Powrót z gwiazd - Cisza wyborcza.
Piech - 28 Listopada 2006, 10:43
Ja cały czas mówię o Okrągłym Stole i wynikłym z tego rządzie. To bardzo ciekawy okres i niejeden doktorat można z tego zrobić, niekoniecznie włączając w tezę późniejsze rządy.
No wiec na czym polega Twój argument z cytatem z Mazowieckiego? Że nie ponosi odpowiedzialności, bo powiedział, że nie ponosi?
Romek P. - 28 Listopada 2006, 10:48
Piech:
Cytat | No wiec na czym polega Twój argument z cytatem z Mazowieckiego? Że nie ponosi odpowiedzialności, bo powiedział, że nie ponosi? |
Taaak? To gratuluję oryginalnej wizji państwa i prawa.
Niemniej cieszę się, że żyję w państwie, w którym na razie trzeba komuś udowodnić złamanie prawa, zanim się go wsadzi do więzienia.
Piech - 28 Listopada 2006, 11:26
A czy ja wsadzam kogoś do wiezienia? Czy ja policja?
Ot, zgorszony obywatel. Rozglądam się, kogo by tu poprzeć, kto by wyraził szczerą wolę zrobienia porządku w tym bajzlu. Z tym jest problem. Był i jest. Nie jest dobrze.
Piech - 28 Listopada 2006, 11:55
Z innej beczki, ale też ciekawe.
"Unia karci Polskę za zbyt wysoki deficyt." (IAR)
No jasne. Deficyt jest niedobry i groźny, zwłaszcza dla państw słabych gospodarczo.
Co prawda, Unia karci akurat Polske, chociaż Niemcy i Francja również mają wysoki deficyt i podpadają pod ten sam paragraf. No ale co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie. Ja nawet nie chcę się tu powoływać na Niemcy. Dbajmy o zdrowie własnej gospodarki i już.
Ale, ale. Zastanówmy się nad następującym scenariuszem: Polska redukuje deficyt, po czym przystępuje do strefy euro. Jednocześnie Niemcy, Francja i Włochy, w tej samej strefie, nadal tradycyjnie już utrzymują wysoki deficyt. Co to znaczy? To znaczy, że te gospodarki drukują papierki z napisem "euro", żeby pokryć swoje deficyty, a skutki tej drukarskiej działalności, czyli te papierki, rozkładają się na całą strefę. To znaczy, że część naszych zarobków w Polsce zostanie nam wypłacona tym pustym pieniądzem. Czyli w sytuacji, gdzie w jednej strefie walutowej każdy moźe drukować pieniądze a potem nimi płacić, frajerem jest ten, kto tego nie robi - czyli ten, kto utrzymuje niski deficyt. Czy ja dobrze kombinuję?
Adanedhel - 28 Listopada 2006, 12:01
Piech, zwiększanie deficytu budżetowego nie oznacza drukowania pieniędzy. Deficytem jest zaciąganie długów u własnych obywateli lub innego kraju, aby można było wydać więcej, niż budżet normalnie zarabia. Najpopularniejszym sposobem na zwiększenie deficytu jest emisja obligacji skarbowych. Gdyby deficyt oznaczał drukowanie pieniędzy to tarzalibyśmy się w Polsce w papierkach (przecież nasz deficyt to jakieś 40 mld zł.), którymi możnaby się podcierać, a ceny w sklepach byłyby bliskie tym z początku lat 90.
NURS - 28 Listopada 2006, 12:54
Piechu, prosze cię, co za skurczysyńskiej mafii?
Powtarzasz polityczne frazesy, taka sama mafia po prawej, jak i po lewej. I znowu coś pomienszałeś. Beton PZPR to nie lewica?? Przecież PO, jak porozumie sie z LiD, to nie z Millerem a z Celińskim, Onyszkiewiczem, frasyniukiem, że wymienię tylko kilku "postkomunistów"
Żeby nie gadać po próżnicy, z twoich postów przebija jakiś optymizm co do działań, a raczej zapowiedzi PiS, chyba nie tylko ja to zauważyłem, inne opcje są z góry gorsze. Nie powiesz mi, że jeśli podanie ręki dyskredytuje kogoś, to oznaka szacunku w twojej wypowiedzi.
Ja widze PiS inaczej, to taka sama nieudolna klika, jak każda inna, tylko prze do wladzy pokazując paluchami na innych i krzycząc złodzieje. Licząc, że ludzie o poglądach prawicowych zapomną o ich komuchach asymilowanych, o wyrokach leppera, tasmach begier, o telegrafach, o publicznych pomówieniach macierewicza - vide ministrowie spraw zagranicznych i skupią się na nienawisci do jakiejs postkomuny, jakiegoś układu, których zbrodni jakoś nawet wspomniany macierewicz nie jest w stanie udokumentować. Mamy rok tego rządu i co chwilę afera.
