To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - moje śmietnisko

Fidel-F2 - 11 Października 2011, 18:12

Agi napisał/a
już sobotnia i niedzielna poranna kawa w ogrodzie to rytuał.
+1
ilcattivo13 - 11 Października 2011, 19:03

Martva napisał/a
U mnie niedaleko kominka jest czujnik temperatury współpracujący z ogrzewaniem. Znaczy, jak jest zima, pali się w kominku, to czujnik uważa że wokół jest ciepło i grzanie jest niepotrzebne. Na dole jest miło i ciepło, na górze lodownia i brrr.


Nic nie musisz przenosić. Proste rozwiązanie = pudełko ze styropianu + sprężone powietrze (do czyszczenia elektroniki).
Pudełko (możesz je zrobić ze styropianu, którym zabezpiecza się sprzęty w kartonach) mocujesz na ścianie tak, żeby zasłaniało czujnik. W pudełku robisz dziurkę, którą będziesz mogła zatykać. Sprężone powietrze chwytasz do góry nogami i przez dziurkę w styropianie dmuchasz na czujnik. Minutkę później w pokojach na górze jest już milion stopni ciepła ;P: Sposób sprawdzony - kumpel trafił na "wujowego" majstra od CO.

corpse bride napisał/a
że ktoś może być za oknem na parterze

ja to (pośrednio) rozwiązałem przenosząc się na strych :D Gorzej będzie, jeśli jednak pewnego dnia zobaczę jakąś postać za oknem, 10m nad ziemią. Ale w razie co, mam na strychu łazienkę i jakieś gacie na zmianę ;P:

corpse bride - 11 Października 2011, 23:58

martva, to zabawne - ja zawsze myślałam o tym, że to piętra nade mną mogą na mnie spaść :D ale to się chyba nie dzieje (nie licząc sytuacji, że w blok wpada samolot). za to jakiś czas temu w krk sąsiedzi sąsiadom zorganizowali niezły los. kradli gaz za pomocą home-made instalacji z gumowego węża, co spowodowało wybuch, który zniszczył kilka sąsiednich mieszkań. tzn. nic się nie zapadło (co dobrze świadczy o blokach), ale powypadały okna, był pożar itd. złodzieje chyba tego nie przeżyli.
corpse bride - 12 Października 2011, 11:15

kolejny dzień... raz pod wozem, raz na wozie. znowu nie robię prasówki, bo chłopcy z działu prasowego nie chcą jej oddać. i znowu jest zimno, kiedy ja się ubrałam lżej, bo wczoraj było mi wręcz za ciepło.

pracując w tym biurze moja dusza kreatywna buntuje się i mam ochotę robić kolorową i szaloną biżuterię (np. to:


)

ostatnio wpadłam na pomyśl napisania pornograficzno-socjologicznej powieści biurowej. tylko nie mam oczywiście pomysłu na całą fabułę, tylko kilka wątków, scen i dialogów.

hijo - 12 Października 2011, 11:55

corpse bride napisał/a
ostatnio wpadłam na pomyśl napisania pornograficzno-socjologicznej powieści biurowej. tylko nie mam oczywiście pomysłu na całą fabułę, tylko kilka wątków, scen i dialogów.
To już maż gotowy scenariusz filmu przyrodniczego :mrgreen:
ilcattivo13 - 12 Października 2011, 12:52

corpse bride napisał/a
ostatnio wpadłam na pomyśl napisania pornograficzno-socjologicznej powieści biurowej. tylko nie mam oczywiście pomysłu na całą fabułę, tylko kilka wątków, scen i dialogów.


szorta napisz :D

Martva - 12 Października 2011, 13:26

Raczej opowiadanie. I jeśli masz pomysł na dialogi, zapisz je od razu. Jest szansa że reszta przyjdzie później :)
Rafał - 12 Października 2011, 13:41

