To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Polowanie na Wąpierza

Agi - 5 Października 2012, 19:37

Fidel-F2 napisał/a
rozumiem, thx

CPPMS

Kasiek - 5 Października 2012, 19:40

Cytat

Co to jest mm?


Przepraszam, mleko modyfikowane.
Wieczorem się okazało, że nie chce nawet mojego przez butelkę. Przyjdzie się zastrzelić :P

nimfa bagienna - 5 Października 2012, 19:42

Agi napisał/a
Cytat
a dlaczego muszą?

Ponieważ kodeks pracy tak stanowi:
Art. 163.
§ 3. Na wniosek pracownicy udziela się jej urlopu bezpośrednio po urlopie macierzyńskim; dotyczy to także pracownika – ojca wychowującego dziecko, który korzysta z urlopu macierzyńskiego.
Sformułowanie udziela się jest jednoznaczne i nie zostawia możliwości manewru.
Przy odmowie Inspekcja pracy, albo sąd pracy. Oczywiście trzeba złożyć wniosek na piśmie jeszcze przed zakończeniem urlopu macierzyńskiego.

Pytanie, czy warto. Zmuszany pracodawca może być mściwy. Urlopu owszem, udzieli, ale wręczy wypowiedzenie następnego dnia po upływie okresu obligującego go do zatrudnienia matki. Trzeba się z tym liczyć. Chyba że nie zależy ci na tej pracy, to ciśnij ile się da.

illianna - 5 Października 2012, 19:42

Kasiek, a łyżeczką albo z innego smoczka, lub kubka niekapka, czasami dzieci nie lubią jakiegoś typu smoczków ze względu na gumę.
Fidel-F2 - 5 Października 2012, 19:43

illianna napisał/a
kupka niekapka
zaturlałem się na śmierć :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Agi - 5 Października 2012, 19:58

nimfa bagienna napisał/a
Pytanie, czy warto. Zmuszany pracodawca może być mściwy. Urlopu owszem, udzieli, ale wręczy wypowiedzenie następnego dnia po upływie okresu obligującego go do zatrudnienia matki. Trzeba się z tym liczyć. Chyba że nie zależy ci na tej pracy, to ciśnij ile się da.

Swoją drogą pierwszy raz spotykam się z sytuacją, że pracodawca robi problem z udzieleniem urlopu wypoczynkowego po macierzyńskim, jest to naturalne zachowanie matki, że chce być z dzieckiem dłużej.

corpse bride - 5 Października 2012, 22:08

Naturalne, nie naturalne - prawo jest jednoznaczne, dziwię się, że tylu pracodawców chce igrać z prawem.
A jak jest z tym urlopem w przypadku pracujących na karcie nauczyciela, czy jak się to mówi? Rozmawiałam o tym z koleżanką i oni normalnie nie mogą brać wypoczynkowego w ciągu roku szkolnego, a jej macierzyński koczy się właśnie w środku roku.

Kasiek, jak modyfikowane? To jest ludzkie mleko modyfikowane jakoś czy krowie czy w ogóle syntetyczna mieszanka? (Pomyślałam, że 'mm' to mleko matki, ale nie pasowało mi do kontekstu).

Anonymous - 5 Października 2012, 22:33

Z tego, co kojarzę, to jeśli była na macierzyńskim w czasie wakacji, to może go sobie przedłużyć o sześć tygodni. Ale to do sprawdzenia, bo nie interesowałam się tematem za bardzo.
Kasiek - 7 Października 2012, 10:38

Mleko modyfikowane to krowie mleko zmodyfikowane jakoś tak, że się nadaje dla dzieckaBo teoretycznie dziecko nie może pić krowiego mleka (teoretycznie, bo mój brat się wychował na takim, w 1970 roku nie było takich rzeczy, zwłaszcza na wsi, gdzie moi rodzice mieszkali wtedy z dziadkami).

