Blogowanie na ekranie - moje śmietnisko
fealoce - 12 Października 2012, 10:13
Taaaak, to chyba dobry pomysł
Cudowna. W Krakowie też zimno i mgła?
fealoce - 12 Października 2012, 10:14
Nie tłumaczę się
Nie moja wina, że tak szybko piszecie
Fidel-F2 - 12 Października 2012, 10:15
Martva - 12 Października 2012, 10:20
W Krakowie zimno (plus cztery) i słońce. Pewnie w Hucie tak samo, nie corpse?
corpse bride - 12 Października 2012, 11:12
Nie wiem, ile w Hucie - na oko wygląda na 20, bo słoneczko, ale ciągnie chłodem z balkonu, więc pewnie jakieś 10. Nie mam termometru, więc nie wiem.
Martva, część wagowa - mam z nią tak, że idę, oglądam, myślę - co za shit, po czym znajduję dwie fajne rzeczy. Raz właśnie kurtkę i płaszczyk, innym razem dwa sweterki (w jednym z nich byłam, kiedy na ulicy poproszono mnie o zapozowanie do zdjęcia). W tej drugiej części są zdecydowanie fajniejsze rzeczy, ale najpierw warto kontrolnie przeszukać część wagową.
Martva - 12 Października 2012, 11:19
Dzięki za info, myślałam że tam zajrzę w poszukiwaniu koronek i satyny, ale jak okrycia wierzchnie też warto, to popatrzę. Muszę się wybrac w przyszłym tygodniu.
corpse bride - 12 Października 2012, 11:21
Mmmm, koronek i satyny
Martva - 12 Października 2012, 11:22
Do pocięcia w kółeczka
Lynx - 12 Października 2012, 17:08
Martva, weź Pomiota namów- albo przynajmniej pokaż jej miejsce
Ziuta - 12 Października 2012, 17:14
corpse bride napisał/a | Martva, część wagowa - mam z nią tak, że idę, oglądam, myślę - co za shit, po czym znajduję dwie fajne rzeczy. Raz właśnie kurtkę i płaszczyk, innym razem dwa sweterki (w jednym z nich byłam, kiedy na ulicy poproszono mnie o zapozowanie do zdjęcia). W tej drugiej części są zdecydowanie fajniejsze rzeczy, ale najpierw warto kontrolnie przeszukać część wagową. |
Jest w tych ciucholandach męskie stoisko?
Martva - 12 Października 2012, 17:17
Lynx, omg, dla niej to chyba jeszcze większy koniec Krakowa niż dla mnie Chociaż z drugiej strony corpse też z Huty, a jeździ...
ED.aż sprawdziłam w wyszukiwarce połączeń, ode mnie tam jest 40 minut a z NH tyle samo
corpse bride - 12 Października 2012, 19:05
Ziuta, jasne, że jest
Jedzie się nie tak źle, bo bezpośrednio czwórką na pierwszą pętlę w Bronowicach, a stamtąd już na nogach. Poza tym, my z Huty też bywamy w centrum
Ziuta - 12 Października 2012, 19:13
Super! Bo wybieram się odkąd mój odzieżowy autorytet kupił za cztery złote marynarkę Loro Piana.
corpse bride, uważaj, bo po hucku "w centrum" znaczy "w centrum Huty". "Na mieście" też znaczy "w Hucie". Odkąd pamiętam wyjazd na zachód od parku lotników podkreśla się uroczystym "do Krakowa"
Martva - 12 Października 2012, 19:26
corpse bride napisał/a | Jedzie się nie tak źle, bo bezpośrednio czwórką na pierwszą pętlę w Bronowicach, a stamtąd już na nogach. |
Ha, ja bym się zgubiła.
corpse bride napisał/a | Poza tym, my z Huty też bywamy w centrum |
Ale Azory to nie centrum, to... oddalony kawałek
BTW jest taki lumpeks po drodze na trasie czwórki (za AWF w stronę centrum) i kiedyś go lubiłam, ale mam wrażenie że się spsuł i zdrożał. Dawno nie byłam.
ihan - 12 Października 2012, 21:58
Agi napisał/a | mesiash napisał/a | Agi, nie wiem co masz do posła Ibisza. To że kłuje twarz to jedno, ale sylwetka jak na prawie 50-ciolatka jest godna pozazdroszczenia. |
Oprócz sylwetki trzeba mieć jeszcze intelekt i osobowość. |
A to akurat zależy do czego. Szczerze, intelekt i osobowość facetów mijanych na ulicy niezbyt mnie interesują , a rzecz odnosiła się do mijanych na ulicy, nieprawdaż?
merula - 13 Października 2012, 18:32
chciałabym taki fajny lumpeks znaleźć w swojej okolicy.
Agi - 13 Października 2012, 18:34
ihan napisał/a | Szczerze, intelekt i osobowość facetów mijanych na ulicy niezbyt mnie interesują , a rzecz odnosiła się do mijanych na ulicy, nieprawdaż? |
ihan, nie uzurpuję sobie prawa ingerowania w Twoje zainteresowanie facetami na ulicy.
ihan - 14 Października 2012, 09:32
I na szczęście, Agi .
corpse bride - 14 Października 2012, 17:28
Ziuta, dzięki Faktycznie, kiedyś będąc w Hucie na I roku studiów zapytałam kogoś, którędy na tramwaj do centrum i ktoś zapytał 'ale do Krakowa?'. I też oglądałam mieszkanie na os. Ogrodowym, bo nie dosłyszałam przez telefon, że osiedle, nie ulica i że blisko centrum. No to Ogrodowa mi pasowała
Ja kiedy idę np. na spacer po Hucie mówię, że to spacer 'po okolicy', albo 'tu, u nas'. 'Do miasta' i 'na miasto' mówiło się u mnie w domu, kiedy mieszkałam w Jaśle - ale tam mogło chodzić tylko o jedno miasto.