No ostatecznie chociaż daj te sceny. Idę po chrupki, możesz już je zacząć wrzucać :D
ilcattivo13 - 12 Października 2011, 14:00

no to ja idę po browarki :D
Rafał - 12 Października 2011, 14:06

A gdzie reszta ludzi? Zaraz będą sceny, a tu mało nas ... że co Martva mówisz?
Martva napisał/a
reszta przyjdzie później :)
OK, poczekamy :D
hijo - 12 Października 2011, 14:15

Zaczekajcie! ja też :lol: Ktoś zna obsadę? :mrgreen:
ilcattivo13 - 12 Października 2011, 14:16

mnie tam pustki na widowni nie przeszkadzają ;P:
hijo - 12 Października 2011, 14:19

ilcattivo13 napisał/a
mnie tam pustki na widowni nie przeszkadzają ;P:
Lubisz jak jest prywatnie i intymnie :mrgreen:
ilcattivo13 - 12 Października 2011, 14:33

no ba :D
corpse bride - 12 Października 2011, 19:00

tara-rara.

wściekłam się dziś w pracy niemiłosiernie, aż rozbolał mnie brzuch (po stołówkowym obiedzie, skądinąd niezłym za te pieniądze). teraz po drzemce wracam do życia.

ilcattivo13 - 12 Października 2011, 19:32

znaczy, nie będzie scenek? :( snif...

odnośnie obiadu w pracy - jak sobie przypomnę te podgrzewanie słoików z klopsikami na odpalonym silniku bułgara, to aż się łezka w oku kręci :roll:

corpse bride - 17 Października 2011, 12:00

właśnie, czas pomyśleć nad dzisiejszym obiadem... chyba pójdę kupić sobie jakąś bułeczkę.

kolejny dobry weekend. wygląda, jakby w życiu piękne były tylko weekendy. w piątek spotkanie klubu twilight w ramach przypominania poprzednich części cyklu przed listopadową premierą. bardzo miło, przy martini. jako bonus ulubione fragmenty hydrozagadki.
w sobotę filharmonia, kameralna muzyka barokowa. z puszkiem, bo wyraził chęć uczestniczenia w kulturze. potem poszliśmy do yellow doga, którego wszystkim (wielbicielom kuchni azjatyckiej) polecam. wszystko było pyszne, ceny niezłe (danie główne ok. 20-25zł).
w niedzielę byliśmy na filmie drive, który już polecałam gdzie trzeba, ale polecam raz jeszcze. no i w końcu się wyspałam.

corpse bride - 20 Października 2011, 08:49

smutek, smuteczek. smutek braku właściwego miejsca we wszechświecie. a przynajmniej tak to odczuwam. nie raduje mnie nawet muzyka z totoro ani deszczowa piosenka, które podaje radio rmf classic. smuci mnie także brak popularności. choćby tego bloga. bloga o gotowaniu. strony z biżuterią (jest konkurs, można wygrać kolczyki - dostać je za darmo - a tylko 2 osoby zgłosiły na razie swój udział). nie wiem, uprzedzając pytanie, po co mi potrzebna popularność, ale zawsze chciałam być popularna, a teraz cierpię.
ani koncert fletowy mercandante'go mnie nie ożywia, co za dzień... :(
apropos koncertów, to chciałam pójść na koncert symfoniczny z okazji urodzin nino roty - będą grali m.in. muzykę z ojca chrzestnego, a ja bardzo lubię orkiestrowe wykonania muzyki popularnej. ale umówiliśmy się ze znajomymi mata, którzy nie mogą przyjść na corpse bal, bo następnego dnia mają chrzest dziecka. z tego, co się orientuję, chrzest zaplanowali po tym, jak dostali zaproszenie, więc wymówka taka se. zaproponowałam im, żebyśmy zamiast u nich spotkali się w mieście i poszli razem na ten koncert, ale coś czuję, że znowu wywiną się dzieckiem.
dobra wiadomość jest taka, że moja psychoterapeutka wróciła z urlopu (chyba się w międzyczasie ożeniła, bo zmieniła nazwisko; na brzydsze, przez co straciła w moich oczach sporo szacunku) i mam komu opowiadać o wszystkich nieszczęściach, jakie mnie spotykają. więc może przestanę was nimi obrzucać.

