To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Pisać każdy może, jeden lepiej... ale czemu???

jewgienij - 2 Wrzeœśnia 2010, 13:30

Problemem dla mnie nie jest siąść i napisać, tylko na drugi dzień tego nie wywalić do kosza :) Sam akt pisania nie byłby taki upierdliwy, gdyby nie świadomość założonego celu. Samo przybywanie znaków i stron to marna pociecha, jak się pisze banały i gotowcami, no i widać, że nie ma chemii. Czasami słaby człowiek zostawi to, co powinien wyrzucić, tylko z sentymentu do wykonanej ciężkiej roboty. I to jest pułapka. Bo trzeba wywalać, czego się już powoli uczę, więc tempo mi spadło ;P:
Stormbringer - 2 Wrzeœśnia 2010, 14:08

Szkoda też, jak na przykład napoci się człowiek nad jakimś opowiadaniem, puszcza je w obieg, a potem nikt tego tekstu nie bierze. No i zachodzi się w głowę: "złe?", "za długie?", "nie ten profil?", "zupa za słona?" itp. :) W efekcie pakuje się takie dziełko do szuflady i, nie ma bata, siada się nad czymś nowym. Na pocieszenie zawsze można sobie mówić, że premierowy, niepublikowany tekst będzie w sam raz do autorskiego zbiorku. ;)
Kruk Siwy - 2 Wrzeœśnia 2010, 14:16

jewgienij, to ty masz taki problem... ja siadam wtedy kiedy już mam wizję całościową. Wyrzucam sporadycznie.
Oczywiście ilu ludków tyle metod.

Stormbringer, o ile nie eksperymentujesz jak szalony może to oznaczać że opowiadania są średnie, ani dobre ani złe. Wtedy zawsze wyprzedzi cię ktoś kto ma nazwisko nawet jeśli napisał tekst też średni.
Albo jakiś jeniujsz.

Stormbringer - 2 Wrzeœśnia 2010, 14:19

Kruk Siwy napisał/a
Stormbringer, o ile nie eksperymentujesz jak szalony może to oznaczać że opowiadania są średnie, ani dobre ani złe. Wtedy zawsze wyprzedzi cię ktoś kto ma nazwisko nawet jeśli napisał tekst też średni.
Albo jakiś jeniujsz.


Tyż prawda.

nimfa bagienna - 2 Wrzeœśnia 2010, 14:21

Aaaa. O to chodzi.
Na żywioł to ja nie. Jestem psycholem, który rozpisuje sobie nawet fragmenty dialogów, nie mówiąc już o dokładnym planie akcji. I wbijam sobie do łebka charakterystyki bohaterów. Jak postanowiłam, że np. X ma być rozważny, a Y romantyczny, to oni tacy będą, choćby diabeł na diabła lazł.

Kruk Siwy - 2 Wrzeœśnia 2010, 14:22

... a niebo żabami prało.
nimfa bagienna - 2 Wrzeœśnia 2010, 14:24

O, tio, tio.
:lol:

Kai - 2 Wrzeœśnia 2010, 14:25

nimfa bagienna napisał/a
X ma być rozważny, a Y romantyczny, to oni tacy będą, choćby diabeł na diabła lazł.

No to u mnie właśnie to się nigdy nie udawało. Diabły miałyby używanie :mrgreen:

nimfa bagienna - 2 Wrzeœśnia 2010, 14:27

Na te diabły, Kai, weź duży młotek... :idea:
Kai - 2 Wrzeœśnia 2010, 14:36

nimfo bagienna, pewnie dlatego, że zawsze pisałam dla przyjemności swojej lub znajomych, nigdy zawodowo. Co prawda czasem zdarzało mi się pod presją robić podwójne zakończenia ("Ja się nie zgadzam, żeby X zginął!!"), ale nigdy specjalnie się nie przejmowałam tym, że mi się pewne sprawy wymykały spod kontroli. A diabeł przydaje się nieraz w roli muzy, jak coś podszepnie, to palce lizać :D
nimfa bagienna - 2 Wrzeœśnia 2010, 14:41

