Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
Rafał - 3 Marca 2006, 12:38
dzejes napisał/a | Mam na koncie sporo zwierzątek (myszy i szczury), ale zawsze dbam o to, by kandydat nie wiedział co się dzieje. A, i jeszcze jedno: nie dla siebie, jeno
dla nich |
No kurczaczek, ja durny myślałem, że im się żywe stwory daje i taki jeden hodowca z drugim mają najwięcej uciechy jak te gady łapią te biedne myszy i szczurki . A jak uśmiercasz te gryzonie? Łebki im ucinasz czy ukręcasz? Kiedyś nasz pokojowy szczur w akademiku zdychał, bo ktoś nim źle rzucił i trza było humanitarnie skrócić mu cierpienia. No i dostał podskórnie 2 cm3 niezłej wódeczki. Zasnął uśmiechnięty.
Lu - 3 Marca 2006, 12:40
Rafał napisał/a | Kiedyś nasz pokojowy szczur w akademiku zdychał, bo ktoś nim źle rzucił i trza było humanitarnie skrócić mu cierpienia. No i dostał podskórnie 2 cm3 niezłej wódeczki. Zasnął uśmiechnięty. |
[']
Romek P. - 3 Marca 2006, 13:07
dzejes napisał/a | Romek P. napisał/a |
No tak, bo ryba to fcale a fcale nie miensko
|
No tak, głupio wyszło. Jednak będę się upierał, żę kergulena (co za smak!) to co innego niż boczek.
|
E tam glupio. Sztuczka średniowiecznych mnichów dobrze przyjęła się w Europie, ot co
A rybki bywają pyszne. Ja np. taką wędroną, ale względnie świeżą makrelką to mogę się zajadać niemal codziennie
dzejes - 3 Marca 2006, 13:20
Rafał napisał/a | No kurczaczek, ja durny myślałem, że im się żywe stwory daje i taki jeden hodowca z drugim mają najwięcej uciechy jak te gady łapią te biedne myszy i szczurki . A jak uśmiercasz te gryzonie? Łebki im ucinasz czy ukręcasz? Kiedyś nasz pokojowy szczur w akademiku zdychał, bo ktoś nim źle rzucił i trza było humanitarnie skrócić mu cierpienia. No i dostał podskórnie 2 cm3 niezłej wódeczki. Zasnął uśmiechnięty. |
No właśnie CHodowcy tak robią. Jeśli ktoś ma wężą, bo lubi oglądać duszone gryzonie, to są od tego specjaliści. Już nie wspomnę, że dorosły szczur może zabić całkiem sporego gada.
Są dwie metody: CO2 i przerwanie rdzenia. Nie będę rozwijał tematu, bo to jednak wątek kulinarny...
EDIT
KTO MI poprawia posty?!
CHodowcy byli napisani z premedytacją!
EDIT2
Ech, w poście Rafała też poprawione, sens wypowiedzi zarżnięty. Gratuluję anonimowemu ortograficznemu faszyście.
elam - 4 Marca 2006, 17:50
Gremlinek ma od wczoraj internet w domu i nowego przyjaciela; Osiolka...
w koncu jednak burczacy brzuszek odciagnal gremlinka od ekranu. zagladam do kuchni, o jejku, no tak, zakupy od wczoraj nie zrobione.. ale jest jeszcze jakas kosteczka mieska w lodowce, a pod stolikiem dwa kilo cebuli.
no to dobra. gotujemy.
te cebule do rondelka na oleju, niech sie zeszkli (dwie duze cebule, to 3 razy wiecej niz tego mieska..)
w miedzyczasie mieso kroje na drobne kosteczki. mm, a teraz niech mi sie to wszystko dusi.
no, ale najpierw trzeba przyprawic: sol, duuzo pieprzu (mlynek "5 kulek": czarny, bialy, zielony, ziele angielskie i cos czerwonego, nie wiem, jak sie to po polsku zwie); j
jak sie juz to poddusi, dodam jeszcze zabek czosnku, zlagodzi moje obyczaje..
duzo-duzo ostrej papryki i troche curry, bo lubie curry i wale prawie do wszystkiego (a juz do ryzu - obowiazkowo!!!), ziola prowansalskie.. no, teraz sie dusi.. dusi.. dusi..
dobra. udusilo sie.
mam tu jeszcze resztki jakiegos podwietrzalego winka. no to podleje nim miesko i dodam lyzke smietanki. sprobuje.. hmm, dobrze slone, dobrze pieprzne, ostre.. hhhhaa! smok wawelski. !
mniam, mniam!
no i kto wytrzyma taka kuchnie?
elam - 4 Marca 2006, 18:10
cholera
dlaczego wszystko, co dobre, tak szybko sie konczy??
trzeba bylo wkroic trzy cebule...
a jakie sa WASZE specjalnosci kulinarne? takie codzienne, jak u mnie w tym przypadku?