Zaraz zapytam Martvej, jak jest z mlekami wegańskimi - migdałowym np. Bo dziewczyny z forum ciążowego polecały, jedna właśnie będzie oprócz zupek dawać mleko migdałowe, kiedy wróci do pracy.

trudno mi powiedzieć, czy naturalne jest, żeby od razu brać urlop po macierzyńskim. Jakbym musiała wrócić w styczniu do pracy to chyba wolałabym kilka dni choć zostawić na lato, zeby gdzie z maluchem wyjechać, ale jak jest już koniec roku to raczej wolałabym wykorzystać na dłuższe siedzenie z nim w domu teraz.

ilcattivo13 - 7 Października 2012, 12:21

Kasiek - z tego co gdzieś kiedyś wyczytałem, to migdały nie są zbyt dobre dla ludzkiego organizmu (zawierają jakieś toksyny) i trzeba je jeść z bardzo dużym umiarem. Jakoś tak 6 sztuk na 50kg masy ciała spożywającego dziennie, czy coś w tym guście. Ale może te szkodliwości zostają przy wyciskaniu w miąższu i nie przełażą do soku.
Romek P. - 7 Października 2012, 13:31

Nie strasz ludzi!

Migdały są super, przynajmniej odmiana jadalna. Mylnęło Ci się z drugą, tzw. gorzką: http://zdrowylink.pl/migdaly-wartosci-odzywcze

Podpisano: Wielbiciel Migdałów, przedstawiciel Polskiej Partii Migdalących Się :)

ilcattivo13 - 7 Października 2012, 20:07

Romek - ja wiem, że są super, bo sam je jem w tempie dwie paczki na tydzień, ale za dużo ich jeść nie można. Może to działa na tej zasadzie, co większość naturalnych lekarstw - mała ilość pomaga, duża szkodzi.

Natomiast te gorzkie, to już normalna trucizna. 100 gram jest w stanie wysłać do piachu dorosłego chłopa, a na dzieciaka wystarcza 5 do 8 "bubek".

May - 7 Października 2012, 21:45

Cytat

Wieczorem się okazało, że nie chce nawet mojego przez butelkę. Przyjdzie się zastrzelić :P


Moja Kat programowo nie dostawala butelki, pierwsze 6 mcy wylacznie na cycu, a potem wszystko lyzeczka. Mleka, poza moim, bardzo dlugo nie dostawala wcale, jak sie zastanowilam teraz przez chwile, to na pewno nie jadla zadnych mieszanek, jakies kaszki owszem. A jak byla starsza (mniej niz rok) to sama probowala wszystkiego z mojego talerza, lacznie z curry ;P:
Tyle, ze ja mialam dosyc komfortowo, jeszcze zalapalam sie na 6miesieczny macierzynski (ktory potem skrocili do 16 tygodni, jakbym urodzila kilka tygodni pozniej to juz bym nie miala tak fajnie), a potem moglam sobie pozwolic na wychowawczy - i przez dwa lata pracowac na czarno w Holiday on Ice...

corpse bride - 8 Października 2012, 08:57

Dziecko znajomych (to na zdjęciu z Puszkiem) ma teraz 11 miesięcy i oprócz mleka je już dość normalne rzeczy. Jej rodzice, żeby nie gotować dwa razy robią zupy trochę mniej posolone i ona to zjada. Będąc u mnie jadła ten sos brokułowy, który potem niby śmierdział u Pucha w pracy. Jabłko sama je, ciastka je. Tylko mięsa nie je, bo są wegetarianami. Całkiem mi się to podoba, bo dzięki temu nie będą potem mieć takiej sytuacji, jaką widziałam u kogoś innego, że dzieci zawsze musiały mieć specjalne rzeczy do jedzenia, nawet, kiedy miały już 5-8 lat. Chleb (mimo, że miękki, amerykański) obrany ze skórki, warzywa tylko z obowiązku itd.
merula - 8 Października 2012, 08:59

zazdroszczę takim rodzicom. moje paskudy przez długi czas były francuskimi pieskami, pomimo, że nie próbowałam karmić ich oddzielnie i specjalnie.
Fidel-F2 - 8 Października 2012, 09:07

corpse bride, przewód pokarmowy dziecka rozwija się jeszcze przez dwa lata po urodzeniu więc karmienie go tym samy co dorosłych jest raczej głupie.

