To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Kryzys brat Ramzesa

dalambert - 26 Lutego 2009, 12:03

Jest jeszcze takie stare praskie powiedzonko:
"Panie A. nie żołądkuj się tak bo jeszcze panu DNO wyleci"
ale jak nie zrozumiał to już potem było tylko w ..... :wink:

dzejes - 26 Lutego 2009, 12:05

A ja poczytałem trochę wstecz i w ramach dnia dobroci dla starych trolli powiem, że owszem, istnieją badania potwierdzające fakt, że pełna rodzina jest lepszym środowiskiem do wychowywania dzieci, niż samotne rodzicielstwo.

ALE! Owa "pełna rodzina" powinna być rozumiana jako udział obojga rodziców w wychowywaniu dziecka, co może być realizowane także przez rodziców po rozwodzie, rodziców bez ślubu, przez osoby nie będące biologicznymi rodzicami i w wielu innych konfiguracjach. Natomiast sytuacja, gdy małżeństwo jest razem, mimo różnych zaburzeń de facto uniemożliwiających realizowanie funkcji, o których wspominałem wcześniej - jest patologią. Wymienić tu mogę alkohol, przemoc, pracoholizm, ale też kompletny brak uczucia. Takie związki, pozornie "normalne" i pełne - produkują ludzi z dużymi problemami.

dalambert - 26 Lutego 2009, 12:08

Agi, Prudentio Extraordynaria Cellebrissima
A NIE MÓWIŁEM ad argumrntam nie do rady :lol:

Kruk Siwy - 26 Lutego 2009, 12:11

dalambert, nie udawaj że znasz łacinę, makaronisto. Lepiej powiedz jak tam kryzys w jednostkach samorządowych i administracji publicznej.
dalambert - 26 Lutego 2009, 12:14

Kruk Siwy, tfu nie pytaj - okropnie jest : fundusze na długopisy nam obcieli :x
Kruk Siwy - 26 Lutego 2009, 12:15

Dobrze żeśmy jeszcze szkoleni stalówką pisać. Krwie serdecznej się utoczy i tym pozwy nasmarujemy.
Agi - 26 Lutego 2009, 12:18

dalambert, moje zirytowanie w tym wątku, a wymyślanie statusu, to mimo wszystko dwie różne sprawy.
dalambert - 26 Lutego 2009, 12:22

Agi, alez wiem, ale jak sama widzisz tak głębkoka wiara nie przyjmuje niczego, weź się nie przejmuj, lepiej idź i
moskalikiem zakąś :wink:

Czarny - 26 Lutego 2009, 12:40

Fidel-F2 napisał/a
ze ktoś na mnie krzywo spojży

Jak tak będziesz pisał, to poloniści będą na Ciebie krzywo patrzeć na pewno :twisted:

Fidel-F2 - 26 Lutego 2009, 12:41

thx
Ambioryks - 26 Lutego 2009, 12:45

Agi napisał/a
Jesteś żałosny. EOT

A cztałaś chciaż tamto?
Jeśli nie, to przypominam: teraz ludzie na ogół ie dają biednym, b nie mają z czego, a poza tym są tak przyzwyczajeni do tego, że to "państwo daje", że nawet nie pomyślą o czymś takim, jak prywatna filantropia.
Poza tym, nie odniosłaś się do reszty mojego posta. reszty na temat i dużo istotiejszej.
Fidel-F2 napisał/a
przedmiot w zasadzie nie ma koloru, kolor to jedynie sposob w jaki odbieramy odbite od przedmiotu światło

Owszem, ale t nie zienia faktu, że przedmiot ma kolor również niezależnie od oczu patrzącego ani światła, bo np. jabłko z odciętym kawałkiem jest najpierw białawe, a z czasem brązowieje - i odbieranie światła przez patrzącego nie ma tu nic do rzeczy - kolor się zmienia, bo właściwości przedmiotu się zmieniają.
Fidel-F2 napisał/a
nieprawda, zalezy od definicji przestrzeni

Wiadomo, o jaką przestrzeń w tym wypadku chodzi. Wystarczy znać kontekst, a nie złośliwie wyrywać z tego kontekstu.
Fidel-F2 napisał/a
jest grupa dóbr dla których cena jest wyznacznikiem zaiteresowania klientów, po spadku seny spada zapotrzebowanie na taki produkt

