To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Marcin Wroński

Nivak - 8 Grudnia 2006, 10:57

Rozumiem, że jedna książka nie została podpisana, bo jest chwilowo z moim posiadaniu? Ale spoko, już przeczytana i niedługo można się spodziewać mojej recenzji na obu forach
mawete - 8 Grudnia 2006, 11:00

A tak właśnie się zastanawiałem komu pożyczyłem :D sprawdź czy tam autografu nie ma... :D
Nivak - 8 Grudnia 2006, 11:02

Jest, więc nie masz co cierpieć z powodu pożyczenia mnie tej książki
mawete - 8 Grudnia 2006, 11:08

E tam... ja nie cierpię z tego powodu... łapiesz się na następną imprezkę? Mają reedsa :D
Kruk Siwy - 8 Grudnia 2006, 11:09

Jak zwierzę...
mawete - 8 Grudnia 2006, 11:10

:mrgreen:
Nivak - 8 Grudnia 2006, 11:12

Od poprzedniego Falkonu wiem, że mają reddsa Co do imprezek, to na razie nie mam zdania
Marcin Wroński - 8 Grudnia 2006, 12:01

gorim1:
Cytat
co do opowiadania zamieszczonego w tempus fugit :
najpierw dostaniesz recenzję marcinie na maila w sobotę/niedzielę

Dzięki wielkie :) Jeśli tylko znajdziesz czas, jestem bardzo ciekaw.

Cytat
z recenzowaniem krótszych form sobie nie radzę za mała próbka wolę większe gdzie łatwiej dostrzec pewną powtarzalność i ewentualne wpadki lepiej mi wyłapać :P

Faktycznie, krótkie teksty ocenia się inaczej. Tzn. w powieści można rozważać, że ten wątek dobry, a tamten niedobry, a opowiadanie to zazwyczaj albo podchodzi w całości albo wcale, prawda?

mawete:
Cytat
Spotkanie odbyło się oczywiście Na Strychu.

I oczywiście było zabawnie :D Jak widać, niekiedy jestem mało poważny :mrgreen:

Kruk Siwy:
Cytat
Jak zwierzę...

Ale nie bardzo dzikie :wink:

Marcin Wroński - 8 Grudnia 2006, 12:03

Nivak:
Cytat
Ale spoko, już przeczytana i niedługo można się spodziewać mojej recenzji na obu forach

Domyślam się, że chodzi o "Węża...". Czekam z ciekawością :D

mawete - 8 Grudnia 2006, 12:24

No, to Jej pożyczyłem :D
Nivak - 8 Grudnia 2006, 12:30

I pare innych książek, które dzielnie czytam W chwili obecnej Inne okręty Romka
mawete - 8 Grudnia 2006, 12:33

To u Romka to napisz :D
Nivak - 8 Grudnia 2006, 12:48

Po co? Przecież jeszcze nie przeczytałam, a on i tak tu zajrzy
Romek P. - 8 Grudnia 2006, 12:52

Nie zajrzę :)
Nivak - 8 Grudnia 2006, 12:54

No przecież recenzji nie dam w tym temacie O co ty mnie podejrzewasz? Zresztą nieważne.
mawete - 8 Grudnia 2006, 12:56

Gdzie jest mod? :D
Romek P. - 8 Grudnia 2006, 12:58

Nivak:
No przecież recenzji nie dam w tym temacie Obrazek O co ty mnie podejrzewasz? Obrazek

No przecież sobie żartuję, bo na poważnie to ja się obawiam podejrzewać Cię o cokolwiek :) (ten rycerz z mieczem zaraz mi sie przypomina :D )

gorim1 - 8 Grudnia 2006, 15:17

Marcin Wroński, akurat Marcinie mi podczas czytania opowiadania coś nie zagrało
dzisiaj usiądę i zrobię tą recenzję przy dobrym wietrze może jeszcze dzisiaj

Nivak - 9 Grudnia 2006, 13:53

Zgodnie z zapowiedzią, moja wersja wydarzeń po przeczytaniu powieści Wąż Marlo
Marcin Wroński - 9 Grudnia 2006, 15:11

Nivak, bardzo dziękuję za recenzję "no, powiedzmy, że jest prawdziwą" :wink: Moim zdaniem nawet jeśli nie jest "oficjalna", to na pewno jest "prawdziwa", a w każdym razie dla mnie bardzo ciekawa :D

Przeczytałem, najważniejsze punkty zanotowałem sobie w głowie i teraz idę wyciągać wnioski :D Absolutnie nie chciałbym z Tobą dyskutować jako z recenzentką w sensie, czy masz rację (no bo chyba autor raczej nie powinien robić takich rzeczy), ale odniosę się do jednego punktu, bo to nie dotyczy "mania lub niemania" racji :wink: , tylko wymogu koncepcji:
Cytat
Podoba mi się wyobraźnia autora w kwestii kreowania bohatera i jego najbliższego otoczenia. Problemem jest tylko to, co znajduje się dalej, poza tym najbliższym otoczeniem. O tym autor już milczy.

