To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - System szkolnictwa

Vykosh - 25 Maj 2006, 11:21

Duke, zgadzam sie, ze nie kazdy musi miec magistra - i lepiej zeby bylo ich mniej, ale ten tytul swiadczyl o jakis umiejetnosciach. Ale to z platnoscia nie ma nic wspolnego. ranking szkol i tak mowi jasno, ile sa warte niektore szkoly prywatne.

Natomiast zamiast sponsorowania panstwowych szkol wyzszych, czyli darmowej edukacji, lepiej, zeby przeznaczyc te pieniadze na stypendia zalezne od wynikow w nauce, i to jeszcze przed pojsciem na studia czyli np. juz bazujace na wynikach matur. Plus usprawnic system kredytow studenckich.
Student czy klient bedzie sam wybieral szkole - wg niego czy rankingu najlepsza i za nia placil ze stypendium. Skonczy sie utrzymywanie bezwartosciowych "profesorow ze stazem".
Zdarzylo mi sie studiowac na PG, UG i CEU (Budapeszt) i poziom polskich uczelni w porównaniu wypada slabo lub bardzo slabo. Masa totalnie bezuzytecznych przedmiotow wykladanych przez "uznanych wykladowcow". Jako szczytowy przyklad 70 letni profesor uczacy multimediow na informatyce PG i odpytujacy ze swoich teoretycznych, nieaktualnych z 20 lat, skryptow, a nie majacy zadnego pojecia na temat tego co sie dzieje w branzy, na rynku i ogolnie na swiecie w tej dziedzinie.

Savikol, te drogie laboratoria powinny produkowac wyniki, ktore maja jakis wymiar finansowy - jesli tego nie potrafia - znaczy moze sa niepotrzebne albo po prostu nieumiejetnie zarzdzane - techniczne znaczy do zastosowania. Co innego nauka teoretyczna typu fizyka cząstek czy astrofizyka - tam wiadomo, ze kasy nie ma. Ale moze Polske na to nie stac.

Gustaw G.Garuga - 25 Maj 2006, 11:25

Cytat
Nie wszyscy mają zasobnych rodziców, którzy sfinansują naukę.

savikolu, ja też nie mam; z moich znajomych ze studiów prywatnych dziana nie była nawet połowa. To problem fałszywy. Sam piszesz, że i tak trzeba opłacić akademik. Od siebie dodam - wyżywienie, dojazdy. A więc już teraz "student bezpłatny" płaci. Ale widzisz, gdyby pieniądze przeznaczane teraz na utrzymywanie studiów bezpłatnych dla każdego, kto się na nie dostanie, przeznaczyć na pomoc tylko dla tych, którzy jej potrzebują, byłoby więcej kasy dla potrzebujących.

Wysokowyspecjalizowane kierunki techniczne juz teraz istnieją na uczelniach prywatnych i nie oznacza to, że student owych płaci wielokrotnie więcej od studenta kierunków, gdzie do wykładu wystarcza tablica i pisak. Pracownie np. dla tłumaczy kabinowych finansowane są z budżetu szkoły, na który składa cię czesne ze wszystkich kierunków. Oczywiście, rożnice w czesnym są, ale nie są "koszmarne".

Cytat
Osbną kwestia jest to czy na prawdę w Polsce każdy musi mieć magistra? Czy kazdy musi mieć maturę? Nie! Pani z okienka w banku nie trzeba studiów bankowości, murarz nie musi mieć matury, a tramwajarz doktoratu. Wykształcenie średnie może jeszcze byc egalitarne, ale wyższe musi być elitarne. Dlatego muszą byc bezpłatne, państwowe studia dzienne dzie bendą się uczyć najzdolniejsi. Reszta jeśli czuje się skrzywdzona po egzaminach, alebo ich na to stać skończą prywatną uczelnie.

Duke, to mi się nie układa logicznie. Najpierw piszesz, że nie każdy musi mieć magistra, potem, że studia panstwowe dla najzdolniejszych, a potem nagle, że reszta na prywatne uczelnie. Czyli co? Że zdolni będą mieć magistra z państwowej, a niezdolni z prywatnej? Więc ilość magistrów nie zmaleje. Poza tym, czy teraz już ktoś murarzy i tramwajarzy pcha na studia? Nikt. Opisany przez Ciebie "mus elitarności" nie przekłada się na "mus bezpłatności", przynajmniej w zaprezentowanym toku rozumowania. No więc o co chodzi?

Duke - 25 Maj 2006, 11:47

Kompletnie źle mnie zrozumiałeś. Studia muszą być moim zdaniem elitarne, to fakt, ale muszą też być studia państwowe bezpłatne bo:
1) mimo wszystko ze swoim systemem stypendialnym daja szansę na wykształcenie mniej zamoznym
2) jako państwowe i opłacane z państwowych pieniedzy dają w brew pozorom szansę na stały poziom wykształcenia
3) najważniejsze bo - bo to nam gwarantuje konstytucja
Studia płatne - prywatne powinny być dla tych co mają ambicje i chcą lepszej edukacji - bo prywatne uczelnie powinny gwarantować wyzszy poziom z racji wiekszych pieniędzy jakie maja do dyspozycji.
Dodatkowo najzdolniejszy nie znaczy najbogatszy - bogaty i z koneksjami zapisze się na prywatny uniwersytet i nie widzę w tym nielogiczności. Wkurza mnie niemiłosiernie jak widzę łysych kolesi w dresach uzywających co drugie słowo na Q i CH chwaląc sie tym jak to się od armii wykpili kupując sobie licencjata (bo na tych uczelniach najwazniejsze jest czesne i tak długo jak płacisz tak długo sudiujesz) na jednej z licznych prywatnych szkół "fyszych". Bo tak na prawdę w mysl statstyk ja ma wyzsze i oni mają wyższe, chyba trzeba będzie wreszcie ten doktorat zrobic.

dzejes - 25 Maj 2006, 11:51

Cytat
Duke: Wkurza mnie niemiłosiernie jak widzę łysych kolesi w dresach uzywających co drugie słowo na Q i CH chwaląc sie tym jak to się od armii wykpili kupując sobie licencjata


Ciebie to wkurza, a mnie przeraża, że tacy goście są na prawie. W Toruniu już takich widywałem. Jak oni się podostawali na studia tego nie wiem.

savikol - 25 Maj 2006, 12:03

Cytat
te drogie laboratoria powinny produkowac wyniki, ktore maja jakis wymiar finansowy - jesli tego nie potrafia - znaczy moze sa niepotrzebne albo po prostu nieumiejetnie zarzdzane - techniczne znaczy do zastosowania.


