To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Spodenki - Niesprawiedliwość w szortach - głosujemy do 19.VI

lakeholmen - 6 Czerwca 2011, 09:22

Kruger napisał/a
Aisling napisał/a
Szkoda, że autor recenzji nie może być terapeutą biednego Janka.
Albo chociaż doradcą zawodowym.
Byłoby tak pięknie...
Ach ci recenzenci i krytycy – mendy cholerne i wszarze niedorobione. Toć nie od dziś wiadomo, że każdy recenzent i krytyk to:
a) niespełniony pisarz;
b) menda, która odczuwa fizyczną przyjemność z dopieprzania innym.
Powyższe potwierdzam w pełnej rozciągłości, w istocie rzeczy jestem niespełnionym pisarzem. Nikt mnie drukować nie chce, więc jeżdżę po tekstach innych pisarzy. Co prawda jako niespełniony pisarz powinienem się z lubością przywalać do dzieł profesjonalistów a nie amatorów, Alu tu wyłazi ze mnie ta menda z punktu be. Odczuwam rozkosz jak jeżdżę po gniotach a tylko u amatorów mam na takowe jakąś szansę. Na sensowną krytykę tekstów profesjonalistów jestem po prostu za głupi.


To ja się tylko na chwilkę wtrącę. Do kokieterii nie będę oczywiście się odnosił.
Czytając Twoje krytyki opowiadań, Kruger, zastanawiałem się, czy komentator powinien rzeczywiście poprzestać na tym poziomie krytyki, czyli wypisaniu tego, co mu się w dziełu/dziełku nie podoba. Spisanie całej litanii "dlaczego", "jakim sposobem" i "po co" wymaga oczywiście mnóstwa pracy. Myślę jednak, że jeśli krytyk rzeczywiście chce pomóc, a nie tylko uzewnętrznić swoje niesmaki, musi pójść o krok dalej i dokonać jakiegoś .. podsumowania? syntezy? Choćby po to, żeby nie wyjść na kogoś, kto używa argumentu "nie umiem sobie wyobrazić" albo kto za mało w życiu widział. Czytający może nie umieć sobie wyobrazić, bo ma słabą wyobraźnię albo dlatego, że autor popełnił jakiś błąd przy pracy. Może być też tak, że ten pierwszy oczekuje realizmu, a drugi serwuje mu groteskę. Że mają różne doświadczenia życiowe i dla jednego to jest oczywiste, dla drugiego co innego. I tysiąc innych powodów. Myślę, że krytyk to też powinien spróbować zrozumieć.

A jeśli chodzi o komentarze, ad personam - myślę, że niektóre tylko na takie wyglądają. Bo przecież nie da się oddzielić recenzji od recenzenta, ani krytyki od krytykującego. Zwłaszcza, jeśli padają sformułowania w rodzaju "osiągnąłem przesyt nadmiarów historii" lub "Normalnie poezją zajechało, wow! W dodatku metafora cokolwiek nieczytelna. Ćmy mają zwyczaj po nocy domu szukać? ". Z pewnością nie jest to jakiś bezosobowy komentarz. Jak się do tego odnieść, nie dotykając autora tych słów? Jak można obiektywnie wskazać, że krytyk nie wie czegoś ważnego ćmach, nie mówiąc jednocześnie nic o krytyku, tylko o jego słowach?

Mateusz Zieliński - 6 Czerwca 2011, 10:04

Aisling, lakeholmen, powstrzymajcie się. Moim zdaniem robicie bardzo złą robotę. Pojawił się nowy krytyk, który poświęcił całkiem sporo czasu, żeby obszernie skomentować teksty i na wejściu dostaje od was kopy z dwóch stron.
Wkurza mnie to tym bardziej, że w waszym przypadku o wspomnianej przez Matrima "anonimowości Autorów" mówić nie można. Prawda?
Aisling to już kolejny raz, kiedy rozpoczynasz dyskusję o dyskusji tylko i wyłącznie w obronie jednego Autora. W dodatku w każdym głosowaniu (podobnie jak swego czasu lakoniczny użytkownik a-g) trafiasz w jego "anonimowe" teksty bez pudła.

Tyle chciałem powiedzieć. Tym razem znowu zdecydowałem się wrócić do tej zabawy. Ale już żałuję...

lakeholmen - 6 Czerwca 2011, 10:18

Mateusz, przecież tu nie chodzi o żadną obronę, bo i nikt nikogo nie atakuje.
Ja akurat rozmawiam z Krugerem o tym, czego moim zdaniem brakuje w jego krytyce. Nie powiedziałem 'Cicho siedź', tylko poprosiłem o więcej. Tak ja to przynajmniej rozumiem.
Może jestem za mało wylewny, powiem więc konkretnie.

W szorcie, o którym pisałem, Kruger wytknął problemy, które (jak zrozumiałem z tej krytyki) wszystkie są objawem tego, że autor szorta prawdopodobnie nie przemyślał wystarczająco głęboko tego, jak wygląda życie po tak wielkim katakliźmie, o jakim pisze. Dlatego jego wizję można uznać za naiwną. Przykładem może być kąpiel dziecka, o której Kruger wspomniał. Z drugiej strony, jeśli autor chciał opisać rodzinę, która na przekór wszystkiemu próbuje prowadzić normalne życie, to szort jest być może zbyt krótką formą, żeby taką rodzinę pokazać w sposób wiarygodny. Tego typu wnioskowania brak mi w krytyce Krugera i on sam powiedział, że jest o tym ze mną gotów dyskutować. Co więcej, sam powiedział również, że uczy się oceny tekstów i dlatego w ogóle się odzywam, a jak może zauważyłeś, bardzo rzadko zabieram tu głos.

Powyższy akapit jest opinią o krytyce Krugera, a nie o wzmiankowanym szorcie. Nie czuję się ani trochę kompetentny, żeby wytykać komukolwiek błędy.

Aisling - 6 Czerwca 2011, 10:35

Mateusz Zieliński napisał/a
Aisling to już kolejny raz, kiedy rozpoczynasz dyskusję o dyskusji tylko i wyłącznie w obronie jednego Autora. W dodatku w każdym głosowaniu (podobnie jak swego czasu lakoniczny użytkownik a-g) trafiasz w jego anonimowe teksty bez pudła.