Koncepcja jest, jak słusznie zauważyłaś, autobiograficzna. A co za tym idzie, Marlo nie wie, co w tym samym czasie, gdy on jest w miejscu X, dzieje się w miejscu Y. Opisuje to, co widzi lub co go bezpośrednio dotyczy. Więcej nie może. To Marlo jest cały czas w centrum tego koła, które ma być widnokręgiem czytelnika - że tak to metaforycznie powiem :D I oczywiście to ma znaczenie dla poznawania świata, czy tekst leci jednym wątkiem (jak tu) czy kilkoma równolegle, dzięki czemu widzimy świat pełniej, bo z różnych stron. Ale gdybym tak zrobił w "Wężu", rozwaliłbym koncepcję autobiograficzną.

Z mojego punktu widzenia tu cała sprawa się otwiera i zamyka. I to nie tak, że się nie zastanawiam, czy to aby na pewno był najlepszy wybór. Zastanawiam się cały czas, ale jedno wiem na pewno: inna koncepcja nie postawiłby tak mocno Marla w centrum jego świata, a na tym mi bardzo zależało. Czy słusznie? Na to pytanie niestety już tylko Ty i inni Forumowicze mogą mi odpowiedzieć :wink:

Nivak - 9 Grudnia 2006, 15:29

Zgadzam się z tobą w tym, że to twój pomysł i twoja książka Natomiast zauważam, że jest podział na część pisaną w pierwszej osobie i część pisaną w trzeciej osobie. Czyli logiczne jest, że autobiograficzne są fragmenty pierwszoosobowe, ale te trzecioosobowe...

No nieważne

I niech Romek zaczyna się bać, bo przeczytałam jego książkę w połowie

Marcin Wroński - 9 Grudnia 2006, 15:45

Nivak:
Cytat
Zgadzam się z tobą w tym, że to twój pomysł i twoja książka

To było złośliwe :D Czy ja unikam dyskusji? :wink:

Cytat
Natomiast zauważam, że jest podział na część pisaną w pierwszej osobie i część pisaną w trzeciej osobie. Czyli logiczne jest, że autobiograficzne są fragmenty pierwszoosobowe, ale te trzecioosobowe...

Aaa, to już teraz lepiej rozumiem, co miałaś na myśli. Tylko zauważ, to jedynie pozornie jest tak, że te 3-osobowe są oderwane od relacji bezpośrednich, bo dzieją się w tym samym miejscu i wiążą się z postacią węża. Nie ma czegoś takiego, że np. jest sobie fragm. bezpośredni Marla siedzącego w Trzech Słońcach, a zaraz 3-osobowy w wykonaniu namiestnika z Molku itp. Widzimy z innej strony, ale cały czas dokładnie to samo, co widzi postać. Intencja zgodna z fachem postaci... i tu zawieśmy głos :D Tu właśnie złamałem oczywistą logikę związaną z tym, kto mówi, ale nie złamałem logiki autobiograficznej, bo aż taki awangardzista to nie jestem :mrgreen:

Ale istotę Twojego "zapotrzebowania" oczywiście przyjmuję i zastanawiam się, jak w przyszłości lepiej połączyć swoje koncepcje z oczekiwaniami :wink:

Nivak - 9 Grudnia 2006, 22:34

Marcin Wroński
Cytat
Nivak:
Cytat
Zgadzam się z tobą w tym, że to twój pomysł i twoja książka

To było złośliwe :D Czy ja unikam dyskusji? :wink:

Nie, to nie była złośliwość tylko ogólne stwierdzenie, że zgadzam się z treścią twojego posta. A dalsze tłumaczenia przyjmuję z taką samą zgodą. Jednocześnie zauważam, że na forum NF w tym samym temacie toczy się dyskusja z jednym z recenzentów tej książki.

Marcin Wroński - 10 Grudnia 2006, 03:59

Nivak:
Cytat
Jednocześnie zauważam, że na forum NF w tym samym temacie toczy się dyskusja z jednym z recenzentów tej książki.

