To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Andrzej Sapkowski

Dunadan - 20 Października 2006, 03:41

Homer - nie mam w zwyczaju czytania ksiazek po kilka razy. Jedynie Silmarillion przeczytalem dwa razy i pol, ale to wyjatek. Nie wierze ze jesli przeczytales ksiazke raz to po pol roku bedziesz znal na pamiec dialogi... Ok, moze inaczej - JA nie jestem w stanie tak zapamietac fabuly. Czytajac ksiazke nie staram sie zapamietac co sie dzieje, zyje chwila ktora odbywa sie w ksiazce, starajac sie maksymalnie wczuc w dana chwile. oczywiscie zapamietuje wiele wydarzen ale w przypadku tak wielkich dziel jak WP czy Wiedzmin nie jestem w stanie zapamietac szczegolow, zwlaszcza jak minie troche czasu - a wspominalem przeciez ze w czytaniu Wiedzmina zrobilem sobie niejaka przerwe bo sie ciut zmeczylem... to byl blad - ta przerwa :)
A filmy tylko mi wszystko pomieszaly - nie moglem spamietac co bylo w ksiazce a czego nie bylo w filmie i na odwrot.
DLatego juz nie skonczylem Sagi. Cos mnie tam ciagnie ale chyba nie teraz. Poczekam dluzej az zapomne wiecej rzeczy coby Sage przeczytac raz jeszcze, od poczatu :) Tylko - kurde, jest na swiecie tyle nieprzeczytanych i wspanialych ksiazek! czasem mam wrazenie ze czytajac ksiazke praz drugi cos sie traci ( w tym czasei mozesz przeczytac nowa! )...

Anonymous - 20 Października 2006, 04:26

Dun, pomimo błędów warto przeczytać sagę do końca, nawet po fińsku :mrgreen: :mrgreen:
Czarny - 20 Października 2006, 06:16

Nie wiem skąd ta teoria, że Sapkowskiego nie zapraszają na konwenty, bo ja go widuję co roku. A to w Nidzicy na Festiwalu, a to na Polconie i myślę, że główna fala bufonady już mu minęłą. Owszem uważa się za nie byle kogo, ale trochę odpuścił.

Ja zacząłem oczywiście od opowiadań w Fantastyce, potem był zbiorek, o którym wspominała chyba Godzilla (mam go do dziś, również w kiepskim stanie). Potem po kolei co wydawała SuperNowa. W międzyczasie jeszcze opowiadanko z tzw. alternatywnym zakończeniem w Złotym Smoku, które ukazało się później jeszcze gdzieś indziej, nie pomnę gdzie. Niestety jak większości tu postującej mnie też nie spodobał się koniec sagi (szczególnie znając alternatywne zakończenie :wink: ).
Posiadam i czytałem też opka w "Trzynastu kotach", "Rękopis znaleziony w smoczej jamie", a nie przeczytałem jeszcze "Maladie" i trylogii husyckiej.
Po przerwach w wydawaniu sagi o Geralcie postanowiłem zaczekać na całość i dopiero wtedy przeczytać jednym cięgiem.

Nie da się ukryć, że imć Andrzej AS Sapkowski dobrym pisarzem jest :bravo

Anonymous - 20 Października 2006, 13:57

Cytat
Nie wiem skąd ta teoria, że Sapkowskiego nie zapraszają na konwenty, bo ja go widuję co roku

No to mam luki w pamięci chyba :mrgreen: :mrgreen:
Nie wiem, nie jeźdżę na konwenty. Ale był taki okres, że go nie zapraszano jak mi się zdaje, trochę ludzi ze środowiska wyśmiał czy coś...no nie wiem. Ale to dobrze że mu balon pychy pękł.
Cytat
potem był zbiorek, o którym wspominała chyba Godzilla

Wydany przez fantom press, klejony. Pamiętam.
Cytat
Nie da się ukryć, że imć Andrzej AS Sapkowski dobrym pisarzem jest
Ano nie da
gorat - 20 Października 2006, 16:51

