Powrót z gwiazd - Co jest pierwsze miłość czy pożądanie ?
Diefenbaker - 24 Kwietnia 2006, 19:41
[quote="nimfa bagienna"][b]Diefenbaker[/b]
Odpowiedź wykrętna to żadna odpowiedź.
Zakładając, że jesteś wolny i jedziesz z tymi trzema pannami w pociągu w jednym przedziale.
Umówisz się z 1., 2. czy 3.?[/quote]
tylko teoretyzując - jestem w związku i jestem szczęśliwy - ale gdyby co, pociąg by się wykoleił i wybór sam się by dokonał. Takie już mam życie, zdeterminowane :-)
Vykosh - 24 Kwietnia 2006, 19:44
Dief, czy ta Twoja wybranka czyta Ci przez ramie, ze kombinujesz jak kon pod gore?
I jest zazdrosna nawet o opinie na forum
nimfa bagienna - 24 Kwietnia 2006, 19:44
Diefenbaker
Czyli jednak odpowiedź wykrętna. Szkoda.
To tylko Internet, tylko zwykłe pytanie.
Zachwycić się piękną kobietą to żadna hańba.
I żadną hańbą jest się przyznać do tego.
Chyba, że ktoś wstydzi się swoich upodobań.
Diefenbaker - 24 Kwietnia 2006, 19:46
[quote="Vykosh"]To jest jeszcze tak, ze kazdy ocenia swoje szanse, mozliwosc odrzucenia, co jest nieprzyjemne, etc. Wiec przypuszczam, ze statystyczny facet, mimo ze chcialby z umowic sie 3 to pewnie i tak podejdzie do 2 :)[/quote]
i będzie pamiętał z znanym wyborze: czy zjeść ciastko sam, czy podzielić się trotemz kolegami :-)
Ciekawie pisze o tym (z praktycznego punktu widzenia), również o feromonach, ale generalnie o wyborach któych dokonują mężczyźni i kobiety pisze Zbigniew Nienacki w Skiroławkach i Wielkim Lesie. Pisze min: "piękna kobieta sama sobie wybiera mążczyznę".
Nimfo, zdecydowanie powinnaś sobie obie te książki przeczytać albo powtórzyć.
Diefenbaker - 24 Kwietnia 2006, 19:47
[quote="Vykosh"]Dief, czy ta Twoja wybranka czyta Ci przez ramie, ze kombinujesz jak kon pod gore? :)[/quote]
nie - ja już taki jestem :-)
nimfa bagienna - 24 Kwietnia 2006, 19:49
Nimfa ma 'Skiroławki' na półce i często do nich zagląda, bo to rewelacyjna powieść.
Ale znajomość ludzkiego charakteru czerpie z życia, nie z tego, co ulęgło się w wyobraźni pisarzy. Tak jest pełniej i dokładniej.
Literatura to rzecz wtórna i częstokroć wyidealizowana. Poza tym, mam dziwne wrażenie, tytył topiku brzmi 'Co jest pierwsze, miłość czy pożądanie', a nie 'Co napisał pan Nienacki i co chciał przez to powiedzieć'.
Diefenbaker - 24 Kwietnia 2006, 19:49
[quote="nimfa bagienna"]Zachwycić się piękną kobietą to żadna hańba.
I żadną hańbą jest się przyznać do tego.[/quote]
a kto powiedział, że się nie zachwycę? Ale to co innego. W tych sprawach postępuję zgodnie z zasadą wegetarianina: skoro ktoś nie jada mięsa, to nie znaczy że nie może popatrzeć na wspaniałego steka :-) ale tylko popatrzeć.
Diefenbaker - 24 Kwietnia 2006, 19:50
[quote="nimfa bagienna"]Nimfa ma 'Skirołąwki' na półce i często do nich zagląda, bo to rewelacyjna powieść.[/quote]
i jeszcze Wielki Las :-)
dzejes - 24 Kwietnia 2006, 19:51
Oj nimfo, formułujesz zadania z niemożliwymi do odtworzenia w warunkach rzeczywistych założeniami i oczekujesz konkretnej odpowiedzi?