Jak się nie umie rządzic, nie ma pojęcia o gospodarce, to się daje ludziom igrzyska. Tylko problem potem, jak doskonale wyksztalcony prawnik nie rozumie, jak go proszą o podanie ręki, nie umie wlozyć słuchawki do ucha, chodzi w poprzek przed kompanią honorową, gubi guziki na wizji, ma buty po ojcu i robi obciach calem krajowi.
Ja cały czas usiłuję dociec co takiego prawicowego jest w PiS. Oprócz nawoływania do bicia komuny. Oprócz klęczenia przed Rydzykiem.
dzejes - 28 Listopada 2006, 14:38
Piechu: ja się polityką interesuję "od zawsze" i czuję, że gdybym się interesował bardziej - to głowa ekspolodowałaby mi i ochlapałbym mózgiem ściany. Dlatego Twoje sugestie, że powinienem się zainteresować "bardziej" są wg mnie nie na miejscu.
Problem z "rozliczaniem" jest taki, że to tak naprawdę żadne rozliczanie, tylko czysta walka polityczna. Premier mówiący o Rokicie, że to co on robił, to tylko mordy są gorsze, a za tydzień ten sam Rokita popiera kandydata PiS na prezydenta Krakowa.
Czemu np. nic nie słychać na temat sprawy Laboratorium Frakcjonowania Osocza? To jest dopiero afera. Nie jakieś mityczne zdrady sprzed 20 lat, nie układy, a rzeczywiście skandaliczna sprawa, która jak dla mnie kompletnie kompromituje "stare" SLD. Czemu więc nic się nie dzieje? Coś mi się wydaje, że sprawa wróci jak tylko sondaże zaczną pokazywać, że lewica zyskuje. Wtedy nagle się okaże, że to nie PO jest najgorsza.
Co do stanu polskiej gospodarki: Ty naprawdę wierzysz, że od 1989 roku Polską rządzi jakiś spisek? Że Balcerowicz z Kołodką i Kwaśniewskim spotykają się gdzieś potajemnie i knują?
Przecież nawet zakładając, że wszystkie rządy od 1989 roku (za wyjątkiem oczywiście rządku Olszewskiego) były nieudolne - to teraz PiS ma znakomitą szansę to naprawić. Tylko że rok mija i niespecjalnie widać efekty. Przepraszam bardzo, efekty już niestety powoli widać:
- zapowiadane w kampanii wyborczej wprowadzenie w 2007 roku jednego okienka, w którym można by było zarejestrować działalność gospodarczą przesuwa się na rok 2009.
- obniżka stawek PIT zapowiadana na 2007 - przesuwa się na 2009
- nieprzytomne zwiększanie wydatków budżetowych. Owszem, kotwica 30 mld została utrzymana, problem w tym, że zmanipulowano planowane przychody. Już teraz zaczynająsię problemy - plan prywatyzacji nie został wykonany nawet w 10%!!!!. skąd więc rząd weźmie brakujące ok. 7 mld złotych?
- skandaliczne opóźnienia i niedopatrzenia. Pisałem tu już o opóźnionym rozporządzeniu, któe wstrzymało wypłaty kredytów studenckich. Praktycznie co 7-10 dni mamy kolejne doniesienia o czymś takim. Przecież to jest k***** skandal. Ja naprawdę rozumiem i godzę się na fakt, że w demokratycznym państwie rządzi opcja prezentująca inny światopogląd, czy też mająca inne pomysły na kraj. Ale to już jest zwykłe dziadostwo, za coś takiego w prywatym przedsiębiorstwie się wyrzuca ludzi z pracy.
- o tym już nie mam siły pisać, może sam poczytaj
1
2
Piech - 28 Listopada 2006, 16:52
Gwoli zbiorczej odpowiedzi i wyjaśnienia, co sądzę na temat obecnego ustroju, podaje cytat z artykułu z relacją rozmów w Magdalence, do którego link podałem wczoraj ( http://jow.org.pl/index.p...id=62&Itemid=94 ):
Kod | W tak sympatycznym otoczeniu sprawnie załatwiono najważniejsze sprawy. Najważniejsze były, oczywiście, wybory i ordynacja wyborcza. Komuniści zażądali 65% mandatów w Sejmie, natomiast sami wysunęli propozycję całkowicie wolnych wyborów do Senatu. "Opozycja solidarnościowa" przyjęła tę propozycje z obłudną miną rozumienia konieczności dziejowej. Przytoczę fragment wymiany myśli na zakończenie "transakcji": Jacek Kuroń: Chcieliśmy, żeby nasz grzech był jasny. Stanisław Ciosek: Chcieliście, żeby was zgwałcono. Bronisław Geremek: Żaden sąd nie skaże za gwałt na podstawie ugody. Aleksander Kwaśniewski: Najlepiej byłoby powiedzieć tak: "Na podstawie pieszczot z opozycją przy okrągłym stole ustalono podział przyjemności".