A nie piszecie może o tomiku Reportera "Wiedźmin"? Mały format, zasadniczo ciemna. I sądząc po tym, w jakim stanie spotykam ją w antykwariatach, słabiuchna strasznie.
Dunadan - 20 Października 2006, 18:04

Co do 'bufonady' ASa - moze nie powinienem sie wypowiadac... nawet nie 'moze' a 'na pewno' ale jednak sie wypowiem :) - nie powinienem bo nie mam prawa ze wzgledu na fatk iz autora nie znam osobiscie, widzialem go jedynie na jednym spotkaniu zorganizowanym przez Politechnike Warszawska i prowadzonym przez NonFelixa ( Pawel Leszczynski ) - okres kiedy to jeszcze prowadzilem tzw. audycje w radio :mrgreen: wiec cale spotkanie nagrywane bylo na minidysk i potem fragmenty puszczalem z Claygirl w eterze ( za zgoda autora )... powiem jedno - Sapkowski nalezy do osob ktore mnie przerazaja. Czemu? po pierwsze przeraza mnie jego inteligenacja i zdolnosc do szybkich i bardzo kasliwych ripost - i jednoczesna gwiazdorskosc ( spotkanie mialo charakter jak najbardziej oficjalny - moze dlatego? ) i kompletna nieprzewidywalnosc - po prostu ciezko jest mi przewidziec jak zareaguje na zadane pytanie itp ( za wyjatkiem jednego pytania - 'czemu pan doposcil do spieprzenia ekranizacji Wiedzmina?'- As odpowie - 'next question please' ).
Poza tym odebralem go jako osobe raczej... troche antypatyczna. Nie chcialbym z nim chyba rozmawiac sam na sam - choc moze wlasnie wtedy okazalby sie innym czlowiekiem? wiec na pewno nie chcialbym prowadzic z nim otwartej dyskusji...
Moje spostrzezenia i wnioski wysuniete sa na podsatwie jednego tylko spotkania z autorem wiec chyba nie powinny byc zbytnio brane pod uwage - ja rowniez mam do nich spory dystans ale... jakis tam obraz, niezbyt pozytywny, powstal.
Z calego spotkania zapamietalem tylko jeden cytat - bede chyba pamietal do konca zycia - 'LI_TYLKO_CHUCPA!' ( Clay tego pewnie nie czyta ale mielismy niesamowity ubaw puszczajac z minidysku w kolko zdanie 'li-tylko-chucpa' w wykonaniu ASa :mrgreen: ) - hmm... chyba sie spytam czy jeszcze to gdzies ma :)

ihan - 20 Października 2006, 20:22

krisu
Cytat
A jeżeli chodzi o osobę autora, to jest on dla mnie bodaj najbardziej kontrowersyjnym pisarzem ostatnich 20 lat. Uwielbiany za swoje książki i nienawidzony za to, kim się stał.


O rany, chyba umknął mi moment gdy Sapkowski stał się niemal Bogiem, o którym się rozmawia szeptem po zmroku. Uwielbiany i nienawidzony, bo stał się chyba co najmniej mordercą dziewic i równie niewinnych dzieci, skoro aż nienawiść wzbudza. Nie przesadzacie trochę? Z drugiej strony, może i dobrze, że wywołuje tak gorące emocje, bo inaczej jeszcze jakiś kult nowy by się zaczął.

