To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mechaniczna pomarańcza [film] - Strzelanie na ostro - Dalamberta potyczki z filmem

Kruk Siwy - 29 Marca 2011, 11:16

A czy ja coś mówię? Jak już przeczytasz książeczkę to i ja jej posmakuję.
Iscariote - 29 Marca 2011, 11:17

dalambert napisał/a
i jaak to kupić poza Allegrem?

To nowe wydanie, które wyszło przy okazji filmu jest raczej ogólnodostępne. I widzę, że tłumacz w tymże wydaniu to niejaki pan Robert ;P:

A co do aktorki, to sprzeczać się nie będę, bo mnie samego jej postać irytowała strasznie. Odnotowuję tylko fakt, że były takie podejrzenia, bo np. już BAFTA nominowała ją jako pierwszoplanową. Oscary zresztą słyną z tego, że przyznawane sa trochę po znajomości, a trochę "bo nie wypada inaczej".

dalambert - 29 Marca 2011, 11:23

Iscariote napisał/a
Oscary zresztą słyną z tego, że przyznawane sa trochę po znajomości, a trochę bo nie wypada inaczej.

Oskar to wybory, a wybory wygrywa ten komu głosy liczą, nie ten komu bije dzwon :mrgreen:

Ozzborn - 29 Marca 2011, 19:17

Iscariote napisał/a
Przykładem niech będą piersi Żmudy-Trzebiatowskiej w filmie Ciacho, które wcale do niej nie należą.

serio? uff kamień z serca, bo były beznadziejne... :mrgreen: i te sterczące żebra... jest nadzieja, że oryginał jest lepszy, tylko pytanie czy się kiedyś objawi ;)

Iscariote - 29 Marca 2011, 20:32

Pewnie połowa męskiej widowni w kinach poszła na ten film właśnie z powodu rzekomych piersi. A tu taki psikus :P
Ozzborn - 29 Marca 2011, 21:24

dobrze, że nie wiedziałem o tym filmie, a teraz wiem o casusie biustu, bo bym niepotrzebnie polski film obejrzał ;) uff
dalambert - 30 Maj 2011, 11:55

No, nooooooooo
Dotrwałem do końca czegoś co nazwał bym "serialem Grup Rekonstrukcji Historycznej" czyli 1920 - Wojna i Miłość.Tak dzielnie popatrzyłem na wszystkie odcinki / ostatnio to nawet odrywając sie od tłuki w Wieśka/ i co :?:
Uczucia mam dokładnie tzw. mięszane mocno.
Tak wiem. Kasy było mało, a po wznowieniu roboty to jeszcze mniej, czasu na sobotę niby więcej, ale w skutek właśnie przez w w robocie to poświęcano go nie na NIEZBĘDNE dopracowanie całości i szczegółów, a na pogon i żebraninę o kasę i ciężką frustracje.
Tak wiem to wszystko, ale ...
Normalne przygotowanie w fazie "literackiej" produkcji filmowej polega na :
Pomyśle/ wiadomo trzeba mieś pomysł/
Noweli scenariuszowej - Pomysł trzeba opisać i opowiedzieć , co , jak, gdzie , kiedy, kto, z kim , i dlaczego.
Scenariuszu - to samo jeno precyzyjnie opowiedziane , dopracowane , porozbijane na sceny dające pełny układ CAŁOŚCI przyszłego dzieła i wszystkie watki, niuanse itd. itp.
Scenopisie - tyż scenariusz, ALE wszystkie sceny rozbite są na opis działań , ujęć kamery i DIALOGI, wraz z precyzyjnym wyliczeniem czasu trwania/ kiedyś się nawet metraż, czyli "ile taśmy trza na to" precyzyjnie podawało.

Już scenariusz jest podstawą do : znajdowania lokalizacji scen, określenia potrzeb w zakresie projektowania dekoracji i kostiumów, budowania i kombinowania pierwszych, szycia i pożyczania, dobierania drugich.
Dalej kolejne prace przgotowawcze, ale scenariusz być musi.