poza tym w tym brokułowym sosie był czosnek?

corpse bride - 8 Października 2012, 09:07

Ja do tej pory jestem francuskim pieskiem, na szczęście, od dobrych 12 lat już nie karmi mnie mama :D Zresztą wcześniej też już sama gotowałam dla siebie i rodziny.
corpse bride - 8 Października 2012, 09:17

No, zależy, co je dorosły. Bo jeśli akurat je coś lekkostrawnego, jak jakaś zupa, a nie smażeniną z mnóstwem ostrych przypraw, to czemu nie?

edit, sorry za post pod postem - myślałam, że tamten się nie wysłał, bo coś mi się zawiesiło.

Fidel-F2 - 8 Października 2012, 09:26

czyli to że dziecko wybrzydza na warzywa to jakieś horrendum a fakt, że dorośli wybrzydzają na mięso jest w klasie

eeee :shock:

i, no tak, dzieci i ryby głosu nie mają, nieważne czy mu smakuje czy nie, ma jeść to co smakuje rodzicom

mój syn nie przepada za warzywami, są takie których nie lubi a są takie które zjada, ale kiełbasy, kotlety wciąga z radością i zapałem, jak to dobrze, że jego rodzicom się nie popier.....liło i nie zabraniają mu jeść mięsa

dzejes - 8 Października 2012, 09:31

Fidel-F2 napisał/a
czyli to że dziecko wybrzydza na warzywa to jakieś horrendum a fakt, że dorośli wybrzydzają na mięso jest w klasie


Ale ty to jednak troll jesteś.

Fidel-F2 - 8 Października 2012, 09:36

a Ty psuj
corpse bride - 8 Października 2012, 10:21

Fidel-F2 napisał/a
i, no tak, dzieci i ryby głosu nie mają, nieważne czy mu smakuje czy nie, ma jeść to co smakuje rodzicom


powiedziałabym raczej, że dziecko wybiera w ramach tego, co smakuje rodzicom :) Pisałam o konkretnym przypadku i tamto dziecko samo chce spróbować, kiedy widzi, że ktoś coś je. Jeśli to nie jest coś ciężkiego, to zazwyczaj dostaje i zazwyczaj okazuje się, że zjada chętnie.

dzejes - 8 Października 2012, 10:29

Fidel-F2 napisał/a
a Ty psuj


Trolls trolling trolls.

Kasiek - 8 Października 2012, 12:45

Ja bym chciała, żeby młody mięsa nie jadł jeszcze jakieś pół roku, ale podejrzewam, że się nie da.
Bardzo bym chciała, żeby jadł to co my, będę miała powód, żeby przejść na bardzo lekką, zdrową kuchnię, bez tony przypraw itd.
Fidel - owszem, "dzieci głosu nie mają" jeśli chodzi o jedzenie - a gdyby Twój syn od rana do wieczora chciał jeść żelki i mąkę kukurydzianą, byłbyś zadowolony? To rodzic jest odpowiedzialny za żywienie dziecka, nie ono samo, bo to rodzic ma wiedzę (a przynajmniej powinien mieć). Nawyki żywieniowe kształtują się na samym początku, do czego się dziecko przyzwyczai, to będzie uważało za normalne. Jak od razu będzie karmione słodyczami, to nie da sobie potem wytłumaczyć, że to niezdrowe i tego nie jemy za często, bo przecież zawsze było tak, że jadło się codziennie. I za nic nie zamieni cukierka na marchewkę. Jeżeli tego nie rozumiesz, to wybacz, ale głupota czasem przyćmiewa umysł :P

May - fajnie Ci, że masz taką możliwość. Ja będę teraz szukała możliwości zatrudnienia się gdzieś przy korektach i pracowania w domu, wtedy w mojej pracy mogłabym wziąć wychowawczy i zająć się młodym.Nie miałabym nic przeciwko karmienia młodego 6 miesięcy, ale w Polsce to po prostu nierealne, skoro urlop macierzyński trwa 24 tyg (niecałe 6 miesięcy), a niektóre biusty są anty na odciąganie mleka (np. mój). Nie chcę go karmić kaszkami z opakowań bo to straszne syfy są...