Nie, to błędne rozumowanie (moim zdaniem). Uczelnie są po to, by uczyć. Od komercyjnych zastosowań to są działy badawcze w firmach i instytutach. Oczywiście w naszym, chorym kraju, większość uważa jak Ty. Znam zakłady na wydziałach, które robiły niezłą kasę, szły w komercję, a nie w naukę. Skutek był taki, że doktorzy (adiunkci) zamiast zająć się działalnością pedagogiczną większość czasu poświęcali na kręcenie interesów i własną karierę. Student traktowany był jak wrzód na d*pie, nieznośny insekt, który się pęta po zakładzie i zawraca głowę (uczyć się chce, czy co?). To chory układ. Co to za pomysł, by naukowiec poświęcał czas na kombinowanie jak utrzymać swój zakład, zamiast zająć się nauką? Bzdura. Powtórzę jeszcze raz – uczelnie mają prowadzić działalność dydaktyczną, nie komercyjną!

Gustaw G.Garuga - 25 Maj 2006, 12:07

Duke, teraz to ma jakiś sens - Twoja wizja obejmuje istnienie gorszych, bo bezpłatnych państwowych uniwersytetów dla mniej zamożnych, i lepszych, bo elitarnych i wysokopłatnych szkół prywatnych dla ambitnych i nadzianych. Ale ja to widzę inaczej - uniwersytety mogą być i dobre, i państwowe, i płatne, a zarazem dla najzdolniejszych i najbiedniejszych. Przecież płatność studiów nie wyklucza dotowania ich przez państwo. Pieniądze budżetowe i prywatne razem byłyby w stanie podźwignąć polskie uniwersytety z dołu listy renomowanych uczelni. Państwowe uniwersytety o wielkiej tradycji (jak Jagielloński) powinny być powodem do chluby, a nie przytuliskiem dla biedaków, kórych nie stać na lepsze szkoły prywatne. To by dopiero Duke ośmieszyło ideę bezpłatnej edukacji zapewnianej przez państwo każdemu obywatelowi :roll:
Vykosh - 25 Maj 2006, 12:29

Savikol, to co opisujesz to przegiecie w druga strone, ale wynika wlasnie z bezplatnosci studiów - szkoła nie dba o klienta, którym jest student. Natomiast zajęcie się dydaktyką wcale nie neguje przychodowości laboratoriów. Student może na swoją pracę wybrać temat, dzięki któremu dostanie patent i pieniadze, czy zrobi coś dla przemysłu i biznesu, zarabiając jednocześnie pieniądze.
Wyjaśnij mi czym różni się pójście w nauke i pojście w komercję na uczelni technicznej? Rozumiem uniwersytet i nauki teoretyczne, ale uczelnia techniczna ma skupiac sie na nauce technicznej czyli praktycznej i stosowalnej. Lepiej, żeby student uczył się praktycznych rzeczy, nie wiem niech np. wymyśla manipulatory do robota, czy nowe części do silników odrzutowych czy nowy algorytm na wieloprocesorowa siec neuronowa - to wszystko da się zastosować.

savikol - 25 Maj 2006, 13:24

Cytat
(...) to wszystko da się zastosować.


Jasne, że się da zastosować. Niestety nie jest to takie proste. Zwykle praca magisterska kończy się co najwyżej publikacją w naukowym lub technicznym piśmie i cześć. Oczywiście trafiają się perełki, ale trzeba być szczęściarzem. Mój kolega, trochę przypadkiem, załapał się do zespołu pracującego nad materiałami mającymi zastosowanie przy produkcji niebieskich laserów. Posypały się publikacje, koleś został na doktorat. Wspaniały, komercyjny temat. I co? Nic. Prócz doktoranckiego stypendium nie ma z tego ani grosza. Jak się zastanowię, to faktycznie masz rację, każda praca naukowa na polibudzie o jakiej słyszałem miała jakieś zastosowanie praktyczne i finalnie komercyjne. Niestety, w większości było to dłubania prowadząca co najwyżej do wspomnianego artykułu w piśmie.
Pisząc, że naukowcy na uczelniach powinni przede wszystkim zajmować się nauką, a nie próbami utrzymania „firmy” (od tego jest Ministerstwo Edukacji), miałem na myśli naukę w sensie nauczania, czyli pedagogikę. Uczelnia ma za zadanie „produkować” nowych inżynierów i naukowców, zamiast zajmować się robieniem kapusty.

Vykosh - 25 Maj 2006, 14:20

Uczelnia powinna robic jedno i drugie. Znaczy i uczyc i produkowac dobre pomysly. Jakos zachodnie uczelnie potrafia zrobic cos pozytecznego.
Polskim naukowcom brakuje troche biznesowych umiejetnosci - nie potrafia sprzedac tego co wymysla. IMHO celem uczelni technicznych jest rozwój techniki przemysłu w danym kraju. Jeśli kończy się na publikacji, tzn, że pomysł był ciekawy teoretycznie - a praktycznie go nikt nie potrzebuje.

