Konwenty dawno minione - Falkon 2011 - bogowie przyjęli wyzwanie!
mawete - 15 Listopada 2011, 10:13
też czytam i zaczynam się bać
dalambert - 15 Listopada 2011, 10:18
mawete, Do dawaj własną relację
Kruk Siwy - 15 Listopada 2011, 10:35
Wino, wicie, wódka. Że tak sparafrazuję starożytnych.
dalambert - 15 Listopada 2011, 10:41
Falkon in omnes divisa in partes tres
Czyli Chomik do dzieła
shenra - 15 Listopada 2011, 12:07
Wieczorkiem może skompletuję piątek w głowie
mawete napisał/a | też czytam i zaczynam się bać | Czego? Przecież tam byłeś Czyżby Twoja rzeczywistość falkonowa różniła się od mojej?
Lowenna - 15 Listopada 2011, 12:15
Hmmm... Sprawdziłam na ilu punktach programu byłam i wyszło mi całe 8 Fakt, że sporo biegałam po mieście odwiedzając przyjaciół i oglądając niemowlaki Wiele punktów programu zostało w ostatniej chwili odwołanych Jednak 8 punktów programu w 4 dni to jakaś porażka
shenra - 15 Listopada 2011, 12:16
Lowenna, mam dokładnie tak samo. 8 punktów i to nawet nie na 4 dni, tylko na 3 z czego dwa razy to był Darek i dwa razy Marcin.
dalambert - 15 Listopada 2011, 12:19
shenra, Falkon in omnes divisa in partes tres
Kasiek - 15 Listopada 2011, 13:29
No właśnie dlatego nie żałuję, że nie byłam... Pani przeprosiła, ale fakt, że dzwoniła właścicielka (albo managerka), a tam była kelnerka. Szef nie kazał, o nie stawiała...
mawete - 15 Listopada 2011, 15:15
shenra: hmmm... jestem miłym mawete
Lowenna: chyba na kilku więcej byłem
Lowenna - 15 Listopada 2011, 15:31
mawete, bo ja w tym czasie podziwiałam zdjęcia z USG nienarodzonych, gaworzyłam do noworodków i bujałam dwulatki Czasami jednak cieszę się, że nie mam i nie będę mieć dzieci...
shenra - 15 Listopada 2011, 17:42
No dobra, to lecimy dalej.
Piątek - show must go on
Piątek zaskoczył nas jasnością przebijającą się zza firanek i mroźnym oddechem prawieżezimy. Nie pamiętam w jakiej konfiguracji zebraliśmy się na konwentowe, ale zdaje się, że panowie z mawete na czele i resztkami wiśn... znaczy soku wiśniowego przychodzili nas budzić o pogiętych godzinach. A zatem szło to mniej więcej tak: mawete najpimy się - Martva spier... idź sobie, mBiko przyjął strategię dziubka na dzień dobry, więc mu się upiekło, no dobra Martva rzuciła w niego kapciem, lakeholmen z troską w głosie zostały pokazane tylko drzwi i krótkie "sio"(by Martva) i ponownie mawete - patrz pierwsza scenka z mawete. Chomik w międzyczasie wstrzymując się od komentarza przewracał się z boku na bok.
W trakcie doprowadzania się do stanu używalności w nasze skromne progi wstąpił illcativo z Sosenką i dwiema sztukami znajomych Sosny czyli Agata i Karol. Prawie otworzyłam drzwi z szczoteczką w zębach, co natenczas nie wydawało mi się takie głupie jak teraz.
Hurtem wybraliśmy się w końcu na to śniadanie, o którym wspomniałam wcześniej, czyli kawo-herbatę i drożdżówko-nie mam pojęcia kto co jadł Niemniej jednak pierwszym kultowym punktem programu na dzień piątkowy była prelekcja niejakiego Darka D., zwanego potocznie Vikingiem, który to Darek D. siedział z nami w stołówce i zapytany, czy idzie na prelekcję takiego jegnego Domagalskiego, stwierdził, że nie zna gościa.Tak wam powiem w zaufaniu, że już pierwszego dnia konwentu, ba jeszcze się dobrze konwent nie zaczął, a Viking pomylił się w swoim nazwisku i stwierdził, że zaczyna się ono na P. Ale to już całkiem inna historia. Zatem w ciągu następnej godziny dowiedzieliśmy się, że Vlad w sumie był pozytywnym człowiekiem, nieco zestresowanym i nerwowym, który zdecydowanie ubóstwiał wbijać na pal(Darek nie omieszkał dość obrazowo nam tego przedstawić, choć o ile dobrze pamiętam w czasie palowania miał wizualizować pewien zeszłoroczny lateks ) Numer z palem i osiołkiem też był. Następnie kolektywnie udaliśmy się uzupełnić płyny do konwentowej Stolarni, do której dochodziliśmy na raty , ale za to wybyliśmy z niej jako jeden organizm i wcisnęliśmy się na spotkanie autorskie z Peterem Wattsem, który strasznie dużo mówił o świadomości i chwała bogom nikt go nie tłumaczył, dzięki czemu walor spotkania niezapomniany.