A wracając do prawdziwego (przynajmniej mam taką nadzieję) tematu tego wątku, będąc małym chłopcem, takim mocno nieletnim, u znajomych natknęłam się na Fantastykę z "Wiedźminem". Przeczytałam całego podczas oficjalnej uroczystości typu imieniny cioci Frani i było to objawienie, zwłaszcza dla osoby uwielbiającej horrory od kołyski. Przecież tam była STRZYGA!!!! A były to czasy gdy Phantom Press jeszcze nie zalał rynku Guyami Smithami i innymi twórcami opowieści o morderczych ślimakach i wszelkiej maści bezkręgowcach z niewielkimi odstępstwami w rodzaju węży. Były to również czasy, gdy Fantastyki nie można było kupić ot tak sobie, więc zdobycie numeru z Wiedźminem trochę mnie kosztowało zabiegów taktycznych. Potem były oczywiście opowiadania w Fantastyce, obowiązkowy wspomniany wcześniej zbiorek klejony z rysunkami Polcha, jeśli dobrze pamiętam. Lubię opowiadania wiedźmińskie, sagę też choć mniej. Ale prawdziwym i niezmiennym uczuciem darzę "Złote popołudnie" i Radetzkyego.

Anonymous - 20 Października 2006, 21:00

Cytat
bo inaczej jeszcze jakiś kult nowy by się zaczął.

Czy ktoś tu o jakimś kulcie mówił?
- Nie
- Ja też nie
- Nie ja
- Nigdy w życiu
Jaki kult? ihan, daj na wstrzymanie. Ale mnie rozbawiłaś :mrgreen: :mrgreen: Ach, ach. Bo pęknę.

ihan - 20 Października 2006, 21:13

Ty, krisu, nie rozpoznałbyś ironii "nawet jakby wyskoczyła z krzaków i kopnęła cię w rzyć!"
;) )

Anonymous - 20 Października 2006, 21:32

Od ironii to ja wolę Iron Maiden. A jak mi coś z krzaków wyskakuje to robię tak jak Chuck Norris: półobrót i kop! :mrgreen:
Aga - 22 Października 2006, 17:40

Teksty Sapkowskiego lubię, nawet bardzo. Przygoda zaczęła się dobrych kilka lat temu, kiedy wpadł mi w ręce "Miecz przeznaczenia". Przeczytałam od deski do deski, a później już poleciało. Saga, opowiadania spoza wiedźmińskiego świata, trylogia o Reynevanie. Najbardziej podoba mi się język - widać to zwłaszcza w "Narrenturmie". No i sam sposób snucia opowieści...
Co by nie mówić o zakończeniu sagi (ostatni tom był niezbyt dobry), to jednak wciąga. Widzę, że nie ja jedna zaczynałam lekturę od przypomnienia sobie poprzednich tomów ;)
A z innych opowiadań, bardzo, ale to bardzo lubię "Złote popołudnie" i "W leju po bombie".

Homer - 23 Października 2006, 11:26

Czarny napisał/a
Niestety jak większości tu postującej mnie też nie spodobał się koniec sagi (szczególnie znając alternatywne zakończenie :wink: )


To nie było alternatywne zakończenie. W przedmowie do opka wydanym w zbiorku "Cos się kończy, coś się zaczyna" autor wyjaśnia, że to NIE było zakończenie tylko utwór napisany dwóm nowożeńcom luźno związany z tym co miał zamiar napisać. Przez to nieraz był później zaczepiany dlaczego tak długo pisze skoro ileś tam już temu opublikowano ostatni rozdział.

Co do filmu, raz tylko spotkałem się z opinią ASa, że po obejrzeniu chciał wyemigrować do Hiszpanii.
Czarny - 23 Października 2006, 11:49

Ja czytałem to "alternatywne" zakończenie w czasopiśmie Złoty Smok, o wiele wcześniej niz pojawił się wzmiankowany tomik i nie było tam takich wyjaśnień, więc mój odbiór był inny.
Aga - 23 Października 2006, 14:17

Homer:
Cytat
Co do filmu, raz tylko spotkałem się z opinią ASa, że po obejrzeniu chciał wyemigrować do Hiszpanii.

