Powrót z gwiazd - Carmaggedon - czyli na 4 kółkach.
Emilia - 28 Marca 2006, 18:00
Dajcie spokój Lu. Jestem przekonana, że jeździ bezpieczniej niż większość naszych domorosłych mistrzów kierownicy. Dziewczyna miała przygodę, na pewno bardzo się zdenerwowała i normalne, że po wszystkim się z ulgi śmiała.
Nikt jakoś nie zwrócił uwagi dlaczego biedna musiała taką sytuację przejść. W ciężarówie siedział facet, który ma wszystko w nosie i gna takim smokiem na łeb na szyję, a jak go wyprzedzają to pewnie jeszcze przyspieszy. Miałam taką sytuację z tirem, że mi podjeżdżał z tyłu i straszył, a ja nie mogłam mu uciec bo jechałam już ponad 90 km. Ten kierowca z przeciwka, którego Lu w myślach prosiła, żeby zjechał, to drugi facet w jakimś dużym samochodzie pędzący pewnie więcej niż 100 km i nieustępliwy jak samuraj.
To niestety raczej typowe zachowanie panów kierowców, którzy na drogach często „walczą”, a nie myślą. Kobieta w tirze by trochę zwolniła i w samochodzie z naprzeciwka też zwolniłaby i zjechała. Nikt nie musiałby się denerwować, bo byłoby to wyprzedzanie normalne, a nie na trzeciego i wszystko odbyłoby się bezpiecznie.
Kierowcy z rejestracją gdańską, o których wspomina Vykosh są paskudni. Ja nie jeżdżę szybko tylko normalnie. Na obwodnicy Gdańska na prawym pasie była nawierzchnia pocięta w takie paseczki i mi samochód zataczało. Jechałam więc lewą stroną chociaż nie lubię, bo wydaje mi się że wjadę na barierkę, ale co miałam zrobić. Kilka samochodów wyprzedzało mnie z prawej strony i już. Aż tu za mną nagle pojawił się „pan ważny” i świeci i trąbi. Żeby zjechać z powrotem na ten pocięty asfalt musiałam zwolnić. Wtedy się zaczęło chamstwo. Zajechał mi z przodu i zahamował, za chwile przyspieszył i znowu zahamował i tak kilka razy. A na koniec oczywiście palec. Co najsmutniejsze nie był to jakiś łysol w bwm tylko normalny pan w średnim wieku i garniturze. Czy ten człowiek chociaż przez chwilę pomyślał, że się bałam, że mogłam wjechać do rowu, bo musiałam hamować na tych rowkach. To było zachowanie „szanowanego obywatela”, łysol pewnie by mnie zastrzelił.
e-Kstremistka
Anonymous - 28 Marca 2006, 18:10
Emilia napisał/a | W ciężarówie siedział facet, który ma wszystko w nosie i gna takim smokiem na łeb na szyję, a jak go wyprzedzają to pewnie jeszcze przyspieszy. |
To po co go wyprzedzać?
Emilia napisał/a | Miałam taką sytuację z tirem, że mi podjeżdżał z tyłu i straszył, a ja nie mogłam mu uciec bo jechałam już ponad 90 km. |
Jak to - straszył?
Emilia napisał/a | Ten kierowca z przeciwka, którego Lu w myślach prosiła, żeby zjechał, to drugi facet w jakimś dużym samochodzie pędzący pewnie więcej niż 100 km i nieustępliwy jak samuraj. |
W myślach prosiła? Dobre... On miał prawo jechac sobie swoim pasem, a osoba wyprzedzająca ma obowiązek sie upewnić, czy zdąży wyprzedzić. Jak nie jest pewna, to nich nie wyprzedza, proste.