A przykłady?
Poza tym, niby jak po spadku ceny ma spadać zapotrzebowanie na dany produkt?
Fidel-F2 napisał/a
twórczość intelektualna wytworzona raz moze byc kosumowana dowolna ilość razy

Twórczość jest rzeczą abstrakcyjną - a ja mówiłem o rzeczach materialnych.
Fidel-F2 napisał/a
jesli wszyscy uczestnicy rynku nie będa mieli jedakowego i doskonałego dostępu do informacji

Do jakich informacji? Przecież nawet nie trzeba mieć telewizora w domu ani dostawać ofert, żeby samemu sprawdzić ceny danych towarów.
Fidel-F2 napisał/a
wystarczy, ze ktoś na mnie krzywo spojży i juz może być konflikt interpersonalny

Znowu wyrywasz z kontekstu - wyraźnie napisałem o tym w kontekście ekonomii, a nie stosunków towarzyskich ani życia codziennego niezwiazanego z kupowaniem ani sprzedawaniem ani z wytwarzaniem dóbr.
Fidel-F2 napisał/a
wszyscy płaca po 10zł na budowe dróg i wszyscy moga znich korzystać

Skutki zapłacenia podatków byłyby co prawda jednolite, ale co innego sutki, a co innego samo ziałanie. Mieszasz pojęcia.
dzejes napisał/a
Ekonomia nie jest nauką ścisłą.

Nie jest nauką w pełni ścisłą (i dlatego nie można matematycznie modelować ej procesów), ale jednak pewne podstawowe aprioryczne założenia ma.
dzejes napisał/a
Małe frytki w Maku kosztują 2 zł, duże frytki (dwa razy większe) kosztują 3 zł.

Chodziło o wartość subiektywną - wartość dla konsumentów. To dla konsumentów większa ilość danego dobra jest większa od mniejszej ilości tego samego dobra.
dzejes napisał/a
Bo tak napisał twój bożek.

Nie - bo to jest logiczne. Wystarczy trochę pomyśleć. T jest tak samo logiczne, jak aprioryczne stwierdzenia z innych dziedzin, które podałem.
feralny por. napisał/a
zaczynam mieć wątpliwości, czy potrafisz czytać ze zrozumieniem

Wiele osób tutaj nie potrafi czytać ze zrozumieniem (albo nie chce).
NURS napisał/a
jak zwykle się mylisz 4=też2+2

Nie mylę się. Napisałem prawdę - co nie zmienia faktu, że akurat w tym przypadku nie jest to jedyna prawda dotycząca tego stwierdzenia.
NURS napisał/a
przedwczesny wytrysk?

Ty też wyrwałeś z kontekstu. Chodziło mi o ekonomię, a nie o każdą sytuację życiową. Satysfakcja finansowa, materialna - człowieka jako konsumenta lub producenta, czy innego wykonawcę czynności zwiazanych z finansami.
NURS napisał/a
na przykład idziesz do lasu i zrywasz jagodę...

Las nie jest osobą produkującą i sprzedającą dobra. Mnie chodziło o osoby.... wiadomo jakie, nie będę się powtarzał.
NURS napisał/a
antyki

Antyki ie są dobrem, które się po prostu konsumuje raz. Wiesz, o co chozi, więc nie udawaj.
NURS napisał/a
albo uznają, że to nic nie waty chłam, który z tego tylko powodu ulega przecenie.

Część luzi być może tak uzna - ale za to inni uznają, że to tylko lepiej, że jest tańsze - i bilans będzie dodatni lub niezmienny.
NURS napisał/a
dlatego na świecie nie ma spółek, a każdy z małzonków ma własną lodówkę, kuchenke, pralkę itd.

Napisałem: "Wyłączną własnością". Czytaj uważniej.
Jeśli coś jest własnością wspólną, to nie może być niczyją własnością wyłączną.
NURS napisał/a
nie jest.

Nie jest nie do pogodzenia? Przecież jeśli (w demokracji) większość ludzi uzna, że wszyscy ludzie (w tym również mniejszość, która się nie zgadza, ale została przegłosowana) muszą płacić podatki o określnej wysokości, to te podatki uchwalone przez większość są naruszeniem ich prawa własności.
Co innego, gdyby każdy rządził tylko samym sobą.
NURS napisał/a
czy tu rozumiesz, co piszesz?

