Blogowanie na ekranie - Polowanie na Wąpierza
Kasiek - 14 Czerwca 2012, 11:53
Ale ja nigdzie nie napisalam ze rezygnuje ze slubu koscielnego! Po prostu na razie go nie mam. Bo takowy chcemy wziac. Z tym ze z kilku powodow jeszcze nie teraz. Natomiast dziecko chce ochrzcic i nie czekac rok czy dwa. Jezeli ksiadz nie zechce to trudno. Wtedy ja zloze akt apostazji i juz. Bo wierzyc moge ale niekoniecznie musze wiazac sie z konkretna instytucja.
dzejes - 14 Czerwca 2012, 11:56
Rafał napisał/a | Problem pojawia się gdy niekatolik chce uzyskać dla siebie coś co jest z natury rzeczy tylko dla katolików. I się dąsa. J |
Oj, myślę że znacznie częściej się dąsa, gdy "uzyskuje" coś, na co zupełnie ochoty nie ma.
Kasiek - 14 Czerwca 2012, 12:47
Godzilla, mebelki super.
A co do chrztu udzielonego przez cywila - Marcina ochrzcila babcia (chrzest z wody). Mimo ze sa swiadkowie to zaden ksiadz nie chce go uznac. Takze tego...
mesiash - 14 Czerwca 2012, 12:58
Kasiek, bo bycie wiernym to coś więcej niż mówienie że się nim jest i pójście do kościoła choćby i co tydzień. Niestety, ale to był główny powód, dla którego na tak długo rozstałem się z kościołem. Spróbuj zrozumieć księdza - przychodzisz do niego jak do instytucji, która świadczy usługi za pieniądze i nie martwisz się o zdrowie psychiczne takiego człowieka, który chrzcić powinien tylko wtedy, gdy ma pewność że dziecko będzie wychowywane w wierze, a skoro żyjesz w grzechu (związek państwowy to jedno, kościelny to zupełnie inna sprawa) to skąd ksiądz ma mieć taką pewność?
Nie chciałem brzmieć jak jakiś nawiedzony typ, po prostu uważam że trzeba być konsekwentnym. I mimo że sam nie jestem w dużo lepszej sytuacji, to przynajmniej wiem, że jak ksiądz mi powie "Nie" to ma rację.
Godzilla - 14 Czerwca 2012, 15:04
Mebelki? Nie wiem które. Te na kocim filmiku?
Kai - 14 Czerwca 2012, 15:35
Godzilla, chyba chodzi o ten link z łóżeczkami, który wrzuciłam.
Kasiek - 14 Czerwca 2012, 17:21
mesiash napisał/a | I mimo że sam nie jestem w dużo lepszej sytuacji, to przynajmniej wiem, że jak ksiądz mi powie Nie to ma rację. |
Ja nie mówię, ze nie ma racji. Ja mówię, że nie podobał mi się sposób rozmowy, którą przeprowadziliśmy. Bo zamiast zapytać o powody, dla których nie mamy ślubu kościelnego i być może zaproponowanie jakiegoś rozwiązania, ksiądz stwierdził, ze nam nie zależy, więc w zasadzie nie ma mi nic do powiedzenia.
Wiem też, że poznańska i lubelska archidiecezja jako pierwsze pozwoliły a chrzest dzieci ze związków pozamałżeńskich, więc nie wiem, dlaczego jednym wolno, a drugim nie. A co, gdybym była samotną matką, albo mój mąż (cywilny) zginął? Musiałabym szukać męża na siłę?
Kai, przepraszam, na telefonie mi się pokićkało, w takim razie: dzięki za linka, Kai
Kai - 14 Czerwca 2012, 19:10
Kasiek, nie ma sprawy Będę podsyłać, moi koledzy rozpieszczają swoje pociechy, że nie pytaj, czuję się normalnie wyrodną matką, że Młody spał na tapczaniku (moim z młodości) i bawił się głównie muzyką (teraz za to cierpię).
Kasiek napisał/a | Ja mówię, że nie podobał mi się sposób rozmowy, którą przeprowadziliśmy. |
O to to. Nie chodzi o nic innego. Mojej Mamie ksiądz powiedział, że może chodzić do kościoła (1,5 km pod górkę, Mama miała cukrzycę, Buergera, ropa Jej schodziła z nóg szklankami) i ofiarować cierpienie Bogu. A mnie, że w wieku 30 lat nie mając dzieci i męża jestem stracona dla społeczeństwa. Powiedziałam, że on też, bo jeśli się rozmnaża, to po cichu, a jeśli chce jeszcze tu kiedyś przyjść, to niech sobie załatwi nakaz, po czym pokazałam drzwi.
