To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Z życia tłumoka, ooops, tłumacza

Kai - 3 Maj 2010, 13:46

chyba nie widziałam :) dość często wyłączałam z braku wytrzymałości psychicznej. Raz nawet do nich napisałam, ale nie doczekałam się odpowiedzi.

NG też czasem grzeszy, ale nie aż tak.

Ale pamiętam koleżankę, tłumaczkę, która przetłumaczyła AutoCad jako SamoCad, oraz mozolnie przełożyła na nowoangielski tłumaczenie Paszkowskiego jakiegoś kawałka Szekspira :D

Podejrzewam, że ja też nie jestem bez winy czasami... choć nie tak drastycznie.

Kai - 7 Czerwca 2010, 12:50

Wczoraj przeczytałam, że serial "Żona Idealna" zdobył Złotego Globa :shock:

GULP!

Piech - 7 Czerwca 2010, 15:23

Miało być "głąba".

Pognlish coraz lepiej czuje się w Polsce.
http://www.textum.pl/tlum...-polonijny.html
Niestety wtrącanie anglicyzmów wcale nie znaczy, że ludzie znają język angielski.

Ziuta - 7 Czerwca 2010, 15:46

Ciekaw jestem, jak prezentowałaby się analiza porównawcza ponglishu ze slangiem z Greenpointu i Jackowa. Jest chętny filolog na sali?
Kai - 7 Czerwca 2010, 15:50

Piech napisał/a
wtrącanie anglicyzmów wcale nie znaczy, że ludzie znają język angielski.


Oj, strasznie żałuję, że nie zachowałam tekstów pewnego super-specjalisty w Polsce, który do Anglii pojechał tylko "się sprawdzić". Płakałam ze śmiechu.

Faktem jest, że czasem bardzo trudno przetłumaczyć coś, co sobie ktoś tam po angielsku wymodził, na przykład "Chargeperson". I nie jest to ładowacz :mrgreen: W biurach też się zaczyna zdarzać, że "projekt" to nasze dawne "zadanie", "subtaski", "bejzik", "kontroler" i "red correx" (choć to już nie całkiem nasz wymysł) i tak dalej...

Wspomniana gdzie indziej "męczenniczka" pochodziła z wersji AXN któregoś odcinka House'a. Ogólnie stacje komercyjne "rządzą", jeśli chodzi o język :roll:

Anonymous - 8 Czerwca 2010, 11:17

Uczcie się, drogie dzieci, języków. Greka oraz logiczne myślenie może uratować wam kiedyś życie - a na pewno pomóc napisać egzamin z kryminalistyki. Nie mając pojęcia o książkowych definicjach antropometrii, założyłem, że nazwa dziedziny musi brać się z łaciny albo greki. Przełożyłem więc sobie to na język grecki, który znam bardzo słabo jeszcze, ale znam. Wyszło mi anthropos (czyli człowiek) i "metreo" czyli pomiar. A więc antropometria to dziedzina antropologii zajmująca się pomiarem człowieka. Co można mierzyć? I dlaczego? Wzrost, kości, aby poznać przyczynę śmierci, choroby...Szybki gugiel po egzaminie potwierdził mój tok rozumowania...To się nazywa "udawać Greka
!

e: z rozpędu pomyliłem się w przekładzie. :mrgreen: chodziło oczywiście o metreo, nie metrum, metrum jest pojęciem z literatury.

Kruk Siwy - 8 Czerwca 2010, 11:19

Było cymbalistów wielu wszyscy wymiękali przy... Żeraniu. he he
Kai - 8 Czerwca 2010, 11:24

Ziuta, problem w tym, że "ponglishowcy" ze śmiertelną powagą utrzymują, iż to ich środowisko tak źle mówi, a oni tylko się musieli dostosować. Więc może coś w tym jest?
Fidel-F2 - 8 Czerwca 2010, 20:48

przyszedł dziś pan z nowym faksem i stwierdził, że ma na razie instrukcję tylko po finlandzku
gorat - 8 Czerwca 2010, 21:09

Pewnie Z czuba czytał.
Godzilla - 8 Czerwca 2010, 21:09

Oooo, no niby piszą naszymi literami... ale to kompletnie nie moje rejony :mrgreen:
dalambert - 8 Czerwca 2010, 21:14

postał kara przy kornerze stryty.
To po jakiemu jest ?

Kruk Siwy - 8 Czerwca 2010, 21:15

Fidel-F2, ekhem. Po fińsku?
gorat - 8 Czerwca 2010, 21:16

Po ĆPUŃSKU!
<zmyka>

Kruk Siwy - 8 Czerwca 2010, 21:18

Zaczynam się bać o gorata, madamy i mesjanie.
Kai - 8 Czerwca 2010, 21:18

No nie zapomnę, jak koleś podrywał panienkę. Panienka spytała "do you have a girlfriend?" a on na to "He have a friend in Poland he not coming here".

