To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - moje śmietnisko

Kasiek - 20 Wrzeœśnia 2012, 17:29

Moja teściowa stwierdziła, że nigdy nie miała szansy na drugie dziecko, a teraz je ma. I jeszcze przed ślubem, jak planowaliśmy, zaproponowała mówienie "mamo". Myślałam, że łatwiej mi to przyjdzie. Do tej pory staram się mówić bezosobowo, mimo że w zasadzie bym chciała. Ale jakoś nie mogę się przełamać. Teraz mam powód, żeby mówić "babcia" :D

Martva napisał/a
A depilacji przed włożeniem szpilek też im ktoś zabronił? ;P:
Fidel-F2 napisał/a
hmmm, nakazał?

No właśnie. To lepiej niech te szpilki zostaną na naszych nogach.

Witchma - 20 Wrzeœśnia 2012, 17:55

A to równouprawnienie działa tylko w jedną stronę? :D
corpse bride - 20 Wrzeœśnia 2012, 21:33

Moja teściowa jest bardzo fajna, lubię ją, spędzam z nią sporo czasu - czasem przychodzę po prostu pogadać. Mam z nią lepszy kontakt niż z własną matką (bo nie utrudniony przez wspólną przeszłość), ale nie mówię do niej 'mamo'. O niej mówię 'mama Puszka', a do niej bezosobowo, ale jest to dość dziwne. Wiem, że jej jest przykro z tego powodu, ale co mam zrobić? Proponowała, żeby po imieniu, ale ja jestem starego, zimnego chowu i jakoś mi ciężko tak mówić do osoby po sześćdziesiątce.

Co do bycia kobietą, to nie żadna zabawa, tylko serio pytam. Bo ja chyba nigdy nie lubiłam swojej płci, no ale próbuję się z nią zidentyfikować. I dlatego pytam. Bo może ja też lubię jakieś rzeczy, ale jestem tak negatywnie nastawiona, że nawet o tym nie wiem.

illianna - 21 Wrzeœśnia 2012, 08:19

corpse bride napisał/a
Co do bycia kobietą, to nie żadna zabawa, tylko serio pytam. Bo ja chyba nigdy nie lubiłam swojej płci, no ale próbuję się z nią zidentyfikować. I dlatego pytam. Bo może ja też lubię jakieś rzeczy, ale jestem tak negatywnie nastawiona, że nawet o tym nie wiem.
bo to strasznie trudny temat, nikt z nas płci nie wybrał, niby można zmienić, ale raz, że to wcale nie jest proste, a dwa to, że się nie lubi swojej nie znaczy od razu, że się lubi jakąs inną, znaczy bycie jaką inną płcią. Człowiek się jakoś tam przyzwyczaił. Poza tym każda płeć (ile by ich tam obecnie nie było) ma swoje wady i zalety, ograniczenia i bonusy, stereotypy na swój temat. Większość tych rzeczy poza czystą biologią jest w naszych głowach. A i biologię można różnie postrzegać, bo nie każdy facet jest wysoki, silny umięśniony, i nie każda kobieta koniecznie chce i może urodzić dziecko, to oczywiście tylko przykład. Najbardziej sami się ograniczamy, a raczej ogranicza nas i stwarza problemy stereotyp, który mamy w głowie na ten temat.
Dlatego też zażartowałam z dokończenia zdania, bo w sumie to lubię i nie lubię, czasem lubię a czasem wcale, ale myślę że faceci mają dokładnie to samo, też mają swoje ograniczenia, narzucone im przez "społeczeństwo w ich głowach" przekonania, typu muszę być silny, dzielny i nigdy się nie poddawać, nie mogę się wygłupić, nie mogę za bardzo okazywać uczuć, e.c.t.
To takie teraz modne afirmować swoją płeć, macierzyństwo itp, ale w gruncie rzeczy wszyscy po prostu jesteśmy ludźmi, nie tyle takimi samymi, co równymi sobie. Ja tam staram się wykorzystać to co dobre i nie przejmować się tym co złe w mojej płci, choć czasem jest bardzo ciężko i mnie jasna ch. bierze i klnę pod nosem, że facet to świnia, faceci mają lepiej... ble ble ble, ale ponieważ zawodowo rozmawiałam z bardzo wieloma ludźmi pamiętam, że każdy ma czasem pod górkę, a czasem z górki i tyle. Tyle gadki :mrgreen:

