To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mistrzowie i Małgorzaty - Dawid Juraszek

Fidel-F2 - 2 Kwietnia 2007, 11:26

Gustaw G.Garuga, alet ten podniebny front to w SF bedzie? lepiej dla Ciebie żeby był. :evil:
Adashi - 2 Kwietnia 2007, 12:31

Oto jak czytelnicy wpływają na autora, hihi :wink:
Fidel-F2 - 2 Kwietnia 2007, 12:33

naturalnie lusterka
Gustaw G.Garuga - 2 Kwietnia 2007, 20:59

Jak NURS weźmie, to będzie :D
Argael - 2 Kwietnia 2007, 21:15

Musi wziąć :wink: . Niespecjalnie mi się uśmiecha znowu wydać 9 zeta dla jednego opowiadania. :?
hrabek - 3 Kwietnia 2007, 09:05

No fakt, zdecydowanie lepiej wydac 8 :twisted:
Anko - 7 Kwietnia 2007, 13:36

NURS napisał/a
Anko, czytasz to? Tak wyglada głód tekstów na rynku.
NURSie, zaszczycona jestem, że o mnie pamiętasz. :oops:
Dzięki za odpowiedź, było tak od razu. :D

Tyle, że jeśli chodzi o "wyrobione marki", to czy nie było tak zawsze? Że spora część odpływała od opowiadań w kierunku powieści (które do czasopism nie bardzo się nadają). I trzeba było szukać nowych...

P.S. NURSie, jeżeli brakuje Ci tekstów, żeby wypełnić szpalty, to może jednak opublikujesz tę Twoją odpowiedź na artykuł Dukaja, hę? ;)

Gustaw G.Garuga - 7 Kwietnia 2007, 21:12

Ciekawie byłoby, gdyby posłał to do NF.

A ja siadam do opowiadania na konkurs conanowski. Wprawdzie do przeczytania zostało mi jeszcze parę kwestii, ale poprawki najwyżej naniosę później :D

Anonymous - 11 Kwietnia 2007, 23:23

Gustaw, to opowiadanie z NF "Odwet" nawet fajnie się czytało, ale IMO to nie była fantastyka. Jeden duch nie czyni opowiadania fantastycznym, podobnie jak jedna jaskółka wiosny.
Homer - 12 Kwietnia 2007, 09:12

Oczywiście krisu. Jeden duch czyni opowiadanie czysto realistycznym :lol: .
Anonymous - 12 Kwietnia 2007, 09:37

Chodzi mi o to, że po usunięciu całego elementu fantastycznego fabuła nadal trzyma się kupy. Kiedyś Lem zdefiniował tak utwory fantastyczne (w moim dowolnym przytoczeniu): jeżeli po usunięciu elementów fabuły, tła stricte fantastycznego utwór nie nie dozna uszczerbku, to opowiadanie, książka nie jest fantastyczna. Nie wiem, czy dokładnie tak to szło, jak ktoś pamięta, niech poprawi. Tutaj ducha można zastąpić np. bratem szukającym zemsty na zabójcy. Niczego to w warstwie fabularnej nie zmieni, bo jest to tylko epizod, bodziec dla Xiao, do jego przemiany w bohatera z epoki romantyzmu.
hjeniu - 12 Kwietnia 2007, 09:43

krisu, a ile znasz opowiadań/powieści które spełniają ten warunek?
Anonymous - 12 Kwietnia 2007, 10:02

(Spoglądam na półkę) Wiele.
hjeniu - 12 Kwietnia 2007, 10:14

A ja oprócz ustaw produkowanych przez nasz Parlament kochany to niewiele :twisted:
mert - 12 Kwietnia 2007, 10:24

