To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - moje śmietnisko

Godzilla - 19 Listopada 2012, 13:01

Chyba muszę Cię przepytać na okoliczność karmienia kotów. To ciekawe z tymi burakami. Simka ma sadełka aż nadto. Gdyby tak ją troszeczkę odchudzić... Chociaż niektórzy mówią, że koty, jako stuprocentowi drapieżcy, w ogóle nie jadają warzyw. Wierzyć, nie wierzyć - moja "drapieżnica" przed chwilą wcinała zielistkę.
ilcattivo13 - 19 Listopada 2012, 14:05

Godzilla napisał/a
...moja drapieżnica przed chwilą wcinała zielistkę.
znaczy, że źle się czuje i albo szuka witamin, albo chce podrażnić żołądek i zwomitować śniadanie. Koty mają tak zbudowany układ pokarmowy, że w ogóle nie trawią pokarmów pochodzenia roślinnego.
corpse bride - 19 Listopada 2012, 17:30

To tym lepiej dla takiej Petroneli - zapcha się, a nie utyje od tego. Nie zauważyłam, żeby po warzywach miały jakieś problemy z trawieniem - kupa, za przeproszeniem, taka jak zawsze.
O tych warzywach przeczytałam w książce o kotach (nie podam autorów, bo to u znajomych było). Pisali, żeby odchudzanemu kotu dawać rozdrobniony pokarm składający się z 1/2 chudego mięsa, 1/4 warzyw i 1/4 chudego twarogu plus trochę oliwy. Ja twarogu nie mam, więc dawałam mięsko z warzywami, proporcje różne. No a witaminy z warzyw chłoną jakoś chyba. Inaczej by nie żarły zieleniny (moje mają pszenicę w tym celu zazwyczaj).

ilcattivo13 - 19 Listopada 2012, 18:20

Ehe, tyle że kot, jak mu potrzeba witamin, po poskubie dwa czy trzy źdźbła i mu styknie ;)
Fidel-F2 - 19 Listopada 2012, 18:26

ilcattivo13, a skąd Ty to wiesz?
ilcattivo13 - 19 Listopada 2012, 19:06

Z doświadczenia. Grucha to nie mój pierwszy kotek.
Martva - 19 Listopada 2012, 19:19

Ale niektóre koty po prostu lubią warzywa. Podobnie jak różne inne rzeczy.
Fidel-F2 - 19 Listopada 2012, 19:19

Możesz opisać doświadczenie po którym człowiek dowiaduje się, że kot jedzący trawę robi to ze względu na braki witaminowe?
ilcattivo13 - 19 Listopada 2012, 21:29

Martva napisał/a
Ale niektóre koty po prostu lubią warzywa. Podobnie jak różne inne rzeczy.
Psy za to uwielbiają drobne kości z kurczaka. Ale to nie znaczy, że wolno je nimi karmić.

Fidel - ależ proszę Cię bardzo - takie doświadczenie, to samodzielne wychowywanie kota. Wtedy często można zaobserwować, że każdy przeziębiony kot będzie podgryzał czubki źdźbeł traw, wybierając względnie młode sztuki. Jeśli będzie mógł wychodzić na podwórko i jeśli będzie na tym podwórku trawa, ofkors. A jak nie będzie mógł wychodzić, albo będzie akurat środek śnieżnej zimy, to będzie podgryzał niektóre rośliny w doniczkach.

Natomiast jak kot czuje, że coś mu ciąży na żołądku, to będzie żarł stare, szorstkie źdźbła trawy - w całości, a nie tylko czubki, żeby bardziej podrażniały układ pokarmowy i ułatwiały napad wciórności.

dzejes - 19 Listopada 2012, 22:26

No kaman, my mamy w najbliższej rodzinie kotów piętnaście i wśród nich znajdziesz takie, które kwiatka w życiu nie ruszyły i takie, które żadnemu nie przepuszczą. Mam wnosić, że te ostatnie cierpią na awitaminozę, którą mogą odgonić zżerając fiołka afrykańskiego?
Fidel-F2 - 19 Listopada 2012, 22:30

ilcattivo13, dałbyś już spokój, robisz się co raz zabawniejszy z tymi teoriami.
ilcattivo13 - 20 Listopada 2012, 00:22

dzejes - jeśli nie mają dostępu do trawy, to tak. A że inne nie jedzą, to tylko się z tego cieszyć trzeba, bo to znaczy, że są zdrowe :)

Fidel - jedni mają talent komiczny, inni po mistrzowsku trolują. "Selawi" :roll:

Fidel-F2 - 20 Listopada 2012, 12:46

ilcattivo13, to przestań trollować. Opowiadsz głupoty nie poparte niczym poza 'misiewidziżetaktobędzie'.
corpse bride - 20 Listopada 2012, 20:32