A właśnie nie tylko w obronie jednego! Zadaj sobie trud i przejrzyj dokladniej historię moich "obron".
Ja, w przeciwienstwie do niektórych użytkowników, jestem całkowicie świadoma tego, co piszę a emocje zostawaim na inną okoliczność.

Mateusz Zieliński - 6 Czerwca 2011, 11:02

Zapewniam Cię, Aisling, że jestem bardzo świadomy tego, co piszę. Nie odzywam się często, ale bardzo dokładnie czytam, często porównuję lub cofam się do dawnych komentarzy.
Pozostaję przy własnym zdaniu. Kto chce, może sprawdzić.
Tutaj czekam na komentarze. Takie jak Krugera, któremu chwała... :bravo

Kruger - 6 Czerwca 2011, 12:21

Eeee, no, dajcie spokój, co?
Aisling sobie zażartowała, ja sobie poironizowałem (przy okazji wyjasniając moje pobudki).
Zawsze chętnie pogadam o sensowności moich wypocin.

Lakeholmnie, mea culpa.
Przyjęło się na warsztatach Fta, że komentarze nader często są zgryźliwe, czepialskie, drwiące – w formie. Wiele osób to lubi, wielu osobom to nie odpowiada. Jest jakiś tam argument na to, skoro na warsztatach są chętni do nauczenia się pisania, to pewna doza zgryźliwości jest też testem twardej *beep*, bo pisarz takową mieć musi. Debiut książkowy nie jest w końcu momentem, gdy zgryźliwości i krytyka się kończy, wręcz przeciwnie (co widac po komentarzach na niniejszym forum do tekstów i publicystyki w SFFiH), dopiero się zaczyna!. Jakieś więc uzasadnienie to jest. Tym bardziej, że, jak zauważyłem, wielu takich uciekinierów z warsztatów obrażonych jest nawet nie tyle o formę, a o sam fakt, że ich dzieła zostały skrytykowane, że znaleziono aż tyle błędów!
Faktem jest, że powyższe jednak nader utrudnia dokonanie rozdziału: ad rem czy ad personam. Zwłaszcza przy braku doświadczenia. Postaram się więc- obiecuję solennie - neutralnym tonem krytykować.
Nadmienić pragnę jeszcze, jak winien wyglądać aksjomat krytyczny, dla pełnego zrozumienia.
Źle – bo ad personam
Cytat
Coś ty napisał, idoto!

Dobrze – bo ad rem
Cytat
Idiotyzmy nawpisywałeś, autorze!


Co za powyższym idzie, poprawiam się (które to słowa kieruję do anonimowego autora Drogi ślepców.
Inkryminowane zdanie jest stylistycznie źle sformułowane (orzeczenie na końcu) co uchodzi w poezji ale nie w prozie (wyjątkiem może być stylizacja językowa, ale nie w przypadku narratora personalnego). W dodatku szwankuje metafora, jest przekombinowana i nieczytelna, bo przecież ćmy nie mają zwyczaju po nocy szukać domu.

Co do „przesytu historii” i uwag do A tak się starałyśmy… – nie ukrywałem i nie ukrywam nadal, że uwagi do tego tekstu w sporej większości były uwagami ocennymi, degustibusowymi a nie uwagami wskazującymi obiektywne błędy. Taki charakter ma co najwyżej ostatni akapit „recenzji”.

Najbardziej mi się podoba, lakeholmen, Twoja uwaga o potrzebie dokonania syntezy opinii. Zgadzam się i wcale nie twierdzę, że zawsze ją daję. Co tu dużo gadać, człek nie zawsze potrafi, to już wyższa szkoła jazdy. Ale zwracam też uwagę, że może być Itak, iż takowa synteza została poczyniona ale nie została odczytana/zauważona.

Ale cofnijmy się do pierwotnych Twoich zarzutów. Uważasz, generalnie mówiąc, że krytyka jaką przedstawiłem przeszła granicę krytykanctwa, że czepiam się rzeczy, które można by olać jako nieistotne. Że wskazuję na sprzeczności jakie w istocie rzeczy sprzecznościami nie będą jeśli wczuję się w klimat i wyobrażę sobie. Ha! Temat groteski sobie odpuszczę na razie i zostawię na ewentualny koniec wypocin.

Spróbujmy wyliczyć wskazane przeze mnie błędy.
1. Cytowane zdanie – błędny styl, błędna metafora. Jak rozumiem, poza formą nie masz zastrzeżeń?
2. Sprzeczność 1 – gdzie jest syn w trakcie znamiennej rozmowy rodziców, czy w tym samym pokoju czy obok.
3. Sprzeczność 2 - czy syn w pokoju obok bawi się w ciemności (co wyklucza zabawę)?
4. Błędna kolejność czynności w czasowniku i imiesłowie.
5. Sprzeczność 3 – mycie dziecka przy wszechobecnym brudzie. No i – skąd czysta woda?
6. Sprzeczność 4 – słaba pamięć ojca liczącego dwa (sic) naboje.
7. Sprzeczność 5 – po co ojciec odwiódł kurek? Jeśli potem, co wynika z wypowiedzi do syna, nie planuje ich zabijać za to planuje podróż na południe?
8. Łopatologiczne tłumaczenie na końcu o co chodzi, co zaburzyło ciągłość chronologiczną.

Lakeholmenie, potrafię być bardziej bezsensownie czepliwy!
9. Dialogi są drętwe. Rozmowa siłą rzeczy jest silnie nacechowana emocjonalnie, w końcu jedno z dwojga kochających się ludzi (w najgorszym razie żyjących ze sobą ale wspólnie kochających dziecko) oznajmia że się zabije, potem rozmowa schodzi na syna.
I co? I nic. Zdania są oznajmujące lub pytające. Poza jedną wypowiedzią dziecka, autor zaniechał używania znaków interpunkcyjnych, które pokazałyby nam te emocje: wykrzyknika czy wielokropka.
Dobra, czepiam się. W narratorskich wstawkach i uzupełnieniach dialogu autor zadbał o emocje.
Cytat
- powiedziała tak jakby miała zamiar opuścić salę kinową, w której puszczali właśnie jakiś kiepski film.

