Blogowanie na ekranie - moje śmietnisko
fealoce - 3 Grudnia 2012, 20:19
No tak, z pewnością jest to sposób na ścisk w autobusie/tramwaju
Fidel-F2 - 3 Grudnia 2012, 20:27
Może gozjedzą od razu albo zamrożą?
corpse bride - 3 Grudnia 2012, 22:57
No chyba, że zjedzą od razu. Ale mrozić? Skoro kolejki są już teraz, to pewnie będą do świąt. Więc jak już miałabym stać, to postałabym bliżej wigilii i miałabym świeżego, niemrożonego karpia.
Rozumiem, że w sprzedawaniu żywych lub świeżo zdechłych ryb chodzi o świeżość i praktykuje się to w Japonii, gdzie w restauracji można sobie wybrać zwierzaka do sushi. Tam to ma ogromne znaczenie, bo jeśli jemy rybę na surowo, to mus być hiper świeża. Ale w Polsce dotyczy to tylko karpi, czyli akurat ryb, które sprzedają się przed świętami na pniu, nie ma ryzyka, że się stracą świeżość leżąc długo na lodzie. No i zawsze się źle czuję, kiedy patrzę te te ubojnie w supermarketach, bo lubię jeść karpie, ale to przecież takie miłe zwierzaki
Texas, 2007. Karpie jedzą mi z ręki. Za to ich nikt tam nie je, są atrakcją dla klientów restauracji nad jeziorem. Na pomoście jest nawet automat z karmą dla ryb
Karpie rzucają się na żarcie dla kotów:
Fidel-F2 - 3 Grudnia 2012, 23:43
bo karp się do jedzenia nie nadaje
corpse bride - 3 Grudnia 2012, 23:44
Moim zdaniem się nadaje, ma smak wyróżniający go spośród ryb, nawet słodkowodnych.
Fidel-F2 - 3 Grudnia 2012, 23:49
wyróżnia go, to prawda, dlatego się nie nadaje, oczywista moje prywatne zdanie
jak uwielbiam wszelkie ryby na wszelkie sposoby tak na karpia reaguję alergicznie
corpse bride - 4 Grudnia 2012, 00:04
Jestem to w stanie zrozumieć. Ja karpia lubię bardzo, ale jem go zazwyczaj raz w roku, w Wigilię (a potem w kolejny dzień świąt, jeśli zostanie), więc ma dla mnie jeszcze ten dodatkowy czar świątecznej potrawy. Jak pierogi z kapustą czy kutia.
fealoce - 4 Grudnia 2012, 09:39
No, dla mnie też. Tak normalnie w ciągu roku pewnie bym nie zjadła (w ogóle nie przepadam za rybami) ale dzięki temu, że jem go raz na rok, kojarzy mi się ze świętami.
Blue Adept - 4 Grudnia 2012, 09:54
Tak, karp kojarzy mi się bardzo świątecznie... Nic tak nie buduje atmosfery świat, jak wspólne z ojcem ubijanie karpia. Cudownie jest walnąć tłuczkiem by karp przestał się ruszać, a później tasakiem główkę uciąć...
fealoce - 4 Grudnia 2012, 10:00
Blue Adept, co kto lubi
Można też kupić już ukatrupionego.
baranek - 4 Grudnia 2012, 10:00
Kutia... Kuźwa, ja co roku muszę paniom w miejscowych sklepach tłumaczyć co to właściwie jest ta kutia.
hrabek - 4 Grudnia 2012, 10:06
Może myślą, że je wyzywasz.
corpse bride - 4 Grudnia 2012, 10:27
Ja chodzę do samoobsługowych
W moim domu rodzinnym były zawsze kluski z makiem, a kutię wynalazłam ja i od tamtej pory weszła do zestawu.
Witchma - 4 Grudnia 2012, 10:59
E tam kutia. Wigilia zaczyna się i kończy na makiełkach
Zgaga - 4 Grudnia 2012, 11:08
O zeszliśmy na potrawy wigilijne
Karp - buuuuu, obrzydlistwo.
Kutia - rewelacja.