Ostatnio jakis Polak dostał 1M$ nagrody za patent z kula zabepeiczajaca dzieci w samochodzie - wiec jednak mozna. :wink:

kruczywiatr - 25 Maj 2006, 14:22

Gustawie, nie wiem kto z nas jest większym idealistą. Studia płatne, praca, stypendia to wzorzec rodem z USA. Ale jest różnica i to spora, zważywszy choćby na poziom zarobków i ceny. Ciągle czytam, jaki to w USA mają niski poziom edukacji, bo mają na studiach to, co my w średniej i jacy to Polacy są zdolni i wogóle. To niech nasi studenci zaczną pracować wszyscy i studiować jednocześnie. Poziom edukacji spadnie, a wogóle to niby w jakich branżach mają pracować setki tysięcy studentów w kraju takim jak nasz? Studiów dziennych płatnych z pracą nie pogodzisz. A powtarzam, studiowanie to nie chodzenie na wykłady, oddawanie prac robionych na szybkiego i zaliczanie wpisów w indeksie, jakieś tam piękne słówka i terminy zaczerpnięte z angielskiego. Studiowanie to siedzenie po zajęciach i w weekendy w bibliotece, zdobywanie praktyki w danej dziedzinie, analizowanie pozyskanych na wykładach informacji, aktywny udział w wykładach. I nikt mi nie powie, że studia można pogodzić z płatną praktyką, bo jeszcze nie oślepłem i widzę, jak wygląda i do czego ogranicza się w większości przypdaków praktyka. A o stypendiach i nauce w szkołach prywatnych też swoje wiem i byaw z tym bardzo różnie.
Nasze państwo na nic nie stać. Ciekawe czemu, skoro "wyżyma" swoich obywateli z pieniędzy?
Czytałem bodajże przedwczoraj o programie "Work & Travel" (praca i poznawanie USA). I przeczytałem, że podczas gdy studenci z naszego regionu pracują by opłacić studia, studenci z USA "pompują sobie CV". Jeśli wprowdzimy ich system, to nie wiem czy nasi studenci będą tacy "konkurencyjni".
A co do dzieci z ubogich rodzin, to nie wiem czy mają one w USA i GB tak kolorowo, jak niby miało by być u nas.

Cytat
Ostatnio jakis Polak dostał 1M$ nagrody za patent z kula zabepeiczajaca dzieci w samochodzie - wiec jednak mozna.

Ten Polak od lat mieszka w LA, jakby co. Polacy mieszkajacy i pracujacy w USA odnosza wiele sukcesów, ale powód jest prosty i jest to ten sam powód, dla którego USA ma największą liczbę noblistów - fury pieniążków łożonych na naukę głównie przez prywatne firmy i koncerny, których w Polsce brak.

Anko - 26 Maj 2006, 14:19

Gustaw G.Garuga:
Cytat
Mam lepszy - skończyć z tzw. bezpłatną edukacją wyższą. Jeno 30% studentów uczęszcza bezpłatnie, reszta płaci. Co więcej, te 30% to nie najbiedniejsi, ale głównie dzieci z zamożnych rodzin, które stac było na korepetycje, i stąd najlepiej poradziły sobie na egzaminach wstępnych.
O, widzę kolejny wyznawca propagandy rządowej (zwłaszcza rozsiewanej przez p. Radziwiłł et consortes). :x Polecam na tę okoliczność mój tekst (polemizujący właśnie z tymi poglądami, jakby słowo w słowo wyjętymi z tamtego propagandowego artykułu) w
Przeglądzie z 4. września 2005
(mam nadzieję, że nie pomyliłam daty - to taki z numer z blokersem na okładce). Tam to piszę, że to wszystko są mity - tu nie chcę się powtarzać, bo artykuł był długi.
Dwie sprawy:
1) Kto najlepiej sobie poradził na egzaminach wstępnych, znaczy, że się nadaje - chyba, że egzaminy są źle dobrane, a to co innego. Ale uważasz, że lepiej, żebyśmy mieli kadrę inżynierów nie umiejących matematyki w ząb :?: albo lekarzy-beztalencia? W imię "sprawiedliwości"? To może wyłaniać studentów przez losowanie?
2) Kłaniam się uniżenie w imieniu swoim (socjologia dzienna, UMK Toruń) i swojej siostry (geografia dzienna, UŚ Sosnowiec). Żadna z nas nie chodziła na "korepetycje". "Kursy", to ja miałam z angielskiego, niemieckiego i (trochę) rysunku. A zdawałam rozmowę kwalifikacyjną z 3 lektur. Więc nie były to kursy "do egzaminu". Wedle tego poglądu o "korepetycjach" żadnej z nas nie powinno być na studiach bezpłatnych. Aha, i dostałam się też na psychologię stosowaną na UJ. Tu też nie grały roli korepetycje ani kursy, bo egzamin był 4-częściowy z "czytania ze zrozumieniem", logiki, wybranej lektury i tzw. "wiedzy ogólnej". Byłam 3 na liście na 1200 osób. Ale wolałam Toruń i nie żałuję. Rankingi uczelni, moi państwo, to nie wszystko. :wink:
Od początku studiów mam średnią powyżej 4,5 - czy w takim razie nie trafiłam w odpowiednie miejsce? Znaczy, że egzamin wyłonił osobę, która sobie (w miarę) radzi.

Moja siostra ma prawie same piątki i udziela się aktywnie w kole naukowym. Ona doszła do tego talentem i ciężką pracą, nie "układami", których moja rodzina nie ma, "łapówkami", na które nas nie stać i zbyt uczciwi na to jesteśmy, ani "korepetycjami", które IMHO są dla uczniów słabych, którym szkoła nie zapewnia zajęć wyrównawczych (bo szkół nie stać).
A co do kosztów "utrzymania" - np. w przypadku mojej siostry nie ma ich. Dojeżdża tramwajem kawałek dalej niż do szkoły średniej, za tę samą cenę biletu miesięcznego. Ale ona może - a co ma powiedzieć osoba z tzw. zapadłej wsi? Musi wyjechać do miasta, a Ty jej powiesz: stać cię na kwaterę, to i na czesne będzie cię stać? A co, jeśli to koniec wydolności finansowej?

