Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni
Martva - 7 Lutego 2008, 16:50
| krisu napisał/a | | Do pań, które się wypowiedziały że one nie, nigdy, no ostatecznie kiedyś: wróćcie może do tematów bieliźnianych i kolczyków, bo o tym przynajmniej macie pojęcie. |
Jest taki ładny krzyżyk w prawym górnym rogu, kliknij sobie.
Anonymous - 7 Lutego 2008, 17:08
Właśnie klikam się w czoło...
Martva - 7 Lutego 2008, 17:16
I co, lepiej?
Agata - 7 Lutego 2008, 17:16
krisu, nieźle Ci idzie, jeszcze wyartykułuj to lepiej, to może dziewczyny Ci wybaczą.
mistique - 7 Lutego 2008, 17:17
krisu, ale tak ogólnie to o co Ci chodzi?
Anonymous - 7 Lutego 2008, 17:18
Skoro pytasz... tak, lepiej, powinnaś spróbować również od czasu do czasu.
Martva - 7 Lutego 2008, 17:19
Kliknąć Cię w czoło? Jakoś nie widzę potrzeby.
ilcattivo13 - 7 Lutego 2008, 19:07
Martva - musisz pamiętać, że w dzisiejszych czasach nie ma ludzi kompletnie zdrowych. Zawsze przypałęta się jakaś alergia, cukrzyca i czy inne dziadostwo. Ja jadę na pigułach od 10 roku życia i niewiele pamiętam dni z ostatnich 21 lat, w których nic mnie nie bolało. Ale i tak ja to pikuś. Mam przyjaciela, który w 8 klasie podstawówki potrafił przez 45 minut robić szpagat na taboretach, a rok później, w ciągu 3 tygodni po źle leczonej grypie siadły mu wszystkie stawy i mięśnie i do dziś nie może klękać, kucać, biegać, a nawet gryźć twardych rzeczy, bo staw żuchwy też miał rozwalony. Dwa lata temu, po powrocie z Irlandii się ożenił, a pół roku później okazało się, że żona ma stwardnienie rozsiane. Ja po czymś takim poszedłbym i palnął sobie w łep z mojej przydomowej katapulty, a oni żyją dalej, się nie poddają, mają plany na przyszłość, chociaż nie wiadomo jak długą.
Drugi przykład, moi znajomi z Augustowa. Brat i siostra, w odstępie chyba roku, u obojga padły nerki, u niej całkowicie, u niego jedna jeszcze pracowała na 30% mocy. Ileś lat leczenia, dializ, później przeszczepy, które i tak nie dają gwarancji na życie dłuższe niż pięć lat. Ale oboje się nie poddają, doszły mnie słuchy, że on ma zamiar się żenić. Ona studiuje medycynę, a on studiował na PW na MEL-u, ale przerwał studia, a teraz znowu studiuje (chociaż gdzie indziej).
Wniosek z tych przykładów płynie jeden - nie poddawać się i nie narzekać, bo inni mają gorzej.
A co do przenoszenia chorób, to przecież to jest rosyjska ruletka, albo będzie miało dziecko tę samą chorobę co ty, albo nie. W tej sprawie kieruj się logiką kierowców wyścigowych ze Skandynawii...
A żeby rozładować trochę klimat na blogu, miałem wkleić link do nosidełka dla kota, ale będzie mój ulubiony dowcip. Z morałem. Chyba...
Przychodzi Jasio do domu cały podrapany: spodnie porwane, koszulka porwana, twarz jakby ją umył kłębkiem drutu kolczastego. Na ten widok mama Jasia załamuje ręce:
- Jasiu! Co ci się stało.
- A jechałem rowerkiem i upadłem...
- Jasiu! Nie kłam, od dwóch tygodni rowerek stoi w piwnicy połamany.
- No to wpadłem w krzaki przy bloku...
- Jasiu! Znowu kłamiesz! Krzaki przy bloku wycieli w zeszłym tygodniu. Natychmiast mów prawdę co ci się stało.
