To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Summa Technologiae - Nowy Wszechświat.

Rafał - 21 Lipca 2006, 12:43

Kwapiszonie, nie sądzę aby w wyniku zderzeń par cząstek ze sobą coraz to bardziej rozpędzanych mielibyśmy otrzymywać coś innego niż kwanty promieniowania o coraz to większych energiach. Monopol magnetyczny zalega gdzieś pomiędzy jednorożcami, a cząsteczkami Higgsa. Podobno były albo gdzieś są. Ale czy konkretnie tutaj? Całkiem możliwe, że coś się odkryje nowego, ale czy będzie to monopol?
ocset - 21 Lipca 2006, 19:15
Temat postu: Re: Nowy Wszechświat.
GAndrel napisał/a
Fizycy chcą stworzyć nowy wszechświat.


Z tego artykułu wynika, że jak w akceleratorze zderzymy z sobą cząstki z tak ogromną prędkością, że wypadnie z nich cząstka zwana monopolem magnetycznym to powstanie nowy wszechświat/absolutna energia/whatever. Powstanie i jeszcze szybciej zniknie, gdzieś w hipotetycznym innym wymiarze i nie będziemy wiedzieli co się dalej z nim dzieje i czy w ogóle powstał. Może się również tak zdażyć, że zniszczymy nasz świat ale to jest mało prawdoopodobne ponieważ reakcje o podobnej sile mają miejsce np. w supernowych. Dostrzegliśmy więc kolejne zjawisko występujące w naturze. Tylko czy będziemy potrafili je do czegoś wykorzystać. Na przykład do budowy nowego typu napędów. Wiem, że nic nie wiem ale latom :)


nimfa bagienna - 22 Lipca 2006, 11:29

Jak na razie nie zaobserwowano monopolu magnetycznego, nie ma też dostatecznie potężnego akceleratora.
To są słowa klucze.
Monopoli magnetycznych póki co nie ma i tak naprawdę nie wiadomo, czym one są ani tym bardziej gdzie mogły poznikać. Energii potrzeba niewyobrażalnej. Artykulik ubawił mnie do łez. Następny w kolejce powinien traktować o chirurgicznie zastosowanej reinkarnacji albo o rowerach z napędem antygrawitacyjnym.
Zmiana definicji Boga, hahaha. Ktoś tu najwyraźniej ma jakieś kompleksiki. :mrgreen:

ocset - 3 Sierpnia 2006, 19:42

Monopoli magnetycznych póki co nie ma i tak naprawdę nie wiadomo, czym one są

Monopol magnetyczny to po prostu ładunek z jednym biegunem. Np. magnez, który posiada tylko "plus".

nimfa bagienna napisał/a
ani tym bardziej gdzie mogły poznikać. Energii potrzeba niewyobrażalnej.


W mikroskali akceleratora osiągnięcie takiej energii nie jest niczym nadzwyczajnym. Kwestia jednego może dwóch lat?

nimfa bagienna napisał/a
Zmiana definicji Boga, hahaha.


Profesor sobie raczej zażartował z tym Bogiem. Według innych popełnij bluźnierstwo. W każdym razie jeśli idea monopoli magnetycznych jest prawdziwa to w każdej sekundzie tworzy się nieskończona ilość nowych wszechświatów. Powstają jak bąbelki w gotującej wodzie.

Fidel-F2 - 3 Sierpnia 2006, 19:58

Cytat
magnez, który posiada tylko plus.

nimfa bagienna - 4 Sierpnia 2006, 14:54

Ocset, ja wiem, o czym piszę. Teoria monopoli jest mi doskonale znana. Co nie zmienia faktu, że nikt ich na oczy nie widział, a ten, kto monopol znajdzie, ma Nobla w kieszeni. Nauczyłam się też odróżniać hurraoptymistyczne pomysły rodem z science fiction kategorii B od faktycznego stanu nauki.
Ja osobiście skłaniam się ku teorii, że monopole zniknęły podczas inflacji wszechświata. I dopóki nie rozwinie się teorii strun oraz nie nauczymy się wytwarzać i utrzymywać wysokich energii, dopóty nie mamy co marzyć o ich zaobserwowaniu doświadczalnym. Z powodu oczywistego.
Pozdrawiam uprzejmie.