Martva - 20 Października 2011, 09:55

corpse bride napisał/a
bloga o gotowaniu.


Ej, ja go czytam, tylko nie zostawiam śladów ;)

corpse bride napisał/a
(chyba się w międzyczasie ożeniła, bo zmieniła nazwisko; na brzydsze, przez co straciła w moich oczach sporo szacunku)


Uwielbiam Cię ^^

corpse bride napisał/a
mam komu opowiadać o wszystkich nieszczęściach, jakie mnie spotykają.


Te, nie opowiadaj o nieszczęściach, pisz powieść.

merula - 20 Października 2011, 10:18

corpse bride, ale tam brakuje informacji o warunkach konkursu. przynajmniej ja się nie doczytałam.
corpse bride - 20 Października 2011, 10:33

Napisałam tak:

UWAGA, KONKURS!!! Do wygrania kolczyki jaszczurki. Wygrywa osoba, która napisze pod tym zdjęciem, jak nazwałaby swoje dwie jaszczurki i zbierze pod swoją wypowiedzią najwięcej lubień. Czy zasady są jasne? Na odpowiedzi czekam do godziny 12:00 w sobotę (22 października). No to czas - start!

Moim zdaniem to jasne, ale może jednak nie?

tamci odpisali, że może by i poszli na koncert, ale nie mają z kim zostawić dziecka...

Ziuta - 20 Października 2011, 10:35

corpse bride napisał/a
bloga o gotowaniu

Właśnie podpiąłem go do linków na moim blogu. Grunt się popodłączać do ruchliwych węzłów w sieci (nie żeby mój to był jakiś sartorialist, ale takich masz znajomych :wink: )

corpse bride napisał/a
nie mogą przyjść na corpse bal, bo następnego dnia mają chrzest dziecka. z tego, co się orientuję, chrzest zaplanowali po tym, jak dostali zaproszenie, więc wymówka taka se. zaproponowałam im, żebyśmy zamiast u nich spotkali się w mieście i poszli razem na ten koncert, ale coś czuję, że znowu wywiną się dzieckiem.

Nie przejmuj się, chrzest to nie sa małe miki. Musi i rodzina przyjechać i chrzestni, a oni też wymyślają sobie terminy. Parafie też podostawały bzika, musi być "wspólnotowo", więc urządza się "chrzty taśmowe" na sumie. Dawniej była prosta tradycja, chrzest najdalej na trzeci dzień i nie ma zmiłuj. Ale cóż, duch odnowy.

corpse bride - 20 Października 2011, 10:42

zastanawiam się, czy ja bym swoje dzieci chrzciła...swoim rodzicom trochę mam za złe, że nie pozostawili mi wyboru. tzn. pozostawili na zasadzie jak podrośnie i będzie chciało inną religię, to spoko, ale póki co wychowujemy w tej, którą mamy. no i kiedy podrosłam wychowywana niby bez przymusu religijnego, to jednak była to również moja jedyna religia... żeby ją zmienić musiałabym gruntownie przestudiować inne, a poza tym po co zmieniać, kiedy praktykuje się tak jak ja?

ziuta, dzięki :)

mam tuż obok targi pracy. tak na oko sądząc, do połowy tych firm już aplikowałam z różnym skutkiem. wszystkie (z wyjątkiem googla może) poszukują taniej siły roboczej do podnoszenia słuchawki i klepania w klawiaturę w małym boksie w otwartej przestrzeni biurowej.