Czyli jak? Choć zarzucasz mi brak wyobraźni, potrafię sobie wyobrazić siebie w tej sytuacji z kilkoma różnymi stanami emocjonalnymi, w zależności od sytuacji. Mogę wyjść obojętny (o co zdaje się chodzi autorowi), mogę się śmiać i cieszyć, mogę być wściekły. Metafora nic mi nie powiedziała!
Cytat
- wyjaśniła mu błyskawicznie, opuściła przy tym głowę najniżej jak tylko się dało.

Ja się domyślam, o co chodzi autorowi, ale to czego się domyślam, naprawdę nie ma znaczenia jeśli widzę w jaką pułapkę wpadł. Bo jeśli opuściła głowę najniżej jak się dało, to na pewno do podłogi. Czyli, czołobitnie!
Wiesz, jak to się nazywa? Nadopis. Tylko że w tym przypadku nadpis nie oznajmia oczywistej informacji, tylko wprowadza informację błędną.Krótko mówiąc wystarczyłoby: opuściła głowę. I koniec.
Cytat
Zagryzł wargi, które zastygły wraz z nim na moment.

Po co druga część zdania? Informuje tak naprawdę o czymkolwiek? Dla dramatyzmu nic nie wnosi i w dodatku koszmarnie brzmi.
Cytat
- odparła ze łzami w oczach. On już płakał od dawna.

Super, jeśli chodzi o nią. Jeśli chodzi o niego, kula w płot, niedookreśloność i sprzeczność. Od jak dawna płakał? Nieważne zresztą, istotne jest to, że autor nas o czymś informuje, po prostu mówi że tak jest, bez jakiegokolwiek znaku danego wcześniej. Wręcz przeciwnie, wcześniej on był powściągliwy a potem zagryzał wargi (i zastygał). Autor nam wmawia, że on od dawna płacze. A my mu nie wierzymy.
Cytat
Nie odpowiedziała, nie potrafiła, mężczyzna jednak nie wytrzymał.

Jeśli nie odpowiedziała na pytanie, to on nie wytrzymał w związku z tym a nie na przekór. A słowo jednak oznacza, że nie wytrzymał na przekór jej reakcji. Czyli powinno być raczej: więc mężczyzna nie wytrzymał.
Cytat
Uścisnęła go tak jakby się już więcej mieli nie zobaczyć, nadal jednak milczała.

Degustibusowo – uważam, że opisowa metafora jest zbędna, że lepiej byłoby napisać, że go po prostu mocno uściskała. Ale mniejsza z tym. Istotne jest co innego – słówko jakby.
Przecież mieli się już więcej nie zobaczyć, więc dlaczego „jakby”?
Autor wpadł w pułapkę własnych słów. Użył metafory opisującej sytuację, w jakiej bohaterowie się rychło znaleźli i wiedzieli wcześniej, że się znajdą.
Cytat
- ponowił, łapiąc się za głowę.

Cytat
Zasłonił ręką usta, nie odrywał jednak od niej wzroku.

Te dwie sytuacje to ta sama bolączka. Autor użył pewnych konwencji, w mojej ocenie – banalnych bardzo. Budzących określone skojarzenia. Banalnie typowych. Aż przed oczami staje obraz jak on „łapie się za głowę krzycząc – rety! Rety!”. Ludzie tak naprawdę nie robią. To komiksowe, filmowe, jeśli charakteryzuje ludzi, to takich sztucznych, afektowanych. Może się czepiam, ale tak to widzę.
Cytat
(…)- odpowiedział, dziecko jednak niczego nie zrozumiało.
- A kiedy do nas wróci tatusiu?

W związku z tym, co chłopiec powiedział, wcześniejsza informacja, ze nie zrozumiał jest zbędna. Nadopis.
Cytat
Nie wiedział co mu jeszcze powiedzieć.

Nieprawda! Wiedział co, nie wiedział jak. Autor wyraził słowami co innego niż chciał.

Różne błędy i błędziki zabijają nawet te resztki dramatyzmu i emocji w dialogach, jakie autorowi się udało tam wsadzić.

10. Płatek obsydianu. Twardy, ostry, nadaje się do cięcia żył i owszem. Ale dlaczego ona chce akurat tego narzędzia użyć?
Chce się zabić, Myślą sięga do sposobów, szuka zapewne jakiegoś najmniej bolesnego. Poczesne miejsce w takowych zajmuje podcinanie żył. Ale czemu obsydianem? Nóż nie lepszy? Ludzka myśl naturalnie poszła by w tym kierunku. Choćby ten obsydian dookoła wszędzie leżał, to człowiek by najpierw pomyślał o tym co dobrze zna. Bo jednak, jak by nie było, obsydian choć się nadaje, to jednak nadaje się gorzej.
A poza tym… Po co ona w ogóle mówi jak i czym? On nie pytał przecież. Kwestia o obsydianie wyskakuje jak królik z kapelusza.

11. Rewolwer. On kurczowo trzyma się myśli, że gdyby co, to ma zawsze możliwość odebrania sobie życia za pomocą rewolweru i ostatnich dwóch (kurczowo liczonych) nabojów. Można by jeszcze domniemywać, że rewolwer potrzebny będzie do obrony przed zagrożeniami, ale autor o żadnych nie wspomina – więc wniosek że chodzi o samobójstwo.
Rewolwer się do tego nadaje. I sznur, i nóż, i obsydian, i woda w wannie i wiele innych rzeczy. Skąd więc to rozpaczliwe licznie kul?
Takie coś jest uzasadnione w określonych sytuacjach fabularnych. Gdy zagrożenie jest bliskie i wiąże się z okropnym cierpieniem przy umieraniu lub po śmierci. Gdy grozi nam atak dużej ilości zombie albo wampirów albo dzikich zwierząt, gdy jedynym i ostatnim ratunkiem jest szybka śmierć.
Tutaj nie ma takiej sytuacji. Coś nagłego grozi bohaterom? Nie. Jak on zgubi naboje, nic się nie zmieni tak naprawdę.