Piech - 4 Sierpnia 2006, 15:24

A tak w ogóle, to magnetyczny jest magnes; a magnez, to pierwiastek chemiczny.
Poprawiam z życzliwości, nie ze złośliwości.

ocset - 4 Sierpnia 2006, 19:49

nimfa bagienna napisał/a
Ocset, ja wiem, o czym piszę.


Więc jesteś taka dobra w fizyce :) a można wiedzieć czy jesteś wierząca czy ateistka? :)

nimfa bagienna napisał/a
Teoria monopoli jest mi doskonale znana. Co nie zmienia faktu, że nikt ich na oczy nie widział


W fizyce teoretycznej to chyba w ogóle niewiele widziano? To co udało się zaobserwować okazuje się być czymś innym np. atomy - złudzeniem wywołanym przez drgające struny. W Astrofizyce istnienie czarnych dziur uznawano za pewnik natomiast obecnie wielu uważa, że takie twory nie istnieją link :)

nimfa bagienna - 5 Sierpnia 2006, 14:25

Ocset a można wiedzieć czy jesteś wierząca czy ateistka? :)
Naprawdę świetny :wink: dowcip, hłe, hłe, hłe. :wink:

Rafał - 11 Sierpnia 2006, 11:17

ocset, zaintrygowałeś mnie, bo wyobraź sobie jestem wierzący, a fizyką interesuje się co prawda hobbystycznie, ale jakąś tam wiedze zgromadziłem. Dlaczego zestawiasz te tematy?
ocset - 11 Sierpnia 2006, 15:09

Rafał napisał/a
ocset, zaintrygowałeś mnie, bo wyobraź sobie jestem wierzący, a fizyką interesuje się co prawda hobbystycznie, ale jakąś tam wiedze zgromadziłem. Dlaczego zestawiasz te tematy?


A tak zapytałem. Ludzie nauki zazwyczaj wyznają zasadę "szkiełka i oka" Jeśli nie można czegoś zmierzyć to to nie istnieje. Intrygujące jest gdy taka osoba wierzy jednocześnie w Boga. Jednak naukowcy to w większości ateiści.

Piech - 11 Sierpnia 2006, 15:14

Cytat
ocset: Jednak naukowcy to w większości ateiści.

Kto Ci takich bzdur naopowiadał?

Rafał - 11 Sierpnia 2006, 15:15

Skąd wyssałeś ten zdumiewający wniosek?
Pako - 11 Sierpnia 2006, 15:22

Ja na przykład słyszałem, że większość naukowców to chrześcijanie, albo ogólnie ludzie wierzący ;) Głowy za to stwierdzenie nie dam, tak samo jak nie dam głowy za to, zę to ateiści. Badań takich nie znam i jednak broniłbym się przed wnioskami, że naukowcy to ateiści, bo nie obnoszą się z wiarą.
ocset - 11 Sierpnia 2006, 15:41

Tak myślę. Są jakieś statystyki ilu jest wierzących wśród naukowców?

Stanisław Lem, który jak wiadomo był ateistą, uważał, że nauki i wiary nie da się pogodzić. "Moim zdaniem żyjemy w czasie, w którym kolizyjność wiary i wiedzy zachodzi nieuchronnie i postępująco."

Lem podał również fajny przykład jak nauka obaliła mit o niepokalanym poczęciu. Według niego coś takiego mogło mieć miejsce ale urodziałaby się wówczas dziewczynka a nie chłopiec.

"Matka Boska poczęła z Ducha Świętego, wszelako każdy współczesny biolog wie, że niepokalane poczęcie pod nieobecność cudownego wprowadzenia do jajeczka chromosomu warunkującego płeć męską zapoczątkowałoby ciążę płodu płci żeńskiej."

