To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Z życia tłumoka, ooops, tłumacza

nureczka - 24 Marca 2010, 19:09

Wypełniłam, ale podobnie jak Miria w wielu wypadkach najchętniej zaznaczyłabym odpowiedź "to zależy".
Agi - 24 Marca 2010, 20:13

Montserrat, wypełniłam ankietę.
dalambert - 24 Marca 2010, 20:39

Montserrat, ankieta wypełniona :D
magda2em - 24 Marca 2010, 20:40

Też wypełniłam, ale popieram poprzednie wypowiedzi, na większość pytań odpowiedziałabym "zależy" ;)
M.

Witchma - 24 Marca 2010, 20:53

Ankietę wypełniłam :)
Ziemniak - 24 Marca 2010, 21:22

Wypełnione
Montserrat - 24 Marca 2010, 21:30

Kai napisał/a

A licho go wie... dostałam te materiały, skoro tylko tam przyszłam do pracy i nie wiedziałam w co ręce włożyć, takie bzdury były powypisywane.

W przemyśle ciężko o zawodowych tłumaczy, ja przecież też nie jestem zawodowa bo nawet jednego papierka na znajomość języka nie mam, ale na takie kwiatki to trzeba jeszcze mieć talent, przecież są słowniki.

Chodziło mi bardziej o takiego, co to po raz pierwszy coś tłumaczył, a nie bardzo wiedział jak to ugryźć. Słowniki, najwyraźniej nie zadziałały, bo niby jakieś znaczenie jest, ale nieodpowiednie.
Tłumacz zawodowy, to raczej taki, który ma doświadczenie. Ja papierek nabędę, ale co mi po nim, jeśli się nie sprawdzę "w praniu"? :)

Za wypełnienie bardzo wszystkim dziękuję (i mam nadzieję, że ktoś jeszcze dołączy).
Pytań niewiele, bo nie jest to jedyna ankieta, na której będę się opierać. Chodziło mi w niej li i tylko o odpowiedzi na konkretne pytania.

nureczka - 25 Marca 2010, 09:23

Zacznę od ulubionego zwrotu starych pierników. Za moich czasów...
...tłumacz techniczny miał uprawnienia poświadczone przez NOT, z dokładnym wyszczególnieniem specjalizacji. Żeby dostać taki kwit należało zdać egzamin (wcale nie prosty), a ponadto, co roku wykazać się tłumaczeniami określonej ilości stron (wcale nie małej) z danej dziedziny.
Ergo: w przemyśle ciężki występował gatunek zawodowy tłumacz. Jestem, być może, ostatnim żywym osobnikiem tego gatunku. (Jak się sam nie pochwalisz, to cię nikt nie pochwali... - jak mówi stare, rosyjskie przysłowie).

Kai - 25 Marca 2010, 09:27

Jeśli energetykę, górnictwo i hutnictwo zaliczysz do przemysłu ciężkiego, to ja też się pochwalę, więc nie jesteś ostatnim żywym egzemplarzem, tyle, że ode mnie nikt poza referencjami nie wymagał żadnych uprawnień.
Ależ Ty nie możesz mieć tylu lat! Ja tłumaczę od dobrych 25 i nigdy się nie spotkałam z wymaganiem NOT-owskim, a tłumaczyłam dla nich swego czasu całkiem sporo.

nureczka - 25 Marca 2010, 09:30

Kai, jak się spotkamy na SKOF-ie (jako te dwa mamuty jeszcze nie wymarłe) pokażę Ci legitymację NOT-owską :)
Z tego co wiem, posiadanie uprawnień nie było obowiązkowe, ale mile widziane przez zleceniodawców.
A lat mam 18 i dużo, dużo miesięcy :mrgreen:

dalambert - 25 Marca 2010, 09:33

Kai, nureczka, Miłe Panie teraz mamy
Fecaliarum Liberatum Forum czyli jak kto woli Runkus Wolnus *beep*, więć wszystkie chwyty dozwolone :mrgreen:

Kai - 25 Marca 2010, 09:34

Ja też mam 18 z jednej strony :D czyli pewnie się rozpoznamy ;)
Wierzę przecież, tylko jakoś nikt tego ode mnie nie wymagał, a mój ukochany Klient to nawet woli ze mną pracować na u-z niż przez jakiekolwiek biura. Jakoś takie przemysłowe układy.

Natomiast niektóre biura wymagały ode mnie osobnego ubezpieczenia (!!!!) oczywiście bzdura, od tego są biurami, żeby te sprawy załatwiały, nie kosztem tłumacza, pobierającego ca. 1/3 z tego co oni biorą za stronę.

NURS - 25 Marca 2010, 09:35

dalambert, ty postępowy forumowiczu! :twisted:
Natychmiast przeproś panie.

dalambert - 25 Marca 2010, 09:36

Kai napisał/a
nie kosztem tłumacza, pobierającego ca. 1/3 z tego co oni biorą za stronę

dalambert napisał/a
Fecaliarum Liberatum Forum

:!:

nureczka - 25 Marca 2010, 09:53

Kai napisał/a
Wierzę przecież, tylko jakoś nikt tego ode mnie nie wymagał

Myślę, że mój problem tkwił w dobrze klientów. Tłumaczyłam głównie dla wojska, a oni raczej referencji nie dawali. A jakimś kwitem w owej instytucji należało się wykazać.