Emilia napisał/a | To niestety raczej typowe zachowanie panów kierowców, którzy na drogach często „walczą”, a nie myślą. Kobieta w tirze by trochę zwolniła i w samochodzie z naprzeciwka też zwolniłaby i zjechała. Nikt nie musiałby się denerwować, bo byłoby to wyprzedzanie normalne, a nie na trzeciego i wszystko odbyłoby się bezpiecznie. |
Mówisz poważnie? Po pierwsze, denerwuje mnie ten podział na mężczyzn i kobiety za kierownicą. Zdarzają się świetni i beznadziejni kierowcy obu płci. A jeśli chcemy generalizować, to nie zdarzyło mi się na przykład, żeby kobieta przepuściła mnie np. gdy skręcam w lewo a ona jedzie z naprzeciwka. Mężczyźni za to często tak robią, tylko dlatego, że widzą, jak robi się korek. Jesli mam oceniac przypadki, z którymi sie dotąd spotkałam, to niestety kobiety zdecydowanie mniej myślą za kółkiem.
Piech - 28 Marca 2006, 18:17
Cytat | Wtedy się zaczęło chamstwo. Zajechał mi z przodu i zahamował, za chwile przyspieszył i znowu zahamował i tak kilka razy. A na koniec oczywiście palec. Co najsmutniejsze nie był to jakiś łysol w bwm tylko normalny pan w średnim wieku i garniturze. |
Tak. Twarzą w twarz ten człowiek zachowałby się w miarę normalnie, a w samochodzie staje się agresywnym chamem. Myślę, że to po prostu bierze się z poczucia bezkarności.
dzejes - 28 Marca 2006, 18:17
Cytat | Dziewczyna miała przygodę, na pewno bardzo się zdenerwowała i normalne, że po wszystkim się z ulgi śmiała.
Nikt jakoś nie zwrócił uwagi dlaczego biedna musiała taką sytuację przejść. W ciężarówie siedział facet [...]
Ten kierowca z przeciwka, którego Lu w myślach prosiła, żeby zjechał, to drugi facet[...]
o niestety raczej typowe zachowanie panów kierowców
|
Nieh rzyje tendencyjne cytowanie!
Ma równie świetlaną przyszłość, co seksistowskie uprzedzenia.
Emilia - 28 Marca 2006, 18:41
Cytat | Miria: To po co go wyprzedzać? |
Ja raczej nie wyprzedzam, bo nie dam rady. Ale jak jest trochę deszczu to taka ciężarówka strasznie brudzi i jak za nią jechać? Trzeba zwolnić albo wyprzedzić. Wracałam w niedzielę z Wrocławia to musiałam pojechać do umycia. „Pan samochodzik” taki był uświniony błotem, że wstyd.
Cytat | Miria: Jak to - straszył? |
Normalnie straszył – zamiast wyprzedzić od razu to się zbliżał i zwalniał. Teraz mam corsę, to już nie jest taki mały samochód, a wtedy miałam cinqeczento – gdybyś jechała przed ciężarówą małym samochodzikiem to byś się może nie bała jak podjeżdża?
Cytat | Miria:Mówisz poważnie? Po pierwsze, denerwuje mnie ten podział na mężczyzn i kobiety za kierownicą. |
To nie ja dzielę, tylko mężczyźni. A zamiast przepuścić, to raczej trąbią i się pukają. Jak masz zielone światło to zanim ruszysz trzeba sprawdzić czy ktoś jeszcze nie jedzie (tak mi właśnie starszy człowiek rozbił samochód) a trąbienie i awantura z tyłu taka jakby się świat walił. Zgadnij, kto trąbi, a co mówią wolę nie wiedzieć. Albo jak się zatrzymam przed przejściem, to mało razy ktoś obok przejechał?
Anonymous - 28 Marca 2006, 19:10
Emilia napisał/a | Ale jak jest trochę deszczu to taka ciężarówka strasznie brudzi i jak za nią jechać? Trzeba zwolnić albo wyprzedzić. |
Ja osobiście wole miec brudny niz rozbity samochód. Nie mówię, że nigdy nie wyprzedzam, ale robię to, jak widzę, że nic nie jedzie z naprzeciwka.