Ja na jego miejscu emigrowałabym na Grenlandię. Dalej :mrgreen:

Rafał - 21 Listopada 2006, 08:40
Temat postu: Lux perpetua - Reqiuescant in pace vel homo homini lupus
Nabyłem i zasymilowałem Lux perpetua. Nie jestem rozczarowany, nie jestem wstrząśnięty, ani zdegustowany, ani specjalnie rozbawiony. Poszło schematem. Znając wcześniejsze dokonania autora, a w szczególności jego upodobania do "prowadzenia" bohatera i słabość do specyficznych zakończeń śmiało można było czytać sobie trylogię śląską w poczuciu znajomości dalszych losów bohaterów i nie zawieźć się w tym poczuciu. Wiadomo, że 3/4 głównych postaci idzie do piachu, a świat się kręci dalej.
Daje się zauważyć w tekście maniera wzięta chyba z Yossarianowej rozmowy z kapitanem w wywiadu (głowy nie dam, że z wywiadu) polegająca na dwu - trzykrotnym powtórzeniu w jednym zdaniu lub akapicie tego samego zwrotu lub frazy. Pierwszy raz bawi, drugi dziwi, trzeci irytuje, a później, hm.,, niesmaczy. Za dużo.
Szkoda, ze Reynewan nie jest jakimś fikcyjnym członkiem prawdziwego rodu, prawdziwego nazwiska. Bielawa (Bielau) to nazwisko nieistniejące nigdy w powiązaniu z feudałami władającymi Bielawą. Najdłużej właścicielami wsi byli Piaseccy (później kazali się zwać Piasecky, jeszcze później Sandrecky) Mimo, że mieli w Bielawie zamek - pałac, to mieszkali w pobliskim Habendorf (Owiesno), na potemplariuszowskim zameczku. Rodu Bielawa nie było żadnego. Ale to takie moje dyrdymały nijak z oceną książki nie związane.
Pierwsze wrażenie - tak sobie, a nawet kiepsko jak na AS-a. Za dużo przypraw w jednej potrawie. Tym razem wstawki historyczne dają asumpt do myślenia, że AS z profesją się rozminął i poszedł w kierunku podręcznika do nauki historii. Traci trochę na tym reszta. Agenci wywiadu, tacy jacyś niewiarygodni. Słabo przedstawiony motyw konfliktu między Bożyczkiem, a Rixą - po co? na co? dlaczego? A rzecz dla akcji dość ważka.
Nie będę pisał o tym co mi zabrakło w powieści ze średniowiecznego śląska, bo to rzecz autora użyć motywu tego, z tamtego nie skorzystać, a jeszcze inny sobie wykonfabulować. Ale trochę mi szkoda obecnych w żywej pamięci miejscowych aż do pocz. XX w. wrednych krasnoludów, złośliwego dziada Rubenzahla, Nocnego Łowcy, walończyków pochowanych po kopalniach i odprawiających swe morczne czary nad rudami, czarnych ofiar na Ślęży, tajemnic przełęczy Tąpadła i stu tysięcy innych motywów i historyjek.

hrabek - 21 Listopada 2006, 08:49

Tos mi Rafale odebral przyszla radosc z lektury. W zasadzie niby mozna sie bylo tego spodziewac pamietajac jak zakonczyl sage wiedzminska. Z drugiej strony na pewno zdawal sobie sprawe, ze czytelnikom sie to zakonczenie sie nie podobalo i mogl sie pewnie bardziej postarac. Jeszcze nie czytalem, mawete obiecal mi spora paczke z lekturami, ale przez zasrane strajki nie chce do mnie dojsc, dlatego nie zaczynam Sapkowskiego (bo chcialbym przeczytac cala trylogie raz jeszcze), bo jak zaczne, to zawisne trzymajac ksiazki mawete i sie chlopak wkurzy i nic mi wiecej nie pozyczy w przyszlosci. Dlatego mam zarezerwowane moce przerobowe dla niego ;)

Mam nadzieje, ze do czasu jak sie za Sapka wezme, zapomne o czym tu napisales i nieprzytloczony ciezkoscia ksiazki bede mogl czerpac radosc z lektury :)

Rafał - 21 Listopada 2006, 08:52

O nie! Sapek czyta się dobrze, bardzo dobrze nawet, połkniesz go z najwyższą przyjemnością. Refleksje najdą później, w trakcie trawienia :wink: :mrgreen:
Czarny - 21 Listopada 2006, 08:52

