To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - moje śmietnisko

shenra - 23 Stycznia 2013, 14:46

Mnie wyszło dwanaście :mrgreen:
Agi - 23 Stycznia 2013, 15:03

shenra, gaduła z Ciebie. :mrgreen:
Blue Adept - 23 Stycznia 2013, 15:33

I tak lepiej dwanaście, niż trzy czy cztery... ;P: :wink:
corpse bride - 23 Stycznia 2013, 18:37

Ej, to jest kulturalny Puszek, nie było tam bluzgów :D

Wróciłam z Kobierzyna. Dzień pierwszy zaliczony pozytywnie :) Jak się jeszcze dziś obudzę, to chyba napiszę o tym na blogu o bezrobociu, bo mam wrażenie, że inaczej będę musiała opowiadać tę samą historię w kółko...

corpse bride - 24 Stycznia 2013, 00:15

relacja z dnia pierwszego
Agi - 24 Stycznia 2013, 07:38

corpse bride, komentarza pod wpisem na blogu nie udało mi się zamieścić. Wkleję go tu:
Cytat
Całkiem niezły pierwszy dzień. Powodzenia.:) Agi

ilcattivo13 - 24 Stycznia 2013, 08:47

corpse bride - powodzenia/dalej będzie lepiej :) A w ogóle, to gorzej by było, gdyby wszyscy się do Ciebie uśmiechali i byli strasznie mili, a za Twoimi plecami wymieniali się świniami z przeznaczeniem na podłożenie ich Tobie, albo szpadlami/kilofami/łopatami do kopania dołków pod Twą osobą :wink: Jesteś w optymalnej sytuacji interpersonalnej, czy jak tam to się nazywa, zaczynając kontakty z nowymi ludźmi od poziomu neutralno-niechętnego :)

I jak na pierwszy dzień, to miałaś mało biurokracji. W Policji przez trzy godziny z hakiem siedziałem tylko i podpisywałem papiery. A u prywaciarzy wyglądało to tylko niewiele lepiej :roll:

Blue Adept - 24 Stycznia 2013, 09:41

Trzymaj tak dalej... :wink: Powodzenia.
illianna - 24 Stycznia 2013, 12:12

ilcattivo13 napisał/a
corpse bride - powodzenia/dalej będzie lepiej
nie sądzę, tam jest tak od 15 lat, a przedtem było dużo gorzej. teraz już przynajmniej nie ma pacjentów z trzydziestoletnim stażem pobytu, skasowali ich jakoś koło 2000 roku, tzn. wysłali do depeesów itd. Do dziś pamiętam pana jeżdżącego z całym łóżkiem po izolatce z pancerną szybą, do łóżka był przywiązany. Pokazywali go jak okaz w zoo albo nawet gorzej. Pamiętam też (już po reformie)pacjentkę w pasach przez trzy dni wrzeszczącą aż ochrypła, przykrytą grubą kołdrą, mimo że ciepło było, chyba żeby ją trochę zagłuszyć, oraz pacjenta, który całkiem dobrze funkcjonował w wutezetach, a w szpitalu zamiast poprawić mu zdrowie (miał nawrót niektórych pozytywnych objawów), głownie położyli go na ziemi na materacu, co spowodowało rozdeptanie jego koszmarnie drogich okularów, grubych jak denka od słoika, pan nie był bogaczem, na następne go nie było stać. Efekt leczenia - ślepota. Poza tym taka sama olewka studentów, stażystów e.c.t. cały czas. Szkoda że się nic nie zmieniło od roku 2001, kiedy robiłam badania do magisterki.
ilcattivo13 - 24 Stycznia 2013, 13:06

illianna - wiem, że w takich miejscach może być "różnie", ale i tak prawdziwa pocieszycielka strapionych z Ciebie :)

W suwalskim psychiatryku była kiedyś taka akcja. Policjanci przywieźli na detoks kompletnie pijanego gościa, lekarz dyżurujący przy przyjmowaniu mówi do niego: "Jak panu nie wstyd tak pić? Gardzę panem!". Na co pijaniutki gościu odpowiada: "Ja panem też!" ;P:

illianna - 24 Stycznia 2013, 13:31

ilcattivo13, moim zdaniem na takim stażu lepiej wiedzieć, czego się można spodziewać, a czego nie niż robić sobie złudzenia i czuć się rozczarowanym, przechodziłam to na własnej skórze, potwornie frustrujące to było. A tak może łatwiej się będzie tam ustawić, wyciągnąć z tego co się da w warunkach jakie są.

