Publicystyka - Najlepsza publicystyka numeru 8
Dunadan - 26 Czerwca 2006, 17:03
A ja głosować nie będę... jakoś mi publicystyka nie podeszła. Cebula trochę się zagmatwał ( przynajmniej dla mnie ). Do U&O jakoś irracjonalnie nie chciało mi się nawet podejść ( zacząłem czytać ale... no nie wiem, przejadło mi się? ). Pawlak... no Pawlak nawet ciekawy ale też coś jakoś...
Zauważyłęm ze trochę brakuje świeżości
łeh, wymagający ci czytelnicy
elam - 29 Czerwca 2006, 11:10
apofis rulez !
w tym numerze podoba mi sie Cebula i Pawlak. Glos na Pawlaka, bo bardziej zrozumialy i .. jakos tak dotarlo do mnie, co chcial pokazac przez te historie z labedziami ( a przynajmniej tak mi sie wydaje).
a propos malp, czytalam o kognicji, u Tomasellego; podobno ludzie tym sie roznia od malp, ze potrafia... malpowac, tzn. nasladowac cudze dzialania i uczyc sie z cudzego doswiadczenia, a malpom wlasnie brakuje umiejetnosci przekazywania wiedzy - nauczania i uczenia sie.
jesli malemu dziecku i malej malpie pokazemy np pudelko ze smakolykami i zaprezentujemy, jak sie je otwiera, dziecko ludzkie powtorzy gest, malpa bedzie kombinowala po swojemu. jesli to samo pudelko bedziemy niby-to otwierac, ale nam sie nie uda, dziecko ludzkie i tak bedzie powtarzalo nasz gest, i nic nie dostanie, a malpa nadal bedzie kombinowac po swojemu, az wykombinuje
malpy sa inteligentne i potrafia zdobywac wiedze, tylko nie potrafia jej podac dalej. w tym (ich) dramat
Fidel-F2 - 29 Czerwca 2006, 11:18
elam rzekła
Cytat | jesli to samo pudelko bedziemy niby-to otwierac, ale nam sie nie uda, dziecko ludzkie i tak bedzie powtarzalo nasz gest, i nic nie dostanie |
Mój syn ma 1,5 roku i wielu rzeczy nie muszę mu pokazywać a on i tak sobie da radę, np. otwierając różne zapakowane przedmity które widzi pierwszy raz. Znaczy spłodziłem małpę
Gustaw G.Garuga - 29 Czerwca 2006, 11:28
Naukowcy to czasem oderwani są od życia... Ten Tomaselli to pewnie w ferworze pisania doktoratu zapomniał o spłodzeniu potomka i teraz teoretyzuje z mądrą miną
elam - 29 Czerwca 2006, 11:41
Gustawie, Michael Tomasello to nie jakis tam doktorek, tylko autorytet
a pisze dosc zrozumiale, polecam :
http://email.eva.mpg.de/~tomas/
Fidelu - generalizowalam, ale ogolnie jest tak, ze dzieci nasladuja zachowania doroslych, nawet jesli nie przynosi to efektow. Tomasello podaje wyniki badan, procenty w zaleznosci od wieku... nie mam ksiazki pod reka.
Fidel-F2 - 29 Czerwca 2006, 12:03
Mój syn generalnie naśladuje wszystko co robię, bez względu na to czy to ma jakiś cel i sens czy nie . Z drugiej strony sporo już sam potrafi wymyślić cz tez pokombinować. Czasem przez analogię, a czasem zupełnie twórczo.
elam - 29 Czerwca 2006, 12:12
no wlasnie malpy nie sa zdolne do tej analogii tylko d omyslenia tworczego. wiec niby sa inteligentne, a z drugiej strony...