12. Materiał piroklastyczny. Słowo nie jest trudne i można je sprawdzić jak się nie zna i wszystko gra bo pasuje.
A jednak…
Słowo jest na tyle rzadkie, na tyle naukowe, że budzi moją wątpliwość jego użycie w tym tekście. Zwłaszcza, że inne określenia naukowe nie padają ani razu. Czy nie byłoby lepiej, ciekawiej i dramatyczniej, gdyby autor napisał zwyczajnie, po polsku, że superwulkan wyrzucił tony: żużlu, bomb wulkanicznych, pyłu i popiołu?

Zaplanowałem sobie jak napisać tego posta, a tu już dyskusja poszła dalej. Napiszę zgodnie z planem, choć już napisałeś, lakeholmenie, kwintesencję tego za sobie zamierzyłem.

Trochę własnych przemyśleń ale przede wszystkich kontakt z redaktorami komentującymi oraz lektura felietonów Feliksa Kresa dały mi pewien pogląd. Otóż krótkie teksty pod pewnymi względami trudniej jest napisać niż długie. Im dłuższy, tym, łatwiej z pewnymi sprawami. W krótkim tekście wszystko musi ze sobą precyzyjnie grać i zazębiać się, oczywiście nie musi być podane łopatologicznie, wystarczy zostawiać tropy, wzmianki, ale musi to być spójne rzeczowo.
Gdyby autor Drogi ślepców pisałby ją jako powieść, czy nawet nowelę, mógłby wiele wątpliwości rozstrzygnąć prostymi narzędziami.
Ad. 2. Nie byłoby wątpliwości gdzie jest syn, bo autor napisałby, że syn na moment wszedł do pomieszczenia gdzie rozmawiali.
Ad. 3. Autor napisałby, że w pokoju syna zapalili przedostatnią świecę a ostatnią tam gdzie rozmawiali.
Ad. 5. Autor napisałby, że rodzina stara się kurczowo trzymać normalności i pilnuje rytuału mycia dziecka mimo tego, że pieć minut po kąpieli jest znów brudny. A udaje im się to, bo ojciec znalazł zamknięty rurociąg z którego podbiera wiadrem czystą wodę i przynosi.
Ad. 6. Autor napisałby, że liczenie nabojów to nawyk, tik nerwowy, że facet dobrze wie ile ich jest ale i tak robi to co rusz.
Ad. 7. Autor napisałby, że ojciec był załamany i przez moment chciał ich zabić, odwiódł kurek, ale… zrezygnował.
Ad. 10. Autor wyjaśniłby, że są nie w swoim mieszkaniu ale w jakimś obcym miejscu gdzie nie ma narzędzi, noży itp. Że ona prosi o kulę z rewolweru ale zmienia zdanie i postanawia użyć wszechobecnego obsydianu.
Wystarczy.
Wniosek jest taki, że przy długiej formie ma się miejsce, by wyjaśnić (prawie) każdą bzdurę jaką uda nam się napisać. A w opowiadaniu już jest gorzej. A w szorcie (że o drabble’u nie wspomnę) to już wsio musi rychtyk kminie ze sobą na maksa!
Lakeholmen napisał, że być może forma szorta jest za krótka. Żeby ująć wszystkie pokazane kwestie, na pewno. Ale rzeczą autora jest tak dobrać wątki, by było dobrze. By ze sobą grało. Tu obciąć, tam rozciągnąć.

Chcesz lakeholmenie, syntezy?
Nie wiem czy zawsze będzie. Bo synteza może się skończyć używaniem słów, które mogą autora zaboleć. Sam napisałeś o (być może) naiwnej wizji. Synteza w wielu przypadkach do tego się będzie sprowadzać, do wykazywania naiwności, drętwiactwa, lekkomyślności albo i bezmyślności autora. Nie wiem czy mam na to siłę i czas (co gorsza) albo i, nader często, odpowiednie umiejętności. Mogę się umówić, że na każde pytanie – co miałem na myśli – odpowiem. Jak będę umiał, spróbuję wniosek wyciągnąć jeśli uznam, że po wyjaśnieniu do danej uwagi go nie widać.

Pozostaje jeszcze kwestia groteski, czyli jak rozumiem, zarzutu do recenzji, że jest z czapy, bo nie bierze pod uwagę, że Janko to groteska absurdalna.
W pierwszym zdaniu napisałem, że nie chwytam. Nie rozumiem, nie przekonuje mnie jako groteska. Groteski czytałem, lepsze i gorsze, podobały się albo i nie. Ta, jeśli taki był zamysł autora, ma wymiar absurdalny. W takim wypadku oczywiście autor może sobie skreślić wszystkie moje uwagi. A ja sobie mogę skreślić tekst, bo absurdów czytać nie lubię. Nie da się tekstów ad absurdum ocenić.

Matrim - 6 Czerwca 2011, 12:44

Obawiam się, że dyskusja utknie w nadmiarze informacji.
Kruger - 6 Czerwca 2011, 12:55

W poprzednim konkursie (mym pierwszym) starałem się w miarę rzeczowo ale bez wodolejstwa, tak po te 2-3 zdania dać. Ale tak naprawdę w 3 zdaniach to można sobie... niewiele informacji zawrzeć.
Teraz napisałem więcej, korciło mnie. Jest głos, że nadal czegoś brakuje. Postaram się nie przeginać więcej.

Mateusz Zieliński - 6 Czerwca 2011, 13:13

Kruger, ode mnie, szacun. :bravo
Zagłosuj jeszcze.

Kruger - 6 Czerwca 2011, 13:49

Ależ ja jeszcze nie skończyłem omawiać
A tu czasu brak, popracować trzeba.

Kamienne myśli
Pięknie językowo. Warsztat autora robi wrażenie, ja się nie potrafię przyczepić i nawet mi się szukać nie chce. Bo to po prostu dobry tekst. Poetycki ( w rozumieniu wydźwięku a nie budowy zdań), ładny. Bardzo zgrabna realizacja tematu, poszczególne historie z dowcipną żabą na końcu.
Ale…
Tekst kompletnie nie ma fabuły. Jest scenką, niesamowicie zgrabną, ale nie opowiada nam żadnej historii. Byłby rewelacyjny jako fragment powieści. Zbudowałby w niej klimat, bo świetnie buduje klimat, i owszem – ale samodzielnie… nic ciekawego.
I to jest IMHO jedyny mankament, niestety, w moich oczach kluczowy.

