Powrót z gwiazd - Góry.
Piech - 30 Września 2007, 23:04
OK, wyrzucam kompas i mapę, a zabieram kościany haczyk na ryby i mój wierny pięściak.
Rafał - 1 Października 2007, 07:14
Bieszczady to nie są, ale wczorajsze wodoczki z Wielkiej Sowy całkiem przyzwoite były:
To garbate takie to Ślęża z Radunią, jak jest dobra pogoda to podobno Wrocek pomiędzy nimi można zobaczyć.
To poniżej to Świdnica.
A to, to jest taki górski barometr :
Martva - 1 Października 2007, 08:52
Ostatnie boskie
Pako - 1 Października 2007, 09:28
Fiu... ciekawa impreza. ożna się tego było w sumie po mawete spodziewać
Ale tak mi się zdaje, nie dla mnie to Ja tam wolę jednak domiszcze, ciepło, sucho. Jakiś taki jestem, że ogólnie wygody lubię strasznie. Jakby tak można po lesie ganiać a potem naraz w domu ciepłym i suchym być, to bym się i pisał, a inaczej to po prostu nie dam rady
Ale idea przednia
Martva - 1 Października 2007, 10:09
Nooo, ja nawet na konwenty do innych miast nie jeżdżę, bo mam daleko do domu z łazienką i łóżkiem, a spanie na karimacie w sali pełnej ludzi i mycie sie w umywalce mnie odstręcza. O bardziej survivalowych warunkach nawet ie wspominam
Godzilla - 1 Października 2007, 10:10
A ja bym sobie pojechała. Tylko to raczej nierealne
Rodion - 1 Października 2007, 18:02
Zobaczę jak będzie w przyszłym roku. Wtedy sie wypowiem na temat ew. udziału. Na razie jest to wielka niewiadoma.
NURS - 7 Czerwca 2009, 18:39
moze to odpowiedni temat.
Dzisiaj na horyzoncie dojrzałem góry. Zaciekawiło mnie, co to za cuda, więc z uzyciem sprzętu, w tym gogle earth i atlasów postanowilem sprawdzic co one są i jak daleko leżą. no i ustaliłem
Mam widok z okien na czeskie Jesioniki. A stoja sobie jakieś 140 km w linii prostej od Katowic, za nimi jest kotlina już Kłodzka.
Rafał - 8 Września 2010, 07:35
Maja Włoszczowska firmuje ciekawy rowerownik po moich okolicach, trzeba będzie sobie sprawić rowerek i odświeżyć tereny.
dalambert - 8 Września 2010, 07:51
NURS napisał/a | Mam widok z okien na czeskie Jesioniki. A stoja sobie jakieś 140 km w linii prostej od Katowic, za nimi jest kotlina już Kłodzka |
z czasów gdy jeszcze włóczyłem się w plenerach pamiętam, ze okresy /krótkie/ cudownej widoczności zapowiadały porcję solidnej słoty !
Oj chyba będzie u Ciebie lało.
A widoku zazdroszczę
Kyle Katarn - 23 Września 2010, 10:20
Lubię podziwiać górskie krajobrazy (w Tatrach polskich i słowackich, w Bieszczadach, Górach Dynarskich w Chorwacji nad Adriatykiem i w Bośni, rumuńskich południowych Karpatach, górach krymskich nad Morzem Czarnym, a także marokańskim Atlasie Wysokim), ale łazić po górach to już mniej - po górskiej wycieczce zawsze jestem obolały i najczęściej mam zakwasy.
Chyba krajobrazowo nie może być lepiej, gdy góry są nad morzem. Pod tym względem rządzi Krym, Chorwacja i z tego, co znam z opowiadań, Norwegia - ale w tej ostatniej akurat nie byłem.
Jedenastka - 17 Stycznia 2011, 21:22
Przy okazji wspominania basenów termalnych w Bukowinie Tatrzańskiej przypomniały mi się Tatry Słowackie. Na tej fotce gór nie widać ale zapewniam, że są .
Sierpień 2010.
Deldongo - 18 Stycznia 2011, 10:54
Zajrzałem i przypomniało mi się. Polecam punkty widokowe na styku gór i dowolnego pogórza. Kapitalny kontrast w widokach po stronie północnej i południowej. Na północy pola i łąki na odsłoniętych szczytach pagórków, na południu wyższe, zalesione gór (choćby Beski Sądecki albo Niski).
