Ludzie z tamtej strony świata - Jarosław Błotny
Witchma - 29 Lipca 2013, 09:11
Próbowałam kupić NFWS w sobotę, ale w kiosku, w którym zawsze jest, jeszcze nie było. W środę zrobię drugie podejście
Adon - 29 Lipca 2013, 15:03
Ja kupiłem dzisiaj w kiosku.
Fidel-F2 - 23 Sierpnia 2013, 10:14
Gratuluję Lebensraumu. Dawno nie czytałem tak zgrabnego opowiadania SF. Pozostaję pod urokiem warsztatu literackiego. Zachwycający.
jarekblotny - 25 Sierpnia 2013, 12:29
Jestem już dużym chłopcem, ale poczułem się, jakbym się oblał rumieńcem.
A tak po prawdzie - jestem zadowolony z tego opowiadania.
Witchma - 21 Września 2013, 08:15
W zasadzie mogę się podpisać pod opinią Fidela. Warto się przedrzeć przez te kilka(naście albo nawet -dziesiąt) słabizn, żeby wreszcie trafić na taki tekst jak Lebensraum - z pomysłem, konsekwentny, dobrze napisany. Pozostaje mi podziękować za zacną lekturę
jarekblotny - 21 Września 2013, 11:03
Dobrze wiedzieć, że istnieją ludzie, dla których - tak naprawdę - się pisze.
To jest trochę tak jak z promieniowaniem elektromagnetycznym. Nieskończenie wiele fotonów rozrzuconych od prawa do lewa i nagle bzyk... natrafiamy na właściwą długość fali. Jest fajnie, bo robi się jasno i ciepło. No i myśli się, co by tu jeszcze przy tym komputerze wykombinować, żeby się podzielić
cranberry - 21 Września 2013, 19:39
jarekblotny, Lebensraum rewelacja!! Ciągle nie mogę się zebrać, żeby napisać coś więcej o ostatnio przeczytanych numerach, ale to opowiadanie jest po prostu świetne!
Oczywiście popłakałam w rękaw, że jest o psychopatach w garniakach, a jest napisane tak, że już na pewno nie mam co się na ten (bliski memu sercu) temat porywać
Strasznie mi się podoba ta część w zasadzie (prawie) współczesna, obyczajowa. Nie umiem tego nazwać, ale w tym opowiadaniu można się ZANURZYĆ, wierzę w postaci, mam do nich stosunek emocjonalny.
Epilog niby "po co" - w sensie, że możemy się niby domyśleć, kim ten koleś jest, co jego szefowie planują zrobić. Ale jednak domyślać się a przeczytać, dostać to tak brutalnie prosto w twarz, to dwie różne rzeczy.
Muszę też powiedzieć, że często do mnie wraca klimat z opowiadania o alternatywnie powojennym Wrocławiu. Właśnie KLIMAT, w który się wierzyło - w miasto, w ludzi, w mrożącą krew w żyłach wersję alternatywną. I to jest to coś, czego nie umiem rozebrać analitycznie na czynniki pierwsze: jak zrobić tekst, w który się "wchodzi".
jarekblotny - 23 Września 2013, 09:33
cranberry
nawet nie wiedziałem, że mamy podobne zainteresowania ("psychopaci w garniakach").
Moje opowiadanie jest właśnie o nich - korporacyjnych sługach, których jedyne kompetencje sprowadzają się do panowania nad ludźmi. Od wielu lat przyglądam się takim indywiduom i stwierdzam, że bez defektów osobowościowych nie można zostać wielkim menedżerem. Przy czym wysyp "najzdolniejszych" następuje zawsze w czasach kryzysu, kiedy ich szefowie (właściciele) poukrywani za pakietami akcji oczekują od nich cudów. Co nie znaczy, że zjawisko to mnie nie fascynuje. Nawet bardzo.
Moje opowiadanie jest także o kapitaliźmie, który nie cofnie się przed niczym, jeśli zwietrzy profity. Osobiście tęsknię do kapitalizmu (przyznaję, znanego tylko z lektury), kiedy właściciel był jednocześnie szefem, przez co odczuwał jakąkolwiek więź z pracownikami. Dzisiaj Wall Street wynajmuje dobrze wyedukowanych kapo, żeby strzegli obozów zwanych korporacjami, w których źle opłacani pracownicy harują dłużej i ciężej niż niewolnicy w czasach Spartakusa.
"Lebensraum" jest także o ludziach uwikłanych w to wszystko. Twierdzę, że to uwikłanie będzie postępować i źle się skończy dla człowieka Zachodu (my też już jesteśmy Zachodem, czy to się komuś podoba czy nie). Cieszę się, że znalazłaś obyczajowe tło całości, bo chciałem, żeby ono właśnie o tym mówiło. Dla mnie bohater opowiadania czy powieści zaprojektowany tylko dla fabuły jest jednowymiarowy. A "jednowymiarowość" nie kwalifikuje się do literatury. Wiem, że to nie zawsze wychodzi, ale chyba w "L" choć w części mi się to udało.