Irlandzcy naukowcy z Uniwersytetu w Dublinie, Jacqelin Hayden i Kenneth Benoit, przeprowadzając wywiady z uczestnikami Okrągłego Stołu ze zdziwieniem konstatowali, że przedstawiciele tzw. strony opozycyjno-solidarnościowej w ogóle nie interesowali się sprawą ordynacji wyborczej. Irlandczycy nie mieli dostępu do rozmów w Magdalence. Dlatego ciekawe jest to, co notuje Dubiński. Otóż "nasi" przedstawiciele domagali się twardo�wyborów proporcjonalnych w okręgach wielomandatowych! Tak wypowiadał się tam Lech Kaczyński, a Adam Michnik wielokrotnie domagał się wyborów proporcjonalnych do Senatu! Dlatego stenogram notuje słowa Stanisława Cioska: "Wybory to będą igrzyska dla ludu, ale chleba nie będzie. Trzeba to robić szybko." I natychmiast basuje mu Bronisław Geremek: "Jesteśmy gotowi iść do tego ślubu i małżeństwa, chociaż już nie jest takie świeże. Ale wola z naszej strony jest". "Opozycja" nalega na to, żeby wybory do Senatu były w systemie proporcjonalnym. Odpowiada im Andrzej Gdula: "nie lubimy tego pomysłu, ale jest to do dogadania".
Nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać? Jakoś jednak ci co mają taką wolę do tego małżeństwa, ustępują, godzą się na wybory większościowe do Senatu. Ale, żeby przynajmniej były w dwóch turach! Wszyscy oni, jak jeden mąż nalegają na koniecznie dwie tury! Komuchy im tłumaczą, żeby nie, bo frekwencja będzie niska, sami nie wierzą, że ten cyrk naród potraktuje serio, więc boją się, że do drugiej tury mało kto pójdzie i będzie kompromitacja!
Czytając notatki Dubińskiego widzimy, że te rozmowy przy wódce i zakąskach charakteryzuje niebywały pośpiech, jakby za plecami tych mężów cały czas stał ktoś z kijem i poganiał ich do szybkiego zawarcia kontraktu. I dotyczy to obu stron. Wszyscy oni bez przerwy odwołują się do jakiejś tajemniczej swojej "bazy", która to "baza" wymusza na nich decyzje, na które, gdyby mieli więcej czasu, pewnie by się nie zgodzili. Jeszcze w przypadku komunistów to, od biedy, możemy dość łatwo określić o jaką "bazę" chodziło, ale cóż to miała być za "baza" w przypadku Michnika, Kuronia, Geremka, Frasyniuka czy Wałęsy? Powołane przez nich arbitralnie tzw. Komitety Wykonawcze czy Komitet Obywatelski przy Lechu Wałęsie?
Ta "baza" musiała być groźna, jeśli tak się wypowiadają najbardziej prominentni uczestnicy tej transakcji:
Aleksander Kwaśniewski: Godzina 22.04 w sobotę, to już najwyższy czas, by konkludować. Adam Michnik: Po prostu potrzebujecie takiej propozycji i głosów, by z nas zrobić dekorację. Odpowiada mu dowcipnie Stanisław Ciosek: My starzy agraryści. Dla nas zawsze jest kwestia: kto kogo zakopie do ziemi. Podsumowuje Aleksander Kwaśniewski: Nazwa naszego kontraktu to "wspólna gałąź". |
Tak wygląda fundament, na którym budowano przez kolejne lata. System funkcjonował nieźle. Były jakieś wybory, zmieniały się rządy, ale tak naprawdę krzywda się nikomu nie działa. W międzyczasie pojawił się tylko jeden zgrzyt, mianowicie rząd Olszewskiego. Z tym problemem pośpiesznie się uporano. Wówczas przez krótką chwilę można było zobaczyć jak różne ugrupowania nerwowo zwierają szeregi. Transkrypt rozmów "nocnej zmiany" podałem wcześniej. Naprawdę nie trzeba daleko szukać, wystarczy zobaczyć film "Nocna Zmiana", żeby przekonać się czy ów słynny układ polityczny rządzący Polską naprawdę istnieje.
Ja myślę, że istnieje. Zaczął się w 1989 r., gdy komuniści zapewnieli sobie miękkie lądowanie, uwłaszczenie się na państwowym majątku i bezkarność u swych następców przed sankcjami. Oddający wówczas władzę komuści byli przestępcami. Nie bójmy się tego słowa. W praworządnym państwie zostaliby wyłapani i osądzeni za przestępstwa represji wobec obywateli i za przestępstwa gospodarcze. Nic takiego jednak się nie stało. Ludzie protestujący przed ich bezkarnością do dziś dzień są przedstawiani jako oszołomy, fanatycy, inkwizycja.
