Ludzie z tamtej strony świata - Jacek Dukaj
Gwynhwar - 30 Listopada 2007, 14:57
To przez tą erydycję?
Ziuta - 30 Listopada 2007, 14:58
Raczej nawijkę
cornready - 7 Grudnia 2007, 11:40
kto poza mną czeka na Lód? zaczyna się jak Panowie Oldi.
Agi - 7 Grudnia 2007, 22:42
Lód widziałam dziś w empiku, ale nie zdecydowałam się. Objętościowo, dość przerażająca.
Ziuta - 7 Grudnia 2007, 22:48
Myśmy wczoraj z redem Lód kontemplowali przez szybę księgarni formowej WL. Będzie fajnie wyglądać na półce. I nie zmieści się w plecaku.
Urien - 8 Grudnia 2007, 11:49
Zmieści. Ale nosić taką cegłę... Dla obrony może.
gorat - 8 Grudnia 2007, 20:05
Seria z kałacha ugrzężnie
W Dzienniku (Kultura/TV) wczorajszym zasunęli kadzącą recenzję 6/6. Widuję też opisy wskazujące, że ktoś się właśnie raczy lekturą.
Ech...
Agata - 11 Grudnia 2007, 09:08
Dobrze, że nie jestem damą, bo by mi się do żadnej torebusi nie zmieścił Za to można w ciemnej uliczce z plecaczka wyciągnąć i zbirom kancikiem w skroń zasunąć - na pewno ciężar własny i ciężar gatunkowy wspomogą uszkodzenia
Ja się lekturą raczę i już mi się smacznie zrobiło.
cornready - 11 Grudnia 2007, 09:41
już mam "Lód" i fakt, objętość robi niesamowite wrażenie.
Dabliu - 21 Grudnia 2007, 13:02
Ciekawy wywiad.
Chal-Chenet - 21 Grudnia 2007, 13:10
Jakoś utknąłem na około dwusetnej stronie "Innych Pieśni". Będę czytał dalej na pewno, ale chyba trochę to poczeka...
Agata - 21 Grudnia 2007, 14:54
Owszem, dość całkiem niezły - dzięki, Dabliu.
Dukaj w wywiadzie powiedział napisał/a | kto szuka wartości stricte literackich, jak np. piękna języka - istotnie niech lepiej kieruje się w doborze lektur stereotypowym podziałem. |
czyli zasugerował, że w polskiej fantastyce raczej się owych wartości stricte literackich nie znajdzie. Teza na moje mocno skłaniająca do polemiki. Was też skłania?
Dabliu - 21 Grudnia 2007, 15:15
IMHO chodzi raczej o to, że w mocno skonwencjonalizowanej "młodej" fantastyce dość trudno takich wartości uświadczyć. Np. szukając pięknego języka, dajmy na to spośród 10 fantastów, 8 pisze językiem poprawnym, 1 niezgrabnym i 1 "pięknym". Myślę, że mniej więcej to miał na myśli JD. Że w fantastyce bardziej się dzisiaj stawia na fabułę i konwencję po prostu. Tak mnie się przynajmniej wydaje...
Agata - 21 Grudnia 2007, 15:35
Wszystek prawda, ino taki sposób postawienia sprawy ("a bo oni się tam bawią konwencją, wychowańce popkultury jedne, a nie piszą dobrą prozę") jest jakimś ugettowieniem, od którego ja automatycznie mam gęsią skórkę. Przede wszystkim dlatego, że to owych młodych na pewno nie zachęci do szlifowania warsztatu, bo i po co, jak i tak już ich zetykietyzowano. I nigdy sie nie dowiemy, ilu z tych ośmiu mogło pokazać znacznie więcej.
Poza tym miałam nadzieję na jakąś zdrową falę krytyki tezy postawionej przez JD, która obfitowałaby w zatrzęsienie przykładów dobrej literatury wśród nowszej fantastyki. Wzbogaciłabym sobie listę lektur na przyszłość. Taki szczwany plan i nie wypalił, noż...
