Blogowanie na ekranie - Polowanie na Wąpierza
Kai - 12 Września 2012, 20:31
Kasiek, jeszcze Ci kiedyś tego będzie brakować, będziesz miała wrażenie, że czegoś nie zrobiłaś, a młode Ci powie - dobra, nie chcę obiadu, byłem na chińszczyźnie.
Dzieci strasznie szybko rosną.
Kasiek - 12 Września 2012, 20:50
Wiem, ale teraz jestem strasznie zdolowana ze musze byc sama i samosia. Nie na taki uklad sie godzilam...
Maly wlasnie kolo mnie spi. Opiera stopki o moj brzuch. Fajne to jest...
Kasiek - 13 Września 2012, 17:09
Spotkanie we cztery z małymi dziećmi było boskie Strasznie się cieszę, że trzymamy się dalej razem, mamy-majówki Dzieciaki zaczęły zwracać na siebie uwagę, bawić się - łapać za rączki, nóżki, gadać i piszczeć. Normalnie domowe przedszkole Postaram się wrzucić zdjęcia, bo są boskie
edit:
Cytat | Jako że biskup nie miał najlepszych stosunków z obecnie panującym Bolesławem Śmiałym... |
Myślałam, że obecnie panujący to Bronisław Komorowski, ale widocznie się myliłam.
edit: imię obecnego miłościwie nam panującego
illianna - 14 Września 2012, 06:45
Kasiek, gorsze że satysfakcji ze stosunków nie było
Agi - 14 Września 2012, 07:49
Kasiek napisał/a | Myślałam, że obecnie panujący to Bolesław Komorowski, ale widocznie się myliłam. |
Myliłaś się, bo Bronisław.
Kasiek - 14 Września 2012, 12:45
Oj, imienia nie zmieniłam. Rzecz jasna, Bronisław, dzięki, już poprawiam
Michał zjadł trochę ziemniaka. Nie utartego na papkę, tylko rozgniecionego nieco widelcem, bo chcę go karmić metodą BLW, o ile moja matka nie zacznie zgłaszać sprzeciwu i karmić dziecko papkami...
Kasiek - 14 Września 2012, 15:41
hrabek - 14 Września 2012, 15:42
Ale jazda. To hurtownia jakaś?
Kai - 14 Września 2012, 19:17
o rany...
Podziwiam Was, dla mnie jedno już było próbą...
Kasiek - 14 Września 2012, 19:51
Z mamami tych dzieciaków poznałam się niemal rok temu, kiedy zaszłyśmy w ciążę Spotkałyśmy się na forum ciężarówkowym, spotkałyśmy na kawie i tak trzymamy się od tamtego czasu. Fajnie by było, jakby nasze dzieci też się skumplowały, mieszkamy w sumie niedaleko siebie więc wspólne spacery i siedzenie przy piaskownicy byłyby częste
Dzieciaki były naprawdę spokojne, to jedno, to drugie spało, to sobie jadły, to bawiły
merula - 15 Września 2012, 09:29
Kasiek napisał/a | chcę go karmić metodą BLW, o ile moja matka nie zacznie zgłaszać sprzeciwu i karmić dziecko papkami... |
przepraszam, ale kto tu jest rodzicem?
Kai - 15 Września 2012, 14:00
Kasiek, faktycznie, przestań się kierować czyimkolwiek zdaniem. Wierz mi, doskonale się wychowuje dziecko BEZ niczyjej "dobrej rady".
Z drugiej strony mój miał problemy z połykaniem niejednorodnych pokarmów. Z wiekiem przeszło, ale uraz do zup pozostał.
Kasiek - 16 Września 2012, 13:06
Cytat |
Kasiek napisał/a:
chcę go karmić metodą BLW, o ile moja matka nie zacznie zgłaszać sprzeciwu i karmić dziecko papkami...
przepraszam, ale kto tu jest rodzicem? |
To nie takie łatwe... Dziś o 6.30 rano oddałam młodego tacie, po czym poszłam w kimę (jeszcze z pół godzinki, jeszcze z godzinkę...). Budzi mnie moja mama, trzymająca Michała. Twierdzi, że jest głody. Ja na zegarek, a tu 10.30!!! Jeszcze 4 godzin w ciągu dnia moje dziecko bez jedzenia nie wytrzymało (pomijając kilka tygodni na początku). A moja matka, że wytrzymał, bo zjadł ZUPKĘ!!! Ja oczy jak spodki i pytam jaką zupkę znowu. Ziemniak z marchewką!