Dlaczego ja wracam do tamtego okresu? Dlatego, że to jest fundament na kórym budowano przez kolejne lata. System ewoluował, ale nigdy nie miał szansy się naprawić, gdyż nigdy nie było znaczącej siły z zewnątrz, która by to wymusiła. A samo się nie zrobi.
W tej dość luźnej, ale jednak dobrze rozumiejącej się nawzajem asocjacji różnych koterii pojawiło się pęknięcie z chwilą, gdy bracia Kaczyńscy po niespodziewanie zwycięskich wyborach zdecydowali, że spróbują poradzić sobie sami. No i zaczęła się poruta, która trwa do dziś.
PS. Ja przepraszam, ale muszę nieco zmniejszyć aktywność na forum, bo zawalę robotę.
Fidel-F2 - 28 Listopada 2006, 17:51
Z tego co widzę jesteś zwolennikiem szarży zwykłych ludzi na radzieckie czołgi. Jak ja się cieszę, że ten Okrągły Stół zadziałał tak jak zadziałał a ludzi z poglądami podobnymi do Twoich dało się wtedy odsunąć gdzieś na bok. Byc może dzięki temu żyje mój ojciec.
Cytat | W tej dość luźnej, ale jednak dobrze rozumiejącej się nawzajem asocjacji różnych koterii pojawiło się pęknięcie z chwilą, gdy bracia Kaczyńscy po niespodziewanie zwycięskich wyborach zdecydowali, że spróbują poradzić sobie sami. No i zaczęła się poruta, która trwa do dziś. |
A Kaczyńscy to nie są w koterii? Toś mnie chłopie ubawił.
Piech - 28 Listopada 2006, 18:15
Cytat | Fidel-F2: Z tego co widzę jesteś zwolennikiem szarży zwykłych ludzi na radzieckie czołgi. Jak ja się cieszę, że ten Okrągły Stół zadziałał tak jak zadziałał a ludzi z poglądami podobnymi do Twoich dało się wtedy odsunąć gdzieś na bok. Byc może dzięki temu żyje mój ojciec. |
Wtedy, to znaczy kiedy? Bo ja nie piszę o czasach stanu wojennego, tylko o okresie już po "obaleniu" komuny. Wtedy można było spokojnie rozliczyć komuchów, ale tego nie zrobiono. Dlaczego?
Cytat | Cytat | W tej dość luźnej, ale jednak dobrze rozumiejącej się nawzajem asocjacji różnych koterii pojawiło się pęknięcie z chwilą, gdy bracia Kaczyńscy po niespodziewanie zwycięskich wyborach zdecydowali, że spróbują poradzić sobie sami. No i zaczęła się poruta, która trwa do dziś. |
A Kaczyńscy to nie są w koterii? Toś mnie chłopie ubawił. |
Kaczyńscy byli w koterii, ale wzięli rozwód, gdy poczuli się silni.
Fidel-F2 - 28 Listopada 2006, 18:18
Cytat | Kaczyńscy byli w koterii, ale wzięli rozwód, gdy poczuli się silni. |
Jasne.
NURS - 28 Listopada 2006, 19:17
IMO wtedy spłacano dług wdzięczności, za to, że komuchy odpuściły. Gdyby nie odpuściły, tzw elity solidarnościowe byłyby dzisiaj tylko na pomnikach ku czci pomordowanychi poległych z tysiącami innych ludzi. Ja, Piechu w stanie wojennym pracowalem w zakladzie pracy, wiem, jak to wygladało od wewnątrz. I pieprzenie, że nie byłoby rozlewu krwi, sam słyszalem, jak na wiecu gadali, zeby ruskie jednostki rozbrajac (we Wrocku), no to sobie pomysl, co by z polską zrobiono, gdyby tak do tego doszlo. Pomyśl o Afganistanie.
czy naprawdę nic cię nie nauczyły wydarzenia 1970, 1968, 1956? Lepsiejszy wariant Rwandyjski?
Ja też Piechu, uważam, że coś takiego jak państwo nie da się zniszczyć, przez to, że jakaś grupa robi geszefty. LPR - rozwalenie banku, PiS - kasa z FOZZ na telegraf i fundację solidarności, Samoobrona - ponoć przez bezpieke zakladana, oto czyste elity. IMO raczej ci, którzy nigdy nie mogli kraść w pierwszym szeregu i za to mszczą się na poprzednikach.
Te mityczne uklady komuchów, tot ak naprawdę totalne rozgrabianie kraju przez wszystkie opcje, tylko trzeba mieć na kogo zganiać. Niestety kończa się chłopcy do bicia i konusy rządowe będą musiały niedługo sięgnąc pozagranicznego wroga, zeby miec na kogo zwalać winy.