Fidel-F2 - 8 Października 2012, 12:53

Kasiek napisał/a
owszem, dzieci głosu nie mają jeśli chodzi o jedzenie - a gdyby Twój syn od rana do wieczora chciał jeść żelki i mąkę kukurydzianą, byłbyś zadowolony?
a gdyby chciał jeść bakelit smarowany towotem?
Zgaga - 8 Października 2012, 13:36

:mrgreen:
Fidel-F2, to by dogłębnie świadczyło, że proponowana przez ciebie dieta, zdecydowanie nie przypadła młodemu do gustu.

Kasiek - 13 Października 2012, 13:07

Siadłam znowu do maszyny do szycia. Dżizas, jak mało kiedy jestem szczęśliwa :) Sukienka skrojona, ciut zszyta, uszyte nowe woreczki zapachowe z lawendą.
Dostałam kolejną propozycję wstawienia swoich rzeczy (i biżuteria i szyciowe przedmioty) do sklepu stacjonarnego. Chyba od listopada tam będą. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Lynx - 14 Października 2012, 10:34

A'propos żywienia... znam dziecko, które je wyłącznie bułki i pije tylko wodę. Matka chciałaby poznać ew. przyczyny (są problemy trawienne)- lekarka konsekwentnie odmawia skierowań na jakiekolwiek badania (info. specjalnie dla Fidel-F2- matka jest w trakcie procedury zmiany przychodni). Znam dziecko, które je tylko jogurt naturalny. Żadne z ich rodziców nie twierdzi, że to jest dobre. Martwią się, ala nie zmuszają dzieci do jedzenia czegoś innego- próbują je zachęcić- ale dzieci nie chcą.
Kasiek - 15 Października 2012, 15:30

Lynx - ja dobrze wiem, że są róże dzieci, ale przyznasz, że takie umiłowanie do jednego rodzaju potrawy albo sytuacja, że dziecko nie może jeść nic innego to dość rzadkie zjawisko. I przy tej opcji, że dziecko może jeść wszystko, to rodzic powinien mu zafundować po pierwsze zdrowe, po drugie różnorodne i smaczne jedzenie. Nie zamierzam Młodego zmuszać, jak mu nie posmakuje kalafior, ale już ostrzegłam Marcina, że jak zacznie wydziwiać przy stole, bo on kalafiora ie lubi, to oberwie patelnią :P

Z wczorajszych mundrości mojej matki:
Ta woda jest niedobra, może by ją mu czymś dosmaczyć?

No właśnie. Bo człowiek musi wszystko mieć dosmaczone, nie może po prostu czuć smaku takiego, jaki mają dane rzeczy - o dziwo Michał liże śliwki, które są kwaśne i strasznie mu smakują :D więc po co "dosmaczać" mu wodę cukrem lub innym badziewiem? Chciałabym, żeby się dowiedział, że są różne smaki, a potem bedzie mógł wybierać, co woli.

Lynx - 15 Października 2012, 18:03

Kasiek, te dzieci są akurat dosyć specyficzne, więc są przykładem raczej ekstremalnym . Sama jestem zwolenniczką raczej urozmaiconego żywienia, np. ponieważ sama nie słodziłam kawy ani herbaty wiecznie zapominałam posłodzić herbatki moim dzieciom- na dzień dzisiejszy nie mają odruchu słodzenia, aczkolwiek lubią słodycze i inne chipsy. Btw Junior ostatnio wcina ziemniaki- dostaliśmy worek wyjątkowo smacznych z "eko" uprawy.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group