Jak można powiedzieć o dwóch osobach, że są "tak samo miłe"? To czysto teoretyczne założenie. Jedna będzie siedziała krzywo, a druga seksownie przeczesywała włosy, choćby.
nimfa bagienna - 24 Kwietnia 2006, 19:53
Diefenbaker a kto powiedział, że się nie zachwycę? Ale to co innego. W tych sprawach postępuję zgodnie z zasadą wegetarianina: skoro ktoś nie jada mięsa, to nie znaczy że nie może popatrzeć na wspaniałego steka ale tylko popatrzeć.
Wykręcaj się dalej, wykręcaj...
Skoro NIE uzyskam odpowiedzi na swoje pytanie, to pozwolę sobie się oddalić.
Diefenbaker - 24 Kwietnia 2006, 19:57
ależ już odpowiedziałem. W przedziale będę sobie popatrywał na ladną, przez chwilę, potem skupię się na myszce, a cały czas będę czekał na katastrofę, a skoro się nie doczekam, będzie znaczyć że tak mialo być. Ot i wszystko.
I z tego wynika to samo co ze statystyk - najcześciej szczęście i stałych partneró znajdują szare myszki. Nawiasem mówiąc, Nienacki o tym też pisał.
nimfa bagienna - 24 Kwietnia 2006, 19:59
Dzejes seksownie przeczesywała włosy
To wystarczy mi za odpowiedź, dziękuję. Przynajmniej nie piszesz, że z jej oczu bił blask inteligencji
Poza tym sytuacja nie jest niemożliwa, tylko najbardziej trywialna z trywialnych. Przecież nie piszę o tym, jak to trzy niewiasty ratują ci życie podczas zdobywania Matterhornu. TO dopiero jest nieprawdopodobna sytuacja.
Poza tym zwróćcie uwagę na taką rzecz: kiedy spotyka się dwóch kolegów/dwie koleżanki, i jedna/jeden mówi drugiej/drugiemu, że poznała kogoś, to jak brzmi pierwsze pytanie? Ano tak: ładna?/przystojny?
Nie - czy inteligentny, sympatyczny, dobry, interesujący.
To też coś mówi.
Diefenbaker - 24 Kwietnia 2006, 20:07
że jest coś takiego jak pierwsze wrażenie? Moja Mała oceniła mnie jako aroganta i obiecała sobie że więcej się ze mną nie spotka - to była reakcja po pierwszym spotkaniu.
Pojechałem na nie, ponieważ kolega o mnie opowiadał, że niby mam ciekawee poczucie humoru (wtedy miałem) i jego znajoma, ktora w Polityce pisuje, chce mnie poznać. Tak to zrozumiałem. Więc jak widzisz - ona mnie chciała poznać nie ze względu na wygląd, oceniła mnie na początku źle, ale ją zaintrygowałem (najlepszy sposób na baby ;-). Ja się zastanawiałam na początku nad jej siostrą. Ale okazało się że to z Małą się świetnie gada. I Mała nie jest obiektywnie rzecz biorąc piękna ( moich oczach jest!) - to raczej szara myszka.
No i jest statystyka
Vykosh - 24 Kwietnia 2006, 20:08
Co wiecej, jesli sie w pierwszym zdaniu o kims mowi ze jest mily/mila to praktycznie skresla to ta osobe jako cel na podryw, bo to znaczy, ze ani ladny/a ani blyskotliwy/a tylko taki sobie Bo w koncu cos milego warto powiedziec
dzejes - 24 Kwietnia 2006, 20:15
Oj nimfo, czy Ty masz jakieś kompleksy?
