To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mistrzowie i Małgorzaty - Romuald Pawlak.

Romek P. - 7 Grudnia 2005, 10:49

NURS napisał/a
I popatrz w jakich momentach przychodzi natchnienie na autora :-)
Wystarczy za poręcz go przerzucić...


Jak w antycznej tragedii: musi być odpowiednie miejsce, czas i akcja :) wszystko to było :P

Nawet i grill, żeby odpowiednio podgrzać emocje :D to dlatego unosiłem się ponad balkonem niby balon :P

mawete - 7 Grudnia 2005, 10:54

Romek: leci, leci, leci...
"... uwaga przeszedł, koma trzy..." :mrgreen:

Romek P. - 7 Grudnia 2005, 11:06

mawete napisał/a
Romek: leci, leci, leci...
... uwaga przeszedł, koma trzy... :mrgreen:


Co do swojego latania, to ja wolę pozostać jednak teoretykiem :) chyba, że w myślach, te mogłyby śmigać bystro :)

Czarny - 7 Grudnia 2005, 12:30

"Rzeź ..." łykłem bez zakuszania, gładko i szybko weszła. Udany tekst.

Mam tylko małe pytanie: Ten elf z pierwszego zabitego smoka, to spadła na drogę szybkiego ruchu, czy inną u stóp budynku? Bo jeśli na inną, to jak bohater widział co się z nim dzieje, a jak na nią, to czemu Turgil przypatrywał ulicy w dole, gdzie Elizka dobiła elfa. Taka lekka niejasność :wink:

Romek P. - 7 Grudnia 2005, 13:19

Czarny napisał/a
Rzeź ... łykłem bez zakuszania, gładko i szybko weszła. Udany tekst.


Dzięki :)

Czarny napisał/a
Mam tylko małe pytanie: Ten elf z pierwszego zabitego smoka, to spadła na drogę szybkiego ruchu, czy inną u stóp budynku? Bo jeśli na inną, to jak bohater widział co się z nim dzieje, a jak na nią, to czemu Turgil przypatrywał ulicy w dole, gdzie Elizka dobiła elfa. Taka lekka niejasność :wink:


Nie mam tekstu przed sobą, ale spadł na drogę szybkiego ruchu, to pewne.
Wiesz, poza wszystkim - zadaj sobie pytanie, kiedy bohater relacjonuje te zdarzenia i w jakim jest stanie :)

Czarny - 7 Grudnia 2005, 13:25

No właśnie o to chodzi, gdyby spadł poniżej, nie bardzo by mógł relacjonować, bo by nie zobaczył jak elf spada na wiatę tramwajową.

A to fragment, który mnie zmylił:
"Nagle przerwał i bystrym okiem zaczął się przypatrywać ulicy w dole. Skrzywił się z widocznym niesmakiem.
- Kochanie, ten elf się jeszcze rusza - mruknął. Wyciągnął rusznicę w stronę Elizki"

mawete - 7 Grudnia 2005, 13:27

Czarny:
ja czytałem ale:
S
P
O
I
L
E
R

Czarny - 7 Grudnia 2005, 13:35

A cóż ja tu zaspoilerowałem, że ktoś spojrzał w dół ulicy? Chyba,że chodzi o spadanie, no może to i nie duży spoiler jest. Mea culpa :cry:
Romek P. - 7 Grudnia 2005, 15:15

Czarny napisał/a
No właśnie o to chodzi, gdyby spadł poniżej, nie bardzo by mógł relacjonować, bo by nie zobaczył jak elf spada na wiatę tramwajową.

A to fragment, który mnie zmylił:
Nagle przerwał i bystrym okiem zaczął się przypatrywać ulicy w dole. Skrzywił się z widocznym niesmakiem.
- Kochanie, ten elf się jeszcze rusza - mruknął. Wyciągnął rusznicę w stronę Elizki


Powiem tak: mnie się wydawało, że opis jest okej. To raz.

