Blogowanie na ekranie - Czy polubisz mnie razem z moim psem?
Kruk Siwy - 19 Października 2010, 10:37
Świątynię pod Wezwaniem Mopsa Zamyślonego Nad Miską się w ogródku postawi. I tam wszyscy goście i ty Zgago - będziecie kątem plować i wydawać achy a także ochy.
merula - 19 Października 2010, 16:58
ale czemuż to chcesz mieć zapluty trawnik Kruku?
Kruk Siwy - 19 Października 2010, 17:19
Wolę mieć zapluty trawnik niż zaplutego karła. Och co ja godom... Generalnie ślina nie przeszkadza roślinkom - takie jest moje stanowisko w tej sprawie.
Rafał - 20 Października 2010, 12:29
Poczytałem sobie o mopsie i jestem pod wrażeniem. To co mnie zaciekawiło:
W Chinach, za hodowlę poza murami pałacu groziła kara śmierci.
Podczas Rewolucji kulturalnej w Chinach doszło z rozkazu Mao do wybicia 90% populacji mopsów.
Dopiero w latach 90-tych zniesiono w Chinach zakaz posiadania mopsów na terenie miast, wprowadzając jako ogranicznik wysokie opłaty.
Obecnie w Chinach wartość mopsa sięga wartości rodzinnego samochodu.
Tradycja zaczerpnięta z Dworu traktuje, że mopsy mogą być przekazywane jedynie jako prezent dla dobrej, lubianej, miłej osoby. Inaczej rzekomo nie posiadają duszy.
dalambert - 20 Października 2010, 12:31
Rafał napisał/a | Tradycja zaczerpnięta z Dworu traktuje, że mopsy mogą być przekazywane jedynie jako prezent dla dobrej, lubianej, miłej osoby. Inaczej rzekomo nie posiadają duszy. |
Oooo to powazny problem ! Czy mops nabyty od hodowcy posiada duszę ? Bo że ma charakter to sam widziałem
Zgaga - 20 Października 2010, 13:27
I oczy ma, oj ma...
A podobno oczy są zwierciadłem duszy.
dalambert - 21 Października 2010, 09:35
WorfWacht - raport
nureczka - 22 Października 2010, 20:35
Pan Worf nawiązuje nowe znajomości, które moga okazać się początkiem pieknych przyjaźni. Dziś poznał Ambera. Amber to Labrador retriever (chyba). Amber jest bardzo nieszczęśliwy, gdyż od 10 dni jest na diecie. Schudł kilogram, ale musi pozbyć się jeszcze siedmiu kilo. Pan Worf, znany koneser psiej karmy, świetnie zrozumiał dramat kumpla. Obaj panowie postanowili zalać smuteczki alkoholem i dziarsko pocwałowali do zdziczałego sadu raczyć się lekko sfermentowanymi jabłuszkami.
Anonymous - 22 Października 2010, 21:31
nureczka napisał/a | od 10 dni jest na diecie |
Na całe szczęście dla Worfa
dalambert - 25 Października 2010, 12:20
nureczka, jak Pan Worf przezył hulanki Pańci na SKOFie - nie sfrustrował się za nadto ?
nureczka - 25 Października 2010, 14:10
Dziś będzie nie tyle o Worfie, co o jego kumplu - Zefirku. Zefirek, to mastyf tybetański - pies wielkości wyrośnietego cielaka, ponoć bezpośredni przodek mopsa (tak podają wszelkie podręczniki mopsologii).
Pewnego, nie tak odległego, jesiennego popołudnia Zefirek natknął się na psacerku na jeża. Postanowił dobrać się do żywiny. Jeż, jak to jeż, zwinął się w kłebek i psie wysiłki miał sobie za nic. Ale nie z Zefirkiem takie numery. Walczył dobrych 10 minut, poczym sięgnął po broń ostateczną. Nienerwowo podniósł nóżkę, obsikał starannie jeża i z miną zwycięzcy nieśpiesznie oddalił się z pola walki, powiewając przy tym majestatycznie puchatym ogonem.
Edit: Mastif tybetański wygląda tak:
Matrim - 25 Października 2010, 22:24
Bo jeśli on go nie może mieć, to nikt nie będzie go miał!
nimfa bagienna - 25 Października 2010, 22:30
Po prostu - olał sprawę.
dalambert - 26 Października 2010, 09:53
nureczka, a ta fotka to Zefirek w zimowej szacie, czy jeno mastif tybetanski dla naprzykładu zaserwowany ?
jak tam się ma Mały Wyłupiasty
Zgaga - 26 Października 2010, 10:30
Przeczytałam opowieść nureczki koleżance. Komentarz:
Czy to ludzie mają coś ze zwierząt, czy zwierzęta z ludzi? Jak nic nie mogę ci zrobić, to chociaż cię obsikam.