Ja jestem okropnym brzydalem, jestem pewien, że 19 na 20 kobiet, które się ze mną spotykają po raz pierwszy traktują mnie jak nr 1 (choć zęby z przodu mam, a i z ust mi nie "jedzie" ). No i co z tego? Skoro wystarczy rozmowa, by ten odsetek poprawił się dość zdecydowanie.
Diefenbaker - 24 Kwietnia 2006, 20:54
nimfa desperuje i sam nie wiem czemu :-)
Anonymous - 24 Kwietnia 2006, 21:11
Nimfo, jeżeli te Twoje kobiety są tak samo miłe i sympatyczne, to normalne, że nalezy użyć dodatkowego kryterium, jakim jest uroda A gdybyś Ty miała wybierać pomiędzy trzema równie przystojnymi mężczyznami, z których jeden byłby głupi jak but, drugi średnio bystry a trzeci błyskotliwy i inteligentny, którego byś wybrała? Czyz nie świadczy to o tym, że inteligencja jest ważniejsza od wyglądu?
Tengrom - 24 Kwietnia 2006, 23:47
pierwsze to chcialem zaznaczyc ze nie chodzilo mi tylko o luzko ja jak swoja kobiete pierwszy raz zauwazylem to pozadalem ja jej tanca zeby tanczyla tylko dla mnie jej spojzenia aby skupial sie tylko na mnie jej usmiechu aby smiala sie dzieki mnie na dodatek sam wpadlem w te pozadanie i zyc bezniej nie moglem wiec prostuje od razu nie chodzilo mi to tylko o luzkowe pozadanie
nimfa bagienna - 25 Kwietnia 2006, 06:22
Panowie i panie, dziękuję wam za pogłębioną analizę mojego ego, moich domniemanych kompleksów, oraz za ton pełen wyższości. Mam nadzieję, że dzięki temu poczuliście się czyści, wspaniali i absolutnie wyjątkowi.
Miria
Ja? Ja bym wybrała tego przystojniaka. Lubię popatrzeć na coś ładnego. I nie mam zamiaru się tego wstydzić ani udawać, że przy pierwszym wrażeniu od razu robię pogłębioną analizę psychologiczną delikwenta, z którym mam zamiar spędzić pół godziny przy piwie. Po tej pół godzinie mogłoby się wprawdzie okazać, że jest zapatrzonym w siebie, egoistycznym sukinsynem. Moja decyzja, moje ryzyko. Ale na pierwszy rzut oka selekcji dokonujemy po wyglądzie i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. Nawet, jeśli nie znając mnie, będzie wyszczególniał, jakie to ja mam kompleksy i czego mi w związku z tym prawdopodobnie w życiu brakuje.
Czarny - 25 Kwietnia 2006, 07:05
Ja Cię poprę nimfo b. Sytuacje tu przedstawiane były ustawiane i sztuczne. W realu zauważamy przypadkiem kogoś właśnie dlatego, że było coś w wyglądzie zewnętrznym danej osoby. Niekoniecznie musi to byc piękność nieziemska, bo każdy ma swe odchyły i inne standardy piękna, ale powodem dla którego dana osoba przyciąga naszą uwagę w danym momencie jest jakiś element wyglądu, który powoduje: dreszcz, stawanie dęba włosków na karku czy inne motyla w żołądku. Co dzieje się dalej to juz inna bajka.
A mam jeszcze jedną uwagę dla osobników płci męskiej: nie przejmujcie się zbytnio wyborami partnerek, bo jak ona Was nie wybierze, to i tak d*** blada. To one zaginają na nas parol i trza być jak najbardziej odstręczającym, żeby za bardzo nie przyciągać uwagi (choć niestety niektóre i na takich polują)
Diefenbaker - 25 Kwietnia 2006, 07:28
[quote="Czarny"]Ja Cię poprę nimfo b. Sytuacje tu przedstawiane były ustawiane i sztuczne.