Duke:
Cytat
to że na dziennych studiują tylko bogaci z koneksjami jest IMHO głosem człowieka który nie dostał sie na dzienne i twierdzi że winę ponoszą oni którzy za łapówki czy czy koneksje załatwili sobie. Nie odnoś Gustawie tego do siebie takie odniosłem wrażenie po rozmowach ze znajomymi którzy mieli takie same poglądy jak Ty. Zawsze sie okazywało potem że nie dostali się na dzienne bo zwyczajnie polegli na egzaminach.
Wiesz, Duke, że ja zetknęłam się z dokładnie tym samym? Zwłaszcza ze zwalaniem winy za własne niepowodzenia na "system" lub "onych". :evil:

Vykosh:
Cytat
Duke, opieka zdrowotna tez jest niby za darmo, a sa pomysly zeby placic. To czemu ze studiami mialoby byc inaczej?
kruczywiatr:
Cytat
Nasze państwo na nic nie stać. Ciekawe czemu, skoro wyżyma swoich obywateli z pieniędzy?
Właśnie, jak to jest - skoro mamy płacić za edukację, leczenie, fundusz emerytalny, autostrady, itd. - niedługo będziemy płacić za wszystko, to po co nam państwo? To na co idą podatki od dochodu i VAT, skoro na wszystko po kolei płaci się podatkami "osobnymi"? Czy to nie absurd?
Gustaw G.Garuga - 26 Maj 2006, 20:20

Anko, nie do mnie z tymi tekstami :) Przeczytaj sobie moje posty jeszcze raz, a zobaczysz, że nie pisałem ani o wszechobecnych koneksjach, ani, że każdy student studiów bezpłatnych ma nadzianych rodziców i korepetycje codziennie, że zdany egzamin to pewnikiem łapówka itp. Popełniasz otóż typowy błąd w dyskusji, polegający na zradykalizowaniu przeciwnika i po takim spreparowaniu zarzuceniu go "zaskakującymi" i "odkrywczymi" argumentami, których przecież taki "radykał" nie mógł był wziąc pod uwagę. Otóż po pierwsze Twoje argumenty trafiają kulą w plot, bo wziałem je w swoich postach pod uwagę, czego byłaś uprzejma nie zauważyć w ferworze powtarzania po samej sobie z Przekroju. Po drugie, nie ulegam propagandzie rządowej, lecz zdanie wyrobiłem sobie na artykułach w Polityce i w innych mediach, które mnie przekonały. I po trzecie, opieram się na swoim własnym doswiadczeniu, które mi mówi, że bicie na alarm przed studiami płatnymi to strach na wróble - studiować i płatnie, i dziennie można nawet, jeśli nie pochodzi się z zamożnej rodziny. Wymaga to tylko wzięcia odpowiedzialności za siebie i świadomego zaplanowania swojej przyszłości. Nie piszę tego, żeby twierdzić, jakoby studenci bezpłatni przymiotów owych nie posiadali, co pewnie zaraz mi zarzucisz, tylko po to, by pokazać oczywisty fakt, że na studia płatne tak naprawdę stać niemal każdego. Sprowadzasz całą sprawę do absurdu ("niedługo będziemy placić za wszystko, po co nam państwo"), zacietrzewiasz się, opowiadasz się za status quo, a polskie szkolnictwo wyższe gnije. Gratuluję dobrego samopoczucia :)

kryczywietrze, to nie idealizm. Nie uciekaj teraz w zamorskie Stany, tylko spójrz na tutejszy stan szkolnictwa wyższego. Zapewnione w konstytucji bezpłatne studia to fikcja. Nasze niedofinansowane uniwersytety zmuszone są doić studentów zaocznych i wieczorowych żeby opłacić studia dla garstki (przypominam - 30% procent z całej puli) studentów niepłacących. Oczywiście, najlepszym rozwiązaniem byłoby zwiększenie finansowania z budżetu tak z 10 razy. Tylko że to jest własnie idealizm i utopia. Ja postuluję studia płatne i rozwinięty system stypendiów dla najzdolniejszych i dla najbardziej potrzebujących, który zamortyzowałby a nawet zdjąłby z najlepszych/najbiedniejszych ciężar czesnego, zamiast płacić po równo na studenta pilnego i na obiboka. To jest pragmatyzm i IMO jedyna szansa na poprawę poziomu polskiego szkolnictwa wyższego.

I, stety/niestety, to się w końcu stanie. Czy za lat dwa czy dziesieć, ne wiem. Ale studia płatne to tylko kwestia czasu.

kruczywiatr - 26 Maj 2006, 22:55

Za dziesięć lat nie będzie miał kto studiować w Polsce, bo większość będzie studiować w Anglii czy choćby Szkocji, gdzie poziom edukacji jest wyższy niż w Polsce i o dobry zarobek łatwiej.
Co do obiboków, geniusze, a takowych znam, uważają się za obiboków, bo im wszystko wchodzi bez wysiłku, gdzie inni muszą się pocić i nastękać, a dostają takie stypendia, że nie wiedzą, co z kasą robić. To ich słowa, nie moje.
Żeby system płatny zadziałał, to fundamentalnym warunkiem jest zmiana mentalności Polaków i większa uczciwość. Bo studia płatne czy nie, stypendia czy zaliczenia, oszustwa gonią oszustwa, wyzysk jest w placówkach prywatnych i publicznych. Liczą się kasa, wpływy i najbardziej koneksje, tak jest we wszystkich dziedzinach. Samemu pracy czy praktyki dobrej nie załatwisz, chyba że masz farta albo się jak wół namęczysz, po znajomości w jeden dzień bez wysiłku, lightowo. To jest rzeczywistość. Poza tym kierunki na uczelniach prywatnych to nie są kierunki wąskich specjalizacji, po których można wybierać w zagranicznych ofertach pracy. A tak wogóle to gdzie w Polsce, nawet jak będą takie kierunki na uczelniach prywatnych, zaliczyć praktykę? Tu się nie tylko edukacja musi zmienić, podejście do gospodarki również.

