Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.
ihan - 4 Stycznia 2008, 23:06
Agi, to na pewno ten sam? Może działa na dwa domy, spryciarz.
To mi przypomniało o kogucie liliputku, który wrócił przed Nowym Rokiem po tygodniowej nieobecności. Ale jego o drugi dom i zestaw państwa do kochania i rozpieszczania nie podejrzewam.
Agi - 4 Stycznia 2008, 23:13
ihan, ten sam, wygląda identycznie (czarny z kilkoma białymi włoskami pod bródką), a poza tym obcy, dorosły kot nie pozwolił by się wziąć na ręce i nie domagał głaskania i pieszczot.
Prawdopodobnie korzystał z czyjejś gościnności, ale być może nowi przyjaciele nie uznają wpuszczania zwierząt do domu - na wsi często tak bywa. Zaczęły się mrozy, więc przypomniał sobie o miejscu, gdzie było mu ciepło i mógł sobie leżeć na kanapie.
Martva - 6 Stycznia 2008, 15:36
Kurczę, kolejny raz dostaję od kogoś na gg łańcuszkowe info o małych goldenach do oddania, bo właściciel nie jest w stanie ich zatrzymać i jak sie ich nie weźmie, to pójdą do uśpienia. Nie wiem po co rozmnażać psy, jak sie nie ma co z nimi robić (wnioskuję że właściciel specjalnie dopuścił psa do suki, jeśli mowa o goldenach, nie półgoldenach). Owszem, miałam 4 kocie 'wpadki' w tym jedną po zastrzykach i jedną po tabletkach, ale umówmy się że kotkę od goldenki raczej trudniej upilnować. Gdzie oni mają głowy w trakcie produkcji szczeniąt, ci właściciele?
ihan - 6 Stycznia 2008, 16:00
Właściciele psów i kotów rodzaju żeńskiego to jeszcze mały pikuś. Sporo właścicieli koni świetnie żeruje na litości innych, zwłaszcza handlarze, którzy wymuszają od rozmaitych fundacji zakup Kubusia czy innej Baśki, bo inaczej pójdzie na mięso. Fundacje końskie to zresztą temat na długą opowieść, a szkoda mi nerwów, w każdym razie rzadko to co widzimy jest takie jak nam się wydaje i lepiej uważnie poobserwować i przekonać się na własne oczy niż opierać się na zdaniu innych. Sama nie czuję się bez winy, bo znajoma kupiła źrebaka za cenę mięsną, źrebaka który miał jechać do Włoch, z całkiem niezłym pochodzeniem. Jego matka oczywiście znowu była kryta, na szczęście nie okazała się źrebna bo pewnie byłaby kolejna akcja szukania jelenia do kupienia "kabanosa". W każdym razie historie przy wyrabianiu jego paszportu mogłyby być niezłym materiałem na historię oszustwa i dobrego samopoczucia oraz bezkarności kombinatorów.
IMHO, kastracja zwierząt nie przeznaczonych do rozrodu powinna być obowiązkowa.
Martva - 6 Stycznia 2008, 17:38
Ale te tu są do oddania za darmo, jeśli dobrze zrozumiałam, co nie zmienia faktu że właściciel jest durny jak stołowa noga.
Z tym źrebakiem, to nie rozumiem - jak miał niezłe pochodzenie, to dlaczego go nie sprzedał pod wierzch po cenie nie-mięsnej? Czy źrebak na kabanosa jest droższy niż źrebak do ułożenia?
ihan napisał/a | IMHO, kastracja zwierząt nie przeznaczonych do rozrodu powinna być obowiązkowa. |
Ta, u nas w domu kocury szły pod nóż od razu, jedyna kotka jak tylko się dało (po 4 miotach, na szczęście wszystkie kociaki się rozeszły po znajomych, znajomych znajomych i znajomych weterynarza, nawet nie trzeba było dawać ogłoszeń w gazecie)
Anonymous - 6 Stycznia 2008, 18:42
Tez dostałam maila o goldenach. Wydaje mi się, że to dokładnie ten sam, co jakies pół roku temu.
mistique - 6 Stycznia 2008, 19:22
Tak, takie maile/info gg krąży, to tak jak te o dzieciach z jakąśtam grupą krwi, której niby szukają, a wszystko to tak ładnie spowalnia gg i zapycha skrzynki.
