Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
Pako - 5 Marca 2007, 17:31
Bo Mhrocznej wieży nie czytałeś.
Sai to coś, w stylu japońskich wstawek przed imionami/nazwiskami...
W końcu inspirował się japońskim filmem
gorat - 5 Marca 2007, 19:54
No dobra, Sai wyjaśniony, a kto to jest ten King? I jak się czyta, bo widzę, że nie po angielsku (porządne n/g na końcu, jak się ta @#$%#$ spółgłoska zapisuje?), na co wskazuje ten apostrof?
Fidel-F2 - 6 Marca 2007, 10:21
czytam dalej tego pirata, tłumaczka myli bomy z bombami a autor proponuje okrętowi podwodnemu zaatakowć krążownik przy pomocy działa. Szrapnelami
Kruk Siwy - 6 Marca 2007, 10:48
Może to nie ubliżając... fantastyka?
Koniu - 6 Marca 2007, 15:29
gorat napisał/a | No dobra, Sai wyjaśniony, a kto to jest ten King? |
Hę? Stephen King? Bo nie jestem pewien czy dobrze rozumiem pytanie...
Anonymous - 6 Marca 2007, 18:40
Fidel-F2, wziął i napisał:
Cytat | autor proponuje okrętowi podwodnemu zaatakowć krążownik przy pomocy działa. Szrapnelami | To może abordaż jeszcze zrobią? Czytaj! Czytaj!
Kruk Siwy, raczej horror (dla czytelnika).
Pako - 6 Marca 2007, 18:56
Koniu napisał/a | Hę? Stephen King? Bo nie jestem pewien czy dobrze rozumiem pytanie... |
Gorat (a tak, z dużej, będziem tego posta w miarę poprawną polszczyzną pisać ) się zdecydowanie czepia tego, że po wymawianej głosce nie dajemy apostrofa, piszesz Kinga, a nie King'a. Natomiast piszesz już house'a, a nie housea. Jeśli wymawiane - nie mamy samogłoski. Tak mi to ostatnio bodaj Haletha klarowała
Haletha - 6 Marca 2007, 19:09
Trafił zasiew na dobrą ziemię:DD
Rafał - 7 Marca 2007, 08:39
A propos tej łodzi podwodnej. Słyszałem o przypadku kiedy to samolot wziął w niewolę właśnie łódź podwodną. Autentyk
Kruk Siwy - 7 Marca 2007, 09:19
Rafał, jak najbardziej. To była któraś z angielskich łodzi latających. A okręt wszedł potem na służbę Jej Królewskiej Mości jako HMS Graph i nawet zatopił jakichś swoich byłych "braciszków".
Koniu - 7 Marca 2007, 10:21
Pako napisał/a | Gorat (a tak, z dużej, będziem tego posta w miarę poprawną polszczyzną pisać ) się zdecydowanie czepia tego, że po wymawianej głosce nie dajemy apostrofa, piszesz Kinga, a nie King'a. Natomiast piszesz już house'a, a nie housea. Jeśli wymawiane - nie mamy samogłoski. Tak mi to ostatnio bodaj Haletha klarowała |
Okeej... Mea culpa.
dzejes - 7 Marca 2007, 10:51
Piekło i Szpada Kresa - Cholera jasna, jako nieobeznany z realiami polskiego fantasy zostalem zaskoczony całkowitym brakiem zakończenia. Czy to norma dla Kresa? Dla polskiego fantasy? Dla fantasy?
Czerwony Smok - czyli wejście smoka, doktora Hannibala Lectera. Paradoksalnie ta postać w książe jest marginalna, to, jak rozwinął się cykl jest pewnym zaskoczeniem, bo naturalniejszym bohateram wydawał się "przywrócony" do pracy policjant, pocięty zawrówno przez Kanibala Lectera, jak i Czerwonego Smoka Dolarhyde'a.
Książka niestety jest skażona obowiązkowym happy endem. Choć gorzkie to zwycięstwo, to ciekawsze i chyba bardziej "naturalne" rozwiązanie jest to, na które wskazuje związek rahama z Lecterem, który widać zwłaszcza na tle Milczenia owiec i różnic w traktowaniu agentki Starling przez Kanibala.
Książka, mimo licznych interpretacji, czyta się lekko, polecam
hrabek - 7 Marca 2007, 11:02
Druga czesc Mrocznej Wiezy Kinga. Zdecydowanie lepsza niz czesc pierwsza, chociaz pierwsze kilkadziesiat stron bylo prawie identyczne i strasznie mnie denerwowalo. Na szczescie potem juz zaczela sie prawdziwa akcja (jak pojawil sie Eddie). Super, nie moge sie doczekac kolejnych czesci.
Zerowiec - 7 Marca 2007, 15:09
Cytat | a autor proponuje okrętowi podwodnemu zaatakowć krążownik przy pomocy działa. Szrapnelami |
Debilizm. Należało użyć kartaczy. A potem wydać załodze porcję rumu, wkręcić bagnety do luf muszkietów i przeprowadzić abordaż.
Haletha - 7 Marca 2007, 15:55
A nie prościej będzie użyć magii?
Pozostając w klimacie kwiecistych tekstów: przyszło mi do głowy niedawno czytane opowiadanie "Utulić zło" z "Niech żyje Polska. Hura!". Tak sobie czytam... Narracja piękna, bohaterowie porządnie skonstruowani... Realia wyglądają na ciut przestarzałe, no ale autorka też nienajmłodsza, więc przyjmijmy, że to czasy jej dzieciństwa;) Jakaś babcia z zabitej dechami wsi wcina sobie kartoflankę, potem pojawia się klaun.