Emilia napisał/a | gdybyś jechała przed ciężarówą małym samochodzikiem to byś się może nie bała jak podjeżdża? |
Miałam Matiza (rozbiłam go - z mojej winy), czasem miałam podobne sytuacje. Nie bałam się, ale jestem w stanie Cię zrozumieć. Oczywiście nie wiem, jak to wyglądało, ale takiej ciężarówce tez nie jest łatwo wyprzedzać. A jak się to skończyło?
Emilia napisał/a | To nie ja dzielę, tylko mężczyźni. A zamiast przepuścić, to raczej trąbią i się pukają. Jak masz zielone światło to zanim ruszysz trzeba sprawdzić czy ktoś jeszcze nie jedzie (tak mi właśnie starszy człowiek rozbił samochód) a trąbienie i awantura z tyłu taka jakby się świat walił. Zgadnij, kto trąbi, a co mówią wolę nie wiedzieć. Albo jak się zatrzymam przed przejściem, to mało razy ktoś obok przejechał? |
To mamy inne doświadczenia, często mnie przepuszczają. Wiele razy widziałam za to, że kobiety zachowują sie idiotycznie, nie patrzą, co się dzieje dookoła. Może mężczyźni sa bardziej agresywni, ale kobiety stwarzają róznie wiele nieprzyjemnych sytuacji na drodze. Z tym przejeżdzaniem na przejściu to oczywiście chamstwo (nie wspominając o tym, że to wbrew przepisom), ale z moich doświadczeń wynika, że jednak kobiety rzadko myślą o tym, ze moznaby się przed przejściem zatrzymać - widac jestes chlubnym wyjątkiem.
joe_cool - 28 Marca 2006, 20:07
Miria napisał/a | Godzilla napisał/a | Ja chyba za długo mieszkam w Warszawie. |
Do tej pory boję się po Warszawie jeździć. Chyba mi to nie przejdzie. Przeraża mnie tamtejsza kultura jazdy, warszawiacy reprezentują chyba wszystkie najgorsze cechy, jakie przypisuje się polskim kierowcom. Poza tym jest za mało miejsc do parkowania. |
Moim zdaniem najgorsi kierowcy są we Wrocku... i w Berlinie.
Emilia - 28 Marca 2006, 23:02
Cytat | Miria: ale takiej ciężarówce tez nie jest łatwo wyprzedzać. A jak się to skończyło? |
Na szczęście to uciekanie nie trwało długo. Ciężarówa wyprzedziła mnie jak zjechałam na stację benzynową. Poczekałam sobie w bistro, wypiłam kawę i już więcej tego smoka nie spotkałam.
Cytat | Miria: To mamy inne doświadczenia, często mnie przepuszczają. |
Ja nie wiem na mnie z tyłu trąbią, a z przodu świecą światłami, ale przecież nie zawsze. Zresztą teraz nie słyszę bo puszczam metal i jest ok. Może się bardziej podobasz?
Duke - 29 Marca 2006, 06:56
Lu napisał/a | Dla ostudzenia czyich, przepraszam emocji? |
Na przykład twoich i innych
Henryk Tur - 29 Marca 2006, 09:32
Chciała się podzielić Lu ulgą po przeżytym zdarzeniu, a tu dostało się jej z lewej i prawej
Ja ponownie staję do egzaminu w przyszłym miesiącu. Instruktor trzy lata temu prosił mnie tylko o to, żeby nie rozpędzać się do 90/h na zakorkowanej drodze
A poważnie - jak siedzę za kierownicą, to nogi mi drżą. Jak pierwszy raz strzelałem z ostrej amunicji, też mi nogi chodziły. Kwestia wprawy. Teraz walę serię z Glocka i ani drgnę. To i pewnie jak pojeżdżę kilka miesięcy, nie będzie sprawy.
Szerokiej drogi !!!!