Wczoraj jej tłumaczyłam schemat żywieniowy młodego (ziemniak, ziemniak z dynią, ziemniak z brokułem, brokuł, ziemniak z marchewką, marchewka), a ona stwierdziła, ze da mu od razu ziemniora z marchewką. Dziecko nie jadło wcześniej więcej ziemniaka 1/4 łyżeczki, a tu zupka... Pomijam fakt, że marchewka może powodować zaparcia, a mały ostatnio ma problemy z wykupkaniem, co też babcia wiedziała, ale co tam... I tak można mojej matce tłumaczyć. I co zrobię? Mama Marcina miała operację tydzień temu, nie może nosić niczego, co cięższe niż 2 kg, zaraz szykuje jej się operacja nadgarstka, to moja mama będzie musiała się młodym zająć. Nie powiem jej, że nie zobaczy wnuka, bo sobie strzelę w kolano. Wytłumaczyłam co i jak, ale mam wrażenie, że spłynęło jak po kaczce.
Boję się, że zacznie dosładzać wszystko małemu, albo inne rzeczy robić wbrew nam, ale to po prostu taki człowiek. Jak dorwę więcej zleceń, to być może będę mogła oddać go do prywatnego żłobka, ale też nie mam gwarancji na to, że tam będą szanować to, co powiem... Szlag mnie trafia, bo teraz nie wiem, co robić z rozkręcaniem małemu diety.
Aha - co do butelki to mój syn oświadczył dość dobitnie, że ma ją gdzieś. Mleko z kubeczka pije, łyżeczką karmiony ładnie zjada, a z butelki ni choroby nie chce.
merula - 16 Września 2012, 13:20
że butelki nie chce, jego wybór. ciesz się z tego i nie próbuj przekonywać.
a co do diety, to przygotowuj wcześniej wszystko sama, zostawiaj opisane i powiedz mamie, że lekarz czegoś się doszukał i robisz ściśle według receptury z jakimś "magicznym" dodatkiem - inaczej dziecku szkodzi. może da się przekonać. i powiedz, że ma uczulenie na cukier, zwłaszcza rafinowany.
a marchewce zdarza się uczulać, wiem po swoim starszym. ziemniak zresztą też. to tak w ramach ciekawostek
Kasiek - 16 Września 2012, 13:48
Wszystko może uczulać. Oczywiście zamierzam powiedzieć jutro, jakie to dziecko miało sensacje w nocy Może się przestraszy
A z tą butelka się cieszę, naprawdę chciałabym, żeby uczył się pić z krzywego, a potem normalnego kubeczka...
Fidel-F2 - 16 Września 2012, 15:04
Kasiek napisał/a | I co zrobię? | karczemną awanturę Kasiek napisał/a | Oczywiście zamierzam powiedzieć jutro, jakie to dziecko miało sensacje w nocy | ale nie miało, znaczy mama miała rację
Kai - 16 Września 2012, 16:08
Kasiek napisał/a | Szlag mnie trafia, bo teraz nie wiem, co robić z rozkręcaniem małemu diety. |
Odpuścić sobie, bo szkoda nerwów? Czy naprawdę coś się stanie, jeśli dziecko nie dostanie pokarmu z "programu"? Wyluzuj trochę, nauczy się jeść tak czy tak. Jeśli mamy dieta nie szkodzi, to niech je tak, przy Tobie inaczej - nic się nie stanie, możesz mi wierzyć. Na zaparcia - zaprzyjaźnij go z jabłkiem, jogurtem, takimi rzeczami. Dziecko to nie komputer, nie wymaga przesadnej dokładności i nie ma sumy kontrolnej
merula - 16 Września 2012, 16:29
jogurt dla czteromiesięcznego małolata to chyba jednak trochę za szybko.
a efekty nietolerancji niestety mogą wyjść i po kilku dniach, więc to żaden argument, ze jeszcze się nic nie działo.
natomiast jako prewencja wieść o sensacjach może być skuteczna.
illianna - 16 Września 2012, 17:40
A jak już tak gadamy, to w ogóle za wcześnie na cokolwiek, z tego co wiem, zaczyna się wprowadzanie od 5-6 miesiąca, jeśli dziecko jest na piersi, no chyba że odstawiłaś, to faktycznie od 4.
Z drugiej strony mojemu lekarka zapisała marchwiankę jak miał dwa miesiące i taż jakoś to przeżył. Nie ma reguły, odczekaj parę z dni ze wszytki, jak nic nie będzie znaczy marchew i ziemniaki są spoko
Ja zaczęłam wprowadzać dopiero po piątym miesiącu, ale bez jakiś ceregieli, gotowane owoce i warzywa, potem mięsko, jaja itd.
