Najnowszy numer - Okładka
Duke - 24 Stycznia 2006, 14:37
Statki są dobre. Szczególnie fajnie wyglądała ta okładka z myśliwcami gwiezdnymi z naszą szachownicą atakujące wybitnie faszystowski gwiezdny krążownik. A co do tego jawnego czepiania sie okladki.. Well - jest to jakaś wizja. Pan Kres zjechal tą wizję w "Granicy" wysmiewając ustami jednej z bohaterek obraz stereotypowej heroiny w stalowej kolczudze przypominającej frywolną bieliznę. Popatrzmy na rynek gier - wyobraźmy sobie Larę Croft w body, szortach z dwoma gunami biegającą gdzieś po arktyce... Taka konwencja - nikt ani nic na to nie poradzi
Rodion - 25 Stycznia 2006, 14:03
Tak oto dzieki sprawnej pracy wywiadu, mamy możliwość zapornać się z jedną z następnych okladek SFFiH.
OBRAZEK
Czarny - 25 Stycznia 2006, 14:11
To Twoje dzieło, czy gdzieś spiraciłeś
Rodion - 25 Stycznia 2006, 14:13
Ktoś wspominal że chce Rojo. No to proszę.
No dobrze, coś spapralem czy co? Bo nie widze obrazka na stronie.
gorat - 25 Stycznia 2006, 16:37
Rodion napisał/a | No dobrze, coś spapralem czy co? Bo nie widze obrazka na stronie. Confused
|
Bo link nie prowadzi do obrazka
Przyjrzyj się urlowi. Przecież prowadzi do czegoś-tam .php . Jakby się spróbowało toto wyświetlić jak obrazek, to mógłby się np. wykonać kod służący do zhakowania forum. Jasne?
Rodion - 25 Stycznia 2006, 16:52
Ni w ząb, Poprawilem ale dalej nie mam pojęcia jak wleić obrazek do posta.
Iscariote - 25 Stycznia 2006, 17:44
Ale ja jestem bardzo za taką okładką tylko wtedy trzeba by było nazwe pisma zmienić na jakąś bardziej adekwatną
Gustaw G.Garuga - 25 Stycznia 2006, 19:56
Hannya napisał/a | Ja nie strawię fantastyki bazującej na doklejaniu drugiego księżyca do obrazków lateksowej lady z playboya! |
Gdyby podobnie prezentowały się teksty wewnątrz SFFH (tzn. pretekstowa fabułka z gwiazdolotem służąca jeno zawiązaniu "akcji" na wzór wizyty hydraulika u cycatej blondyny z cieknącym kranem) to byłaby to kpina i tragedia. Tak jednak nie jest (przynajmniej taka mam nadzieję, bo dopiero dziś przystępuję do lektury pierwszego od LAT numeru SF ) Dlatego tym bardziej dziwią takie głupkowate okładki. Pryderyjny nie jestem (Broń Boże), ale dobry smak trzeba mieć. Toż to nawet nie jest namalowane z maestrią a la Royo Słusznie tu radzono, by zostac przy klasycznych pejzażach fantastycznych. Wtedy aż przyjemnie pismo brać do ręki.
Max Bohdanowski - 25 Stycznia 2006, 21:48
A wiecie co... bardzo, ale to bardzo zastanowilem sie nad tym tematem. Nie jest az tak glupi lub egoistyczny. Okladka to grunt. Ale jaka ma byc? Jasne ze przecietny nabywca leci na te cycki i pupcie jaknajbardziej. Statki sa tez raczej nudzace w koncu... Co zrobic? Jak stworzyc okladke idealna?
