To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.

Fidel-F2 - 13 Listopada 2007, 18:06

Martva, nic mu nie będzie jeśli nie wysypiesz sniegu, jesli to mu na prawdę przeszkadza to szybko przestanie
ale ja bym stawial że jednak lubi, psy miewają dziwaczne pomysły na rozrywkę

Martva - 13 Listopada 2007, 18:29

Mam fajny filmik pokazujący co łaciaty robi w śniegu, wrzuciłabym go na sieć gdzieś ale nie wiem jak :|
Słowik - 14 Listopada 2007, 10:03

Na Youtube? Nic tam nigdy nie wrzucałem, ale chyba nie może to być bardzo skomplikowane, skoro robią to miliony małolat :P
Martva - 14 Listopada 2007, 20:32

Hmmmm, sprawdzę w piątek czy youtube nie gryzie :D
Martva - 15 Listopada 2007, 20:44

Przenoszę końskiego offtopa z quizu edukacyjnego, co?

ihan napisał/a
Taaak, fryzy są mniamuśne. Choć zdarzają się nie tylko kare, ale kare są we wzorcu rasy i jest nawet określone jakie odmiany są dopuszczalne.


No właśnie wyczytałam, ze niekare są 'nierasowe' :)

ihan napisał/a
A tak naprawdę są to konie pociągowe bardziej niż pod siodło i mają więcej wad niż zalet jeśli chodzi o zdrowie maja często problemy z kręgosłupem i nogami


Jak dla mnie, to za duże pod siodło, mają w kłębie tyle co ja w potylicy ;P:

ihan napisał/a
A z maści zdecydowanie knabstruby.


A one nie są takie 'przybrudzone'? Kojarzę tylko jedno zdjęcie z jednej książki, ale może po prostu brzydala wybrali :)
Wygooglałam, widzę że nie wszystkie :) Jeeeej, taki to by mi do psa pasował :D

ihan napisał/a
Zdecydowanie brzydkie dla mnie sa achałtekince, choc maja swoich wielbicieli.


A mają swój urok, jak byłam mała to wariowałam na punkcie :) Ale to wielkie bydlaki i trudny charakter mają. Podobno. Za to bywają złote :)

Rafał napisał/a
Myślałem o kupnie hucuła ze względu na niskie wymagania... ale rzecz się rozwiała niestety.


Kup haflingera :D , też ma małe wymagania, a jest śliczniejszy i łagodniejszy.

Fidel-F2 napisał/a
nie wolno na takie rzeczy pozwalać, mieliśmy zwyczajne malopolaki, które pod dobrym jeźdźcem chodziły jak zloto a z początkującym potrafiły wrocic do stajni i zaparkować w boksie za nic mając rozpaczliwe próby przeciwdziałania


Niestety mój wujek ma w zwyczaju rozpuszczać te swoje kobyły tak że się robią niebezpieczne. One pod nikim nie chodzą jak złoto, one po prostu robią co chcą. Nie wytłumaczysz, mój ojciec próbował.

Ehhh, pojeździłabym sobie konno, tak chwileczkę, stępa, żeby sobie przypomnieć jak to jest..

ihan - 15 Listopada 2007, 22:44

No, oto tracę swojego kolejnego posta, ale co tam. Konie to akurat temat, o którym mogę godzinami. Z tych dwóch względów post ten będzie długi.

Knabstrupy często bywają tarantami tzw. leopardzimi, do dalmatyńczyka pasują jak najbardziej.

Fakt, achałtekińce mają ciekawe maści, ale jelenie szyje, długie kłody i wygląd anorektyka, to nie moja filiżanka. Charaktery trudne mają na pewno, nie tylko podobno :)

Mój koń ma 10 cm więcej w kłębie ode mnie (oczywiście ja mierzona od spodu stopy do czubka głowy). Lubię konie duże, kwestia przyzwyczajenia. Ale fakt, gdy jest mniejsza dysproporcja między koniem i jeźdźcem, ma się konia lepiej na pomocach, "w łydkach".