Na to Jasio robi wkurzoną minę i mówi:
- Kotek jest MÓJ i będę go posuwał kiedy tylko będę miał na to ochotę!
No i w dodatku dowcip był o kotach. Ale mi się spasowało.
mistique - 7 Lutego 2008, 19:09
| ilcattivo13 napisał/a | | W tej sprawie kieruj się logiką kierowców wyścigowych ze Skandynawii... |
Rozwiniesz?
Martva - 7 Lutego 2008, 19:42
| ilcattivo13 napisał/a | | Wniosek z tych przykładów płynie jeden - nie poddawać się i nie narzekać, bo inni mają gorzej. |
Ale ja mam wrażenie że się nie zrozumieliśmy - mi chodziło o to, ze mam kilka przeciwwskazań do antykoncepcji hormonalnej, a nie że czuję się chora ogólnie i narzekam z tego powodu. A nie ma innej metody, równie skutecznej - poza sterylizacją. Tyle.
| ilcattivo13 napisał/a | | A co do przenoszenia chorób, to przecież to jest rosyjska ruletka, albo będzie miało dziecko tę samą chorobę co ty, albo nie |
Przenoszenie chorób jest daleko, daleko na dole listy argumentów na 'nie'. Lista argumentów na 'tak' nie istnieje.
| ilcattivo13 napisał/a | | ale będzie mój ulubiony dowcip. Z morałem. Chyba. |
Okropny Od razu mi się przypomina chomik i taśma klejąca...
Voy - 7 Lutego 2008, 20:15
Się pogubiłem trochę, dziewczyny chcą, nie chcą, chłopaki chcą albo nie chcą im wybaczyć chcenia albo niechcenia... Skomplikowane.
A ponieważ do chomika i taśmy nawiązywać nie będę (z braku taśmy, rzecz jasna ), powiem tylko tyle, że najgorsza w omawianym temacie wydaje mi się sytuacja, w której kobieta, która nie chce dziecka, zmusza się do tego ze wszystkich sił, bo przecież i rodzina, i wszyscy wiedzą, że trzeba, i obowiązek obywatelski i cholera wie, co jeszcze. Tego nienawidzę najbardziej - bardzo nie chcę, ale wmawiam sobie, że muszę, bo inni mi to mówią.
Brrr!
Martva - 7 Lutego 2008, 20:56
I ciotki na imprezach rodzinnych mówią: 'powinnaś urodzić dziecko, żeby twoja matka miała wnuka'. Masakra. Mam nadzieję że nigdy mi się coś takiego nie zdarzy, bo wybuchnę, a normalnie bardzo spokojnym dziewczątkiem jestem.
Chłopaki co chcą albo nie chcą wybaczać... Ehhh, nic nie powiem.
ihan - 7 Lutego 2008, 22:24
Na szczęście to geny krisa zostaną unieśmiertelnione, a nie durnych bab, co to tylko o stanikach i biżuterii (cholera, a ja to nawet o stanikach i biżuterii nic, nie ma dla mnie ratunku). I po raz kolejny ludzkość odetchnęła z ulgą.
Martva - 7 Lutego 2008, 22:29
No.
A poza tym jakbym miała dziecko, to bym je zagłodziła i zanemizowała. Argument 'A wiesz, moje dziecko nie jadłoby mięsa' działa na niektórych lepiej niż zwyczajne 'Nie chcę'.
Mam dwie kwiatkowe spinki do skończenia, jak mi sie nie chce...
Iwan - 7 Lutego 2008, 22:33
Martva, lunatykujesz czy jeszcze nie poszłaś spać
Ziuta - 7 Lutego 2008, 22:40
| ihan napisał/a | | Na szczęście to geny krisa zostaną unieśmiertelnione, a nie durnych bab, co to tylko o stanikach i biżuterii (cholera, a ja to nawet o stanikach i biżuterii nic, nie ma dla mnie ratunku). I po raz kolejny ludzkość odetchnęła z ulgą. |
ihan, ja kocham zgryźliwość, ubóstwiam ją, ale błagam, użyj czasem innej figury retorycznej
ihan - 7 Lutego 2008, 22:43
Choćbyś błagał i prosił i skamlał do zmierzchu, odpowiedź jest jedna: nigdy.