Widzę tutaj pewne podobieństwo do Sensu istnienia i oczekuję wyrazów mojej niekonsekwencji. Cóż, sądzę, że tam historia jest, tyle, że autor zamordował końcówkę. A tutaj nie ma ani początku ani końca, jest tylko scena ze środka.
Ale wyróżnienie się należy. Chciałbym, naprawdę chciałbym, żeby autor następnym razem napisał historię. Bo będzie dobra, na języku się nie potknę.

Ognistowłosa
Wszystko jest. Fabuła jak się patrzy, sceneria, przyzwoity język no i oczywiście – wielka niesprawiedliwość! Taka z gatunku, że już już zdawałoby się, że jakaś sprawiedliwość na świecie jest – a tu jednak nie!
Pewnie by się można było przyczepić. Ale czy warto? Jak się dobrze, gładko czyta, jak się nie potyka co chwila, to i łatwiej się nad niedoskonałościami prześlizgnąć.
Jedna rzecz – ceny z najwyższej półki. Mam wątpliwości, czy idiom prawidłowo jest użyty, bo z najwyższej pólki znaczy najwyższej jakości. A to nie ceny mają jakość ino towary i usługi.
I druga rzecz – pomogłoby tekstowi, gdyby autor nieco bardziej wysilił się na stylizację w dialogach. Ale to już uwaga daleko wykraczająca z gatunku porad.
Waham się pomiędzy punktem a wyróżnieniem.

No, do pracy, do pracy teraz.

Aisling - 6 Czerwca 2011, 13:50

Kruger napisał/a
Nie da się tekstów ad absurdum ocenić.


Da się.
Jeśli uda się zoperacjonalizować "wartości literackie".
Dobre ćwiczenie dla początkujących krytyków :wink:

Kruger - 6 Czerwca 2011, 13:55

Ujmę to inaczej. Ja nie umiem tekstów ad absurdum zrozumieć a więc i ocenić, choćby tylko na moje prywatne potrzeby.
Jak ocenić tekst, który nie rządzi się żadną logiką?

Już mocno denerwujące są teksty o wariatach. Każdą głupotę, niekonsekwencję itp. można wytłumaczyć chorobą psychiczną. Ale mimo to, nawet takie teksty wymagają spójności, jakiejś logiki. Teksty absurdalne to już pod tym względem dno. Żadnej logiki.

Aisling - 6 Czerwca 2011, 15:26

Tekst absurdalny też musi się rządzić jakimiś regułami ogólnymi i odnosić do jakichś kryteriów, prawda? Jeżeli nie spełnia tych kryteriów, można to autorowi gładko wytknąć. Albo mniej gładko, jeśli nie rozpoznajemy kontekstu czy klucza, według którego twórca prowadzi grę z odbiorcą.
Można wtedy spróbować odnieść się do bardziej ogólnych wartości. Tylko, że... takie coś, jak brak logiki, czy wartości estetycznych też trzeba udowodnić i może się okazać, że wcale nie jest to latwe :) .
Niemniej trzeba próbować.

lakeholmen - 6 Czerwca 2011, 15:45

Ja wiem, że nie co offtop, ale zarzucać takiemu Lewisowi Carrollowi, że dno, bo absurd, byłoby absurdem :) Dlatego pozwolę sobie zarzucić koledze Krugerowi, że - z całym szacunkiem - nieco upraszcza :)

Uproszczenie w tym oczywiście, że tekstowi absurdalnemu przypisuje kolega brak jakiejkolwiek logiki, podczas gdy absurd nie na tym polega. Na tym polega coś zupełnie innego.

dziko - 6 Czerwca 2011, 15:51

Zostawic Was na pare godzin ;)

Krytyka jest pozadana, krytyka krytyki rowniez moze sie przydac. Mozna na ostro, byle bez pyskowek. Choc merytorycznie w tym sporze blizej mi do lakeholmena, to bardzo dziekuje Krugerowi za zaangazowanie. Spierajcie sie, ale tez oszczedzajcie sily, bo to dopiero pczatek. Niech no tylko przyjda Bellatrix i feroluce, to dopiero zacznie sie masakra :mrgreen:

Kruger - 6 Czerwca 2011, 16:14

Ostatnie przesłanie Crappa
Nie wiem, czy to można nazwać recenzją...
Końcówkę rozumiem. Jest jakiś tam świr, który sie naczytał noblisty i pod wpływem jego dzieł zrobił rozwałkę. Dziwne to nieco i naciągane, zdawałoby się - pod wpływem jakiejś nienormalnej lektury ktoś by mógł ześwirować. A pod wpływem takiej lektury, "piętnującej ludzkie podłości i wynaturzenia" mógłby ześwirować ktoś na punkcie złoczyńców. I ześwirować tak, żeby by złoczyńców, tyranów i czubów eksterminować. Taki Mściciel, Punisher itp.
Ale dzieci?
W każdym razie, samoukaranie za doprowadzenie to tej sytuacji - zrozumiałe. I nie padają nawet słowa "to niesprawiedliwe" a jednak niesprawiedliwość jest wyczuwalna.

Ale to nic. Większym dla mnie problemem jest to, że kompletnie nie rozumiem jak się do tej fabuły mają czytane fiszki. Naprawdę nierozumiem. Połowa tekstu nie na temat, albo tak pokrętnie na temat, że nie zrozumiałem. Nie mówię że to jakiś błąd obiektywny, po prostu zrozumienie tegoż mija się z moim łbem, tak jak w przypadku Edwarda. Więc nawet nie wiem, czy mi się podoba czy nie. Nie kumam.

Początek
To co najbardziej mi się rzuca w oczy, to brak (widocznej dla mnie) realizacji tematu. Gdzie ta niesprawiedliwość? W marnych instrukcjach? Z tego co mówią konstruktorzy - wszyscy takie dostają.
Poza brakiem realizacji tematu - zgrabna opowiastka fantasy, lekka łatwa i przyjemna.
Mam tylko pewne wątpliwości co do fabuły, czy to tylko scena czu już historia. Ale sytuacja jest trudniejsza w ocenie, niech więc wątpliwości rozstrzygnięte będą na korzyść autora.