[/quote] eee ale to nimfa wymyśłiła sztuczne i ustawiane sytuacje :-)
[quote="Czarny"]W realu zauważamy przypadkiem kogoś właśnie dlatego, że było coś w wyglądzie zewnętrznym danej osoby. Niekoniecznie musi to byc piękność nieziemska
:[/quote] no właśnie. Znów dzięki za poparcie.
[quote="Czarny"]JA mam jeszcze jedną uwagę dla osobników płci męskiej: nie przejmujcie się zbytnio wyborami partnerek, bo jak ona Was nie wybierze, to i tak d*** blada. To one zaginają na nas parol [/quote] no nie mam słów, dzięki za poparcie i powtórzenie tego co napisałem :-))
A nimfa b. to fajna babka jest i powodów do kompleksów żadnych nie ma.
mawete - 25 Kwietnia 2006, 07:38
nimfa bagienna: chyba Cię polubię... i jeszcze piwo pijesz - normalnie cudo
U mnie najpierw jest pożadanie, a potem ... też pożądanie
Vykosh - 25 Kwietnia 2006, 07:43
Czarny, nie bylbym do konca pewien, ze tylko panienki maja wplyw na powstawanie zwiazkow Teoretycznie, im bardziej ktos atrakcyjny tym wiecej potencjalnych zainteresowanych swoja osoba spotyka, wiec mozliwosci wyboru tej jednej ma wieksze. I czy bedzie to chemia lub cokolwiek innego spowodowane czy to atrakcyjnoscia fizyczna, czy pieknym glosem, czy wybitnym intelektem, czy niesamowitym poczuciem humoru.
Nimfo, tez Cie popieram, zreszta od poczatku pisalem podobnie co Ty, bo jako pierwsza sie tu odwazylas napisac, ze na pierwszy rzut oka liczy sie wyglad a nie tzw "wnetrze". Osobiscie kompleksow nie zauwazylem raczej zaprzeczenie hipokryzji.
dzejes, Cytat | Oj nimfo, czy Ty masz jakieś kompleksy? Ja jestem okropnym brzydalem, jestem pewien, że 19 na 20 kobiet, które się ze mną spotykają po raz pierwszy traktują mnie jak nr 1 (choć zęby z przodu mam, a i z ust mi nie jedzie ). No i co z tego? Skoro wystarczy rozmowa, by ten odsetek poprawił się dość zdecydowanie. | Predzej to bym uznal za kompleks Chciaz druga czesc swiadczy o czyms innym
I tak ogolnie, sytuacje opisane - wiadomo, ze sa sztuczne, ale sa najprostszym opisem wyboru. Psychologowie tez tylko rozdaja zdjecia i pytaja o ocene - tez mozna powiedziec, ze o kant d*** mozna se takie eksperymenty potluc.
Lu - 25 Kwietnia 2006, 08:31
Wtrącę się w rozmowę - być moze niektórzy słyszeli o zasadzie "dwóch punktów".
Przeprowadzono badanie - rozdano uczestnikom zdjęcia osób płci przeciwnej i poproszono ich o ocenę atrakcyjności osoby na zdjęciu w skali 1-10. Następnie Uczestnicy dokonali oceny własnej atrakcyjnosci w skali 1-10 , a potem mieli wskazac na zdjęciach osoby z którymi umówiliby się na randkę. Okazało sie że najatrakcyjniejsze dla nas są osoby oceniane o 2 punkty wyżej od nas. Takze, Nimfo, szczerze wątpię że jakiś brzydal podejdzie do pani nr 3 - tej najładniejszej, ponieważ będzie bał się odrzucenia. Tak na prawdę swoją urode traktujemy jako towar wymienny, podobnie jak intelekt, pieniądze itp.
A wszystkim, którym wydaje się że najpierw sie zakochujemy, a później pożądamy, polecam lekturę "Anatomii Miłosci" "Czerwonej królowej" i "Sztuki miłości" . A dla leniwych polecam sztukę wystawianą przez Teatr Rampa z Warszawy (moze nawet jeszcze grają ) pt. "Testosteron" - oparta m.in. na "Anatomii Miłości". No, kilka pozycji jeszcze by się znalazło. Już wcześniej Vykosh wspomniał o książkach prof. Wojcieszke - napisał kilka książek i wszystkie warte są polecenia.
