To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - moje śmietnisko

gorat - 21 Października 2007, 16:28

Kot? Na szczury? A zdrowy psychicznie?
Iscariote - 21 Października 2007, 17:59

gorat napisał/a
A zdrowy psychicznie?

Myślę że po tym wydarzeniu i po zastosowanej przez właścicielkę kota kuracji, kot zdrowia psychicznego już nie odzyska. ;P:

corpse bride - 21 Października 2007, 23:33

no tak, to mogła być jakaś demonstracja kryzysu tożsamości :) teraz ma się dobrze, całkiem normalnie powiedziałabym.

poszłam rano do spiżarni (jestem u rodziców na wsi) poszukać jakich ziplocków czy pojemników, żeby w nich zamrozić puree z dyni. i kiedy przegladałam zawartość półek usłyszałam mlaskanie. to mój cothu mlaskał nad kupeczką trutki na szczury. trochę się zdenerwowałam. próbowaliśmy (z siostrą i bratem) wywołać wymioty, ale nie wyszło. zadzwoniłam do weterynarza i powiedział, żeby mu wlać węgiel do pyska. i tak też zrobiliśmy. z resztą węgiel był już rozpuszczony, bo sami też wpadliśmy na ten pomysł. ja jednak wolę poradzić się fachowca, zwłaszcza w kwestiach medycznych.

corpse bride - 22 Października 2007, 23:53

zimno wpizdu na tym podkarpaciu, a ja się wybrałam w jednych bucikach, w takich z dziurą na palec...
ale dzień mam miły za sobą. oprócz tego, że bez powodzenia szukałam w lokalnych kioskach sf, to spotkałam się z moją best friend, poszłyśmy odwiedzić kumpla (jednego z tych niewielu, co się w moim życiu liczą), zeżarłyśmy wespół dobrą pizzę i poszłyśmy do kina, bo jej rodzice mieli bilety. w jasielskim kinie grają akurat katyń, katyń albo katyń - do wyboru. poszłyśmy na katyń (o czym napiszę gdzie indziej).
ojciec nie marudził, że chcę zostać w mieście i ochoczo zgodził się przyjechać po mnie wieczorem (moi rodzice poszli o krok dalej i wyprowadzili się z niedużego miasta na wieś). a kiedy już mnie przywiózł dostałam niespodziewany prezent urodzinowy - płytę happysad. wzruszyłam się. ojciec mi ją kupił, jakoś się dowiedział, że lubię.

apropos wzruszeń to się jeszcze raz dziś wzruszyłam jak zobaczyłam w gazecie zdjęcia ludzi stojących w kolejce do głosowania w gb. takiej długiej kolejce.

Martva - 23 Października 2007, 10:11

corpse bride napisał/a
ja się wybrałam w jednych bucikach, w takich z dziurą na palec...


W Małopolsce też by Ci było zimno :)

corpse bride napisał/a
zobaczyłam w gazecie zdjęcia ludzi stojących w kolejce do głosowania w gb. takiej długiej kolejce.


No, to była kolejka gorsza niż po miesięczne MPK na Podwalu ;)

corpse bride - 23 Października 2007, 11:35

martva, popatrz na nasze avatary :)
Martva - 23 Października 2007, 11:48

No, w sumie :)
Nie wpadłam wcześniej żeby z tej fotki zrobić avika,, a pomalowana na różowo wygląda... różowo, ale jak popatrzeć z daleka i nie zwracać uwagi na kolory... :D

corpse bride - 23 Października 2007, 11:59

a to jaki kolor jest pod różowym?
Martva - 23 Października 2007, 12:06

Bardzo blady róż (ten teraźniejszy wymieszałam w Paincie) i jakieś takie beżowe maziaje. Mam wrażenie że je gdzieś w sieci powiesiłam, a potem pokazałam na blogu ale zupełnie nie pamiętam gdzie :)
corpse bride - 23 Października 2007, 12:55

a-ha.