Jak najbardziej. Tylko czy ty rozumiesz, co ja piszę.
Jeśli są podatki, to wszyscy je płacą, ale nie wszyscy mogą równo korzystać z tego, co zstało wytworzone przez te podatki.
NURS napisał/a
pacjent się zapętlił!

Może rozwiniesz?
NURS napisał/a
ja zaprzeczam. tu i teraz.

A czy zaprzeczasz również, że linia prosta jest najkrótszą linią łączącą dwa punkty?

I poproszę powody tego zaprzeczenia. Dlaczego zaprzeczasz.

Nocturn - 26 Lutego 2009, 12:48

offtop
sniff.
/offtop

Agi - 26 Lutego 2009, 13:01

Ambioryks napisał/a
A cztałaś chciaż tamto?


Owszem, czytałam.

Ambioryks napisał/a
Poza tym, nie odniosłaś się do reszty mojego posta. reszty na temat i dużo istotiejszej.

Odnoszę się do tego, co mnie interesuje. Na naszym Forum na szczęście nie ma przymusu dyskuscji na każdy temat.

Fidel-F2 - 26 Lutego 2009, 13:15

Ambioryks napisał/a
Owszem, ale t nie zienia faktu, że przedmiot ma kolor również niezależnie od oczu patrzącego ani światła, bo np. jabłko z odciętym kawałkiem jest najpierw białawe, a z czasem brązowieje - i odbieranie światła przez patrzącego nie ma tu nic do rzeczy - kolor się zmienia, bo właściwości przedmiotu się zmieniają.
jesli brązowe jabłko oswietlisz czerwonym leserem bedzie czerwone, no i po co te głupoty piszesz
Ambioryks napisał/a
Wiadomo, o jaką przestrzeń w tym wypadku chodzi. Wystarczy znać kontekst, a nie złośliwie wyrywać z tego kontekstu.
co nie zmienia faktu, ze twierdzenie jest fałszywe
Ambioryks napisał/a
A przykłady?
Poza tym, niby jak po spadku ceny ma spadać zapotrzebowanie na dany produkt?
nie chce mi sie, zainteresuj się troche ekonomia to się dowiesz, bo jak na razie to dochodzę do wniosku, że liznąłeś tej dziedziny przez papierek, przyswoiłes kilka pojęć typu pieniadz fiducjarny, nie masz pojęcia o podstawach i przymierzasz się do doktoratu.
Ambioryks napisał/a
Twórczość jest rzeczą abstrakcyjną - a ja mówiłem o rzeczach materialnych.
nie mówiłeś, mówiłes o 'czyms'
Ambioryks napisał/a
Do jakich informacji? Przecież nawet nie trzeba mieć telewizora w domu ani dostawać ofert, żeby samemu sprawdzić ceny danych towarów.
znów, zainteresuj się trochę ekonomia a ta jak, jej tam, szkołę austriacką poczytaj jak nabędziesz podstaw
Ambioryks napisał/a
Znowu wyrywasz z kontekstu - wyraźnie napisałem o tym w kontekście ekonomii, a nie stosunków towarzyskich ani życia codziennego niezwiazanego z kupowaniem ani sprzedawaniem ani z wytwarzaniem dóbr.
nie wyrwałem, zacytowałem całą Twoją wypowiedź i w takim razie pojecie 'konflikt interpersonalny' pasuje tu jak bratek do kożucha, lepszy by był konflikt interesów

ergo, masz mgliste pojęcie o podstawach ekonomii a szarpiesz sie na systemowe teorie, nie rozumiesz mechanizmów w ramach przestrzeni któreą zajmuje się ekonomia, nie rozumiesz wszystkich pojęć których używasz, uzywasz pojęć nieprecyzyjnie, widzisz tylko odpowiadający Ci fragment, umykają Ci mniej lub bardziej istotne informacje, zastrzeżenia, warunki szczególne, itp, w podstawowych sprawach masz nieprzemyślane luki, itd, itp, szkoda gadać

NURS - 26 Lutego 2009, 13:17

Ambioryks napisał/a

Jeśli są podatki, to wszyscy je płacą, ale nie wszyscy mogą równo korzystać z tego, co zstało wytworzone przez te podatki.


