Mechaniczna pomarańcza [film] - Ostatnio oglądane filmy
hrabek - 17 Grudnia 2008, 15:43
Gdzies byl opis o co chodzi. Koles ogladal 8 razy i robil notatki, ktore pozniej spisal i wszystko podsumowal.
Generalnie film nie idzie na zaden kompromis i ma w *beep* czy ktos go zrozumie, czy nie. Z jednej strony to dobrze, z drugiej mnogosc bytow pojawiajacych sie jest naprawde szalenie trudna do ogarniecia.
Adashi - 17 Grudnia 2008, 16:46
Edison - można obejrzeć, niezła obsada, fabuła co prawda standardowa, ale dobrze przedstawiona. Jedynie końcówka trochę od czapy:
Spoiler napisał/a | - miotacz płomieni mnie rozwalił normalnie. |
dzejes - 17 Grudnia 2008, 20:21
Zakupiłem sześć koreańskich horrorów, obejrzałem i stwierdzam, że blade, długowłose dziewczynki zamordowały ten gatunek Generalnie mają problem z dziewczynkami. Fetysz jakiś?
W kolejce czekają hiszpańskie. Powinno być lepiej.
Adashi - 17 Grudnia 2008, 20:33
dzejes napisał/a | blade, długowłose dziewczynki zamordowały ten gatunek Generalnie mają problem z dziewczynkami. Fetysz jakiś? |
Zdaje się, że swoisty podgatunek się wytworzył
dzejes - 17 Grudnia 2008, 20:40
I jaki target? Aż strach pomyśleć...
Adashi - 17 Grudnia 2008, 20:59
Nie mam pojęcia, ale jak komuś się podoba to produkują.
shenra - 17 Grudnia 2008, 21:20
Ale mimo wszystko dobrze je robią, choć faktycznie fetysz jakiś w tym jest.
Adashi - 17 Grudnia 2008, 22:10
Sukces Ringu odegrał niebagatelną rolę w rozpropagowaniu motywu długowłosego dziewczęcego koszmaru. Słabość Japończyków do stylu rorikon też pewnie miała na to wpływ, a to już faktycznie jest fetysz.
Co do samych filmów, trylogia Ringu jest zacna, podobnie seria Ju-on, czy takie pozycje jak Shutter albo R-Point.
Oczywiście wszystko - imho
shenra - 17 Grudnia 2008, 22:34
To w sumie też sztuka tyle razy ten sam motyw przewijać w różnych filmach i sprawić, żeby mimo wszystko się nie nudził i nie wywoływał skojarzeń typu "o jezu znowu ona!".
Hubert - 18 Grudnia 2008, 12:00
Po raz trzeci czy czwarty - Psy. Kilka scen nieodmiennie mnie rozbraja. Choćby te przed komisją czy z przyśpiewką "Janeeeek Wiśniewski padł". Pasikowski miszcz jest i basta
X-men 3 - przyjemnie się oglądało, ale naćkali wątków w filmie na niecałe dwie godziny. Mogło być lepiej, gdyby bardziej skupili się na kilku postaciach.
shenra - 18 Grudnia 2008, 20:53
Sosnechristo napisał/a | Po raz trzeci czy czwarty - Psy. Kilka scen nieodmiennie mnie rozbraja. Choćby te przed komisją czy z przyśpiewką Janeeeek Wiśniewski padł. Pasikowski miszcz jest i basta
|
Dunadan - 19 Grudnia 2008, 08:44
Caitleen, wielkie dzięki być może do kina skoczę jak będę miał możliwość. Ciekawa twoja opinia bo film raczej dość krytykowany jest...
hrabek - 19 Grudnia 2008, 10:21
Let The Right One In - szwedzki horror, tak jest przynajmniej reklamowany, a tak naprawde to przepiekny dramat o niemozliwej milosci. Elementy grozy pojawiaja sie tylko sporadycznie, wiec nawet widzowie o slabych nerwach dadza rade. A rzecz traktuje o dwunastolatku, ktory zakochuje sie w wampirzycy wygladajacej rowniez na 12 lat, ale oczywiscie majacej duzo wiecej.
Kiedy juz zaczalem podejrzewac zmeczenie materialu, bo co nie obejrzalem, to wydawalo mi sie slabe, nagle dostaje produkcje, ktora przywraca moja wiare w film. Drugi szwedzki film, jaki w zyciu widzialem (pierwszy Ondskan) i drugi genialny. Trzeba sie chyba przyjrzec bardziej filmografii naszych zamorskich sasiadow.