deszcz pada i jest paskudnie. wracam dziś do krk. nie chce mi się nic... może w krk wciągnie mnie wir pracy (oby). może zorganizuję sobie urodziny (na które nikt nie przyjdzie). może poszukam sobie chłopaka na te deszczowe wieczory. tylko gdzie? może naprawię piekarnik, żeby móc upiec pumpkin pie. może jak odłączę wcześniej gaz nic się złego nie stanie. do *beep* jest. odkąd wróciłam masa osób (ok. 95%) mówi mi, że ładnie wyglądam, lepiej wyglądam, dobrze mi w tych włosach etc. i co z tego?
buuuu...

dodam jeszcze piosenkę, którą zaraziła mnie siostra. ładna jest, ale w takim nastroju jak jej słucham, to nic, tylko się pociąć.

długa droga w dół

edit:
skąd się wzięło *beep* w moim poście? czy słowo na d oznaczające część ciała powyżej nóg a poniżej pleców jest brzydkie?

gorat - 23 Października 2007, 22:08

U Ciebie na pewno nie.
Martva - 23 Października 2007, 22:14

corpse bride napisał/a
odkąd wróciłam masa osób (ok. 95%) mówi mi, że ładnie wyglądam,


O, już wiem co miałam Ci powiedzieć, ale za daleko siedziałaś, a potem zapomniałam ;)

gorat napisał/a
U Ciebie na pewno nie.


:bravo to słodkie było :D

corpse bride - 24 Października 2007, 00:37

Martva napisał/a
corpse bride napisał/a
odkąd wróciłam masa osób (ok. 95%) mówi mi, że ładnie wyglądam,


O, już wiem co miałam Ci powiedzieć, ale za daleko siedziałaś, a potem zapomniałam ;)

gorat napisał/a
U Ciebie na pewno nie.


:bravo to słodkie było :D


to całe było słodkie :)

jestem w krk, trochę mi lepiej, bo kumpel po mnie wyszedł na dworzec i pomógł mi nieść kota. nie, żebym nie dawała sobie rady sama. zawsze daję radę, wychowano mnie do samodzielnosci. ale to jest miłe, jak ktoś tak sam z siebie... no i miło, ze byłam w empiku i kupiłam sobie nowy sf, magazyn 'kot', ksiązkę grzędowicza i amerykańskich bogów i pani mi to zapakowała do takiej ładnej reklamówki. i jak przyszłam do domu, to czekały na mnie dwie przesyłki z koralikami - mogę zrobić sobie szyjozdobniki. i awizo do jakiegoś ryszarda o moim nazwisku. pójdę jutro na pocztę, zobaczę, co to... lubię niespodzianki, ale jedyna niespodzianka, jakiej mogłam się spodziewać po moim wcześniejszym chłopaku było to, że zapomniał na przykład o moich urodzinach... (to tak na marginesie, chyba martini zaczęło działać) ---
--- dobranoc!

corpse bride - 25 Października 2007, 00:44

miałam wrzucić trochę kotów. biżu wrzucę jutro.








Agi - 25 Października 2007, 06:36

Śliczności :D
Rudy wygląda zupełnie, jak mój, którego swego czasu z Krakowa przywiozłam

Ziemniak - 25 Października 2007, 07:54

Bo w Krakowie są najładniejsze rude Agi55 :D
Agi - 25 Października 2007, 08:25

Ziemniak, absolutnie się zgadzam :D
Martva - 25 Października 2007, 09:00

Ziemniak napisał/a
Bo w Krakowie są najładniejsze rude

:D
Kociaki śliczne :)

mBiko - 25 Października 2007, 20:58

Śliczne, ale ja jestem uzależniony, więc mało obiektywny.
corpse bride - 26 Października 2007, 20:12

proste, że rude są najlepsze :) rudy jest mój. właśnie zostaliśmy sami na weekend. kasia z kicią pojechały do rodziców, krystian też wrócił do rodzicielki, skoro kasi nie ma. a ja zostałam z przemeblowaniem w trakcie. biurko miało dziś przyjść (najpóźniej dziś :| ), ale nie przyszło, jak się pewnie domyślacie.