Dwa - opowiadanie jest celowo przerysowane, więc pewne rzeczy są umowne. Opisy do nich należą - to znaczy są realistyczne, na ile to było możliwe, ale bez przesady, bo jak Ziemiański zaczął wszystko dokładnie opisywać, to nazbierał 2000 stron druku, a ja chciałem napisać 25-stronicowe opowiadanie :) nie poisywałem, że bohater podskoczył, żeby lepiej widzieć, albo okulary poprawił, albo coś... Wiesz, gdzieś po prostu jest poziom akceptacji czytelnika i już. Na przykład czekam, czy ktoś zada mi pytanie, czy te rakiety w ręku Turgila to takie panzerfausty, czy cos nowszego, w typie Igieł na przykład. A ja nie wiem - jakbym pisał powie śc, to by wypadało wiedzieć. Ale w opowiadaniu, gdzie ta broń służy tylko do strzelania...

Nawiasem mówiąc, to nie jest opis typu "camera obscura", czyli tylko to piszę, co widzi bohater - dlatego też podsunąłem Ci kwestię, z jakiego punktu widzenia on relacjonuje tę historię :)

Wreszcie, proporcje. Ze zbytniego szczególarstwa nie rodzi się fajna literatura. Więc nawet jeżeli uznasz to za sypkę, i tak starałem się napisać fajną dynamiczną historię, zabawną, a przy tym posiadającą jakiś sens ogólny :)

Dunadan - 7 Grudnia 2005, 22:09

Hehe, tak, taki lekki tekst to była miła odmiana w drugim SFFH Romku :) bardzo miło się czytało, genialny pomysł. Tekst był tak obrazowy że czerpałem olbrzymią przyjemnosc z jego czytania i wobrażania sobie jak to elfy walczą z Armią RP hehe... przyznam się szczerze że nawet było dla mnie za krótko i czekam na więcej! szkoda tylko troszkę końcówki, bo jakoś takmi nie pasowała do całości...
Romek P. - 7 Grudnia 2005, 22:17

Dunadan napisał/a
Hehe, tak, taki lekki tekst to była miła odmiana w drugim SFFH Romku :) bardzo miło się czytało, genialny pomysł. Tekst był tak obrazowy że czerpałem olbrzymią przyjemnosc z jego czytania i wobrażania sobie jak to elfy walczą z Armią RP hehe... przyznam się szczerze że nawet było dla mnie za krótko i czekam na więcej!


O masz! Więcej? To by chyba trzeba było zawołać Munchausena (czy jak się on tam pisze) :P
Ale się cieszę, że Ci się podobało.

Dunadan napisał/a
szkoda tylko troszkę końcówki, bo jakoś takmi nie pasowała do całości...


Wiesz, ja myślę, że ona jest akurat dobra. Bo to jednak pomimo obrazowości, o którą mi szło, także tekst o czymś. No i do tego "czegoś" taka końcówka akurat dobrze moim zdaniem pasuje :) choć utrudnia wszelkie kontynuacje :)
Inna sprawa, że tych wcale nie planowałem, a już się dwa głosy pojawiły za...

Dunadan - 8 Grudnia 2005, 00:59

Romek P. napisał/a

Bo to jednak pomimo obrazowości, o którą mi szło, także tekst o czymś.


Więc "co autor miał na myśli?"

Romek P. - 8 Grudnia 2005, 09:30

Dunadan napisał/a
Romek P. napisał/a

Bo to jednak pomimo obrazowości, o którą mi szło, także tekst o czymś.


Więc co autor miał na myśli?