A apropos właścicieli suk, słyszałam o przypadkach znacznie bardziej ekstremalnych, umyślnego wabienia do suki wilków, żeby powstała taka fajna hybryda do pilnowania. Oczywiście nie muszę tu chyba nikomu tłumaczyć, że ta fajna hybryda w każdej chwili może zabić jak uzna, że nadszedł czas zmienić przywódcę stada. Żeby nie było, że wymyślam bo mnie samej trudno było uwierzyć: http://www.dogomania.pl/f...&highlight=wilk
A mój pies niestety przestał już zadziwiać niezwykłym jak na swój wiek zdrowiem. Powiększona prostata, za stary na operację, terapia hormonalna. Wygląda jakby bardzo bolało no i wypróżnianie się stało się niezwykłą rozrywką (bo muszę mu pomagać masażem) i niestety nie jest już zarezerwowane tylko na spacery. Zobaczymy do końca opakowania tabletek czy leczenie zadziała, jeśli nie, to trzeba będzie się zastanowić nad rozwiązaniem ostatecznym. Na razie nie chce jeść (jak to chory pies) i dostaje łyżeczką żarełko dla niemowląt wymieszane z siemieniem lnianym.
ihan - 6 Stycznia 2008, 19:40
Nie chce nic ujmować osobie piszącej o tym rzucaniu się krzyżówek psów i wilków do gardeł, bo pewnie pisała w dobrej wierze, ale to taka ładniutka urban legend. Słowacy wpadli wcześniej na ten pomysł, mają już w miarę ustalony wzorzec: http://www.wolfdog.org/pol/articles/798.html rasy słowackiego wilczaka. O przypadkach śmiertelnych nie słyszałam, a i jedynym celem istnienia wilka nie jest przegryzanie tętnic niewinnych dwonogów.
Co do źrebaka, Martva w Polsce jest nadprodukcja koni. Sprzedanie źrebaka łatwe nie jest. Ot tyle w kwestii rozsądku pseudohodowców.
mistique - 6 Stycznia 2008, 20:06
ihan napisał/a | Nie chce nic ujmować osobie piszącej o tym rzucaniu się krzyżówek psów i wilków do gardeł, bo pewnie pisała w dobrej wierze, ale to taka ładniutka urban legend. Słowacy wpadli wcześniej na ten pomysł, mają już w miarę ustalony wzorzec: http://www.wolfdog.org/pol/articles/798.html rasy słowackiego wilczaka. O przypadkach śmiertelnych nie słyszałam, a i jedynym celem istnienia wilka nie jest przegryzanie tętnic niewinnych dwonogów. |
Oczywiście, ale tylko pierwsze osobniki wilczaka były hybrydami no i (cytując ze strony, którą podałaś): Cytat | trafiały do rąk doświadczonych prywatnych kynologów, którzy oceniali ich predyspozycje do treningu i możliwość zastosowania w różnych miejscach |
Cytat | . Cechy wilka (strachliwość, agresja czy skłonność do ucieczek) były typowe dla zwierząt F1 (pierwszej generacji). Z tego powodu postanowiono do dalszych prób używac tylko owczarków ze zrównoważonym charakterem. | Teraz te psy to już tylko psy, znów z tej samej strony - ostatnie skojarzenie nastąpiło w 83 roku.
Ja pisałam natomiast o ludziach, którzy trzymają hybrydy z pierwszej generacji we własnym gospodarstwie. W linkowanym artykule były to hybrydy wilka i psa myśliwskiego, nie owczarka (jak w przypadku wilczarów).
hjeniu - 15 Stycznia 2008, 22:01
Ale co to za różnica czy gardło przegryzie ci półwilk czy pitbull dresiarza?
Martva - 16 Stycznia 2008, 08:38
Ja tam myślę że każdy pies niezależnie od rasy trzymany w takich warunkach będzie chciał zjeść wszystkich.
Martva - 27 Stycznia 2008, 18:22
Ej, czy macie/znacie psy które proszą żeby je przykrywać? Bo się zastanawiam czy to kolejny fioł mojego łaciatego bydlątka, czy tez nie jest wyjątkiem.
mistique - 27 Stycznia 2008, 18:29
Tylko, jak jest mokry.
Martva - 27 Stycznia 2008, 18:41
Mój jak jest mokry to lubi jak się go wyciera, znaczy po deszczu, bo po kąpieli się obraża i nic nie lubi. Ale przykrywanie kocykiem (w lecie uchodzi prześcieradło) jest koniecznym wieczornym rytuałem; pies wychodzi na wieczorne siusiu, wraca, zwija się w kłębek w legowisku, patrzy wymownie nie podnosząc głowy /ewentualnie mruczy/, wtedy należy go starannie otulić, tak z czubkiem nosa, poczekać na pomruk aprobaty i można iść. Rozumiem w zimie, ale latem... Cóż, on lekko świrnięty jest
ihan - 27 Stycznia 2008, 18:55
Eee tam, Martva, też byś lubiała żeby cię ktoś opatulił i poczekał na pomruk aprobaty. Niezależnie od pory roku.