od dawna znane sa przypadki malp, ktore, odpowiednio wychowane, sa zdolne opanowac iles-tam znakow jezyka migowego, skaladac zdania dosc skomplikowane, nawet wyrazac emocje. ale nie przekazuja tej wiedzy swoim dzieciom. zero zainteresowania postepem
Radam - 29 Czerwca 2006, 18:51
Oddałem głos na felieton Cebuli bo jak zwykle jestem pod wrażeniem rozległości jego zainteresowań. Duet U&O tak jakby troszkę na siłę, bo przecież Polacy nie gęsi i swój skandal historyczno-kościelno też mają
elam - 29 Czerwca 2006, 20:08
a na moj gust to skandalu zadnego nie ma, tylko U&O chca pokazac, jak sie taki skandal robi
Rafał - 30 Czerwca 2006, 08:12
Słyszołek, że kaczuchy chcą ich na miejsce Bielana zatrudnić
Henryk Tur - 30 Czerwca 2006, 08:35
Fidel-F2 napisał/a | Mój syn ma 1,5 roku i wielu rzeczy nie muszę mu pokazywać a on i tak sobie da radę, np. otwierając różne zapakowane przedmity które widzi pierwszy raz. Znaczy spłodziłem małpę |
Fidel-F2 - 30 Czerwca 2006, 11:05
Henryu, zapomniałeś o pytajniku.
Henryk Tur - 30 Czerwca 2006, 11:23
Nic osobistego, po prostu spodobało mi się to ostatnie zdanie.
Czarny - 30 Czerwca 2006, 13:56
Przeczytałem, to ocenię. Jak dla mnie poziom średniawy wszystkich trzech artykułów. Żaden nie porwał mnie tematem, ale każdy coś tam ciekawego w sobie miał. Dochodzę do wniosku, że chyba nie przepadam jednak za publicystyką. Szczególnie duetu U&O, bo jest to gęsta lista dat, nazwisk i zdarzeń, podana dość sucho - coś jak jakieś kalendarium. Brak mi tu komentarzy odautorskich. Cebula vel Baron jest dla mnie za mądry, zwłaszcza gdy rozwodzi się nad filozofią kosmosu i jego budowy, co mnie akurat nie kręci. Pawlak stara się komentowac dzień dzisiejszy i z tymi felietonami jest mi najbardziej po drodze, ale nie zawsze temat mi podejdzie. Tym razem nie głosuję na nikogo.
NURS - 30 Czerwca 2006, 14:17
Dzieki Czarny za głos
Zapraszam kolejnych forumowiczów do głosowania.
Kwapiszon - 3 Lipca 2006, 07:58
Będzie krótko, może dlatego że miałem dylemat
Pawlak czy Cebula?
W ostatecznym rozrachunku klimaty bliższe, to jednak Osiem i pół
Urbi et Orbi - znowu nie podeszlo, a szkoda bo to aż 3 strony.
Może jednak jeszcze dać jednego co będzie pisał publicystykę ?
NURS - 3 Lipca 2006, 09:17
Jak bedzie słaby, toszkoda jeszcze jednej strony
Dzięki Kwapiszonie za głos. Zapraszam kolejnych forumowiczów do wydania opinii.
mad - 4 Lipca 2006, 01:30
Zagłosowałem na Ubi&Orbi.
Dlaczego?
Temat dla mnie intrygujący, chociaż przyznam, że raczej jestem laikiem. Ale spróbuję sam coś poszperać, poszerzyć wiedzę...
Ciekawe, jak to było naprawdę: Ona była czy nie?
Cebula jak zwykle perfekcyjny, precyzyjny i - co mnie cieszy - z pewnymi filozoficznymi dywagacjami. Jednak w ramach dogrywki przyznałem punkt kolegom humanistom.
Pawlak - Zgadzam się z myślą przewodnią tekstu w 100%. Może właśnie dlatego nie wydał mi się frapujący, odkrywczy. Tekst ma charakter dydaktyczny, a ja to wiem, to są sprawy dla mnie oczywiste. Ostatni akapit bomba - wykorzystam w swojej pracy, jeśli autor nie ma nic naprzeciwko (oczywiście nadmienię o autorze, nie ukradnę tekstu jako rzekomo swojego...).