Dokładnie to, co zrozumiałeś :P :P :P

mawete - 8 Grudnia 2005, 09:42

Romek: to kiedy zaczniesz tworzyc książkę na bazie opowiadania....?? :D
Romek P. - 8 Grudnia 2005, 09:58

mawete napisał/a
Romek: to kiedy zaczniesz tworzyc książkę na bazie opowiadania....?? :D


Najpierw to muszę skończyć to, na co mam umowy - a nie jest tego mało :) a poza tym, jeżeli pojawi się jakikolwiek tekst z tego świata, to muszę mieć najpierw na niego fajny pomysł... bo rozdęcie fajnego opowiadanka do g...nej powieści, jak rozumiesz, nie ma sensu :)

Spokojnie, zobaczymy, jakie będą dalsze glosy... :P

mawete - 8 Grudnia 2005, 10:13

Ano rozumiem, ale nie chodzi mi o rozdęcie opowiadania tylko o napisanie książki w tym klimacie/ świecie.... Ciekawe jak by była zaklasyfikowana... Jako fantasy? SF? :twisted:
Romek P. - 8 Grudnia 2005, 10:26

mawete napisał/a
Ano rozumiem, ale nie chodzi mi o rozdęcie opowiadania tylko o napisanie książki w tym klimacie/ świecie.... Ciekawe jak by była zaklasyfikowana... Jako fantasy? SF? :twisted:


mawete, żebyś Ty wiedział, jak ja się powstrzymywałem, żeby się nie wciąć w ten wątek o stereotypach :) )) Masz bracie rację - sam nie wiem, jakby to moje opowiadanie klasyfikować :) Fantasy nie. SF - nie. Urban fantasy? Pojęcia nie mam, ja tam jestem prosty składacz zdań :PPP

Uczciwie mówiąc, nad pisaniem czegoś dalej w tym świecie nie myślałem. Miałem pomysł na, moim zdaniem, fajne opowiadanko i tyle. Ale kto wie, kto wie... Jest, jak napisałem: dużo będzie zależeć od przyjęcia tego tekstu. Bo co innego napisać opowiadanie, a co innego zafundować sobie minimum pół roku siedzenia w wymyślanym od zera świecie...

Ale zostałeś usłyszany :) i Dunadan też :)

mawete - 8 Grudnia 2005, 12:33

Romek: IMO naprawdę warto... to jest zupełnie coś innego.... sądzę, że powinno się sprzedac....
gorat - 8 Grudnia 2005, 12:39

"Bo to jest wojna, rzeź i rąbanka" to zdecydowanie SF, bo elementów fantasy nie ma :)
mawete - 8 Grudnia 2005, 12:43

hehe... krasnoludy i elfy są z definicji elementami fantasy... :D
gorat - 8 Grudnia 2005, 12:50

Zaraz, zaraz, a kto powiedział, że to nie mogą być także rasy SF? Jak jakieś ufoki? To, że miecze występują w fantasy, nie oznacza, że wszystkie teksty, w których pojawiają się miecze, są fantasy :twisted: :twisted: :twisted:
Romek P. - 8 Grudnia 2005, 12:50

mawete napisał/a
hehe... krasnoludy i elfy są z definicji elementami fantasy... :D


I smoki :) nie zapominajmy o smokach, bojowych szerszeniach i innych takich :P

Romek P. - 8 Grudnia 2005, 12:54

gorat napisał/a
Zaraz, zaraz, a kto powiedział, że to nie mogą być także rasy SF? Jak jakieś ufoki? To, że miecze występują w fantasy, nie oznacza, że wszystkie teksty, w których pojawiają się miecze, są fantasy :twisted: :twisted: :twisted:


No i mamy spór definicyjny :P :P :P
No, ale ja z rozmysłem wrzuciłem elementy fantasy w ten świat nasz, MinasNursowy :) to chyba przesądza sprawę, nie?

