To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - moje śmietnisko

corpse bride - 24 Maj 2012, 08:26

No właśnie, a szkolenia to nie dla mnie. Byłam ostatnio na szkoleniu prowadzonym przez psycholożkę i właśnie o tym myślałam, jak bardzo musiałabym być inna niż jestem, żeby być dobrą szkoleniowczynią. Ta dziewczyna cały czas się do nas uśmiechała i widać było, że szkolenie sprawia jej frajdę. Nie merytoryczną, ale że lubi kontakt z grupą ludzi.

Własny biznes może bym i mogła mieć, ale co? Sklepik z biżu ma każdy, zresztą chyba do biżu lepiej by było mieć stacjonarny - jednak ludzie lubią dotknąć,przymierzyć itd. Mam stronę na fb i czasem ktoś pyta, czy można coś kupić i kupuje, ale rzadko. A mam chyba ok. 800 fanów. A ile razy biorę udział w jakimś pokazie, że mam stoisko i można podejść i obejrzeć, to zawsze się coś sprzeda, kilka rzeczy w ciągu godziny czy dwóch, a ludzi na takich imprezach jest powiedzmy max kilkadziesiąt.

Wczoraj po pracy wróciłam do chłodnego domku (upał mnie zabija, przypominają mi się wakacje we Włoszech, które spędziłam walcząc z zawrotami głowy i rzygając na lewo i prawo, a w międzyczasie, kiedy akurat byłam w szpitalu, to mnie okradli) i pojechaliśmy z Puszkiem zawieźć rowery do serwisu, a potem zwiedzaliśmy Hutę. Zwiedziliśmy nawet jakiś wypadek (skuter x samochód) i było strasznie miło. Zrobiliśmy korzystne cenowo i jakościowo zakupy w Lidlu, a potem w domu pizzę i w ogóle mieliśmy miły wieczór. Co znacznie poprawiło mi humor, bo przecież to o tę część życia chodzi w życiu, a nie o pracę, a praca jest tylko po to, żeby mieć na te zakupy w lidlu i serwis dla rowerów.

Agi - 24 Maj 2012, 08:44

corpse bride napisał/a
Zwiedziliśmy nawet jakiś wypadek (skuter x samochód) i było strasznie miło.

Serio?

gorbash - 24 Maj 2012, 08:56

corpse bride napisał/a
zakupy w lidlu

Liedl jest fajny.

Rafał - 24 Maj 2012, 09:01

Zawsze miło jest popatrzeć na wypadki, krew tętnicza tak się fajnie komponuje z czarnym asfaltem, czasami ktoś śmiesznie podryguje kończynami, klawo jak cholera.
Kasiek - 24 Maj 2012, 09:28

gorbash napisał/a
corpse bride napisał/a:
zakupy w lidlu

Liedl jest fajny.


Jest rewelacyjny, zwłaszcza tematyczne tygodnie.

hardgirl123 - 24 Maj 2012, 09:40

wiesz co Corpse, tak obserwuję rzeczywistość i co zauwazam - że osoby nie po studiach mają dużo lepiej niż osoby po studiach :( płacone mają lepiej itp.

Ja też siedzę w budżetówce i ostatnio usłyszałam seksistowski komentarz taki jak Ty usłyszałaś. Ponadto ten sam seksista powiedział że dobrze że nie poszłam do technikum budowlanego bo tam na pewno bym zaszła w ciążę w wieku 16 lat :(

smutne to wszystko.

Chciałabym mieć troszke więcej kasy niż tylko na opłaty i smutne jedzonko :(

corpse bride - 24 Maj 2012, 14:19

Agi, nie ze względu na wypadek, raczej pomimo. Zazwyczaj jedziemy samochodem gdzieś po coś, na jakąś godzinę. Wczoraj jechaliśmy, żeby zobaczyć, co jest dalej. I jako, że nigdzie nam się nie spieszyło nawet korek z powodu wspomnianego wypadku nie był nieprzyjemny.

Rafał, nie było krwi ani ciał, tylko pojazdy i benzyna przysypana piaskiem.