Anonymous - 11 Sierpnia 2006, 16:03

Cytat
Wedle badań przeprowadzonych przez Edwarda J. Larsona i Larry'ego Withama (opublikowanych w Świecie Nauki w roku 1999) dowiadujemy się, że przekonania naukowców amerykańskich niewiele się zmieniły od lat trzydziestych, a najwybitniejsi uczeni są jeszcze większymi ateistami niż kiedykolwiek. Przytaczają też badania tej kwestii z roku 1933, w których ponad 80% najwybitniejszych naukowców nauk przyrodniczych odrzuciło wiarę w osobowego boga, opatrzność oraz nieśmiertelność. Sformułowano wówczas tzw. szczególną teorię niewiary, która twierdziła, że wybitniejsi naukowcy mniej chętnie akceptowali zjawiska nadprzyrodzone, niż naukowcy pośledniejsi. Dziś autorzy badań piszą: Także ta szczególna teoria dziś miewa się zupełnie dobrze; ...ogólnie biorąc, wyższe wykształcenie przyczynia się do odsunięcia idei Boga. Jako dowód tego podają badania przeprowadzone wśród członków National Academy of Sciences, czyli wśród najbardziej elitarnych naukowców USA (NAS liczy obecnie ok. 1.800 członków). Z grona członków akademii, którzy odpowiedzieli na naszą ankietę, brak wiary religijnej zadeklarowało ponad 90%. (...) Spośród członków NAS najbardziej sceptyczną grupę stanowili przedstawiciele nauk biologicznych, z których 95% deklaruje ateizm lub agnostycyzm. Matematycy są nieco bardziej otwarci na religię — co szósty z nich deklarował wiarę w Boga osobowego. Ernst Mayr (zoolog, ewolucjonista, prof. Harvard University w Cambridge, 1961-70 dyr. Muzeum Zoologii Porównawczej tamże; czł. Nar. Akad. Nauk w Waszyngtonie) postanowił w roku 1954 zbadać poglądy religijne wśród swych kolegów akademickich: Okazało się, że wszyscy jesteśmy ateistami - pisał.


A tu link do całego artukułu. Za wiarygodność nie odpowiadam...

Piech - 11 Sierpnia 2006, 16:11

Cytat
ocset: Są jakieś statystyki ilu jest wierzących wśród naukowców?

Statystyki, które miałyby dowodzić, że naukowcy są ulepieni z jakiejś innej gliny od reszty narodu? Że religijność jest oznaką ciemnoty?

Wśród moich kolegów-naukowców zdecydowana większość to katolicy. Wnoszę z uczestnictwa w mszach w intencji zmarłych kolegów. Zdecydowana większość nie czuje się w kościele obco, około połowa przystępuje do Komunii. Spośród kilkudziesięciu kolegów, których znam osobiście jeden jest zdeklarowanym ateistą. Wygląda na to, że religijność wśród znajomych naukowców jest podobna do średniej krajowej. Jakoś nigdy mnie to nie dziwiło.

Wiem, miało być inaczej - ale nie wyszło. Tak jak z Nową Hutą nie wyszło.

ocset - 11 Sierpnia 2006, 19:39

Piech napisał/a
Wśród moich kolegów-naukowców zdecydowana większość to katolicy. Wnoszę z uczestnictwa w mszach w intencji zmarłych kolegów. Zdecydowana większość nie czuje się w kościele obco, około połowa przystępuje do Komunii. Spośród kilkudziesięciu kolegów, których znam osobiście jeden jest zdeklarowanym ateistą. Wygląda na to, że religijność wśród znajomych naukowców jest podobna do średniej krajowej. Jakoś nigdy mnie to nie dziwiło.

Wiem, miało być inaczej - ale nie wyszło. Tak jak z Nową Hutą nie wyszło.


Jak godzisz, jako naukowiec, wiarę w Trójcę Świętą z faktami?