Potęga literatury
Kolejne lekkie, łatwe i przyjemne.
Fabuła jest, realizacja tematu jest, językowo w porządku. Dowcip na końcu jest, może nie jakiś superzabawny ale jest.
Cytat
Teraz znajdowała się w nim sekretarka, która pisała z zapałem na komputerze, doktor Gamon stał zaś nad nią dyktując i wykonując prawą ręką ruchy sugerujące molestowanie seksualne w miejscu pracy.

To zdanie mnie zastanawia. Coś z nim jest nie tak, jakby - nie bardzo oddaje to, co autor by chciał, bo chciałby chyba zasugerować, że doktor chętnie by pomolestował swoją sekretarkę, nieprawdaż? A tak brzmi mętnie.
Nie przemówiło to za bardzo do mnie, ale sprawnie napisane i nieźle pomyślane, więc... wyróżnienie się należy.

Prawo pogranicza
Najbardziej mnie zastanawia kocepcja, przyjęta jako podstawa, oś całego szorta - czyli wymyślenie prawa, które nie tylko pozwala zabijac w obronie swego mienia (ziemi) ale i żądać śmierci kogoś kto to zrobił gdy się przy akcie naruszenia nie było. Trochę nierealistyczne.
W zamyśle tkwi zapewne anglosaski system prawa, zwłaszcza w odmianie amerykańskiej (i imiona i nazwiska oraz inne szczegóły wskazują na to), w którym silnie podkreślane jest prawo obrony swego mienia, terenu itp. Gdzie zabicie intruza (gdy będzie udowodnione, że był intruzem) jest wystarczającą okolicznością usprawiedliwiającą tzw. obronę konieczną. W naszym kraju mi się przypomina jedna babka, która zastrzeliła faceta próbującego obrobić transformator. Ale hucpa była wtedy. Szczęśliwie ją uniwinnili, ale bogiem a prawdą szpka była niezła a prawo nasze nie jest tak oczywiste w tek kwestii.
Wracając do tematu. Zabrakło przekonania czytelnika, ze to jest realnie możliwe. Autor mówi jak jest i uzasadnia pojawienie się tych przepisów bardzo oszczędnie. Gdyby było więcej na ten temat... łatwiej byłoby autorowi uwierzyć. Zapewne limit ugryzł.

Więzień
Dobre. Nienowa to koncpcja, ale cóż jest nowe? Grunt, że się czyta, fajnie i gładko. Jest w tym historia, są wyraziste postaci. Temat zrealizowany. Potknięcia drobne, drobniusie, szkoda gadać.
Zapunktuję.

Wynalazek
Znów nie do końca dowierzam autorowi. Dzieją się pewno rzeczy szybko, za szybko! Bohater protestuje, nie ma żadnych negocjacji, żadnego przekonywania, panowie od razu miękną. Bardzo mało o tym wynalazku, po łebkach, nieco trudno uwierzyć i pojąć na czym ta genialność polega. Domyślam się - limit ugryzł.

Dobra, skończyłem.
Punktuję:
Sprawiedliwa najwyższa kara? - jako naj, najlepszy tekst.
Toy Story oraz
Więzień jako równorzędne teksty na drugiej pozycji
Ognistowłosa i
Początek i
Sens istnienia jako równorzędne teksty 3 pozycji.

Wyróżnienia:
Kamienne myśli
Potęga literatury

Najbardziej mi żal, że autor Sensu istnienia spalił końcówkę a autor Kamiennych myśli nie pokusił się o pełną fabułę. Aż szkoda potencjału językowego obu autorów (autorek?).

I tyle. Co złego to nie ja.

Aha, absurd. Czy mówimy, lakeholmen,o procentowym stopniowaniu absurdu? Mogę się zgodzić, gdzie tego absurdu nie za wiele a reszta jest groteską, w porządku. Ale jak cały tekst na absurdzie się zasadza...
Nie na moją głowę.
Przyznam, że nie czytałem Carrola. Orientuję się w fabule Alicji. Ale moim zdaniem to nie absurd tylko zdrowe fantasy.

lakeholmen - 6 Czerwca 2011, 16:28

Kruger napisał/a

Przyznam, że nie czytałem Carrola. Orientuję się w fabule Alicji. Ale moim zdaniem to nie absurd tylko zdrowe fantasy.


Moim zdaniem nie powinno się wyrażać zdania na temat, którego się nie zna. Przepraszam.

Kruger - 6 Czerwca 2011, 16:34

A czemu przepraszasz? Masz rację.
Ujmując to inaczej, to co wiem nie sugeruje, żebym miał mieć do czynienia z absurdem.

EDIT. O kurde, ale mi koszmarek wyszedł.

lakeholmen - 6 Czerwca 2011, 16:49

http://ebooks.adelaide.ed...ll/lewis/alice/

Proponuję skonfrontować wiedzę potoczną ze stanem faktycznym.
Pozdrawiam

Kruger - 6 Czerwca 2011, 16:54

Może... innym razem. Wolę polskie wydania. Angielskiego nie zrozumiem :)
lakeholmen - 6 Czerwca 2011, 18:02

Kruger napisał/a
Może... innym razem. Wolę polskie wydania. Angielskiego nie zrozumiem :)


Znałem kogoś, kto mówil "pffff" w takich sytuacjach :)

dziko - 6 Czerwca 2011, 20:45

Kruger :bravo

Widze tez trzech NNow, jeden zaglosowal na 2 szorty, drugi na 1, trzeciemu nic sie nie podobalo. Hmmm...

Kruger - 7 Czerwca 2011, 08:45

Wygląda to tak, jakbyś mi bił brawo - żem po angielsku nie kumaty.
Wow, ileż to w świecie powodów, by ludzki szacun zdobyć! :)
MSPANC

dziko - 7 Czerwca 2011, 20:02

Kruger, po prostu dziekuje glosujacym :)

Ostatnimi dniami kilka razy nie udalo mi sie wejsc na forum - cos sie dzieje z serwerem, czy tylko ja tak mam?

Teraz pewniw bedzie pare dni posuchy, jak to zwykle w srodkowej fazie glosowania...