Kasiek - 14 Czerwca 2012, 20:11
Kai napisał/a | Kasiek, nie ma sprawy Będę podsyłać, moi koledzy rozpieszczają swoje pociechy, że nie pytaj, czuję się normalnie wyrodną matką, że Młody spał na tapczaniku (moim z młodości) i bawił się głównie muzyką (teraz za to cierpię).
|
Podsyłaj, zobaczę, jak się teraz dzieci rozpieszcza. Michaś najlepiej bawi się misiami z karuzelki od babci i książeczką uszytą przeze mnie. Ja, jako wyrodna matka, nie kupiłam u żadnej zabawki jeszcze. I wszyscy się temu dziwią. A ja się pytam po co dwumiesięczniakowi tona zabawek?
Mały płacze na rękach u Marcina, jak Marcin z nim leży, albo wozi w wozku. Więc nawet jak jest w domu to muszę zajmować się małym. Zwariuję, albo zostawię ich i wyjadę nad morze bo już ledwie patrzę na oczy. Idę spać, póki Michał zasnął. Dzięki Bogu, chociaż z tym nie ma problemu...
edit
rozmowa z jednym księdzem
-A czemu nie masz ślubu kościelnego?
-A udzieli mi go ksiądz za 87 złotych, jak w urzędzie?
-....
-No właśnie.
Godzilla - 14 Czerwca 2012, 20:43
Normalnie pociągnę za język dawnego kolegę z liceum. Jest księdzem i jest w Lublinie, a w każdym razie był do niedawna. Ciekawe, co powie.
/Edit - przepraszam, sprawdziłam, przenieśli go w inne miejsce Ale w razie czego i tak mogę spytać, do kogo najlepiej się zwrócić.
Kasiek - 15 Czerwca 2012, 07:55
Ja miałam znajomego księdza, ale chyba interesowały nas różne aspekty tej znajomości i już nie mamy kontaktu...
Moje dziecko zasypia samo!!! Ale czad
Rafał - 15 Czerwca 2012, 08:26
Kasiek napisał/a | Ja mówię, że nie podobał mi się sposób rozmowy, którą przeprowadziliśmy. Bo zamiast zapytać o powody, dla których nie mamy ślubu kościelnego i być może zaproponowanie jakiegoś rozwiązania, ksiądz stwierdził, ze nam nie zależy, więc w zasadzie nie ma mi nic do powiedzenia. | Widać jak w każdej profesji trafiają się ludzie i taborety. Facet powinien bardzo się ucieszyć, że chcecie dziecko wychowywać w wierze i zaproponować chrzest połączony z udzieleniem Wam ślubu (a może i Twój Marcin by się zdecydował załatwić rzecz hurtowo ). A dopiero na wasze "nie" zasugerować przełożenie chrztu do załatwienia ślubu (bo nie ma żadnych przeszkód aby taki zawrzeć). Tacy księża jak ten na którego trafiłaś nie robią dobrej roboty dla Kościoła, szkoda.
Lynx - 15 Czerwca 2012, 09:26
Kasiek, nie miałam ślubu kościelnego ale też nie miałam żadnych problemów z chrztem dzieci. Jednego pacana wywaliłam z domu, z kolędy, i złożyłam skargą na niego do proboszcza (odepchnął 2letnią Maurę). A księdza w parafii zapytaj dlaczego sprzeciwia się Jezusowi, który powiedział: "przyprowadźcie do mnie dzieci swoje"? Od kiedy karze się dzieci za winy rodziców? Odmawiając dziecku sakramentu chrztu ten ksiądz sam popełnia grzech ciężki. Czasami warto im o tym przypomnieć.