W lidlu jest chyba akurat tydzień francuski, ale było tez kilka regionalnych stałych stoisk. Ja lubię ich za niskie ceny i jakość serów, wędlin (salami, kindziuk) i warzyw (np. roszponka i rucola).

hardgirl, tak, to jest smutne, zwłaszcza, że - o czym już kiedyś pisałam - przez 18 lat życia, czyli jak na razie większość byłam wychowywana w przekonaniu, że swoją pracą włożoną w uzyskanie renomowanego (w końcu UJ) wyższego wykształcenia zapewnię sobie byt lepszy, niż mieli moi rodzice z wykształceniem co najwyżej policealnym. A tu kurde bieda i jest to samo, co w domu rodzinnym, że na to nie ma czy na tamto nie ma. Na szczęście w przeciwieństwie do moich rodziców nie mam trójki dzieci, bo zupełnie nie wiem, jak udało im się (głównie mamie) z tym budżetem nas wychować i nie popaść w żadne długi. Z drugiej strony, pewnie przez nas, rodzice nie oszczędzali, więc jak przejdą na emeryturę będą mieć problem. Ja pomimo żebraczej pensji odkładam ile mogę.

ilcattivo13 - 24 Maj 2012, 18:00

corpse bride napisał/a
...kindziuk...

Taki prawdziwy, za stówkę z hakiem za kg? :wink: Czy to po prostu była taka grubsza kiełbasa z nalepka podpisaną "Kindziuk"? :wink:

Ziemniak - 24 Maj 2012, 18:29

corpse bride napisał/a
nie było krwi ani ciał, tylko pojazdy i benzyna przysypana piaskiem


Ciało już widocznie zabrali...

hardgirl123 - 25 Maj 2012, 07:40

Corpse, ja też odkładam ile mogę chociaż przestaję widzieć w tym sens, skoro wydłużyli wiek emerytalny :( i też myślałam że dyplom Uj coś mi da.
corpse bride - 25 Maj 2012, 08:01

ilcattivo, nie wiem, jaki jest prawdziwy. Ten z lidla kosztuje chyba 3,5zł za 100gr w plasterkach i jest to bardzo smaczna sucha wędlina, w której czuć mięso, a nie jakąś wodnistą galaretę, do tego jakoś miło przyprawiona.

Czepiliście się tego ciała jak sępy :P

hardgirl, moim zdaniem to, że podwyższyli wiek emerytalny powinno tylko zachęcić do oszczędzania. Bo jeśli masz oszczędności, to sama decydujesz, kiedy przechodzisz na emeryturę. Na kasę od państwa nie ma co liczyć, po 76rż będzie jakiś bonus na waciki czy słodycze ;) Ale prawdziwą kasę trzeba zebrać samemu.

Kai - 25 Maj 2012, 10:18

corpse bride napisał/a
jest to bardzo smaczna sucha wędlina

I chyba o to chodzi, bo kindziuk faktycznie to to jest tylko z nazwy. Ale nawet jeśli tak jest, potwierdzam, smaczniejsze to od krakowskiej. Ten "prawdziwy" też jadłam i niespecjalnie mi podchodził.


corpse bride, samo wykształcenie, nawet najlepsze, niestety niewiele daje, co ciągle Młodemu powtarzam. Teraz jest taki rynek pracy, że nikomu się nie chce czekać, aż absolwent zdobędzie doświadczenie. Im więcej człowiek umie "sam z siebie", tym ma większą szansę na zatrudnienie w jakiejś ciekawszej pracy

corpse bride - 25 Maj 2012, 15:17

Kai, true. Ja jeszcze liczyłam na swoją inteligencję i ogólna zaradność. Dzięki temu bardzo szybko się uczę i jestem samodzielna w pracy. Ale o tym może się przekonać dopiero ktoś, kto ze mną pracuje. Moje CV nie wygląda imponująco, a na rozmowach kwalifikacyjnych tracę punkty, bo nie jestem fajna (zyskuję po bliższym poznaniu). No i tak to leci w kółko.

Ale dziś jest piątek, weekendu początek. Nie odbieram roweru z serwisu, bo pan dzwonił, że coś mu tam wykrył i musi wymienić, za to zostanę w pracy 2h dłużej, a potem pójdę z koleżankami (z jednej w wcześniejszych prac) na kawę/herbatę. A potem całe dwa dni dla mnie! Będę spać, czytać, grzebać w ogródku i gotować.

