Dżozef przeczytany po raz drugi. Wydawało mi się, że po pierwszym razie coś o nim skrobnęłam, ale tego skrobnięcia znaleźć nie mogę, więc widać, nie. Nie pamiętam, czy po pierwszym razie byłam zachwycona aż tak, ale tym razem powaliło mnie zdecydowanie. Masakra, no ma-sa-kra. Może końcówka trochę psuje całość. I przeszkadzało mi bardzo mocno .
Ale jako całokształt sprawiło mi wielką przyjemność, językowo mnie dopieściło.