Hucuły, koniki polskie i inne są trudniejsze oczywiście. Takie muszą być, żeby miały szanse przetrwać bez pomocy człowieka. Są na pewno końmi dużo myślącymi, upartymi, mającymi swoje zdanie, o silnym instynkcie stadnym. Co bywa zaletą, gdy jedziemy w teren za czołowym i jest to niestety wykorzystywane w różnych stajniach, gdzie wsadza się na konie ludzi totalnie nieprzygotowanych i kosi kasę. Jest kilka takich klubów pod Krakowem, totalna nieodpowiedzialność osób tam pracujących i rodziców, którzy 10, 12-letnie dzieci, siedzące drugi albo trzeci raz na koniu biorą/puszczają w tereny z galopami. Kończy się różnie, jeśli tylko na połamanych rękach, to dobrze.
Nie są to zdecydowanie konie dla dzieci albo osób początkujących, mających pomysł na posiadanie własnego konia. Miękko noszą, więc jazda nie wymaga specjalnych umiejętności jeździeckich, ale bez konia czołowego może się okazać, że ma się spore problemy ze zmuszeniem delikwenta by się ruszył, a lenistwo - unikanie niepotrzebnej pracy - w połączeniu ze sporą płochliwością może być mocno nieprzyjemnym doświadczeniem.

Niepozwalanie koniowi by woził człowieka jak chce może być trudnym zadaniem. Jednak to zwierzę mające dużo więcej siły niż inni milusińscy. Człowiek dobrze siedzący na koniu sobie poradzi, ale żółtodziób niekoniecznie. A koń doskonale wie kogo ma na grzbiecie. Mamy kobyłę, udaje, że nie rozumie kiedy ktoś chce zagalopować, ale gdy tylko wsiądzie na nią instruktorka chodzi jak w zegarku. Fakt, dobry jeździec prawidłowo działa dosiadem, łydką a uczeń nie. Koń buntujący się będzie się np. cofał. Dobry jeździec zmusi go do dalszego cofania, ruch w tył nie jest dla konia przyjemny i szybko się zorientuje, że ta strategia się nie opłaca. Ale uczeń już tego nie wyegzekwuje. I tak dalej. Różne są konie, różne mają charaktery. Tym niemniej muszę przyznać: jak wsiądzie instruktor, następną godzinę koń pamięta jak należy chodzić:)

W każdym razie, każdej osobie nieumiejącej dobrze jeździć zdecydowanie odradzam hucuły i koniki polskie, odradzam kupowanie dla dzieci szetlandów - mało który koń pobije je w uporze, a często trafiają się osobniki kopiące i gryzące. Lepszym rozwiązaniem są rasy hodowane do sportu i rekreacji, np właśnie halfingery, tinkery czy kuce walijskie.

Co do pojeżdzenia, to w Krakowie jest kilka miejsc chyba. Tak, że Martva: dla chcącego nic trudnego :)

dzejes - 16 Listopada 2007, 23:05

Przepraszam, ale w tytule wątku stoi ...ulubieńcy.. Jak można w nim o koniach rozmawiać? Koni należy się bać, bo mają wielkie zęby, kopią i są generalnie zUe.
ihan - 16 Listopada 2007, 23:15

Błądzisz dzejesie, ale jest jeszcze dla ciebie nadzieja.
dzejes - 16 Listopada 2007, 23:16

Nie ma żadnej. Koni nie lubię, boję się ich i widział Pan, że było to dobre.
Agi - 16 Listopada 2007, 23:23

dzejes, koń może być ulubieńcem. Swego czasu miałam ulubioną klacz - arabke, Zaczęłam na niej jeździć w wieku 12 lat i jednocześnie opiekowałam się nią. (ojciec pracował w stajni a ja mu w wolnych chwilach pomagałam).Wypuszczałam się na niej na długie wycieczki po okolicy (sama) i nigdy nie zrobiła mi nic złego.
Fidel-F2 - 17 Listopada 2007, 01:22

dzejes, mimo wszystko marna jest szansa, coby kon postanowił Cię dopaść i zagryźć, znacznie mniejsza niż w przypadku psa na ten przykład. Może to stąd, że konie są o wiele głupsze od psów.
dzejes - 17 Listopada 2007, 01:47