Hm, muszę się zastanowić nad tym światem...

elam - 8 Grudnia 2005, 13:03

achtung, achtung, wypowiada sie magister od kosmitow :) :

wedlug mnie, fantasy to swiat, gdzie na akcje /los bohaterow ma wplyw magia.
science-fiction to swiat, gdzie na akcje /los bohaterow ma wplyw nauka/technologia.
jesli wiec elfy i krasnoludy leca w kosmos, to jest to science-fantasy. :) chyba, ze nazwiemy to space-opera z elementami fantasy; jesli elfy i krasnoludy naparzaja sie na ulicach nowego jorku z pistoletow maszynowych i ktos to obserwuje np. przez internet, to jest to cyberpunk-fantasy. itd. fantastyka nie ma zadnej stalej definicji, ani zadnych granic miedzygatunkowych. chyba za to ja lubimy :)

Romek P. - 8 Grudnia 2005, 13:17

elam napisał/a
achtung, achtung, wypowiada sie magister od kosmitow :) :

wedlug mnie, fantasy to swiat, gdzie na akcje /los bohaterow ma wplyw magia.
science-fiction to swiat, gdzie na akcje /los bohaterow ma wplyw nauka/technologia.
jesli wiec elfy i krasnoludy leca w kosmos, to jest to science-fantasy. :) chyba, ze nazwiemy to space-opera z elementami fantasy; jesli elfy i krasnoludy naparzaja sie na ulicach nowego jorku z pistoletow maszynowych i ktos to obserwuje np. przez internet, to jest to cyberpunk-fantasy. itd. fantastyka nie ma zadnej stalej definicji, ani zadnych granic miedzygatunkowych. chyba za to ja lubimy :)


Tak, zgodzę się, że właśnie łamanie schematów mnie osobiście przyciąga do części fantastyki :)

Inna sprawa, że ja z uwielbieniem - i czasem za to dostając po tyłku - chadzam po barykadach. Opowiadania, które teraz piszę, to połączenie historii z magią, albo z grozą, w zależności od tekstu. Znów będzie problem, do czego toto kwalifikować :) w "Różach w maju" np. jest zakon rycerski, a obok tego smocze plemię :) a rzecz dzieje się w realiach jak najbardziej historycznych...

Wracając do "Bo to jest wojna...", zastanawiam się, czy 300 stron tekstu byłoby równie strawne jak 25. To jest trochę taki problem, jaki ma Andrzej Pilipiuk z Wędrowyczem: marketingowo rzecz biorąc, powinien pisać powieści z tym bohaterem. Ale pomysły ma na opowiadania albo nowele.

elam - 8 Grudnia 2005, 13:25

Romek P. napisał/a

Wracając do Bo to jest wojna..., zastanawiam się, czy 300 stron tekstu byłoby równie strawne jak 25. To jest trochę taki problem, jaki ma Andrzej Pilipiuk z Wędrowyczem: marketingowo rzecz biorąc, powinien pisać powieści z tym bohaterem. Ale pomysły ma na opowiadania albo nowele.


uch, skad ja to znam?? :)
no, ale A.P. jest dowodem na to, ze zbior opowiadan tez moze sie sprzedawac..

gorat - 8 Grudnia 2005, 13:28

Oki... widzę, że trzeba wytoczyć cięższe działa :wink:
Po pierwsze: definicja. (Podam uproszczoną, nie chcę czekać, aż będę mógł przytoczyć lepszą). Fantasy to utwór, w którego świecie przedstawionym występują elementy nieracjonalne.

S P O I L E R
(Ostrzeżenie tak na wszelki wypadek)

A teraz po kolei (z pamięci): najpierw pojawia się osobnik, który biologicznie się nie różni od człowieka (określa się jako krasnolud - pewnie naczytał się fantasy) i ma ze sobą rekwizyty typowe dla SF. Potem w telewizji (którą zresztą ten osobnik potrafi obsługiwać) "widzimy" scenę jak z hard SF z tym, że oprócz pojazdów mechanicznych mamy potężne stworzenia (przypominające zresztą smoki - biorąc pod uwagę, że korzysta z nich stronnictwo nazywające się elfami, mamy obraz cywilizacji ześwirowanej na punkcie fantasy - ot, LARP na okrągło - która zdecydowała się załatwić swoje sprawy w świecie, do którego dostała się np. przez teleportację. Określenie tego świata równoległym może brać się np. z tego, że nie mogą rozpoznać świata, do którego się teleportują, jako konkretnego obiektu astromicznego), których wyhodowanie jest kwestią dobrze rozwiniętej inżynierii genetycznej, a zdolności latające można zapewnić odpowiednimi narzędziami, których popularnym przykładem są antygrawitatory (pewnie wszczepione na stałe). Następnie obserwujemy taką walkę - "lotnictwo biologiczne" atakuje punkty oporu, które skutecznie odpowiada ogniem, dośc konwencjonalnym zresztą; dochodzi do zniszczeń.

