Planeta małp - Co nas dziwi... zaskakuje... szokuje...
Ozzborn - 18 Kwietnia 2011, 23:06
Iscariote, "lubię to!"
ketyow - 20 Kwietnia 2011, 11:34
Usłyszeć od osoby studiującej pedagogikę, mającej 1,5h zajęć tygodniowo i miech wolnego od zajęć, bo akurat ten dzień ćwiczeń przepada kilka razy pod rząd, tekst "przecież masz dużo wolnego czasu"
Matrim - 20 Kwietnia 2011, 13:36
Nie przestaje mnie dziwić "młodzieżowa" moda na chodzenie po ulicy przy muzyce puszczanej z telefonu komórkowego. Trzeszczy to, szumi, nic normalnego nie słychać. Że to dla lansu tak?
Rafał - 20 Kwietnia 2011, 13:44
Matrim, dziadziejesz po prostu
Matrim - 20 Kwietnia 2011, 13:46
Rafał, też mi się tak wydaje
Ozzborn - 20 Kwietnia 2011, 13:47
Matrim, ja to trochę rozumiem. Mam dwie takie sytuacje - jak, np. czekam długo na autobus i nie mam słuchawek tudzież okoliczności są nieksiążkowe albo czasem tak mnie strasznie przypili na jakąś piosenkę jak idę z autobusu, a nie mam słuchawek to sobie puszczę nie za głośno. No ale to pod warunkiem, że nie ma ludzi w pobliżu
Matrim - 20 Kwietnia 2011, 13:52
Ozzborn napisał/a | No ale to pod warunkiem, że nie ma ludzi w pobliżu |
Czyli jesteś skrytosłuchacz A mnie dziwią ci muzyczno-komórkowi ekshibicjoniści
Rafał - 20 Kwietnia 2011, 13:53
U mnie ulicą codziennie jeździ rowerem jakieś duże dziecko, na oko 16-17 latek, przyczepił sobie do kierownicy stare radio z kolumną, jakieś bateryjki na drutach, łubudubu techno-rap na full i pomału pedałując objeżdża okolicę z miną jakby co najmniej rollsem powoził. To jest lans.
feralny por. - 20 Kwietnia 2011, 13:54
Matrim napisał/a | Nie przestaje mnie dziwić młodzieżowa moda na chodzenie po ulicy przy muzyce puszczanej z telefonu komórkowego. | Spotkałem takich w górach, idąc z Tarnicy na Halicz, to było dopiero dziwne.
Iscariote - 20 Kwietnia 2011, 14:36
Ja tam ich rozumiem. Sam jak autem jadę, to puszczam muzykę całkiem głośno, że z pewnością w innych autach tez mnie słychać. Oczywiście rock i metal, nie żadnem umc umc. A głośniczki mam całkiem porządne, bo jestem w stanie zagłuszyć taką umc umc bmkę na skrzyżowaniu (co zabawnie wygląda bo mam peugetoa 106 xP). Ot, niech ludzie wiedzą czego się słuchać powinno. A że młodzi mają dostęp tylko do muzyki na telefonie, to puszczają i z telefonu. Chociaż puszczanie z telefonu w autobusie czy w tramwaju to już duża przesada. A są tacy.
Cieszmy się, że era chodzenia z boomboxami na ramieniu już przeminęła.
ketyow - 20 Kwietnia 2011, 14:52
A u nas też była? W autobusie mnie to mega drażni. W aucie proszę bardzo, o ile nie jest to na zasadzie stoję pod blokiem, otwieram drzwi i puszczam sąsiadom. Bo na ogół to polski hiphop, którego całkowicie nie trawię.
robert70r. - 20 Kwietnia 2011, 15:27
Matrim napisał/a | Nie przestaje mnie dziwić młodzieżowa moda na chodzenie po ulicy przy muzyce puszczanej z telefonu komórkowego. Trzeszczy to, szumi, nic normalnego nie słychać. Że to dla lansu tak? |
Dziś w autobusie usiadło przede mną takie młode coś, sztuk dwie i jak nie zaczną "łubudubu" z komórek...
No ja, stary człowiek, rozumiem, że każdy wiek ma swoje niezbywalne prawa. Szanuję to. ale dzieciaki czasem przeginają...
Sauron - 20 Kwietnia 2011, 16:53
Też tego nie cierpię. Nawet jak już zainwestują w słuchawki, to różnicy brak, skoro włączają na cały regulator i cały autobus może słuchać tego szumu.
Nina Wum - 20 Kwietnia 2011, 18:19
A propos dziwów młodzieżowej mody: odnoszę wrażenie, że kilkunastoletni przyszli faceci oddali sprawę walkowerem. Tudzież postanowili zasilić szeregi dziewczynek.
Kiedy byłam podfruwajką, licealiści dumnie obnosili swe sprane koszule w kratę, skóry i glany. Co trzeci posiadał naszywkę "Led Zeppelin."(Łza nostalgii.)
Obecnie na ulicy przeważa takie coś: obcisłe dżinsy, znakomicie uwydatniające linię chudych łydek. Powyżej bluza z kapturem, zadrukowana w jakże wdzięczne gwiazdki, czaszki bądź króliczki. Fryzura a la wiejski głupek, zwieńczona czapką Papy Smerfa.