Martva - 7 Czerwca 2011, 20:27

Zdecydowanie cos się dzieje, nie wiem czy z serwerem, ale forum ma skłonność do fikania.
Iscariote - 7 Czerwca 2011, 23:02

Dobra, to rozpoczynam czytanie, ale dzisiaj pewnie wszystkiego nie będzie mi się chciało.

A tak się starałyśmy... - nie podeszło. Pomysł z wymieszaniem bajek całkiem fajny, ale zabrakło morału. Jedna tylko rzecz mnie zaintrygowała. Kto w ogóle mówi, że świnie mają kopyta? Owszem, racice to kopyta, ale pierwszy raz się spotykam żeby ktoś powiedział "świnia ma kopyto". Dziwnie brzmi i już. ;P:

Beze mnie - kilka przyjemnych linijek, i ciekawy finał, lecz jest stanowczo za krótkie. Właściwie dowiadujemy się, że główny bohater umiera, z oczywistych powodów nie chce mu się, a potem poznajemy jego prawdziwą naturę. Lecz nic z tego nie wynika właściwie. A kontekst? Jak doszło do śmierci głównego bohatera? Kot mówiący, że drzewa nie posadził, bo i po co? A jak on niby miałby to drzewo posadzić? :) Chyba że to taki człekokształtny kot niczym w komiksie Blacksad. I to mogłoby być ciekawe. 7 życ takiego kota :wink:

Diabeł na wieży - krótkie, dobrze się czytające, ale brakuje tekstowi fantazji. Raz, dwa, sprawa załatwiona i łopatologicznie wyjaśniona w ostatniej linijce. I czym właściwie narrator się tak podnieca w ostatniej linijce, że aż wykrzyknienie jest potrzebne? Do tego sama historyjka trochę rozczarowuje, bo początek wprowadza nas w klimat tajemniczej wieży maga, w której grasuje demon, a potem się okazuje, że nic z tego. Szkoda trochę.

Droga ślepców - Pomieszanie Drogi z Miastem Ślepców? :wink: Tylko czy bohaterów można nazwać ślepcami, skoro wzrok mają sprawny, tylko nastała ciemność?
Na początku tekstu jest jak dla mnie pewne niedomówienie. Mianowicie "ostatni bastion żywych, poza nim niewiele już pozostało". Czyli bohaterowie są jedynymi ludźmi na Ziemi?
Skąd u licha ten obsydian? Oczywiście potem jest wyjaśnione, że wybuch wulkanu itp, ale nawet jeśli to płatek obsydianu nie jest czymś co każdy trzyma na wyposażeniu mieszkania.
Świat się wali, a ich dziesięcioletni syn bawi się po ciemku w pokoju obok? Przecież to trzecia klasa podstawówki! ;P: Pomysł ciekawy, ale przydałoby się dopracować jeszcze tekst, bo za dużo niuansów.

Edward - zbyt duża abstrakcja jak dla mnie :shock:

I już się zmęczyłem. CDN :)

EDIT: dobra, cisnę dalej, oby do końca teraz :)

Heroizacja - Oryginalny pomysł, który mi się spodobał nawet bardzo i dostałby punkt, gdyby nie dwie rzeczy. Primo, Brudas. Ksywka dla głównego bohatera niespecjalnie przychylna, od razu idzie się domyślić do czego nawiązuje. Secundo, inspektor postanawia strzelać w tłum aby potem przymknąć wszystkich, którzy przemieniają się w superbohaterów? Dziwny to pomysł. Inspektor oszalał, a szort nie sugeruje za bardzo czemu miałoby się tak stać.

Janko muzykant - Przyjemnie się czytało, zabawny początek. Końcówka mniej zabawna, ale tak to nie mam się czego przyczepić. Może tylko do tego, że Janka motywowała zemsta, co trochę nielogiczne imo, bo przecież nikt go do pracy na strusiej farmie chyba nie zmuszał?

Kamienne myśli - Pomysł bardzo mi się spodobał. Wykonanie trochę mniej. baranek w poprzedniej edycji zwrócił mi uwagę, że warto częściej używać klawisza Enter żeby tekst łatwiej się czytało. Tutaj też by się chyba trochę więcej przydało. I mogłoby być bardziej dynamiczne. W sumie nie wiem za bardzo co zrobić aby poprawić dynamikę opisu i czy w ogóle się da, ale może da się 8)

Ognistowłosa - już na początku dostaje plusa za Jurgena. Tak nazywam swój czerwony spidermobil ;P: Myślę, że ten tekst najlepiej wywiązuje się z tematu z dotej pory przeczytanych. Co prawda fantastyki się nie dopatrzyłem, ale chyba będzie punkt.

Ostatnie przesłanie Crappa - Nie zrozumiałem trzech pierwszych fiszek :roll: Jak one mają się do reszty szorta?

Początek - nie dopatrzyłem się za dużo niesprawiedliwości w tym tekście. Czyta się nieźle. Wizja boga jako szalonego wynalazcy, który nie do końca wie co robi nawet ciekawa. Ale chyba za mało na punkt.

Potęga literatury - mieszane uczucia mam. W większości jednak przeważają pozytywne. Na plus są: ciekawy pomysł, nawiązanie do naszego konkursu szortowego, chęć zapanowania nad światem. Na minus: zdanie ostatnie z podniecaniem się. Sugeruje, że wątek molestowania i podniecania się jest jednym z istotniejszych w tekście, co mi trochę psuje odbiór pomysłu. No i czy takie "obrazkowe opowiadanie" można nazwać literaturą?

Prawo pogranicza - kosmiczny western, najs. :) Ale to tak można? Wykupić całą ziemię wokół działki nie pozostawiając do niej drogi dojazdu? Gdzieś trochę sens się zagubił chyba. Ale szorciak ma twist pod koniec nawet sprawnie wpleciony. W sumie podobało się.

Sens istnienia - Niby się przyczepić nie mam do czego, ale nie podeszło mi i już.

Sprawiedliwa najwyższa kara? - pomysł na zabijanie kopii kogoś jest bez sensu, bo oryginałowi to chyba rybka? Czemu kopie są robione zmodyfikowanym teleporterem? Oczywiście jak najbardziej niesprawiedliwe by to było, co rozumiem. Ale kara śmierci w takiej formie nie ma za grosz sensu.