S P O I L E R

Jak widać, na razie nie znalazłem elementów, które dałoby się opisać w sposób wskazujący dla fantasy (->nieracjonalność); co więcej, z pobieżnej analizy wynika, że są to elementy dość popularne w SF (no, może poza parodią środowisk RPG :mrgreen: ).
Zajmę się jeszcze przyczyną, dla której elfy itd. są klasyfikowane jako fantasy. Otóż kiedyś pewien Wielki Twórca stworzył spójny świat z elementami nieracjonalnymi (głównie magia), który się innym tak spodobał, że po prostu zaczęli kopiować ten świat w całości razem z jego elementami (elfy, smoki i inne badziewie); jedynie nieliczni podjęli się próby stworzenia odmiennych światów "nieracjonalnych". Wskutek tego fantasy została utożsamiona z jednym światem, a zatem i jego elementami (w szczególności ich nazewnictwem i opisem). Stąd utwory wykorzystujące te elementy w sposób zracjonalizowany są postrzegane nie poprzez swoje rzeczywiste cechy ale swoje elementy, które z pierwowzorami mają wspólne jedynie słowa, słowa, słowa i nic więcej.

Romek P. - 8 Grudnia 2005, 13:29

elam napisał/a
Romek P. napisał/a

Wracając do Bo to jest wojna..., zastanawiam się, czy 300 stron tekstu byłoby równie strawne jak 25. To jest trochę taki problem, jaki ma Andrzej Pilipiuk z Wędrowyczem: marketingowo rzecz biorąc, powinien pisać powieści z tym bohaterem. Ale pomysły ma na opowiadania albo nowele.


uch, skad ja to znam?? :)


Bo wszyscy mamy te same problemy? :P

[quote="elam"]no, ale A.P. jest dowodem na to, ze zbior opowiadan tez moze sie sprzedawac..

Tak. Uważam, że dokonał dużej sztuki :)

Romek P. - 8 Grudnia 2005, 13:35

gorat napisał/a
Oki... widzę, że trzeba wytoczyć cięższe działa :wink:
Po pierwsze: definicja. (Podam uproszczoną, nie chcę czekać, aż będę mógł przytoczyć lepszą). Fantasy to utwór, w którego świecie przedstawionym występują elementy nieracjonalne.


[Ciach]

Ze sporu definicyjnego niewiele wyniknie korzyści, więc pozwolę go sobie zwekslować na następujące tory: kiedyś zachwyciło mnie opowiadanie Dukaja "Ruch generała". Połączenie elementów fantasy z hard SF. Dało mi wiele do myślenia w tym sensie, że to jest możliwe...

To, że moje krasnoludy i elfy wykorzystują technologię, jeszcze nie oznacza, że świat nie jest fantasy :) skąd wiesz, że do naszego świata, no - do tego minasnursowego :) - nie dostali się za pomocą magii właśnie? :)

gorat - 8 Grudnia 2005, 13:38

Romek P. napisał/a
To, że moje krasnoludy i elfy wykorzystują technologię, jeszcze nie oznacza, że świat nie jest fantasy skąd wiesz, że do naszego świata, no - do tego minasnursowego - nie dostali się za pomocą magii właśnie?

A napisałeś to? Nie. A reszta to w większości piękne SF :)



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group