Aga - 4 Lipca 2006, 10:52
Tym razem będzie krótko - publicystyka w tym numerze jakoś mną specjalnie nie wstrząsnęła.
Cebula - jak zwykle.
U&O - temat ciekawy, ale wykonanie jakieś nie za bardzo plus wytknięte już przez innych potknięcia.
Romek - jak zwykle krótko, zwięźle i na temat, choć bez rewelacji. I tu idzie punkt.
NURS - 4 Lipca 2006, 12:19
Dzięki mad, dzięki Aga, kto jeszcze chce ocenić naszych felietonistów?
R2R - 4 Lipca 2006, 16:05
Tradycyjnie od publicystyki - naznaczonej "Kodem...".
U&O - temat ciekawy, ale uwagi mam jak poprzednicy.
Cebula - przyznaje trochę się zagubiłem, mimo że z fizyką miało się do czynienia, cóż trzeba odświerzyć swoje wiadomości, również jestem pod wrażeniem rozległości zainteresowań.
Pawlak - dla mnie tekst publicystyczny numeru - bardzo zgodne mamy poglądy Artykuł nadaje się do SF, ale równie dobrze widziałbym go we Wprost czy Polityce.
NURS - 4 Lipca 2006, 16:42
Dzięki R2R. romake faktycznie jest uniwersalny
Zapraszam, zapraszam, kto da więcej słów?
Rodion - 4 Lipca 2006, 19:38
Nie dam, bo prawde mowiac nie wiem na co?
Wszystkie teksty sa na swoj sposob dobre i naprawde skrzywdzilbym autorow glosujac tylko na jeden wybrany.
Anko - 5 Lipca 2006, 01:07
Tak sobie myślę: gaz zakręciłam, wodę zakręciłam, światło zgasiłam, drzwi zamknęłam... można jechać na wakacje. Zaraz. A CZY JA NA PUBLICYSTYKĘ ZAGŁOSOWAŁAM???
Już śpieszę się poprawić.
Ten numer niewątpliwie powstawał może nie tyle w cieniu, co w słońcu "Kodu da Vinci". Wstępniak "Wszyscy jesteśmy Jezusami", Pawlaka "Lepsi od Jezusa"... Wszędzie Jezus, aż mi się przypominają zajęcia z pierwszego roku studiów o nowych zjawiskach religijnych (tzw. "sektach"), gdzie okazało się, że nawet ruchy niby zupełnie odległe od chrześcijaństwa uważają, że Jezus to był prorok, albo i Bóg... A kiedy stwierdziłam, że jak to, jeśli nie chcę być katoliczką i czcić Jezusa, to nawet zapisanie się do "sekty" mi nie pomoże? To mi odpowiedziano, że no właśnie, najczęściej ktoś nie chce być katolikiem, bo mu coś w Kościele nie pasuje, ale woli słyszeć, że Jezus jednak jest OK, Biblia jest OK, itd. I dlatego właśnie "Kod da Vinci" raczej nie jest w stanie zbyt wiele złego w "świadomości religijnej" wyrządzić...
Zaiste Pawlak ma rację w swym felietonie - media rozmnażają brednie. A że trafiają one na podatniejszy grunt niż mądrości... cóż, głupota jest powszechna i ewolucyjnie wygrywa: mądrość usiłuje być grzeczna, stonowana, ma skrupuły, a głupota jest po prostu agresywnie ekspansywna, i tyle. Jednak podobno ludzie w PRL-u gremialnie mediom nie wierzyli. Teraz wierzą mediom wszyscy i można wciskać ludziom dowolny kit, zwłaszcza pseudonaukowy.