ilcattivo13 napisał/a

W suwalskim psychiatryku była kiedyś taka akcja. Policjanci przywieźli na detoks kompletnie pijanego gościa, lekarz dyżurujący przy przyjmowaniu mówi do niego: Jak panu nie wstyd tak pić? Gardzę panem!. Na co pijaniutki gościu odpowiada: Ja panem też! ;P:
tam gdzie ja jestem zatrudniona nie przyjmuje się pijanych na detoks, zero promili jest warunkiem, czasem trzeźwieją w szpitalnym parku, detoks to nie izba wytrzeźwień, tylko miejsce gdzie leczy się zespoły abstynencyjne. Ale wiem, że są różne praktyki, czasem lekarze się łamią, nic jednak nie usprawiedliwia takiego głupiego gadania do nawet w sztok pijanego.
ilcattivo13 - 24 Stycznia 2013, 13:40

Nie wiem, nie znam się na psychologii, więc może masz rację :)
illianna - 24 Stycznia 2013, 15:49

Uprzedzając pytania, jak można odesłać biednego pijaka ze szpitala, żeby wytrzeźwiał, chciałam nadmienić, ze jak jest w stanie zagrożenia życia jedzie na OIOM, jak jest agresywny, ale stabilny do aresztu, a jak żadne z powyższych ma prawo i przywilej wytrzeźwieć do poziomu zero sam. ;P:
corpse bride - 26 Stycznia 2013, 22:56

ilianna, dzięki za podzielenie się doświadczeniem. chyba jest minimalnie lepiej. na tym oddziale miałam zajęcia pod koniec studiów i wtedy był po pierwsze koedukacyjny, teraz są tylko faceci i chyba jest spokojniej. dwa, że strasznie śmierdziało, a teraz śmierdzi tylko trochę. trzy, mieli wtedy więcej takich leżących, przywiązanych pacjentów-warzyw. tzn. teraz nie ma żadnego. wszystko to o jednym oddziale, nie wiem, jak gdzie indziej. pan psycholog opiekun jest miły, rozmawia ze mną i tłumaczy mi rzeczy i cieszy się, że tam jestem, bo mu pomogę.
Na szkoleniu z gestaltu mam w grupie chłopaka, który pracuje w szpitalu psych. na śląsku i tam jest bardziej tak jak piszesz. mają faceta na detencji od ponad 20 lat, bo co pół roku jest oceniany jego stan i jeszcze nikt nie odważył się napisać, że nie zrobi tego ponownie. tj nie zatłucze przypadkowej osoby szpadlem :)

Agi, dzięki :) a co się działo, że komentarz nie poszedł na stronie? myślisz, że mam coś popsute?

Agi - 26 Stycznia 2013, 23:01

corpse bride napisał/a
Agi, dzięki a co się działo, że komentarz nie poszedł na stronie? myślisz, że mam coś popsute?

Kazało mi wybrać profil:
Cytat
Komentarz jako:
a ja żadnego z tych profili nie mam.
corpse bride - 27 Stycznia 2013, 21:01

Dzięki za info. Okazało się, że w domyśle nie pozwalali na dodawanie komentarzy bez konta (pewnie polityka antyrobotowa, na mojej stronie ślubnej pojawiają się setki wpisów od robotów, bo tam może komentować każdy). Zmieniłam ustawania, można dodać komentarz 'anonimowy' (co zresztą ciekawe, że tak nazwali osoby bez kont na tym czy tamtym), trzeba tylko przepisać słowa z obrazka.
Martva - 31 Stycznia 2013, 20:53

Jaaaa, przeczytałam notkę o GUP i czuję się pokrzepiona - jak tam jadę to też mam nerwa i też układam dialogi, a potem milczę. Jak dzisiaj.
corpse bride - 2 Lutego 2013, 14:15

Tak, to jest doświadczenie wielu osób... Niestety.

Dziś mam po raz pierwszy od 2 tygodni weekend (bo w poprzedni weekend miałam dodatkową szkołę, uczyłam się podejścia Gestalt w psychoterapii) i spałam dziś do oporu, potem zjadłam choresterolowe śniadanie (grzanki francuskie i parówki) i teraz siedzę z kotami w łóżku.
Mam do zrobienia jakąś biżuterię i dziś moja kolej na gotowanie obiadu, ale nie mam zamiaru się zbytnio forsować.
A wieczorem idziemy obejrzeć nową siostrzenicę Martvej :)