Nie będziemy przecież wyliczać ile duchów potrzeba, żeby opowiadanie było fantastyczne:) Ja jeszcze Odwetu nie czytałem, ale z tego co słyszę, to skoro pojawił się duch, to już mamy fantastykę. Pojawił się element fantastyczny, niebędący częścią świata, którego znamy i IMO jest to fantastyka. Poza tym zawsze dochodzi sprawa mitologii i kultury. Z tego co pamiętam to Gustaw bardzo opierał się na legendach i mitach kultury wschodu - a to już również kwalifikuje opowiadanie:)
Oczywiście mogę się mylić, to tylko moje zdanie.
Hjeniu ja bym raczej powiedział, że Ustawy naszego parlamentu to bajki, albo żarty, a nie fantastyka:D Oni dopiero do niej dążą:P

hjeniu - 12 Kwietnia 2007, 10:32

Ale za to jak entuzjastycznie :mrgreen:
Anonymous - 12 Kwietnia 2007, 10:37

Z tym opowiadaniem jest problem jak z utworami Komudy, który pisze książki przygodowo-historyczne, a sprzedaje je jako fantastykę, bo inaczej nikt by mu tego nie wydał.
Edit: To, że umieszcza akcję w innej epoce to nie powód żeby nazywać opowiadanie fantastycznym. A mitologii w "odwecie" jak kot napłakał. Bez niej też opko się broni. Traktuję je jako chiński historyczny kryminał. I wcale nie napisałem, że to zły utwór.

mert - 12 Kwietnia 2007, 10:57

I nie traktowałem tego, jak zarzut, że jest złe:)
Oprócz Komudy podobnie robi bodajże Szczepan Twardoch - on również ma zamiłowanie do przygodowo-historycznych utworów. Z tymi książkami historyczno-przygodowymi i nie wydawaniem ich, to też jest trochę dziwne, bo np: taka Religia została wydana - no oczywiście jest zagranicznego autora. Może i zainteresowałaby się stricte polskimi opowieściami historyczno-przygodowymi niekoniecznie sygnowanymi jako fantastyka. No ale na ten temat się nie wypowiadam.

Hehe, ano hjeniu, ano - entuzjastycznie!:) Ale popatrz ile mają światłych i oświeconych myślicieli i kawalarzy w rządzie:P Toż to prawdziwa ekipa enuzjastów!:)

NURS - 12 Kwietnia 2007, 12:32

Krisu, wbrew pozorom chyba nie masz racji. Całkiem sporo ksiażek z kanonu SF da się oberdzeć z fantastyki i beda spójne i logiczne - wspomnialem kiedys o Fundacji, to historia przemian ze średniowiecza, żywcem darta z ksiązek historycznych. W Pozytronowym detektywie zamien robota na imigranta, itp, itd.
A co do opowiadania ggg, to czekam, najpierw musi do mnie dotrzeć, kota w worku nigdy nie kupuję :-)

andre - 12 Kwietnia 2007, 12:34

co najwyżej w pudełku.No chyba,że Schrodinger wszystkie wykupi w GSie... :)
Gustaw G.Garuga - 12 Kwietnia 2007, 14:19

Znam krisu ów "Lakmus Lema" za pośrednictwem interpretacji Oramusa i zgadzam się z nim, acz przestrzegam przed mechanicznym stosowaniem tej zasady. Oto jak takie mechaniczne stosowanie wygląda: "Jest duch? Jeden? Da się go zamienić na brata/szwagra/sprzedawcę parasoli a fabuła trzyma się kupy? Ohoho, mamy przebierankę, nie prawdziwą fantastykę!" I tu leży pies pogrzebany. Bo co to znaczy "trzyma się kupy", co to jest "uszczerbek dla utworu"? Osobiście nie widzę możliwości, by w Odwecie ducha zamienić na brata ofiary i zachować tę samą wymowę tekstu. Brat to brat, mocy nadprzyrodzonych nie ma, nie gwarantuje więc, że wyrok wymierza sprawiedliwy - w przeciwieństwie do ducha, który nie może się mylić. Czy podmiana tła fantastycznego naprawdę niczego nie zmieni? W reakcji zwykłych mieszkańców miasta? W poczuciu Xiao, że ma oparcie w czymś więcej, niż tylko w swoim własnym przekonaniu, wysnutym przecież jednak na podstawie poszlak? No i nawet, gdyby to był "tylko bodziec dla Xiao do przemiany" (choć się z tym "tylko" nie zgadzam), czy ewolucja bohatera nie byłaby wystarczającym powodem?