O ile takie coś się nie odezwie, płci stwierdzić nie sposób.
Wiem, jestem stetryczała i marudzę.
Iscariote - 20 Kwietnia 2011, 18:25
Nina Wum napisał/a | obcisłe dżinsy, znakomicie uwydatniające linię chudych łydek. Powyżej bluza z kapturem, zadrukowana w jakże wdzięczne gwiazdki, czaszki bądź króliczki. | To nie jest śmieszne. Potem idę do sklepu, a tam tylko takie ciuchy są. Upewniam się, czy aby jestem w dziale męskim i niestety jestem. Od kilku lat chodzę ciągle w tych samych ciuchach, bo nic nowego co by mnie zaciekawiło znaleźć nie mogę. Niedługo chyba moja szafa będzie wyglądać tak: 5 takich samych koszul, 5 takich samych podkoszulek, marynarka i garnitur
Nina Wum - 20 Kwietnia 2011, 18:35
Iscariote, jest na to rada: military shop.
ketyow - 20 Kwietnia 2011, 19:55
Iscariote, moja już tak wygląda
Lynx - 20 Kwietnia 2011, 20:44
A mnie dzisiaj zdziwiła sytuacja na pogrzebie- wyjący telefon w trakcie mszy. I facet, który nawet po niego nie sięgnął. Udawał, że to nie jego? Żona skubała mu rękaw a on nic. Zamiast wyjąć z kieszeni i rozłączyć. Żeby nie było- telefon dzwonił mu kilka razy... Siedział w lawce przede mną.
Godzilla - 20 Kwietnia 2011, 20:47
Chyba powinni tak jak w teatrze puszczać przez głośniki prośbę o wyłączenie telefonów i wszystkiego co piszczy i wyje. Tylko zaraz byłoby larum, że ci paskudni księża znowu ograniczają wolność osobistą.
Matrim - 20 Kwietnia 2011, 20:49
Gdzieś ostatnio czytałem, że w Wadowicach ksiądz postawił zagłuszacz sygnału i problem z dzwonkami w kościele zniknął.
Iscariote - 20 Kwietnia 2011, 21:14
Matrim napisał/a | ksiądz postawił zagłuszacz sygnału | A to legalne jest?
ketyow - 20 Kwietnia 2011, 21:16
Niech jeszcze wynajdą takie urządzenie na dzieci sąsiadów
Matrim - 20 Kwietnia 2011, 21:17
Iscariote napisał/a | A to legalne jest? |
A tego nie wiem. Ale to tańsze niż stawiać grubsze ściany z ołowianym wkładem W sumie mi to nie przeszkadza - kościół/synagoga/meczet/cerkiew to nie jest jednak miejsce na dzwonki telefonów.
Godzilla - 20 Kwietnia 2011, 21:33
Słyszałam opowieść z lat 60-tych o gościu, któremu sąsiad regularnie zatruwał życie ryczącym telewizorem (ach, miał TELEWIZOR!), i to w czasie sesji. Facet poradził sobie z problemem za pomocą dużego stojącego zegara z wahadłem. Do wahadła podpiął miotełkę z drucików, pod spodem zamocował wygięty kawałek falistej blachy, tak aby wahadło tę blachę zamiatało, po czym jedno i drugie w potrzebie drucikami podpinał do kontaktu. Sąsiad regularnie nosił telewizor do naprawy
feralny por. - 20 Kwietnia 2011, 21:40
Przyznam szczerze, nie za bardzo rozumiem jakby to miało zadziałać na telewizor sąsiada.
joe_cool - 20 Kwietnia 2011, 21:43
Może trzeszczało i sąsiad myślał, że to jego telewizor?
Godzilla - 20 Kwietnia 2011, 21:49
Dawało ładne zakłócenia. Między miotełką a blachą szły iskierki.
ketyow - 20 Kwietnia 2011, 22:44
Ło matko, a bezpieczniki? Powinno wywalić od razu. Chałupę gość se chciał podpalić?
Ziemniak - 21 Kwietnia 2011, 05:49
Może puścił przez jakiś opór, np maszynkę elektryczną. Tak się robiło przy eksperymentach z łukiem elektrycznym.
ketyow - 21 Kwietnia 2011, 06:26
No można i tak. Ale nadal niezbyt rozsądne. Szkoda tylko, że nadal mamy czasy, w których eksperyment by się sprawdził. Mam gniazdka na dwóch liniach i jak podłączę do tej drugiej, to kupa trzasków i śmieci w sygnale przenosi mi się na kartę dźwiękową i jest istna tragedia. Jeśli zaś chodzi o głośniki od kompa to są tak słabo filtrowane (i tu zagadka, bo takiego problemu nie ma nawet z takimi za 20 zł), to każde zakłócenie sieciowe powoduje w nich trzaski. Włączam światło (inna linia) trzask, przy lutowaniu to mogę je od razu wyłączyć, bo pierdzenie ciągłe. Za czasów, gdy mieszkałem w internacie, gdzie instalacja elektryczna była fatalna a miałem CRT - czasem na monitorze potrafił się wykrzywić obraz pod wpływem zakłóceń sieci.
|
|
|