A poza tym, podejrzewam że każdy z uczestników dyskusji inaczej definiuje pojęcie "miłosci" i "pożądania" , co dodatkowo wpływa na rozbieżnosć poglądów.
Haletha - 25 Kwietnia 2006, 08:45
NimfaCytat | Ja? Ja bym wybrała tego przystojniaka. Lubię popatrzeć na coś ładnego. I nie mam zamiaru się tego wstydzić ani udawać, że przy pierwszym wrażeniu od razu robię pogłębioną analizę psychologiczną delikwenta, z którym mam zamiar spędzić pół godziny przy piwie. Po tej pół godzinie mogłoby się wprawdzie okazać, że jest zapatrzonym w siebie, egoistycznym sukinsynem. Moja decyzja, moje ryzyko. Ale na pierwszy rzut oka selekcji dokonujemy po wyglądzie i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. Nawet, jeśli nie znając mnie, będzie wyszczególniał, jakie to ja mam kompleksy i czego mi w związku z tym prawdopodobnie w życiu brakuje. |
No tak, każdy chciałby znaleźć sobie osobę przystojną, choćby wyłącznie w celu posiedzenia z nią pół godziny przy piwie. Ale dyskusja wyszła od miłości, takiej prawdziwej, a w jej obliczu tak naprawdę nie zostaje nam wiele do powiedzenia. Też wolałabym faceta o wyglądzie Domogarowa albo Hauera, ale skąd mam wiedzieć, czy nie trafi mi się łysy gnom z krzywymi nogami, który okaże się wspaniałym, mądrym człowiekiem i nie będzie miał mi za złe, że mam cellulitis, a o poranku wyglądam jak swój awatar? Nie wszyscy jesteśmy młodymi bogami, ale nasze mankamenty nie skreślają nas jeszcze z listy kandydatów do szczęśliwych związków. Wystarczy się rozejrzeć, żeby ujrzeć setki prostych, nieatrakcyjnych ludzi, którzy mogą dziękować losowi za współmałżonków. Albo ideałów, którym się nie udalo.
Lu, czyli "Testosteron" fajny jest? Bo w Carrodunum też grają:)
Vykosh - 25 Kwietnia 2006, 08:55
Haletha:Cytat | No tak, każdy chciałby znaleźć sobie osobę przystojną, choćby wyłącznie w celu posiedzenia z nią pół godziny przy piwie. Ale dyskusja wyszła od miłości, takiej prawdziwej, a w jej obliczu tak naprawdę nie zostaje nam wiele do powiedzenia. Też wolałabym faceta o wyglądzie Domogarowa albo Hauera, ale skąd mam wiedzieć, czy nie trafi mi się łysy gnom z krzywymi nogami, który okaże się wspaniałym, mądrym człowiekiem i nie będzie miał mi za złe, że mam cellulitis, a o poranku wyglądam jak swój awatar? Nie wszyscy jesteśmy młodymi bogami, ale nasze mankamenty nie skreślają nas jeszcze z listy kandydatów do szczęśliwych związków. Wystarczy się rozejrzeć, żeby ujrzeć setki prostych, nieatrakcyjnych ludzi, którzy mogą dziękować losowi za współmałżonków. Albo ideałów, którym się nie udalo. |
Czyli milosc sie wybiera czy nie? Bo z jednej strony piszesz, ze kazdy chcialby znalezc kogos atrakcyjnego, chocby do piwa, a z drugiej strony o trafiajacych sie gnomach
Czyli chcialoby sie znalezc kogos fajnego, a zadowala sie czyms troche mniej fajnym? Cos slabo to pasuje do poetyckiej definicji milosci....
