Powrót z gwiazd - Znalezione w sieci.
Chal-Chenet - 24 Sierpnia 2010, 17:46
Takoż i ja. Kurde, piszą, żeby użyć formularza "zapomniałem hasła", używam, a na maila nic nie przychodzi...
Pako - 24 Sierpnia 2010, 17:51
Bo pewnie mają przeciążone serwery. Mi też dość długo nie dochodziło.
Chal-Chenet - 24 Sierpnia 2010, 17:57
Dzięki.
Bo ja niecierpliwiec straszny jestem...
Virgo C. - 24 Sierpnia 2010, 18:32
Mogę się chyba uznać za szczęściarza - ani nie dostałem maila ani po sprawdzeniu tej listy nie znalazłem swojego adresu. Ale i tak sytuacja, która nie powinna mieć miejsca
Edit:
Lista użytkowników pochodziła ponoć z końca 2008 roku.
Taselchof - 24 Sierpnia 2010, 18:37
witajcie w klubie ja niestety maila dostałem hasło zmieniłem, dobrze że praktycznie wszędzie mam inne hasła ... filmweb mocno się nie postarał
Pako - 24 Sierpnia 2010, 18:50
Ech, wszstkim się zdarza, nawet największym. Z tego co pisali, to przynajmniej mieli je zaszyfrowane. Nie wiem, co do końca przez to rozumieją (a nie chcę wchodzić w szczegóły, w razie czego mogę ogół wyjaśnić), ale zdarzały się wpadki, że hasła w bazie nie był szyfrowane, tylko zapisane. Wtedy jest obciach.
Cóż, nie powinny te hasła nigdy wypłynąć, ale trzeba się liczyć z tym, że zostawiamy dane tam, gdzie niekoniecznie są bezpieczne. Tu pewnie też nie są super zabezpieczone. Cóż, takie życie.
ketyow - 25 Sierpnia 2010, 10:01
http://biznes.onet.pl/pra...1%2cprasa-detal
Rzygać się chce. Szczególnie jak przypomnę sobie, że za wydanie zaświadczenia o niekaralności musiałem zabulić 50 zł, podczas gdy jestem uczciwy i nic nigdy nie zrobiłem, a na to zawszone ministerstwo sprawiedliwości idą moje podatki. Nie mówiąc o tym, że kwestia wystawienia takiego zaświadczenia to przecież 3 minuty roboty, wydruk jednej kartki, podpis i parę pieczątek. A potem taka banda za nasze podatki robi kupę szmalu, jeszcze zdziera przy wystawianiu dokumentów a nawet na najmniejszą uprzejmość z reguły ich nie stać i od razu pojawia się strach przed każdym urzędem "czy uda się cokolwiek załatwić? czy może ktoś będzie miał zły dzień?"
ilcattivo13 - 25 Sierpnia 2010, 11:52
ketyow - musisz jeszcze pamiętać, że to jest średnia dla sektora publicznego. Gdyby to rozbić na poszczególne "gałęzie", to wyszłoby, że np. w Policji czy SG etaty i budżety się tnie, a ludzi zwalnia, ale dla urzędasków z ministerstw, agencji rządowych czy urzędów miejskich/powiatowych/gminnych kasa jest zawsze. I to taka, że żeby wykorzystać ją do końca roku budżetowego (nie można nie wykorzystać kasy, bo na następny rok będzie jej mniej), to się wymienia jednoroczny sprzęt komputerowy, albo robi co tydzień wyjazdy/imprezy "szkoleniowe"... Już kiedyś wspominałem o suwalskim ZUSie, w którym serwisowaniem sprzętu zajmuje się firma z innego województwa, licząca sobie za "usługę" trzy czy cztery razy tyle co normalna firma komputerowa. A potem nie ma kasy na emerytury.