Ależ wy mnie nie przekonujcie. Ja wcale nie twierdzę, że mój lęk jest racjonalny, nie mam zamiaru tego wam udowadniać. Nie lubię i już. Nie czuję się pewnie i już. Z psami wiem jak postępować, wiem jak się w razie czego bronić, a z koniem? To trochę jak przecietny miastowy pies zabrany na wieś - widzi krowę i mdleje ze strachu, bo TAKI OGROMNY PIES na niego patrzy ;)
Martva - 17 Listopada 2007, 10:15

Mój pies też się boi koni, pewnie dlatego ze są wielkie. Chowa się za moje kolana, a potem zza nich wygląda i szczeka, a w terenie raz obszczekiwał konia z bezpiecznej odległości (ale na niego nakrzyczałam, nie wolno szczekać na konie jak ktoś na nich siedzi, bo sie mogą zdarzyć złe rzeczy, na szczęście ten chyba był przyzwyczajony do szczekaczy).
Ja miałam kontakt z końmi od dziecka, jako mała dziewczynka (znaczy jeszcze mniejsza niż teraz) wchłaniałam masę książek, zbierałam plakaty, jeździłam dość często, nawet zrobiłam kurs jeździecki. Ale galopować nas na nim nie uczyli, zdarzyło mi się chyba 3 czy 4 razy w życiu i zawsze przez przypadek ;P: I spadłam też raz, mając lat chyba 7 zsunęłam się z grzbietu konia, prosto w błotko. Nie należy sadzać siedmiolatek na oklep na koniu którego się lonżuje ;)
dzejes, a kucyki i inne tego typu kurduple? Też zue, czy mniej? Irracjonalny lęk rozumiem, mam tak z wężami i trochę z dużymi pająkami typu ptasznik. Bo dla mnie zwierzę - ulubieniec powinno mieć 4 nogi, ani więcej, ani mniej ;)

corpse bride - 17 Listopada 2007, 10:35

kucyki i koniki miniaturowe są jeszcze gorsze. przecież to końskie karły.
Martva - 17 Listopada 2007, 10:52

Ale nie są ogromne :)
Poza tym, ja wiem czy karły? Karły są raczej nieproporcjonalnie zbudowane (popatrz na niektóre rasy psów, na przykład jak\mniki, nic nie ujmując jamnikom, bo pyszczki mają słodkie, ale nóżki zdecydowanie za krótkie wobec reszty ciała); a takie haflingery na przykład mają w kłębie 140 cm, a wyglądają ślicznie:











I co? Karły? No wiesz? To jakby o mnie powiedzieć, że jestem karlicą ;P:
Fakt że haflingery są poprawiane arabami i to widać, ale jakoś wolę je od czystych arabów - też zgrabne, a jakieś takie sympatyczniejsze :)

ihan - 17 Listopada 2007, 11:08

Oh, już pisałam wyżej o kucykach i ich cechach psychicznych. Jak chodzi o końskie karły to chyba falabelle (wrzućcie sobie w google w grafikę), zresztą te najmniejsze są często nieproporcjonalnie zbudowane i mają sporo wad wrodzonych - mimo to ceny ich dochodzą do astronomicznych rozmiarów. Ale hodowla była ukierunkowana wyłącznie na jak najmniejsze rozmiary, co ciekawe najsłynniejszą hodowlę falabelli prowadzą jakieś zakonnice w USA. Ich analogia u psów to raczej jakieś chichuaua niż jamniki :)
Czy konie są mniej inteligentne, no nie wiem. Psy, koty są zwierzętami drapieżnymi, ich wzorzec zachowania i to co porównujemy z inteligencją ludzką to raczej spowodowane jest umiejętnością polowania, a nie reakcją sprowadzającą się głównie do ucieczki, jak u większości roślinożerców.
Co do irracjonalnych lęków, przepraszam wszystkich miłośników kotów, ale to są właśnie zwierzęta którym nie ufam za grosz. Wydaje mi się, że tylko czyhają by mi się rzucić do gardła i rozszarpać we śnie. Dzikie koty (czytaj: żbiki, rysie, tygrysy i inne, nie mylić z bezdomnymi dachowcami) jakoś mniej mnie niepokoją. Poza tym w kotami mam problem techniczny: trzymanie ich w domu i niewypuszczanie wydaje mi się trochę niehalo. A z kolei wypuszczane, nie wiem co robiły, co miały w pysku, w czym się tarzały i tych z kolei brzydziłabym się głaskać.

