To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - moje śmietnisko

corpse bride - 14 Wrzeœśnia 2011, 11:33

coś miłego dla odmiany - mój list o owcach:
http://krakow.gazeta.pl/k...h_podobaja.html

w papierowej też było? wycięłabym do rodzinnej kroniki ;)

iskariote, dzięki :)

Martva - 14 Wrzeœśnia 2011, 11:41

No właśnie w papierowej znalazłam, stwierdziłam o, jaki fajny list, wreszcie ktos rozsądnie pisze, patrzę na podpis - Agnieś, i uznałam że to by chyba był za duży zbieg okoliczności ;)

Jesli udało mi sie nie postawic na tej gazecie nic mokrego i tłustego, to mogę Ci wyciąć i przynieść kiedyś. Ze sweterkiem :)

corpse bride - 14 Wrzeœśnia 2011, 11:48

wiesz co, ja mam w pracy wszystkie numery chyba, więc podaj mi datę i stronę, to poszukam, jak szef pójdzie do domu :)
Martva - 14 Wrzeœśnia 2011, 11:51

Chyba wczoraj (a jak nie to poniedziałek), chyba druga strona :)
Godzilla - 14 Wrzeœśnia 2011, 11:56

Wiecie co, jakbym miała jeszcze dziecko w wieku wózkowym - no, spacerówkowym, żeby już się interesowało tym co dookoła, to bym specjalnie pojechała, żeby mu te owce pokazać. Tylko musiałoby mieć co najmniej roczek. Śmieszną scenkę widziałam w zoo: dwie mamy z wózkami podjechały do "małego zoo", żeby szkrabom pokazać zwierzątka. Szkraby miały na oko po pół roku, jeszcze łyse i nie bardzo siedzące. Kobietki wzięły dzieci na ręce i podeszły do płotu, przy którym duża owca czekała na łakocie. I nagle owca powiedziała: BEEEE! A dzieci na to: BEEEE! Zgodnym chórkiem się rozryczały.
corpse bride - 14 Wrzeœśnia 2011, 13:02

znalazłam :)

a w 'małym zoo' najlepiej bawią się trochę starsze dzieci. na przykład ja. ostatnio poszłam i malutka świnka wietnamska lizała mnie po łapie :)

ilcattivo13 - 14 Wrzeœśnia 2011, 15:59

corpse bride napisał/a
mam wrażenie, że sobą jestem z tą deprechą. nie widzę innego powodu, dla którego tak do niej uparcie powracam. a brak depresji znaczy tylko tyle, że pogodziłam się chwilowo z tym, że jestem nikim.


uważam, że nie jesteś ze sobą szczera i podświadomie omijasz prawdziwy powód depresji. Czyli brak chętnych do gry w "Ciapągi". Znaczy, "Pociagi" :wink:

corpse bride - 19 Wrzeœśnia 2011, 10:13

znowu mam dziś smutny dzień. pewnie trochę dlatego, że cały weekend spędziłam w pracy (w delegacji). liczyłam na szybkie wzbogacenie się (dieta za 3 dni), ale na miejscu wydałam więcej, niż ta dieta wynosi, zapomniałam, że stołowanie się poza domem kosztuje więcej. poza tym wychodząc rano do pracy zobaczyłam znowu (są tam co dzień, odkąd tu mieszkam) dziadka z wnuczkiem z porażeniem mózgowym. dziadek każdego dnia o 7.30 odprowadza tego wnuczka na busa dla niepełnosprawnych, który zabiera go pewnie do jakiejś szkoły specjalnej. nie wiem, czy dziadkowie go wychowują, czy tylko pomagają. chłopak ma dobrych kilkanaście lat. i jakoś mi się zrobiło smutno na jego widok...
oczywiście w moim życiu są tez bardziej radosne chwile, nie żyję w permanentnej depresji, ale moja pani psycholog jest na urlopie i komuś się muszę wyżalić... i wolę tak internetowo, niż zamęczać swoimi problemami jakiegoś konkretnego znajomego.

ilcattivo13 - 19 Wrzeœśnia 2011, 14:31

Znaczy, dalej nie masz z kim zagrać w "Ciapągi"? :wink:

Trzymaj się i mniej wierz w psychologów. Na przykładzie Błażeja Sędzikowskiego widać dokładnie, że zamiast pomóc potrafią pogłębić problemy :|

corpse bride - 20 Wrzeœśnia 2011, 09:30

kto to jest błażej sędzikowski? nie chce mi się guglać.

a w psychologów muszę wierzyć, skoro to też moja profesja. taki psychoterapeuta to fajna rzecz, można mu/jej bez wyrzutów sumienia, że marnujesz czyjś czas (no bo za to im płacą) gadać o życiu.

dziś mam dzień wolny, odebrałam za niedzielę (jeszcze mi zostanie pół dnia :) ). miałam różne plany, ale pada i na razie leżę w łóżku obłożona kotami czując dziwny niepokój wewnątrz. zaraz pójdę po zakupy na tomex. chyba muszę kupić sobie kalosze poza produktami spożywczymi... potem zaniosę cv do żandarmerii wojskowej (szukają psychologa podobno), a potem mieliśmy iść oglądać owieczki, ale nie wiem, czy przy takiej pogodzie się da.