Dabliu - 21 Grudnia 2007, 16:14
Agata napisał/a | Wszystek prawda, ino taki sposób postawienia sprawy (a bo oni się tam bawią konwencją, wychowańce popkultury jedne, a nie piszą dobrą prozę) jest jakimś ugettowieniem, od którego ja automatycznie mam gęsią skórkę. Przede wszystkim dlatego, że to owych młodych na pewno nie zachęci do szlifowania warsztatu, bo i po co, jak i tak już ich zetykietyzowano. I nigdy sie nie dowiemy, ilu z tych ośmiu mogło pokazać znacznie więcej. |
E tam... raczej się zawezmą i zechcą tę etykietkę zedrzeć właśnie...
Agata napisał/a | Poza tym miałam nadzieję na jakąś zdrową falę krytyki tezy postawionej przez JD, która obfitowałaby w zatrzęsienie przykładów dobrej literatury wśród nowszej fantastyki. Wzbogaciłabym sobie listę lektur na przyszłość. Taki szczwany plan i nie wypalił, noż... |
Dukaj napisał/a | Szostak, Huberath, Orbitowski, tak, wymieniłbym tu jeszcze Szczepana Twardocha czy niektóre rzeczy Anny Brzezińskiej |
Agata - 21 Grudnia 2007, 16:35
A po co mieliby zdzierać etykietki, skoro lud i tak kupuje, a owi mityczni 'starsi' (jak najbardziej wywodzacy się z Lovecraftowskich Wielkich Przedwiecznych) mają ich w głęboko jako 'tych od tej popciapki'? Robi się jakaś sztuczna granica i brak dialogu. Bez sensu.
Dabliu napisał/a | Dukaj napisał/a |
Szostak, Huberath, Orbitowski, tak, wymieniłbym tu jeszcze Szczepana Twardocha czy niektóre rzeczy Anny Brzezińskiej |
|
Ekhm... Liczyłam na coś mniej oczywistego Naprawdę czuję się leko spostponowana podejrzeniem, że mogłabym na takie propozycje nie wpaść sama
I jeszcze bardzo spodobało mi się w tym wywiadzie następujące pytanie:
[quote="pytajnik wywiadowy"]Czy nie obawia się pan, że "Lód", powszechnie chwalony przez krytyków, może zostać uznany przez czytelników za zbyt hermetyczny, zbyt ciężki? Nigdy nie pisał pan ani dla nagród, ani pod publiczkę, ale tym razem wydaje się, że forma skazuje pańską nową powieść na zachwyt krytyków i niezrozumienie większości czytelników.
Czy on przez 'formę' rozumie tylko rozmiar?! 'Ciężar' mierzy tylko ciężarem wyrażanym w kilogramach?! Bo zdurniałam do cna i nie wiem, co skazuje biednago JD na niezrozumienie... No bo i ja może jeszcze nie skończyłam lektury, ale na razie zespół środków artystycznych użytych w 'Lodzie' (a to chyba jest własnie ta 'forma', prawda?) nie zamordował mnie swoją hermetycznością, ba, rzekłabym, że czyta się to lepiej niż poprzednie 'Dukaje'. Więc co pytajnik mógł mieć na myśli?