Dziękuję, że mi zwracasz na to uwagę. Nie ukrywam, dotyczy to sprawy, o której wolałbym raczej zapomnieć, niż w nią brnąć. Niemniej i Ty, i Jakub Ćwiek, i o ile wiem - jeszcze parę osób bezinteresownie zaangażowaliście w nią (a więc i dla mnie) swój czas i nerwy :| Zatem jeszcze raz dziękuję i zainteresowanych zapraszam tutaj.

Anko - 12 Grudnia 2006, 11:56

Marcin Wroński:
Cytat
Ale poza tym, to dlaczego miałbym nie promować Bestiariusza, w końcu poza Torikiem... to na razie mój jedyny akcent fantastyczno-komediowy (nie ostatni
Jak na razie, w moich oczach efekt jest odwrotny - szukanie na tej liście pozostałych Twoich tekstów, to jak wydłubywanie rodzyn z ciasta. A wiesz, masa okruszkowa po takim zabiegu to chyba nie to, co chciałbyś promować... :twisted: Mogłeś to wkleić powyżej/poniżej itp.
Nie mam nic przeciwko wyczerpującym bibliografiom, ale wolę układ tematyczny (np. cyklami), niż zwykły chronologiczny.

Cytat
Ryzykantka z Ciebie
Co, znowu jestem podpadnięta? :mrgreen:

Cytat
Nie to, żebym nie lubił przeczytać czegoś z pogranicza, a nawet napisać, ale tego pogranicza jest tak dużo, że więcej przyjemności sprawia mi coś czystego, klasycznego. Tylko chyba trudno ożenić z tym oryginalność, której każdy autor przecież potrzebuje jako znaku firmowego - i tu jest ból.
Skoro pogranicza jest tak dużo, to jak w takiej ciasnocie miałoby być łatwo o oryginalność? :o
gorim1 - 12 Grudnia 2006, 17:16

Nivak, w zasadzie zgadzam się z twoją recenzją
ale na parę szczegółów zwróciłem swoją uwagę (dorzucam to do twojej recenzji)
Jednak zabijanie i walka moim zdaniem jest zbyt łatwa (ok rozumiem że czyta w myślach) ale część rzeczy podlega instynktowi (co do tego to nie wiem czy wąż może i odczytywać instynktowne (nieświadome) zachowania)
Dalej co do zabijania to jednak narzędzia użyte są standardowe tutaj polecam jakieś encyklopedie broni białej coś można zawsze zaadaptować na potrzeby świata

Marcin Wroński - 13 Grudnia 2006, 21:08

Witam po przerwie :D Przeżywam od niedzieli awarię komputera i nie mogłem wcześniej odpowiedzieć. Swoją drogą to ciekawe i skłaniające do refleksji, gdy nagle człowiek zostanie cofnięty w czasie o jakieś 10 lat i znów musi użytkować coś, co kiedyś nazywał komputerem, a dziś jest to ledwie maszyna do pisania z telewizorkiem :D Sieci nie ma, możliwości połączenia z innym "normalnym" komputerem też nie, pozostaje czekać, aż naprawią. No i pozostaje świadomość, jakie niesamowite (a niedoceniane, bo codzienne) science fiction mam teraz, skoro przecież nie tak dawno tamte warunki pracowo-sprzętowe wydawały mi się czymś normalnym, a dziś katorgą :idea: Nie życzę Wam, ale do refleksji pozostawiam :D

Anko:
Cytat
Nie mam nic przeciwko wyczerpującym bibliografiom, ale wolę układ tematyczny (np. cyklami), niż zwykły chronologiczny.

Dziękuję za tę uwagę, pomyślę o niej bardzo serio, kiedy znajdę nieco czasu na lifting mojej strony.
Cytat
Cytat

Ryzykantka z Ciebie

Co, znowu jestem podpadnięta? :mrgreen:

A wręcz przeciwnie :mrgreen:
Cytat
Skoro pogranicza jest tak dużo, to jak w takiej ciasnocie miałoby być łatwo o oryginalność? :o

Tu mnie masz :D Ale tak serio: to zależy, jak pojmiemy oryginalność. Ja nie miałem na myśli oryginalności przez duże O, a raczej coś w rodzaju "znaku firmowego". Trudniej ją zachować - z punktu widzenia piszącego - kiedy się kleci tekst "po bożemu", bez udziwnień. Zawsze można mieć nadzieję, że kiedy się da np. smoka homoseksualistę, to ludzie będą pamiętali - o, to jest ten człowiek, co pisał o smoku homoseksualiście. A gdyby pisał o całkiem zwykłym smoku, no to niekoniecznie. Ale inna sprawa, że gdy tych dziwnych smoków robi się więcej niż normalnych, no to czytelnik przestaje odróżniać, u kogo smok był gejem, u kogo nekrofilem, a u kogo jaroszem :D Tak mi się wydaje.