I grzyby muszą być.
I mak... - no, od biedy mogą być makiełki lub łazanki z makiem i miodem.
A z ryb... śledź.. śledź.... śledź itd
Witchma - 4 Grudnia 2012, 11:14
Zgaga napisał/a | Karp - buuuuu, obrzydlistwo. |
+ 100
I fakt, zapomniałam o zupie grzybowej, to jeszcze daje się zjeść
Martva - 4 Grudnia 2012, 11:23
fealoce napisał/a | Można też kupić już ukatrupionego. |
No więc właśnie nie łapię dlaczego wszystkie inne ryby się kupuje ukatrupione, a te nieszczęsne karpie muszą się męczyć.
Zgaga - 4 Grudnia 2012, 11:35
Martva, taka tradycja. Inaczej ością stanie
fealoce - 4 Grudnia 2012, 11:36
Nie wiem...
Rafał - 4 Grudnia 2012, 11:40
Karp jest specyficzną rybką, ma chyba najdelikatniejsze mięso, które łatwo łapie aromaty. Karpia prosto z półki, czy już ukatrupionego często czuć mułem. Dlatego dobrze jak chociaż dwa dni popływa sobie w czystej wodzie, różnica jest wyczuwalna. A potrawa rewelacyjna.
dzejes - 4 Grudnia 2012, 11:45
Eeee? Karp najdelikatniejszym mięskiem rybim? No chyba nie.
Zgaga - 4 Grudnia 2012, 11:47
Karp śmierdzi mułem nawet jak sobie w "czystej" wodzie popływa. Brrr....
Rafał - 4 Grudnia 2012, 11:47
A czemu nie? Co przebija karpia? Nawet halibut nie ma tak delikatnego mięsa.
Edit: Zgaga, a właśnie, że nie, nie śmierdzi, gubi ten zapach.
baranek - 4 Grudnia 2012, 11:49
Cytat | Może myślą, że je wyzywasz. |
Bogać tam. Nie kupuję wszak gotowca. Ale jak pytam o pęczak pszenny, to zawsze pytają do czego. I wtedy muszę tłumaczyć. No właściwie to nie muszę, ale jakoś tak samo wychodzi.
A pęczak pszenny jako wyzwisko, sam przyznasz, nie ma mocy.
dzejes - 4 Grudnia 2012, 11:54
Rafał napisał/a | A czemu nie? Co przebija karpia? Nawet halibut nie ma tak delikatnego mięsa.
|
W zasadzie wszystko? I z rozmów po ludziach wnioskuję, że w swej opinii o karpiu jesteś mocno odosobniony.
hrabek - 4 Grudnia 2012, 11:54
Baby może nie uważały w szkole. Pęczak, pętak, kutia, kutwa, sam widzisz, że łatwo się pomylić. Możliwe, że i im się wyrażenia pomyliły i teraz je od pęczaków i kut(w)ii wyzywasz.
Zgaga - 4 Grudnia 2012, 11:56
baranek, wybacz, ale jak zwrócisz się do kogoś ty pęczaku pszenny, to jednak zabrzmi. Zwłaszcza, że sporo osób nie zrozumie, o co chodzi.
Rafał - 4 Grudnia 2012, 12:43
dzejes napisał/a | W zasadzie wszystko? I z rozmów po ludziach wnioskuję, że w swej opinii o karpiu jesteś mocno odosobniony. | Ale dalej nie wiem jaka ryba ma delikatniejsze mięso. Może ten punkt załatwmy chociaż.
dzejes - 4 Grudnia 2012, 12:58
Szczupak, sandacz, dorsz, śledź...
corpse bride - 4 Grudnia 2012, 13:05
Ja mówię 'pszenica bez łusek', to brzmi mniej obraźliwie.
Co do trzymania karpia w czystej wodzie, to trzeba najpierw mieć czystą wodę. Ta u nas w okolicy może jest czysta, ale tak mocno pachnie ozonem czy czymś, że wolę, żeby mój karp pachniał mułem niż tym elektryczno-chemicznym czymś.
|
|
|