Fakty naukowe, historyczne jak wiadomo są takie. W 325 r. Cesarz Konstantyn, poganin
wymyślił pojęcie homouzji czyli współistotności. Wymyślił ponieważ nie ma ono żadnego
oparcia w Bibli. Następnie w IV wieku kościół dokonał słynnego fałszerstwa Nowego
Testamentu znanego pod nazwą "comma Johanneum" aby jakoś dało się wprowadzić
dogmat o Trójcy.

dzejes - 11 Sierpnia 2006, 21:45

Offtopicznie - "Comma..." niczemu nie dowodzi. Katolicyzm opiera się zarówno na Biblii, jak i na objawieniach późniejszych, religia ta zmienność ma wręcz wpisaną w siebie, w przeciwieństwie do potocznej opinii - wynikającej prawdopodobnie z ponurej praktyki.

Mam również nadzieję, że znasz termin "kenoza"?

Anko - 12 Sierpnia 2006, 01:17

Piech:
Cytat
Wśród moich kolegów-naukowców zdecydowana większość to katolicy.
Jeden z moich wykładowców zwykł mawiać, że wśród naukowców najwięcej religijnych jest wśród reprezentantów nauk ścisłych, mniej u reprezentantów nauk społecznych, a już najmniej wśród socjologów religii, takich jak on. :wink: Choć on akurat uważał się za katolika wierzącego.
I może coś w tym jest: łatwiej uwierzyć w doskonałość Boga badając zjawiska fizyczne, niż ludzkie zachowanie. :?

P.S. Miria, jeśli to dotyczy Amerykanów, to nie Polaków. Tam struktura wyznaniowa nie tylko naukowców jest inna.

nimfa bagienna - 12 Sierpnia 2006, 06:16

A ja nawet śmiem twierdzić, że trudno jest rozmawiać o fizyce na odpowiednio wysokim poziomie bez poruszania zagadnienia Boga. To, do jakich wniosków się dojdzie, zależy już tylko od dyskutantów (i stopnia ich trzeźwości ;) ). Ale pomijać tej kwestii po prostu se ne da.
ocset - 12 Sierpnia 2006, 12:18

dzejes napisał/a
Offtopicznie - Comma... niczemu nie dowodzi. Katolicyzm opiera się zarówno na Biblii, jak i na objawieniach późniejszych, religia ta zmienność ma wręcz wpisaną w siebie, w przeciwieństwie do potocznej opinii - wynikającej prawdopodobnie z ponurej praktyki.


Katolicyzm może się opierać na czym chce, szkoda, że w bardzo niewielkim stopniu opiera się na Biblii. Jednak jeśli ktoś stwierdzi, że ziemia jest płaska to naukowiec nie może tego uznać.

Naukowiec nie może uznać trzygłowego boga ponieważ zna fakty. Trynitaryzm został wymyślony przez kilku panów w 381 r w Konstantynopolu.

Katolik musi wierzyć, że bóg ma dokładnie trzy głowy. Ani jedną ani dwie ani cztery tylko dokładnie trzy. Jeśli podda ten podstawowy dogmat katolicyzmu w wątpliwość to przestaje być katolikiem.

dzejes napisał/a
Mam również nadzieję, że znasz termin kenoza?


Kenoza jest to kościelna fantastyka. Opisuje jak bóg się rozmnożył przez pączkowanie.


Tomcich - 12 Sierpnia 2006, 13:13

ocset napisał/a
Katolik musi wierzyć, że bóg ma dokładnie trzy głowy.


Tak w kwesti formalnej to Bóg nie ma trzech głów, tylko jest jeden Bóg występujący w trzech Osobach. Jak to jest możliwe? No właśnie to jest Tajemnica Trójcy Świętej, którą trzeba przyjąć na wiarę. Takie uproszczenia jak zastosowane powyżej nie wpływają na poziom dyskusji.

Ziuta - 12 Sierpnia 2006, 14:50

Tomcich napisał/a
Jak to jest możliwe?