Gustaw G.Garuga - 27 Maj 2006, 06:49

Czyli lepiej nic nie róbmy, bo i tak się nie uda, szkoda wysiłku? Nie rozumiem. Poza tym sam widzisz, że grozi nam emigracja edukacyjna. Z tym, że za uniwersytety w Szkocji, Angli czy Francji też będzie trzeba płacić. Trzeba zatem walczyć o wyższy poziom ksztalcenia na naszych uniwersytetach, byśmy nie zostali daleko w tyle i nie stali się edukacyjnym zaściankiem Europy. Jednym ze skłądników tej walki jst zwiększone finansowanie. Jak to zrobić, pisałem wyżej :)
Vykosh - 27 Maj 2006, 15:41

Cytat
Co do obiboków, geniusze, a takowych znam, uważają się za obiboków, bo im wszystko wchodzi bez wysiłku, gdzie inni muszą się pocić i nastękać, a dostają takie stypendia, że nie wiedzą, co z kasą robić. To ich słowa, nie moje.

Czyli jesli ktos jest zdolny to powinien byc rownany w dol? Albo pieniadze powinny byc przyznawane w zaleznosci od wysilku? A niby dlaczego? Jesli ten geniusz na studiach radzi sobie 3x latwiej niz przecietny tp pozytek z niego po studiach w pracy bedzie tez wiekszy. Punkty za pochodzenie i rownanie wszystkich juz kiedys bylo....
Cytat
Żeby system płatny zadziałał, to fundamentalnym warunkiem jest zmiana mentalności Polaków i większa uczciwość. Bo studia płatne czy nie, stypendia czy zaliczenia, oszustwa gonią oszustwa, wyzysk jest w placówkach prywatnych i publicznych. Liczą się kasa, wpływy i najbardziej koneksje, tak jest we wszystkich dziedzinach. Samemu pracy czy praktyki dobrej nie załatwisz, chyba że masz farta albo się jak wół namęczysz, po znajomości w jeden dzień bez wysiłku, lightowo. To jest rzeczywistość. Poza tym kierunki na uczelniach prywatnych to nie są kierunki wąskich specjalizacji, po których można wybierać w zagranicznych ofertach pracy. A tak wogóle to gdzie w Polsce, nawet jak będą takie kierunki na uczelniach prywatnych, zaliczyć praktykę? Tu się nie tylko edukacja musi zmienić, podejście do gospodarki również.

Mentalnosc w Polsce sie nie zmieni, bo ten Narod w wiekszosci to z zalozenia cwaniaki, obiboki i oszusci. I takie postawy sa tutaj kultywowane. Chodzi o to, zeby w tak niezdrowym srodowisku dac jak najwieksze szanse ludziom i jak najlepiej wykorzystac dostepne zasoby eliminujac patologie. GGG juz pisal jak i dlaczego, sam tez pisalem.
Cytat
Poza tym sam widzisz, że grozi nam emigracja edukacyjna

Nam to w ogole grozi dramatyczna emigracja ze wszystkich powodow. Niech tylo zniosa wizy do USA to wszyscy zdolni i mlodzi beda albo W UE albo W USA. A tu zostana emeryci i parlamentarzysci, troche niedorajd zyciowych i pae osob zwiazanych z tym krajem uczuciowo. A wtedy bedziemy juz dostlownie Trzecim Swiatem Europy :wink:

kruczywiatr - 27 Maj 2006, 22:48

Cytat
Czyli lepiej nic nie róbmy, bo i tak się nie uda, szkoda wysiłku? Nie rozumiem. Poza tym sam widzisz, że grozi nam emigracja edukacyjna. Z tym, że za uniwersytety w Szkocji, Angli czy Francji też będzie trzeba płacić. Trzeba zatem walczyć o wyższy poziom ksztalcenia na naszych uniwersytetach, byśmy nie zostali daleko w tyle i nie stali się edukacyjnym zaściankiem Europy. Jednym ze skłądników tej walki jst zwiększone finansowanie. Jak to zrobić, pisałem wyżej


Ze skrajności w skrajność 8) Jak nie róbmy? Właśnie róbmy. Ale nie ja napisałem, że nikt nie będzie lepszym Tolkienem niż sam Tolkien. Rozumiesz, co mam na myśli? 8) Edukacja prywatna nie jest pomyślana na Polskie realia, dlatego tu nie można działać schematycznie.

Cytat
Czyli jesli ktos jest zdolny to powinien byc rownany w dol? Albo pieniadze powinny byc przyznawane w zaleznosci od wysilku? A niby dlaczego? Jesli ten geniusz na studiach radzi sobie 3x latwiej niz przecietny tp pozytek z niego po studiach w pracy bedzie tez wiekszy. Punkty za pochodzenie i rownanie wszystkich juz kiedys bylo....