Rodion - 4 Marca 2006, 18:25
Potrawy jednogarnkowe.
Przepis jest bardzo prosty. Do dużego gara ładujesz wszystko co ma być zjedzone, przyprawiasz ( najlepiej ostro! ) i gotujesz do miękości.
Jeśli używasz dość duzego gara, to masz obiady na trzy dni dla calej rodziny.
Lu - 4 Marca 2006, 19:05
A moje to grzanki - uważam że grzanki, zaraz po kole, to najgenialniejszy wynalazek ludzkości
Pieczywo - wszystko jedno jakie (byle nie razowe i nie chrupkie) , a na pieczywo to juz co kto lubi, ew. co jest w domu Kiedyś skroiłam jakieś twarde bułki , polałam oliwą z oliwek, skropiłam cytryną, posypałam chili i podałam z plasterkami pomarańcza - też było niezłe ... ale to była późna noc....
A dzisiaj na obiadokolację mam martini z cytryną + oliwki + grzanki z kiełbasą i serem
-> nie jestem zbyt wyrafinowana
elam - 5 Marca 2006, 01:48
hmm, ja tam za bardzo za tostami ne przepadam, ale zapiekanki pycha robie w moim piecyku. takie z pieczarkami i zoltym serkiem, no i oczywiscie koniecznie z cebulka i odrobineczka czosneczku.
w ogole, odrobineczka czosneczku do wszystkiego jeszcze nikomu nie zaszkodzila.
no, moze za wyjatkiem kilku wampirow...
Lu - 11 Marca 2006, 22:17
A ja właśnie zrobiłam sobie kolację - pierś z kurczaka z ziołami, smażona, z plasterkiem żółtego sera i sosem pesto, do tego groszek z marchewką (nie odwrotnie!) i selerem naciowym a to wszystko zalane cytryną (którą uwielbiam po prostu).
A jak to skończę to chyba umrę z rozkoszy
elam - 11 Marca 2006, 23:58
mniaaam! Lu, ugotujesz cos dla mnie?
Lu - 12 Marca 2006, 00:11
elam napisał/a | mniaaam! Lu, ugotujesz cos dla mnie? |
Z największą przyjemnością
Rafał - 13 Marca 2006, 08:10
A ja nie moge doczekać się wiosny, kiedy to zrobię sobie młode ziemniaczki fest posolone, polane masełkiem i posypane świeżo posiekanym koperkiem, do tego szczypiorek ze śmietanką i ten aromat ... mmmmmmlask.
A zupka ze młodej botwinki, nawet niech będzie z muchami.
Lu - 13 Marca 2006, 08:27
Rafał napisał/a | ... do tego szczypiorek ze śmietanką ... |
A cóż to za dziwo?
U mnie jada się ogórki ze śmietaną (zwane potocznie mizerią ), pomidory z śmietaną, nawet rzodkiewkę ze śmietaną...ale żeby szczypiorek?
Rafał - 13 Marca 2006, 08:43
Ogórki to strasznie profanują Czesi. Jak zamówisz mizerię to masz 50% trafień, że dostaniesz mus ogórkowy w szklance. A szczypiorek ze śmietanką + dodatki jest debeściarski. Dotatki to oczywiście cytryna, sól, szczypta cukru i odrobina pieprzu. Obowiązkowo z ciepłymi ziemniaczkami, inaczej takie sobie. Koniecznie spróbuj.
Lu - 16 Marca 2006, 02:26
Mam małe pytanko a propos klusek śląskich:
jaki one mają kolor? Bo moja babcia robi kluski śląskie szare, z dziurką w środku, natomiast ostatnio w katowickim barze - mordowni podano mi kluski żółtawe.