Dabliu - 21 Grudnia 2007, 22:18
Agata napisał/a | A po co mieliby zdzierać etykietki, skoro lud i tak kupuje, a owi mityczni 'starsi' (jak najbardziej wywodzacy się z Lovecraftowskich Wielkich Przedwiecznych) mają ich w głęboko jako 'tych od tej popciapki'? Robi się jakaś sztuczna granica i brak dialogu. Bez sensu. |
Dalece wątpię, by którykolwiek z polskich autorów pisał dla owych mitycznych starszych, czy dla jakichkolwiek innych pisarzy. Pisze się raczej dla siebie i dla czytelników, i chęć zdzierania etykietki jest prywatną sprawą onego autora i tego, jak on sam i jego czytelnicy będą go postrzegać.
mad - 22 Grudnia 2007, 00:35
Co do języka - niestety, JD ma rację, ale wynika to, jak sądzę, z naprawdę wielu czynników. Nie chcę powtarzać banałów, ale faktycznie obowiązki dotyczące kreacji świata, przed którymi staje autor fantastyki są większe niż analogiczne powinności twórcy prozy głównonurtowej. A przecież sam świat nie wystarcza, bo obok niego (w nim) jest fabuła, która - niestety, obowiązkowo - musi kończyć się zaskakująco, niespodziewanie, tak by czytelnik poczuł się uszczęśliwiony tym, że został "oszukany". Przy takim natłoku spraw (nawet ich nie skatalogowałem, wymieniłem tylko najważniejsze), postawienie na język mogłoby być strzeleniem bramki samobójczej albo... powiewem oryginalności. Ja osobiście tęsknię do tego drugiego.
Swoją drogą, "styliści" w literaturze XX wieku nie mieli łatwo. Zawsze naciskała ich ideologia, konieczność sprostania potrzebom chwili, walka o poczytność (przynajmniej w zakresie prozy). Paru jednak się wybiło, a zupełnym kuriozum jest Claude Simon - francuski noblista. Jego skromna objętosciowo książeczka relacjonująca spotkanie Gorbaczowa z intelektualistami i twórcami kultury została napisana językiem tak wzniosłym, jakby to była uczta bogów - i to nie w znaczeniu metaforycznym.
Odjechałem trochę, ale Wasze refleksje uważam za nader interesujące. "Lodu" jeszcze nawet nie kupiłem - lekturę zostawiam sobie chyba dopiero na wiosnę, jak prawdziwe lody stopnieją
Dabliu - 22 Grudnia 2007, 01:26
Dziś małżonka chciała mi kupić "Lód" gwiazdkowo. Udała się więc do EMPiK-u na Rynku. To największy EMPiK we Wrocku. Dodam, że w tej chwili EMPiK-ów we Wrocławiu jest bodaj 5 czy 6. Pani ekspedientka sprawdziła na wszelakie sposoby dostępność książki, po czym oznajmiła, że na tę chwilę dostępny jest tylko jeden egzemplarz "Lodu"... na Wrocławskich Bielanach (czyli tam gdzie psy ...... szczekają).
Tequilla - 22 Grudnia 2007, 09:49
Po wywiadzie stwierdziłem, że chyba mieszczę się w popkulturowej papce, bo najbardziej interesuje mnie fabuła ( choć język także), a nie przekazywanie głębokich treści. Stosuję i używam konwencji, schematów, stereotypów. Zdarza się. Ale na swoje usprawidliwienie powiem, że jak siadam do pisania to nie myślę : "Dobra, teraz napiszę kawałek o wampirach". Historie przychodzą i albo mnie porwą i odczuwam silne pragnienie, żeby je opowiedzieć, albo nie. Raczej nie myślą o tym, żeby przy okazji wpakować tam jakąś nieśmiertelną ideę, lub głębokie przemyślenia na temat ludzkiego żywota. Jak się uda, to fajnie, ale nie zawsze się udaje.
Pisanie to dla mnie przede wszystkim zabawa, ale podziwiam Dukaja za to, że łączy i mądrość treści i zabawę właśnie.