Myslalem, myslalem i wymyslilem. W temacie przeczytalem duzo wypowiedzi w obronie okladki raczej abstrakcyjnej. Tzn takiej, ktora by niczego nie mowila wprost, tylko zaznaczala ogolny temat numeru. Np. jezeli mamy przewaznie horrory, to zakrwawiona siekiera na cala okladke. Jezeli mamy do czynienia z rzeczami magicznymi, to jakis abstrakcyjny duch albo cokolwiek jeszcze magicznego... Dobra, to jest swietnie. Ale pomyslmy tez o redakcji, ktora na biezaco usiluje wydac kolejny numer, abyscie nie martwili zbytnio,abyscie poszli sobie piatego do kiosku i kupili ukochany miesiecznik. Dlatego redakcja nie robi zlecen specjalnych, tylko do portfelu przyjmuje prace, ktore ma kiedys tam wczesniej czy pozniej wydac. Szata graficzna w przypadku magazynu literackiego nie jest az tak wazna. Ale skoro zaostrzyliscie ten temat, to powiem jak rysownik.
Gdybym mial taka moc, zeby wszystko robic na czas, to zaproponowalbym nastepujace: najlepszy (najbardziej uderzajacy) tekst numeru zilustrowac. Niekoniecznie musi to byc dzielo sztuki, ale podejscie ma byc jaknajbardziej powazne. Wtedy taka ilustracja zrobi normalny pociag do pisma.
A teraz musze obalic sam siebie. Poniewaz po prostu zdaje sobie sprawe z mozliwosci finansowych i zyciowych. Trzeba bowiem:
1. Znalezc normalnego porzadnego ilustratora, ktory sie szybko polapie w temacie przyszlej okladki.
2. Zrobi gotowy obrazek w ciagu najwyzej dwu tygodni.
3. Zrobi to za niewielka zaplate.
Jesli znajdziecie takiego entuziaste, to prosze pilnie do Roberta Schmidta.
Jesli nie, to moze nie warto az tak narzekac?
Rodion - 25 Stycznia 2006, 21:54
I najlepij zeby byl jeszcze telepatą!
Lu - 25 Stycznia 2006, 22:07
Max Bohdanowski napisał/a | Okladka to grunt. Ale jaka ma byc? Jasne ze przecietny nabywca leci na te cycki i pupcie jaknajbardziej. Statki sa tez raczej nudzace w koncu... Co zrobic? Jak stworzyc okladke idealna?
Gdybym mial taka moc, zeby wszystko robic na czas, to zaproponowalbym nastepujace: najlepszy (najbardziej uderzajacy) tekst numeru zilustrowac. |
1. A jaki jest przeciętny nabywca? Bo ja jestem doskonale przecietną osobą (byłabym świetnym szpiegiem, bo ludzie nie zwracają na mnie uwagi, tak jestem przeciętna ) a mimo wszystko nie lece na cycki i pupcie na okładkach czasopism.
2. Ciekawy pomysł, tylko jak wybrać ten najlepszy, najbardziej uderzający tekst numeru ?
Zobacz co dzieje się w watku gdzie wybierane są najlepsze teksty numerów
NURS - 25 Stycznia 2006, 22:31
To by się dało zrobić, gdyby był dobry ilustrator. Tak mi się to marzy czasami... ale to na razie nie ta bajka. Nasz *beep* okladkowa przynajmniej nie jest na zywca rżnieta z vallejo. I w pewnym sensie ilustruje temat mojego opka. Staram się wtedy, kiedy jest to mozliwe, żeby ilustracja do czegos tam dała sie podpiąć. w jedynce byl to pacek i import. Dwójka raczej nie, teraz pola.
nerfin - 25 Stycznia 2006, 22:38
NURS napisał/a | I w pewnym sensie ilustruje temat mojego opka. |
I w pewnym też sensie pytałem o to w swojej opinii o tekstach.
Max Bohdanowski - 25 Stycznia 2006, 22:46
Lu napisał/a |
1. A jaki jest przeciętny nabywca? Bo ja jestem doskonale przecietną osobą (byłabym świetnym szpiegiem, bo ludzie nie zwracają na mnie uwagi, tak jestem przeciętna ) a mimo wszystko nie lece na cycki i pupcie na okładkach czasopism.