Następna pozycja obowiązkowa, z podkreśleniem słowa pozycja był to seks w Gamedecu, czyli Przybyłek świntuchem Marcinie, powinieneś się wstydzić I tym optymistycznym akcentem zakończyliśmy dzień drugi na terenie Wyspy. Zajęcia w podgrupach, czyli knajpowanie odbywało się tam, gdzie w zeszłym roku, tylko trzy bramy dalej(wcześniej, zależy kto z której strony dochodził ) Było tęczowo-kolorowo, słonecznie i upojnie. W międzyczasie znalazłam z lakeholmenem Wita, którego naturalnie zaciągnęliśmy do naszej jamy rozpusty Miło wspominam ocieranie się o mBikowskiego(nie powiem jak, ci co wiedzą wiedzą ) Darka intensywnie walczącego o bycie uświadomionym Wita, którego pochłonął lakeholmen w całości. Marcina, który odmówił współpracy z trunkiem zasłaniając się spotkaniem autorskim o godzinie 10 ( na którym oczywiście byliśmy, ale to wydarzenia sobotnie, więc nie uprzedzajmy faktów). Pozostali po prostu przeżywali swoje towarzystwo w najpełniejszy z możliwych sposobów Mocną ekipą opuściliśmy zacny Trakt w godzinach porannych, jedynie po to, by dalszą część rozrywkową przeprwadzić w internacie. Co też z werwą uczyniliśmy, pokładając się gdzie popadnie i spijając soki różnymi drogami Piątkowy maraton z falkonem zakończył się jakoż i czwartkowy w okolicach godziny 4, gdy już wsiem się łoczka zamykały, a Ziuta poraz kolejny już nie BYŁ.
Może nie jest to imponująca objętościowo relacja, ale za to zwięźle intensywna
ilcattivo13 - 15 Listopada 2011, 17:48
a wiesz, bez dokumentacji zdjęciowej wcale to tak źle nie wygląda
shenra - 15 Listopada 2011, 17:51
Tu Ci muszę przyznać rację, bo jak patrzę na te foty i wymyślam do nich podpisy, dochodzę do wniosku, że my jesteśmy bardziej nienormalni niż sądzimy
A może ktoś się chce pokusić o własną subiektywną relację z wycieczki, czy tylko ja się daję w to wrobić? Pamiętam, że w zeszłym roku robiliśmy taką wspólnie, zdaje się, że trochę z Falkonu i z Pyrkonu.
ilcattivo13 - 15 Listopada 2011, 17:59
ja się nie podejmuję. Ludzie popatrzą na zdjęcia i będą zarzucać, że relacja była zmyślona, albo z "trzeciej ręki"
mawete - 15 Listopada 2011, 18:03
to malinówka była własnej produkcji dobry człowiek chciał o poranku kobietom życie umilić...
ilcattivo13 - 15 Listopada 2011, 18:04
malinówka?! Jeden łyk i "dzień dobry" zmieniło się w "dobranoc"
shenra - 15 Listopada 2011, 18:04
ilcattivo13, że niby że ściemniam?
mawete napisał/a | własnej produkcji | A to trzeba było od razu mówić, dużymi literami
ilcattivo13 - 15 Listopada 2011, 18:06
shenra napisał/a | ilcattivo13, że niby że ściemniam? |
raczej "wygładzasz"
mawete - 15 Listopada 2011, 18:09
shenra: dawaj dalej i fotki dajcie
albo może lepiej nie...
/edit:
ilcattivo13: zostały mi jeszcze 3 butelki tego specyfiku...
Martva - 15 Listopada 2011, 18:11
mawete napisał/a | dobry człowiek chciał o poranku kobietom życie umilić... |
O ósmej, psiakrew, rano...?!
ładuje się zdjęcie numer 130, chyba wykrakałam ten termin wrzucenia fotek.
ed. 130 a nie 13.
shenra - 15 Listopada 2011, 18:18
A przypominam, że fotek jest koło 320
ilcattivo13, jakie wygładzam? Toż to pięć euro suche fakty
Lowenna - 15 Listopada 2011, 19:20
Martva napisał/a | Cytat | dobry człowiek chciał o poranku kobietom życie umilić... |
O ósmej, psiakrew, rano...?!
|
Zapytaj się, o której mnie obudził...
mBiko - 15 Listopada 2011, 19:48
Przecież od dawna wiadomo, że jedyną słuszną godziną konwentowej pobudki jest siódma czydzieści.
Przy okazji pochwalę się pierwszym sukcesem dotyczącym fotorelacji, co prawda trwało to około czterdziestu minut, ale udało mi się przerzucić zdjęcia na dysk. Teraz tylko jakiś tydzień obróbki i gotowe.
baranek - 15 Listopada 2011, 20:08
mBiko, chcesz przez to powiedzieć, że wszystkie zdjęcia z forumowych imprez, które do tej pory nam prezentowałeś, to były zdjęcia PO OBRÓBCE??? Rany bose, na czym Twoim zdaniem polega OBRÓBKA?
mBiko - 15 Listopada 2011, 20:15
Cóż baranku, tak krawiec kraje, jak mu materii staje.
mawete - 15 Listopada 2011, 20:45
Lowenna napisał/a | Martva napisał/a | Cytat | dobry człowiek chciał o poranku kobietom życie umilić... |
O ósmej, psiakrew, rano...?!
|
Zapytaj się, o której mnie obudził... |
rano
mBiko - 15 Listopada 2011, 20:55
A skoro już tak wspominamy, to i ja mam kilka ulubionych chwil.
Na przykład kiedy dowiedziałem się dlaczego wszyscy maja nagle smaka na actimel.
Lowenna - 15 Listopada 2011, 20:59
mBiko,
shenra - 15 Listopada 2011, 21:08
mBiko, czy Ty się ze mła nabijasz?
|
|
|