A tym, co nie są pewni czy robić prawo jazdy czy nie - polecam zrobić. Człowiek naprawdę zyskuje dużo swobody i niezleżności. I dopiero po tym, jak już trochę to prawko ma, czuje, że jego życie było bez tego puste
A może ktoś podzeli się zabawnymi wspomnieniami z egzaminu albo kursu ?
Godzilla - 29 Marca 2006, 11:18
Pierwsza jazda - do przodu i do tyłu w ciasnej uliczce, samochody poparkowane gęsto po obu stronach, śmierć w oczach: zaraz im pokasuję zderzaki!!!
Jazda druga - idziemy na całość, skrzyżowanie Jana Pawła i Nowolipek, wyjeżdżamy na JPII, w ten tłok i koleiny. Samochód z prawej trąbi na światłach, czterech młodych łysych wydaje ryk radości. "Pani się nie martwi - mówi instruktor - oni są z Radomia".
Jazda ostatnia - zapada zmrok, siada mi ostrość wzroku (jak zwykle o tej porze). Ulica Żelazna. Po bokach naparkowane, nie widzę znaków, rozmywają mi się przecznice, co rusz jakieś roboty drogowe. "Co się z panią dzieje? - pyta instruktor - co jazda to gorzej!" Jestem zrezygnowana. - "nie rozumiem, ile razy uczę kobiety, na mieście sobie radzą, za to plac manewrowy - mogiła. A pani na placu manewrowym sobie radzi, za to na mieście klęska".
Najprzyjemniejsza była jazda, kiedy turlaliśmy się Punciakiem po Bródnie. Instruktor Bródna nie znał, za to ja się czułam jak w domu. Ale w nieznanej okolicy - brrr.
Lu - 29 Marca 2006, 11:34
Miria napisał/a | Po pierwsze, denerwuje mnie ten podział na mężczyzn i kobiety za kierownicą. Zdarzają się świetni i beznadziejni kierowcy obu płci. |
Mnie również irytuje podział na mężczyzn i kobiety za kółkiem.
Kiedy tylko dostałam prawo jazdy mój tato powiedział że najgorszymi kierowcami są kobiety z trwałą ondulacją na głowie i panowie w kapeluszach. Kiedy widzę takiego kierowcę zachowuję szczególną ostrożność, bo nigdy niewiadomo co taki zrobi na drodze
Duke - 29 Marca 2006, 11:41
Lu napisał/a | kierowcami są kobiety z trwałą ondulacją na głowie i panowie w kapeluszach |
Elitę stanowią starsi panowie w charakterystycznych czapkach przypominających żółwia . Oni stanowią sami dla siebie zagrożenie. Ich dewizą jest: "Po co mi migacz skoro i tak jadę 30km/h"
Hansag napisał/a | walę serię z Glocka i ani drgnę |
A mozna się zapytac jakiego masz Glocka?
Henryk Tur - 29 Marca 2006, 12:07
Duke napisał/a | A mozna się zapytac jakiego masz Glocka? |
Tego samego, co ludzie z FBI - model 17.
Ach, ten zapach prochu...
BTW - przeczytalem ostatnio "Księżniczkę" Pilipiuka i pomiędzy wieloma rzeczami, które mi się tam nie spodobały, AP błysnął kompletną niewiedza na temat strzelania w zamkniętych pomieszczeniach.
Duke - 29 Marca 2006, 13:24
Hansag napisał/a | Tego samego, co ludzie z FBI - model 17 |
O ile się nie myle to 18 i bodajże 21 miała możliwośc strzelania seriami po 3 pociski, ale głowy nie dam ... Z tego co słyszałem to do strzelania seriami lepsza jest Beretta 95R, ale to już temat na osobny wątek
Logan - 29 Marca 2006, 13:35
Kończyć off-topa.
GAndrel - 29 Marca 2006, 14:07
Hmm... samochody... Też miałem parę "przygód" ;)
Raz udało mi się stracić lewe lusterko. Zahaczyło o inne lewe lusterko. Nie, nie na parkingu. Ciekawe przyżycie.
