To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Wojna płci

Agi - 4 Października 2011, 21:48

Skojarzyła mnie się dewiza Orderu Podwiązki "Hańba temu, kto źle o tym myśli", moim zdaniem znakomicie pasuje do problemu przyzwoitości lub nieprzyzwoitości karmienia dziecka piersią w miejscu publicznym.
Alatar - 4 Października 2011, 22:10

Fidel-F2 napisał/a
Alatar, a mógłbyś jedząc w restauracji, tak dla przyzwoitości, chować się za kartą dań?

Jeśli będę odsłaniał pewne części ciała... Trudno, ja i pewnie nie tylko ja, wychowałem się w przekonaniu, że pewne miejsca i sytuacje mają przypisane pewne zachowania. W domu niech każdy sobie je jak chce, ale nie odpowiada mi (tak, wiem, mój problem i muszę z nim żyć) i nie musi (proszę mnie nie przekonywać, że coś ma mi się podobać) napychanie łapskami do pełnej buzi, z której już wypada jedzenie. Podobnie jak zbytnie obnażanie się w miejscach do tego nie przeznaczonych (np. plaża). Przykłady może mniej trafne, ale chodziło o analogię.

Fidel-F2 - 4 Października 2011, 22:14

ale Tobie przeszkadza, że ktoś je nożem i widelcem małe kęsy
terebka - 4 Października 2011, 22:55

Alatar, rozumiem, że jakaś trauma z przeszłości. Chlapło Ci do oka?
corpse bride - 4 Października 2011, 23:09

not funny at all. rozumiem, że oburzacie się na mnie chcącą do karmiącej piersią publicznie wzywać straż miejską, ale że ktoś pisze po prostu, że nie lubi tego widoku?
matki karmiące są dziwnie pozbawione wstydu czasem. (opowiem o mojej traumie). nie starają się odosobnić choćby było miejsce. kilka lat temu odwiedziła mnie niespodzianie koleżanka z podstawówki. to było pod koniec mojego liceum, po 4. klasie chyba, więc nie widziałam jej od 4 lat. wcześniej też się nie przyjaźniłyśmy ani nic, po prostu ta sama klasa. nigdy wcześniej nie widziałam jej piersi, o to mi chodzi. więc pojawia się po 4 latach, bo akurat szła do koleżanki w bloku obok mojego, ale tamtej nie było i tak wpadła. z dzieckiem, bo się akurat rozmnożyła. no to ją posadziłam, podałam herbatkę, konwersuję o tym co u kogo. i ona ni z tego ni z owego wyciąga cyc (a to były nie lada cyce!) i karmi dziecko. oprócz mnie była w domu tylko mama, w kuchni. pokoje były tam 3. a koleżanka bez żadnego 'czy nie będzie ci przeszkadzać jeśli...' albo 'czy mogłabym skorzystać z twojego pokoju?' w salonie, wizawi mnie sączącej herbatkę karmi! nawet nie mogłam zbyt odwrócić wzroku, bo na przeciwnej ścianie było lustro. nie pamiętam, czy wyszłam pod jakimś pretekstem, czy gapiłam się w herbatę, ale było mi strasznie głupio. jak o tym myślę teraz po 10 latach, to mam podejrzenie, że ona wcale nie była ciekawa, co u mnie, tylko chciała gdzieś wygodnie usiąść, żeby przebrać (to też zrobiła na kanapie rodziców) i nakarmić dziecko. ale to tylko spiskowa teoria. od tamtej pory nie widziałam tej dziewczyny ani razu.

Alatar - 4 Października 2011, 23:14

Chodzi mi o to, że jak karmić piersią to w miarę dyskretnie. Nie dojdziemy do porozumienia, może nawet diabeł tkwi w szczegółach. Dobrze, że są sevres'owskie wzorce poprawnego myślenia.
Grimzon - 4 Października 2011, 23:20

A ja powiem tylko, że istnieje coś takiego jak laktator, który z odrobiną przewidywania rozwiązuje takie problemy.
Fidel-F2 - 4 Października 2011, 23:22

corpse bride napisał/a
ale że ktoś pisze po prostu, że nie lubi tego widoku?
ale, że ktos pisze, że nie lubi widoku czarnych w restauracji? Taki murzyn to często pozbawiony jest wstydu, siada przy białych ludziach i je. Nawet nie spyta czy to komuś przeszkadza.