Chyba żyjemy w dwóch róznych światach. :-)

Ambioryks - 26 Lutego 2009, 13:50

Agi napisał/a
Odnoszę się do tego, co mnie interesuje

Więc nie wyciągaj pochopnych ogólnych wniosków na mój temat, soro nawet nie zagłębiasz się w to, co piszę. Żey móc kogoś naprawdę ocenić (kogoś, nie jego działanie), to trzeba o nim wiedzieć wszystko. A o mnie nie wiesz wszystkiego. O mnie wiesz bardzo mało. Więc daruj sobie teksty typu: "Jesteś żałosny". Ja mógłbym tak napisać do wielu forumowiczów, ale jednak tak nie piszę.
Fidel-F2 napisał/a
jesli brązowe jabłko oswietlisz czerwonym leserem bedzie czerwone, no i po co te głupoty piszesz

Nie komplikuj niepotrzebnie sprawy - wiadomo, o co chodzi. Nie mogło chodzić o inną stuację, niż tą spotykaną w normalnych warunkach - a naświetlanie jabłka czerwonym laserem to nie jest normalna, na co dzień spotkana sytuacja.
Fidel-F2 napisał/a
co nie zmienia faktu, ze twierdzenie jest fałszywe

Nie jest fałszywe.

W ogóle to widzę, że podając te wszystkie stwierdzenia, powinienem był to uściślić i zaznaczyć: "Te stwierdzenia są niepodważalne (niekwestionowalne), pod warunkiem, że nie wyrywa się ich z kontekstu, nie manipuluje się pojęciami i nie szuka się dziury w całym. Czyli pod warunkiem, którego Ty, jak widzę, nie jesteś w stanie spełnić. Szkoda, bo to podstawowy warunek normalnej dyskusji.
Fidel-F2 napisał/a
zainteresuj się troche ekonomia to się dowiesz

Interesuję się ekonomią. Gdybym się nie interesował, nie zakłaałbym tematu "Rzecz o gospodarce" i nie pisał tyle na tematy związane z ekonomią.
Fidel-F2 napisał/a
dochodzę do wniosku, że liznąłeś tej dziedziny przez papierek, przyswoiłes kilka pojęć typu pieniadz fiducjarny

Jak możesz "dochodzić do takiego wniosku", skoro sam przyznałeś, że nie wczytujesz się w moje argumenty?
Fidel-F2 napisał/a
nie mówiłeś, mówiłes o 'czyms'

Mając na myśli "coś" materialnego. Zresztą, "produkt intelektualny" jest tak bardzo różny od każdego materialnego, i jego wartość jest tak bardzo subiektywna, że wręcz truizmem jest oddzielne traktowanie tego.
Fidel-F2 napisał/a
nie wyrwałem, zacytowałem całą Twoją wypowiedź

To zdanie to był tylko przykład, a więc nie cała wypowiedź, tylko jej fragment wyrwany z kontekstu - a kontekst był ekonomiczny. Czyli nie można tego stwierdzenia odnosić do każdej sytuacji w życiu, bo to jest nadużycie i manipulacja.
Fidel-F2 napisał/a
widzisz tylko odpowiadający Ci fragment, umykają Ci mniej lub bardziej istotne informacje, zastrzeżenia, warunki szczególne

Tobie tak samo. Co sam przyznałeś, chociażby pisząc, że nie wczytujesz się w moje argumenty i wybierając akurat te fragmenty, do których można by się przyczepić.
NURS napisał/a
Chyba żyjemy w dwóch róznych światach.

Nie - bo w każdym systemie politycznym jest podział na rządzących i rządzonych; co prawda w republice demokratycznej ten podział jest w mniejszym lub większym stopniu zatarty, ale jest - i to rządzący pobierają podatki i nimi rozporządzają, a rządzeni je płacą - chyba mi nie powiesz, że jest odwrotnie albo że takiego podziału nie ma.

hrabek - 26 Lutego 2009, 13:54

Ambioryks napisał/a
W ogóle to widzę, że podając te wszystkie stwierdzenia, powinienem był to uściślić i zaznaczyć: Te stwierdzenia są niepodważalne (niekwestionowalne), pod warunkiem, że nie wyrywa się ich z kontekstu, nie manipuluje się pojęciami i nie szuka się dziury w całym.