"L" jest także, rzecz jasna, o nauce. Komu służy, etc... Ale to chyba oczywiste.
cranberry - 23 Września 2013, 21:25
jarekblotny napisał/a | Lebensraum jest także o ludziach uwikłanych w to wszystko. Twierdzę, że to uwikłanie będzie postępować i źle się skończy dla człowieka Zachodu |
Tak.
Nieustannie mnie śmieszy neoliberalizm w ustach ludzi, którzy w 99% są materiałem na tę masę, którą korpo przemieli i wypluje. Jesteśmy cyberproletariatem i udawanie, jakie to z nas rekiny, jest zazwyczaj zabawne - dopóki nie stanie się przerażające. Z prawdziwym narybkiem rekinów staram się nie zadawać.
Moje zainteresowanie tematem "cywilizowanych" psychopatów (co to niby nikogo nie mordują, niby w garniturze i elegancko) nie wykroczyło poza fazę zbierania materiałów, ale w sumie idealnie utrafiłeś z analogią do nazizmu, który w Polsce chyba jest jedna z najbliższych definicji "zła absolutnego" - to co mnie w nim najbardziej przerażało, to właśnie, że "Niemcy to taki cywilizowany naród": że to się odbywało przy pełnych pozorach normy.
PS
Machnęłam rok temu takie opowiadanko, które w zasadzie jest o czym innym (jak się uda, będzie do poczytania w antologii "Science fiction po polsku 2"), ale tam też się właśnie pojawia taki jeden prezes - i konkluzja, że "może i większość branży IT potwierdza medialny archetyp lekko wycofanego neurotyka, ale powyżej pewnego poziomu hierarchii, jeżeli można było mówić o odchyleniu od ślisko rozumianej normy, to na pewno nie w tę stronę." Co chyba oddaje mój stosunek do problemu.
Niby można się cieszyć, że takich panów, to widzimy głównie w daleka - w mediach - ale co z tego, skoro to oni decydują?
jarekblotny - 24 Września 2013, 08:37
cranberry
idealnie utrafiłeś z analogią do nazizmu
Nieprzypadkowo. Paralele między nazizmem a korporacyjnym kapitalizmem dotarły do mnie, gdy uświadomiłem sobie, że to nie żadne Kruppy i IG Farben dawały największe wsparcie Hitlerowi, lecz czyste i punktualne niemieckie koleje państwowe (Deutsche Bahn AG). Czarę goryczy przelała informacja, że w powojennym ministerstwie spraw zagranicznych RFN pracowało więcej byłych członków NSDAP niż było ich w tymże samym ministerstwie za czasów Ribentroppa. Dlatego nie śmieję się z antyniemieckich fobii Władysława Gomułki i rozumiem atmosferę w jakiej w latach 60-tych rozpoczęła w Niemczech swoją działalność grupa Baader-Meinhoff.
P.S.
często do mnie wraca klimat z opowiadania o alternatywnie powojennym Wrocławiu
Pewnie masz na myśli Poznań. Wrocław pozwoliłem sobie tylko poczęstować amerykańską bombą atomową.
cranberry - 24 Września 2013, 09:59
jarekblotny napisał/a | Pewnie masz na myśli Poznań. Wrocław pozwoliłem sobie tylko poczęstować amerykańską bombą atomową. |
Tak, wyraziłam się nieściśle, powinnam była napisać "opowiadanie o powojennym alternatywnym BRAKU Wrocławia"
Bo to w tym opowiadaniu było najważniejsze i nadawało ton całości.
jarekblotny - 1 Kwietnia 2014, 13:22
W kwietniowym numerze "Nowej Fantastyki" (4/2014) opublikowano wyniki plebiscytu Nagrody Czytelników "NF" 2013 (najlepsze teksty, grafiki i okładki poprzedniego roku).
W kategorii "Najlepsze opowiadanie polskie" "Lebensraum" mojego autorstwa zajęło 2. miejsce uzyskując 6% wszystkich oddanych głosów.
Choć nie jestem entuzjastą tego typu konkursów, wynik ten uważam za swoje największe dotychczasowe osiągnięcie - w końcu i tak zawsze pisze się dla Czytelników.
jarekblotny - 9 Lipca 2014, 20:59
Z przyjemnością informuję, że publiczne Radio Kielce od 30.06 emituje w odcinkach moją powieść "Wergeld królów" (od poniedziałku do piątku o 13.45). Czyta Mariusz Ostrowski.
|
|
|