Martva - 27 Stycznia 2008, 19:06
No dobra, ale u Martvych to normalne, a u psów chyba nie, nie słyszałam o psie który wymaga przykrywania. Ale to znerwicowane straszliwie stworzenie jest, on się chyba czuje bezpieczniej jak się go przykrywa.
ihan - 27 Stycznia 2008, 19:29
Bo każde zwierze to indywidualność. Mój kanarek gdy się zaświeci w nocy i wstanie, to idzie się kąpać. W zasadzie to moczy sobie jedną nogę, bo musi się koniecznie kąpać w wodzie do picia, a więcej mu tam nie wejdzie.
Martva - 27 Stycznia 2008, 20:06
No łaciatego przykrywaliśmy jak się zjawił, bo chudy był straszliwie - skóra i kości - a zima była śnieżna i mroźna. I on to chyba uznał za czynnik niezbędny do zaśnięcia nie mam serca go odzwyczajać.
elam - 27 Stycznia 2008, 20:24
a nasza suka (owczarek niemiecki) zre siano. miala w kojcu duzo siana (kiedys miala siennik, ale go podarla) i zre je garsciami.
ktos sie na tym zna, i wie, co to moze znaczyc?
mistique - 27 Stycznia 2008, 20:30
Teoretycznie jedzenie siana czy trawy to próba zmuszenia się do wymiotów, w praktyce mój pies zawsze się pasł jak krowa, cały trawnik mógł nam obciąć i nigdy po tym nie wymiotował.
elam - 27 Stycznia 2008, 20:30
no ona tez nie ...
Martva - 27 Stycznia 2008, 20:33
Varys też skubie trawę, jak może. Normalnie nie może, bo chodzi w kagańcu, ale pasie się w ogrodzie albo na spacerze latem, jak jest gorąco i się zlituję.
mistique - 27 Stycznia 2008, 20:36
Są kagańce w których może pies swobodnie skubać trawę, ziać i pić wodę, jeśli Twój pies chodzi zawsze w kagańcu to może warto: http://allegro.pl/item297...ny_maszer_.html
elam - 27 Stycznia 2008, 20:50
ale moj pies nie zre trawy, chociaz moze, tylko siano ...
Martva - 27 Stycznia 2008, 20:52
O ja, jakie śmieszne klatki.
No chodzi zawsze w kagańcu, bo nieobliczalny jest, niestety :/ Przemyślę sprawienie mu czegoś takiego, myślałam też o skórzanym; w sumie najważniejsze żeby nie dał rady sobie tego zdjąć (halti zdejmuje, ale nie wiem czy ono ciut za duże nie jest), bo zawsze jak się go spuszcza na trawę albo śnieg, to poświęca masę energii na próby zdjęcia sobie tego ustrojstwa z pyska.
elam, może po prostu siano mu bardziej pasuje. Lubi kumaryny, albo po prostu ma pozytywne skojarzenia
mistique - 27 Stycznia 2008, 20:56
Hmm, mój pies je całe śledzie smażone w occie, surowy chrzan, miętowe cukierki, niewypestkowane papryczki jalapenos oraz sznurek (jeśli jakiś znajdzie), więc nie sądzę, by siano było powodem do zmartwień elam.
Martva - 27 Stycznia 2008, 21:02
Mój pies mało rzeczy nie je. Nie lubi tzatziki i sosu czosnkowego na jogurcie, i cytrusów. Inne rzeczy je, ale mam wrażenie że czasem tak z uprzejmości i żeby nie było że dają, a nie bierze Dałam mu kiedyś do powąchania kiszonego ogórka, żeby mu pokazać że nie lubi - wziął, wypluł, wziął, pożuł, wypluł, wziął, pociamkał jeszcze trochę, przełknął, pomachał ogonem i zapytał co jeszcze dostanie
Poza tym gdyby nie kaganiec, to jadłby rożne świństwa na spacerze, no i kradnie. Ale z taką przyszłością można mu wybaczyć, tylko trzeba pamiętać żeby zostawiać jedzenie daleko od krawędzi stołu (wiecie że można połknąć kurzą nogę w całości? )
mistique - 27 Stycznia 2008, 21:04
Martva napisał/a | wiecie że można połknąć kurzą nogę w całości? ) |
Ha, można i świńską (aczkolwiek dalej już trochę gorzej z przechodzeniem przez przewód pokarmowy).
Ale żeby była jasność, ja mu żadnego z tych produktów nie dawałam, sam brał.
Piech - 27 Stycznia 2008, 21:06
Skrzyżujcie te trawożerne psy. Może będzie z tego pierwsza rasa politycznie poprawnych psów dla wegetarian.
Martva - 27 Stycznia 2008, 21:08
Mój jest... pozbawiony możliwości bycia ojcem. Poza tym jest wybitnie wszystkożerny, nie że tylko trawa i kiszone ogórki
|
|
|