To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.

Pako - 11 Kwietnia 2006, 15:12

Oj wyubredni jesteście... a placki są pycha i tyle.
Dziś na obiad miałem gulasz z nereczek. Dobry... ale nie przepadam za tym.

Fidel-F2 - 11 Kwietnia 2006, 15:13

U mnie placki to z cebulą i czasem z marchewką. I na to wszystko cukier
Pako - 11 Kwietnia 2006, 15:15

Nie... placki ziemniaczane to z cebulą tylko... bez marchewki.. w ogóle ona mi tam nie pasuje... I dużo cukru, żeby słodkie były. Yummy.
Rodion - 11 Kwietnia 2006, 15:19

Placki tylko z sola i smietana! Ew. po cygańsku/wegiersku!
Precz z ketchupem!

Fidel-F2 - 11 Kwietnia 2006, 15:21

A jeśli chodzi o ulubione dania to spagetti z cukinii i białego sera(coś genialnego) i spagetti z łososia z kaparami na winie (genialny smaczek) i dwa tysiące siedemset czterdzieści cztery inne potrawy. Tylko buraczków nie przyswajam.
Piotrek Rogoża - 11 Kwietnia 2006, 15:21

Placki z keczupem? To jakaś patologia, bez dwóch zdań.
Aga - 11 Kwietnia 2006, 15:23

Dzejes:
Cytat
Rany, Tobie jest potrzebny kulinarny psycholog, albo choć jakaś grupa wsparcia. :wink:

Tak. Przydałoby się i jedno, i drugie. Ale na razie jakoś sobie radzę. :wink: Zdecydowanie przedszkole przoduje w złych wspomnieniach (głównie kulinarnych).
Romek - tak, placek węgierski. To w zasadzie jedna z nielicznych postaci, w jakich mogę zjeść placki ziemniaczane, bo ja za nimi nie przepadam. Niezłe są jeszcze z sosem grzybowym (najlepszy z opieniek).

Fidel-F2 - 11 Kwietnia 2006, 15:26

No i oczywiście żurek na kiełbasie z jajkiem i ziemniakami polanymi mocno zezłoconą na oliwie cebulką.
Piotrek Rogoża - 11 Kwietnia 2006, 15:31

Szczyt folkloru i kuchnia hiper-chłopska: smażone ziemniaczki z cebulką i zsiadłe mleko do popicia.
Po warunkiem, że przyrządza babcia. Jak u niej jestem, mógłbym nie jeść nic innego, takie smaczne.

Fidel-F2 - 11 Kwietnia 2006, 15:35

Gdybym miał głosować na najlepsze potrawy to te ziemniaczki by zdecydowanie wygrały. To mistrzostwo świata jest. Mleczko oczywiście najlepsze domowej roboty.
Lu - 11 Kwietnia 2006, 15:38

Cytat
Szczyt folkloru i kuchnia hiper-chłopska: smażone ziemniaczki z cebulką i zsiadłe mleko do popicia.

O Tak! Uwielbiam takie połaczenie! Tylko z mlekiem zsiadłym mam kłopot - zastępuję je kefirem, bo teraz nie mozna już ukwasić mleka :cry:
Czasami dodaję do tego podsmażony boczek. Mniam!

Ja to jednak jestem prosta dziewczyna :wink:

A placki ziemniaczane sa jedną z moich ulubionych potraw i mogę jeść je ze wszystkim, ze szczególnym uwzględnieniem dżemu truskawkowego i keczupu. Tylko nie wiem o co chodzi z tą marchewką? Ona ma być starta w placku i usmażona? :roll:

Piotrek Rogoża - 11 Kwietnia 2006, 15:40

Fidel-F2 napisał/a
Gdybym miał głosować na najlepsze potrawy to te ziemniaczki by zdecydowanie wygrały. To mistrzostwo świata jest. Mleczko oczywiście najlepsze domowej roboty.

Znaczy, mleko "zsiada się" w domowym zaciszu, ale nie jest do końca domowej roboty. Przyniesione od sąsiada, to się chyba nie liczy ;) .
W tym roku też koniecznie muszę odwiedzić babcię na wsi. Już się nie mogę doczekać.