Nie ja się czepiłem obiboków, tylko nieco wyklarowałem sytuację 8) A powiem po prawdzie, że mi pod niektórymi względami szło na studiach znacznie łatwiej niż reszcie, ale geniuszem z pewnością nie jestem, bo widziałem jaki wymiar ma prawdziwy geniusz, szczena opada 8) . Ale niestety geniusz niesie ze sobą wiele negatywnych efektów ubocznych, więc cieszę się, żem prosty chłopak :P I geniusze zasługują na te pieniądze, choć nie zawsze ich potrzebują, za to potrzebują ich uczniowie mniej zdolni, którzy kryteriami edukacyjnymi na nie nie zasługują. A jestem zdania, że w wielu przypadkach osoba o mniejszym talencie ciężej pracując i szanując ten talent osiąga więcej niż geniusz, który się nie wysila i talentu swego nie szanuje.
Ludzie, w tym ludzie nauki, chcieli by życie zamknąć w schematach, a to głupie. Jak ja usłyszałem, że USA już załamały wiele reguł ekonomii, których naucza się na uniwersytetach, to tylko uśmiechnąłem się pod nosem, bo życie mnie nauczyło, że teoria teorią, praktyka praktyką.


Cytat

Mentalnosc w Polsce sie nie zmieni, bo ten Narod w wiekszosci to z zalozenia cwaniaki, obiboki i oszusci. I takie postawy sa tutaj kultywowane. Chodzi o to, zeby w tak niezdrowym srodowisku dac jak najwieksze szanse ludziom i jak najlepiej wykorzystac dostepne zasoby eliminujac patologie. GGG juz pisal jak i dlaczego, sam tez pisalem.

Ale ci ludzie mają na codzień kontakt z tymi patologiami i krok po kroku są w nie wciągani, bo idą na łatwiznę albo siada im psychika.
Nie można dokonywać znaczących zmian w jednej dziedzinie w oderwaniu od innych dziedzin, szczególnie tych pokrewnych, bo to utopia. Polski system edukacji musi być zaprojektowany na nasze realia, nie na realia USA czy GB.

joe_cool - 27 Maj 2006, 23:23

Cytat
(...) Niech tylo zniosa wizy do USA to wszyscy zdolni i mlodzi beda albo W UE albo W USA. A tu zostana emeryci i parlamentarzysci, troche niedorajd zyciowych i pae osob zwiazanych z tym krajem uczuciowo. A wtedy bedziemy juz dostlownie Trzecim Swiatem Europy :wink:


Już znieśli...

Anko - 2 Czerwca 2006, 13:20

Gustaw G.Garuga:
Cytat
Anko, nie do mnie z tymi tekstami :) Przeczytaj sobie moje posty jeszcze raz, a zobaczysz, że nie pisałem ani o wszechobecnych koneksjach, ani, że każdy student studiów bezpłatnych ma nadzianych rodziców i korepetycje codziennie, że zdany egzamin to pewnikiem łapówka itp.
No, dobrze, nie pisałeś o łapówkach - ale od razu napisałam, co o nich myślę, żeby kto w przyszłości nie miał wątpliwości. :twisted: Za to napisałeś:
Cytat
Nigdy nie powiedziałem, że na państwowe uczelnie to tylko koneksje - chodzi o egzaminy, które zdają ludzie przygotowani w społecznych ogólniakach i na drogich korepetycjach.
No więc właśnie zostaw na boku te "koneksje" czy "łapówki", które się Twoich argumentów nie tyczą, a spójrz na to, co się tyczy. Sam pisałeś o "społecznych" (rozumiem: płatnych) szkołach i "drogich korepetycjach". A tu opowiadasz fikcję. Kreowaną przez prasę, rozmaite "Polityki" i inne. Bo ja znam bardzo niewiele osób, które np. wybrały płatną szkołę średnią. Znam: moje kuzynostwo, które uczęszczało do prywatnego liceum, bo tam mogło liczyć na łagodniejsze traktowanie (w stylu "płacę i niech wam to wystarczy"). Wcześniej mój kuzyn nie zdał pierwszej klasy liceum bezpłatnego... A moja kuzynka po owej szkole płatnej nie dostała się na studia i też poszła prywatnie. A iluż wybiera prywatną uczelnię dlatego, że tam "płacę i wymagam", ale "wymagam" nie wiedzy, ale dyplomu - za nic? I stąd często negatywne opinie o różnych prywatnych uczelniach wyższych...
Te "korepetycje" to też wyolbrzymienie, które mnie zarzucasz, a sam nim szermujesz.

Cytat
Twoje argumenty trafiają kulą w plot, bo wziałem je w swoich postach pod uwagę, czego byłaś uprzejma nie zauważyć w ferworze powtarzania po samej sobie z Przekroju. Po drugie, nie ulegam propagandzie rządowej, lecz zdanie wyrobiłem sobie na artykułach w Polityce i w innych mediach, które mnie przekonały.
Nie w "Przekroju", ale w "Przeglądzie" :roll: - znowuż powiesz, że trafiam kulą w płot, ale niech to: skoro mylisz różne gazety, potwierdza to tylko moje przypuszczenie, że po prostu wszystkie ("Polityka" też, zapewne i "Wprost", i parę innych) pisały na tę samą modłę. A że Cię przekonały? Właśnie do tego służą, by przekonywać. A że nie piszą "prawdy", tylko tworzą "rzeczywistość medialną" to już insza inszość. A ta "rzeczywistość medialna" po prostu ma przygotowywać grunt pod nałożenie na obywateli kolejnych obciążeń, podatków, itp. o co pewnie rządowi chodzi. I w tym mówię o "propagandzie rządowej". Nie znaczy to, że dziennikarz jest zaraz politykiem, ale przecież czasopisma mają jakiś profil, jakąś opcję lansują. Szkoda, że w przypadku "płatnych studiów" wszystkie zaczęły mówić jednym chórkiem, padały te same argumenty (dajmy na to o korepetycjach) i rzeczywiście, można było mylić tytuły gazet do woli, a i tak nikt by nam nie zarzucił nieznajomości treści - bo ta treść była zagadkowo :?: jednolita.
Czy to znaczy, że wszystkie alternatywy umarły?