Z ostatnim zdaniem zgadzam się w stu procentach. Diabły w charakterze Muz są genialne. Tylko jeśli o mnie chodzi, to ten diabeł ma pole do popisu dużo przed tym, zanim napiszę pierwsze zdanie.
Ale ja nauczyłam się budować schematy zdarzeń na setkach zadań z fizyki. Nie ma, po prostu nie ma takiej możliwości, żeby znać wynik, jeśli nie ma się wszystkich danych, jakie do niego prowadzą.

Kai - 2 Wrzeœśnia 2010, 14:45

No właśnie, dlatego Ty dalej piszesz, a ja nie. Diabeł mnie chwilowo opuścił :roll: nie ma czasu widocznie na pełne dniówki nad moją głową :D
nimfa bagienna - 2 Wrzeœśnia 2010, 14:48

Spox. Ja też zaliczyłam przerwę. Trwała dwanaście lat.
:)

Ellaine - 2 Wrzeœśnia 2010, 14:49

A ja to nawet sobie portrety postaci rysuję, żeby wydawali mi się bardziej żywi.Ostatnio piszę takie tam coś, to sobie założyłam zeszyt i w formie mapy pamięci opisałam historię każdej głównej postaci - znaczy całą przeszłość przed momentem, w którym rozgrywa się akcja tego czegoś. Zobaczyłam wtedy jak na dłoni cele każdej z postaci, do czego dąży i o czym marzy. I dlaczego mają szansę się spotkać w całej tej historii.

jewgienij napisał/a
Czasami słaby człowiek zostawi to, co powinien wyrzucić

Kiedyś wywaliłam pół miliona znaków, bo mi się koncepcja zmieniła.

Kai - 2 Wrzeœśnia 2010, 14:50

Ellaine napisał/a
Kiedyś wywaliłam pół miliona znaków, bo mi się koncepcja zmieniła.

Dlatego mam trzy wersje tej samej historii, z tymi samymi bohaterami - miałam fazę na space operę, potem na fantasy, a potem przerobiłam na takie "ni pies, ni wydra".

Ellaine - 2 Wrzeœśnia 2010, 14:52

Ja zaczęłam pisać chyba po raz czwarty, albo piąty. I wygląda na to, że to będzie wersja ostateczna. O ile ją kiedykolwiek napiszę do końca.
Sauron - 2 Wrzeœśnia 2010, 16:39

A ja niedługo ochrzczę nowy komputer, tzn. ukończę na nim pierwsze opowiadanie. Muszę się do klawiatury przyzwyczaić.
Kai - 2 Wrzeœśnia 2010, 20:06

Sauron, ergonomiczna-łamana? :o
Sauron - 2 Wrzeœśnia 2010, 20:32

Nie, to zresztą laptop.
Gustaw G.Garuga - 2 Wrzeœśnia 2010, 23:09

Matrim napisał/a
Jeśli ktoś się męczy przy pisaniu, to jest:
a. masochistą,
b. grafomanem
c. oba powyższe.

:)

Kim zatem był Orwell i ci wszyscy inni pisarze, o których traktował linkowany artykuł w Polityce?

Ja przestałem już czerpać z pisania tę prostą "radochę", którą dawało mi tworzenie pierwszych opowiadań. Dotarło do mnie, czym może być pisanie i jakie niesie z sobą konsekwencje. A większa odpowiedzialność to większy wysiłek - ale i większa potem satysfakcja.