Cytat | Lu, czyli Testosteron fajny jest? Bo w Carrodunum też grają:) |
(to sie wtrace) "Testosteron" jest swietny, ale trzeba miec odpowiednie poczucie humoru, bo nie wszystkim sie podoba
Haletha - 25 Kwietnia 2006, 09:08
Przecież nie da się wybrać miłości - to chyba aksjomat:) To jedna strona, ale z drugiej każdy ma jakieś wyobrażenie idealnej osoby, z którą chciałby spędzić resztę życia. Z braku laku wymyślamy ją sobie. Gdy jednak nawet natkniemy się na takiego człowieka (osobiście raz mi się jakby zdarzyło, a myśl o "zakochaniu się" nawet nie przeszła mi przez głowę) może okazać się, że to jednak nie to. Nie sposób zaplanować na co się trafi; i dobrze, bo prędzej czy później każdy przekonywałby się, że jego cudowny wynalazek wcale nie jest tym, na co począrkowo wyglądał:)
Rafał - 25 Kwietnia 2006, 09:16
Ale fajnie piszecie . To ja też się dołączę.
Co jest pierwsze, miłość czy pożądanie? To pytanko aż się prosi o rozwinięcie. Ale pozostańmy przy nim. Jak sądzę, to odpowiedź będzie zależała w głównej mierze o płci odpowiadającego. Wielką rację mają ci, którzy wskazują na uwarunkowania genetyczne, czyli spuściznę ze świata zwierzęcego. Jakie genetyczne cele ma realizować samiec, tfu chciałem rzec facet? Rozsiewać swój materiał genetyczny gdzie się da. Służą temu częste podróże i wojny - doskonała okazja do rozsiewania. Zatem z punktu widzenia samca pożądanie jest na pierwszym miejscu. Inaczej wygląda taktyka samic, znów tfu chciałem napisać kobiet. Okres ciąży i niepłodności to minimum dwa-trzy lata. Przez ten czas wymagana jest opieka samca. Z punktu widzenia kobiet, krzyżują się tu dwa interesy: wybór możliwie zdrowego, silnego, agresywnego dawcy genów dla dziecka, który siłą rzeczy musi realizować taktykę samca (podróże i wojny) i poprzez to nie bardzo nadaje się do sprawowania opieki lub wybór samca o opanowanym instynkcie podbojów i podróży - za to zdolnego do opieki i związku. Stąd optymalnym wyborem (uwarunkowanym) będzie wybór jako pierwszej miłości - bo daje jakieś szanse na opiekę.
To wszystko działa. Oczywiście wpływ uwarunkowań genetycznych jest osłabiany modelem społecznym, kulturowym i religijnym, ale gdzieś tam w podświadomości ciągle drzemie i czasami wyłazi na wierzch (przykładami każdy może sypnąć jak z rękawa). I co, jest w tym trochę sensu?
dzejes - 25 Kwietnia 2006, 09:32
Cytat | Predzej to bym uznal za kompleks Chciaz druga czesc swiadczy o czyms innym
|
Ostrzegam przed uproszczeniami. Czy to, że ktoś zdaje sobie sprawę ze swych niedoskonałości to kompleks? Czyli normą ma być uważający się za ideał Narcyz?
Bez yay.
Całkowicie się zgadzam z Lu - czytałem b. ciekawe opracowanie o postrzeganiu atrakcyjności fizycznej i tam podane były identyczne wnioski, znaczy że najchętniej umawiamy się z osobami w naszym zasięgu. Takie pary tworzą również trwalsze związki.
Jeśli do tego dodamy fakt naprawdę różnego definiowania atarkcyjności fizycznej, to amy pełen chaos, w którym królują uproszczenia.
mawete - 25 Kwietnia 2006, 09:41
Lu: Ja oceniam moją żonę na 10 (skala 1-10) z tego wynika że chyba mam 8 . Moja ocena oczywiście nie przeszkadza mi w "przeglądaniu jadłospisu"
|
|
|