To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - moje śmietnisko

ihan - 11 Stycznia 2013, 11:43

I już w innym świetle można ujrzeć zdanie z ostatniego felietonu Orbitowskiego w NF: "tak dobrze ssało i zdechło" (cytuję z pamięci, więc mogę przekłamać)
illianna - 11 Stycznia 2013, 12:16

Chinka, dobrze że czytam ten wątek, bo bym z obiegu wypadła, a tak to wreszcie załapię o czym mówicie na następnym spotkaniu :mrgreen: ;P: Tak toto jest język się zmienia i to szybko, a im człowiek straszy tym szybciej brzydnie i wolniej kapuje :mrgreen: , a tu trzeba na bieżąco być ze ssaniem :oops:
Kruk Siwy - 11 Stycznia 2013, 12:41

"Pani jest ssakiem? No to pomyślnego ssania!"
LadyBlack - 11 Stycznia 2013, 13:04

O ptakach i ssakach :wink:
Wybaczcie, ale nie mogłam się powstrzymać w obliczu tej interesującej dysputy ;P:

Rafał - 11 Stycznia 2013, 13:33

LadyBlack, ale fajny serial, thx. :D
Fidel-F2 - 11 Stycznia 2013, 13:36

Rafał, nie znałeś? Warto. :P
Rafał - 11 Stycznia 2013, 13:42

Bombka, tylko zamiast doginać przy desce (CADzie) rechotam do ekranu :lol:
Lynx - 11 Stycznia 2013, 15:15

LadyBlack, serialik bomba :)
LadyBlack - 11 Stycznia 2013, 17:29

No :mrgreen: Ile razy bym nie oglądała, zawsze rechocze :wink: A co jakiś czas sprawdzam czy nie ma nowych odcinków.
Witchma - 11 Stycznia 2013, 17:55

Ja też nie znałam, fajny :D
Zgaga - 12 Stycznia 2013, 08:02

Też nie znałam. To zaczynamy kolejną manię :mrgreen:
corpse bride - 13 Stycznia 2013, 16:45

Albo po dwóch dniach zajęć plus wczorajszych nocnych przygodach mam przytępione poczucie humoru, albo to nie mój klimat, w każdym razie nie rozśmieszyły mnie te bieliki...
ilcattivo13 - 13 Stycznia 2013, 18:59

corpse bride - mnie też dziś rano niespecjalnie humor dopisywał. Może to przez roztocza, które tak głośno tupały... :roll:
corpse bride - 13 Stycznia 2013, 20:48

Wstawanie o siódmej (właściwie to powinnam wstać wcześniej, ale wybrałam wersję minimum wybierania się, maksimum snu) jest samo w sobie ciężkie, tym bardziej, jeśli poszło się spać o czwartej po dniu, kiedy też wstało się o siódmej. Teraz już trochę odespałam i umysł mam lżejszy.
corpse bride - 17 Stycznia 2013, 12:17

Dziś mam pierwszy dzień od ponad tygodnia, kiedy (prawie) nic nie muszę. Aż się odzwyczaiłam. Chodzę teraz do pracy w poniedziałki i wtorki. Wprawdzie na chwilę, ale jednak trzeba wyjść.

Wczoraj byłam w Kobierzynie i jak dobrze pójdzie (tj. dyrekcja pozytywnie rozpatrzy moje podanie), to od następnego tygodnia będę tam stażować w śr czw i pt. Zaopatrzyłam się już w chałacik (lekarski fartuch), mam jeszcze wyrobić sobie pieczątkę. Zawsze chciałam mieć taki fartuch. To znaczy, nie zawsze, ale bardzo się cieszę, zrekompensuje to moje niespełnione marzenie zostania lekarką.

Jedyny problem to dojazdy... Myślałam, że znalazłam fajny, bo 3 przystanki od domu przesiadam się w autobus, który omija centrum i obwodnicami szybko jedzie do celu. Tylko okazuje się, że z niego jest w miarę blisko do głównej bramy szpitala, a ten szpital to nie jeden budynek, tylko cały zespół budynków w parku:
http://krakow.gazeta.pl/k...180349.html?i=4
Do tego przy tym śniegu i stopniu odśnieżenia brnęłam tam chyba z pół godziny, najpierw wzdłuż ulicy, a potem przez cały park, bo mój oddział jest na samym końcu.
No a dojazdy do przystanku bliższego tego drugiego końca nie są już tak fajne, bo wiodą przez całe miasto.
Tak czy siak, siedzę z 'jakdojadę.pl' i kombinuję, żeby znaleźć połączenie, które zajmie mi bliżej godziny niż bliżej 1,5h i które ma nie więcej niż 1 przesiadkę. Aha, rano muszę być tam na 8:15. Tj. o 8:15 jest odprawa, czyli muszę być już przebrana itd.