A potem dowiadujemy się, że to Polska Piastów:D
hrabek - 8 Marca 2007, 11:18
Witold Jablonski - Uczen Czarnoksieznika. Nie zdzierzylem. Wytrzymalem kilkadziesiat stron i dalem sobie spokoj. Czulem sie, jakbym jakas kronike czytal. Zero dialogow, sucha relacja, odrzucalo mnie na kazdym kroku, wiec dalem sobie spokoj. A opowiastka przez te kilkadziesiat stron tez nie byla w zaden sposob oryginalna. Nie polecam.
hjeniu - 8 Marca 2007, 11:34
Guy Gavriel Kay - Ostatnie promienie słońca - Wciąga jak chodzenie po bagnach, przed przeczytaniem najlepiej zarezerwować sobie czas. Polecam.
hrabek - 8 Marca 2007, 11:41
Juz ktoras kolejna osoba pisze, ze to swietny autor. Trzeba bedzie sie temu zjawisku przyjrzec blizej
Rafał - 8 Marca 2007, 11:57
Swietny autor, naprawdę. Pisze cholernie smutno i nostalgiczne, ale mistrzem jest i basta. BTW ma fajną stronkę w sieci
hjeniu - 8 Marca 2007, 11:59
Bo to jest zjawisko. Opowieść płynie sobie spokojnie, nikt jej nie pogania (nie ma obowiązkowego zwrotu akcji co 20 stron ) a mimo to nie można się powstrzymać przed odwróceniem strony, a potem jeszcze jednej ... i nagle jest 2 w nocy
Martva - 8 Marca 2007, 12:15
Ooooh, Kay jest super. Opowieść leje się jak płynny miód, powiedziałabym, a potem zaczyna się dziać mnóstwo rzeczy naraz i obgryzasz paznokcie.
I płakałam nad wszystkimi jego ksiażkami.
Także jak ktoś jeszcze nie czytał, polecam baaaardzo
Rafał - 8 Marca 2007, 12:26
Boję się wziąść jego książki do ręki. Wiem, że będę zagryzał wargi, śmiał się, płakał i co tam chcecie. Oczywiście nie przestanę czytać aż nie przeczytam ceny na końcu okładki i grzbietu, po czym cisnę książkę w kąt obrażony, że takie rzeczy ze mną wyczynia. Stoją sobie te książeczki na półce i łypią na mnie groźnym okiem. Dobrze, że nie mam czasu, ale jak coś nowego się pojawia w księgarniach, natychmiast nabywam i podchodzę jak pies do jeża. Oczywiście podchody kończą się na konsumpcji, nie inaczej Kay to groźny pisarz.
hijo - 9 Marca 2007, 11:39
Solaris i Niezwyciężonego kończę. ciekawie, ciekawie. Ten drugi zdecydowanie lepszy
Anko - 9 Marca 2007, 16:45
Pako napisał/a | Sai to coś, w stylu japońskich wstawek przed imionami/nazwiskami... | Japońskich? Przed? Japońskie "wstawki" są PO imionach/nazwiskach. Przed są w naszej kulturze, co tu daleko szukać. Pan X., Minister Y., Ksiądz Z., Hrabia A., itp.
Czarny - 9 Marca 2007, 18:30
Skończyłem niedawno "Dym i lustra" Gaimana i nie dziwię się, że książkę tę nabyłem na wyprzedaży w Kauflandzie. Z całego zbiorku dobre teksty można policzyć na palcach jednej ręki. Nie polecam zakupu.
Teraz wziąłem się za "Dworzec Perdido" (dopadłem go w Solarisie ) i zapowiada się interesująco.
Martva - 9 Marca 2007, 18:39
Mnie się Gaiman baaaardzo podobał, ale tylko opowiadania, wiersze tak na siłę czytałam.
'Dziecizna' i 'Szkło, śnieg i jabłka' (tak?) były rewelacyjne!
Fidel-F2 - 11 Marca 2007, 09:17
rzuciłem w diabły tego Reemana, zostało 100 stron ale nie wydzierżyłem, na prawdę chała nie z tej ziemi
w zamian przeczytałem sobie Długi dzień Ameriga Italo Calvino, rzecz z przed 50 lat a opowiada o oszustwach wyborczych, zabawny ten świat
Tym co nie znają bardzo mocno polecam Opowieści kosmikomiczne tegoż autora. Zbiór genialnych opowiadań fantastycznych. Zupełnie odmiennych od tego co czytamy na co dzień.
Dla tych co lubią piękny język polecam W słońcu jaguara - cieniutka książeczka ale jakże smakowita.
Anonymous - 11 Marca 2007, 10:24
Cytat | rzuciłem w diabły tego Reemana |
Mięczak.
Ja kiedyś Koralinę Gaimana czytałem. Niezłe. Nie za krótkie i nie za długie, facet ma swój styl.
anajo - 11 Marca 2007, 12:44
przeczytany schismatrix - B. Sterlinga,dobrze mi się czytało .Napoczęte upadłe anioły - Richarda Morgana,też dobrze.
Hubert - 12 Marca 2007, 15:58
"Egipcjanin Sinuhe" tom 1. Choć początek nudny, to książka zacna . A Kaptah ze swoimi przemowami jest cudny .
Czytająć końcówkę, dochodzę do wniosku, że jednak Marks i komuniści nie byli pierwszymi, którzy chcieli zrównać prawa wszystkich ludzi
|
|
|