Pako - 11 Kwietnia 2006, 15:41

O tak... pycha.. zwłaszcza jak z cebulką są i z bozciem podpieczonym. Do tego zapija się skisłym mleczkiem... niebo w gębie.
A co ja jeszcze lubię z takich prostych? Cholera, u mnie się to "wodzionka" nazywa, ale to jest...hmm... zupa chlebowa, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało.
Kromkę chleba się bierze, kroi albo rozrywa na male kawałki i daje do miski. Do tego dorzuca sie podpieczone skwarki boczku, kto ile chce. Zalewa się to wrzątkiem i dodaje ew. jeszcze trochę rosołu w kostce lub proszku, jest trochę lepsze w smaku. Do tego magi dorzucić, czosnku sporo i jest pycha.

Fidel-F2 - 11 Kwietnia 2006, 15:44

Jak to nie można ukwasić mleka?
Przepis;
Wrzucić do mleczka odrobinę białego sera , delikatnie podgrzać i niech postoi trochę na powietrzu. Powinno się udać.

A marchewka ma być utarta z ziemniakami i cebulą i ... na patelnię

Piotrek Rogoża - 11 Kwietnia 2006, 15:46

Pako: do podobnej kategorii zalicza się chyba "kartoflanka" (c) by Mój Dziadek. Nie wiem, czemu się tak nazywa, bo kartofle to tylko jeden z wielu składników. Zupa jest gęsta, ma barwę i konsystencję rzadkiego błota, i jest przepyszna.
Pako - 11 Kwietnia 2006, 15:52

Hehe... widać my tu swojcy ludzie jesteśmy, proste żarcie lubimy tak samo jak wyszukane potrawy, albo i bardziej. Fajnie :) Aż se chyba co chłopskiego zjem na kolację :) W końcu ze wsi jestem i jestem z tego dumny.
Lu - 11 Kwietnia 2006, 15:58

Pako: jadłam wodzionkę ostatnio jak byłam w katowicach... muszę przyznać ze to było ciekawe doświadczenie kulinarne, ale nie wiem czy chciałabym je powtórzyć (przynajmniej nie w najbliższej pięciolatce). 8)

Fidelu - Masz na myśli takie normalne mleko? ? W kartonie? Jakos nie chce mi się wierzyc żeby serek w czymkolwiek tam pomógł.... ale jeżeli udało Ci się takie mleko ukawasić, to ja też chętnie spróbuję.

Fidel-F2 - 11 Kwietnia 2006, 16:07

Mleko w kartonie jest wysterylizowane. W serze są jakieś tem bakterie które w lekko cieplym mleczku szybko się namnażają.
Pako - 11 Kwietnia 2006, 16:08

Lu - to musiałaś jeść jakąś kiepską wersję ;) Dla mnie zrobiona dobrze - pycha po prostu. Nie ma gadania, świetne danie, zwłaszcza na katar/grypę. Dużo czosnku wtedy dać i jeść póki wrzątek.
I też nie bardzo mi sie chce wierzyć, że mleko z kartonu się zakwasi. To z worka, co sie da kupić - to sie kwasi.

Ziuta - 11 Kwietnia 2006, 16:36

Najlepsze placki ziemnaczane są z grzybami. Miód w gębie. Kiedyś, kiedy jadłem same, nie mogłem nawet dwu wepchnąć, od razu robliło mi się mdło. Teraz pałaszuję je aż się uszy trzęsą.
Pako - 11 Kwietnia 2006, 16:57

Z grzybami? znaczy grzybki kroisz, wrzucasz w masę i z nimi pieczesz, tak?
Trzeba będzie spróbować :)

Ziuta - 11 Kwietnia 2006, 17:09

Grzybki duszone osobno, jako sos. Bardzo dobra rzecz. Jadłem kiedyś z pocukrzoną śmietaną i też było całkiem smaczne. Choć, przyznam, nie lubię ziemniaków na słodko.
Piech - 11 Kwietnia 2006, 17:16

Cytat
Lu: bo teraz nie mozna już ukwasić mleka

Można, byle nie UHT. Do normalnego mleka dodajesz troszeczkę kwaśnej śmietany i zostawiasz w temperaturze pokojowej. Zamiast kwaśnej śmietany można dodać trochę skwaśniałego mleka (byle nie UHT). Takie, które samo skwaśnieje nie jest dobre, ale można go użyć do zakwaszenia świeżego.