I raz samochód, którym kierowałem stracił moc (okazało się później, że wysiadła pompa paliwowa) na lewym pasie trójpasmowej zatłoczonej autostrady. Szybkie zjeżdżanie na prawy pas zwalniającym samochodym to też ciekawe przeżycie.
Anonymous - 29 Marca 2006, 14:43
GAndrel napisał/a | I raz samochód, którym kierowałem stracił moc (okazało się później, że wysiadła pompa paliwowa) na lewym pasie trójpasmowej zatłoczonej autostrady. Szybkie zjeżdżanie na prawy pas zwalniającym samochodym to też ciekawe przeżycie. |
Miałam podobnie. Tylko zdarzyło mi sie to podczas wyprzedzania tira. Wiozłam siostrę na egzamin na prawko własnie - jak dawała upust panice za pomocą slowotoku przez całą drogę, tak w tym momencie całkiem zamilkła...
Henryk Tur - 29 Marca 2006, 14:52
Duke napisał/a | Hansag napisał/a | Tego samego, co ludzie z FBI - model 17 |
O ile się nie myle to 18 i bodajże 21 miała możliwośc strzelania seriami po 3 pociski, ale głowy nie dam ... Z tego co słyszałem to do strzelania seriami lepsza jest Beretta 95R, ale to już temat na osobny wątek |
Pisząc "seria" wiedziałem, że ktoś mnie nie zrozumie
Po prostu walę szybko strzal po strzale, póki magazynek nie będzie pusty. Żeby nie szaleć, ładuję po pięć nabojów. Z Walterem nie dałbym rady, bo daje strasznego kopa. Pierwszy pocisk byłby celny, reszta... hmmm... rzecz dyskusyjna
Glock za to wysoko wyrzuca łuski. Raz dostałem w głowę, bo wyrzuciło ją idealnie pionowo
jaki offtop ??? Samochody i broń to męski temat
BTW, mojej zonie strzelanie z Waltera idzie całkiem nieźle
Godzilla - 29 Marca 2006, 15:27
Samochody i broń?
W ostatnich latach Jedynie Słusznego Ustroju byłam u kuzyna w Bolesławcu. Kuzyn był wojskowym, a w okolicy był poligon. Na tym poligonie uprawiano zbieranie grzybów. I kuzyn jako oficer zdobył służbowego łazika z kierowcą i nas na ten poligon powiózł, celem szukania koźlaków we wrzosowisku. Szczęścia do grzybów nie mieliśmy, więcej się trafiło gazet zapisanych cyrylicą niż koźlaczków. Droga powrotna była bardziej niż wyboista - pofałdowana jak fale Bałtyku, amplituda co najmniej pół metra, zapewne rozjeżdżona przez czołgi (to a propos broni). No i najpierw odpadła wycieraczka, kilkaset metrów dalej z mięskiem wyrwało się lusterko, a kiedy wreszcie wyjechaliśmy z lasu, na równej asfaltówce łazik się rozkraczył i stanął. Spędziliśmy półtorej godziny w szczerym polu, podczas gdy kuzyn i kierowca usiłowali doprowadzić silnik do porządku. Jakoś się udało, nie musieliśmy zasuwać piechotą tych kilkunastu kilometrów.
Logan - 29 Marca 2006, 16:05
Cytat | jaki offtop ??? Samochody i broń to męski temat |
Zapoznaj się z regulaminem zanim zaczniesz dyskutować z decyzjami moderatorów. Nie znasz - nie narzekaj. Nieznajomość prawa nie zwalnia od jego przestrzegania.