gorim1:
Cytat
Nivak, w zasadzie zgadzam się z twoją recenzją

A ja dotąd sądziłem, że książka Ci się podobała :D Przepraszam, to żart, teraz będzie konkretniej :P
Cytat
Jednak zabijanie i walka moim zdaniem jest zbyt łatwa (ok rozumiem że czyta w myślach) ale część rzeczy podlega instynktowi (co do tego to nie wiem czy wąż może i odczytywać instynktowne (nieświadome) zachowania)

Oczywiście nie dyskutuję z samym zastrzeżeniem - przyjmuję je z całą pokorą: że skoro masz zastrzeżenia, to zapewne coś mogłem zrobić lepiej :wink: Natomiast dotknąłeś 2 wydaje mi się całkiem rozłącznych spraw. Trochę o tym już rozmawialiśmy poza Forum, ale niekonkretnie, więc jest okazja ukonkretnić :D
Pierwsza dotyczy moim zdaniem "choreografii" walk i tu absolutnie nie będę dyskutował - nie jestem ekspertem od walki ani też nie pasjonuję się militariami. Zapewne gdybym wiedział więcej na ten temat, byłbym w stanie dać bardziej realistyczne opisy, jak ten tamtego ciął, że tamten upadł, jak potem odskoczył itd. Tak więc jeśli ktoś lubi wysoce "choreograficzne" opisy walk vide Sapkowski, no to przyznaję - nie mam tej wiedzy ani tego zacięcia, ani nawet dokładny przebieg walki (o ile nie jest istotny z innych względów, np. symbolicznych, związanych z jakimiś innymi wątkami) nieszczególnie mnie interesuje (w odróżnieniu od wyniku :D ).
Natomiast druga sprawa dotyczy przewidywania węża jako cechy ułatwiającej mu walkę i tu, moim zdaniem, nie masz racji. Piszesz o działaniach instynktownych człowieka w walce - otóż te przewidzieć jest najprościej. Wynika to stąd, że lista zachowań instynktownych jest skończona i nawet całkiem niedługa. Gdy ktoś bije - instynkt każe odskoczyć lub się zasłonić. Gdy ktoś ucieka - gonić. Itd. Zauważ, że wiele wielkich bitew, jak też znaczna część technik różnych sztuk walki polega właśnie na tym, aby wykorzystać te zachowania wroga na jego własną zgubę. Np. jedna efektowna (pokazowo, bo w praktyce dyskusyjna) technika aikido polega na tym, że kiedy atakuje nas ktoś z włócznią czy karabinem z bagnetem, biegnąc w naszą stronę, to należy wbrew instynktowi wśliznąć się pod jego broń i doprowadzić do tego, aby się przewrócił o nasze ciało. Przykładów można mnożyć, ale istota sprawy jest taka, że nie trzeba być wężem, aby przewidzieć działania na poziomie instynktu. Być może mój błąd polegał na tym, że mogłem to gdzieś w kilku zdaniach wyjaśnić, ale na pewno nie na tym, że nie przemyślałem samej idei.
Cytat
Dalej co do zabijania to jednak narzędzia użyte są standardowe tutaj polecam jakieś encyklopedie broni białej coś można zawsze zaadaptować na potrzeby świata

Na pewno można, tylko czy koniecznie trzeba? :wink: Oczywiście Twoje uwagi i te, i wcześniejsze dały mi wiele do myślenia i na pewno zaowocują, tylko tu zaznaczę, że chyba rozmijamy się nieco tym, w którą stronę patrzymy. Bo wąż mógłby mieć na pewno jakiś rodzaj sztyletu, który by się np. wydłużał po naciśnięciu ukrytej zapadki, co mogłoby się bardzo przydać podczas walki. Mógłby mieć też jakieś przemyślne aplikatory trucizny, to wszystko jak najbardziej by technologicznie było możliwe w realiach świata książki. Ale jest druga strona medalu - wówczas sztylet przestałby być symbolem, "zębem węża", a stałby się gadżetem. Mnie jednak bardziej zależało na warstwie symbolicznej, co - mam nadzieję - widać. Ale bardzo Ci dziękuję, że sprowokowałeś mnie do przemyśleń :D

Anko - 15 Grudnia 2006, 11:35

No i przeczytałam "Niewiele brakowało". Świetna puenta. Ale co właściwie zaszło, to skojarzyłam od razu - a bohaterom długo to zabrało... Pewnie wpływ na to miał temat antologii - w każdym opowiadaniu musi być ten motyw tematyczny, to i się go doszukuję.