Stormbringer - 19 Grudnia 2008, 12:02
Oj, "Ondskan" świetne było. A "Let the Right One In", potwierdzam, bardzo klimatyczne. Ciekawą atmosferę tworzą już same śnieżne krajobrazy. Natomiast fabuła bardzo fajnie stonowana. Właściwie jest to bardziej film o dziwnej przyjaźni (fascynacji? miłości?) niż horror. Dobra robota.
hrabek - 19 Grudnia 2008, 12:37
Stormbringer napisał/a | Właściwie jest to bardziej film o dziwnej przyjaźni (fascynacji? miłości?) niż horror. |
To wlasnie napisalem
Ale w zapowiedziach wszyscy pisali, ze horror, bo zobaczyli, ze sa wampiry i nie ma Leslie Nielsena. A to w zadnym razie nie jest horror.
Stormbringer - 19 Grudnia 2008, 13:06
hrabek napisał/a | To wlasnie napisalem |
Bardzo słusznie zresztą.
hrabek napisał/a | A to w zadnym razie nie jest horror. |
Nie no, trochę jest. Ale nie zawsze.
hrabek - 19 Grudnia 2008, 13:25
Owszem, jest kilka elementow mocniejszych. Sceny wampirzych atakow w zasadzie nie strasza, sa zrobione bardzo oryginalnie, mocne jest wejscie do domu zarazonej kobiety, mocne sa odwiedziny w szpitalu, no i oczywiscie koncowka. Ale generalnie to nie jest film, ktory ma straszyc.
W kazdym razie do spolki ze Sprowadzaczem Burz goraco polecamy
Stormbringer - 19 Grudnia 2008, 14:08
Się podpisuję.
A jeszcze w kwestii scen grozy: podobało mi się, że większość z nich nie pokazywala rzeczy wprost. Albo obserwowaliśmy coś z daleka, albo fragmentarycznie, albo prezentoweano nam dopiero skutki jakichś wydarzeń. Po części było to zapewne podyktowane rozmiarami budżetu, ale kapitalnie budowało klimat. Efekciarscy Amerykanie mogliby się uczyć.
hrabek - 19 Grudnia 2008, 16:04
Tak, to tez bylo piekne. I oryginalne. Np. scena ataku Eli pokazana ze statycznej kamery z oddalenia, bez przerw. Albo wczesniej w lesie gdzie widac kawalek jednego faceta, kawalek drugiego, a po srodku stoi drzewo i zaslania srodek akcji, wiec nie widac samej sceny przemocy, tylko zamachy. I tez filmowane z oddalenia ze statycznej kamery jednym ujeciem.
Zreszta w ogole caly film jest niesamowity. Jeszcze dlugo bede sie nim zachwycal.
corpse bride - 19 Grudnia 2008, 16:22
ja tam lubię azjatyckie horrory, zwłaszcza z serii 'przeklęte przedmioty' (np. peruka, czerwone pantofelki). są przewidywalne, podobne do siebie, ale jakoś mimo to ładne. do tego nie ma w nich ślizgania się na flakach, tylko raczej klimat.
Hubert - 20 Grudnia 2008, 14:38
shenra napisał/a | Sosnechristo napisał/a | Po raz trzeci czy czwarty - Psy. Kilka scen nieodmiennie mnie rozbraja. Choćby te przed komisją czy z przyśpiewką Janeeeek Wiśniewski padł. Pasikowski miszcz jest i basta
|
|
Ojej, zaczerwienię się...
Ale za co?
shenra - 20 Grudnia 2008, 16:31
Sosnechristo napisał/a | Ojej, zaczerwienię się...
Ale za co? |
Nie no weź tak za pierwszym razem, chociaż wczoraj Imperium Kontratakowało
Adanedhel - 20 Grudnia 2008, 17:50
Nie dzisiaj, ale kilka dni temu:
Happy-go-lucky. Film jest koszmarny - koszmarnie optymistyczny Przez pierwszą z dwóch godzin ciężko przestać się śmiać (człowiek zaczyna się uśmiechać gdy tylko bohaterka zaczyna robić miny), potem robi się poważnie. W sumie wyszła piękna opowieść o radości życia, ale też smutku, miłości, szaleństwie, przy tym bez banałów i podane w niezwykły sposób.
mBiko - 20 Grudnia 2008, 22:07
"Straż dzienna" w/g Łukjanienki. Zdecydowanie słabiej niż książka, ale i tak szkoda, że u nas nie da rady zrobić takiego filmu.