I na koniec, to, ze Kaczyńscy wyszli z koterii, jak poczuli się silni sprawia, że są więcej warci, od innych? Że moralnie są czyściejsi? (BTW te opowiesci o ich knuciu w kancelarii Walesy raczej przeczą takim tezom, podobnie jak fakt, że SB nawet ich nie internowalo, tacy byli mało ważni wtedy - bo nie powiesz, że to część spisku, żeby po latach wielkich wodzów rewolucji osmieszyć
Gustaw G.Garuga - 30 Listopada 2006, 09:38
Wszedłem, żeby zobaczyć, czy są jakieś reakcje na kuszenie Rokity przez Kaczyńskiego, ale widzę, że dyskusja tyczy się imponderabiliów
Romek P. - 30 Listopada 2006, 10:14
No bo chyba nikt nie wierzy, że Kaczyński serio kusi, skoro dwa tygodnie wcześniej Rokita był mordercą demokracji
Zresztą, dla mnie to szklanka w burzy media pracowicie usiłują z tego wykreować wielki narodowy problem, a on za trzy dni zniknie z horyzontu jak tysiąc innych
NURS - 30 Listopada 2006, 10:55
Dla kazdej partii a PiS szczególnie, zrobienie rozłamu u konkurencji to wielka rzecz.Tyle, że zazwyczaj nikt nie robi sobie tak pieknie z gęby cholery, jak Kaczyński.
Już nigdy więcej... - tydzień później nominacja dla nigdy więcej.
Gorszy tylko od mordercy... - parę tygodni później - jest dla niego miejsce w rządzie.
Pewnie jeszcze trochę kfiatków by się znalazło.
BTW towarzysz z PiS udostępnił nagrani imprezki, jaką robił dla Wszyechpolaków. Przypadek, czy kolejny krok do zlikwidowania ligi i wchłonięcia jej przez PiS? Jesli dodać słowa o ministrze edukacji dla Marcina Kiewicza...
dzejes - 30 Listopada 2006, 12:25
A według mnie kuszenie Rokity moze być bardzo ważnym wydarzeniem.
Dzisiejsza konferencja SLD, na któej bili w Jana Marię jak w bęben właśnie o tym świaczy.
GAndrel - 30 Listopada 2006, 12:48
Rokitę kreuje się w tej chwili na kluczową postać na polskiej scenie politycznej.
Nie chce żeby PO współpracowała z LiD i pewnie stąd atak SLD.
Blisko mu do PiS, ale nie jest w stanie przekonać do tej bliskości reszty PO, więc PiS chce wyciągnąć choć kawałek i przy okazji spowodować rozłam w PO. Przez powstała wyrwę wleje się woda i w końcu PO pójdzie na dno.
W PO jest postacią kluczową i bez niego partia tylko straci. Z drugiej strony przez swoją niezależność może też zaszkodzić pozostając w PO.
Oj, muszą chłopaki i dziewczęta poważnie porozmawać.
dzejes - 30 Listopada 2006, 12:53
Cytat | GAndrel:
W PO jest postacią kluczową i bez niego partia tylko straci. Z drugiej strony przez swoją niezależność może też zaszkodzić pozostając w PO. |
"Na świętego Marcina jest pogoda, albo jej ni ma"
GAndrel - 30 Listopada 2006, 12:58
Dokładnie
EDIT: dopiero teraz przeczytałem ten komentarz Piotra Semki.
Romek P. - 30 Listopada 2006, 12:59
Przeceniacie tę awanturkę.
PO i Rokita są na siebie skazani. W dobrym tego słowa znaczeniu. Wszelkie rozważania o przejściu Rokity do PiS nie mają sensu, bo PiS okazał się całkiem inną partią, niż Rokita miał nadzieję. Wszystko można dopisać Rokicie, ale nie to, że będzie popierać Gosiewskich, Kuchcińskich, Lepperów czy Giertychów - no sorry, może i on kontrowersyjny, ale nie głupi
GAndrel - 30 Listopada 2006, 13:11
Rozważania nie mają sensu praktycznego ale maja sens strategiczny.
PiS po prostu stasuje taktykę Microsoftu: sieje FUD - Fear, Uncertainty, Doubt - strach, niepewność, wątpliwość - strategia ograniczenia zdolności zajmowania rynku przez przeciwnika polegająca na podawaniu nieprawdziwych lub niejasnych informacji o nim i jego produktach. Zakłada, że nawet jeśli ktoś wie, że informacje te są nieprawdziwe, to jego przekonania zostaną zachwiane, co automatycznie działa na korzyść stosującego tę strategię.
Uczą sie od wielkich.
dzejes - 30 Listopada 2006, 13:29
Romku - ja wcale nie podejrzewam ROkity o chęć poparcia Leppertycha za jakieś podrzędne (jak dla "premiera z Krakowa) stanowisko.
Wskazuję tylko, że ten kryzys może przemeblować sdcenę polityczną. W zasadzie każde rozwiązanie sprawy Rokity tak się zakończy - moim zdaniem oczywiście.