Toy Story - krótkie, proste, niespecjalnie odkrywcze. Chociaż autor sprytnie wywiązał się z tematu nawiązując do dziecięcego konceptu sprawiedliwości i wplątując wątek fantastyczny w postaci złego ducha/szatana? Jest ok w sumie.

Więzień - W jaki sposób Robert Piotrowski trafił na Godryka? Bohatera spotykamy jak idzie spokojnie jakimś ciemnym korytarzem. Przedstawia się nawet Godrykowi, nie czuć żeby się bał. A jak dalej się okazuje - powinien. Pomysł ożywionych postacie literackich i utrzymywanie czytelników przy życiu niczym ludzi w matrixie bardzo fajny, tylko sama historia Roberta trochę dla mnie niejasna jest.

Wynalazek - Ale Ci Arabowie naiwni... tak niepraktyczną broń odkupić. Ale widać nie przejmują się niuansami. Pomysł sprytny, chociaż nie wiem czy z fizycznego punktu widzenia taka rzecz się kupy trzyma, czy to czysty wymysł autora.

Mam nadzieję, że żadnego szorta nie ominąłem. Teraz muszę się nad punktacją zastanowić. Ciężka sprawa.

PUNKTY: Prawo pogranicza, Ognistowłosa

Ogólnie niezła edycja. Sporo czytania, kilka bardzo różnych spojrzeń na niesprawiedliwość. Jest git :)

dziko - 9 Czerwca 2011, 20:49

Iscariote - gracias! :bravo

Troche tu cicho, NNy ruch robia ;)

shenra - 10 Czerwca 2011, 08:46

Coś słabiutki ruch w interesie.
Alien - 10 Czerwca 2011, 15:17

Witam,

Jeśli mogę, to coś dodam.

Duży wybór ciekawych i krótkich form wypowiedzi. Niezłych, albo nawet bardzo dobrych - i nie chodzi tu o ocenę językową, którą już zrobiono . Moje kryterium zatem to - pierwsze wrażenie. A jak z tym było...


A tak się starałyśmy... - Ciekawie napisane, z żartem i niesprawiedliwe. To także przypowieść o nas samych, i nie ma jak krecik...

Beze mnie - Kocie życie, albo jak kto woli życia. Krótkie, ale treściwe, tak samo jak ten lament. Tylko co dalej, zmusza do zastanowienia.

Diabeł na wieży - Podwójna niesprawiedliwość, dla młodszego z nich, że to zrobił, bo był młodszy :? I dla nas, że musimy zaakceptować ten jego niegodny przecież czyn.

Droga ślepców - Mały fragment większej całości, tak to mogę ująć.

Edward - Z pozoru skomplikowane, ale tylko na pierwszy rzut oka. To nie ślepy los nami rządzi, choć czasami tak się właśnie wydaje. Wiele zależy od nas samych...

Heroizacja - Ani oryginalne, ani przewrotne, ale na pewno w temacie, no i wymowne. Dwóch gliniarzy, z czego ten mnie ważny, waży więcej (nie tylko wagą ciała). Ten upał czuć dosłownie na karku...

Janko muzykant - Bardzo dobre, spełnia najważniejsze kryteria. Styl także niezły. Tylko ta zemsta... Przewrotny z niego facet. Janko z fujarką, ba z dwiema bezapelacyjnie - co sieje strach, niczym bohaterowie rodem z Pulf Fikction!

Jedna z dwóch najlepszych prac.

Kamienne myśli - Wciągające, melodyjne - dosłownie, w temacie, no i z tym czymś... HIPNOTYZUJĄCE :wink:

Druga z nagrodzonych prac.

Ognistowłosa - Klarowne, dowcipne, nietuzinkowo napisane. Chciało by się wręcz zacytować, że pieniądze, to nie wszystko, ale wszystko bez pieniędzy to ... Znamy z filmu :lol:

Ostatnie przesłanie Crappa - Zbiór faktów i puenta, ale czy tylko? Oryginalne i niesprawiedliwe...

Początek - Początek "Początku" nawet niezły, dalej wszystko jednak umknęło gdzieś w nieznane, zwolniło nieco... Początek, Bóg, zamierzone działanie, kpina - daje do myślenia. Zgrabny wstęp do niezłego opowiadania.

Potęga literatury - Ciekawy pomysł, reszta? No cóż... Na poziomie.

Prawo pogranicza - Na pewno przewrotne... Czasami można zabrnąć w ślepy zaułek, ale niesprawiedliwość nie zawsze jednak zostanie potępiona. Wyróżnienie.

Sens istnienia - Plastyczne, z ciekawymi opisami, ale to za mało.

Sprawiedliwa najwyższa kara? - Poruszające. Z tą sprawiedliwością, to różnie bywa, czasami jej nie ma... Ciekawie napisane z przesłaniem i z morałem w temacie.

Toy Story - Zasługuje na wyróżnienie. Niezłe. Od połowy jednak zmieniło swój kierunek - a mogło wygrać :(

Więzień - Abstrakcyjnie nieoryginalne :wink: ale wciągające - uduchowienie fikcji, gdzie niebyt walczy o jestestwo :shock: Podobało mi się, ale bez nagród.

Wynalazek - Nie było to niestety odkrywcze, ani przewrotne, ani... Było jednak wartościowe, no i życiowe, a jeśli tak, to z pewnością niesprawiedliwe.

Wszystkie cacy, wszystkie zacne i w temacie, mniej lub bardziej zrozumiałe, ale pożądane.

Było mi niezwykle miło przez nie wszystkie przebrnąć, a zrobienie jednej wspólnej pracy z powyższych, zrodziłoby nie lada groteskę.

Zwycięzcami są:

I miejsce - Kamienne myśli :bravo

II miejsce - Janko muzykant

III miejsce - to wyróżnienia: "Prawo pogranicza" i "Toy Story"

Martva - 11 Czerwca 2011, 22:18

No, myślałam że w weekend będzie się tu więcej działo, a tu cisza, o liście wiatr nie trąca i w ogóle.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group