Dlaczego tak sie tu rozpisuję, a no bo po obejrzeniu całości - 13 odcinków- jestem przekonany , że scenariusza w tym filmie serialowym - w ogóle NIE BYŁO :evil: :!:
Zabrakło czasu, talentu , odpowiedzialności / hej! chłopcy bagnet na broń, kamera do łapy i jakoś to będzie/,
Że scenopis filmu napisano na podstawie noweli scenariuszowej, nia zadając sobie trudu stworzenia scenariusza. Stąd wszystkie niedoróbki fabularne, wyskakujące skróty, małe "klamkówy" bohaterskie próby aktorów / dobrych/ ZAGRANIA postaci i ichmotywacji, a nie tylko oznajmienia , ze są i chcą.
Stąd jak sadzę koszmarna niedopiętość tego wszystkiego, nie tylko za dużych o dwa, trzy numery mundurach i porozpinanych kołnierzach kurtek polskich oficerów, stąd mundury LEGIONOWE noszone jaszcze w 1920 roku /wydarły by się dawno/,
stąd oficerowie sztabowi w mundurach wg. przepisów mundurowych 1923 / bodajże/ i zapomnienie, że nowo powstałe państwo polskie jakieś przepisy ubiorcze, ujednolicające wydało i w 1919. Na błękitno to w 1920 mogli ganiać jedynie chłopaki z "błękitniej armii" co to do Polski z Francji zdołali dotrzeć, mimo oporu postępowej klasy robotniczej państw ościennych.
Marudzę tu o mundurach, ot widać po prostu szeroki udział grup rekonstrukcyjnych w tym wszystkim, łącznie jak sądzę z pożyczaniem. od nich, strojów na aktorskie grzbiety.
Na razie nie marudzę o fabule, też niedopięta, oj jak bardzo.
Rozumiem , pionierska produkcja, pionierski temat, niesłychane trudnosci, brak kasy koszmarny. :?
: Tak rozumiem, ale się boję, by takie pionierskie produkcje + dzieło dziadka Hofmana nie zablokowały tematu na kolej ne 20 lat.
Ej, te uczucia męszne, a nawet mien..szanne....


ed.lit i pewnie jeszcze coś zgrzyta.

Ziuta - 30 Maj 2011, 12:53

dalambert napisał/a
: Tak rozumiem, ale się boję, by takie pionierskie produkcje + dzieło dziadka Hofmana nie zablokowały tamatu na kolej ne 20 lat.

Ja bym to widział na odwyrtkę. To, że w jednym czasie ta sama telewizja sfinansowała aż dwa projekty na ten sam temat (film i serial) świadczy o odblokowaniu. I nie będzie już tak, że nikt nie finansuje melodramatu, bo przecież wystarczy puścić Trędowatą z kasety.

Ja jestem "raczej na tak", zasadniczo zgadzam się z tym, co napisał o serialu Zaręba w "Uważam Rze" (nigdy nie pamiętam, czy ortografa mają w "uważam", czy w "że" ;P: )

Piotr Zaręba napisał/a
Nie jest prawdą, że Migas [rezyser - przyp. mój] razem z autorami scenariusza niczego nie skomplikował. Na początku mamy i kontekst bolesnych społecznych konfliktów na wsi, i toporność polskich urzędów, potem polską brutalność wobec sowieckich jeńców, a wreszcie szczere przyznanie, że w końcowej fazie wojna zmieniła się w okrutną jatkę. Uważam wszystkie te wątki za prawdziwe. (...) Film zgrabnie pokazał wojnę z perspektywy jednostek. Tak zgrabnie, że omal nie przeoczyliśmy Bitwy Warszawskiej, która dla bohaterów jest tu mieszaniną bezładnych strzelanin, walk wręcz, zamętu i strachu. Oburzyło to z kolei patriotycznych widzów, na forach internetowych można było wyczytać tęsknotę za wojennym rozmachem. Ale pomijając inny powód tej wizji wojny — brak pieniędzy — zagubiony w lasach żołnierz mógł tak to widzieć.



i jeszcze jedno mnie nurtuje:
dalambert napisał/a
nie tylko zadurzych o dwa, trzy mumery mundurach i porozpinachych kołnierzach kurtek polskich oficerów