A jeszcze trzeba by podzielić urzędy na powiatowe, wojewódzkie i centrale. Im wyższy szczebelek, tym więcej pasożytów, tym większe zarobki i tym mniej wykonanej roboty. Prosty przykład (chyba już kiedyś go przytaczałem), w suwalskim ZUSie windykacją zajmuje się ~cztery razy mniej ludzi niż w białostockim, a spraw robią tyle samo. Skoro trzy osoby są w stanie, na luzie, zrobić tyle co 14 osób, to po jaką cholerę w centrali wojewódzkiej te 14 osób. Jeśli są niekompetentni, to trzeba ich zwolnić, albo przesunąć (jeśli są miejsca) do mniej odpowiedzialnej i słabiej płatnej roboty.
Virgo C. - 25 Sierpnia 2010, 11:56
ilcattivo13 napisał/a | urzędów miejskich/powiatowych/gminnych kasa jest zawsze. I to taka, że żeby wykorzystać ją do końca roku budżetowego (nie można nie wykorzystać kasy, bo na następny rok będzie jej mniej), to się wymienia jednoroczny sprzęt komputerowy, albo robi co tydzień wyjazdy/imprezy szkoleniowe... |
Kłóciłbym się. Kumpel pracuje jako młodszy referent ds inwestycji w Urzędzie Miasta Świebodzic i zarabia jakieś 1400-1500 zł miesięcznie. A jako jedyny jest tam urzędnikiem mianowanym.
Kai - 25 Sierpnia 2010, 12:16
Virgo C., bo to zależy od miejscowości i "poziomu", a także odległości od głównego koryta.
A Świebodzice znam, robiliśmy tam kotłownię na Piastowskim
ilcattivo13 - 25 Sierpnia 2010, 12:39
Virgo - też mam kumpli - urzędników. I żaden się absolutnie nie przepracowuje. A z tymi poborami - dodaj jeszcze trzynastkę, dodaj premie okolicznościowe, dodatki stażowe i stanowiskowe, świadczenia urlopowe i miliard sto trzynaście i pół innych świadczeń. I wtedy będziesz miał rzeczywisty podgląd na pobory. A jeszcze trzeba dodać urzędowy socjal - którego w prywatnej firmie nie uświadczysz. I z 1400 - 1500 robi Ci się średnia roczna 2000, albo i lepiej.
Virgo C. - 25 Sierpnia 2010, 12:48
Dodatki stażowe go akurat chyba nie dotyczą, za krótko pracuje. O 13-nastka też jakoś nie słyszałem (swoją drogą - gdzieś jeszcze poza górnictwem one istnieją? ), z urlopem też różnie bywa. Jedynie chyba ten urzędowy socjal faktycznie mu przysługuje. Ale też z tego co opowiadał Ci, którzy pracują tam po kilka, kilkanaście lat to faktycznie pieniądze wyciągają spore. Jakiś czas temu premie okolicznosciowe otrzymali wszyscy, którzy pracują w Urzędzie więcej niż 20 lat.
@Kai
Ładnie tam wyszła, często tam z kolegami chodzę na piwo (bo pola to się nikt do picia w miejscu publicznym doczepić nie może )
Ozzborn - 25 Sierpnia 2010, 13:03
Virgo C. napisał/a | O 13-nastka też jakoś nie słyszałem (swoją drogą - gdzieś jeszcze poza górnictwem one istnieją? ) |
chyba w całym sektorze publicznym są... nauczyciele na pewno mają, wiem bo mamunia się wkurzała, że w tym roku była opóźniona.
ilcattivo13 - 25 Sierpnia 2010, 13:09
Virgo - dodatki dotyczą każdego. Zmienia się tylko mnożnik. Trzynastka jest chyba wszędzie w budżetówce (piszę chyba, ale nie słyszałem o takiej instytucji, która nie ma trzynastek). W/w, plus wszelkiego typu socjale, np. "czasy pod gruszą", dodatki na okulary do pracy przy kompie i insze takie są z rozdzielnika ministerialnego, więc nie wiem, czy jest jakaś instytucja, która tego nie daje swoim urzędnikom.