Alatar napisał/a
Chodzi mi o to, że jak karmić piersią to w miarę dyskretnie.
Nie, chodzi Ci o to, że przeszkadza Ci gdy matka karmi dziecko.
Alatar napisał/a
Dobrze, że są sevres'owskie wzorce poprawnego myślenia.
Żałosny tekst, to samo możesz powiedzieć o antysemityzmie, nienawiści do gejów czy rasizmie.
Fidel-F2 - 4 Października 2011, 23:24

Grimzon napisał/a
A ja powiem tylko, że istnieje coś takiego jak laktator, który z odrobiną przewidywania rozwiązuje takie problemy.
O! I to jest dobra koncepcja, matki powinny w restauracji przy stole używać laktatora.
Grimzon - 4 Października 2011, 23:27

Fidel-F2 napisał/a
O! I to jest dobra koncepcja, matki powinny w restauracji przy stole używać laktatora.


Nawet komentować tej wypowiedzi się mi już nie chce ... ręce opadają.

Fidel-F2 - 4 Października 2011, 23:28

otóż to, bo pier*olnąłeś taki debilizm, że wszystko opada
Alatar - 4 Października 2011, 23:29

Grimzon napisał/a
A ja powiem tylko, że istnieje coś takiego jak laktator, który z odrobiną przewidywania rozwiązuje takie problemy.


Nie chodzi mi o sam fakt karmienia dziecka piersią, co wmawia mi Fidel-F2 powyżej. Laktator nie rozwiązuje sprawy tego nieporozumienia/różnicy zdań. Chyba pisałem na tyle niejasno, że można się dopatrzyć takiej interpretacji. Otóż popieram karmienie piersią, mleko matki jest zdrowsze, a samo karmienie to element relacji matki z dzieckiem.

Napisałem tylko jak widzę sprawę i moje zachowanie, niewiele poradzę na fakt, że mój pogląd jest żenua i w ogóle chory.

Fidel-F2 - 4 Października 2011, 23:31

a cóż takiego Ci wmawiam?
terebka - 4 Października 2011, 23:31

Opowiem o mojej traumie. Mam kilka dzieciatych koleżanek. Żadna nie karmiła przy mnie swego dziecka :cry:
Alatar - 4 Października 2011, 23:32

Fidel-F2 napisał/a
a cóż takiego Ci wmawiam?

Fidel-F2 napisał/a

Alatar napisał/a:
Chodzi mi o to, że jak karmić piersią to w miarę dyskretnie.
Nie, chodzi Ci o to, że przeszkadza Ci gdy matka karmi dziecko.

merula - 4 Października 2011, 23:34

Fidel, zejdź trochę z tego wysokiego C, bo jak idea słuszna, tak robisz jej kiepski pijar.
Fidel-F2 - 4 Października 2011, 23:34

No to spytam. Przeszkadza Ci gdy matka karmi dziecko przy stole w restauracji?
Alatar - 4 Października 2011, 23:36

Fidel-F2 napisał/a
No to spytam. Przeszkadza Ci gdy matka karmi dziecko przy stole w restauracji?


Samo w sobie nie. Chodzi o wykonanie.

Zajrzałem na poprzednią stronę. Źle to tam napisałem. W domyśle miałem przypadki, o których była tu mowa.

terebka - 4 Października 2011, 23:40

Karmienie dziecka przez matkę to imperatyw, Alatar. Miejsce jest podporządkowane nakazowi karmienia, nie odwrotnie.
Fidel-F2 - 4 Października 2011, 23:41

a jakie masz koncepcje wykonania?

bo przypomnę

Alatar napisał/a
Jeśli o mnie chodzi, na widok matki karmiącej piersią odwracam głowę... z zażenowania.
z poprawką
Alatar napisał/a
Widocznie źle się wyraziłem: zamiast zażenowany lepiej pasuje zawstydzony.