Martva - 17 Listopada 2007, 11:24

No taaaak, ale falabella to juz nie jest nawet kucyk, to jest miniaturowy kucyk, w ogóle bym tego koniem nie nazwała, bo konie są piękne a falabelle nie ;) Poza tym to ma 70cm w kłębie, o ile dobrze pamiętam, jeśli coś mi sięga do pasa, to to bardziej duży pies niż koń ;P:

Cytat
A z kolei wypuszczane, nie wiem co robiły, co miały w pysku, w czym się tarzały i tych z kolei brzydziłabym się głaskać.


Eeeej, koty są czyściutkie, jak się w czymś tarzają, to najwyżej w piasku (moja kota zawsze po przegonieniu kotki sąsiadów z jej własnego trawnika, jak ośmiela się wyjść z własnego domu, zawsze demonstracyjnie się tarza na zapiaszczonym kawałku betonu). Psy sie tarzają, śmierdzą i są mniej higieniczne, kot jak nie śpi i nie je, to się myje :)

Cytat
Wydaje mi się, że tylko czyhają by mi się rzucić do gardła i rozszarpać we śnie.


Powinnaś poznać moje ;) Owszem, bywają kocie świry, sama poznałam kilka takich kotów, których nawet nie miałam ochoty głaskać - a z naszym rudym można zrobić wszystko; nie wysunie pazurów, chyba że jest naprawdę porządnie wkurzony albo czegoś się wystraszy.

corpse bride - 17 Listopada 2007, 14:15

jeśli już koń, to wolę regular size. żadne kucyki, zadne miniaturki. ale koń nie jest moim ulubionym zwierzęciem kopytnym. wolę krowy.
Martva - 17 Listopada 2007, 14:33

No ale myślę że to rzecz wzrostu, dla mnie haflinger jest zupełnie odpowiedni rozmiarowo, Ty jesteś wyższa ;)
Fidel-F2 - 17 Listopada 2007, 18:10

ihan napisał/a
Czy konie są mniej inteligentne, no nie wiem. Psy, koty są zwierzętami drapieżnymi, ich wzorzec zachowania i to co porównujemy z inteligencją ludzką to raczej spowodowane jest umiejętnością polowania, a nie reakcją sprowadzającą się głównie do ucieczki, jak u większości roślinożerców.
trochę sie w życiu zajmowałem i końmi i psami. Psy znacznie szybciej się uczą i potrafią przyswoić sobie więcej umiejętności choć pewnie w obu rasach można trafić na jednostki wybitne w obie strony
Fidel-F2 - 17 Listopada 2007, 18:11

Martva, dla mnie araby nawet są ciut za małe (za dużo cholera ważę) :P
Martva - 17 Listopada 2007, 18:27