No, jak skończę "Tempus Fugit", to za "Węża Marlo" pewno się zabiorę. Tyle, że grubaśna ta antologia.

P.S. Zajrzałam do linku na Forum NF. I jako że tam się zarejestrowałam, to chyba skorzystam z okazji i upust sobie dam. :twisted:

gorim1 - 15 Grudnia 2006, 20:41

gorim1:
Cytat
Nivak, w zasadzie zgadzam się z twoją recenzją

A ja dotąd sądziłem, że książka Ci się podobała cześć poruszonych prtzez nivak zagadnień pokrywa się z moimi co nie znaczy że książka się może nie podobać :P
Też żartuję
Cytat
Jednak zabijanie i walka moim zdaniem jest zbyt łatwa (ok rozumiem że czyta w myślach) ale część rzeczy podlega instynktowi (co do tego to nie wiem czy wąż może i odczytywać instynktowne (nieświadome) zachowania)

Oczywiście nie dyskutuję z samym zastrzeżeniem - przyjmuję je z całą pokorą: że skoro masz zastrzeżenia, to zapewne coś mogłem zrobić lepiej :wink: Natomiast dotknąłeś 2 wydaje mi się całkiem rozłącznych spraw. Trochę o tym już rozmawialiśmy poza Forum, ale niekonkretnie, więc jest okazja ukonkretnić :D
Pierwsza dotyczy moim zdaniem "choreografii" walk i tu absolutnie nie będę dyskutował - nie jestem ekspertem od walki ani też nie pasjonuję się militariami. Zapewne gdybym wiedział więcej na ten temat, byłbym w stanie dać bardziej realistyczne opisy, jak ten tamtego ciął, że tamten upadł, jak potem odskoczył itd. Tak więc jeśli ktoś lubi wysoce "choreograficzne" opisy walk vide Sapkowski, no to przyznaję - nie mam tej wiedzy ani tego zacięcia, ani nawet dokładny przebieg walki (o ile nie jest istotny z innych względów, np. symbolicznych, związanych z jakimiś innymi wątkami) nieszczególnie mnie interesuje (w odróżnieniu od wyniku :D ).
no dobra ok przesadna choreografia vide AS jest nie potrzebna ale np. walka z Lomarem była w moim odczuciu za krótka i mało szczegółowa (szanse wyrównane)

Natomiast druga sprawa dotyczy przewidywania węża jako cechy ułatwiającej mu walkę i tu, moim zdaniem, nie masz racji. Piszesz o działaniach instynktownych człowieka w walce - otóż te przewidzieć jest najprościej.
tu się akurat Marcinie nie zgodzę liczba zachowań może być ograniczona ale de facto w sumie nie wiadomo co "odbije" , gdyż może nastąpić dowolna kombinacja rożnych zależności co w sumie powoduje że osoba która panikuje jest zupełnie w pierwszym momencie nieobliczalna ( ale na twoją korzyść świadczy fakt że dokładnej mocy tej zdolności nie znamy {po prostu nie ujawniłeś jej}) ale to temat bliżej spokrewniony z psychologią (nie czuję się tutaj władnym)
Wynika to stąd, że lista zachowań instynktownych jest skończona i nawet całkiem niedługa. Gdy ktoś bije - instynkt każe odskoczyć lub się zasłonić. Gdy ktoś ucieka - gonić. punkt dla ciebie nie da się podstawowych zachowań zmienić
Itd. Zauważ, że wiele wielkich bitew, jak też znaczna część technik różnych sztuk walki polega właśnie na tym, aby wykorzystać te zachowania wroga na jego własną zgubę. Np. jedna efektowna (pokazowo, bo w praktyce dyskusyjna) technika aikido polega na tym, że kiedy atakuje nas ktoś z włócznią czy karabinem z bagnetem, biegnąc w naszą stronę, to należy wbrew instynktowi wśliznąć się pod jego broń i doprowadzić do tego, aby się przewrócił o nasze ciało. Przykładów można mnożyć, ale istota sprawy jest taka, że nie trzeba być wężem, aby przewidzieć działania na poziomie instynktu. Być może mój błąd polegał na tym, że mogłem to gdzieś w kilku zdaniach wyjaśnić, ale na pewno nie na tym, że nie przemyślałem samej idei. no ok idea wygląda na solidnie przemyślaną ale jak już wyżej napisałem nie wyjaśniłeś tej zdolności nam szarym czytelnikom
Cytat
Dalej co do zabijania to jednak narzędzia użyte są standardowe tutaj polecam jakieś encyklopedie broni białej coś można zawsze zaadaptować na potrzeby świata