Godzilla - 26 Października 2010, 10:40
Zgaga, to ponoć lisi sposób na jeże. Kiedy lis chce zjeść jeża, obsikuje go. Jeż się rozprostowuje, i po polowaniu. Chyba dobrze, że psisko na to nie wpadło. Szkoda by mi było jeża.
nureczka - 26 Października 2010, 13:10
dalambert napisał/a | nureczka, a ta fotka to Zefirek w zimowej szacie, czy jeno mastif tybetanski dla naprzykładu zaserwowany ? |
To niestety, tylko przykład, ale bardzo podobny do Zefirka.
nureczka - 26 Października 2010, 17:26
Znalazłam w sieci zdjęcie tatusia Pana Worfa. Szacowny przodek wygląda tak:
ML.CH.PL.CH.PL.MACHO PIBARO
Arya - 26 Października 2010, 17:34
nureczka napisał/a | zdjęcie tatusia Pana Worfa |
A mamusia?
nureczka - 26 Października 2010, 17:39
Nie znalazłam
MilleniumFalcon - 26 Października 2010, 18:30
nureczka napisał/a | Walczył dobrych 10 minut, poczym sięgnął po broń ostateczną. Nienerwowo podniósł nóżkę, obsikał starannie jeża i z miną zwycięzcy nieśpiesznie oddalił się z pola walki, powiewając przy tym majestatycznie puchatym ogonem. |
Moja poprzednia psica stosowała tę metodę w przypadku wszelkich podejrzanych żywych stworzeń. Tyle że nie próbowała atakować, starannie udawała, ze ich nie widzi i, ekhm, celowała. Miny bażanta i kota, które najpierw skamieniały ze strachu, a potem zwiały jej spod ogona - bezcenne.
Matrim - 27 Października 2010, 00:28
... i wszystko jasne
Pucek - 27 Października 2010, 21:22
Moniastego koty ciekawią, czasem stoi z nosem w parkanie i się przygląda, a kot o pół metra od siatki siedzi i przedstawienie urządza
W pobliżu mieszka starsza pani, co prowadzi mini schronisko - trzy psy staruszki i stado okolicznych kotów w ogródku. Z psami przychodzi na placyk, czasem truchtają ze stadkiem koty.
Raz kot został pod drzewem i gapił się na Mońka. A Moniek na kota - parę kroków dystansu. Potem kot podszedł bliżej, lekko prychnął mijając psa i zaczął się ocierać o mnie. Potem zaplatał ósemki między nogami. Moniek stał spokojnie o metr, owszem zaciekawiony. W końcu kot podszedł do psa, obwąchały sobie nosy - i po chwili kot wywalił się do góry kołami: "Proszę mnie pogliglać!"
Moniek nie skumał subtelnej propozycji - drapanie po brzuszku ja zrobiłam.
nureczka - 27 Października 2010, 21:23
Bo Moniek jest z kasty gilganych, a nie gilgających. Zupełnie jak Pan Worf.
dalambert - 27 Października 2010, 22:10
No tak nureczka, gliglać to ich należy nieustajaco, ale kota to one kotu nie pogonią
nureczka - 29 Października 2010, 12:06
Od dziś Pan Worf jest pełnoprawnym obywatelem III RP i Unii Europejskiej. Dostał potwierdzający ten fakt paszport.
dalambert - 29 Października 2010, 12:08
nureczka, no to rozumiem, ze rusza na podbój świata
nureczka - 1 Listopada 2010, 18:15
Dziś opowieśc pod tytułem "Pan Worf i trzeci wymiar"
Tytułem wstępu dla niewtajemniczonych. Nasz domek ma trzy kondygnacje połączone "wieżą" z kręconych schodów.
Pan Worf opanował był ostatnimi czasy sztukę chodzenia po schodach, ale tylko w jedną stroną - do góry. Schodzić nie potrafi. Ale nie w tym rzecz. W małej głowce ulęgła się myśl (skądinąd słuszna), że tupiąc po schodach można dopaść członka stada znajdującego się na innym piętrze. Niestety, Pan Worf nie do końca zrozumiał jeszcze pojącia "góra" i "dół". Gdy zostawiam go na pierwszym piętrze, a sama schodzę na parter mopsik dziarsko rusza po schodach, w jedynym dostępnym dlań kierunku - czyli do góry. Ląduje na drugim piętrze wielce zdziwiony, że nie dogonił pańci.
Pucek - 2 Listopada 2010, 21:08
Małe zwierzątka mogą mieć problemy techniczne z pojęciem przestrzeni. Znaczy młode, bo jednakowoż Pan Worf to małolat.
Moniek jest stary koń, no - facet po czterdziestce. Za nic nie potrafi zrozumieć, że nie należy wsadzać nosa w fotokomórkę windy. I dlaczego za otwierającymi się drzwiami nie ma wyjścia tylko nadal jego piętro?
Wyraz dezorientacji na pysku - bezcenny
A tak poza tym schodów nie lubi. Zdecydowanie.
Zgaga - 3 Listopada 2010, 14:02
A z mopsami nie jest tak jak z jamnikami, że nie powinny przemieszczać się po schodach?
|
|
|