Padlem.

MOFFISS - 26 Lutego 2009, 14:05

Ambioryks chyba czas na nominację...walnę ten tekst jak będę negocjował cokolwiek :lol: :lol: :lol:
NURS - 26 Lutego 2009, 14:21

Ambioryks napisał/a

NURS napisał/a
Chyba żyjemy w dwóch róznych światach.

Nie - bo w każdym systemie politycznym jest podział na rządzących i rządzonych; co prawda w republice demokratycznej ten podział jest w mniejszym lub większym stopniu zatarty, ale jest - i to rządzący pobierają podatki i nimi rozporządzają, a rządzeni je płacą - chyba mi nie powiesz, że jest odwrotnie albo że takiego podziału nie ma.


po pierwsze, nigdzie nie ma napisane, że rządzący nie płacą podatków, na mojej planecie są z tego nawet dość dokładnie rozliczani a po drugie to powyżej, to zupełnie inna kwestia, ty napisałeś wyraźnie, że wszyscy muszą płacić a nie wszyscy mogą z tego korzystac, co jest tylko i wyłacznie kiamstwem, a teraz po prostu ściemniasz.

Fidel-F2 - 26 Lutego 2009, 14:22

Ambioryks napisał/a
W ogóle to widzę, że podając te wszystkie stwierdzenia, powinienem był to uściślić i zaznaczyć: Te stwierdzenia są niepodważalne (niekwestionowalne), pod warunkiem, że nie wyrywa się ich z kontekstu, nie manipuluje się pojęciami i nie szuka się dziury w całym. Czyli pod warunkiem, którego Ty, jak widzę, nie jesteś w stanie spełnić
jesteś gigant

btw faktycznie nie mogę spełnic tego warunku, szukanie dziury to moje ulubione zajęcie

feralny por. - 26 Lutego 2009, 14:54

Ambioryks napisał/a
Jeśli nie, to przypominam: teraz ludzie na ogół ie dają biednym, b nie mają z czego, a poza tym są tak przyzwyczajeni do tego, że to państwo daje, że nawet nie pomyślą o czymś takim, jak prywatna filantropia.
Aż się zapytam ile w tym roku WOŚP zebrała? Czy to się nie liczy? A może państwowe jest?
Sandman - 26 Lutego 2009, 15:49

Ikonka walenia głową w mur potrzebna od zaraz.

Ambioryks, człowieku, Ty żyjesz we własnym świecie, świecie tak różnym od świata realnego, że to aż boli. To co piszesz to miejscami utopia, a miejscami brednie nijak nie przystające do rzeczywistości.

Twoje pojmowanie podatków to bzdura. Pracuję w biurze doradztwa podatkowego, uwierz mi nikt nas tak bardzo ostatnio nie rozbawiła jak Ty ze swoimi:
Cytat
Podatki stanowią przymusową daninę nałożoną na producentów i właścicieli bogactw i zmniejszą produkcję i ilość bogactw.

i
Cytat
Żaden podatek nie może być jednolity (równy dla wszystkich), każdy podatek oznacza utworzenie dwóch różnych i nierównouprawnionych klas: płatników podatków oraz odbiorców-konsumentów podatków.

Co z ludźmi płacącymi podatki, a jednocześnie będącymi "odbiorcami/konsumentami podatków"?
Rozumiem, że w Twojej wersji świata nie ma podatków bo te "zmniejszą produkcję i ilość bogactw", co za tym idzie wszystko jest prywatne, więzienia, szpitale - biedniejsi niech zdychają, niewielu będzie stać na operacje, no chyba, że się ubezpieczą, ale wtedy trzeba będzie pracować na ubezpieczenie zdrowotne, a jak nie daj Bóg masz w wywiadzie choroby serca, nowotwory lub inne świństwa które są dziedziczne, zapomnij, że będzie Cie stać na takie ubezpieczenie. Żadnych świadczeń dla inwalidów, ludzi w trudnej sytuacji majątkowej niech umierają z głodu, na co oni komu. Sieroty na ulice, albo do obozów pracy dla nieletnich (oczywiście prywatnych) muszą przecież zarobić jakoś na swoje utrzymanie. Emeryci? Jacy emeryci, 65 lat i wystarczy, jak sobie nie wypracowałeś pieniędzy na starość (a będąc taksówkarzem, czy sprzedawczynią w zieleniaku osiedlowym ciężko coś odłożyć) to zęby w parapet. Już widzę bandy morderczych staruszków przeczesujących okolice w celu pozyskania środków do przeżycia. Co z sądownictwem, wojskiem itp. służbami opłacanymi z podatków? (Wiesz, że taki policjant, to on jest opłacany z podatków obywateli, ale sam również płaci podatki? Paradoks taki, nie?)