Bardzo często zarzuca się polskim filmom historycznym, tym nowym, że wszyscy chodzą w odprasowanych i czystych kostiumach. Ty tu wspominasz z klei o niechlujnych i niedopiętych mundurach. Czy jest jakiś "złoty środek", który by wszystkich zadowolił. Nie wiem, może powstała jakaś instrukcja "o dopuszczalnym stopniu uszkodzenia uniformu", która by określiła po ilu urwanych przez nieprzyjacielskie kule guzikach oficer powinien palnąć sobie honorowo w łeb, a ile jest jeszcze koszer. ;P:

dalambert - 30 Maj 2011, 14:05

Ziuta napisał/a
Ty tu wspominasz z klei o niechlujnych i niedopiętych mundurach. Czy jest jakiś złoty środek, który by wszystkich zadowolił. Nie wiem, może powstała jakaś instrukcja o dopuszczalnym stopniu uszkodzenia uniformu, która by określiła po ilu urwanych przez nieprzyjacielskie kule guzikach oficer powinien palnąć sobie honorowo w łeb, a ile jest jeszcze koszer.

Oficer na polu bitwy to jest koszer zawsze, a ja używam określenia "niedopięty" również do calego filmu, a jeśli biega o mundury to szczególnie rzuciło mi się w ślepia, że komisja rekrutująca ochotników do kawalerii siedzi w dziwnych mundurach / może i dobrze, ze nie jednolitych - wiadomo wojna/, ale jej szef chybać major z pomarańczowymi patkami na kołnierzu / czołgista jakiś czy cóś/ przewodniczy przyjmowaniu ochotników w właśnie w za dużym i niedopiętym mundurze, ej ten pomarańczowy kołnierzyk, następnie postać w tym mundurze łazi przez resztę odcinków . Pojawia się parokrotnie, a kołnierzyk furt rozpięty jak u ostatniej łajzy taborowej, a nie dowódcy ułanów /bez lancowych zresztą/.
To mundurowo,ale jak się wgłębić to identyczne kity można złapać i w fabule.

Tu widać wyraźnie gruporekonstrukcyjność umundurowania, to nie kostiumy filmowe, które sie szlaja w/g potrzeb ale ukochane wdzianka, które można jeno z lekka podstylizować w/g potrzeb narracji .

Dźyngis Wum - 9 Czerwca 2011, 21:16

Dalambert Piekne historyjki, smakowicie opowiedziane :bravo ...aż się jedna pani w autobusie na mnie dzisiaj dziwnie gapiła, ja uchachany szczerze zęby do monitorka, chciało by sie jej odpowiedzieć...no Co?Dalamberta nie czytałaś?! :mrgreen:
gorat - 10 Czerwca 2011, 12:03

Trzeba się było do niej uśmiechnąć, jak na zdjęciu. Naprostowałoby ją.
feralny por. - 11 Czerwca 2011, 13:06

Widzisz dalamberice to nie takie proste. To że w 1919 wprowadzono do użytku mundury wz. 1919 to nie znaczy że w 1920 wszyscy w takich mundurach chodzili. Wręcz przeciwnie, ty mundurów to mogło być najmniej akurat, bo dopiero trzeba było je uszyć, wysłać do jednostek itd. Tymczasem żołnierze musieli jakieś mundury nosić i właśnie "jakieś" nosili. Umundurowanie wz. 17 nie rozpłynęło się w powietrzu lecz było w 1920 używane i to dość powszechnie, zwłaszcza, że żołnierzom o przeszłości legionowej zdarzało się zamawiać takie mundury własnym sumptem (u krawca). Do tego dochodzi znacząca ilość pruskich mundurów wz. 1915 zdobytych w Poznaniu, mundury francuskie i last but not least dużo, dużo mundurów z amerykańskiego demobilu. A jak by tego było mało, to ze zdobytego na zaborcach sukna, też szyto mundury, dowolnego wzoru. Armia była pstrokata, a oficerowie wiedli tu prym, bo często, gęsto zamawiali mundury u krawca.