A jak chcesz nad morze to zapraszam.
illianna - 15 Czerwca 2012, 11:19
ja sama wypisałam się z tej instytucji, na razie nie formalnie, ale jednak, nie mogłam pogodzić sprzeczności tkwiących w tym wszystkim, z drugiej strony jakbym miała być w jakimś kościele, to na pewno nie w takim jak supermarket, gdzie ktoś mówi, chcesz chrztu super! chcesz ślubu kościelnego super! wszystko dla klienta bylebyś tylko nie wyszedł, pokropimy cię woda święconą, udzielimy sakramentów, a o że całe twoje życie nie ma nic wspólnego z przykazaniami, to nic, może łaska boska to naprawi! Jak ktoś się zapisuje na kung fu to musi kupę lat ćwiczyć codziennie, żeby osiągnąć podstawowy poziom, powinien też poznać historię sztuk walki, oraz zasady rządzące tą społecznością i się do nich stosować. Ludzie chodzą, płacą i się nie dziwią, że od razu nie są mistrzami, że trzeba się strać itp. Myślę, że to całkiem rozsądne ze strony księdza, że wymaga, by rodzice byli wierzący i praktykowali skoro chcą chrzcić dziecko i je wychowywać w wierze, bo jak niby mają to robić sami się nie angażując w życie kościoła? to tak jakby kung fu uczył nas pan Kaziu z klatki obok, który obejrzał wczoraj pogram w tv na ten temat. A co do opłat to na pewno można znaleźć księdza, który nie weźmie nic, zwłaszcza ojcowie ( czyli zakonnicy) są do tego skłonni, choć oni akurat mają najmniej w dzisiejszych czasach i czasem sami chodzą głodni.
dominikanie w Lublinie
dzejes - 15 Czerwca 2012, 11:26
illianna napisał/a | Myślę, że to całkiem rozsądne ze strony księdza, że wymaga, by rodzice byli wierzący i praktykowali skoro chcą chrzcić dziecko i je wychowywać w wierze, |
A ja na przykład myślę, że to bardzo nie fair, że chrzci się małe, nieświadome dzieci. To właśnie jest według mnie "supermarket" i obsikiwanie terenu.
merula - 15 Czerwca 2012, 14:07
Kasiek, ochrzcić dziecko możesz również poza parafią, wystarczy się zwrócić do proboszcza z prośbą i "umotywowaniem". ja swojego urodzonego w Warszawie syna chrzciłam w katedrze oliwskiej, bez najmniejszych problemów i chyba nawet za symboliczną opłatą. co prawda potem miałam problem ze zdobyciem świadectwa chrztu do I Komunii, bo miałam trochę daleko do kancelarii, ale daje się.
a jeśli Ci na tym zależy, to znajdź mądrego kapłana, który nie będzie z tego robił problemu, bo to ma być łaska i coś dobrego, a nie przejścia i przykry obowiązek.
illianna - 15 Czerwca 2012, 16:51
dzejes napisał/a | A ja na przykład myślę, że to bardzo nie fair, że chrzci się małe, nieświadome dzieci. To właśnie jest według mnie supermarket i obsikiwanie terenu. | ja nie rozważałam ontologicznej i epistemologicznej zasadności reguł kościoła katolickiego, miałam na myśli to, że jest to spójne z doktryną i nauką kościoła, czyli wewnętrznie spójne, a czy zasadne w globalnym rozumieniu zjawisk wszechświata? cóż dla mnie nie, dlatego w tym nie uczestniczę, dla wierzących pewnie tak, przynajmniej powinno być skoro chcą w tym uczestniczyć. Czyli generalnie zgadzam się z Tobą, ale rozumiem też, że jak rodzice w coś wierzą to przekazują to swoim dzieciom, a skoro rodzice chcą należeć do organizacji, która oczekuje indoktrynacji tych dzieci od urodzenia, to trudno się dziwić przedstawicielom tej organizacji, że nie uznają niedostatecznie zindoktrynowanych rodziców za właściwych opiekunów dla kolejnego kandydata do indoktrynacji. W skrócie próbowałam powiedzieć, że oczekiwanie by ksiądz przyklaskiwał brakowi ślubu kościelnego itp, jest mało logiczne.
edit. brak nie
Kai - 15 Czerwca 2012, 18:19
illianna napisał/a | to trudno się dziwić przedstawicielom tej organizacji, że uznają niedostatecznie zindoktrynowanych rodziców za właściwych opiekunów dla kolejnego kandydata do indoktrynacji. | eeee... gdzieś mi chyba "nie" brakuje.