2. Ciekawy pomysł, tylko jak wybrać ten najlepszy, najbardziej uderzający tekst numeru ?
Zobacz co dzieje się w watku gdzie wybierane są najlepsze teksty numerów |
Wiadomo, ze okladka ma byc ehm... tego... przyciagajaca. W przypadku SF jaknajbardziej (wielkie sorry, dziewczyny) jest to "facetoorientowane" okladki.
Na przyklad ja bardzo cenie cie, Lu, za twoje poczucie humoru (twoj post na temat myslenia o djejesu podczas cholernego zimna , cenie Margot za je moze nie zawsze poprawne, ale takie fajne wypowiedzi. Ale ten gowniany swiat biznesu z niewiadowej przyczyny wyeliminowal panienki ze strefy Science Fiction. Jedynie Urszula Leguin lub Makmaster Boujold (ah, jescze mrs Caroline Cherry) maja Wielkie Zezwolenie, ale i tak ich czytaja jako facetow w sukni Ale taki jest cholera rynek, ze na nim przyciagajace sa: samochody, panienki, dzieci i pieski/kotki.
Ja stoje za stara uczciwa ilustracja. Kiedys chcialem zostac ilustratorem ksiazek, bo zafascynowalem sie Gustawem Dore, czlowiekiem, ktory chcial zilustrowac wszystko. Pozniej udalem sie do komiksow... Ale nadal twierdze - nie ma to jak dobra stara ilustracja. Ja nawet nie watpie, ze gdyby na okladce byla ilustracja z Ahai lub z Toy Land (taki uderzajacy "camera shot" z miejsca wydarzen) to by bylo idealnie dla wszystkich!
Najciekawsze, ze ilustracja ksiazkowa wynikla wlasnie z tych powodow: czytelnik chcial wiedziec jak wyglada jego bohater, jak wyglada wrog, jak wyglada otoczenie. Ilustracja pelnila funkcje ogolnej wizji wydarzen, dopelniala to, czego nie mogla dojsc fantazja czytelnika. Teraz zyjemy w swiecie abstrakcji. Ilustracje ksiazkowe to koszmar - chorobliwe proby niedoszlych rysownikow w jakis sposob odpracowac swoje pieniadze Alas! Szkoda...
NURS - 25 Stycznia 2006, 22:48
nerfin napisał/a | NURS napisał/a | I w pewnym sensie ilustruje temat mojego opka. |
I w pewnym też sensie pytałem o to w swojej opinii o tekstach. |
ale to naprawde daleki sens, na zasadzie podciagnięcia pod skojarzenia. generalnie obrazek leząl sobie czakając na cos o Toy.
Lu - 26 Stycznia 2006, 00:26
Max Bohdanowski napisał/a | Wiadomo, ze okladka ma byc ehm... tego... przyciagajaca. W przypadku SF jaknajbardziej (wielkie sorry, dziewczyny) jest to facetoorientowane okladki.
Na przyklad ja bardzo cenie cie, Lu, za twoje poczucie humoru (twoj post na temat myslenia o djejesu podczas cholernego zimna , cenie Margot za je moze nie zawsze poprawne, ale takie fajne wypowiedzi. Ale ten gowniany swiat biznesu z niewiadowej przyczyny wyeliminowal panienki ze strefy Science Fiction.
... Ale taki jest cholera rynek, ze na nim przyciagajace sa: samochody, panienki, dzieci i pieski/kotki. |
Pozwolisz, że Twoją uwage na temat mojego poczucia humoru potraktuję jako
komplement? ... to bardzo podnosi moja samoocenę
A Margoty też mi brakuje - mam nadzieję że szybko tu wróci....
