To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mechaniczna pomarańcza [film] - Ostatnio oglądane filmy

lavojtek - 12 Lutego 2007, 00:27

Dunadan napisał/a
Ale sam pomysł to raczej autora książki niż Carpentera


Raczej opowiadania, ktore zostalo sfilmowane w 1951 roku. Film Carpentera to remake :) Ale masz racje Dunadan Obcy i Cos rzadza! :bravo

Dunadan - 12 Lutego 2007, 00:41

ah, racja, opowiadania. Pokopało mi się z 'filmową' książką wydaną po filmie.
Szara opończa - 12 Lutego 2007, 08:48

wczoraj zmeczylem kobiete w blekintnej wodzie...
mnie sie nawet osada podobala... wiec pomyslalem nie moz ejednak nie bedzie chaly...
oj byla... i to straszna... ktos zna odpowiedz czemu?

hrabek - 12 Lutego 2007, 09:51

Szara Oponcza? No czemu? Bo mi sie Pani w blekitnej wodzie bardzo podobala (nie sama pani, tylko caly film ;) ). Chetnie podyskutuje.
Szara opończa - 12 Lutego 2007, 10:42

od poczatku przewidywalny.. jakos zawsze Shalyamananananan potrafil cos ukryc do ostatniej chwili (nawet w Niezniszczalnym ,nie wiem ktory z tych filmow slabszy)... w Znakach ufoludki jakos tak w urywkach pokazane, albo przez szkolo.. osada mnie totatlnie zaskoczyla... nawet kiczowatopscia stwora na poczatku...
a tu.. slabi aktorzy... slaba historia.. czyli od A do Z... rozwiazywanie zagadki i scena z kladzeniem sie na kanapie zeby mamusia puscila pare z geby do kitu.., albo scena uzdrowienia..."bohaterowie" i przypisane im role totalnie przewidywalne rowniez, a jak sie okazalo ze to nie oni, to wtedy dziecinny zabieg "aha, jak nie ja to w takim razie on.. i faktycznie on!" jedyna fajna rzecz to ten krytyk/recenzent nieszczesny...

powiem tak.. film mial potencjal.. w pierwszych 10 minutach.. a pozniej coraz nizej.. i nizej..
byl tak slaby, ze nawet spodziewalem sie iz rezyser sam z siebie kpi i zastosuje podobny zabieg jak ze wpsomniana kiczowatoscia potwora w osadzie... ale jednak nie...

Martva - 12 Lutego 2007, 10:46

Bo to jest totalnie inny film. Czekałam na niego dłuuugo i rozczarowałam się trochę. Ale... to taka współczesna baśń jest. I tyle.
hrabek - 12 Lutego 2007, 10:52

A mi sie wlasnie to podobalo. Bo ja tez sie zastanawialem kto powinien byc kim i mi wyszlo, ze ten od krzyzowek to taki, ten to siaki, a chlopaki luzaki to grupa trzymajaca wladze. A pozniej sie okazalo wlasnie, ze Shayamalan robil sobie jaja z nas i to wcale nie oni, tylko ktos zupelnie inny. A gra aktorska wcale nie byla slaba. Giamatti z filmu na film jest coraz lepszy, a i reszta obsady radzila sobie niezle. Krytyk to juz w ogole mistrzostwo.

Shayamalan to rezyser, ktory operuje kiczem, jak Tarantino, chociaz w nieco inny sposob. Czasami kicz jest dla mnie zbyt kiczowaty i go nie trawie (Znaki, Kill Bill, szczegolnie czesc druga), czasem zrobiony jest z klasa, jak Pani w wodzie, czy Osada i mi sie podoba. Moim zdaniem Pani w wodzie zdecydowanie jest po tej wlasciwej stronie wyznacznika jakosci.

Szara opończa - 12 Lutego 2007, 11:06

a widzisz.. a ja tej zagrywki z bohaterami nie zalapalem.. szczegolnie jak krzyzowkowiec tlumaczy ze tak naprawde to on nic nie widzial, tak tylko powiedzial sobie.. labo jak mlody mowi: sory pomylilem sie bo TO PIERWSZY RAZ i powinien byc on a nie ona.
chlopaki od gandzi to faktycznie nawiazanie do np. Jaya i Boba... ale np koles miesniak.. pojawia sie na na poczatlku.. pozniej przy basenie stoi i obserwuje.. no i nagle okazuje sie to on tutaj ma wybronic pania...
i jeszcze zgrzyt : "nikt to zoabaczyl te Tatsu cos tam nie przezyl".. a miesniak na koniec obserwuje jak wpieprzaja tego psiaka i jakos nic mu sie nie stalo...

hrabek - 12 Lutego 2007, 11:50

Z tymi malpami to wyjasnien moze byc kilka:
a) miesniak byl straznikiem, wiec postacia "dozwolona" do ogladania i przezycia
b) nic zlego nie zrobil, a malpy trzymaly rownowage i pilnowaly przestrzegania regul, wiec do niego nic nie mialy.