Ja widzę niestety tylko papierkową stronę tej indoktrynacji, nikogo nie obchodzi, czyś złodziej czy morderca, ale przestrzegasz rytuału, więc jesteś swój. Zresztą widać, co KK robi w przypadku udowodnionej pedofilii. Dziękuję Odynowi (jakiś neutralny mi się wydaje), że Młody szybko stwierdził, że "na oazie coś się dzieje, nie wiem, kradną czy co innego, ale ja nie chcę tam być". Co oni zrobili, że dzieciak się zniechęcił całkiem sam z siebie, bez dodatkowej zachęty z mojej strony - nie wiem. I pewnie nie chciałabym wiedzieć, gdyby nie dziwna wstydliwość dzieciaka. Kiedyś go spiję (zaczął 20 rok) i się dowiem, czemu podnosi wrzask za każdym razem, kiedy ktoś go może zobaczyć bodaj bez koszulki...
dzejes - 15 Czerwca 2012, 19:00
illianna napisał/a | W skrócie próbowałam powiedzieć, że oczekiwanie by ksiądz przyklaskiwał brakowi ślubu kościelnego itp, jest mało logiczne. |
Masz rację, trochę w poprzek twojego komentarza pisałem.
Ciekawy jestem jak się skończy to "zaostrzanie kursu" przez kk.
Kasiek - 15 Czerwca 2012, 19:14
Rafał napisał/a | Facet powinien bardzo się ucieszyć, że chcecie dziecko wychowywać w wierze i zaproponować chrzest połączony z udzieleniem Wam ślubu (a może i Twój Marcin by się zdecydował załatwić rzecz hurtowo ). A dopiero na wasze nie zasugerować przełożenie chrztu do załatwienia ślubu (bo nie ma żadnych przeszkód aby taki zawrzeć). Tacy księża jak ten na którego trafiłaś nie robią dobrej roboty dla Kościoła, szkoda. |
O to to. Ewentualnie ustalenie daty (bo to spokojnie na razie możemy zrobić, nie chcemy ślubu na chybcika, bez rodziny itd.), moja znajoma tak miała. A tu beton.
Lynx napisał/a | A jak chcesz nad morze to zapraszam. |
Tylko nazbieram mleka na zapas Wielkie dzięki, kiedyś się zbiorę w sobie i na pewno Cię odwiedzę, bo nigdy nad morzem nie byłam...
merula napisał/a | Kasiek, ochrzcić dziecko możesz również poza parafią, wystarczy się zwrócić do proboszcza z prośbą i umotywowaniem. |
No właśnie byliśmy u franciszkanów. Ojciec powiedział, że bez kościelnego nie możemy poza parafią...
dzejes napisał/a | A ja na przykład myślę, że to bardzo nie fair, że chrzci się małe, nieświadome dzieci. |
No cóż, zawsze można nie chrzcić własnego dziecka w takiej sytuacji.
Kai napisał/a | Dziękuję Odynowi (jakiś neutralny mi się wydaje), że Młody szybko stwierdził, że na oazie coś się dzieje, nie wiem, kradną czy co innego, ale ja nie chcę tam być. |
Aua...
illianna napisał/a | oczekiwanie by ksiądz przyklaskiwał brakowi ślubu kościelnego itp, jest mało logiczne. |
Nie mówię, że przyklaskiwał, ale nawet nie zapytał czemu, czy można coś na to poradzić, może by pomógł - nie. Po prostu stwierdzenie - żyjecie w grzechu i wam nie zależy.
illianna - 15 Czerwca 2012, 19:25
Kai, tak masz rację zjadłam jedno nie, te polskie podwójne przeczenia bywają zdradliwe.
Kai - 16 Czerwca 2012, 08:40
illianna, bywa, ja jestem wredna, jeśli chodzi o KK. Nie umiem inaczej, przepraszam z góry.
Wydaje mi się, że religia jest łaską sama w sobie, kiedy czytam takie historie, mam wrażenie, że wróciliśmy do inkwizycji.