No a ja jestem kurdupel i powinnam mieć coś miłego, małego i sympatycznego. Jak już będę duża i bogata to sobie kupię haflingera :)
Chociaż jak miałam te 10 czy 11 lat i robiłam kurs, to najbardziej lubiłam jeździć na koniu pełnej krwi angielskiej, ślepym na jedno oko, o wdzięcznym imieniu Less Boss (nie pamiętam czy tak pisane). Musiałam na niego włazić ze skrzyni, bo inaczej nie dawałam rady ;P: Ale tak się zastanawiam, czy to nie była kwestia siodła - w 'komplecie' do tego zwierzaka była fajna wojskowa kulbaka z bardzo wysokim łękiem, a ja miałam od zawsze skłonność do spadania przez szyję ;P:

ihan - 17 Listopada 2007, 18:38

Araby rzeczywiście duże nie są, raczej w małych koniach się mieszczą (wzrost do 155 cm, według wzorca rasy: mały koń PZHK od 149 do 156 cm wysokości w kłębie).

Prawdopodobnie różnice w szybkości uczenia się i przyswajania spowodowane są inną psychiką. Kładą na nie nacisk modne ostatnio metody naturalne typu Roberts czy Parelli, gdy się odrzuci oczywiste sekciarstwo i chęć wzbogacenia się na naiwnych można znaleźć sporo ciekawych rzeczy. Niestety, nie udało mi się jeszcze do nich przekonać. Tym niemniej obecnie uważa się, że koń jako zwierzę niegoniące pokarmu nie osiąga pozytywnego wzmocnienia w nauce gdy jako nagroda stosowany jest pokarm - tak jest w przypadku tresury psów. Stosuje się raczej sposób wygoda-niewygoda, ale wiele szczegółów na ten temat nie znam, bo slang dla wybranych, swoiste nawiedzenie, przekonanie o własnej nieomylności odstraszają mnie od wszystkich naturalsów.

Fidel-F2 - 17 Listopada 2007, 18:44

ihan napisał/a
Tym niemniej obecnie uważa się, że koń jako zwierzę niegoniące pokarmu nie osiąga pozytywnego wzmocnienia w nauce gdy jako nagroda stosowany jest pokarm - tak jest w przypadku tresury psów.
moze i masz rację, wiem tylko, że psu nauka przychodzi łatwiej
dzejes - 18 Listopada 2007, 15:43

Psy jako pierwsze udomowione zwierzęta były przez tysiące lat hodowane pod kątem współpracy z człowiekiem. Pies najlepiej ze wszystkich zwierząt potrafi rozpoznawać nastrój człowieka, tego uczy się błyskawicznie i samodzielnie. Drobna zmiana w głosie pana i już wiadomo, czy będzie papu, czy w papę.
May - 19 Listopada 2007, 21:00

Martva, a pamietasz jak sie bawilas z Cekopem? Chyba niewiele starsza od Kat wtedy bylas... Ale byla z Was dobrana para ;P:
Martva - 19 Listopada 2007, 21:11

Yyyyy. Taki ciemny, skarogniady? Nie pamiętałam, ale mi się kojarzy... Jak się bawiłam?
Pamiętam jak Lipa mi przeżuła rękę za to ;P:

May - 19 Listopada 2007, 21:20

Ten wielki. skarogniady. Dlugi czas byl Twoim ulubiencem, jak sie gdzies zapodzialas w stajni, to na 100% mozna cie bylo w boksie u Cesia znalezc...
Ten to byl dopiero potwor - 192 w klebie jesli dobrze pamietam. Nawet ze skrzyni mialam problemy zeby sie na siodlo wdrapac. I zawsze sie troszke nieswojo czulam, bo do ziemi daleko, a poza tym ze wzgledu na rozmiary to sie dziwnie na nim jezdzilo... Ale byl kochany!

Martva - 19 Listopada 2007, 21:44

No popatrz, nie pamiętałam... I ja mu właziłam do boksu tak sama? :D
dalambert - 6 Grudnia 2007, 14:37

W moim domu żyją :
Ślimaki akwarystyczne w trzech rodzajach,
Traszki czarne i zielone,
Rybki w kilku różnych rodzajach i gatunkach,
Żaby tropikale,
Kanarki pięć sztuk,
Pies sztuka jedna , ale jaka hu, hu,hau
oraz reszta rodzxiny / ludzie/ hej, hej



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group