boże, jaka cyniczna się stałam. nie wierzę juz nawet w korporacyjny dobrobyt :(

hijo - 20 Października 2011, 11:05

corpse bride napisał/a
zastanawiam się, czy ja bym swoje dzieci chrzciła...swoim rodzicom trochę mam za złe, że nie pozostawili mi wyboru. tzn. pozostawili na zasadzie jak podrośnie i będzie chciało inną religię, to spoko, ale póki co wychowujemy w tej, którą mamy. no i kiedy podrosłam wychowywana niby bez przymusu religijnego, to jednak była to również moja jedyna religia... żeby ją zmienić musiałabym gruntownie przestudiować inne, a poza tym po co zmieniać, kiedy praktykuje się tak jak ja?


corpse bride, moim zdaniem nie powinnaś mieć za złe rodzicom, że cię ochrzcili. W innym przypadku, żeby móc mieć wybór to do pewnego wieku musiałabyś być wychowywana bez religii - a potem studiować "wszystkie dostępne na rynku". Mając taką możliwość i tak rodzice jakąś etykę by musieliby ci wprowadzić podczas procesu wychowania, a ta jest w naszej kulturze oparta na wartościach chrześcijańskich, albo zbieżnych z chrześcijańskimi. Poza tym dzięki temu, że zostałaś ochrzczona w czasie dzieciństwa oszczędzono ci wyobcowania - a dzieci to chyba stworzenia najokrutniejsze wobec siebie na wzajem.

corpse bride napisał/a
zastanawiam się, czy ja bym swoje dzieci chrzciła
cięzka sprawa, ja mam podejście takie, że postępuję fair wobec boga (w moim odczuciu) robię to dla niego a nie dla KK. A dzieciaki podrosną i same wybiorą. O to chodzi w wolnej woli. :wink:

corpse bride napisał/a
boże, jaka cyniczna się stałam. nie wierzę juz nawet w korporacyjny dobrobyt :(
Nie stałaś się cyniczna, a jedynie trzeźwo podchodzisz do realiów życia. :) Tak trzymaj :)
illianna - 20 Października 2011, 11:49

hijo napisał/a
Mając taką możliwość i tak rodzice jakąś etykę by musieliby ci wprowadzić podczas procesu wychowania, a ta jest w naszej kulturze oparta na wartościach chrześcijańskich, albo zbieżnych z chrześcijańskimi. Poza tym dzięki temu, że zostałaś ochrzczona w czasie dzieciństwa oszczędzono ci wyobcowania - a dzieci to chyba stworzenia najokrutniejsze wobec siebie na wzajem
to demagogia i tyle i argumentacja typu ubieram dziecko na różowo, bo wszystkie dziewczynki tak chodzą i właśnie do tego taka argumentacja się nadaje, do ubierania, ja byłam ochrzczona mając 7 lat, szkoda że w ogóle, po to żeby iść do komunii, owszem wcześniej doświadczyłam różnych obelg ze strony dzieci, ale nie różniły się one zbytnio od obelg rzucanych do innych dzieci, tych które były rude, grube, w okularach, chude, niskie, biedne, głupie, kiepsko ubrane itp. Dziec zawsze będą się naśmiewać z innych dzieci, bo dorośli naśmiewają się przy nich z innych dorosłych, to nie jest powód by wychowywać dziecko w przekonaniach, w które się samemu nie wierzy i wymagać od niech spełniania rytuałów, których się samemu nie praktykuje od lat, a tak to wygląda u osób, które chrzczą, bo tak wypada. Lepiej doświadczyć kilku obelg niż wyrastać w obłudzie, bo to dopiero wypacza światopogląd. A życie bez wiary to nie jakaś czarna dziura w kosmosie i można nie wierząc być nadal przyzwoitym człowiekiem. Oczywiście inaczej rzecz ma się z rodzicami, którzy są faktycznie zaangażowani religijnie i jest to dla nich naturale, że wiarę przekazuje się dzieciom.
Zaznaczam, że są to moje poglądy i nie mam ambicji by kogoś przekonać, ale czasem nie umiem siedzieć cicho. :twisted:

corpse bride - 20 Października 2011, 12:08

właśnie mogłabym ochrzcić dziecko dlatego, żeby go nie pozbawiać sakramentu. ale nie chciałabym go jednocześnie zapisywać formalnie do kościoła. czyli, mówiąc inaczej, tylko bóg i ja wiedzielibyśmy, że dziecko jest ochrzczone. gdyby w wieku kilku czy kilkunastu lat wybrało katolicyzm powiedziałabym, że chrzest już ma i miałoby łatwiej. gdyby wybrało coś innego nie musiałoby dokonywać apostazji.
Rafał - 20 Października 2011, 12:19

corpse bride napisał/a
właśnie mogłabym ochrzcić dziecko dlatego, żeby go nie pozbawiać sakramentu. ale nie chciałabym go jednocześnie zapisywać formalnie do kościoła. czyli, mówiąc inaczej, tylko bóg i ja wiedzielibyśmy, że dziecko jest ochrzczone. gdyby w wieku kilku czy kilkunastu lat wybrało katolicyzm powiedziałabym, że chrzest już ma
Bez sensu. Chrzest polega też na tym, że rodzice przysięgają wychować dziecko na katolika, a rodzice chrzestni przysięgają, że z całej siły im w tym dopomogą. Nie, że dziecko samo ma wybierać, ale to Ty wybierasz za niego, bo jako matka wiesz co dla niego najlepsze. W innych wyznaniach jest inaczej, ale w katolicyzmie tak to wygląda.
hijo - 20 Października 2011, 12:22

illianna napisał/a
to demagogia i tyle
nie do końca, ale to twoje zdanie.
illianna napisał/a
A życie bez wiary to nie jakaś czarna dziura w kosmosie i można nie wierząc być nadal przyzwoitym człowiekiem.
tylko ta przyzwoitość jest oparta na czym? Na zachowaniach w jakiś sposób wywodzących się lub zbieżnych z wiarą w religię wyznawaną przez większość.
illianna, żeby było jasne: nie staram się nikogo namawiać do postępowania zgodnie z tym co robi większość. Jednak nie uważam, żeby takie postępowanie rodziców wierzących było złe w stosunku do dziecka.
illianna napisał/a
to nie jest powód by wychowywać dziecko w przekonaniach, w które się samemu nie wierzy i wymagać od niech spełniania rytuałów, których się samemu nie praktykuje od lat, a tak to wygląda u osób, które chrzczą, bo tak wypada.
Z tym się zgodzę. Problem jest tylko u osób, które wierzą w Boga, a nie w kościół katolicki (jak to określił ksiądz na katechezie - dla kk takie osoby są niewierzące). Nie każdy wie o Braciach Plymuckich czy KOściele Wolnych Chrześcijan, ale to już inna kwestia.

Ja zostałem ochrzczony i mimo, że w kk i według kk nie wierzę nie mam rodzicom za złe, że postąpili w ten sposób. Krzywda przez to mi się nie stała.

corpse bride - 20 Października 2011, 12:30

Rafał, no właśnie problem w tym, że ja nie uważam się za wyrocznię, która wie, co dla kogo jest lepsze. nie wiem, co jest dobre dla mnie, a co dopiero dla kogoś. i to jeszcze w sprawach wiary. można komuś przekazać tradycję, ale czy można komuś nakazać wierzyć? wydaje mi się, że to sprzeczne z tym, jak pojmuję wiarę, że to coś, co wytwarza się samemu, wewnątrz siebie. czyli pewnie sęk w tym, że nie jestem dobrą katoliczką i powinnam się sama od nich wypisać.

zresztą, co to za temat (wiem, że sama zaczęłam). do posiadania dzieci jeszcze się nie przekonałam i chyba nieprędko to nastąpi, więc problem jest czysto teoretyczny.

Rafał - 20 Października 2011, 12:33

corpse bride, jesteś mądra dziewczyna, ale troszeczkę ... eee, marudna? :wink: :D


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group