Jeśli Rokita pozostanie w PO będziew to jasne sygnał, że partia będzie walczyć o część elektoratu PiSu, generalnie zostanie utrzymany podział na postsolidarnościowców i postkomunistów. Zostanie utrzymany status quo.
Jeśli Rokita przejdzie do PiSu wówczas ów podział może zostać przełamany i zastąpiony znacznie czytelniejszym podziałem wg poglądów. Przypominam, że Tusk ślub kościelny wziął dopieo przed wyborami prezydenckimi
gorat - 30 Listopada 2006, 13:30
Emerytury z OFE: kto i jak wypłaci
Nawet skopiuję, żeby była pamiątka.
Cytat | Tylko ZUS ma odpowiadać za wypłatę emerytur z otwartych funduszy emerytalnych. Już w styczniu pod obrady rządu trafi projekt ustawy decydujący o sposobie wypłat. ZUS ma zarządzać pieniędzmi przyszłych emerytów.
* Czy to prawda, że ZUS zleci zarządzanie pieniędzmi z OFE prywatnym instytucjom?
Nie
Fundusz Emerytur Kapitałowych ZUS nie tylko będzie odpowiadał za wypłatę świadczeń, ale także inwestował środki, trafiające do niego z OFE. Zasady inwestowania i tzw. normy ostrożnościowe (określają, w jakie kategorie lokat można inwestować) będzie określać odrębna ustawa. Ten pomysł wzbudza wiele zastrzeżeń.
Ewa Lewicka, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych zauważa, że w perspektywie kilkunastu lat rezerwy związane z wypłatą emerytur osiągnął kwotę 100-150 mld zł, a powierzenie takiej kwoty rodzi ryzyko niewłaściwego zarządzania. Zwraca uwagę, że doświadczenia międzynarodowe wskazują, że zarządzanie aktywami jest znacznie efektywniejsze w przypadku prywatnych firm niż publicznych instytucji. A gorsze pomnażanie tych środków oznacza niższe emerytury.
Ekspertom nie podoba się też powierzanie zarządzania aktywami ZUS, bo jest on zależny od rządu. ZUS może więc inwestować w te lokaty, na których zależy rządowi (na przykład obligacje infrastrukturalne), a nie takie, które przyniosą największe korzyści świadczeniobiorcom. Zdaniem Krzysztofa Patera, eksperta sejmowej Komisji Polityki Spoecznej, jest to realne zagrożenie.
- Wśród polityków może pojawić się pokusa, aby wykorzystać pieniądze zgromadzone w ZUS niekonieczne zgodnie z interesem przyszłych emerytów - zauważa. ZUS powinien zlecać zarządzanie tymi pieniędzmi instytucjom zajmującym się lokowaniem.
* Kto i w jaki sposób ustali wysokość emerytury?
ZUS
Wysokość emerytury z OFE miałby ustalać ZUS, dzieląc kwotę oszczędności zgromadzonych w II filarze przez ogłaszaną przez GUS tzw. dalszą oczekiwaną długość życia odrębną dla każdej płci. Pieniądze zgromadzone w funduszu byłyby więc dzielone przez liczbę miesięcy, jaka statystycznie pozostała do przeżycia osobom w danym wieku i danej płci.
Na przykład dla 60-letniej kobiety oczekiwana długość życia wynosiła w 2005 roku 22,6 lata (271 miesięcy). Gdyby przeszła w tym czasie na emeryturę po zgromadzeniu w OFE 300 tys. zł, jej miesięczne świadczenie wyniosłoby 1107 zł. To wynik podzielenia kwoty kapitału w OFE przez 271 miesięcy. Na wyższe świadczenia mogliby liczyć mężczyźni. Dlatego że przechodziliby na emeryturę później (wyższy wiek emerytalny) i dlatego, że generalnie żyją krócej niż kobiety. Ich kapitał byłby więc dzielony przez mniejszą wartość.
* Czy będzie można wybrać rodzaj świadczeń?
Nie
Przyszły emeryt nie będzie miał możliwości wyboru, jakie świadczenie chce otrzymać po przejściu na emeryturę. Zgodnie z przyjętymi przez resort pracy założeniami ZUS wypłaci wyłącznie dożywotnią emeryturę na podstawie szacowanej przez GUS tzw. średniej długości życia. To rodzi zagrożenie związane z tzw. szokiem przejścia. Jeśli klient OFE, który będzie dobiegać wieku emerytalnego, umrze jego rodzina otrzyma zgromadzony na przez niego kapitał (jest on dziedziczony). Jeśli umrze zaraz po przejściu na emeryturę, rodzina nie otrzyma żadnych środków. Dlatego, zdaniem ekspertów, ubezpieczeni powinni mieć możliwość wyboru świadczenia, jakie chcą wykupić za kapitał zgromadzony w OFE.