Fidel-F2 - 21 Wrzeœśnia 2012, 08:26

to tak jak z deszczem, dlaczego lubisz gdy pada? w życiu nigdy mi nie przyszło się zastanawiać jak to los mnie pokarał byciem mężczyzną, corpse bride zazdroszczę Ci, że takie masz problemy
illianna - 21 Wrzeœśnia 2012, 08:29

Fidel-F2, ale ty tak w ogóle masz, więc jesteś kiepskim przykładem ;P: :mrgreen:
Fidel-F2 - 21 Wrzeœśnia 2012, 08:31

mam co?
illianna - 21 Wrzeœśnia 2012, 08:35

Fidel-F2, masz dużą nieprzejmowalność się różnymi rzeczami, przynajmniej takie pozory stwarzasz :mrgreen:
Agi - 21 Wrzeœśnia 2012, 08:57

illianna napisał/a
ale w gruncie rzeczy wszyscy po prostu jesteśmy ludźmi, nie tyle takimi samymi, co równymi sobie.

Tak to właśnie postrzegam, czemu dałam wyraz:
Agi napisał/a
Lubię być kobietą ponieważ...kobieta też człowiek.

Fidel-F2 - 21 Wrzeœśnia 2012, 09:07

Agi, ja to odebrałem jako pewien ukryty kompleks. No bo jeżeli trzeba zaznaczać, że kobieta też człowiek znaczy, że samo z siebie to nie wynika.
Agi - 21 Wrzeœśnia 2012, 09:10

To nie kompleks, raczej żartobliwe ujęcie sprawy.

Lubię być kobietą, moja kobiecość w niczym mnie nie ogranicza.

corpse bride - 21 Wrzeœśnia 2012, 16:50

Fidel, widać jestem bardziej refleksyjna, rozpatruję dobre i złe strony różnych rzeczy.
Tak jak pisze ilianna, każda płeć ma swoje wady i zalety. Tyle, że ja dotąd koncentrowałam się na zaletach płci męskiej i wadach kobiecej (w sensie bardziej kulturowym niż biologicznym, bo biologia w dzisiejszych czasach nie jest ograniczeniem).

ihan - 21 Wrzeœśnia 2012, 17:49

Myślę, że raczej chodzi o to, ze nie zadawałabyś pytania: lubię być facetem, ponieważ... Samo więc zadawanie pytanie lubie ... ponieważ wskazuje na to, ze chcemy znajdować jasne strony, choć w nie nie wierzymy zbyt mocno.
I tak, biologia JEST ograniczeniem, wciąż. I szybciej kulturowe sobie olejesz, a tu już nie przeskoczysz. Jasne, że dwie strony, bo po co się zastanawiać jeśli nie można zmienić, z drugiej strony jeśli nie można zmienić, cos pozytywnego na pocieszenie trzeba sobie znaleźć. Ale wciąż ustawia, że wyjściowo to pocieszenie ma być.

Martva - 21 Wrzeœśnia 2012, 17:58

corpse bride napisał/a
bo biologia w dzisiejszych czasach nie jest ograniczeniem


Noooo, przypomniałam sobie czasy przedVisannowe i pozwolę sobie się nie zgodzić.

illianna - 21 Wrzeœśnia 2012, 18:51

corpse bride, biologia to biologia, nie poradzisz nic, wyżej nerek nie podskoczysz, sam pan wiesz... moim zdaniem znowu jest nie tyle ograniczeniem co nas odróżnia od siebie, nawet chirurgiczna zmiana płci nie uchroni przed własnymi genami, a one są bezlitosne, wiele chorób lub predyspozycji do nich dziedziczy się w związku z płcią, hormony (pominąwszy różne terapie hormonalne) też nie pozostają bez wpływu na funkcjonowanie i wygląd, kobiety szybciej dojrzewają i szybciej się starzeją, za to dłużej żyją chorują częściej na jedno, a na inne rzadziej itd. Kto ma lepiej, nie wiadomo.
ihan napisał/a
Myślę, że raczej chodzi o to, ze nie zadawałabyś pytania: lubię być facetem, ponieważ...
no właśnie, czemu miałabyś lubić bycie facetem? albo nie lubić? Odwrócenie problemu często dużo daje w zrozumieniu go.
joe_cool - 21 Wrzeœśnia 2012, 19:24