marekz - 21 Grudnia 2008, 00:54
Let The Right One In (2008)
Mocno zachęcony recenzją hrabka obejrzałem. Rzeczywiście z horrorem ten film ma niewiele wspólnego, jest to raczej kino obyczajowe, chociaż jakieś tam efekty specjalne i napięcie występują. Postać wampira jest pokazana, przynajmniej jak dla mnie, bardzo oryginalnie. Lina Leandersson jako Eli bombowa - mam nadzieję, że jeszcze o niej usłyszymy, bo to ona trzyma ten film w kupie, nie żadna inna postać! Nie podobała mi się natomiast kreacja Oskara, a reszta w ogóle była tylko statycznym tłem. Nie będę się w tym przypadku silił na ocenę, choć film nie miałby u mnie wysokiej sumarycznej noty. Nie mógłbym jednak jakoś postawić go obok filmów, którym dawałem podobną ilość punktów, bez lekkiego niesmaku.
Nastrój filmu jest dość specyficzny, budowany przez krajobrazy i (znikający momentami) śnieg, choć akurat ja nie przepadam za takim brakiem dynamiki na ekranie. Poza tym momentami przypominał mi nastrój czeskich filmów, z tymi wszystkimi Havrankami, którego nie trawię. Podobnie nie fascynują mnie dramaty psychologiczne przepełnione wątkami wkraczania w dorosłość oraz przeżywania przeróżnych katharsis. Nazywanie tego filmu genialnym uważam za spore nadużycie. Realność tej historii jest dla mnie żadna (zarówno z punktu widzenia wampira jak i ludzi i to nawet przy ogromie dobrej woli jaką zawsze w tym temacie wykazuję). Jeśli natomiast potraktujemy rzecz czysto umownie, jako pretekst, to w zasadzie mamy do czynienia z całkowicie banalnym przesłaniem.
Uważam, że film jest warty obejrzenia ze względu na zaskakującą kreację Liny Leandersson. Ogólnie jednak specjalnie mi się nie spodobał. Z jakichś dziwnych względów podobała mi się natomiast scena z układaniem kostki Rubika, choć niczego szczególnego w niej chyba nie ma. Dobra była też scena z wejściem bez zaproszenia. Końcówka filmu też nie była zła, morał jak to morał, prawidłowy. Z kolei scena z atakiem kotów - dla mnie mega-żenada rozwalająca nastrój na dobre kilka minut, potem monotonia znowu wygrywa.
Czy tylko mnie się wydaje, że w ogóle postać wampira jest w tym filmie niejako na przyczepkę i zdominowała film tylko dzięki dobrej grze kilkunastoletniej aktorki? Bo głównym bohaterem miał być chyba Oskar.
dzejes - 21 Grudnia 2008, 13:29
Adanedhel napisał/a | Nie dzisiaj, ale kilka dni temu:
Happy-go-lucky. Film jest koszmarny - koszmarnie optymistyczny Przez pierwszą z dwóch godzin ciężko przestać się śmiać (człowiek zaczyna się uśmiechać gdy tylko bohaterka zaczyna robić miny), potem robi się poważnie. W sumie wyszła piękna opowieść o radości życia, ale też smutku, miłości, szaleństwie, przy tym bez banałów i podane w niezwykły sposób. |
En-Ra-Ha!
A film świetny.
shenra - 21 Grudnia 2008, 13:47
mBiko napisał/a | Straż dzienna w/g Łukjanienki. Zdecydowanie słabiej niż książka, ale i tak szkoda, że u nas nie da rady zrobić takiego filmu. |
Nocna była według mnie zdecydowanie bardziej przemawiająca do człowieka, w Dziennej zbyt duża kumulacja efektów,treści. Ale jak na rosyjski film to i tak dobrze.
mBiko - 21 Grudnia 2008, 14:41
shenra zgadzam się, chociażby dlatego, że "Nocną" można było obejrzeć z marszu, a wczoraj musiałem żonie na początku tłumaczyć kto, kogo i dlaczego. Ale i tak boli, że oni mogą, a my nie.
Chal-Chenet - 21 Grudnia 2008, 15:39
Przypomnienie Stir of Echoes. Tym razem oglądało się gorzej. Jest to chyba film do jednokrotnego obejrzenia, bo tym razem praktycznie w ogóle mnie nie wciągnął. Na plus mogę zaliczyć rolę Bacona, gra przekonująco i dobrze pokazuje obsesję swojego bohatera. Reszta stawki specjalnie nie odstaje, w żadną ze stron. Mimo, że film jest w klimacie mojego ukochanego "Szóstego Zmysłu", to jednak nie dosięga mu do pięt. Acz obejrzeć się da. Raz.
shenra - 21 Grudnia 2008, 20:53
Psy 2...mogę powiedzieć tylko jedno: wyrwałam chwasta
|
|
|