Pierwotnie, w momencie wprowadzania reformy emerytalnej planowano, że będzie to na przykład tzw. emerytura małżeńska. Świadczenie byłoby wypłacane do czasu, gdy przynajmniej jeden z małżonków żyje. Jeśli więc któryś z małżonków zmarłby na tydzień po przejściu na emeryturę, to jego współmałżonek otrzymywałaby pieniądze do swojej śmierci. Podobne zabezpieczenie dla rodziny dawałaby emerytura dożywotnia z gwarantowanym okresem wypłat.
Wtedy świadczenie wypłacane byłoby przez cały okres życia świadczeniobiorcy, jednak nie krócej niż np. 10 lat. Gdyby umarł wcześniej, środki w okresie gwarantowanym byłyby przekazywane osobom wskazanym jako beneficjenci.
* Gdzie trafiają pieniądze klientów OFE i kto wypłaci emerytury?
ZUS
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej planuje, aby pieniądze gromadzone obecnie przez przyszłych emerytów w otwartych funduszach emerytalnych trafiły do ZUS. W tym celu powstanie tam specjalny Fundusz Emerytur Kapitałowych (FEK). Będzie miał osobowość prawną, a jego aktywa mają być odseparowane od pozostałych środków, którymi zarządza ZUS. Członek OFE, który osiągnie wiek emerytalny, będzie więc składał wyłącznie do ZUS wniosek o przyznanie emerytury.
Zakład po ustaleniu prawa do tego świadczenia informowałby o jego złożeniu OFE ubezpieczonego. Na tej podstawie fundusz emerytalny wpłacałby zgromadzone na koncie jego klienta pieniądze do FEK, informując równocześnie o kwocie przekazanych tam pieniędzy klienta. Następnie ZUS wydawałby decyzję o przyznaniu dwóch emerytur - jednej z OFE, drugiej z tytułu kapitału zgromadzonego w ZUS. Świadczenia byłyby wypłacane łącznie.
Krzysztof Lutostański, prezes Powszechnego Towarzystwa Emerytalnego Bankowy, oceniając to rozwiązanie zwraca uwagę na ryzyko przepływu środków między I a II filarem.
- I filar, to tylko zapis na rachunku prowadzonym przez ZUS, natomiast II, to realne pieniądze - podkreśla.
Jego zdaniem trudno będzie zapewnić kontrolę nad tymi pieniędzmi. Wątpi też, że środki te nie będą w ZUS się mieszać.
* Jaka będzie waloryzacja emerytur z OFE?
Nie przewiduje się
Resort pracy nie przewiduje, że w ustawie znajdzie się przepis gwarantujący przyszłemu emerytowi waloryzację jego świadczenia. Miałby on jednak partycypować w zyskach z inwestycji osiąganych przez ZUS. W zależności od ich wysokości Zakład podwyższałby wysokość jego świadczeń (indeksacja) albo wypłacałby przyszłym emerytom jednorazowy bonus (forma dywidendy).
Paweł Pelc z Komisji Nadzoru Finansowego uważa, że jest to błąd. Zwraca uwagę, że projekt przerzuca całkowicie ryzyko efektów zarządzania osiąganych przez ZUS na emerytów, nie gwarantując im waloryzacji świadczeń w oparciu o zewnętrzny wskaźnik.
- Dopiero waloryzacja przynajmniej o wskaźnik inflacji zapobiega utracie realnej wartości wypłacanych świadczeń - podkreśla. Zdaniem Pelca założenia resortu nie przesądzają też, jak będzie wyglądać wysokość świadczenia w przypadku strat z działalności inwestycyjnej (ujemnych stóp zwrotu).
* Kiedy powstanie ustawa o wypłatach emerytur z OFE
W 2007 roku
Aby mogła się odbyć wypłata emerytur z otwartych funduszy emerytalnych, musi zostać uchwalona odrębna ustawa. Musi powstać szybko, bo pierwsze emerytury z OFE będą wypłacane od stycznia 2009 roku.
Kierownictwo Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej przyjęło na razie założenia do projektu ustawy o wpłacie świadczeń ze środków zgromadzonych w otwartych funduszach emerytalnych. Są one przekazane do konsultacji społecznych. Po ich zakończeniu ministerstwo przygotuje odpowiedni projekt ustawy, który w styczniu lub lutym ma trafić pod obrady Komitetu Stałego Rady Ministrów.
Resort pracy liczy na to, że po uzgodnieniach międzyresortowych projekt przyjmie rząd, aby w pierwszej połowie przyszłego roku trafił do Sejmu.