Zas co do scenariusza, to hmm... no na przyklad miesniak: pojawia sie na poczatku, ale pozniej nikt o nim nie mysli, to i sie nie pojawia, a na koniec okazuje sie, ze zle robili, ze o nim nie mysleli ;) Wiem, wiem, naciagane troche. To jak w tandetnym horrorze czy kryminale, zabojca jest jakis facet, czy kobieta, ktorzy pojawili sie w pierwszych minutach filmu, a pozniej przez caly film my sie zastanawiamy kto to, a to ten gosciu, co na stacji wache nalewal, a jego motyw jest wyjawiony w ostatnich 10 sekundach filmu. Tylko ze tutaj mi brak tego goscia nie przeszkadzal, bo gdzies tam w tle wiedzialem, ze on tam jest, ze mieszka w tym samym kompleksie i generalnie czuc jego duch, w przeciwienstwie do wspomnianego przeze mnie nalewacza wachy.

Szara opończa - 12 Lutego 2007, 12:01

fakt.. .czekalem az sie miesniak pojawi...
no a ten co siedzial przy otwartych drzwiach.. jego pojawienie i deklaracja ze ufa Kliwlandowi jakos z daleka mi zalatuje..

hrabek - 12 Lutego 2007, 12:13

eee... a tego fragmentu to nie pamietam. Ani samego kolesia... :(
Sergent - 12 Lutego 2007, 16:59

Wracając do "Coś". Myślę, że Carpenter przerobił opowiadanie. I zrobił to bardzo dobrze. A jeśli chodzi o "Terminatora". Film pochodzi z 1984 roku, tyle, że u nas wyświetlano go w 1987. Robiąc go Cameron był świeżo po filmie Carpentera. Film wtedy robiło się ze dwa lata, to akurat pasuje.
Dunadan - 12 Lutego 2007, 17:20

O kurcze, no to teraz się zgadza z Cosiem. Chciałbym przeczytać to opko... Wiesz gdzie można dostać "Who goes there"?
Comar - 12 Lutego 2007, 18:59

Było w numerze 1'90 FENIXA. Można go chyba dostać na allegro.
Ale moim zdaniem opowiadanko, choc niezłe, to jednak nie umywa się do filmu.

hrabek - 13 Lutego 2007, 08:14

A ktos widzial oryginalna wersje tego filmu? Lata 50. zdaje sie. Probowalem obejrzec, ale nie moglem nigdzie dostac, mimo ze szukalem nawet w USA po wypozyczalniach.
Sergent - 13 Lutego 2007, 08:20

Pewnie TV prezentowała, ale ktoż to pamięta?
Last Viking - 13 Lutego 2007, 09:36

W ramach pogłębiania mojej wiedzy dotyczącej okrętów podwodnych, postanowiłem odszukać w moim mieszkaniu urządzenia potocznie nazywanego "pilotem" (kompletnie nie wiem dlaczego, bo nawet niepodobny? :| Hmm... może chodzi o funkcjonalność :roll: No ale co ma wspólnego urządzenie do włączania odbiornika telewizyjnego ze statkiem wprowadzającym do portu większe jednostki pływające? :shock: ) postanowiłem obejrzeć dwa filmy w telewizji :D

Po wielu trudach i poszukiwaniach (przypominało to szukanie Graala przez Indianę Jonesa :lol: ) odnalazłem ów przyrząd pod tapczanem, tylko lekko zakurzony :P Włączyłem odbiornik TV i zawiodłem się straszliwie zobaczywszy biały, śnieżący ekran :(
Ale wikingowie z Północy nie z takimi problemami sobie radzili :evil: Najpierw przejrzałem w komputerze czy zapłaciłem rachunki za kablówkę, później zrobiłem awanturę w UPC, a w końcu za poradą konsultanta włożyłem kabel antenowy do telewizora :P

Zrobiłem sobie herbatki zielonej i zasiadłem w piątek do obejrzenia pierwszego z serii filmów o okręcie podwodnym, o tytule Ciśnienie. Akcja filmu rozgrywała sie podczas II wojny światowej na amerykańskim op, a ja już po 15 minutach przeglądałem regał z książkami szukając informacji na temat procedur postępowania podczas kontaktu. :| Później nie było już tak źle, a może ja dałem się ponieść opowiadanej historii :wink: Zaczął się klasyczny horror z duchem na pokładzie, a ja długo w nocy nie mogłem spać nasłuchując dziwnych odgłosów rozlegających się w moim bloku. :( Wiecie, że niektórzy seks uprawiają o 3 w nocy? :shock:

Wczoraj nastąpiła druga odsłona mojej przygody z filmami o okrętach podwodnych. Tym razem byłem przygotowany :P Kabelek był umieszczony w prawidłowym miejscu w odbiorniku, pilot przygotowany, herbatka zaparzona! U-571 (gdyż taki tytuł nosiło to arcydzieło holyłódzkiej kinematografi) był filmem opowiadającym o zdobyciu maszyny szyfrującej Enigmy, przez dzielną załogę amerykańskiego okrętu. Po dziesięciu minutach przypomniałem sobie, jak moi znajomi mający zaszczyt służyć w Polskiej Marynarce Wojennej właśnie na podwodniakach, opowiadali że wyszli z kina po 1/2 h, ponieważ nie chcieli oglądać komedii :shock:

Bardzo się przejmowałem, że w moich "dzikowych" opowiadaniach odbiegam od realizmu prezentując procedury postępowania i wyposażenie techniczne na okrętach podwodnych. (zapewniam, że cała reszta nie jest konfabulacją :wink: ).
Po obejrzeniu filmów "Ciśnienie" i "U-571" mam czyste sumienie :P Pierwszy z nich należy traktować jako dreszczowiec, a drugi jako komedię :mrgreen:

Rodion - 13 Lutego 2007, 09:41

Ty Viking to jednak masochista jesteś ;P:
Na odtrucie proponuje " Das Boot" w wersji TV :wink:

Dunadan - 13 Lutego 2007, 10:50

O właśnie, cieka jestem co Viking powiem na Das Boot jak nie oglądał... swoją drogą - bardzo fajny opis Vikingu :D
Last Viking - 13 Lutego 2007, 11:45

Ha! "Das Boot" w swoim czasie wywarł na mnie wrażenie (jak chyba na wszystkich :) ) Pamiętam czasy jak z wypiekami na twarzy, w magnetowidzie na okrągło, puszczałem "zjechaną" kasetę wideo. Eee... chyba macie na myśli ten film z lat '80 Petersena? :| (bo teraz to kręcą nowe wersje, pfu, pfu :x ... czego najgenialniejszym przykładem skopania udanego filmu jest "Mgła" :( )

"Das Boot" podobał mi się pod względem klaustrofobicznego klimatu i chyba po raz pierwszy (hmm... a może wcześniej był "Stalingrad"? :roll: ) zobaczyłem obdarcie wojny z patetyzmu i heroizmu (Amerykanom jeszcze nie minęło :lol: chociaż kilka prób było nawet całkiem, całkiem... no ale wrócili do swojej "propagandy sukcesu" :? )

Mogę śmiało powiedzieć, że "Das Boot" zainspirował kilku moich kolegów ze szkoły średniej do kontynuowania nauki na Akademii Wojskowej, a jeden nawet pełni służbę na okrętach podwodnych :P

Ech... muszę sobie film przypomnieć.
Powiadasz Rodion, że w TV leci?

Czarny - 13 Lutego 2007, 11:49

A propos staroci, to w przyszłym tygodniu na "Kino Polska" będzie "Test pilota Pirxa" - niestety nie pamiętam w jaki dzień.
Rodion - 13 Lutego 2007, 11:55

Vikng na czymś tam go dają, czy niedawno dawali? :roll:
Ariah - 13 Lutego 2007, 11:57

O jej, "Test Pilota Pirxa"...

Do tej pory pamiętam te dłonie... Ała. Trauma z dzieciństwa. :|

Ziemniak - 13 Lutego 2007, 11:58

Ja mam płytkę z wersją reżyserską, film jest dość dokładnie przemontowany i oczyszczony/odszumiony, dodano też parę scen wyciętych w wersji oryginalnej. A wszystko to w MM za 9.99 :D
Dunadan - 13 Lutego 2007, 14:41

Ariah napisał/a
O jej, Test Pilota Pirxa...

Do tej pory pamiętam te dłonie... Ała. Trauma z dzieciństwa. :|


Ja też :mrgreen: obejrzałęm po przeczytaniu opowiadań których już nie pamiętam... za mały byłem.

Ariah - 13 Lutego 2007, 15:40

Dunadan napisał/a
obejrzałęm po przeczytaniu opowiadań których już nie pamiętam... za mały byłem.


Ja odwrotnie -- najpierw obejrzałam, potem przeczytałam... Ale też byłam za mała, by zapamiętać z jednego i drugiego więcej niż te ręce... I rysowaną wstawkę, taki prekursor flashbacków.

Dunadan - 13 Lutego 2007, 17:56

To ja już nic nie pamiętam :shock: ani filmu ( poza rękami ) ani opowiadań... aha, z opek pamiętam tylko to jak Pirx poleciał na Księżyc, coby jakiegoś robota zbuntowanego ukatrupić... pamiętam że opka nie doczytałem do końca :mrgreen: ( ah, i jeszcze pamiętam 'fioletowe lasery' )
corpse bride - 13 Lutego 2007, 18:30

Last Viking napisał/a
Wiecie, że niektórzy seks uprawiają o 3 w nocy?


proste :mrgreen: takze o 7 rano, 4 popoludniu i w ogole o kazdej porze ;P:

co do filmow o okretach podwodnych, to zawsze wywolywaly u mnie takie jakies klaustrofobiczne lęki. jak filmy o jaskiniach. albo nawet bardziej. co nie znaczy, ze ich nie lubie :)

Dunadan - 13 Lutego 2007, 18:42

To przy Odysei2001 musiałaś dostawać klaustrofobicznego bzika :mrgreen:
corpse bride - 13 Lutego 2007, 18:52

wiesz, ze jeszcze nie ogladalam?


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group