Matrim - 3 Wrzeœśnia 2010, 00:18

Gustaw G.Garuga, przecież ja tego na poważnie nie mówiłem :)

Ale, tak w ogóle i w szczególe, to cała ostatnia dyskusja mnie trochę zmobilizowała. Cieszy mnie no w sumie, bo zawsze to miło, jak ktoś ma podobne problemy :twisted:

Gustaw G.Garuga - 3 Wrzeœśnia 2010, 10:17

Źle zinterpretowałem emotkę :) - gdyby było ;) albo :P względnie ;P: to byłaby inna rozmowa :mrgreen:
nimfa bagienna - 3 Wrzeœśnia 2010, 10:18

Gustaw G.Garuga napisał/a
Ja przestałem już czerpać z pisania tę prostą radochę, którą dawało mi tworzenie pierwszych opowiadań. Dotarło do mnie, czym może być pisanie i jakie niesie z sobą konsekwencje. A większa odpowiedzialność to większy wysiłek - ale i większa potem satysfakcja.

A ja mam nadzieję, że nigdy jej nie utracę. Wychodzę z założenia, że tylko tekst napisany z radością sprawi radość czytelnikowi.

Kruk Siwy - 3 Wrzeœśnia 2010, 10:19

Naiwna... sorry nimfa bagienna,
nimfa bagienna - 3 Wrzeœśnia 2010, 10:23

Kruku miły, ja jestem nówka sztuka w sam-wiesz-czym. Ile ja się tym zajmuję? Dwa lata? (Młodzieńczego epizodu nie liczę, bo to było tylko raz i po pijanemu, wysoki sądzie.)
Pozwól mi na naiwność. Jest piękna, póki trwa.

Kruk Siwy - 3 Wrzeœśnia 2010, 10:24

Pozwalam.
Hihihihi!
Nie marudzić! Pisać. Pisać!

Gustaw G.Garuga - 3 Wrzeœśnia 2010, 10:25

nimfa bagienna napisał/a
Wychodzę z założenia, że tylko tekst napisany z radością sprawi radość czytelnikowi.

Jak pokazuje praktyka, nic bardziej błędnego. To, czy autor pisał w entuzjastycznym natchnieniu, czy też zaliczał narzuconą sobie dzienną normę, w niewielkim, jeśli jakimkolwiek stopniu przekłada się na odbiór czytelniczy. Może dlatego, że pisanie to nie proces emocjonalny, ale intelektualny.

Nie mylmy jednak dwóch rzeczy - ciężka praca też może dać "radochę", zwłaszcza, gdy się spojrzy na jej efekt końcowy. Nie chodzi przecież o to, że autor męczy się i zadręcza, a potem tak popełnione dzieło odpycha ze wstrętem i serwuje czytelnikowi.

nimfa bagienna - 3 Wrzeœśnia 2010, 10:29

Szanuję twoje zdanie, Gustawie, ale ono do mnie nie przemawia. Jest odpowiednie dla ciebie, powstało na bazie twoich doświadczeń. Do mnie ma się nijak. Mamy zbyt odmienne punkty wyjścia, bym mogła się pokusić o nazwanie go prawdziwym lub błędnym
Używając języka dyplomacji: Obie strony poinformowały się o swoich stanowiskach. I tyle.

Gustaw G.Garuga - 3 Wrzeœśnia 2010, 10:41

Z tego, co o procesie twórczym różnych pisarzy poczytałem, moje doświadczenia (uczciwszy oczywiście różnice) nie są wyjątkowe. Każdy początkujący autor powinien liczyć się z tym, że mechanizm satysfakcji, jaką wynosi z pisania, może się zmieniać. To może być nawet, jak pisze Matrim, mobilizujące.
nimfa bagienna - 3 Wrzeœśnia 2010, 11:06

No cóż. Jak się zmieni, to się pomartwię.
Kiedy przestanę być początkująca, prawdopodobnie przyjdzie czas na Świadomość Twórczą. I wtedy zaczną się owe Męki, o których wspomnieli inni.
Mam nadzieję, że początkująca będę jak najdłużej. Bo zwyczajna prosta radocha w moim rankingu stoi wyżej, póki co.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group