Rafał - 25 Sierpnia 2010, 13:34
Urzędnik, a urzędnik to jest różnica. Kilka latek byłem urzędnikiem, wydawałem pozwolenia na budowę. Wymagania ustawowe są wyśrubowane, płaca żenująca, abym się zdecydował na rozmowie wstępnej była oficjalna zgoda na fuchy, bo inaczej pies z kulawą noga by się nie zdecydował. I tak z wypłaty było jakieś średnio 1500 zł, z fuch 5 - 10 tys, chodziło się do roboty aby fuchy robić, bo za taką jałmużnę jaką płaciły urzędy nikt by się nie utrzymał. Teraz jak słyszę ograniczono fuchy, ludzie poodchodzili, "pracują" stażystki po ogólniaku z PUPy.
Virgo C. - 25 Sierpnia 2010, 13:49
Też mi się tak wydawało. Dziewczyna, która pracuje z kumplem na stanowisku starszego referenta po godzinach pracy robi to samo tylko że dla firm z Wałbrzyskiej Strefy. I zarabia tam tyle, że w zasadzie nawet ta ponoć rozbuchana pensja z budżetówki stanowi dla niej jedynie dodatek.
dzejes - 25 Sierpnia 2010, 14:16
Ciekawe, kurczę. Ja akurat dość intensywnie szukam pracy w sektorze państwowym i doskonale widzę, że żeby dostać 4000 brutto trzeba spełnić naprawdę wysokie wymagania, mieć doświadczenie, znać języki - a mówię tutaj o pracy w Warszawie, w centralnych urzędach, czy ministerstwach.
W sektorze prywatnym z takim CV można dostać pensję znacznie wyższą.
Ketyow a ty myślisz, że goście z Lewiatana wydadzą zaoszczędzone pieniądze na podwyżki dla pracowników? Ha ha ha... Przecież ty jesteś z jeszcze innej bajki, niż oni.
ketyow - 25 Sierpnia 2010, 14:21
dzejes, ale o co ci tym razem chodzi?
dzejes - 25 Sierpnia 2010, 14:22
O to mi chodzi, że przecież oni takimi artykułami załatwiają swoje interesy.
Anonymous - 25 Sierpnia 2010, 14:23
Rafał, moja siostra pracuje w urzędzie i wydaje pozwolenia na budowę, tylko o żadnych fuchach nie ma mowy (bardzo się tego pilnuje). Nie jest w stanie sama się utrzymać, mama jej pomaga - takie to "kokosy" się w urzędach zarabia. A praca taka sobie, owszem, poza sezonem sporo luzu, ale użerania się też mnóstwo. Dodatki tną równo.
Ziemniak - 25 Sierpnia 2010, 21:11
Bez komentarza
http://www.kuriercodzienn...ia_i_dowody.pdf
Ozzborn - 26 Sierpnia 2010, 01:04
zacząłem i boję się kończyć
Rafał - 26 Sierpnia 2010, 07:22
Miria napisał/a | moja siostra pracuje w urzędzie i wydaje pozwolenia na budowę, tylko o żadnych fuchach nie ma mowy (bardzo się tego pilnuje). Nie jest w stanie sama się utrzymać, mama jej pomaga - takie to kokosy się w urzędach zarabia. | To jest tak jakby lekarzom zatrudnionym w szpitalu zabronić prywatnej praktyki. Chore. Z jednej strony może być to etycznie wątpliwie (np. kiedy sama oceniasz swoją dokumentację), ale wystarczy aby pracodawca wprowadził zasadę - żadnych projektów na terenie gminy/powiatu na którym działa urząd i byłoby ok. Z drugiej strony wymagania prawne do objęcia tego stanowiska są wyśrubowane do wyższego wykształcenia kierunkowego, a na poz.kierowniczej są wymagane dodatkowo uprawnienia. Obecna płaca na rękę w moim byłym starostwie to coś chyba niewiele ponad 2 tys. Zwykły murarz zarabia 4 tys. i przebiera w ofertach pracy. Cieśla, zbrojarz, dekarz poniżej 5-6 nie schodzą w sezonie, o czym mówimy?