Oczywiście nie zmienia to faktu, że serial to wyjątkowe dziadostwo, z którego można wywnioskować, że cała wojna polsko - bolszewicka, to kilka bezładnych potyczek, w których z jednej strony byli wiecznie pijani kretyni (szarża na umocnioną piechotę, przez rzekę to jest szczyt kretynizmu), a z drugiej łajzy i lebiegi, co się o własne karabiny przewracały.

Ziuta napisał/a
Bardzo często zarzuca się polskim filmom historycznym, tym nowym, że wszyscy chodzą w odprasowanych i czystych kostiumach. Ty tu wspominasz z klei o niechlujnych i niedopiętych mundurach. Czy jest jakiś złoty środek, który by wszystkich zadowolił. Nie wiem, może powstała jakaś instrukcja o dopuszczalnym stopniu uszkodzenia uniformu, która by określiła po ilu urwanych przez nieprzyjacielskie kule guzikach oficer powinien palnąć sobie honorowo w łeb, a ile jest jeszcze koszer.
Jest tylko jeden haczyk, w tym wyprysku polskiej kinematografii, główny bohater (oficer) nawet na własnym ślubie łazi z rozchełstanym kołnierzem. Normalnie ręce opadają.
dalambert - 11 Czerwca 2011, 13:45

feralny por. napisał/a
Jest tylko jeden haczyk, w tym wyprysku polskiej kinematografii, główny bohater (oficer) nawet na własnym ślubie łazi z rozchełstanym kołnierzem. Normalnie ręce opadają.

I o to mi głównie biegało, to właśnie ta niedopiętość, ta komisja / to , ze w różnych mundurach to pikuś- tak być mogło/ ale, że w nie dopiętych i w za dużych - stać tego szefa / major bodajże/ było na krawca co by mu właśnie mundur uszył i dopinać kołnierzyk powinien, a i"tfurcy " wiedzieć powinni, ze w całym okresie międzywojennym nie istniało coś takiego jak "baretki" Orderu Virtuti Militari - ten Order nosiło się wyłącznie w "oryginale i w oryginalnym rozmiarze" a w Filmie "poznaniak" odznaczony nim właśnie nosi baretkę.
Taki błędów sto, bardzo dużo o ....
Jak śpiewał chybac docent erotolog w Kabarecie panów Starszych.
niestety ten film to naprawdę na chybcika nakręcona "nowelka scenariuszowa" a nie porządne. choćby w miare kino.

dalambert - 12 Czerwca 2011, 15:13

Dziś będzie poskofowo i optymistycznie, chłopaki wczoraj rzuciły cudną anegdotkę.
Kręci się jakiś teraz filmek sensacyjny, gangstery, windykatory i inne cholery. Scenka właśnie dotyczy dopadania dłużnika /oczywiście "predukcyha" kreci oszczędnościowo, na ulicy, przy normalnym ruchu nikogo, a policji przede wszystkim nie uprzedzając/
.Chodniczkiem drepcze sobie jakiś wymoczek, a tu z piskiem opon hamuje przy nim BMW i dwu karczystych dresów cabas pakuje piszczącego facecika do bagażnika.
Auto rusza i nim pan reżyser krzyknął "kamera stop" już na miejscu były dwa radiowozy prawdziwej policji, która przymknęła cale to artystyczne towarzystwo.
Ej, nie wiele się zmieniło produkcja dalej usiłuje oszczędzać na wszystkim. ale przygodni gapie komórki maja i nawet obywatelsko reagując na policję dzwonią. Jedno w tej opowiastce jeno cudem traci = gliny były na miejscu błyskiem po paru minutach. :wink:

NURS - 12 Czerwca 2011, 15:46

pewnie przejeżdżali opodal :-)
Swoja drogą, takie sceny kręci się chyba przy calym sprzecie, kamerach itp. trudno tego nie zauważyć, stojąc obok.

Adanedhel - 12 Czerwca 2011, 17:26

Może chcieli trochę jak w Bournach? Z ręki strzelić ujęcie. Bez świateł i tego typu pierdółek, bo na co to komu?
dalambert - 13 Czerwca 2011, 10:38

NURS napisał/a
Swoja drogą, takie sceny kręci się chyba przy calym sprzęcie, kamerach itp. trudno tego nie zauważyć, stojąc obok.