Kai - 25 Maj 2012, 18:13

corpse bride napisał/a
Moje CV nie wygląda imponująco, a na rozmowach kwalifikacyjnych tracę punkty, bo nie jestem fajna

To może z tym coś zrobić? Jakieś kursy, pogłówkuj, ja sobie wpisałam w CV nawet 3-dniowy kurs Oracle (to już chyba znający materię wiedzą, co to za "kurs"), dopisz jakieś umiejętności typu dobry kontakt z klientem, czy ja wiem, za mało Cię znam, żeby podsunąć cokolwiek. A na rozmowach to raczej trzeba być konkretną, a nie fajną :D

hardgirl123 - 27 Maj 2012, 17:54

Corpse, właśnie że jesteś fajna :) Poza tym ja nie bardzo rozumiem jaka fajność gwarantuje zdobycie pracy.
Mnie to że jestem fajna mi bardzo utrudnia życie w pracy bo osoby z klapami na oczach nie mogą mnie zdzierżyć że łatwo nawiązuje kontakt z ludźmi, że mam taki a nie inny głos, że nie jestem słodkopierdząca idiotką, że jestem młoda itp.
Chyba mój czas w tej instytucji się będzie kończył.

corpse bride - 28 Maj 2012, 09:10

Kai, ja mam dużo rzeczy wpisanych w tym CV, ale to są same takie zapełniacze. Pracuję z przerwami od 6 lat, a wcześniej pracowałam dorywczo w czasie studiów, więc to nie jest tak, że CV mam puste. Po prostu to, co do tej pory robiłam to żadne konkretne doświadczenie, choć staram się je pokazać jak najlepiej. Ale tego, że np. nigdy nie pracowałam jako psycholog w ten sposób nie ukryję. Ani że nie prowadziłam przez co najmniej 2 lata samodzielnych projektów rekrutacyjnych.
A z byciem 'fajnym' - no ja wiem, że konkret się liczy i ja jestem bardzo konkretna, ale kiedy na rozmowę przychodzi 10 konkretnych kandydatów, to ostatecznie biorą najfajniejszego z nich, bo będzie się z nim/nią miło pracowało. Ja jestem introwertyczką i trudno jest mi na rozmowie udawać, że nie jestem sobą, że jestem bardziej kontaktowa niż jestem, że lubię się uśmiechać do obcych ludzi itd. Owszem, uśmiecham się, ale przypuszczam, że nie wychodzi mi to tak naturalnie, jak ludziom, którzy tacy są po prostu. Sama prowadziłam rekrutacje, więc wiem, że to widać.

corpse bride - 1 Czerwca 2012, 11:50

Jeszcze 8 dni pracy tu (wliczając dziś), co mnie z jednej strony niesamowicie cieszy, a z drugiej martwi mnie brak odzewu na moje CV wysyłane dość obficie tu i tam. Dziś znalazłam fajne ogłoszenie:
http://firma.interia.pl/praca/3522/1800102#up
Wydaje mi się, że pasuję, ale pewnie oni tak nie myślą. Interia to firma, w którą celuję specjalnie, dlatego że mieści się 5 min spaceru ode mnie. No i praca w redakcji...

Ogólnie jest mi smutno i nawet nie wiem, komu mam o tym opowiedzieć. Oprócz mojej pani psycholog, choć u niej staram się mówić raczej o konkretach i nie powtarzać, choć ona poleca mi mówienie o emocjach i nie ma nic przeciwko wracaniu do starych tematów.

Moją znajomą zwolnili w tym tygodniu z pracy, ale do tej pory była już na 2 rozmowach. Bo ma już jakieś bardziej konkretne doświadczenie, bo ktoś ją komuś polecił w branży. A przecież też zaczynała od niczego, sama rekrutowałam ją do jej pierwszej pracy.

No i tak mi smutno i źle, że wysilam się, żeby się nie rozpłakać. Jeszcze parę godzin...

Kai - 1 Czerwca 2012, 12:04

corpse bride, głask, akurat fatalny nastrój przy okazji różnych zmian życiowych jest całkowicie naturalną sprawą, chyba, że odchodzisz za porozumieniem stron z jednej pracy do drugiej, ale wtedy też bywa żal, czasem ludzi, a czasem po prostu tego, że się tu siedziało przez ileś lat, a można było robić co innego i zostawia się kawałek siebie.