Lubię być kobietą, bo jak mam ochotę, to jestem kobieca, a jak nie, to jestem chłopaczarą i nikt mnie nie wyzywa z tego powodu od pedałów ;)
Lynx - 21 Wrzeœśnia 2012, 20:28

Lubię być kobietą bo nią jestem i lubię siebie. :mrgreen:

W temacie teściowej- uwielbiałam swoją, bez problemów zwracałam sie do niej "mamo" , ale chyba to mamo było właśnie w trzeciej osobie. Pozostała dla mnie "mamą" nawet po rozwodzie. Pamiętam moją ostatnią z Nią rozmowę, kiedy zapytała mnie czy jestem szczęśliwa i pobłogosławiła. To chyba jej postawa i podejście do mnie- akceptacja? sprawiły, że nie miałam z tym problemów.

Anonymous - 22 Wrzeœśnia 2012, 10:04

Martva napisał/a
corpse bride napisał/a:
bo biologia w dzisiejszych czasach nie jest ograniczeniem


Noooo, przypomniałam sobie czasy przedVisannowe i pozwolę sobie się nie zgodzić.

Też o tym od razu pomyślałam. :roll:

Do teściowej mówię "mama", ale w trzeciej osobie. Nie przepadam za tą formą, ale nie mam z tym problemu, bo lubię teściówkę. 8) W przypadku poprzedniej nie mogłam się przemóc.

corpse bride - 22 Wrzeœśnia 2012, 12:08

Moje kuzynostwo zwraca się do swoich rodziców w trzeciej osobie, myślałam, że to jakiś regionalizm.
Lynx - 22 Wrzeœśnia 2012, 22:04

corpse bride, raczej nieco zapomniany sposób okazania szacunku.
corpse bride - 23 Wrzeœśnia 2012, 13:01

Tak, pewnie tak.

Przedwczoraj odwiedziło mnie rodzeństwo w komplecie (jest nas w sumie 3 szt.) i było bardzo miło. Ale też refleksyjnie, powspominaliśmy różne historie z dzieciństwa. Moje rodzeństwo jest sporo młodsze. 7-8 lat to może nie tak dużo, ale wcześnie zaczęłam się nimi opiekować kiedy np. rodzice byli w pracy, więc teraz traktują mnie trochę jak mamę, ale tylko trochę. Bo z drugiej strony w końcu wiek nam się zrównał, wszyscy mamy po dwadzieścia parę lat, mieszkamy samodzielnie, pracujemy lub/i uczymy się, więc w końcu jesteśmy dla siebie równym towarzystwem. Mniej więcej. Zastanawiam się czasem, czy gdybym mogła jeszcze raz wybrać, wiedząc, to co wiem teraz, czy chciałabym mieć rodzeństwo, czy nie, ale nie wiem. Są wady i zalety. Teraz w sumie prawie same zalety, ale też ciągle mam wspomnienie poczucia straty z dzieciństwa. Ale nie będę tu o tym smęcić.

Wczoraj miałam bardzo miły dzień, cały z Puszkiem. Dopołudnie spędziliśmy przyjemnie w domku (lubię nasz dom), potem pojechaliśmy ze znajomymi do CH Bonarka kupić buty dla Puszka (udało się znaleźć zgniły kompromis pomiędzy stylem a ceną), zjedliśmy obiad w Macu i Burger Kingu (pierwszy ma lepsze frytki, drugi - kanapki). Potem pojechaliśmy do rodziców M. na herbatę/kawę i też było miło. A potem spotkaliśmy się w Wódce (jednej z kilku raptem krakowskich knajp, które lubię) ze znajomymi. Była też Martva :) Byłam oszczędna i udało mi się posiedzieć przy jednej wódeczce całe spotkanie. Niestety, potem zrobiło mi się słabo i dość wcześnie poszliśmy.

Ostatnio mam jakieś problemy zdrowotne i nie mam pojęcia, co to jest - czasem kręci mi się w głowie, a częściej jest mi po prostu niedobrze. Np. w samochodzie czy tramwaju. Przeszkadzają mi wtedy zapachy, np. nawet własnych perfum. Raz czytałam w tramwaju książkę i akurat był opis tego, jak czuł się alkoholik na kacu i myślałam, że się porzygam od samego czytania. Niedawno robiłam badania krwi (jakoś w lipcu) i były OK, nie wiem, czy lekarz zleci mi je w takim razie jeszcze raz. Nie wiem, czy to coś poważnego, ale jest to dość uciążliwe, bo ostatnio sporo podróżuję i 5h w busie jest wtedy ciężkim przejściem. Hm, chyba muszę po prostu iść do lekarza, choć z doświadczenia wiem, że ból głowy i zawroty głowy to coś, co jest im zawsze trudno wytłumaczyć.