Rafał - 18 Stycznia 2011, 11:10
Jedenastka, zachodząc widoczną z prawej strony przybudówkę od tyłu, możemy trafić na Výčap piva, sympatyczną kanjpeczkę-piwialnię, gdzie serwują beczkowego Tatrana i Kamzika
Jedenastka - 18 Stycznia 2011, 13:16
Szkoda, że tam nie zajrzałam.
Przejazd elektriczką przez Tatry Słowackie był super.
Chyba widać, że to zdjęcie jest robione przez szybę (okno w pociągu)?
Rafał - 1 Marca 2011, 09:23
Znajomi nakręcili taką jakby reklamówkę o Górach Sowich, udało im się zawrzeć chyba to co najciekawsze na moich kwadratach, jakby ktoś się kiedyś wybierał w te rejony to powinien filmik sobie zobaczyć.
Dunadan - 1 Marca 2011, 09:28
Jak to się stało ze ten temat mnie ominął?
Jak tylko się obronię ( tj. napiszę pracę i się obronię ) to jadę w Taterki mam nadzieję, że załapię jeszcze nieco zimy, w kwietniu powinno być jeszcze trochę śniegu...
A Tatry Słowackie faktycznie fajne są, zupełnie inne jak nasze ehh...
Rafał - 11 Lipca 2011, 08:22
Jeszcze 6 dni do urlopu, będę pilnie i od samego ranka robił nic.
A wczoraj całkiem fajnie spędziliśmy czas rodzinnie nad zalewem w Radkowie, fajne miejsce.
Lis Rudy - 11 Lipca 2011, 10:17
Rafał napisał/a | całkiem fajnie spędziliśmy czas rodzinnie nad zalewem w Radkowie, fajne miejsce |
A byliście Rafale nad tzw. wodospadami Pośny ? Bo jak nie, to serdecznie polecam. Potem warto się wdrapać scieżką po głazach na trakt do Pasterki-to taka tyciutka wioseczka w dolince. Szalenie sympatyczna. Co prawda nie ma w niej nic oprócz zabytkowego Kościoła, leśniczówki, ośrodka Caritasu w którym można zjeść obiadek czy insze co nieco, ale warto. Można (mając więcej czasu) wybrać się do miasteczka po czeskiej stronie-Machova. To kawałek, ale na pętli busowej jest super knajpka "U Opata", można zjeść smacznie i relatywnie niedrogo. Gdybyś kiedyś się wybrał do niej, to polecam gulasz z takim śmiesznymi kluskami na parze krojonymi w plastry. Jako przekąska to "utopenci" - specyficzne serdelki marynowane w occie z przyprawami.
Musiałbyś się tylko upewnić czy jest już otwarta, bo nie wiem kiedy tam w Czechach rozpoczyna się sezon, ja bywałem w okresie wakacyjnym i wtedy była zawsze otwarta. Poza sezonem może być "zakryta".
Rafał - 11 Lipca 2011, 10:28
Pośna, Pośna, coś mi się kołacze, ale nie wiem co. Pasterkę znam i bywałem, okolica świetna. Te kluchy na parze z gulaszem to tradycyjne knedliky houskove idealne z madarskim nebo segedinskim gulasem, do tego dwie piva najlepiej krusovicka desitka i dopiero poczujesz się jak Czech i dowiesz się skąd te brzuchy im rosną
Lis Rudy - 11 Lipca 2011, 10:41
Rafał napisał/a | Pośna, Pośna, coś mi się kołacze, ale nie wiem co |
Łeee, to Ty nie znasz jednej z ciekawszych atrakcji ! Jak chcesz je obejrzeć, to wystarczy iść w górę, wzdłuż tego strumyczka/rzeczki jaka wpada do zalewu, który zresztą napełniany jest pośrednio dzięki tym wodospadom. Gdzieś na końcu miesteczka powinna znajdować się tabliczka informacyjna (jeśli jej nikt nie ukradł) i ona bezpiecznie pokieruje Cię nad wodospady. Oczywiście to nie Niagara ani Iguasu, ale jak na Sudety to sie mi podoba. Wydaje mi się że szlak który należy wybrać, powinien być niebieski, przynajmniej tak mam go opisanego w książce.