Zresztą: "tło fantastyczne"? Całe opowiadanie narosło wokół dwóch elementów bardzo z kulturą chińską związanych - z dawnej opowieści o duchu, który wciąga ofiary pod ziemię, ale zwłaszcza z tradycyjnego przekonania, że samobójca to człowiek skrzywdzony, który nie mogąc zaznać sprawiedliwości w tym życiu, popełnia samobójstwo. Żeby wywrzeć zemstę, w dawnych Chinach należało popełnić samobójstwo jak najbliżej winowajcy (wieszano się na jego bramie, brano truciznę i kiedy zaczynała działać wchodzono do jego sklepu itp.) i pod postacią ducha wymierzyć karę. Dlatego samobójców traktowano z szacunkiem, a osoby, przeciwko którym popełniono samobójstwo, musiały się gęsto tłumaczyć, a nieraz same musiały odebrać sobie życie, by zmyć hańbę z rodziny. Trudno więc mówić o tle - to raczej fundament.

Widzisz, w moich tekstach jest bardzo dużo elementów zaczerpniętych wprost z chińskiej kultury. Fakt, że dla części osób nie są one dość widoczne (bo Twój zarzut nie jest pierwszym podobnym), może świadczyć, że udaje mi się je 'bezszwowo' włączyć w świat przedstawiony i fabułę, do tego stopnia, że wydają się wynikać z tekstu, a nie być jeno egzotycznym ornamentem. Co mi odpowiada.

Pora na uwagę ogólniejszą. Istotnie cykl o Xiao nie jest fantastyką przesiąknięty. Średni poziom stężenia fantastyki w dotychczasowych tekstach może niektórym wydawać się dość niski. Ja mogę tylko zapewnić, że w całym cyklu będą teksty bardziej i mniej fantastyczne (dotychczas prym w nasyceniu fantastycznością wiodą "Chmury i deszcz"). To trochę tak, jak np. z powieścią s-f - niekoniecznie w każdym rozdziale musi się pojawić element fantastyczny, bez którego fabuła runie jak domek z kart, żeby cała powieść była fantastyką. Cykl o Xiao jako cykl jest bardziej fantastyczny niż nie-fantastyczny, ale chciałbym, żeby pojedyncze odcinki odzwierciedlały całą gamę barw.

Kwestii, jakoby z moimi tekstami było "jak z utworami Komudy, który pisze książki przygodowo-historyczne, a sprzedaje je jako fantastykę, bo inaczej nikt by mu tego nie wydał.", nie skomentuję. Choć brak komentarza jest już sam w sobie komentarzem :wink:

Anonymous - 12 Kwietnia 2007, 19:19

Gustaw G.Garuga napisał/a
Zresztą: tło fantastyczne? Całe opowiadanie narosło wokół dwóch elementów bardzo z kulturą chińską związanych

Mitologia chińska w przeciwieństwe do greckiej niestety jest mniej znana w naszym kraju. Również mnie.
Gustaw G.Garuga napisał/a
Kwestii, jakoby z moimi tekstami było jak z utworami Komudy, który pisze książki przygodowo-historyczne, a sprzedaje je jako fantastykę, bo inaczej nikt by mu tego nie wydał., nie skomentuję. Choć brak komentarza jest już sam w sobie komentarzem

Masz prawo nie komentować, a ja mam prawo gdybać sobie o celowości zabiegów ufantastyczniających opowiadania awanturniczo-historyczne.
Osobiście jestem zadowolony i usatysfakcjonowany z twojej odpowiedzi.
I pytanie: te afrodyzjaki to z palca wyssane czy Chińczycy mieli coś takiego?