Fidel-F2 - 23 Wrzeœśnia 2012, 14:08

corpse bride napisał/a
Fidel, widać jestem bardziej refleksyjna, rozpatruję dobre i złe strony różnych rzeczy
Zasadniczo zalety i waty bycia mężczyzną znam, można powiedzieć, od zawsze. Trudno mi znaleźć powód do roztrząsania.

corpse bride napisał/a
Zastanawiam się czasem, czy gdybym mogła jeszcze raz wybrać, wiedząc, to co wiem teraz, czy chciałabym mieć rodzeństwo, czy nie, ale nie wiem. Są wady i zalety.
o matko z córką!
May - 23 Wrzeœśnia 2012, 17:50

corpse bride napisał/a


Ostatnio mam jakieś problemy zdrowotne i nie mam pojęcia, co to jest - czasem kręci mi się w głowie, a częściej jest mi po prostu niedobrze. Np. w samochodzie czy tramwaju. Przeszkadzają mi wtedy zapachy, np. nawet własnych perfum.


Corpse, to brzmi prawie jak objawy wczesnej ciazy...

Agi - 23 Wrzeœśnia 2012, 18:28

May, też tak mi się skojarzyło, ale uznałam, że o tym corpse by wiedziała.
Lynx - 23 Wrzeœśnia 2012, 18:57

Też mi się tak skojarzyło...
ihan - 23 Wrzeœśnia 2012, 19:32

Lekarzom też się tak zwykle kojarzy. :roll: Dlatego należy na wstępie, zanim lekarz zlekceważy, albo przynieść wyniki zrobionych samodzielnie badań, albo zażądać badań potwierdzajacych/wykluczajacych ciążę. Nadwrazliwość na zapachy ma różne podłoże i zdarza się także facetom. Może to nic poważnego, hipochodria albo reakcja psychosomatyczna, ale póki tego nie wyjaśnisz będziesz się wpędzasz w spiralę podejrzeń, co to było na tej albo poprzedniej stronie, nowotwór mózgu?
corpse bride - 23 Wrzeœśnia 2012, 19:45

Pocieszam się, że rok czy dwa lata temu, też latem również miewałam zawroty głowy i jakoś przeszły samoistnie, nie była to ani ciąża ani nic innego.
corpse bride - 24 Wrzeœśnia 2012, 12:26

Wczoraj przełamałam nieco kryzys twórczy w biżuterii. Bo to jest tak, że ja się strasznie szybko nudzę i choć robiłam różne wzory, które podobały się i mnie i innym, to nie mam ochoty do nich wracać i robić tego samego raz jeszcze. Robię tylko, jeśli ktoś zamówi na przykład. A wczoraj nauczyłam się wyplatać bransoletki shamballa i oglądając serial i film wyplotłam ich cztery (w tym jedną męską), wszystkie z czaszeczkami.

Plotłam je jakoś do pierwszej, tak mnie to wciągnęło. Potem czytałam kryminał, więc nie mogłam przerwać, dopóki nie dowiedziałam się, kto zabił (co się okazało oczywiście na końcu), a potem się bałam (tak mam, jak czytam kryminały po nocach), a potem po prostu nie mogłam zasnąć, a potem zadzwonił budzik Puszka. Udało mi się zasnąć po jego wyjściu do pracy, ale też średnio mi się spało, bo to już była pora karmienia kotów i nie dawały mi spokoju. Dobrze, że wczoraj popołudniu ucięłam sobie drzemkę, bo dziś byłabym jeszcze bardziej do niczego niż jestem.

Zaraz idę zrobić zdjęcia nowym bransoletkom, jak zrobię to pokażę.

dzejes - 24 Wrzeœśnia 2012, 12:51

Pokaż koniecznie, tę męską zwłaszcza.
corpse bride - 24 Wrzeœśnia 2012, 13:55

Męskie.

Sorry za jakość zdjęć, ale czarny to drugi po czerwonym najtrudniejszy kolor do fotografowania.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group