Cytat
studiować i płatnie, i dziennie można nawet, jeśli nie pochodzi się z zamożnej rodziny. Wymaga to tylko wzięcia odpowiedzialności za siebie i świadomego zaplanowania swojej przyszłości. Nie piszę tego, żeby twierdzić, jakoby studenci bezpłatni przymiotów owych nie posiadali, co pewnie zaraz mi zarzucisz, tylko po to, by pokazać oczywisty fakt, że na studia płatne tak naprawdę stać niemal każdego.
"Zamożność" a także i "niezamożność" jest kwestią dyskusyjną, ale w tym momencie twiedzisz, że w Polsce niemal nie ma biedy. I kto tu jest idealistą? :wink:
A co do "zarzucania posiadania/nieposiadania przymiotów", to spróbuj zaplanować przyszłość "świadomie", gdy wiele rzeczy jest niepewnych, a przepisy czy realia zmieniają się z dnia na dzień. :|

Cytat
Sprowadzasz całą sprawę do absurdu (niedługo będziemy placić za wszystko, po co nam państwo), zacietrzewiasz się, opowiadasz się za status quo, a polskie szkolnictwo wyższe gnije. Gratuluję dobrego samopoczucia :)
Jeśli "sprowadzam do absurdu" to tylko po to, by pokazać, w jakim absurdzie żyjemy. W Polsce gnije wiele rzeczy, ale ja nie rozumiem jednego: na co idą pieniądze z podatków, skoro wszystko jest "niedofinansowane". Czy nie po to tyle państwo nam zabiera, żeby sfinansować te szpitale, uniwersytety czy kolej? Przekręty (na kolei, uniwersytetach czy w szpitalach) zostawmy na boku. Zastanówmy się nad meritum: jeśli wszystko "powinno być płatne", to do czego służy budżet? Do opłacenia administracji i polityków? Bo jeżeli mielibyśmy usunąć z budżetówki lekarzy (prywatne szpitale), nauczycieli (prywatne szkolnictwo), i jeszcze wiele, wiele innych, to co zostanie?
A co do samopoczucia - współczuję tym, którzy mają gorsze od mojego. :roll:

Cytat
Oczywiście, najlepszym rozwiązaniem byłoby zwiększenie finansowania z budżetu tak z 10 razy. Tylko że to jest własnie idealizm i utopia. Ja postuluję studia płatne i rozwinięty system stypendiów dla najzdolniejszych i dla najbardziej potrzebujących, który zamortyzowałby a nawet zdjąłby z najlepszych/najbiedniejszych ciężar czesnego, zamiast płacić po równo na studenta pilnego i na obiboka. To jest pragmatyzm i IMO jedyna szansa na poprawę poziomu polskiego szkolnictwa wyższego.
No dobrze, i ja się dołączę do tego "idealizmu", bo lepszy taki, niż twój "pragmatyzm", który jest de facto idealizmem, tylko innego rodzaju. Np. idealistycznie zakładasz, że stypendia pomogą najlepszym i najbiedniejszym, a nie, że przy zwiększeniu puli jeszcze dobitniej rozkwitną te patologie, które widzimy dziś przy podziale stypendiów socjalnych.
A co do płacenia za osoby, mówiąc brzydko, leniwe bądź nieinteligentne - te miał odsiać egzamin wstępny (żeby za edukację takich osób nie płacić). I odsiał albo i nie. A jeśli odsiał, to co - zrezygnowali ze studiów? Nie, pewnikiem poszli na płatne, gdzie nabór bez egzaminu. Owszem, jest parę uczelni płatnych naprawdę dobrych, selekcjonujących kandytatów, ale jak się ich proporcja ma do całej liczby szkół/uczelni prywatnych?

Gustaw G.Garuga - 2 Czerwca 2006, 20:37

Szkoda, że odpowiedziałas tak późno, bo straciłem już temat z oczu i nie chce mi się ponownie weń zagłębiać.

Długi post, a wniosek jeden - status quo żondzi! (nie lubię tego zwrotu, ale tu pasuje jak ulał). Naprawdę, nie będę udowadniał, czemu system stypendialny jest lepszy niż opłacanie każdego bez względu na wyniki i warunki. Wierz lub nie, tak po prostu jest.

Polityka z niczym mi się nie myli, bo to akurat tygodnik, który kupuję/kupowałem (bo powoli przestaję) regularnie. A Przekrój i Przegląd mylą mi się zawsze (podobieństwo nazw), choć oba tygodniki (jak i Wprost i Newsweek) znam dobrze dzięki bezpłatnym (!) czytelniom bibliotecznym. Wyciąganie z tego lapsusu językowego jakichkolwiek dalszych wniosków jest bezzasadne.

W Twojej wizji winien jest układ - źli dziennikarze w tygodnikach z lewa do prawa truchtają na pasku rządu, żeby podstępem zbałamucić społeczeństwo i zredukować państwo do minimum. Wybacz, ale zakładanie, że zgodność w tej kwestii tak zróżnicowanych pism jest wynikiem "lansowania jednej opcji", to paranoja.

Argumenty typu "mój szwagier to a moja świekra tamto" nie mają żadnej siły przebicia, mogą być co najwyżej dodatkiem do solidnych badań. Szkoda, że nie pamiętam, gdzie dokładnie czytałem owe statystyki i badania, bo bym tu je przytoczył.

Widzę, że lepiej ode mnie wiesz, co twierdzę ("w Polsce nie ma biedy"). Potwierdza się to, co pisałem wcześniej, o pakowaniu przeciwnika w ramki. Ale mnie w tych ramkach nie ma.

Uwaga końcowa - dyskusja na temat płatnych studiów nie stoi w miejscu, ale ewoluuje. Twoje zdanie za nią nie nadąża. Pora wymyśleć nowe argumenty. Tak samo, jak stworzyć nową wizję państwa opiekuńczego w XXI wieku. Bo na model peerelowski nikogo w dzisiejszym świecie już po prostu nie stać.