Przypomniało mi się, jak jakiś czas temu w pewnym sporze Gustaw Garuga przyznał, że opinię wyrabia sobie m.in. na podstawie czasopisma "Polityka". Bardzo mediom wierzymy, oj bardzo. Kiedyś w rozmowie ze znajomymi studentami zostałam mocno skrytykowana za to, że ośmielam się mówić cokolwiek złego pod adresem mediów - "bo gdyby nie one, to kto by władzy patrzył na ręce i pilnował porządku w tym kraju". Ludzie patrzą na te media jak na mesjasza - oto mamy prawdziwego bożka Ery Wodnika.
Gdyby taka czy inna gazeta napisała, że fani fantastyki to groźni okultyści demoralizujący dzieci (zdarzały się niegdyś takie publikacje np. o RPG-owcach), to byśmy się oburzyli - za to o innych grupach (do których nie należymy) można pisać byle co, i tak łykniemy.
Ech, teraz wrócę na wakacje do domu i znów trzeba będzie znosić rodzinkę włączającą telewizor "byle leciał". I pewnie nie raz jeszcze przypomni mi się to zdanie Pawlaka: "widać, że mediom brakuje istotnych informacji, wobec czego próbują często na siłę wykreować coś z niczego." Ech, ale co to jest istotna informacja? Nowa sukienka/miłostka/operacja plastyczna Dody? Ja tam czekam na informacje istotne, ale w mediach nieistniejące - np. wyniki Nautilusa.
To, że ludzie łatwiej wierzą w bzdury, zauważyli także Urbi&Orbi. Ludzie wierzą w fikcję literacką, mylą aktorów z odtwarzanymi postaciami... a media to jeszcze podsycają, opatrując wywieszką "oparte na faktach". Ale do rzeczy: znów widać niezłą robotę szperaczy. Jak Wam się to udaje, tak zawsze znaleźć odpowiedni temat? Cykl artykułów ma ten ton, że w sumie nieważne, czy to "prawdziwa prawda", czy czca spekulacja - ważne, że zebrany materiał fajny i smacznie podany. Tak sobie myślę - w zeszłym miesiącu był punkt... ale i w tym chyba dam, tak "na drugą głowę", jak by to przy toaście można było rzec. Bo jest ciekawiej, niż poprzednio i szkoda by było tego nie nagrodzić, zwłaszcza, że pozostali publicyści trzymają swój poziom, ale go nie przeskakują (wg mnie) tym razem.
A teraz przynajmniej dowiedziałam się, o co chodziło z tą papieżycą Joanną - bo wcześniej miałam tylko mgliste pojęcie, że coś takiego było. No i miła jest świadomość, że fikcyjną postać z legendy można było sobie dowolnie nazwać, a ktoś akurat wybrał imię, które i mnie przydarzyło się nosić.
A historie o przebierankach, prawdziwe czy nie, są o tyle interesujące, że nieraz zdarzy się słyszeć "no bo jak to można pomylić chłopa z babą?" - póki danej osobie nie przytrafi się pomylić... a bywa tak, bywa, sama byłam świadkiem, jak ktoś do mężczyzny w okienku pocztowym powiedział "proszę pani", bo myślał, że to taki kobiecy zawód.
Cebula zaczął od "Osiem i pół", ale wypadł lepiej od tego filmu, na którym to przysypiałam i w końcu wyszłam, a z Cebulą dotrwałam do końca. Właściwie "dotrwałam" to złe słowo, bo sugeruje jakieś nieprzyjemne odczucia z mojej strony. A takich nie miałam. Ale i z pozytywnymi byłby kłopot, bo mi je psuła "poza". Taka, jak i ostatnio, a przypominającą narzekanie dziadków - co już uskuteczniał Sasori i wtedy nawet NURS kazał mu przystopować, o ile dobrze pamiętam. Tak więc ostrożnie z narzekaniem dziadków, bo jest ciężkostrawne. Odnoszę wrażenie (może mylne), że cały artykuł podlany jest sosem: "ach, jak to mnie nikt nie rozumie i nie docenia". Rozumiem to uczucie (nieobce chyba każdemu autorowi), ale tak się składa, że im bardziej chciałoby się o tym mówić, tym mniej chcą tego słuchać... Niemniej, ostatnio "poza" przyniosła sukces w głosowaniu, więc może i teraz źle prorokuję?