To teraz dla każdej przeczytanej książki zakładamy nowy wątek :evil: Nie wystarczy w "Ostatnio przeczytanych" :shock:
Rafał - 21 Listopada 2006, 08:56

Nie wystarczy
hjeniu - 21 Listopada 2006, 09:32

Też kupiłem, przeczytałem i przetrawiłem i właściwie nie mam wiele do powiedzenia ponad to co napisał Rafał, a nawet mniej bo ja z innych stron jestem :mrgreen: Zresztą napisał ładniej niż ja bym to zrobił :) Ale czytało się świetnie, jak mi w końcu znajoma odda Bożych bojowników i znajdę czas to z przyjemnością przeczytam trylogię jeszcze raz.
gorat - 21 Listopada 2006, 10:53

Skoro jest temat o Sapkowskim, to nie ma sensu się rozdrabniać.
Aga - 21 Listopada 2006, 21:25

Mina mi trochę zrzedła. Ale nic to. "Lux perpetua" to i tak jedna z książek do kupienia na pewno. Powiadasz, Rafale, że AS znowu urządził rzeź i rąbankę? Sieczka z głównych bohaterów mi się już przejadła :?
Ziuta - 21 Listopada 2006, 23:07

Kurde.
Przeczytałem.
I jestem zawiedziony.
Kurde.
Sapkowski ma styl, ma talent, ale widać, że LP jest napisana na odczepne. Tu coś wyskoczy, tu coś przepadnie na dobre. Wątek się zawiązuje, hen, głęboko w drugiej połowie tomu, a zakończenie jest rozmienione na drobne. Tak się nie robi :|

hrabek - 22 Listopada 2006, 08:44

To swoja droga jest ciekawe, bo przeciez kupe czasu czekalismy na Lux Perpetua. Ile to bylo. Dwa lata? Jakos tak, nie? Nie mozna powiedziec, ze nie mial czasu na przemyslenie fabuly.
Ariah - 22 Listopada 2006, 14:14

Póki co jestem w połowie LP (zakupiłam wczoraj wieczorkiem i pół nocy poszłooooo!)

Czuję, że na happy end nie ma co liczyć szczególnie... ale ten język. ach, język.

Taclem - 22 Listopada 2006, 18:36

Był czas, kiedy na niektóre konwenty Sapka nie zapraszano, z tym że była to często kwestia finansowa, którą przekuwano w ideologiczną.
MrMorgenstern - 22 Listopada 2006, 19:12

Niechaj powróci do Wiedźmina :!:
Godzilla - 23 Listopada 2006, 10:24

Jeszcze jeden pięcioksiąg? Nie! A czy udałoby mu się jeszcze trochę fajnych opowiadań napisać... jakby chciał, to by mógł. Ale wygląda na to, że teraz wyżej mierzy i do Wiedźmina nie wróci za skarby.
Adashi - 23 Listopada 2006, 12:45

2 tomy opowiadań i Sagę o Wiedźminie przeczytałem w klasie maturalnej w jakieś 2 tygodnie jak dobrze pamiętam, bo to był 1999, chyba tylko na ost. część musiałem poczekać. Zachwyciło mnie :D Potem było "Coś się kończy, coś zaczyna" i "Rękopis...". Następnie dwie części trylogii husyckiej, a całkiem niedawno dostałem w prezencie "Świat Króla Artura. Maladie" i też łyknąłem szybko. Na "Lux Perpetua" poczekam jeszcze trochę, tak myślę do Gwiazdki, albo przynajmniej do Mikołajek, bo z pewnych źródeł wiem, że w tym roku, akurat ową książeczkę elfy-pomocnicy zapakują Gwiazdorowi do wora, hehehe. :mrgreen:
hrabek - 23 Listopada 2006, 12:50

Maladie to wedlug mnie najlepsze opowiadanie Sapkowskiego, najwieksze wrazenie na mnie zrobilo.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group