Na razie wystarczy, ilość absurdu wynikającego z Twoich idei jest powalająca.

NURS - 26 Lutego 2009, 16:10

Właśnie, Ambioryks napisz prosze, jak ma wygladać ten świat, który postulujesz, tak punkt po punkcie określ jego najwazniejsze parametry. jaka byłaby jego struktura, finanse itp itd.
Ambioryks - 26 Lutego 2009, 16:39

feralny por. napisał/a
ile w tym roku WOŚP zebrała? Czy to się nie liczy?

Liczy się, oczywiście, ale nie wystarczy za wszystkie zasiłki, jakich udziela państwo.
Sandman napisał/a
Co z ludźmi płacącymi podatki, a jednocześnie będącymi odbiorcami/konsumentami podatków?

Na nich oczywiscie też podatki są nałożone - tyle że najwięcej płacą najbogatsi - więc to ich najbardziej dotykają te podatki.
Sandman napisał/a
co za tym idzie wszystko jest prywatne

Tak.
Sandman napisał/a
biedniejsi niech zdychają, niewielu będzie stać na operacje, no chyba, że się ubezpieczą, ale wtedy trzeba będzie pracować na ubezpieczenie zdrowotne, a jak nie daj Bóg masz w wywiadzie choroby serca, nowotwory lub inne świństwa które są dziedziczne, zapomnij, że będzie Cie stać na takie ubezpieczenie.

Co do biednych - to przecież każdy jest kowalem swojego losu. Nikt nie musi pozostać biedny do końca życia. Zresztą, większość nabogatszych ludzi na świecie zbudowało swoje przedsiębiorstwa od podstaw. Jeśli ktoś jest biedny, to ma motyw do tego, żeby zmienić tą sytuację i przestać być biednym. Tak samo, jeśli bogaty (np. z dziedziczenia) nie umie rozporządzać swoimi finansami, zarządzać majątkiem, to może wszystko zmarnować, roztrwonić i przestać być bogatym.
Poza tym - jeśli ktoś zarabia 900 zł to tak naprawdę zarabia ok. 2500, tylko z reszty jest okradany przez podatki - pośrednie i bezpośrednie.
Sandman napisał/a
Żadnych świadczeń dla inwalidów, ludzi w trudnej sytuacji majątkowej niech umierają z głodu, na co oni komu.

Typowy "argument" socjalistów i zwolenników welfare state. Przede wszystkim, to wszystkie społeczne działania człowieka powinny być dobrowolne - nikt nie powinien być odgórnie zmuszany przez państwo do robienia czegoś na rzecz innych. W sytuacji braku przymusu sam nie odmówiłbym pomocy potrzebującemu - ale ja nie chcę być do tej pomocy zmuszanym.
Jeśli coś jest przymusowe, nie jest korzystne.
Inwalidzi (na ogół) też mają rodziny i znajomych - myślisz, że oni by ich zostawili? gdyby nie było przymusu oddawania na nich pieniędzy? Nie - jeśli im na nich zależy.
Wiele rzeczy lepiej załatwiają nieformalne "nakazy", takie jak presja społeczna czy rodzinna lub - choć raczej w mniejszym stopniu - poczucie obowiązku i/lub współczucie.
A co który człowiek, sam muszący płacić podatki i mający przez to mniej, niż gdyby nie musiał - współczuje drugiemu? Są tacy, ale raczej nie jest to większość.
Sandman napisał/a
Jacy emeryci, 65 lat i wystarczy, jak sobie nie wypracowałeś pieniędzy na starość (a będąc taksówkarzem, czy sprzedawczynią w zieleniaku osiedlowym ciężko coś odłożyć) to zęby w parapet

A kto każe komuś być taksówkarzem lub sprzedawczynią w zieleniaku osiedlowym? Jak napisałem - każdy jest kowalem własnego losu.
A w systemie ubezpieczeń i emerytur ludzie nie są motywowani przez państwo, by sai na własną rękę coś odkładali - wręcz przeciwnie, oni są do tego zniechęcani.
Sandman napisał/a
Co z sądownictwem, wojskiem itp. służbami opłacanymi z podatków?