A teraz w sprawie okładek idealnych : nie jestem grafikiem, nie mam i nigdy nie miałam do czynienia z grafiką i malarstwem (umiem namalować słonia z tyłu, poza tym jestem kompletnym beztalenciem manualnym - nawet piszę krzywo ) i w związku z tym zainteresowałam się tematem OKŁADKi z innego punktu widzenia.
Założyłam mianowicie, że okładka jest powierzchnią reklamową formatu A4. W moich
rozważaniach nie ograniczają mnie konwenanse techniczne (bo nie mam o nich pojecia) , sięgnęłam natomiast do swoich zbiorów po arcyciekawą książkę: "Psychologiaprzekazu reklamowego - dla twórców i odbiorców komunikatów reklamowych"
Aby stworzyć "okładkę doskonałą", musimy ustalić sprawe najważniejszą:
kto jest odbiorcą przekazu umieszczonego na okładce?
Pozornie wydawać by sie mogło że okładka winna zadowalać gusta odbiorców pisma.
Ale przecież wiadomo że ci co chcą SFFiH przeczytać, to i tak pismo nabędą, bez
względu na umieszczoną okładkę. Co najwyżej trochę pomarudzą.
Ale, z drugiej strony, okładka daje możliwość pozyskania nowych odbiorców - i w tym momencie należy okładkę rozpatrywać w kategoriach reklamy.
Mam nadzieję ze forumowicze zgodzą się ze mną, że należy myśleć perspektywicznie i
dbac o rozwój rynku Ostatecznie można na ten cel poświęcić jedną
stronę
A więc:
- należy ustalić segment docelowy odbiorców
- cel, który ma być osiągnięty
- narzędzia które można wykorzystać (znów odwołam się do propozycji odstrzału niewygodnych ogniw pośredniczących urzekła mnie ta propozycja Margoty )
- na koniec należałoby zapytać NURSA czy go na to stać - - ten punkt, dotyczący finansowania, notorycznie pomijany jest w podręcznikach marketingu
Rodion - 26 Stycznia 2006, 00:41
Lu napisał/a | na koniec należałoby zapytać NURSA czy go na to stać - |
Rozwiązania są dwa.
Albo jedziemy "klasykami", oficjalnie ( zbyt kosztowne), lub piracimy.
A i tak pozostaje kwesia doboru pasujacego obrazka ( jednym podoba się to innym tamto )
Albo "partyzantka" krajowa, tańsze, jest możliwość konsultacji ostatecznego kształtu pracy, lecz problem pozostaje ten sam.
Po prostu nie jest możliwe stworzenie okladki idealnej.
Lu - 26 Stycznia 2006, 01:18
Czarny napisał/a | Haletha napisał/a | Ideałem według mnie byłaby okładka w jednym kolorze |
W kwestii technicznej, jednokolorowa plama jako okładka, raczej nie powaliłaby nikogo na kolana. Choć pierwszy taki numer byłby szokiem i pewnie zaintrygowałby sporo ludzi |
Rodion:
czasem nie trzeba dużych nakładów i wielkiego talentu, żeby szokować!