Ja też tak słyszałam o tej trawie, że młodą i miękką żrą jako warzywo, dla witamin, a twardą żeby się wyrzygać. Ale też mam dwa koty i dużo roślin (latem) i obserwuję, że jeden kot bardziej lubi zielone niż drugi i że jedne rośliny lubią bardziej, inne mniej. Nie zawsze się to pokrywa z ich jadalnością, bo zasadzały mi się bardzo na lilię i żuły liście, a słyszałam, że to dla kotów bardzo toksyczne (na szczęście nie zjadły żadnego liścia).
Godzilla - 20 Listopada 2012, 21:15

Simka czasem rzyga. Ostatnio jednak podskubywała zielistkę, a efektów "błe" nie było.
Fidel-F2 - 20 Listopada 2012, 21:30

corpse bride, to pewnie dlatego, że organizm kota potrzebował toksyn.
illianna - 20 Listopada 2012, 22:44

Fidel-F2, boskie. Tak o jest cywilizacja szkodzi, normalnie koty nie mają takiego wyboru szklarniowych roślin :mrgreen: Mój kocurek wpierniczał difenbachię i łapał osy, podejrzewam że był trochę narkomanem i lubił mały odlocik. :mrgreen:
corpse bride - 21 Listopada 2012, 00:12

No ja nie będę mówić, jaką roślinę najbardziej lubił Rudzik.
illianna - 21 Listopada 2012, 15:09

corpse bride, pięć listków, troszkę jakby liść kasztanowca? :mrgreen:
corpse bride - 21 Listopada 2012, 19:10

Troszkę.

Kupiłam sobie dziś drugi stanik. Nie w życiu, ale ostatnio. Przypomnę, że przeznaczyłam na stanik pieniądze dostane na urodziny i kupiłam jeden, dość tani i jeszcze mi zostało. No, okazało się, że do tego, w którym się zakochałam musiałam dopłacić, ale co tam, najwyżej będziemy jeść makaron z wody z dodatkiem przypraw pod koniec miesiąca ;) Bardzo się cieszę, bo w końcu udało mi się kupić miękki stanik, zupełnie miękki nie nawet usztywniany i do tego ładny, kolorowy i taki, że mój równie ładny biust wygląda w nim dobrze. Yeah yeah.

A poza tym to w mojej 'pracy', gdzie nie ma internetu odpaliłam sobie do porannej herbaty pasjansa i grałam prawie cały dzień (zaraz tam jadę zabrać robotę do domu), bo strasznie mnie wkurzało, że się nie mogę pozbyć tych kart :/ Kiedyś (jakieś 10 lat temu) w to grałam i mi jakoś szło, chyba nawet z 4 kolorami, a teraz z dwoma nie udało mi się ani razu :evil:

Martva - 21 Listopada 2012, 19:14

corpse bride napisał/a
Kupiłam sobie dziś drugi stanik.


Jaki, jaki? Ja miałam dziś zajrzeć do jednego sklepu w GK w ramach testów ale mi się nie chciało :P

corpse bride - 21 Listopada 2012, 19:20

Taki (Panache):



Martva, ty byłaś kiedyś w outlecie ze stanikami w centrum outletowym w sosnowcu? Z tego, co pamiętam było tam dużo tych brytyjskich w bardzo fajnych cenach, typu 80zł czy jakoś.

Martva - 21 Listopada 2012, 19:24

O, ładny. Żarówiasty ^^

W Sosnowcu nigdy nie byłam, jakos mi nie po drodze ;)

SithLady - 21 Listopada 2012, 19:27

Ariza?
Blue Adept - 21 Listopada 2012, 19:30

O rane, czego człowiek się nie dowie na blogach. Nie wiedziałem, że staniki dobiera się pod kolor szminki... :wink:
Martva - 21 Listopada 2012, 19:34

SithLady, Eden.

Blue Adept, nic nie wiesz. Poza tym moja ostatnia czwórka staników to turkus, kobalt, fiolet z bielą i blady róż z czernią, trochę jakby nie mam szminek pod kolor. Właściwie, w ogóle nie mam żadnych szminek.

Fidel-F2 - 21 Listopada 2012, 19:35

Jeśli widzisz kobietę która ma buty niedopasowane kolorystycznie do ubrania to znaczy, że pasują do bielizny.
Blue Adept - 21 Listopada 2012, 19:46

Fidel-F2 - Chyba będę musiał sprawdzić twoją teorię... :wink:
fealoce - 21 Listopada 2012, 20:06

Fidel-F2 napisał/a
Jeśli widzisz kobietę która ma buty niedopasowane kolorystycznie do ubrania to znaczy, że pasują do bielizny.


a nie do samochodu? ;P:

corpse bride - 21 Listopada 2012, 20:47

No, ja też nie mam szminek w tym kolorze, dziś miałam czerwoną, tak czerwoną, że aż nazwali ją RED zamiast 'malinowy koktajl' albo 'różana bryza' :D Prawda o dobieraniu staników jest niestety bardziej prozaiczna, dobiera się je do biustu.

Sosnowiec nie jest po drodze. Po prostu trzeba wziąć kogoś zmotoryzowanego i pojechać, ale ja lubię, bo oprócz staników jest tam dużo pożytecznych rzeczy.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group