Zapomniałabym, jestem po pierwszych zajęciach w mojej nowej szkole i jestem zachwycona. Wczoraj siedziałam tam cały dzień, dziś pół, ale czas zleciał tak szybko, że nawet nie zauważyłam. Lubię się uczyć i fajnie się tam w związku z tym czułam. Wszystkie zajęcia były super ciekawe i nawet byłam aktywna. Poza tym mam teraz poczucie, że pomysł z powrotem na łono psychologii był trafiony.
ihan - 14 Października 2012, 21:00
Bo fajnie jest się uczyć. Pod warunkiem, że przedmiot nauki jednostkę ciekawi. I strasznie fajnie corpse, że cię bawi i sprawia radość. o to chodzi, żeby właśnie coś takiego sobie znaleźć. Życie jest za krótkie żeby się nudziarstwami zajmować.
corpse bride - 15 Października 2012, 08:43
Oj, to prawda.
Ale strasznie się denerwowałam przed tymi zajęciami i w trakcie trochę też i kiedy już się skończyły w niedzielę poczułam tak ogromne fizyczne zmęczenie jak po zejściu z gór albo całodziennym jeżdżeniu na rowerze. Zasnęłam od razu, choć miałam zamiar poleżeć i poczytać. Obudziłam się jeszcze wieczorem, coś zjadłam i coś obejrzałam, po czym znowu zasnęłam jak zwierz.
illianna - 15 Października 2012, 10:40
corpse bride, to spanie to typowe, jak byliśmy a wjazdówce w Zakopanym, przesypialiśmy każdą wolną chwilę miedzy zajęciami, przypuszczam że to reakcja obronna
Kasiek - 15 Października 2012, 15:37
corpse - fajnie, że tak Ci się te zajęcia podobają to najważniejsze.
corpse bride - 17 Października 2012, 20:46
Nie wiem, skąd to wynika, ale po ponad dziesięciu latach regularnego chodzenia do ginekologa (czy raczej ginekologów) strasznie się dziś wkurzyłam na ten proceder. Że muszę chodzić, choć jestem zdrowa i że muszę dawać im oglądać swoje intymne części, choć zupełnie nie mam na to ochoty. Najpierw rano naszła mnie myśl, żeby może zrezygnować z dzisiejszej wizyty, bo mam niewydepilowane nogi. Ale jestem rozsądna, więc wydepilowałam i poszłam. Potem już w gabinecie (siedziałam chwilę czekając, aż lekarz coś dokończy w papierach po poprzedniej pacjentce) miałam ochotę zwiać. Drugi atak paniki zaliczyłam w przebieralni. A potem tak się spięłam, że zafundowałam sobie najbardziej bolesną cytologię w życiu (właściwie, to chyba pierwszą bolesną). W każdym razie wyszłam w poczuciu, że chyba wolę umrzeć na tego raka szyjki niż znowu czuć się tak upokorzona
Martva - 17 Października 2012, 20:52
Jaaaa, przypomniałaś mi że muszę jutro zadzwonić się umówić.
I myślę że umieranie na raka szyjki może być o wiele bardziej upokarzające niż głupie badanie.
corpse bride - 17 Października 2012, 21:00
Powinnam zmienić ginekologa, nie miałam takich problemów z innymi. Ten jest gruby, obleśny i czyta Fakt (za każdym razem ma na biurku). Wygląda jak starszy i grubszy Dwight Schrute:
Poza tym jest gburem i mu nie ufam.
Martva - 17 Października 2012, 21:04
Jak mu nie ufasz, to oczywiście że zmień.
May - 17 Października 2012, 22:17
corpse bride, w UK nie chodzi sie do lekarza profilaktycznie. Bylam w dzikim szoku jak sie dowiedzialam, ze mi cytologia przysluguje raz na trzy lata i to tylko dlatego, ze jestem starsza niz 25 lat. A antykocepcje dobieraja na podstawie wywiadu i badania cisnienia...
corpse bride - 18 Października 2012, 09:43
Inny lekarz powiedział mi, że w moim wieku cytologia wystarczy raz na 2 lata, że takie są nowe zalecenia. Ale ten widać o tym nie słyszał, robi co rok.
Od wczoraj siedzę i sprawdzam lekarzy. Czy któryś oferowany przez Gemelli (które jest na NFZ i ma kilka przychodni - wszystkie w Hucie) ma jakieś dobre oceny na znanylekarz.pl. Widać zebrali same gwiazdy, bo jak na razie żaden nie uzyskał więcej niż 3 gwiazdki na 5. Lektura opisów to w ogóle niesamowita rozrywka. Kobiece doświadczenie w czystej formie.
Kasiek - 20 Października 2012, 16:56
Wiesz co, ja zawsze miałam takie podejście, dopóki nie zaszłam w ciążę... To była dla mnie masakra, pójść do gina, choć wybierałam i tak kobiety. Potem trafiłam na rewelacyjną panią doktor, potem na drugą, która już prowadziła moją ciążę. I w sumie, jak widzisz się z nią co dwa-trzy tygodnie, to nie ma bata, żeby się wstydzić. I cytologię też mi każe robić co rok. Na szczęście mam abonament z pracy do LuxMedu, inaczej bezpłatnie miałabym raz na trzy lata. Niby to nieduże pieniądze, ale po co przepłacać, jak mówi mądrość reklamowa
|
|
|