Na pewno można, tylko czy koniecznie trzeba? :wink: Oczywiście Twoje uwagi i te, i wcześniejsze dały mi wiele do myślenia i na pewno zaowocują, tylko tu zaznaczę, że chyba rozmijamy się nieco tym, w którą stronę patrzymy. Bo wąż mógłby mieć na pewno jakiś rodzaj sztyletu, który by się np. wydłużał po naciśnięciu ukrytej zapadki, co mogłoby się bardzo przydać podczas walki. Mógłby mieć też jakieś przemyślne aplikatory trucizny, to wszystko jak najbardziej by technologicznie było możliwe w realiach świata książki. Ale jest druga strona medalu - wówczas sztylet przestałby być symbolem, "zębem węża", a stałby się gadżetem. Mnie jednak bardziej zależało na warstwie symbolicznej, co - mam nadzieję - widać. Ale bardzo Ci dziękuję, że sprowokowałeś mnie do przemyśleń :D Marcinie ale ja nie widzę sensu w przesadyzmie w tej sytuacji chodzi mi o dopasowanie np włoskiego sztyletu stiletto do realiów (zajrzyj do encyklopedii) książki (łatwiej kogoś zabić tego rodzaju sztyletem czy kuszy samopowtarzalnej (mała kilka bełtów w jednym magazynku) a nie udziwnianie całej sytuacji to nie jest proza z okolic D&D jakieś tam realia trzyma.
Wiesz że i tak by był zębem węża la bardziej ostrym i ciętym :P

Jeśli ktoś trafi za moim zdaniem to mu gratuluję bo sam siebie nie rozumiem (wigilia z kumplami z roboty :P )

Marcin Wroński - 18 Grudnia 2006, 15:45

No, koniec kłopotów z komputerem już widać na horyzoncie :D

Anko, dziękuję za dobre słowo wygłoszone tu i ówdzie :wink:
Cytat
No i przeczytałam Niewiele brakowało. Świetna puenta. Ale co właściwie zaszło, to skojarzyłam od razu - a bohaterom długo to zabrało... Pewnie wpływ na to miał temat antologii - w każdym opowiadaniu musi być ten motyw tematyczny, to i się go doszukuję.

Cieszę się, że Ci się podobało :D Co do domyślania się bohaterów to właśnie tak jest - jak z "Ptaków": wszyscy przed telewizorami wiedzą, że ptaki będą atakować, a bohaterowie nie, bo nie kupili gazety z programem TV :wink: Podobnie Ci z mojego opowiadania nie znają tytułu antologii, a pewnych możliwości niekonwencjonalnych podróży nawet się nie domyślają i nie mają prawa się domyślać, bo brak im punktu zaczepienia.

gorim1:
Cytat
no dobra ok przesadna choreografia vide AS jest nie potrzebna ale np. walka z Lomarem była w moim odczuciu za krótka i mało szczegółowa (szanse wyrównane)

Absolutnie nie dyskutuję z Twoim odczuciem, to dla mnie istotny sygnał, że mogłem to napisać lepiej. I jak drugi raz będę zabijał Lomara, to się postaram :wink: Rzucę tylko małe zastrzeżenie: istota tej walki toczy się niejako poza samą walką, walczą bardziej umysły niż sztylety.
Cytat
chodzi mi o dopasowanie np włoskiego sztyletu stiletto do realiów (zajrzyj do encyklopedii) książki

Przyznam, że w tym miejscu nie do końca zrozumiałem Twojej intencji. Że brak Ci wskazówek, jak ten sztylet wyglądał?
Cytat
Jeśli ktoś trafi za moim zdaniem to mu gratuluję bo sam siebie nie rozumiem

Eee, nie było tak źle, poza tą jedną sprawą wyżej chyba trafiłem :mrgreen: Choć fakt, musiałem czytać bardzo uważnie, żeby oddzielić moje kwestie od Twoich :mrgreen: Mam nadzieję, że wigilia/śledzik pracowniczy się udał? :D



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group