Ale ja goopia jestem, jak Tewje Mleczarz gadam sobie z Bogiem i tak mi jakoś... się układa. Chyba Bóg za te moje głupoty mnie lubi, bo nie zdarzyło mi się jeszcze nieszczęście, które nie zaowocowałoby absolutnym szczęściem, po prostu nirwaną.
illianna - 17 Czerwca 2012, 13:06
Kai, cóż pogratulować gadania do właściwego boga, jakby napisał Pratchett
Dla mnie wszystkie religie są wyłącznie zjawiskiem kulturowym, społecznym fenomenem, który na różnoraki sposób wpływa na życie ludzi, zwierząt, i całej reszty, czasem pozytywnie, czasem negatywnie. Biorę je pod uwagę na takiej zasadzie jak pogodę, czy inne zjawiska (rozszalałe stado krów na przykład), czyli nie mam na to za bardzo wpływu, ale ostrożność zachowuję
Kai - 17 Czerwca 2012, 13:15
illianna, religie - zdecydowanie. Wiara - już nie. Od religii staram się trzymać z daleka, wiarę rozumiem - pewnie sama w jakiś tam sposób wierzę, w co, w kogo - nie wiem. W Coś ważniejszego. Ale religia to dla mnie instytucja i to, co się z nią rymuje, zdecydowanie niekorzystne.
ihan - 17 Czerwca 2012, 20:03
Nie wiem jak to jest z tym braniem chrztu w parafii matki, bo w Krakowie dość modna jest kaplica „na wodzie” w Ojcowskim Parku Narodowym. Trzeba jednak przy wszystkich nietypowościach pamiętać by dopilnować dokumentów. Brat koleżanki był chrzczony w parafii swojej babci w innym mieście, bo urodził się tam i babcia pomagała jego mamie w opiece. Potem, gdy trzeba było papiery do komunii skompletować, okazało się, że zaginęły. Wyjściem było doprowadzenie świadków, chrzestnych itp., co jest kłopotliwe gdy mija x lat, a większość ludzi porozjeżdżała się po świecie. Tym bardziej, jeśli ktoś chce dziecko chrzcić poza kościołem, czyli jest dla niego sam fakt chrztu jednak ważny, jeszcze raz: koniecznie trzeba dopilnować papierkologii.
W Polsce w ogóle obok komunii chrzest stał się mocno świecką uroczystością, z często ogromną niewiedzą rodziców. Którzy np. są zdziwieni, że ktoś niewierzący odmawia bycia chrzestnym, z równie dużym zdziwieniem dowiadujący się, że wymaga to załatwienia wielu papierów w swojej parafii, co może trochę czasu zająć, zwłaszcza, że gdzieniegdzie wymaga się karteczki spowiedziowej od chrzestnych. A chrzestny ma być osobą dbającą o religijne wychowanie, więc wydaje mi się uczciwym by ktoś, kto nie ma najmniejszego zamiaru takim wychowaniem się zajmować, ba, nie chcący mieć z religią i KK cokolwiek wspólnego odmówił pełnienia tej funkcji. Nawet jeśli będzie musiał wysłuchiwać potem, że „dziecku się nie odmawia” i innych bredni. Co bywa zwłaszcza zabawne ze strony niereligijnych rodziców takiego dziecka.
Kasiek - 18 Czerwca 2012, 10:01
Ihan - zgadzam sie. A karteczki ze spowiedzia chrzestnego wymaga sie wszedzie chyba.
Sasiadka zgodzila sie zebysmy nadal mieszkali tu za czynsz. I teraz jest klops bo co z mama Marcina?
edit: już nie z komórki, to się mogę rozpisać.
Ihan - ja też nei wiem, jak można poprosić kogoś, kto jest niewierzący na chrzestnego, a potem mówić, że dziecku się nie odmawia. To samo było u nas, jak mówiliśmy, że chcemy tę i tę osobę, ale nie wiemy czy się zgodzi. Poza tym wolałabym, żeby się ktoś nie zgodził, niż żeby potem dziecko w ogóle go nie widziało...
a z mieszkaniem... A. chciała 500 zł + czynsz i opłaty, ale zgodziła się na sam czynsz i opłaty i odświeżenie mieszkania.
I teraz dylemat: mieszkanie dwupokojowe (52 m) a może i trzeci uprzątną jak przyjadą w sierpniu, wśród zieleni, z moją mamą na dole (jaka by nie była, pomaga koszmarnie dużo, naprawdę nie wiem jak czasem bym sobie dała radę), Marcin ma blisko do pracy, ja mam bezpośredni autobus, w dodatku niedaleko dwie matki-majówki, z którymi mogę się spotkać na spacerze chociaż i przyjaciółka z chrześnicą mieszkająca kilka bloków dalej; albo mieszkanie u mamy Marcina, w jednym pokoju 12 m kw. we trójkę, bez parku Saskiego, bo zamknęli na remont, bez rodziny, która pomoże i znajomych, do pracy połowa drogi (mojej), ale za to Marcin ma dalej, bez znajomych.