dalambert - 20 Wrzeœśnia 2011, 09:33

corpse bride, właśnie wczorej na ZoneEuropie był filmek z bohaterką Twojego avika - uroczy :D :!:
ilcattivo13 - 20 Wrzeœśnia 2011, 14:43

corpse bride - to syn pani Mirosławy Sędzikowskiej (tej pisarki). Od małego łaził po psychologach i psychiatrach i oni mu totalnie spierdzielili życie (choć trzeba przysnać, że pani Mirosława im w tym skutecznie asystowała)... Na iTVP można znaleźć program o nim (marzec albo kwiecień 2010), a niedawno wrzucałem reportaż o pani Mirosławie - o tutaj. Zresztą, moją sąsiadkę też załatwili na cacy - kobieta zachowywała się normalnie, dopóki nie musiała zrobić jakichś badań psychiatrycznych do pracy. A tam, "specjalista" skierował ją do psychiatryka i po trzech tygodniach "obserwacji" kobieta dorobiła się jakichś napadów lęku, drgawek i innych dziwnych odruchów.
Zdaję sobie sprawę, że czasami psycholog/psychiatra może pomóc, ale mam wrażenie, że częściej pogorszy sprawę.

Czasami mam też wrażenie, że psychologia/psychiatria jest teraz na takim poziomie, jak medycyna w czasach oświecenia - niby jakieś podstawy ówcześni medycy znali, trochę anatomii, zielarstwa i takie tam, ale jeszcze duuuużo za mało wiedzieli o organizmie człowieka, żeby przy nim (skutecznie - a nie terminalnie) majstrować.

illianna - 21 Wrzeœśnia 2011, 09:16

ilcattivo13 napisał/a
Czasami mam też wrażenie, że psychologia/psychiatria jest teraz na takim poziomie, jak medycyna w czasach oświecenia - niby jakieś podstawy ówcześni medycy znali, trochę anatomii, zielarstwa i takie tam, ale jeszcze duuuużo za mało wiedzieli o organizmie człowieka, żeby przy nim (skutecznie - a nie terminalnie) majstrować.
dobrze że to tylko wrażenie :mrgreen:
corpse bride - 23 Wrzeœśnia 2011, 15:05

statystycznie jednak chyba częściej pomaga niż szkodzi. czasem po prostu nie pomaga. choć pewnie - jak wszędzie - są też wśród psychologów i psychiatrów szarlatani, ale nie ma co generalizować. ja na przykład poszłam ostatnio do ginekologa, który przypisał mi kurację, która sprawiła, że zachorowałam, ale to wyjątek, a nie dowód na to, że lepiej nie chodzić do ginekologów.

a ostatnio mój kolega psycholog uratował życie swojemu pacjentowi. dosłownie. facet przeciął sobie tętnicę, a ten zatamował mu krwotok :D jest więc równowaga w przyrodzie.

Rafał - 23 Wrzeœśnia 2011, 20:52

corpse bride napisał/a
poszłam ostatnio do ginekologa, który przypisał mi kurację, która sprawiła, że zachorowałam, ale to wyjątek, a nie dowód na to, że lepiej nie chodzić do ginekologów.
No nie wiem, ja tam mam inne doświadczenia z tą konkretną specjalizacją :wink:
ilcattivo13 - 23 Wrzeœśnia 2011, 21:33

corpse bride - oprócz Ciebie i illianny znam trochę psychologów (to chyba najpopularniejszy kobiecy kierunek studiów) i tak na dobra sprawę, to większa część z nich raczej sama nadaje się do leczenia psychiatrycznego, niż do leczenia innych. Zwłaszcza mój brat :| Z drugiej strony, żona mojego przyjaciela to jedna z dwóch najsensowniej myślących i najmądrzejszych życiowo "kobiałek" (i to pomimo faktu bycia psychologiem), jakie w życiu spotkałem.

Odnośnie ginekologów - odkąd mój inny brat, bardziej inteligentny od tego "psychicznego", został ginekologiem, nie mam do tej profesji żadnych zastrzeżeń ;P:

corpse bride - 28 Wrzeœśnia 2011, 11:17

dba, żebyś robił regularnie cytologie i badał piersi? ;)

apropos ginekologa, to ten mój chyba mnie całkiem popsuł, muszę się ratować gdzieś indziej. poza ten wyglądał jak podstarzały i gruby dwight shrut z 'the office' i czytał 'fakt', co powinno dać mi było do myślenia. więc w środę za tydzień jadę na ruczaj, bo tam udało mi się znaleźć ginekologa poleconego przez kogoś i za darmo. nie wiem, o co chodzi z tym funduszem zdrowia, ale w okolicy poucinał kontrakty całej masie specjalistów :(

i coś jeszcze miałam pisać, ale zapomniałam z przejęcia.