Może i ja tak będę kiedyś umiał
Agata - 22 Grudnia 2007, 19:08
mad napisał/a | A przecież sam świat nie wystarcza, bo obok niego (w nim) jest fabuła, która - niestety, obowiązkowo - musi kończyć się zaskakująco, niespodziewanie, tak by czytelnik poczuł się uszczęśliwiony tym, że został oszukany. |
Tu się nie do końca zgodzę, bo wszak owo "oszukanie" (ładny termin swoją drogą ) jest obowiązkowe w przypadku wielu mainstreamowych gatunków również, więc wysiłku włożonego w jego uplecenie nie można przypisywać tylko 'fantastom'. Ja się generalnie trochę buntuję przeciwko usprawiedliwianiu warsztatowej niemocy i usterek formalnych w literaturze fantastycznej tym, że tu popracować trzeba więcej nad kreacją świata i wymaganym przez konwencję entourage - można by rzec, że za to biedni głównonurtowcy są przykuci za kostki do rzeczywistości i muszą się borykac z koniecznością bycia z nią w zgodzie. Literatura generalnie jest tylko dobra lub zła, a jak komuś konwencja przeszkadza w pisaniu dobrze, to niech ją zmieni
mad napisał/a | Ja osobiście tęsknię do tego drugiego. |
Możemy założyć stowarzyszenie tęskniących Choć przyznaję, ze w ciągu ostatnich kilku miesięcy oberkowy Szostak z właśnie czytanym lodowatym Dukajem do spółki trochę mój głód nasycili.
Kirasz - 4 Stycznia 2008, 09:20
Skończył już ktoś "Lód" ? Jestem na 500+ stronie i kude jakoś nikt tego nie opiniuje. Najbardziej mnie ciekawi i przeraża jak się to wszystko skończy. Trafia mnie tylko ze jeszcze polowa książki mi ostala.
Nie jest to ""Fabryka słów"" gdzie nawet 500 stron sie czyta w parę dni.
Agata - 4 Stycznia 2008, 09:36
Ja mam zimowo-lodową depresję: czytam, czytam i tracę nadzieję, że kiedyś skończę.
Jolietka - 4 Stycznia 2008, 14:43
czytając Wasze opinie dochodzę do wniosku, że kupię. czytałam fragment i rzeczywiście jest to styl na miarę Dostojewskiego. a ja lubię "czytadła" właśnie takie mięsiste, wymuszające rozumienie tego co się czyta. spróbuję
Iwan - 5 Stycznia 2008, 01:40
gość ostatnio polecał mi to w księgarni ale nie było mnie stać
Witchma - 17 Stycznia 2008, 18:51
w dzisiejszym Przekroju pojawiła się recenzja "Lodu" (obszerna jak na ichniejsze warunki), do przeczytania w sumie nie zachęca - wg autora książka jest za długa i na pewno się do niej nie wróci... ale pewnie, gdyby miała stron 300, to nawet by jej nie zauważył, bo sam przyznał, że to jego pierwszy kontakt z twórczością Dukaja
Adanedhel - 17 Stycznia 2008, 18:53
Czytałem tą recenzję. "Lodu" jeszcze nie przerobiłem, ale pomijając dotyczące wyłącznie tej książki uwagi - zaskakująco zgadzam się ze zdaniem recenzenta dotyczące twórczości (stylu pisania) Dukaja.
Witchma - 17 Stycznia 2008, 19:07
chodzi Ci o to gadulstwo? mnie akurat to nie przeszkadza
"Lodu" jeszcze nie czytałam, ale myślę, że bardziej przypadnie mi do gustu niż recenzentowi Przekroju
Urien - 17 Stycznia 2008, 23:34
Witchma napisał/a | mnie akurat to nie przeszkadza |
Te dukajowe zapędy barokowe i rozgadywanie mnie wręcz bardzo odpowiadają. Co kto lubi. A taki już jest Dukaj, że musi się wygadać.
Adanedhel - 18 Stycznia 2008, 19:25
Jak dla mnie można się wygadać. Ale mi chodzi między innymi o styl tego gadania. Gdy Dukaj gada czuję się, jakbym szedł pod wiatr. A gdy gada taki np. Chandler (Marlowe) - to szybuję.
|
|
|