Introwertyków też zatrudniają. I wrednych samotników, nieumiejących pracować w zespole, trudnych w kontaktach, skłonnych do niemiłych odzywek itp. A jednak jakoś znalazłam pracę :) Tobie też się uda.

ilcattivo13 - 1 Czerwca 2012, 15:05

corpse - na pewno chodziło Ci o te ogłoszenie?
Cytat
Poszukujemy osoby, która całymi dniami będzie oglądać piękne, często roznegliżowane, kobiety i jeszcze otrzymywać za to wynagrodzenie. Szukamy redaktora - wydawcy, który poprowadzi serwis internetowy skierowany do mężczyzn. Kandydat na to stanowisko powinien odznaczać się typowo męskimi zainteresowaniami (nie wymienimy, sam powinien wiedzieć). Wymagamy, by rozróżniał więcej kolorów niż ładny, brzydki i mężczyzn niegodny. Powinien wiedzieć, którego śledzia wbić, popić, a którego zawiązać...:) Powinien umieć ciekawie (i poprawnie!) pisać, ale też redagować teksty współpracowników. Oraz umieć sprawić, by serwis był co najmniej tak atrakcyjny, jak dziewczyny w nim prezentowane.

Nie mówisz nam czegoś, czy jak? :wink:

Martva - 1 Czerwca 2012, 17:33

ilcattivo13, no ale o co chodzi? Szukają osoby, nie osoba, corpse kolory rozróżnia, ciekawie i poprawnie pisze, oglądać roznegliżowane kobiety za pieniądze to sama bym chciała ;)
ilcattivo13 - 1 Czerwca 2012, 19:29

i pewnie obie odznaczacie się typowo męskimi zainteresowaniami? ;P:
Kasiek - 1 Czerwca 2012, 19:56

ja bym się nadawała...
Martva - 1 Czerwca 2012, 20:48

ilcattivo13 napisał/a
i pewnie obie odznaczacie się typowo męskimi zainteresowaniami?


corpse lubi grillowanie ;P:

Kai - 1 Czerwca 2012, 20:58

Fsómie, gdyby nie ta moja kochana praca... to mrau. :P
ilcattivo13 - 1 Czerwca 2012, 21:11

Martva napisał/a
corpse lubi grillowanie ;P:

oki, to rozwiązuje całkowicie moje wątpliwości ;P:

corpse bride - 5 Czerwca 2012, 08:56

Lubię grillowanie, gry planszowe, wiem sporo o grach komputerowych, choć sama nie gram, na samochodach znam się nieco lepiej niż mój facet, podobnie na tzw. majsterkowaniu. Tylko za sportem nie przepadam, ale mogłabym pisać np. o sztukach walki. Do tego nie czytam literatury tzw kobiecej, więc wychodzi na to, że raczej męską. Powinno wystarczyć.
ilcattivo13 - 5 Czerwca 2012, 22:19

myślę, że mogło by się to skończyć jak w Hrabim ;P:

Edit: ew. w tej części

corpse bride - 6 Czerwca 2012, 09:06

Obejrzę w domu, bo długie.
Tymczasem moja praca zbliża się do finału. Jeszcze dziś i 3 dni w przyszłym tygodniu, potem 2 tygodnie wolnego (jadę na wieś ładować akumulatory psychiczne), a potem wracam jeszcze na 1 dzień (pomysł mojego szefa, jak zwykle świetny). Potem nie wiem, co, ale po kilku dniach na wolności powinnam mieć optymistyczny pogląd na przyszłość.

corpse bride - 13 Czerwca 2012, 12:38

Kudre, przedostatni dzień. A właściwie można liczyć, że ostatni, bo za 2 tygodnie przyjdę tu raczej jako gość na chwilę. Rano ledwo się wybudziłam, ale okazało się, że wszyscy mieli ten sam problem, może przez ten deszcz albo kibiców rujnujących nocną ciszę okrzykami :/ A potem w pracy dostałam strasznego wkrwa na syf i burdel jaki tu panują. I w ogóle jestem jakoś nieprzyjemnie pobudzona teraz. Jeszcze tylko niecałe 3h i będę wolna!!!
Kasiek - 25 Czerwca 2012, 09:29

corpse - cieszysz się wolnością nadal?
Poradź coś niedoświadczonej ogrodniczce - jako że zostajemy w tym mieszkaniu mam ochotę i możliwość przyozdobienia balkonu :) Na jesień mam ochotę na wrzosy, ale teraz? Co mogę wsadzić do doniczek/skrzynek, żeby ładnie wyglądało? Byle nie wymagało opieki codziennej... (oprócz podlewania rzecz jasna)



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group