Gustaw G.Garuga - 12 Kwietnia 2007, 19:57

Nie jest znana, to prawda. Dlatego nie dziwi mnie, że ktoś może te teksty odbierać tak a nie inaczej. Chociaż kwestię samobójstw i nieomylności ducha wyjaśniłem w samym opowiadaniu, to z powodów oczywistych nie mogła tam trafić informacja, że rzecz opiera się na autentycznym chińskim folklorze. Moja propozycja jest zatem następująca - zaufać autorowi, że Orient nie jest w jego cyklu tylko dla picu ;)

Afrodyzjaki autentyczne. Zainspirowałem się powieścią z epoki Ming, gdzie bohater dostaje od indyjskiego mnicha pigułki i maść na "przemianę sypialni w wieczną wiosnę". Od siebie dodałem tylko konkretne dawki itp.


PS. W bieżącym awatarze sceneria "Podniebnego Fortu".

EDIT: ukryłem spojlery

Tequilla - 13 Kwietnia 2007, 20:56

Sceneria zachęcająca do przeczytania :)

A ja dziś trafiłem na artykuł w wikipedii o chińskim piśmie i tak jakoś przeglądałem to i owo...

Zastanawiam się Gustawie czy jesteś sinoanalfabetą, czy też operujesz powyżej owych 2 tys. znaków?

Trudna jest dola dzieci w Chińskich szkołach skoro samych literek mają kilka tysięcy..:)

Ale chyba z tej perspektywy nauczyć się takiego alfabetu łacińskiego to dla nich pikuś. Jak stoi przeciętny Chińczyk ( biorącv pod uwagę młodsze pokolenie i miasto, a nie jakąś zapyziałą prowincję) z łacińskimi literkami?

Zainteresowała mnie też informacja o tym, że najwcześniejsze pismo mogło powstać nawet 8 tys. lat temu! Czy wiadomo coś o Chinach z tamtego okresu? Na jak wysokim poziomie była tam wówczas cywilizacja?

Gustaw G.Garuga - 13 Kwietnia 2007, 21:42

Potężne pytania! Zacznę od najłatwiejszego - rozpoznaję może kilkanaście znaków, a napisać z pamięci nie potrafię z tego nawet połowy :?

Ciekawa sprawa z alfabetem łacińskim. Dla ułatwienia zrazu pisałem moim uczniom na tablicy literami drukowanymi w całkowitej nieświadomości, że w istocie im utrudniam. Potem okazało się, że większość nieźle pisze i czyta tylko małymi literami...

Ponieważ pinyin, czyli łaciński system zapisu chińszczyzny, jest stosowany od podstawówki do ułatwienia nauki pisma chińskiego, większość młodych ludzi jakoś tam łaciński alfabet zna. Im starsze pokolenie, tym słabiej. Kłopot z pinyinem jest taki, że pewne litery w nim wymawia się inaczej, niż w większości języków europejskich. Takie Q na przykład wymawia się jak ć, a X jak ś (w przybliżeniu rzecz jasna). Ponoć twócom chodziło o to, żeby używając imperialistycznego pisma jednak jak najdalej od niego odejść. Czy to prawda - nie wiem.