Fidel-F2 - 11 Kwietnia 2006, 17:22

Czemu UHT nie? Co w nim jest takiego spesyficznego?
Piech - 11 Kwietnia 2006, 17:59

Cytat
Fidel-F2: Czemu UHT nie?

Bo UHT jest wyjałowione. Mleko naturalne zawiera przede wszystkim swoiste bakterie (laktobakterie). To właśnie one powodują kwaśnienie mleka. Te bakterie są dla nas dobre. Korzystnie wpływają na system trawienny, wspomagają przyswajanie witamin i stanowią naturalną zaporę (w naszych jelitach) przed bakteriami patogennymi.

Proces UHT zabija wszelkie drobnoustoje, ale po otwarciu kartonika dostają się do środka bakterie gnilne i swobodnie się rozmnażają, bo nie mają konkurencji. Dlatego mleko UHT nie kwaśnieje, tylko gnije.

Współczesny marketing przemysłu mleczarskiego wygląda tak, że ludziom zachwala się mleko UHT, "bo w zwykłym mleku są bakterie". A jednocześnie reklamuje się jako panaceum preparaty typu Actimel, które zawierają właśnie te bakterie. He-he.

Nie dajcie się zwariować. Pijcie takie mleko, które kwaśnieje. Mleko ma kwaśnieć. Normalne pasteryzowane mleko jest tylko częściowo wyjałowione. Wciąż zawiera sporo laktobakterii.

Piotrek Rogoża - 11 Kwietnia 2006, 18:12

Gdy pierwszy raz piłem prawdziwe, wiejskie, pełnotłuste mleko, byłem szalenie zdziwiony - smakowało zupełnie inaczej, niż to z kartonów.
To samo było z jajkami. Nie mogłem się przekonać do tych prawdziwych (drób mojej babci - konkretnie, parę kur, z których jedna reagowała na swoje imię! - wałęsał się swobodnie i jadł różne tam trawy i zioła, jajka smakowały inaczej), wolałem miastowe podróbki :) .

Ziuta - 11 Kwietnia 2006, 18:48

Wolałeś miastowe? Niewiarygodne, normalnie jak afroamerykaniec w NY :) Miałem okazję jeść rosołek ze świeżo ciachniętej kury (wyborny, aromatyczny) i pasztet z królika (cudo). Nie mówiąc nawet o świeżo wydojonym, przecedzonym mleku; marzenie.... :D
Pako - 11 Kwietnia 2006, 19:03

Boże.. wiejskie żarcie.. swojski kurczak (chociaż broiler) to nie do porównania ze sklepowym. Sam kolor rosołu! A jaja swojskie też lepsze są, mleko swojskie... poezja smaku... tylko skąd to brać, skoro u mnie na wsi może z 5 krów jest mlekodajnych, takich luzem chodowanych. Heh...
A te świnie i wieprze, własnoręcznie mój ojciec się tym zajmuje zawsze. Takich kiełbas się w sklepie tanio nie dostanie. 17 złotych za kilogram to minimum absolutne... poezja smaku normalnie... Eh.. miejskie żarcie i kurczaki co je w pięści schowam... kurczak musi być duży, wyrośnięty... bez tłuszczu... Pycha...

Piotrek Rogoża - 11 Kwietnia 2006, 20:15

Kiedyś byłem świadkiem egzekucji koguta-erotomana, przez którego babcine kury przestawały się nieść i chowały po krzakach; trzeba się było go poznać.
Dekapitowany kurak biegał jeszcze przez chwilę. A ja omal nie wymiękłem. Parę lat temu to było.

Potem zrobili rosół. A resztki mięsa zjadły kury. No cóż.

Pako - 11 Kwietnia 2006, 20:19

to normalka, że bezgłowe kuraki biegają i biją skrzydłami. Gęsi jak się zabija, to trzeba je najpierw do worka wsadzić, a dopiero potem odcinać łeb wystający z wora, bo jak gęś bije skrzydłami, to może meżczyźnie rękę połamać nawet.
A to jest na zasadzie odruchów czy czegoś tam. I tyle. Odcinasz łeb, a mięśnie jeszcze reagują na informacje o bólu, a ruchy mięśni w pewnym stopniu opierają się o rdzeń kręgowy, nie tyklo o mózg.

Co do resztek mięsa - to już przesada jest :)



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group