Dodam, że takie głupie światło ma dwie postacie: cząsteczkową i falową.

ocset napisał/a
Katolik musi wierzyć, że bóg ma dokładnie trzy głowy


Jeżeli On sam, mówi, że jest w trzech osobach (głowy brzmią jak gadka o Światowidzie), to dlaczego mam nie wierzyć?

Mt 28, 19: Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego*

*Nie jestem specjalistą od jezyków semickich, ale z tego co wiem, konstrukcja "a i b i c" podkreśla (narzuca wręcz) równoważność a,b,c.

Ale to juz chyba leciutki offtop :P

ocset - 12 Sierpnia 2006, 17:24

Ziuta napisał/a

Mt 28, 19: Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego*


Ten fragment z Mateusza nie występuje w ewangeliach sprzed 325 r. czyli zanim zaczął się kształtować dogmat. Został dopisany do późniejszych ewangelii aby usprawiedliwić ówczesną politykę Kościoła nawracania pogan.

Ziuta - 12 Sierpnia 2006, 17:35

ocset napisał/a
Ten fragment z Mateusza nie występuje w ewangeliach sprzed 325 r. czyli zanim zaczął się kształtować dogmat. Został dopisany do późniejszych ewangelii aby usprawiedliwić ówczesną politykę Kościoła nawracania pogan.


A jaki był sens tej operacji? W jaki sposób Trójca Przenajświętsza miałaby usprawiedliwić takie, a nie inne nawracanie?

ocset - 12 Sierpnia 2006, 18:01

Ziuta napisał/a
A jaki był sens tej operacji? W jaki sposób Trójca Przenajświętsza miałaby usprawiedliwić takie, a nie inne nawracanie?


Przede wszystkim istotny jest fakt, że pojawił się w ewangelii dopiero po 325 roku. Natomiast odpowiedzią o sens tej operacji jest pierwsza część fragmentu "Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody"

Ziuta - 12 Sierpnia 2006, 21:15

Do czegoś takiego nie trzeba było ani fałszerstwa Ewangelii. Misyjna działąlnosc Kościoła to już św. Paweł i Sobór Jerozolimski. A 325 to bardziej kwestia Arian.
Pako - 15 Sierpnia 2006, 19:53

Tak ogólnie:
całe życie żyłem w przekonaniu, że jestem katolikiem. Właśnie się dowiedziałem, że jednak nie... bo nei wierzę, że mój Bóg ma trzy głowy. Ach... zły ze mnie człowiek... no bo kurcze, że w trzech osobach to wiem, ale trzy głowy?
Poza tym... co to ma do nauki? Jeśli Bóg powiedziałby że jest kobietą z wąsami i kocim pyszczkiem, to też bym uwierzył, niezależnie, czy jestem naukowcem, czy nie. Bo cholera to jest istota niemierzalna i w ogóle. I nawet nie wiem, czy ma konkretną twarz. Tym jednym argumentem oscet pojechałeś tak, że dalej po prostu nie czytam.

ocset - 15 Sierpnia 2006, 20:39

Pako napisał/a
Tak ogólnie:
całe życie żyłem w przekonaniu, że jestem katolikiem. Właśnie się dowiedziałem, że jednak nie... bo nei wierzę, że mój Bóg ma trzy głowy.


Katolicyzm ma więcej takich kruczków. Trynitaryzm, wywadzący się wprost z wierzeń pogan, jest dogmatem. Katolik nie może go odrzucić.

Pako napisał/a
Ach... zły ze mnie człowiek... no bo kurcze, że w trzech osobach to wiem, ale trzy głowy?


Nie wiem czy zły ale na pewno nie katolik.

Pako napisał/a
Poza tym... co to ma do nauki? Jeśli Bóg powiedziałby [...]


Jezus tego nie powiedział. Dogmat i wpis w ewangelii pojawił się ponad 300 lat po jego śmierci. To ma do tego nauka.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group