Problem stanowi mama Marcina, bo jak nie dostanie pracy to zostaje bez dochodów, a my nie utrzymamy dwóch mieszkań. Co prawda wynajmuje jeden pokój, ale co to jest 400 zł. Proponowaliśmy, żeby wynajęła dwa, a sama mieszkała trzecim, ale nie chce. Zaproponowaliśmy, ze w razie czego zatrudnimy ją jako nianię, żeby miała choć składki opłacane przez państwo, a my zajmiemy się utrzymaniem jej i mieszkania, ale wszystko jest tak w powietrzu. Ona ma nadzieję, że znajdzie pracę do tego czasu, a my nie wiemy co w listopadzie zrobimy z dzieckiem, bo do żłobka się nie dostaliśmy, a jak mam 1000 zł płacić za prywatny to wolę zostać w domu, na jedno wyjdzie.
Myśleiśmy też żeby wynająć tamto mieszkanie (Centrum, więc można spokojnie szybko wynająć za dobre pieniądze), ale tego ona nie chce.
Zaczyna mnie wkurzać, że my we trójkę musimy dopasować się do jednej osoby, która nie chce ustąpić na krok. Wiem, że mamy obowiązek jej pomóc, ale... mam też ochotę wreszcie postąpić mocno egoistycznie. Bo tu mielibyśmy dwa-trzy lata spokojnego mieszkania, za czynsz, w tym czasie moglibyśmy odkładać na wkład własny do naszego mieszkania i nie musielibyśmy się ani cisnąć z nikim, ani na gwałt szukać mieszkania do kupienia i zarzynać się kredytem. Dziecko miałoby mnóstwo miejsca do biegania, przedszkola państwowe pod nosem, w razie czego babcia się zajmie.
Jeśli wrócimy a mama Marcina dostanie pracę , to będzie nam szkoda. Dodatkowo ona ma teraz staż w przedszkolu - non stop chodzi zagrypiona, przeziębiona, a parę dni temu zadzwoniła, że panuje u niej ospa. Noż... Byliśmy ze dwa dni wcześniej u niej, jak mały coś złapał, to ta cholera się rozwinie dopiero za dwa-trzy tygodnie. Każdą krostkę teraz oglądam... Boję się że mały też będzie łapał choróbska.
Generalnie mam ochotę się rozpłakać. Chcę tu zostać, tylko nie wiem jak rozwiązać problem teściowej...
Wywnętrzyłam się. Chyba mi lepiej, że się wygadałam, ale nadal nie wiem co zrobić...
Kasiek - 18 Czerwca 2012, 20:42
Marcin miał pojechać po mamę, żebyśmy siedli, porozmawiali i znaleźli wyjście z sytuacji. Ale właśnie dostałam sms, ze gada z mamą i że nie będą przyjeżdżać. Najwyraźniej wszystko zadecyduje się poza mną. To ja też zadecyduję sama. Zostaję na Skarpie, mama powiedziała, że w razie czego nam pomoże, to na pewno mi samej też pomoże. Mam dość takiego załatwiania sprawy. W tym momencie dziecko jest dla mnie najważniejsze.
May - 18 Czerwca 2012, 21:18
Kasiek, szczerze mowiac, to chyba najrozsadniejsze wyjscie. Z wlasnego doswiadczenia - mieszkanie pod jednym dachem z rodzicami i walsnymi dziecmi na dluzsza mete jest co najmniej trudne. A moi rodzice maja duzy dom z ogrodem, nie jestem sobie w stanie nawet wyobrazic takiej sytuacji w malym mieszkanku.
Trzymam za Ciebie kciuki!
Kasiek - 18 Czerwca 2012, 21:59
Zostajemy. We dwójkę. Mama powiedziała, że sobie poradzi, ale ja będę się starać coś zrobić - podrzucam jej linki do ofert pracy, to będę częściej. Ona też tworzy (kończyła wydział artystyczny), więc postaram się o zlecenia dla niej. No właśnie - może ktoś chce poduszkę?
http://www.artillo.pl/user/lalima.html Poza galerią ceny są niższe
Agi - 18 Czerwca 2012, 22:19
Kasiek, fajne te poduchy.
|
|
|