Policja, wojsko i sądy oczywiście są instytucjami najistotniejszymi, ponieważ ich zadaniem jest ochrona życia i własności obywateli. i rozumiem, że zdecydowana większość ludzi chce, żeby te instytucje pozostały państwowe. Jednak, gdyby już udało się osiągnąć tyle, żeby większosć ludzi zgodziła się na pełną prywatyzację szkolnictwa i służby zdrowia oraz na likwidację podatku dochodowego (a przypomnijmy, że podatek dochodowy jest tylko jednym z wielu - i jednym z nowszych podatków, bo kiedyś ludzie płacili podatek gruntowy, od ieruchomości, pogłówne, podymne itd. - ale nie od dochodów), to policja, wojsko i sądy - gdyby już zostały jedynymi państwowymi instytucjami - mogłyby być opłacane z dobrowolnych datków. Nikt przecież nie chciałby zostać okradzionym ani zabitym przez bandytę ani żeby kraj został zaatakowany, więc prawie każdy zgodziłby się płacić datki na policję, wojsko i sądy. Skoro 95% lub większy procent mieszkańców zgadza się płacić podatki, to dobrowolne datki tym bardziej zgodziliby się płacić - zresztą, sam fakt pełnej prywatyzacji szkolnictwa, służby zdrowia i w ogóle wszystkich instytucji poza trzema wymienionymi - świadczyłby o tym, że świadomość społeczna u ludzi wzrosła na tyle, że można spokojnie założyć, że na dobrowolne datki by się zgodzili. W każdym razie na pewno prywatyzacja szkolnictwa i służby zdrowia połączone z wycofaniem się państwa z jakiejkolwiek ingerencji w gospodarkę, musiałyby poprzedzać likwidację przymusowego opodatkowania - na pewno nie mogłoby być odwrotnie.

ihan - 26 Lutego 2009, 16:45

Ambioryks, piękna utopia. I ile wiary w ludzi, w dobrowolne płacenie, dobrowolna filantropie w ustach osoby ze stanem permanentnej nienawiści. I wszyscy zostają biznesmenami z grubymi portfelami, świat bez sprzedawczyń w zieleniaku i taksówkarzy. Wszyscy piękni, młodzi i bogaci. Brawo.
Adon - 26 Lutego 2009, 16:51

Ambioryks napisał/a
A kto każe komuś być taksówkarzem lub sprzedawczynią w zieleniaku osiedlowym? Jak napisałem - każdy jest kowalem własnego losu.

Brawo, czyli posiadając tą wiedzę, każdy powinien zostać prezesem banku. Ależ piękny byłby świat! Ambioryks, a kim Ty jesteś albo będziesz z zawodu? Poza tym wpadłeś na to, że zawody takie jak taksówkarz i sprzedawczyni też są potrzebne i ktoś je musi wykonywać? Czyli są to zawody dla tych gorszych - pracują póki mogą, a jak już nie mogą, to ich rodzina powinna wysłać zimą po drzewo do lasu, nie dając nawet kija, żeby się bronić? Coraz ciekawiej. Miałem już też się nie udzielać, ale jednak ciekawość mnie zżera: jaki wobec tego Ty zawód wybrałeś?

ihan - 26 Lutego 2009, 16:53

Oh Ambioryks na pewno jest/będzie ekonomistą/menedżerem/chciejem. Może, ewentualnie zostanie politykiem. Przecież to oczywiste.
Rafał - 26 Lutego 2009, 17:00

To jest lepsze od JoeMonstera i kabaretonu do kupy, będę sobie czytał w chwilach smutku i przygnębienia, dziękiAmbioryks, dopiero teraz zrozumiałem, że jesteś kabareciarzem :bravo
Sandman - 26 Lutego 2009, 17:06

Cytat
Co do biednych - to przecież każdy jest kowalem swojego losu. Nikt nie musi pozostać biedny do końca życia. Zresztą, większość nabogatszych ludzi na świecie zbudowało swoje przedsiębiorstwa od podstaw. Jeśli ktoś jest biedny, to ma motyw do tego, żeby zmienić tą sytuację i przestać być biednym.