Henryk Tur - 29 Marca 2006, 19:51
Czy ja dyskutuję ??? Tylko tak mi się skojarzyło
Duke - 30 Marca 2006, 07:01
Hansag napisał/a | Czy ja dyskutuję ??? Tylko tak mi się skojarzyło | Logan napisał/a | Zapoznaj się z regulaminem zanim zaczniesz dyskutować z decyzjami moderatorów. Nie znasz - nie narzekaj. Nieznajomość prawa nie zwalnia od jego przestrzegania |
Zatem zapraszam do dyskusji na temat broni do działu "mechaniczna pomarańcza". Kto by pomyślal hi hi
Henryk Tur - 30 Marca 2006, 09:38
Duke napisał/a | Zatem zapraszam do dyskusji na temat broni do działu mechaniczna pomarańcza. Kto by pomyślal hi hi |
A, dziękuję i tam idę ze swoją spluwą
Godzilla napisał/a | Samochody i broń? |
A np. Mad Maxa widziałaś ?
Godzilla - 30 Marca 2006, 10:21
Mad Maxa? Tak, kiedyś
I mam nadzieję, że przez tych kilkanaście lat w naszej armii coś się ruszyło z wyposażeniem jeżdżąco-strzelającym, bo jeśli nie, to hmmm...
Może mają np. lepsze łaziki? Bo następnego dnia nie pojechaliśmy na grzyby - kuzyn miał do wyboru dwa rzęchy, z których żaden nie był na chodzie.
elam - 30 Marca 2006, 11:02
a ja sie zgadzam z wypowiedzia kilka postow wyzej, istnieje podzial na mezczyzn i kobiety za kierownica - oczywiscie, sa wyjatki, kobiety jezdzace jak zawodowcy i cala kupa ostroznych facetow, ale ogolnie rzecz biorac, kobiety maja mniej zaufania do innych i do samych siebie - pamietaja, ze nikt nie jest nieomylny. a facet, im wieksza du**, tym bardziej na innych zwala wine. widze we wlasnej rodzinie
ketman - 4 Kwietnia 2006, 14:51
elam napisał/a | a ja sie zgadzam z wypowiedzia kilka postow wyzej, istnieje podzial na mezczyzn i kobiety za kierownica - oczywiscie, sa wyjatki, kobiety jezdzace jak zawodowcy i cala kupa ostroznych facetow, ale ogolnie rzecz biorac, kobiety maja mniej zaufania do innych i do samych siebie - pamietaja, ze nikt nie jest nieomylny. a facet, im wieksza du**, tym bardziej na innych zwala wine. widze we wlasnej rodzinie |
A ja widzę podział na dawców i kierowców. Brak zaufania do siebie i innych może zaowocowac tak samo jak pedał gazu wciśnięty w jezdnię już, a nie w podłogę.
A wogóle to jaką różnicę Wam zrobi czy zabije Was kobieta czy mężczyzna?
I jezeli mówimy o różnicach pomiedzy mężczyznami i kobietami kierowcami to poprosze o wyniki rzetelnych badań. Inaczej to są uprzedzenia/stereotypy.
Vykosh - 4 Kwietnia 2006, 17:09
Zabic moga nie tylko tzw dawcy ale i ci jezdzacy powoli - bo najczesciej powoduja spore zagrozenie wykonujac mase dziwnych i niepodziewanych manewrow
Anonymous - 4 Kwietnia 2006, 21:11
Vykosh:
Cytat | Zabic moga nie tylko tzw dawcy ale i ci jezdzacy powoli - bo najczesciej powoduja spore zagrozenie wykonujac mase dziwnych i niepodziewanych manewrow |
No nie wiem - Ci jeżdżący powoli raczej stłuczki powodują, a chyba mało wypadków śmiertelnych.
mad - 9 Kwietnia 2006, 01:05
Lu napisał/a | Poza tym kierowcy zaliczani są do grupy społecznej której członkowie obdarzają siebie największym zaufaniem |
Ależ Lu droga! Kierowcy to nie żadna grupa społeczna, lecz ludzie z różnych grup społecznych spotykający się na drodze. Czy pasażerowie metra albo tramwaju też są grupą społeczną? Zaufanie do siebie mają, a jakże. Nawet wspólnie przeciwko kanarom występują.
|
|
|