Rafał - 16 Marca 2006, 04:34
Kluski śląskie jak sama nazwa wskazuje mają kolor kluch . Najczęsciej biało-szarawe. Jeśli były żółte to albo dodali za dużo ace i wypaliło te brudy cosik za bardzo, albo nie umyli tego wiadra od mycia podłogi co to w nim wodę na kluchy gotują (a mordownia, jak to mordownia, cofki na porządku dziennym) lub po prostu jakiś krasnal naszczał. Moment, a co ty taka zielona jakaś się zrobiłaś?
Lu - 16 Marca 2006, 09:17
Rafał: masz szczęście że jestem przed śniadaniem
Rafał - 16 Marca 2006, 09:24
Szczęściaż ze mnie
dzejes - 16 Marca 2006, 11:18
Jesteście w błędzie. Prawdziwe kluski śląskie są właśnie żółtawe.
Moja babcia robi świetne kluchy i wyglądają one mniej więcej tak. Dla mnie to kolor żółty, albo przynajmniej żółtawy.
Godzilla - 16 Marca 2006, 11:19
Może to kwestia użytych jajek? Albo koloru kartofli? Bo kartofle różne bywają.
dzejes - 16 Marca 2006, 11:22
Ziemniaki ziemniakami, a jajka jajkami aleee Dżizas jakiej ochoty na kluchy nabrałem...
Szkoda, że te gotowe to w 9 przypadkach na 10 jakieś gumowate paskudztwa
Godzilla - 16 Marca 2006, 11:29
Nie ma to jak zrobić samemu. Trochę się człowiek upaprze, ale w sumie to niewielka robota. Tylko polecam praskę do ziemniaków, taką do ręcznego zgniatania, bo widelcem nie rozgniecie się tak dokładnie, a rozstawianie (a potem mycie) maszynki do mielenia to zawracanie głowy. Acha, i ziemniaki przed zgnieceniem muszą być zimne (nawet wczorajsze), bo będą się paprać.
dzejes - 16 Marca 2006, 11:33
Spokojna głowa, nieraz widziałem jak babcia je robi bo zamiast do przedszkola chodziłem właśnie do babci.
Praska -> mówisz o takim dynksie, co to wygląda jak wyciskarka do czosnku, tylko jest 5 razy większy?
Godzilla - 16 Marca 2006, 11:36
Tak, właśnie o tym. Drobny szczegół - gdybyś miał ją kupować, postaraj się wybrać taką, która ma w miarę wygodne uchwyty. Moja strasznie wrzyna się w ręce, jeżeli trzeba coś naprawdę mocno zgnieść (np. jakiś twardszy biały ser). Ktoś nie pomyślał jak ją projektował.
dzejes - 16 Marca 2006, 11:54
No to decyzja podjęta, teraz tylko trzeba zastanowić się czy robić je jako danie główne, czy dodatek.
Godzilla - 16 Marca 2006, 11:59
Niam niam, smacznego!
Lu - 16 Marca 2006, 12:24
Godzilla napisał/a | Tylko polecam praskę do ziemniaków, taką do ręcznego zgniatania |
Sądziłam że taka praska która wyglada jak wyciskarka do czosnku, tylko ze jest większa, słuzy do rozgnaitania orzechów
Nigdy w zyciu nie robiłam żadnych kluch ani innych kopytek , jedynie pierogi, ale z tego co pamietam mama i babcia gniotły twaróg/ziemniaki takim tłuczkiem do ziemniaków - nie znam fachowej nazwy - no, taki z dziurkami...
Godzilla - 16 Marca 2006, 12:35
No nie, do orzechów musi być jednak nieco mniejsza, no chyba że do kokosów
Ta do ziemniaków samą część do zgniatania ma wielkości pięści. No i gniecie rzeczywiście na miazgę. To taka ulepszona wersja tłuczka z dziurkami, od razu ma wbudowaną dźwignię i się ziemniaczki nie rozjeżdżają na boki.
Aga - 16 Marca 2006, 18:40
Lu napisał/a | Mam małe pytanko a propos klusek śląskich:
jaki one mają kolor? Bo moja babcia robi kluski śląskie szare, z dziurką w środku, natomiast ostatnio w katowickim barze - mordowni podano mi kluski żółtawe. |
Bo te szare są z dodatkiem surowych, startych ziemniaków. Dlatego mają taki kolor. A śląskie kluski powinny być białawo-kremowe z przewagą kremowego. A dziurka w środku obowiązkowa
|
|
|