Jasne wszyscy będą krezusami. Wytłumacz to np człowiekowi, który urodził się w ubogiej rodzinie, w miejscu gdzie bezrobocie sięga 20%, zamiast chodzić do szkoły pracował dorywczo gdzie się dało. O tak na pewno będzie go stać na wszystko.

Cytat
Poza tym - jeśli ktoś zarabia 900 zł to tak naprawdę zarabia ok. 2500, tylko z reszty jest okradany przez podatki - pośrednie i bezpośrednie.


Po tym stwierdzeniu mam 100% pewności, że nie wiesz o czym piszesz.

Cytat
Typowy argument socjalistów i zwolenników welfare state. Przede wszystkim, to wszystkie społeczne działania człowieka powinny być dobrowolne - nikt nie powinien być odgórnie zmuszany przez państwo do robienia czegoś na rzecz innych. W sytuacji braku przymusu sam nie odmówiłbym pomocy potrzebującemu - ale ja nie chcę być do tej pomocy zmuszanym.
Jeśli coś jest przymusowe, nie jest korzystne.
Inwalidzi (na ogół) też mają rodziny i znajomych - myślisz, że oni by ich zostawili? gdyby nie było przymusu oddawania na nich pieniędzy? Nie - jeśli im na nich zależy.

Opanuj się człowieku. Rozpatrując Twoją wizję, wszystko jest prywatne, nie ma podatków, wszelkiego rodzaju świadczenia są na głowie filantropów. Teraz wytłumacz mi, bo ja tylko po Ekonomii na katowickie AE jestem, nie posiadłem wiedzy tajemnej, jak wyglądać będzie dystrybucja tych "dobrowolnych podatków"? Rozumiem, że każdy kto chce przeznacza je na co chce? Czyli w skrócie, dofinansowanie zwierzaków (schroniska itp.) na poziomie nieco powyżej gruntu, w praktyce pewnie ok 5% potrzebujących zwierzaków by przeżyło. Lasy, parki narodowe itp jako własność prywatna przestają istnieć po kilku max kilkunastu latach. Nie znam nikogo, kto dałby radę sam łożyć na ochronę środowiska. Pomoc humanitarna dla krajów 3 świata i rozwijających się, przestaje istnieć. Nawet jeśli ktoś będzie miał środki finansowe, które będzie chciał przeznaczyć na pomoc, zrobi to na swoim podwórku. Co do niepełnosprawnych to, to proszę nie pisz o czymś o czym nie masz zielonego pojęcia, bo slogany i idee upadają w starciu z rzeczywistością. Przez kilkanaście lat pracowałem w zakładzie pracy chronionej, też biuro podatkowe. Zatrudnionych mieliśmy ok 80 osób, z czego ok 60 to były osoby niepełnosprawne. Bez dotacji państwowych, te osoby nie mają szans znalezienia pracy na wolnym rynku, nawet jeśli są wykwalifikowanymi pracownikami. Nie mają możliwości się leczyć nawet ze wsparciem rodziny, zakładając, że tę rodzinę stać na to.

Cytat
(...)to policja, wojsko i sądy - gdyby już zostały jedynymi państwowymi instytucjami - mogłyby być opłacane z dobrowolnych datków.

W efekcie doszlibyśmy do sytuacji, gdzie ci co płacą trochę więcej na sądy i policje byli by całkowicie bezkarni. Szkoda to nawet komentować.

Gustaw G.Garuga - 26 Lutego 2009, 17:07

Ludzie trzymajcie mnie. "Nikt nie musi pozostać biedny do końca życia", "każdy jest kowalem swojego losu" itd. - rozumiem, że mam pełen wpływ na swoje zdrowie (zaraz powiesz, że nie to rozumiałeś przez "los"), a jak zachoruję albo ulegnę wypadkowi, to mogę w trymiga dorobić się majątku i zapłacić za operację. To nie jest żadna utopia - to czysta zgroza!


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group