Kai - 25 Marca 2010, 12:24

nureczko, ja tłumaczę głownie dla energetyki, wojsko to moje nieosiągalne marzenie, ale trochę sobie nadrobiła różnymi kosmicznymi bitwami :)

Mój kwit wyglądał następująco:
- Przepraszam, jestem XXXXXX jakie ma pan zastrzeżenia do moich tłumaczeń?
- Yyyy... żadnych, skąd Pani to przyszło do głowy?
- Pan XXX powiedział, że z powodu zastrzeżeń wstrzymaliście państwo płatności
- [konsternacja bardzo wyraźna] Nic takiego nie miało miejsca!
- Dobrze, to od tej chwili woli Pan współpracować z panem XXX czy ze mną? Bo nie widzę innej możliwości.
- ... chwila ciszy
- Jasne, że z Panią.

I tak to już trwa bardzo długo.

nureczka - 25 Marca 2010, 20:06

Czytam Ci ja sobie książkę, w której niepoślednią rolę odgrywa moskiewskie metro. Wydawało mi się, że owo metro znam nieźle, a tu okazuje się, że bohater cały czas kręci się wokół stacji o tajemniczej stacji WOGN. Po dwóch dniach mnie dopiero olśniło, że chodzi o ВДНХ. Niby dobrze przetłumaczone, ale mnie jakoś tąpnęło :twisted:
Następnym razem pewnie bohater w Nowym Jorku będzie spacerował po "Szerokiej drodze". Ech....

Kruk Siwy - 25 Marca 2010, 20:12

A jak sama książka? Bo różne opinie słyszałem? No i reszta tłumaczenia?
nureczka - 25 Marca 2010, 20:41

Kruk Siwy napisał/a
A jak sama książka? Bo różne opinie słyszałem? No i reszta tłumaczenia?


Co do książki trudno powiedzieć, bo żem jest na początku.
Tłumaczenie mocno szkolne: poprawne, ale bez polotu. Natomiast ani redakcji, ani korekty dzieło owo nie widziało. Pełno tam kwiatków w stylu: "nazwę stacji pisano od tego czasu z dużych liter" :evil:

Kruk Siwy - 25 Marca 2010, 20:45

No to szkoda. Na promocję mieli (bannery, radio w tym "trójka) a na solidną robotę już nie.
Może spotkamy autora to go "pocieszymy".

ilcattivo13 - 4 Kwietnia 2010, 22:35

nasi tłumacze dokumentów znowu się nie popisali. W trzecim odcinku "Terry Jones i życie w średniowieczu", zdanie "Nicola would have been dodging lobs of stones like this" przetłumaczyli jako "a ona obrzucała ich kamieniami". Ogólnie chodziło o oblężenie pewnego zamku przez francmańską armię, którego to zamku Nicola broniła, a do którego Francmani strzelali z katapult... A TJ, mówiąc te słowa pokazywał jakimi kamieniami strzelali Francmani.

Ale i tak jest dobrze, to pierwszy poważniejszy błąd w ciągu trzech odcinków...

feralny por. - 3 Maj 2010, 12:18

Sobie właśnie oglądnąłem jeden z wielu programów dotyczących wojny powietrznej jakie się ostatnio objawiły. Ich cechą wspólną jest bogata strona wizualna oparta na bardzo atrakcyjnych i w sumie niezłych (poza zbyt małymi odległościami między samolotami, ale to w sumie detal) animacjach komputerowych oraz byle jakim tłumaczeniem. Teraz usiłuję sobie wyobrazić jak pilot kurczowo ściska kontrolki (controls), żeby utrzymać maszynę w powietrzu i jak przyciąganie (g-force) odrywa tył kadłuba. Dowiedziałem się również, że materiał wybuchowy jest synonimem bomby lotniczej, a statecznik pionowy, to jedno i to samo co ster kierunku.
Witchma - 3 Maj 2010, 12:24

feralny por., :lol: :lol: :lol: :bravo
dalambert - 3 Maj 2010, 12:26

feralny por., ale samolociki chociaż śliczne :wink: :?:
Kruk Siwy - 3 Maj 2010, 12:27

feralny por., bo co Ty wiesz o wojnie powietrznej...
feralny por. - 3 Maj 2010, 12:29

dalambert, bardzo ładne, ogląda się z autentyczna przyjemnością.
Kruku Siwy, z wykształcenia jestem technikiem płatowcowym, coś tam wiem o samolotach ;P:

Kruk Siwy - 3 Maj 2010, 12:32

Jak sam rozumiesz było to nawiązanie do nawiązania... No i ty mi tu nie wykłuwaj łoczu wykształceniem. Łone (te Discoverki) i tak wiedzą lepiej.
Jak pokazują obrazki to ja dźwięk ściszam żeby mi znowu pompka nie stanęła z powodu ogólnego wk... zdenerwowania głupotą.

Kai - 3 Maj 2010, 13:25

Kruk Siwy, pamiętam w wykonaniu Discovery tlumaczenie xenobiologist jako eks-biolog.
gorat - 3 Maj 2010, 13:38

Zejdę, Kai, zejdę.
nureczka - 3 Maj 2010, 13:41

Kai, a "break the tanks" jako "wyrzuć te czołgi", pamiętasz?


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group