W każdym razie, podobał mi się ten fragment obśmiewający struny, superstruny, materie ciemne i anty- oraz liczenie kątów w trójkącie. To była najfajniejsza część artykułu. Co do różniczkowania - też niezły fragment. Ale ja należałam do tego pokolenia, kiedy jeszcze różniczkowania i pochodnej uczyli w szkołach (nie, do całek już nie doszliśmy ), tak więc jeszcze nie do końca się gubię. Niemniej, lamentowanie o "niepoliczalności" czasem wygląda z boku wesoło - tak jak kiedy mój kolega zastanawiał się matematycznie nad windowsową grą w sapera.
Podoba mi się też przypominanie, że naukowcy mówią "mądrze" nawet to, co mogliby mówić "przystępnie" tylko dlatego, żeby pokazać, jaką to oni są "ą, ę, elitą" i że byle kmiot ich nie zrozumie...
Co do helikopterów i antyradarów to już nie zrozumiałam, bo to nie moja działka. Ale załóżmy, że przyjmuję na wiarę (choć z tym to lepiej ostrożnie, w kontekście pozostałych artykułów i ludzkiej łatwowierności...).
W każdym razie jestem pełna uznania dla Pewnego Bardzo Starego Laboranta i pełna podziwu dla jego sprawności manualnej w tym wieku. Mam tylko nadzieję, że ten człowiek już nie szarga sobie nerwów uczeniem studentów. Bo przy tym wieku jest to totalne zderzenie cywilizacji, zwłaszcza, kiedy "ta dzisiejsza młodzież" nie chce się ucywilizować.
Aha, i mam nadzieję, że "jeden pan redaktor" to nie NURS (nawet gdyby, to nikt by się nie przyznał... ) i artykuły Cebuli nie znikną jako "za mało przystępne"? To taka moja osobista prośba. Jakaś równowaga musi być - tu lekki felietonik, a na przeciwwagę jakiś cięższy w odbiorze artykuł.
Podsumowując: punkt dla duetu dwojga samogłosek, bo pokazali mi coś nowego, podczas gdy pozostałe artykuły trącą deja vu - Pawlak znów wyśmiewa głupotę ludzką, a Cebula daje trochę nauki i trochę narzekania. Niemniej, pragnę podkreślić, że o ile opowiadania tego numeru w większości uważam za takie sobie (poza udanym tekstem Kosika, choć to sf, więc nie wszystko zrozumiałam), o tyle publicystyka jest dobra jak zawsze - a czasem nawet lepsza, jak U&O, za co mają punkt. Do wszystkich czterech publicystów SFFH: trzymam za Was kciuki i oby tekstów czytanych z taką przyjemnością było więcej w każdym numerze!
Anko - 5 Lipca 2006, 01:51
No i standardowo - zagłosowałam, to i przeczytałam resztę opinii. Widzę, że jak podoba mi się publicystyka, a opowiadania nie, to inni twierdzą na odwrót. Jak chwaliłam poprzedni numer, a krzywiłam się na ten - tak dominują reakcje wręcz przeciwne. "Dziwny jest ten świat", jak śpiewał polski klasyk muzyki rozrywkowej ( ).
A co do zarzutów do U&O: Zrozumiałam intencję zdania "a i dzisiaj kapłaństwo kobiet jest domeną Europy, gdzie protestantów pozostało niewielu", niemniej, jest ono tragicznie zbudowane i nieczytelne. Sądzę, że chodziło o to, że "a i dzisiaj kapłaństwo kobiet występuje niemal wyłącznie w Europie, i to tylko wśród protestantów, których zresztą pozostało niewielu". Coś w tym stylu? Bo oryginał może sugerować, że w Europie - w przeciwieństwie do pozostałych kontynentów - wśród kapłanów dominują kobiety ( ) i to dlatego, że jest mało protestantów ( ). Czyli w sumie po dwakroć można się pomylić. A wystarczyłoby zbudować zdanie przejrzyściej...