OPINIA
Romuald Poliński wiceminister pracy i polityki społecznej
Planujemy, że pieniędzmi, które ZUS otrzyma z OFE, a które na bieżąco nie będą wykorzystywane na wypłatę emerytur, będzie zarządzał ZUS. Zakładamy, że będzie to robić wyodrębniony w ZUS Fundusz Emerytur Kapitałowych. FEK, mając osobowość prawną, będzie miał teoretyczną możliwość przekazywania w zarządzenie części środków, którymi będzie dysponował. Resort pracy nie chce jednak, aby w ustawie znalazł się przepis, który będzie nakazywał Funduszowi podjęcie takiej decyzji. Zarządzaniem tymi pieniędzmi ma się więc zajmować ZUS. Oprócz tego Fundusz będzie ustalał wysokość emerytur. Takie rozwiązanie będzie dla przyszłych emerytów najtańsze. ZUS jest instytucją mającą rozbudowaną sieć placówek i posiadającą bazę danych o ubezpieczonych, dlatego będzie mu łatwiej wypłacić świadczenie.
Nie obawiam się, że ZUS nie poradzi sobie z zarządzaniem pieniędzmi przyszłych emerytów. Biorę pod uwagę pozytywne doświadczenia ZUS z zarządzaniem pieniędzmi Funduszu Rezerwy Demograficznej. Na przykład uzyskana przez FRD w pierwszym półroczu tego roku stopa zwrotu z inwestycji nieznacznie przekroczyła średnią osiągniętą przez OFE. Dzięki temu FRD okazał się lepszy niż 9 z 14 działających funduszy emerytalnych.
Bartosz Marczuk |
Ziemniak - 30 Listopada 2006, 13:58
Ambicje Rokity są wielkie jak jego kapelusz a Kaczyński wychodzi im naprzeciw.
Czyżby przyszedł czas na ministra z Krakowa ?
Adanedhel - 30 Listopada 2006, 14:02
Ciekawe. Ale w oczach moich - i chyba wielu osób w Polsce - oznaczałoby to kompromitację Rokity. Z człowieka uchodzącego za bezkompromisowego, mającego (cecha rzadka u polityków) własne zdanie i jakiś kręgosłup moralny, wyszedłby zwykły karierowicz, myślący tylko o stanowiskach.
Ale nie mam złudzeń, większość Polaków, nawet jeśli byłaby zniesmaczona, zaraz przeszłaby nad tym do porządku dziennego. I zapomniałaby o zmianie frontu przez Rokitę. Pewnie nawet uwierzyłaby w to, jaki ten Tusk jest zły.
Ziemniak - 30 Listopada 2006, 14:20
W moich oczach kompromitacją Rokity było poparcie Terleckiego na zasadzie 'Każdy byle nie Majchrowski'. Jego wypowiedź Cytat | Z tego protokołu, który mam przed sobą wynika, że Jan Rokita twierdził, że Ryszard Terlecki kompletnie nie nadaje się na prezydenta Krakowa, a poparcie dla niego to taka cyniczna czysta gra, polityczna kalkulacja, która ma odebrać głosy Majchrowskiemu i go jak najbardziej osłabić. | dyskredytuje go jako polityka z charakterem, za jakiego go do tej pory uważałem.
Adanedhel - 30 Listopada 2006, 14:23
Według mnie zdyskredytowało samo poparcie Terleckiego. Przecież ten koleś brał udział w szukaniu haków na Majchrowskiego, szastał teczkami z krakowskiego IPN, przez te teczki wpłynął na wybór szefa IPNu.
I żeby nie było, do niedawna lubiłem Rokitę.
Ziemniak - 30 Listopada 2006, 14:30
Czym innym jest poparcie kogoś, a czym innym poparcie "przeciw komuś". Ja też lubiłem Rokitę mimo że to nie moja opcja polityczna, ale tym razem przesadził. Zresztą mam wrażenie że zaczął się sezon polowania na Rokitę
NURS - 30 Listopada 2006, 18:18
Wszystko pięknie, ale jak można sobie wytłumaczyć mariaż takich postaci, jak Kaczyński i Rokita, skoro jeszcze niedawno ten drugi był okreslany przez pierwszego zbrodniarzem?
Jak by sie nie wykręcali, to waga tych zarzutów bedzie doskonałym orężem do kompromitowania obu przy każdej okazji.
Rokicie wytkną, że dla stołka jest gotów całować w tyłek tego, kto mu publicznie napluł w twarz a Kaczuszka zbierze za to, że gotów jest paktować z diabłem, byle utrzymać się na stołku. suma sumarum, moga obaj stracić.
Romek P. - 1 Grudnia 2006, 10:21
Piechu, to notatka specjalnie dla ciebie, ze względu na twoje słowa:
Cytat | W tej dość luźnej, ale jednak dobrze rozumiejącej się nawzajem asocjacji różnych koterii pojawiło się pęknięcie z chwilą, gdy bracia Kaczyńscy po niespodziewanie zwycięskich wyborach zdecydowali, że spróbują poradzić sobie sami.
|
Jaka piękna katastrofa Nie, żebym się cieszył, bo mnie to w sumie brzydzi. Niemniej, ile są warte słowa Kaczyńskich o odsunięciu Układu? Jak nasz "czerwony", to dobry "czerwony"?
|
|
|