Dziś na blogu jeszcze trochę o stażu:
http://happilyu.blogspot....tazuje-sie.html

corpse bride - 17 Lutego 2013, 12:50

W końcuuuuu mam weekend. W poprzedni miałam szkołę, więc znowu żyłam w dwutygodniowym ciągu aktywności. Jedyny minus tego stanu jest taki, że z nerwów znowu rozchwiałam sobie trawienie i ciągle boli mnie brzuch. W szpitalu nie ma mikrofalówki, więc nie mogę zabrać obiadu, zresztą boję się, że jak coś zjem, to będzie mnie brzuch bolał. Więc po przyjściu jem płatki i potem czasem jeszcze raz. Znowu schudłam, niestety zaczęło się od biustu :( Muszę pomyśleć, co mogłabym zabierać do pracy, żeby było dobre na zimno i niezbyt ciężkie. Tylko wtedy trzeba gotować podwójnie, jedno danie do domu i dla Puszka, a drugie dla mnie...

Dziś zajmuję się leżeniem...

Martva - 17 Lutego 2013, 12:57

Owsianka na zimno (znaczy mieszanka płatków owsianych, nasion - słonecznik, dynia, sezam?, orzechów, suszonych owoców, zalana wrzątkiem), do tego owoc
Sałatki na bazie ziemniaków, ryżu, kaszy, makaronu, kuskus, do tego warzywa, sery, co się tam lubi
Pomysły na jedzenie do pracy

corpse bride - 17 Lutego 2013, 13:58

No, sałatki makaronowe i ziemniaczane lubię. Z tymi drugimi więcej zachodu, ale w sumie mogę sobie zrobić we wtorek na środę. A ze środy na czwartek makaron.
fealoce - 17 Lutego 2013, 15:13

Ryż/makaron z warzywami na patelnię? Tylko lepsze jest jednak na ciepło.
corpse bride - 17 Lutego 2013, 16:17

No właśnie... Wzięłam raz pieczoną kaszankę z obiadu i niby była dobra (smakowała zupełnie inaczej), ale straciła cały urok kremowej konsystencji. Z chlebem była zbyt sucha i zapychająca... Raz miałam rodzaj tarty w cieście francuskim, ale znowu, na zimno smakowała tłusto i ohydnie. Sałatki to dobry pomysł, tylko muszę przyzwyczaić się do niego.
Właściwie to jest tam mikrofalówka, ale jest na niej przyklejona kartka z napisem: WŁASNOŚĆ PRYWATNA...

fealoce - 17 Lutego 2013, 17:19

Na zimno niezłe są muffiny, również te wytrawne. Widziałam też kiedyś przepis na sałatkę z mozarellą, pomidorami, kurczakiem, dużą ilością bazylii i makaronem i wydaje mi się, że to też mogłoby być niezłe.
Martva - 17 Lutego 2013, 17:22

Uaaa, no przecież wytrawne muffiny, czemu mi to nie wpadło do głowy? Szpinakowo-lazurowe na przykład.
Pewnie można je mrozić, ale jeszcze nie sprawdzałam.

fealoce - 17 Lutego 2013, 17:28

Martva, no pewnie, że można :) Ostatnio doszłam do wniosku, że wszystko można mrozić :mrgreen:
Martva - 17 Lutego 2013, 17:32

No też tak sądzę, jeśli można pieczywo i można większość ciast (łącznie z sernikiem i mazurkiem), to muffiny też. Ale nie próbowałam.
corpse bride - 17 Lutego 2013, 17:54

Nie robiłam nigdy wytrawnych muffinów. Jaki rodzaj ciasta to jest? Macie jakiś przykładowy przepis?
Martva - 17 Lutego 2013, 18:00

http://www.wojtowicz.s-f....rsja-podstawowa
Plus łyżeczka soli i daję ciut więcej mąki (300g). Do tego dowolne dodatki (sery różne, oliwki, orzechy i nasiona, papryka, kukurydza, etc; oczywiście mozna też jakąś szynkę/boczek/inne zwłoki)

ilcattivo13 - 17 Lutego 2013, 18:42

corpse bride - pójdź na targ staroci i kup sobie starą, jednofajerkową kuchenkę elektryczną. Tak kuchenka plus jakiś byle jaki garnek i otworzy się przed Tobą cudowny świat gotowych potraw w słoiczkach :D W garnek lejesz wodę, stawiasz go na fajerce, do wody wsadzasz słoik z żarciem i po 10 minutach hot-kanapka gotowa :D Tylko trzeba pamiętać, żeby słoik miał odkręconą pokrywkę, bo pulpety ze szkłem, jedzone w czasie zeskrobywania sosu z sufitu, smakują tak sobie. Choć na pewno niepowtarzalnie ;P:

Choć tak sobie myślę, że zamiast kuchenki wystarczyłby kawał kabla (z wtyczką lub bez) i żyletka ;P:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group