Co byś powiedział widząc jednokolorową okładkę ( tytuł i inne napisy porządkowe umiesczone byłyby na dole, nie na górze strony - wtedy klient widzi wystająca ponad innymi czasopismami, jednokolorową plansze )
Jak dla mnie pomysł BOMBA
Poza tym, potencjalnymi odbiorcami SFFiH są ludzie o nieprzeciętnych zainteresowaniach, eskapiści i socjofobi ( ) , nierzadko interesujący sie naukami ścisłymi. Z bólem muszę przyznać ze obecnie głównymi odbiorcami literatury sf są mężczyźni, (mało tu kobiet ) często studiujący (licea też wchodzą w grę), ale słyszałam ostatnio ze młode kobiety dominują zawody kiedyś uważane za ttypowo męskie (w Gdańsku np. do pracy w policji - i to nie w charakterze sekretarki , tylko do operacyjnych - zgłosiło się więcej kobiet niż męzczyzn), może więc należałoby pomyśleć o tym sektorze ? Młode, nastoletnie lub dwudziestokilkuletnie, samodzielne, odważne i pewne siebie dziewczeta, gotowe użyc broni i marzące o ganianiu za bandytami . Takie prawie facetki ( )
Tylko ze jak taka zobaczy gołą *beeep* na okładce, to ja nie chciałałabym być w skórze NURSA
Rodion - 26 Stycznia 2006, 01:26
Lu napisał/a | Co byś powiedział widząc jednokolorową okładkę ( tytuł i inne napisy porządkowe umiesczone byłyby na dole, nie na górze strony - wtedy klient widzi wystająca ponad innymi czasopismami, jednokolorową plansze Mr. Green )
Jak dla mnie pomysł BOMBA Cool |
Idealne rozwiazanie!
Zero ( no prawie ) problemów, jednolity kolor, ladne literki, zgrabne , śliczne , nudne!
Lu napisał/a | Tylko ze jak taka zobaczy gołą *beeep* na okładce, to ja nie chciałałabym być w skórze NURSA |
Specjalnie dla Ciebie i koleżanek jutro Vallejo.
Ciekawe co powie męska część forum?
Anonymous - 26 Stycznia 2006, 01:35
Lu napisał/a | Z bólem muszę przyznać ze obecnie głównymi odbiorcami literatury sf są mężczyźni, (mało tu kobiet ) często studiujący (licea też wchodzą w grę), ale słyszałam ostatnio ze młode kobiety dominują zawody kiedyś uważane za ttypowo męskie (w Gdańsku np. do pracy w policji - i to nie w charakterze sekretarki , tylko do operacyjnych - zgłosiło się więcej kobiet niż męzczyzn), może więc należałoby pomyśleć o tym sektorze ? Młode, nastoletnie lub dwudziestokilkuletnie, samodzielne, odważne i pewne siebie dziewczeta, gotowe użyc broni i marzące o ganianiu za bandytami . Takie prawie facetki ( ) |
Chcesz powiedzieć, że te, co się już SF interesują, to takie "prawie facetki"? Nieeee! Aczkolwiek całkowicie popieram wniosek o zainteresowanie się piękniejszą częścią odbiorców i wzięcie jej pod uwagę także przy wyborze okładki
Lu - 26 Stycznia 2006, 01:36
Vallejo - zgrabny, śliczny, gładki, nudny ....
Rodion - 26 Stycznia 2006, 01:50
Cytat | Vallejo - zgrabny, śliczny, gładki, nudny ....
|
No i widzisz! O to chodzi, różnimy się w ocenie różnych rzeczy, to co dobre dla jednego niekoniecznie musi być takie samo dla drugiego!
A teraz coś dle pań ( chyba? ), zobaczymy jakie będą opinie?
OBRAZEK
Lu - 26 Stycznia 2006, 01:51
Miria napisał/a | Chcesz powiedzieć, że te, co się już SF interesują, to takie prawie facetki? Nieeee! |
Nie, oczywiście że nie to chciałam powiedzieć!
Rozważam tylko kogo jeszcze można zainteresować pismem (lub , uogólniając, literaturą fantasyczną).
Jak już gdzieś kiedyś pisałam, u mnie w domu wszyscy od zawsze czytali fantastykę (wszystkie ciocie, wójkowie, mama i tata), więc nikt nie musiał mnie do tego przekonywać. Ale z wypowiedzi niektórych osób wnioskuję, że literatura fantastyczna kojarzy sie przeważnie z UFO , tanią sensacją i kiczem, przeciętny obywatel niepostrzega fantastyki jako literatury jako takiej - która jako gatunek daje mozliwość stosowania metafor, aluzji, a poza tym spełnia wszystkie funkcje jakie literatura ma spełniać.