Fidel-F2 - 17 Stycznia 2013, 12:22

kup samochód
corpse bride - 17 Stycznia 2013, 12:27

Nie bardzo mnie stać na zakup i utrzymanie drugiego samochodu.
Fidel-F2 - 17 Stycznia 2013, 12:31

:mrgreen:

to może wygoń kury z pierwszego i zacznij używać zgodnie z przeznaczeniem? czy nie?

Martva - 17 Stycznia 2013, 12:41

Pewnie nie kury, tylko Puszka, a on jest duży i nie da się tak łatwo wygonić ;P:
Fidel-F2 - 17 Stycznia 2013, 12:42

a nie może sobie kupić swojego?
Blue Adept - 17 Stycznia 2013, 16:37

Fidel-F2 - To nie takie proste, to nawet nie kwestia nabycia, ale rzeczywicie utrzymania nabytego pojazdu. Posiadam starego rzęcha, którym jeżdżę od święta i muszę powiedzieć, że same koszty ubezpieczenia są zabójcze... Przynajmniej dla mnie. :( Jeżeli byłaby rozsądna alternatywa w zakresie komunikacji publicznej, to generalnie nawet nie ma co się zastanawiać nad samochodem.
Fidel-F2 - 17 Stycznia 2013, 18:24

Blue Adept napisał/a
koszty ubezpieczenia są zabójcze..
Właśnie zapłaciłem OC, AC, NW, dwulitrowy silnik - 700zł. Na rok to zabójcze?

btw ale corpse bride adwokatów nazbierała :P

Blue Adept - 17 Stycznia 2013, 18:34

A ja zapłaciłe circa 2.000,00 zł w Warcie za sporo mniejszą pojemność. Ale prawdą jest, że w międzyczasie były dwie szkody. Żeby był zabawniej, powstałe nie wtedy, gdy ja prowadziłem... :x :evil:
hrabek - 18 Stycznia 2013, 09:27

Fidel, a w jakiej firmie brałeś ubezpieczenie?
Fidel-F2 - 18 Stycznia 2013, 10:01

Ergo Hestia
corpse bride - 18 Stycznia 2013, 10:37

Moim zdaniem odeszlibyśmy się nawet bez Szczały, bo jeździmy nią na wakacje raz w roku i czasem jeszcze na jakiś weekendowy wyjazd, a poza tym Puszek jeździ nią do pracy, a on nie ma skomplikowanego dojazdu, tylko nie lubi jeździć MPK :| Kiedyś nie mieliśmy samochodu i po prostu jeździliśmy na wakacje pociągami lub autobusami. Opłaty i ubezpieczenia to jedna rzecz, do tego tankowanie (ok. 200zł miesięcznie, podczas, gdy bilet na wszystkie linie kosztuje 90zł, a na jedną 45zł) no i czasem trzeba go umyć i coś wymienić czy naprawić, bo to już kilkunastoletnie samochód, choć w dobrym stanie. Logicznie byłoby, gdyby Puszek przesiadł się na MPK, bo ma bliżej i bez przesiadki, a ja do Szczały. Ale raz, że on nie lubi, a dwa, że ja musiałabym się nauczyć jeździć manualem na powrót, bo robiłam to ostatnio robiąc prawo jazdy w 2001.

Siedzę obleziona przez koty, co za miłe zwierzaki :)

illianna - 18 Stycznia 2013, 14:09

corpse bride napisał/a
Moim zdaniem odeszlibyśmy się nawet bez Szczały,
biorąc pod uwagę tę iście freudowską pomyłkę to chyba nie. :mrgreen:

Co tam 200 zł, Sebcio tankuje za tyle raz w tygodniu :|

hrabek - 18 Stycznia 2013, 14:10

Już miałem napisać za ile ja tankuję, ale przypomnieli mi się ci wszyscy kierowcy TIRów, z którymi i tak nie mam żadnych szans...
illianna - 18 Stycznia 2013, 14:18

hrabek, no wiesz zależy, czy tankujesz w ramach pracy, czy w ramach dojazdów do pracy.
ihan - 18 Stycznia 2013, 14:18

A co dopiero kierowcy boeingów.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group