Fidel-F2 - 28 Wrzeœśnia 2011, 11:31

corpse bride napisał/a
i coś jeszcze miałam pisać, ale zapomniałam z przejęcia.
:mrgreen: :bravo
Martva - 28 Wrzeœśnia 2011, 11:36

corpse bride napisał/a
apropos ginekologa, to ten mój chyba mnie całkiem popsuł, muszę się ratować gdzieś indziej.


Co Ci zrobił?
Trzymam kciuki żeby następny był sensowny.

corpse bride - 28 Wrzeœśnia 2011, 11:42

nie będę tu pisać ze szczegółami. może nie zepsuł, ale też nie wspomniał, że tak może być przy zmianie plasterków na tabletki, a tabletki wypisał mi ot tak, zanim skończyłam zdanie o tym, że się zastanawiam, czy nie chce do jakichś wrócić. następny jest kobietą (no cóż), ale ma tytuł doktora. może będzie spoko. oby było, bo muszę wziąć pół dnia urlopu, żeby pojechać na ten ruczaj.

dzięki za sweterek :D

Martva - 28 Wrzeœśnia 2011, 15:06

corpse bride napisał/a
następny jest kobietą (no cóż)


Pierwsza moja ginekolog była kobietą i była super. Druga tez była kobietą i była straszna, cieszę się że nie trafiłam na nią za pierwszym razem. Później już sami faceci, bo tak się trafiało.

corpse bride napisał/a
dzięki za sweterek :D


To ja dziękuję, zycie mi uratował ;)

Ziuta - 28 Wrzeœśnia 2011, 15:09

Co wy macie tak z tymi kobietami-ginekologami?Równouprawnienie równouprawnieniem, ale kiedyś hasło "zaprojektowane przez kobietę-ginekologa" wypromowało tampony w Polsce.
Martva - 28 Wrzeœśnia 2011, 15:38

Bo są kobiety które do faceta ginekologa za Boga Ojca nie pójdą, bo jest facetem. Są takie które wolą chodzić do facetów, bo ich zdaniem faceci są delikatniejsi.
Pierwsza moja ginekolożka była świetna, przyjmowała w przychodni w zastępstwie za drugą, która była brutalną złośliwą francą i miała tragiczne podejście do pacjenta (jak można powiedzieć 'niech się rozbierze?'). Później poszłam do drugiego lekarza w przychodni i już u niego zostałam, i zupełnie nie byłam w stanie zrozumieć dlaczego do niego nie ma kolejek, a do tej brutalnej złośliwej francy trzeba czekać. No i muszę powiedzieć że kolejni lekarze byli różni jesli chodzi o kompetencje, ale takiej traumy jak po tej jednej lekarce to nigdy nie miałam. Co jednak nie oznacza że skreślam z góry lekarza dlatego że jest kobietą, jakoś tak nie miałam okazji na kobietę trafić. Jak mój obecny lekarz pójdzie na emeryturę, oby jak najpóźniej, to mam nadzieję że mi wczesniej doradzi kogoś sensownego i płeć nie będzie ważna.

ilcattivo13 - 28 Wrzeœśnia 2011, 15:45

corpse bride napisał/a
dba, żebyś robił regularnie cytologie i badał piersi? ;)


skąd wiesz? :shock: :mrgreen:

Martva napisał/a
niech się rozbierze
muszę to zapamiętać i sprzedać braciakowi ;P:

Swoją drogą, robią obowiązkowe badania prostaty dla facetów w różnych rocznikach. Mój ma kolejkę w przyszłym roku. Wtedy to dopiero będzie mi do śmiechu :roll:

Ziuta - 28 Wrzeœśnia 2011, 19:19

ilcattivo13, Martva,

Martva napisał/a
niech się rozbierze

tak się do mnie zwracali na komisji wojskowej. ;P:

Fidel-F2 - 28 Wrzeœśnia 2011, 20:58

ilcattivo13 napisał/a
skąd wiesz?
a nie mówiłem
ilcattivo13 - 28 Wrzeœśnia 2011, 21:27

Ziuta napisał/a
tak się do mnie zwracali na komisji wojskowej. ;P:


mieszkasz w Krakowie, więc spora szansa, że to była ta sama lekarka, o której Martva mówi, że była "brutalną złośliwą francą i miała tragiczne podejście do pacjenta" :wink:

Fidel - cokolwiek dziwne zdanie oznajmiające. Ale chyba rozumiem o co Ci chodziło. A jeśli rozumiem, to nie, nie mówiłeś.

Fidel-F2 - 28 Wrzeœśnia 2011, 21:58

mówiłem

Fidel-F2 napisał/a
a niby czemu?
ilcattivo13 napisał/a
a niby czemu?

ilcattivo13 - 28 Wrzeœśnia 2011, 22:50

nie mówiłeś
Fidel-F2 - 28 Wrzeœśnia 2011, 23:15

mówiłem, dowody w poście wyżej


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group