Raczej kręciło się, teraz możliwości techniczne / kamerki cyfrowe, super reflektorki i mikrofoniki/ są takie, że chybać mozna krecić jak się chce w sposób prawie dla postronnych nie zauważalny, a lege artis to by trzeba mieć zgode na zamknięcie ulicy, dogadaną i opłaconą obstawe / straży miejskiej i policji/ jakąś karetkę pogotowia na planie przy ostrzejszych zdjęciach i insze kosztowne bajery.
Tu zapewne chłopaki chciały szybciej, lepiej, TANIEJ :!: No i wyszło małe bach :wink:
Mozemy ogładać , choćby w TVPolsat serialik o starym SBeku Borewiczu, co to negatywnie zweryfikowany, zmienił nazwisko na Malanowski i firmę dedukcyjną otworzył. :mrgreen:
Tam, to jak sie nieco uważniej przypatrzeć, to poza artystą Cieślakiem jeszcze ze czwórka artystów gra, cała reszta to amatorzy z lapanki i agencji wynajmowania statystów z trudem dukająca swoje kwestie. Zdjecia natomiast w plenerze i ruchu ulicznym są wyrażnie kręcone na "szybkim nielegalu" tak, ze co by procesów uniknąć w oparowaniu obrazu maskują nawet numery smochodów w tle. ;P:
To jest ta nowoczesna tania produkcja.

ed.lit.

Matrim - 13 Czerwca 2011, 10:42

dalambert napisał/a
poza artystą Cieślakiem jeszcze ze czwórka artystów gra, cała reszta to amatorzy z lapanki i agencji wynajmowania statystów z trudem dukająca swoje kwestie.

dalambert, ale to chyba jest właśnie konwencja takich programów, że statyści są całkowitymi amatorami. A bywa, że i cała obsada. To jest reality-tv :)

dalambert - 13 Czerwca 2011, 10:47

Matrim, moze i konwencja, a może usprawiedliwianie wciskania publice chłamowatego kitu, za psie pieniądze robionego i przekonywanie tejże publiki, że tak
być musi niczego nie mogą już zmienić brylanty na końcach twych rzęs... ;P:

Matrim - 13 Czerwca 2011, 10:58

dalambert napisał/a
niczego nie mogą już zmienić brylanty na końcach twych rzęs... ;P:


No wiesz... :oops: ;) Wiedźmin Cię uwiódł, zaprawdę ;)

dalambert, chłam, czy nie-chłam - publika CHCE to widać oglądać, bo programy typu Detektywi, czy W-11 są dość popularne. Nie wszystko musi być piękne i dopieszczone :)

dalambert - 13 Czerwca 2011, 11:01

Matrim, Publika łyknie wszytko/ zawsze się jakaś znajdzie/ a ogrom czasu antenowego do zapchania jakimś kitem między reklamami tak wielki, ze masowa produkcja taniego guana idzie w najlepsze...
gorat - 13 Czerwca 2011, 12:41

Niech mi ktoś pokaże drogie guano.
Matrim - 13 Czerwca 2011, 12:49

Drogie guano

gorat, nie oglądałeś The Bucket List? ;)