Kilka zdań dla zachęty z Wiki:
Wodospady położone są na krawędzi piętra środkowego w północno-wschodnim fragmencie stoliwa Gór Stołowych na terenie Parku Narodowego Gór Stołowych, około 1,2 km na północny wschód od Szczelińca Wielkiego.
Jest to ciąg kilku małych wodospadów, położonych na wysokości około 550 m n.p.m., poniżej malowniczego zgrupowania skalnego "Skalne Wrota", na spływającym ze zboczy Gór Stołowych górskim potoku Pośna. W rejonie Skalnych Wrót spadek terenu jest tak duży, że tworzy on szereg kilku wodospadów w kamienistym wąwozie, charakteryzujących się pionowymi kamiennymi spadkami progów. Progi wodospadów powstały w wyniku alpejskich ruchów górotwórczych, a czynnikiem decydującym o współczesnej rzeźbie kaskad było czwartorzędowe zlodowacenie oraz długotrwały złożony proces erozyjny. Są one jedną z ciekawszych atrakcji turystycznych i przyrodniczych.
Wodospady Pośny w przeszłości uważano za niezwykle romantyczne i atrakcyjne miejsce Gór Stołowych. Dawniej dla podniesienia atrakcyjności wodospadu stosowano drewniane zastawki, potęgujące efekty spływającej wody. Obecnie są zaniedbane i suche w wyniku zbudowanego poniżej ujęcia wody pitnej. Woda w potoku zanikła, a tylko w okresie opadów w skalistym wąwozie tworzy się wodospad.
Wodospady stanowią obszar ochrony ścisłej o powierzchni 3,89 ha, obejmujący górną części doliny potoku Pośna, u podnóża Szczelińca Wielkiego. Teren ten objęty jest ochroną ze względu na występującą tu żyzną buczynę sudecką i cenne okazy buków, wiązów górskich, jaworów i jodeł, jest szczególnie cennym obszarem leśnym w Górach Stołowych.
Przy drodze z Radkowa do Karłowa znajduje się stary kamienny drogowskaz wskazujący w języku niemieckim drogę do wodospadów.
A tu linka dla popatrzenia czy warto: http://www.naszczelincu.pl/?pl_trasy-piesze,25
Rafał - 11 Lipca 2011, 11:02
Lis Rudy napisał/a | Łeee, to Ty nie znasz jednej z ciekawszych atrakcji ! | No to przetestuję w sierpniu, bo chcemy ze znajomymi wziąć domek nad zalewem w Radkowie na jakiś weekend (niby od chałupy niecałe 40 km, ale po co się nocami tłuc jak można na miejscu ognisko, pyfko i gitara ) Krótki spacerek to będzie, pstryknę fotkę i wrzucę dla potomności
Edit:
Strasznie mi się ta górka podoba co ją widać na zdjęciu na wprost zalewu, próbowałem raz się na nią wspiąć, ale poległem. Może za miesiąc mi się uda?
Edit2: Górka nazywa się Bozanovski Spicak vel Ostra Góra.
Lis Rudy - 11 Lipca 2011, 12:44
Rafał napisał/a | przetestuję w sierpniu |
to jeszcze ostatni wpis z polecanką z tego terenu.
Idąc niebieskim szlakiem na Pasterkę, warto zwrócić uwagę na pozostałości dawnej poniemieckiej osady nazywanej Karłowek, teraz zniszczonej i porzuconej. Z ziemi wystają resztki fundamentów i ścian zabudowąń tak rolniczych (tylko co za cholerstwo oni w tych górach hodowali???) jak i mieszkalnych. Jako ciekawostkę podam, że do lat pięćdziesiątych stała tam Karczma która funkcjonowała do końca II wojny. Kiedy przyszli polscy osadnicy, właścicielka dała nogę do Niemiec a to co zostało, zniszczało i obecnie z ziemi i lasu wystają nędzne resztki
Druga atrakcja to wyprawa (koniecznie z prowiantem i piciem) na polską Ostrą Górę-tam po drodze (zniszczonej i już publicznie nieużywanej) natkniecie się na kaskady wodne, wodospadziki, małe przepaście oraz resztki wsi które po wojnie wyludniły się doszczętnie i pozostały po nich resztki. Idąc tą drogą natraficie na tajny do niedawna Wojskowy Ośrodek Szkolenia (za skarby nie pamiętam z czego tam szkolono). Droga doprowadza Was do pieszego przejścia turystycznego w Machovie. Stamtąd można pojechać na wspomniany obiad "U Opata".