Kasiek - 16 Września 2012, 18:06
On zaraz będzie miał skończone 5 miesięcy. Też chciałam jeszcze ciut zaczekać. No tragedia normalnie z moją matką. Za chwilę zacznie go karmić czekoladą, bo jak to tak dzieci bez słodyczy...
illianna - 16 Września 2012, 19:25
Kasiek, to jest bardzo trudne postawić granice, ale ja na twoim miejscu dałabym mamie jasny komunikat, że albo uszanuje twoje decyzje, albo będzie wnuka oglądać z okazji świąt, bo jak teraz tego nie zrobisz, to będzie coraz gorzej. I nie licz na to, ze to pomoże na stałe, musisz tłuc i tłuc do głowy i zawracać uwagę za każdym razem aż do skutku, dla mnie koronny argument w takich sporach to stwierdzenie, że miała swoją szansę w byciu matką, a teraz jest babcią i ma się tak zachowywać, jak chciała więcej dzieci, to mogła je mieć, adoptować, zatrudnić się w żłobku ect, twój syn nie jest jej dzieckiem i nie ona ponosi odpowiedzialność, więc ma ci pomagać tak jak ty chcesz lub wcale, przynajmniej w zakresie rzeczy dla ciebie ważnych. Warto zostawić jej jakieś poletko, gdzie się będzie mogła swobodnie wyżyć, na przykład niech mu wybiera książeczki, zabawki, czy co tam innego jest dla ciebie mniej ważne. A ty musisz uwierzyć, że bez niej też dasz radę i że nawet jak wcale ci nie pomoże to świat się nie zawali, ludzie nie mają babci lub mają ją daleko i jakoś funkcjonują, oczywiście wygodniej jest z babcią, to już twoja decyzja jaką cenę chcesz płacić za wygodę.
Godzilla - 16 Września 2012, 21:35
Ale powiedz, że żartujesz z tą czekoladą.
illianna - 16 Września 2012, 22:22
Godzilla, myślę, że nie żartuje, moja koleżanka z podstawówki karmiła swoją córkę czekoladą, gdy ta miała około pół roku, różnie bywa.
Kasiek - 17 Września 2012, 04:11
A teraz powaznie - od 3.30 mlody usiluje zrobic kupe. Tyle co teraz to nie jeczy i nie placze przez tydzien...
illianna - 17 Września 2012, 07:20
Kasiek, biedny maluszek, popytaj w aptece o tak syropek na kupkę i odstaw mu na razie wszytko oprócz cyca (jeśli dasz radę), sztuczne mleko też może nieźle zatwardzić.
Kasiek - 17 Września 2012, 08:50
Chciałam mamę nastraszyć, a wcale nie musiałam... Mały męczył się niemal trzy godziny. Super. Odstawiamy wszystko. Mleka modyfikowanego i tak nie wypijał wiele (10-20 ml), ale na razie też przestanie. Dzięki temu ja właśnie odwołałam masaże No ale trudno, mój kręgosłup jeszcze jakoś wytrzyma.
Myślę, że na razie żadych syropów ie trzeba będzie, jak trochę rozsądku się zachowa.
Przed chwilą koleżanka z forum ciążowego napisała, że wczoraj zostawiła małego mamie i poszła z mężem na jakąś imprezę (maluch dwa tygodnie młodszy od mojego, z początków maja). Jej mama nakarmiła go kaszką manną, bo jak starsza siostra jadła, to też chciał. A mała jeszcze dodała, żeby mama nie panikowała, bo babcia dawała mu rosołek z kluseczkami i nic mu nie było...
A co do czekolady - chciałabym, żeby maluch nie tknął kupnych słodyczy przed trzecimi urodzinami. Oczywiście - bakalie, owoce, jakieś domowe ciastka (może słodzone stewią czy miodem) - ok, ale żadnych bąbelkowych napojów, czekolad, ciastek
illianna - 17 Września 2012, 13:10
Kasiek, mój dzisiaj znalazł zostawioną przeze mnie wieczorem nieopacznie na stole czekoladę truskawkową, potrzymał rękach, a kiedy zaczęła się rozpuszczać wręczył mi ją i kazał sobie rękę wytrzeć, ot dobre dziecko po prostu nie lubi czekolady, woli jak prawdziwy wiking mięso Moim zdaniem nie ma co z rygorami przesadzać, dziecko niepoddawane specjalnej presji pozytywnej (zjedz to koniecznie) i negatywnej (nie jedz nie wolno), wybiera sobie całkiem rozsądnie jedzenie, mój lubi dokładnie to, co powinien, chociaż wcale mu nie każemy, nie gonimy z łyżeczką itp, słodkiego nie lubi, woli owoce, lubi jaja, mięsko, ryby, ryż, makaron, warzywa, zupy warzywne, a jak coś jest mniej smaczne (także dla mnie) to jak ten niedźwiedź Litwin nie tknie i tyle, czyli musi mieć doskonały węch. Oczywiście to się odnosi do większego malucha, który już generalnie może jeść wszytko.
Fidel-F2 - 17 Września 2012, 13:12
mój by zamknął menu na białej czekoladzie i coca-coli , no może czasem nalesnika z cukrem by zażyczył
illianna - 17 Września 2012, 13:24
Fidel-F2, ale zawsze tak miałeś pod górkę, czy ostatnio się zmieniło?, bo dzieci miewają różne okresy.
Fidel-F2 - 17 Września 2012, 13:27
zawsze wyglądało to tak, że mógłby cały dzień nic nie jeść a potem baton/czekolada/czipsy +coca-cola i z głowy
|
|
|