gorat - 15 Czerwca 2011, 11:09

Matrim, niezawodny jesteś.
dalambert - 15 Czerwca 2011, 11:25

No fakt, bywa i guano drogie.
A to mi przypomina młodzieńczą fascynację i narzekania na "popioły" Andrzeja Wajdy. Jak ten film misł premierę to w miesiąć polazłem na niego z siedem razy, Na początek co by całośc i grę aktorów ogarnąć , potem by drugie plany poobserwowac, w koncu za szczegółami goniąc. Oj napatrzyłem sie setnie, a i młody miłośnik militariów i historyk sztuki dziury w całem szukać począłem.
A to, że w bitwie pod Raszynem / w filmie sekwencja "nad brzgami Rawki"/ austriacy jeno w dwu daszkowych kubełkach naszych atakują, a nasza dzielna piechoto w getrach mary,woju zasuwa wysokich do półłydki. To pierwsz to miał racje św. pamieci JJerzy Szeski / w 1809 z wszystych pułków piechoty austriackiej wyłączono kompanie grenadierskie, sformowano z nich osobne bataliony, które nieżle się pod Anspern i Wagram spisały/ więć w armi atakującej Księstwo Warszawskie grenadierów nie było.
A owe marynarskie getry na polskiej piechocie, coż dostał Szesio tysiąc getrów z marwoju to co miał nie użyć, a że wieksz i nie takie jak w 1809 coż - oszczędność na szyciu i licencja poetika artysty.
Wiele jaszcze misłem do tego filmu zastrzeżen i uwag, ale dziś to co pamiętam to wspaniałe, choć nie koniecznie prawdziwe obrazy i doskonałe oddanie epoki. Może nie w szczegółach, coż "popioły" to jednak nie "Barry Lyndon" ale w ogóle to TAK.

Tak mi się te dylemaciki przypomniały gdym deskusję w Roberta W. zobaczyłem o wierności możliwości i innej prawdziwości i to w magicznym swiecie...
Ej, łza się w oku kręci ;P:

dalambert - 1 Wrzeœśnia 2011, 14:40

Oglądany teraz zPuckiem rosyjski serial Mistrz i Małgorzata, jak na razie za nami 7 odcików / na 10/ i co tu nie mówić, DOBRZE jest, a Anna Kowalczyk jako Małgorzata wspaniała. Oddanie Moskwy roku 1935 rewelacyjne, wiecej będzie jak całość obejrzę, ale WARTO :D
fealoce - 1 Wrzeœśnia 2011, 17:43

Oglądałam, faktycznie świetny :)
Taselchof - 1 Wrzeœśnia 2011, 20:09

Równie zacna jest Polska wersja z Holoubkiem w roli Wolanda. :D
dalambert - 5 Wrzeœśnia 2011, 09:32

Mistrz i Małorzta / rosyjska 10/ obejrzne i to parokrotnie . Warto i warto porównać z naszym czteroczęsciowym dziełem Macka Wojtyszki . Róznice sa bo być muszą. Wojtyszko w 1988 krecił / premiera po dwu latach w 1990/ za "psi pieniądz' stawiając na aktorstwo i pomysłowość scenografa.
Trudno było zrobić z Warszawy Moskwę, trzeba było "grać nastrojem" mało znanymi ulicami i socrealem we wnętrzach.
Rosjanie mieli Moskwę do dyspozycji, znakomicie operowali orginalnymi miejscami i materiałem dokumentalnym, opisanymi przez Bułhakowa , choćby Patriarsze Prudy w filmie , to prawdziwe Patriarsze w Moskwie, a i aktorstwo choć równie doskonałe to inne,
Nasz Gucio Holoubek jako Woland to intelektualista z salonu,bardziej refleksyjny niż groźny, ich Woland to oszczędna groza i tragizm rewelacyjnie współgrajacy ze znakomita Małgorzatą.
Naprawde warto to objerzeć i podumać, o ile ktoś Bułhakowa nie nienawidzi, lubić nie trzeba, polubi się po obejrzeniu.
A i na koniec to co mnie u Rosjan zmartwiło - NIE BYŁO Anuszki, , a tak się szykowałem, jaka cholera zagra to co było perełką w wykonaniu Krystyny Feldman u Wojtyszki. A tu ani dudu, ot jeno wspmniano o rozlanym oleju i tyle - buuuuuuuuu :wink:

Kruk Siwy - 5 Wrzeœśnia 2011, 09:37

Mnie się ten serial nie podobał. Znaczy jako film jest ok, ale jest zbyt dosłowny. Nie oddaje ducha MiM tylko zapisane fabularnie zdarzenia (no może oprócz Annuszki hihi). Technicznie perfekcyjny, jednak jakiś taki... zimny. Wolę Wojtyszkę i naszego Holoubka.

Chodziłem po Patiarszych Prudach i nawet jakiś dziwny gość mnie zaczepiał. Azazello to nie był, ale może Behemot?

Edit. Dla wielbicieli gołych cycków - film jest mniam!



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group