Virgo C. - 26 Sierpnia 2010, 09:12
@Ziemniak
Przeczytałem, i szczerze mówiąc nie wiem czy bez komentarza czy z komentarzem
ilcattivo13 - 26 Sierpnia 2010, 10:58
Miria napisał/a | Nie jest w stanie sama się utrzymać, mama jej pomaga - takie to kokosy się w urzędach zarabia |
tylko wytłumacz mi proszę, skoro tak złe są pobory i warunki pracy w urzędach, to czemu tak dużo ludzi pcha się do takiej roboty. W Suwałkach, jak się pojawia jeden wolny etat w jakimś urzędzie czy agencji, to od razu jest kilkadziesiąt CV. Parę razy składałem papiery, to wiem. W ZUSie był kiedyś wolny etat dla informatyka, dowiedziałem się o tym wieczorem tego samego dnia, co była podjęta decyzja, o 7:00 rano zaniosłem papiery i byłem trzydziesty któryś w kolejce.
A w prywatnych firmach, gdzie ponoć zarobki są dużo lepsze, wakaty... Więźniów w suwalskim areszcie zabrakło, bo takie było zapotrzebowanie na pracowników. Żeby było śmieszniej, robili nawet jako kierownicy zmian w kilku firmach w Strefie.
Zgodzę się, są słabo płatne stanowiska - sam na takim pracowałem. Ale to było specyficzne stanowisko pracy, cywilne z obowiązkami "mundurowca", a oprócz tego, z całego kraju tylko w KWP Białystok było to rozwiązane w sposób bezmnożnikowy. I w skali podlaskiej Policji było tylko 5 takich stanowisk pracy. Na kilka tysięcy cywilów.
Anonymous - 26 Sierpnia 2010, 11:12
Ja mam Ci tłumaczyć? Zapytaj się tych ludzi. Podejrzewam, że dlatego, że ta praca jest bezpieczna - groźba zwolnienia niewielka. Nijak to nie zmienia faktu, że zarobki są marne. Chociaż z tego, co widzę - gdy siostra starała się o pracę, teraz ktoś inny się stara - to bynajmniej tłumy nie walą. A w prywatnych firmach też zalewu ofert nie ma. Widać inne warunki tu panują niż u Ciebie. Stanowisko siostry nie jest specyficzne, wszyscy jej znajomi zatrudnieni w starostwie tyle zarabiają.
ketyow - 26 Sierpnia 2010, 11:19
U mnie w gminie połowa ludzi nic nie robi a kaskę garnie. Znam też parę osób z Olsztyna, co do klepania biedy mają bardzo daleko (ale nie mówię o ludziach co to na staż przyszli do urzędu - tu chyba sprawa jasna jest wszędzie).
Anonymous - 26 Sierpnia 2010, 11:23
O stażystach też nie wspominam. I rozumiem, że o tym nic nie robieniu i zgarnianiu kasy masz info z pierwszej ręki? Bo mi się wydaje, że połowa to gruuuba przesada. Na pewno się to zdarza, ale nie tylko w urzędach, ogólnie w przypadku stanowisk wyższego szczebla - ale to dotyczy firm wszelakich.
ilcattivo13 - 26 Sierpnia 2010, 11:49
Miria, Suwałki wcale nie są jakimś ewenementem w skali krajowej. Moi znajomi z esgiehu pracują na różnych stanowiskach, w różnych instytucjach rządowych i w różnych miastach. I jeszcze nigdy nie słyszałem, żeby ktoś z nich narzekał na wysokość zarobków.
Anonymous - 26 Sierpnia 2010, 13:07
Ja mówię o sytuacji, o której ja wiem. Rafał moje informacje potwierdza. Może gdzie indziej jest inaczej, nawet nie wiem, czy pensje są ustalane odgórnie (tak jak w edukacji)?Może Twoi znajomi są urzędnikami wysokiego szczebla? W każdym razie nie wrzucajmy wszystkich do jednego wora, wcale nie jest tak super, jak to wcześniej opisywałeś.
|
|
|