ilcattivo13 - 7 Lutego 2008, 22:44
| mistique napisał/a | | Rozwiniesz? |
Juści rozwijam. Kiedy każdy normalny kierowca rajdowy jedzie jakąś trasą po raz pierwszy, to przed każdą górką (większą hopką) zwalnia, bo za górką może być zakręt. Normalny kierowca rajdowy ze Skandynawii w takiej samej sytuacji przyśpiesza, bo za górką może być dłuuuga prosta.
Martwa , chyba rzeczywiście Cię wcześniej nie zrozumiałem i zacząłem pisać smęty. Ale broń Panie Boże nie myśl, że ja tu Cię zmuszam do czegokolwiek. Staram się jedynie namówić Cię do jeszcze dłuższego zastanowienia się nad sprawą. A "nóż-widelec" coś nowego wymyślisz. Albo stanie się cud i od jutra będziesz widzieć wszystko w pastelowych barwach. U mnie to się często sprawdza.
(sorki, że tak długo nie odpowiadałem, ale miałem gości)
mistique - 7 Lutego 2008, 22:46
| ilcattivo13 napisał/a | | Normalny kierowca rajdowy ze Skandynawii w takiej samej sytuacji przyśpiesza, bo za górką może być dłuuuga prosta. |
Teraz tylko wypada sprawdzić, ilu rozbija łeb o mur a ilu wygrywa wyścig.
Anonymous - 7 Lutego 2008, 23:28
Dobrze, to jadziem z koksem.
| ihan napisał/a | | Kiedyś doszłam do wniosku, że dziecko to ja mogę co najwyżej zaadoptować. I to najlepiej przystojnego osiemnastolatka z własnym mieszkaniem |
Strasznie to cyniczne i wyrachowane.
| Kasiek napisał/a | | finansować *beep* fajki wypalane za szkołą. |
I to.
| corpse bride napisał/a | | że swoje dziecko, jak swojego kota bym lubiła. tylko po drodze jest problem pt. ciąża, a potem drugi problem pt. poród. ten drugi to w ogóle nie wchodzi w grę. jak w ogóle kiedyś coś, to tylko cesarskie cięcie, to jest bardziej ludzkie. |
Sorry, ja tego nie kupuję. Porównywać miłość do dziecka z lubieniem swojego zwierzaka. Cesarskie cięcie jest metodą inwazyjną, jak to już ktoś zauważył. Żona mojego kolegi po dwóch miesiącach od cesarki musiała na siebie jeszcze uważać.
| corpse bride napisał/a | | i zaplecze materialne, żeby te dzieci gdzieś trzymać, czymś karmić i w ogóle zapewnić im godziwe warunki. i uważać, że jest sie w stanie wychować te dzieci, że jest się do tego dojrzałym i wystarczająco silnym. wydaje mi się jednak, że cała masa ludzi tych warunków nie spełnia, a na dzieci decyduje się chyba tylko dlatego, bo większość tak robi, albo bo uważają, że dzieci są słodkie. to powinno być zabronione. | Powtarzanie stereotypów o tym, jak to większość ludzi jest nieprzygotowana do wychowywania dzieci i jeszcze fragment o tym, że ludzie decydują się na dzieci bo inni też je mają.
| ihan napisał/a | | Tylko widzisz, jeśli postępujesz według utartego schematu, masz rodzinę, dzieci, pracę nie musisz oczekiwać zrozumienia, bo twoje życie i postępowanie wydaje sie oczywiste. Daje to poczucie akceptacji i bezpieczeństwa, zapewnia szacunek. Jeśli żyjesz inaczej, nieważne czy z własnego wyboru, czy tak sie w życiu poukładało, ciągle musisz się tłumaczyć. | Następny frazes. Teraz znowu koleżanka mówi o jakiejś dyskryminacji? Przekroczyłem już trzydziestkę, jestem kawalerem i nikt mnie nie dyskryminuje z tego powodu.
| Martva napisał/a | Toteż właśnie, podpisuję się wszystkimi czterema kończynami.