Co do papieżycy Joanny: A jednak się kręci! Zwolennicy legendy powiedzą: ktoś sfałszował daty, przedłużył komuś pontyfikat, byle zatuszować hańbę! A przeciwnicy popukają się w głowę i spytają, czy tamci w Daenikenowskie teorie też wierzą?
W każdym razie: co za różnica, czy istniała papieżyca Joanna, plemię Amazonek, japońska wojownicza królowa Jito - albo czy jest miejsce w Biblii dla Lilith? Nawet jeśli to wszystko są bujdy wierutne, to przynajmniej mamy do czynienia z fajnymi historiami. A ja - jako miłośniczka fantastyki - chcę dobrej historii, niekoniecznie prawdziwej i z życia wziętej.
Co do jazdy po Danie Brownie: książki nie znam, nie przyłączę się ani nie wezmę w obronę, ale czy to aby nie kolejny przejaw plucia na wszystko, co się (zbyt) dobrze sprzedaje, jak już to widzieliśmy na przykładzie Rowling?
gorat - 6 Lipca 2006, 15:40
"Osiem i pół" - felieton o niczym? Słabszy niż poprzednie.
"Wątpiwe jądra Jerzego Radziwiłła" - mimo pewnych skłonności do historii, to podejście niezbyt mnie intryguje.
"Lepsi od Jezusa" - znowu zapomniałem, o czym było :f Ale dobra robota.
Głos na Pawlaka wraz z nawoływaniem o silniejszą konkurencję dla niego
NURS - 6 Lipca 2006, 19:08
Dzięki za głosy!
Emilia - 11 Lipca 2006, 11:24
Adam Cebula Osiem i pół
Pół.
Orbitowski, Urbaniuk Watpliwe jądra Jerzego Radziwiłła
Z powątpieniem.
Romuald Pawlak Lepsi od Jezusa
Lepsi, gorsi...
hrabek - 11 Lipca 2006, 12:40
Ja tez zaglosowalem na Pawlaka. Cebula jest fajny przez pierwsza strone, na drugiej juz sie zapomina i wrzuca drugi bieg naukowy i jego wywody zaczynaja mnie meczyc. W efekcie juz dlugo nie zdarzylo sie, zebym przeczytal jego caly felieton, zawsze dochodze do polowy i mam dosyc. Dodatkowo mam wrazenie, ze pan Adam zaczyna pisac o jednym, a pozniej nagle pisze juz o czyms zupelnie innym, a do tego co na poczatku wraca w ostatnim zdaniu i uwaza sprawe za zalatwiona. Pewnie tak nie jest i to o czym pisze jest spojne i logiczne, ale mi gdzies te spojnosci umykaja.
Urbi&Orbi z kolei pisza podrecznik do historii. Tez fajnie sie czyta na poczatku, ale jak zaczynaja zglebiac temat, to mi przestaje sie podobac.
Pawlak z kolei da sie doczytac do konca (z racji objetosci pewnie), w dodatku prawi z dowcipem i na ciekawe tematy, dlatego mimo iz wciaz nie jest to dla mnie pierwsza liga felietonistyczna, to z piszacej czworki jest najbardziej zjadliwy.
Przylaczam sie jak najbardziej do postulatu gorata, zeby zwiekszyc konkurencje w publicystyce.
Piech - 11 Lipca 2006, 15:01
Count: nie pierwszy raz, czytając Twoje recenzje, mam wrażenie, że masz problemy z koncentracją. Może spróbuj czytać siedząc w pozycji lotosu, abo co...
|
|
|