Alatar - 4 Października 2011, 23:45

I jak ja mam Ci to wyjaśnić? Obrócić się nieco, zakryć, przykryć pierś...
Fidel-F2 - 4 Października 2011, 23:49

a może schować pod stołem?

Alatar, zrozum, że matka ma nakarmić dziecko a nie zastanawiać się czy okryła się wystarczająco stosownie do poziomu Twojej przyzwoitości. W tej sytuacji to Ty masz pracować nad sobą a nie ona. Bo niestosowność leży po Twojej stronie.

Alatar - 4 Października 2011, 23:55

Niech będzie, mam problem. Jeden z wielu zapewne. I pewnie dla mnie łatwiej pracować nad sobą niż karmiącej matce nieco się obrócić i przykryć pierś koszulką/swetrem... Ok, już znam swój problem. To ja pójdę pracować nad sobą. Pozdrawiam.
Fidel-F2 - 5 Października 2011, 00:00

nieistotne co łatwiej
Rafał - 5 Października 2011, 07:43

Kai napisał/a
Absolutnie się nie zgadzam, to znaczy z ostatnim podkreślonym zdaniem.
Zgodzisz się, zgodzisz, jak jeszcze raz przeczytasz :D

Strywializuję: Jeśli się bzykasz, to masz wszystko co jest potrzebne do urodzenia i wykarmienia dziecka, jeśli ci kuśka staje to też jesteś na tyle duży żeby dzieciaka potrafić przewinąć. Nie napisałem, że dziecko każdy wychowa, ale może wychowywać na ile potrafi, wystarczy. Nikt ci nie da żadnej gwarancji, że zdesperowani na dziecko trzydziestoparo latkowie będą lepszymi rodzicami niż pierwsi lepsi nastolatkowie.
Kai napisał/a
Człowiek który ma w głowie akurat seks niech się lepiej za wychowanie dziecka nie zabiera.
Acha, ale może mieć na uwadze? Jedyna skuteczna metoda antykoncepcji to chirurgiczny skalpel, cała reszta jest obarczona większym czy mniejszym ryzykiem ciąży, to jakieś tabu jest czy co? Zresztą, zdrowy normalny facet ma seks w głowie jakieś 60 razy na godzinę, to co, sądowy zakaz zbliżania się do dziecka? ;P:
Ice - 5 Października 2011, 07:50

Fidel już skończ z tym Murzynem w restauracji, mieszasz cechy od danego człowieka niezależne, z zachowaniami. O zachowaniach jak najbardziej można dyskutować.
Fidel-F2 - 5 Października 2011, 08:54

Ice, masz błędne podejście. Bez znaczenia czy to cecha czy zachowanie, chodzi o reakcję na nie.
Ice - 5 Października 2011, 09:03

Reakcję na zachowanie każdy może mieć jaką chce, w jakimś tam stopniu uzależnioną osobistymi doświadczeniami, czy kulturą z jakiej się wywodzi i tyle. Rozjechaliście corpse bride walcem, tylko dlatego, że ma inne zdanie niż wy.
Fidel-F2 - 5 Października 2011, 09:07

Nie dlatego, że ma inne lecz dlatego, że ma żałosne zdanie w tej sprawie. I niech Ci będzie, że zostawimy murzyna. Nie podoba mi się stawianie karmienia niemowlaka na równi z bekaniem, puszczaniem wiatrów i dłubaniem w nosie.
dalambert - 5 Października 2011, 09:09

Ice, może i trochę walca było, ale zauważ , jak wiele osób o absolutnie odmiennych poglądach w wielu sprawach, w tej wykazało się zdumiewajacą zgodnością poglądów, acz różnie artykułowaną :!:


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group