Polecan skorzystanie z map wydanych przez Zarząd Topograficzny Sztabu Generalnego
Wojska Polskiego-są najdokładniejsze i pokazują obiekty których nie uświadczysz na mapach turystycznych. Ostanio było wznowienie. Koszt zakupu to coś ze 6 zł.
Dobra, starczy, zakochany jestem na amen w tej okolicy i mógłbym ględzić jeszcze długo a nie wiem czy masz czas żeby to czytać. Tak więc polecanek więcej nie będzie-resztę musicie odkrywać sami.
Rafał - 11 Lipca 2011, 12:48
Lis Rudy napisał/a | Tak więc polecanek więcej nie będzie-resztę musicie odkrywać sami. | A ja ze swojej strony polecam ci Szczeliniec Mały do własnoręcznej(nożnej) eksploracji. Podchodzisz pod ścianę, wyszukujesz dogodną szczelinę i ciach, zapieraczką prujesz na sam szczyt. Rewelka. Cud, mniut i malyna.
Jedenastka - 1 Sierpnia 2011, 07:46
Czy ktoś był/zna Muszynę i okolice? Jeśli tak - to co poleca?
SithLady - 7 Sierpnia 2011, 13:22
Lis Rudy, zachęciłeś mnie żeby w przyszłym roku rozejrzeć się za noclegami w tamtej okolicy. Za tydzień jadę do Dusznik. Trochę (zwłaszcza jeśli będą upały) zamierzam się pobyczyć, ale pewnie na jakąś wycieczkę do Czech się zapiszę
Lis Rudy - 7 Sierpnia 2011, 15:04
SithLady, bardzo, ale to bardzo polecam tą okolicę. Nocleg możesz sobie sprawdzić w a) ośrodku Caritasu (w bonusie wrzask dzieciaków) b) dom wczasowy ""Szczelinka" c) "Biały Domek" - ale ten może być słabo aktualny d) leśniczówka
A z Dusznik nie jest daleko, i do Pasterki i do Czech. A z Czech po Absynt to już w ogóle migusiem.
SithLady - 8 Sierpnia 2011, 05:45
Podejrzewam że z noclegai 1-osobowymi może być problem. Na jednodniowe wycieczki z wakacji za południową granicę jeżdżę już od ponad 10 lat, absyntu próbowalam i nie bardzo. Zresztą ja w ogóle jeśli już pijam to raczej niesłodkie wino (a piwo tylko w Czechach/na Słowacji).
Jedenastka - 27 Sierpnia 2011, 10:13
Zgromadzenie istot ludzkich w naszych Tatrach ze dwa tygodnie temu.
Na szczęście nie brałam w tym udziału.
Godzilla - 27 Sierpnia 2011, 14:25
A co, w długi weekend? Myśmy to ominęli szerokim łukiem, w te dni w ogóle trzymaliśmy się z daleka od znakowanych szlaków. Pochodziliśmy sobie w poprzek między wioskami, napatrzyliśmy się na cudowne widoki, a wędrowało się jak po Beskidach. Pustka i kultura. Natomiast na Kasprowy wybraliśmy się na własnych nogach, przez Dolinę Jaworzynki i Murowaniec, a kolejką zjechaliśmy na dół. Wyszliśmy z domu o siódmej, na dół zjeżdżaliśmy między pierwszą a drugą, zaliczywszy niespieszną herbatkę w tamtejszej pizzerii (od paru lat już mnie wzrusza pizzeria na szczycie Kasprowego) i w ogóle nie było ogona do kasy i czekania. Za to jak się znaleźliśmy na dole, ogon wił się jak u wściekłego węża. Zastanawialiśmy się, czy ci, co koło siódmej rano dotarli do kolejki, zdążyli już wjechać, czy jadą dopiero teraz.
Tłok jednak był i bez długiego weekendu. Takich korków na szosie między Zakopanem a Morskim Okiem nie widziałam jak żyję, a przecież zeszłoroczne remonty Zakopca skończyły się. Schroniska nabite ludźmi. Na wszelkich znakowanych szlakach tłumy. Moi rodzice by tego nie znieśli, dla nich góry są o tyle piękne, o ile puste. My - cóż, musimy się przystosować, to nie lata sześćdziesiąte, a oni wtedy się z plecakami wybierali.
|
|
|