(wygrałam konkurs powtórzeń w kategorii "literatura" - idę spać ... )
Lu - 26 Stycznia 2006, 01:54
Rodion:
Bardzo na czasie.... utrzymane w temacie broblemu mrozu ...
Anonymous - 26 Stycznia 2006, 01:59
Rodion napisał/a | A teraz coś dle pań ( chyba? ), zobaczymy jakie będą opinie? |
To dla pań? Na pierwszym planie naga kobieta... a na drugim pan, ktory wcale nie jest przystojny
Max Bohdanowski - 26 Stycznia 2006, 02:25
Mhm... Ot co pomyslalem. Przypomnialem sobie troszeczke Golden Age. Pamietacie Hugo Gernsbecka? Pamietacie jego Astounding Stories? TAK, kiczowe. TAK, smieszne dzisiaj... Ale jesli chodzilo o inwazje mylacych grzybow, to sie rysowano na okladce myslace grzyby. Nie inaczej. I jesli gatunek Science Fiction uwaza sie za niepowazny (a sie uwaza dotad), to moze nie badzmy tacy powazni? I bedziemy tolerowac nawet kiczowata okladke jako wzorec gatunku? IMHO - niewazne jak, wazne DLACZEGO! Oczywiscie, ze idealnym rozwiazaniem byloby ILUSTRATYWNE STRESCIENIE numeru. Ale na razie nie stac na to. W koncu wydanie sie rozwija i sie ROZWINIE. Dojdzie w koncu do tego Zlotego Srodka, do DIVINE SECTION. W koncu dojdzie do tego. Jeszcze bedziecie to wspominali. Jeszcze niejeden z waz rzeknie: BYL(E/A)M PRZY TYM.
Duke - 26 Stycznia 2006, 08:33
Kuuurcze czytam i włosy stają mi dęba (a nieweiele ich mam ). Kurcze statki, satkami krajobrazy krajobrazami, ale czasem konwencja wymaga odrobinę subtelnej golizny! Wyobraźmy sobie numer poświęcony Heavy Metal z kwiatkiem na okładce... I jak to wygląda? Jak przysłowiowe g%^&*no w lesie. Nie dajmy się zwariować. Od czasu do czasu na okładce powinna byc jakaś nadobna dziewoja, albo heros w rozchełstanej koszuli, bo heroic fantazy też istnieje. Koniec i kropka, a mentalnym talibom mówie twarde i zdecydowane nie!
Rodion - 26 Stycznia 2006, 10:39
Duke napisał/a | a mentalnym talibom mówie twarde i zdecydowane nie! |
Amen Bracie! I Napalmem ich!
Nie dajmy odebrać sobie gołej du....!
Miria napisał/a | To dla pań? Na pierwszym planie naga kobieta... a na drugim pan, ktory wcale nie jest przystojny |
No i chciej tu czlowiecze dobrze!
Iscariote - 26 Stycznia 2006, 10:52
Hmmm a ja tak sobie czytałem iczytalem, bo troche do przeczytania było tutaj od ostatniego razu, i wymyśliłem sobie że można by na okładce umieścić takiego wielkiego gajowego Nikitycza
1.Superbohater jest
2.Z tematyką gazety ma wiele wspólnego
3.Nie budzi kontrowersji tak jak roznegliżowana dziewoja
4.Jak sie patrzy na takiego poczciwego gajowego to aż sie cieplej na sercu robi
5.Panie chciały faceta na okładce (a bardziej męskiego faceta niż Nikitycz chyba nie ma)
Henryk Tur - 26 Stycznia 2006, 11:01
Okładki przenoszone żywcem z gier ( jak np. Vivisector ) mogą zmylić co niektórych i kupią pismo, bo będą myśleli, że są gry.
No ale lepsze takie okłądki, niż te, które były na ksiażkach fantastycznych w latach 70-tych (kojarzycie ?)
|
|
|