No bo jak, zajdę w ciążę i urodzę dziecko po to, żeby potem nie mieć doła po 40-tce? | Cynizm. | Martva napisał/a | | Generalnie chciałabym móc sobie przeciąć/podwiązać/zrobić inną krzywdę moim jajowodom, ale póki co nie mogę. Nie wiem jak jest z legalnością tego typu imprez za granicą, w sensie czy mogę gdzieś pojechać i sobie to zrobić, czy nie. | Jakoś Ci nie wierzę, mówić to jedno a zrobić coś takiego to co innego. | ihan napisał/a | | A tak poza tym, szczerze, jeśli znajdę kobietę, która urodzi mi dziecko i wychowa, a ja w proces wychowawczy włączę się gdy dziecko będzie miało 2-3 lata, to nie będę się bronić, naprawdę. Na wypadek gdybyście jednak mieli rację z bezsensownością życia zrobię sobie koszulkę z napisem na plecach zróbcie mi dziecko, bo moje życie jest bezwartościowe, może zadziała i za 9, 10 miesięcy będę pisać o zupkach, kupkach i odbekiwaniu. Kto wie? | To pewnie miało być śmieszne, a znów wyszło cynicznie.
Może i jestem wsobnym cynicznym osobnikiem z dużą umiejętnością wku@!#nia ludzi, jednak nigdy nie zdobyłbym się na pisanie takich rzeczy. Skrupuły? Być może. Ale nie lubię jak ktoś uprawia demagogię. Moim celem nie było wszczynanie kolejnej awantury. Tych ostatnio było za dużo. Po prostu brakuje mi w moich złośliwościach finezji Dzejesa i sprytu Fidela. Jak się myśli mądro-głupio, to i tak się pisze. Ot co. Pozdrawiam krisu
ihan - 7 Lutego 2008, 23:40
krisu, jesteśmy złe i cyniczne, to już zostało ustalone. I bez skrupułów. A Martva, to chyba najgorsza. W końcu ona założyła bloga.
Kasiek - 7 Lutego 2008, 23:54
Chce być cyniczna. Kurdę. Ja wiem ilu rzeczy odmawiali sobie moi rodzice tylko dlatego, że ja i rodzeństwo musiało mieć. MIEĆ. Pojechać. Założyć na siebie. Zjeść i wypić. Wyleczyć się. Pobawić. Poczytać. A ile niewdzięczności za to dostali, ile popsuliśmy, nie zauważyliśmy, nie odwdzięczyliśmy się...
To nie jest tak, że ja na to patrzę tylko w kwestii kasy. Ten przykład z fajkami był ot tak, ale ile w nim prawdy? Ja nigdy nie paliłam, ale moja kumpela... rodzice nie pracowali, bida w domu, ale ją na fajki było stać zawsze.
Poza tym... wiesz... naprawdę bolałoby mnie to, że moje dziecko pięknie rysuje a ja nie mam kasy, żeby wysłać je na lekcje rysunku. Świetnie pływa ale nie ma jak chodzić na basen. Jazdę konną i grę na skrzypcach. Może i wyrachowane. Ale chcę być taka wyrachowana. Jeśli nie to co bardzo dobre, to wcale.
To takie banalne, kasa. Głupia kasa.
Nie mówię o innych powodach na nie, bo tych też trochę mam, ale ten też jest ważny. Nie sztuka zrobić sobie dziecko. Jeden dzień niebrania pigułek, nieużycia gumki czy czegoś innego. Gorzej jest potem. Bo dziecko ma się przez całe życie. Nie tylko do 18tki, wyprowadzki czy czegoś w tym stylu. I całe życie jest się za nie odpowiedzialnym...
dzejes - 8 Lutego 2008, 00:13
W kwestii formalnej - nie jestem złośliwy.