Kruku, co się dzieje? Wydaje mi się normalny, ale mało się znamy... :roll:

Godzilla - 8 Czerwca 2010, 21:26

Nigdy się nie mogłam przyzwyczaić, że w Stanach "girlfriend" znaczy po prostu przyjaciółkę, i moja ciotka tak mówi o jakichś psiapsiółach z pracy. Przy czym pracowała w środowisku tamtejszym, nie wśród polonusów.
Fidel-F2 - 8 Czerwca 2010, 21:35

Kruku, może i po fińsku ale uparł się, że po finlandzku
Godzilla - 8 Czerwca 2010, 21:36

Wiatry wieją, drzewa szumią,
Ci umieją, tamci umią.

Piech - 9 Czerwca 2010, 06:48

"Girlfriend" dla kobiety to psiapsiółka, dla mężczyzny, "jego" (lub czyjaś) dziewczyna. Usus analogiczny do "przyjaciółki" w języku polskim.
dzejes - 9 Czerwca 2010, 10:09

Jak na kobietę powiem "przyjaciółka" to znaczy, że co? Bo nie ogarniam tego ususa. Mam wrażenie, że trochę już jest li on archaiczny.
Godzilla - 9 Czerwca 2010, 10:13

Od paru lat mam problem. Zawsze mi się zdawało że to liceum to dopiero co było, a okazuje się że jestem z jakiegoś starszego pokolenia. Kiedyś mi się wydawało, że kobieta z mężczyzną mogą się przyjaźnić na kumpelskich zasadach. Teraz chyba od razu to oznacza, że ze sobą śpią.
dzejes - 9 Czerwca 2010, 10:14

Właśnie odwrotnie mi się kojarzy. Że kiedyś mężczyzna mówił "Ekhm ekhm to moja ekhm przyjaciółka". Ja tam nie wiem, może Piech stąd takie ususy zna :oops:
Godzilla - 9 Czerwca 2010, 10:19

Ja "girlfriend" znałam w znaczeniu "dziewczyny" - "moja dziewczyna", tak jak "my boyfriend" - "mój chłopak". A przyjaźń... ech, niedługo jak facet powie o kimś "mój przyjaciel", to się będzie dziwnie kojarzyć.
Piech - 9 Czerwca 2010, 10:54

To powiem trochę inaczej. Jeżeli kobieta mówi o kimś "my girlfriend", znaczy to po prostu, że mówi o dobrej znajomej. Jeżeli mężczyzna mówi "my girlfriend", mówi o swojej dziewczynie. Raczej nie ryzykowałby takiego określenia w stosunku do kobiety, z którą łączą to wyłącznie kumpelskie relacje.

Jeżeli chodzi o polski usus słowa przyjaciółka, gdy słyszę "to jego przyjaciółka", brzmi to ambiwalentnie. Pewnie wyłazi ze mnie prowincja i niemłody już wiek.

Witchma - 9 Czerwca 2010, 10:56

Myślę, że szczególnie w liczbie mnogiej "girlfriends" przechodzą jako tylko przyjaciółki u obu płci.
Piech - 9 Czerwca 2010, 11:00

Aha, mężczyzna o kumpelce zawsze może powiedzieć "my friend". Wtedy jest to jednoznaczne.
Kruk Siwy - 9 Czerwca 2010, 11:04

Ano. Nie odważyłbym się nazwać bliskiej znajomej wobec osób trzecich przyjaciółką. Byłoby to jednoznacznie niejednoznaczne. Może niekoniecznie kochanka ale jak to mawiają "cuś w podobie". Nazwanie kobiety przyjacielem brzmi nieco dziwnie ale nie daje pola do niemądrych domysłów.
Kai - 9 Czerwca 2010, 13:43

Oj, ale się dyskusja wywiązała, tak to jest, jak się wrzuca kawałek dialogu wyjęty z kontekstu. Rozmówczyni (też nie native) wywnioskowała, że koleś wprawdzie nie ma dziewczyny, ale ma chłopaka i zrejterowała. :mrgreen:

Co do "przyjaciółki" - też mi się wydaje, że to określenie z lekka dwuznaczne w relacjach damsko-męskich. Jakoś nie przychodzi mi do głowy dobre określenie na przyjaciela płci żeńskiej.

A z życia tłumoka, widział ktoś 14 stron tekstu - odstęp 1, wielkość czcionki 11, żadnych odstępów między akapitami, zmieszczonych na 1 stronie A4? Jak skończę, to powiem, ile wyszło naprawdę. Rozumiem oszczędność papieru, ale tego się bez lupy przeczytać nie da.

Ziemniak - 9 Czerwca 2010, 13:44

Kai napisał/a
Jakoś nie przychodzi mi do głowy dobre określenie na przyjaciela płci żeńskiej.

Kumpela :)



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group