GAndrel - 16 Czerwca 2006, 18:50

Giertych wymyślił żeby rozdzielić hisotrię Polski od historii powszechnej. Na konferencji prasowej uzasadnił tę proozycję tym, że Polacy nie wiedzą kiedy byla bitwa pod Płowcami i Kircholmem. Może nie wszyscy nie wiedzą, ale dzienikarz się podłożył i nie wiedział. ;)

Ja proponuje iść dalej.
Ponieważ nie pamiętam już jak się dokonuje rozbioru zdania proponuję podzileić język polski na gramatykę i literaturę.
Ponieważ nie pamiętam daty wydania "Krzyżaków" proponuję ponadto podzielić literaturę na polską i powszechną.
Ponieważ podejrzewam, że niewiele osób pamieta jak się bada przebieg zmienności funkcji matematykę propomuję podzielić na analizę matematyczną i algebrę. Algebra może być geometrią choć i dla geometrii przydałby się zapewne oddzielny przedmiot.
A ponieważ nasi piłkarze tak kiepsko wypadli na MŚ proponuję WF podzielić na Pikę Nożna i resztę.

;)

Ziuta - 16 Czerwca 2006, 19:58

GAndrel: ukradłeś mi pomysł z podziałem majcy!
A co do wypowiedzi – racja. Giertych bzdury gada, mnoży byy ponad potrzebę. W koncu przedmiotów będzie tyle, że uczniowie pójdą po rozum do głowy i będą je olewać na całego, prócz tych, w które celują. Przecież nie będą oblewać całych klas.

elam - 16 Czerwca 2006, 20:12

wracajac do edukacji platnej itp - mnie nigdy nie bylo stac na korepetycje. wiec jesli czegos nie rozumialam, musialam sama kombinowac, bo rodzice tez nie mogli mi pomoc.
na studia poszlam i skonczylam je tylko dlatego, ze byly bezplatne i mialam stypendium socjalne, akademik za darmo. poza tym dorabialam sobie, udzielajac korkow z francuskiego.
brat i siostra tez sa zmuszeni dorabiac, bo ilez mozna na garnuszku rodzicow siedziec, zwlaszcza gdy ci sa juz na emeryturze i dostaja 700-800 zlotych?
we francji studiuje na uczelni panstwowej, darmowej - zaplacilam tylko za karte studencka, oplaty administracyjne, 200 euro na rok. i to jest ok.

ostatnio pochwalilam sie szefowi, ze moja siostrzyczka ma stypendium naukowe. i on stwierdzil, ze we francji jest to nie do pomyslenia :)
a moim zdaniem szkolnictwo wyzsze powinno byc przede wszystkim bezplatne, ale na wysokim poziomie. powinien istniec system stypendiow, promujacy najlepszych. natomiast szkoly prywatne, gdzie placi sie ciezkie pieniadze i potem nic nie robi, praktycznie kupuje dyplom - nie powinny miec prawa bytu.


a giertych jest glupi. ciekawe, ile bedzie przedmiotow, kto napisze te wszystkie podreczniki i kto potem uniesie tornister z tym wszystkim??

GAndrel - 16 Czerwca 2006, 20:29

Ziuta
Cytat
GAndrel: ukradłeś mi pomysł z podziałem majcy!
(...)


Jak to się pisze? Wielkie umysły myślą podobnie? ;)

gorat - 16 Czerwca 2006, 20:57

elam
Cytat
we francji studiuje na uczelni panstwowej, darmowej - zaplacilam tylko za karte studencka, oplaty administracyjne, 200 euro na rok. i to jest ok.

Widzę w tym drobną sprzeczność - nieznaczącą jednak przy wysokości opłaty.
BTW ciekawe, czy przeszedłby pomysł, by piszący dyplom zostali dodatkowo przemaglowani przez profesorów spoza uczelni? ;) Nie chodzi o jakieś rozbudowane egzaminy - raczej o jeden, krótki i wymagający.

elam - 16 Czerwca 2006, 21:03

o co ci chodzi, bo nic a nic nie zrozumialam... :)
Henryk Tur - 16 Czerwca 2006, 21:10

Tak zakręcili, że się wszyscy pogubili :D
Gustaw G.Garuga - 16 Czerwca 2006, 21:25

Chodzi chyba o to, żeby o przyznaniu dyplomu uczelni prywatnej w ostatecznym rozrachunku decydował panel wykładowców z uczelni państwowych. Ten pomysł jest już realizowany tu i ówdzie, np. znam osobę, która studiowała w prywatnym kolegium nauczycielskim ale egzamin licencjacki zdawała na Uniwersytecie Śląskim, pod którego patronatem jest jej kolegium - i ma dwa dyplomy :mrgreen:

Poza tym elam, proszę Cię, nie potępiaj w czambuł szkół prywatnych.

elam - 16 Czerwca 2006, 21:34

nie potepiam wszystkich szkol prywatnych - uwazam jednak, ze panstwowe sa zaniedbywane czesto, a nie powinny, bo to wlasnie one powinny byc podstawa szkolnictwa wyzszego
Gustaw G.Garuga - 16 Czerwca 2006, 21:42

Jestem widać przeczulony na punkcie znaczeniotwórczej roli przecinka :wink: No bo
Cytat
szkoly prywatne, gdzie placi sie ciezkie pieniadze i potem nic nie robi

znaczy, że wszystkie szkoły prywatne tak właśnie wyglądają, podczas gdy

"szkoly prywatne gdzie placi sie ciezkie pieniadze i potem nic nie robi"

znaczyłoby po mojemu, że mowa jest tylko o tych spośród szkół prywatnych, które tak się zachowują, z wyłączeniem pozostałych.

w takim razie pax :D

elam - 16 Czerwca 2006, 21:44

:)
no jasne, ze pax :)



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group