Anonymous - 8 Lutego 2008, 01:11
ihan, nie jesteście złe i na wskroś cyniczne, tylko młode. A Ziuta Ci już napisał o zgryźliwości, nie chce mi się powtarzać.
Kasiek, normalnie się wzruszyłem, wiesz?
Dzejes, bywasz, oj bywasz.
ilcattivo13 - 8 Lutego 2008, 01:17
| mistique napisał/a | | ...a ilu wygrywa wyścig. |
W wikipedii znalazłem, że w 2007 roku, w połowie rajdów w czołowej trójce był jeden Skandynaw, a w drugiej połowie dwóch panów ze Skandynawii.
Poza tym, w klasyfikacji ogólnej z 2007 roku 5 z 10 czołowych kierowców pochodziło ze Skandynawii. Podobna średnia wychodzi patrząc mistrzów w latach 1977-2007 - tu jest 16 Skandynawów na ogół 31 mistrzów. To wszystko świadczy o prawdziwości anegdoty.
dzejes - 8 Lutego 2008, 01:20
Oftopicznie - ten awatar to święty od morderców?
Kasiek - 8 Lutego 2008, 08:42
| krisu napisał/a | | Kasiek, normalnie się wzruszyłem, wiesz? |
Może przynieść chusteczki? Złośliwość na potem
Fidel-F2 - 8 Lutego 2008, 09:32
Kasiek, kasa to zupełnie poboczna rzecz, dobrze jak jest ale to nie najważniesze, często dzieci z bogatych domów cą nieszczęśliwe i pokrecone
Mój Mikołaj zaczął późno mówić (3lata) i trochę się tym martwiliśmy,traf chciał, że byłem w domu gdy akurat zaczął. Nię potrafie opisać uczucia w przypaku takiej rozmowy
- powiedz jak masz na imię - pytam
- Mi-ko-łaj - odpowiada ze skupieniem i wyraźna trudnością
w tym momencie mina mi się śmieje od ucha do ucha a on widząc że jestem zadowolony tez sie uśmiecha i widać, że jest szczęśliwy i razem bijemy brawo
i w takiej chwili w *beep* mam to, że musze na niego wydac z 1000zł na miesiąc i kompletnie mnie nie interesuje co mógłbym za to kupić
ja poproszę te chusteczki bo mało co w tej chwili widzę przez łzy
Kasiek - 8 Lutego 2008, 09:52
<chusteczki>
Wierzę Fidel, naprawdę. Ale mnie by głównie wkurzało to, że ja dziecku nie mogę zapewnić czegoś, co byłoby mu potrzebne do rozwoju. Na tej zasadzie, że mój rysunek nigdy nie wyjdzie poza hobby teraz. Mimo, że 7 lat temu moja nauczycielka walczyła dla mnie o zajęcia u znanej rysowniczki. Kasa. I nie było zajęć.
Fidel-F2 - 8 Lutego 2008, 10:11
Kasiek, ale czy z tego powody chiałabyś popełnić samobójstwo? bo jesli nie, to nie jest to chyba fundamentalna sprawa
wszystko zależy od sytuacji w jakiej sie znajdujemy
dla jednego problemem bedzie, że nie może dać dziecku chośby kromki chleba
dla drugiego to, że czwart rok dziecko musi chodzić w tym samym płaszczyku
dla kolejnego, że nie jest w stanie załatwić profesjonalnego nauczyciela skrzypiec
dla jeszcze innego, że będzi musiał chodzic na uniwersytet stanowy a nie Harward
w ogromnej mierze plany i marzenia ludzi wykraczają poza aktualne mozliwości i dobrze bo to motor rozwoju i postępu (jasne, że nie dla wszystkich)
każdy ma jakieś talenty, które mogły by byc rozwinięte lepiej gdyby tylko...
ale czy to w zyciu najwazniejsze?
i czy wypełnienie domu kolekcją super replik i zestawem 1000 filmów z bolywood przyniesie Ci szczęście? być może tak ale ja patrząc wstecz widzę jak wiele spraw i rzeczy które wydawały się niesamowicie ważne teraz nie mają większego znaczenia
|
|
|