byłam wczoraj z kumplem w kinie. nie była to randka. byliśmy na becoming jane (o jane austen) i pobudził ten film moją refleksję o przyszłości. [spojler] jane odrzuca zalotnika zamożnego, którego nie kocha, ale potem i tego, którego kocha, bo nie mógłby utrzymać jej i swojej rodziny. zostaje sama i pisze [spojler] film nie pokazuje, czy była szczęśliwa. film mówi, że nawet, jeśli każda potwora znajdzie swego amatora, to nie zawsze się tak ułoży, że może z nim być. no i w każdym razie (ale kręcę) zastanawiam się, czy ja jestem stworzona do życia w samotności. kiedy byłam dzieckiem uważałam, że wszelkie związki to komplikowanie sobie zycia, skoro potem ludzie tak są ze sobą nieszczęśliwi (tak widziałam, tak myślałam). nie wierzyłam, kiedy ktoś dorosły powiedział mi (na moje 'nie chcę mieć chłopaka'), że związek miedzy kobietą a mężczyzną to najpiękniejsza rzecz na świecie. teraz już wierzę i moja samotność przestała być radosna...
taka jane austen przynajmniej potrafiła książki pisać. ja nie potrafię. z resztą marna to by była pociecha. z resztą, teorie sublimacji rozbijają się o mój przypadek, bo lepiej mi się tworzy cokolwiek kiedy jestem szczęśliwa. nie potrafię kanałować popędów w twórczość.
eh, ale się rozpisałam. znowu nikt nie przeczyta, bo długie ;)

agnieszka_ask - 26 Października 2007, 20:31

wcale nie takie długie ;)
a co związków, to lepiej zaczekać na "tego" (cholera wie, po czym go poznać) niż wmawiać sobie, że jest się szczęśliwym ;)

Agi - 26 Października 2007, 20:41

corpse bride, długie , ale nie głupie. Nie chcę Cię pocieszać, że w końcu znajdziesz, bywa, że się nie znajduje. Ja znalazłam po wielu latach samotności, a raczej znaleźliśmy się nawzajem i jest świetnie. Z doświadczenia wiem jedno, lepiej być samej niż w związku toksycznym, albo jałowym. Oprócz pożadania są jeszcze długie rozmowy, odpowiedzi na pytania zadane w myślach, błysk porozumienia w oczach, gdy razem ogąda się coś pięknego albo zabawnego...
Piech - 26 Października 2007, 21:44

"Ostatecznie każdy z nas musiał kiedyś przejść przez to piekło zwane młodością"
corpse bride - 27 Października 2007, 13:46

dzięki, dziewczyny i chłopaki :)

ps - przemeblowanie prawie skończone, tylko biurka brakuje.

mBiko - 27 Października 2007, 23:28

corpse bride po raz kolejny muszę zgodzić się z Agi. Być samemu jest lepiej niż z niewłaściwą osobą. Oczywiście życzę Ci związku tak udanego jak mój własny, albo bardziej. :P
Agi - 27 Października 2007, 23:40

mBiko, mam nadzieję, że "godzenie się" ze mną nie sprawia Ci nadmiernej przykrości :wink: :D
mBiko - 27 Października 2007, 23:59

Jakoś mogę z tym żyć Agi. :mrgreen:

corpse bride jeszcze jedno, na udany związek masz jeszcze dużo czasu, nie musisz się spieszyć, ani poganiać losu.

Martva - 30 Października 2007, 09:05

Ekhm, to ja zacznę, co?
Dużo zdrowia, szczęścia i zadowolenia z życia, pociechy z kota, fajnych relacji z ludźmi :) <naprawdę nie umiem składać życzeń>

corpse bride - 30 Października 2007, 09:34

Martva, dzięki :) (ja też nie umiem i uważam, że dobre intencje wystarczą :D )

mBiko, dzięki - lepiej się poczułam po tym :)

Agi - 30 Października 2007, 10:44

corpse bride, najlepszego miła Skorpionico :D bądź silna i szczęśliwa!


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group