Co zaś do chińskiej prehistorii, to rozbudowa infrastruktury spowodowała boom w archeologii. Ciągle odkrywa się dawne osady, groby, kości itp. Wiadomo, że ok. 5000 lat p.n.e. w dolinach rzek powstawały osady neolityczne. Odnaleziono m.in. przyrządy służące do wyrobu tkanin, ślady uprawy ryżu, ceramikę itp. Najstarsze ślady pisma datują się oficjalnie na drugie tysiąclecie p.n.e., choć czytałem gdzieś ostatnio, że natrafiono na starsze ślady. Tradycyjna historiografia chińska określa początki Chin na 3000 lat p.n.e., choć nie wszystkie dynastie wymieniane w kronikach doczekały się już potwierdzenia archeologicznego. Zresztą z tymi dynastiami i kronikami to jest tak, że w od czasów Konfucjusza przerabiano mity na pseudohistoryczne relacje, stąd starożytna mitologia chińska jest względnie uboga. W późniejszych zaś okresach mianem chińskich dynastii często określano niepodległe królestwa niechińskich ludów, które zostały podbite, czy to przez samych Chińczyków, czy Mongołów, których rządy NB są uważane przez Chińczyków za panowanie de facto chińskie :wink:

Tequilla - 13 Kwietnia 2007, 22:09

Ciekawi mnie też jak to jest z jawnością tychże badań archeologicznych.. Czy we współczesnych Chinach wszystko idzie do mediów, czy też władze zachowują pewne sprawy dla siebie?

Podobno rząd ukrywa te słynne białe piramidy, ale ile w tym prawdy ( pomimo książki Hartwiga Hausdorfa) to nie wiem...

Gustaw G.Garuga - 13 Kwietnia 2007, 22:17

Stref zakazanych w Chinach ponoć już nie ma. Piramidokształtne grobowce w okolicach Xi'an są już dostępne dla turystów. Białej piramidy nie odnaleziono, ale najprawdopodobniej relacje (sprzed dobrych kilkudziesięciu lat!) były delikatnie mówiąc niedokładne, a czarno-białe zdjęcie przedstawiane często jako dowód może przedstawiać piramidę w jakimkolwiek jasnym kolorze.

Z badaniami archeologicznymi jest tak, że Chińczycy je często monopolizują, co biorąc pod uwagę nacjonalistyczne wykorzystywanie historii przez obecną dynastię może obniżyć międzynarodową rangę tych badań. John Man w niedawno wydanej biografii Czyngis-chana pisze o badaniach archeologicznych miejsc z nim związanych, do których nie zaprasza się naukowców mongolskich ani żadnych innych. Wg niego Chińczycy w ten sposób podkreślają swoje prawo do spuścizny po Czyngis-chanie. I jestem skłonny mu wierzyć.

Chompa - 22 Maj 2007, 14:12

Czesc Dawid! :D

Po przeczytaniu Odwetu widze nowe mozliwosci rozwoju postaci bakalarza. Bardzo mi sie spodobalo, ze wybrales wlasnie takie zakonczenie tej calej afery w miescie i dajesz swojemu bohaterowi mozliwosc "zwiedzenia" Chin :bravo A kto wie, moze nawet pogranicza Chin z poludniowymi krajami barbarzynskimi? Jak tylko pomysle o chinskiej kolonizacji dzisiejszego Wietnamu, Malajów i w ogóle Indochin, to slinka zaczyna mi cieknac. Materialu na nowe opowiadania powinno "tam" byc co nie miara! A bylyby to przy tym teksty o bardzo egzotycznych kulisach. Kurcze, Xiao móglby dotrzec nawet do Sri Lanki, gdyby sie bardzo postaral! :lol:

Gustaw G.Garuga - 23 Maj 2007, 13:04

Tak, Xiao musi w końcu ruszyć tyłek z Chin Środk... przepraszam, ze środkowego Cesarstwa Środka i trochę pozwiedzać. Myślę, że nie zaspojleruję zbyt mocno, jeśli powiem, że Wietnamu ani Sri Lanki raczej nie przewiduję... a to dlatego, że w samym Cesarstwie jest dość interesujących miejsc, by zapewnić scenografię do kilku tuzinów opowiadań. Niemniej pewne interesujące Cię tematy zostaną poruszone już w najnowszym "Podniebnym Forcie" :)
gorat - 23 Maj 2007, 13:11

Skoro znasz już tytuł nowego opowiadania, to może znasz i termin publikacji? ;)


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group