To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - 2+2=? Czyli wątek matematyczny

Margot - 28 Listopada 2005, 14:55

No, trochę znormalniał wątek, ale chyba nie na długo. Powiem, co to było (7+6)/7, bo i tak żaden matematyk na to w życiu nie wpadnie. A humaniści chyba tu nie zaglądają...
Jest to zapis jednego z wersów: jedenastozgłoskowiec, z cezurą po siódmym akcencie (7+6). Oznaczenie /7 wskazuje, że cezura jest regularna w całym wierszu :mrgreen:

A z wątku skorzystam, kiedy moje dziecko trafi na kolejne zadanie matematyczne, którego nie potrafię rozwiązać za pomocą układu równań lub wszystkoizmu krzyżykowego :mrgreen:

Czarny - 28 Listopada 2005, 14:57

Na pewno żaden matematyk nie wpadłby na to, że 7+6 to oznaczenie jedenastozgłoskowca :mrgreen:
Pako - 28 Listopada 2005, 15:53

Dokładnie :) Albo to dziwny humanistyczny zapis, albo Margot sama nie wiem, co pisze :P
DZięki za pomoc jeszcze raz.. w sumie zadanie łatwe.. ale ciągle wykładałem się na jednym błędzie, i notorycznie go popełniałem. Ale teraz będzie dobrze.

Dunadan - fraktale to ciekawy temat, ale w diabli skomplikowany i w diabli matematyczny. I szczerze to sam nic o tym bardzo nie wiem :)
Ale takie fraktalowe tapetki na pulpicie to się prezentują pięknie :)

gorat - 28 Listopada 2005, 16:03

Czarny napisał/a
Na pewno żaden matematyk nie wpadłby na to, że 7+6 to oznaczenie jedenastozgłoskowca

Pewnikiem Margot jedynie podawała z pamięci znaczki, których z osobna nie rozumie :lol:
mawete: ufff, dzięki, bo niemalże zepsułeś mi humor przed kolokwium ;)

edit (20:44): przepraszam, miałem na myśli, że wpadnę w depresję ;)

Margot - 28 Listopada 2005, 16:15

gorat napisał/a
Czarny napisał/a
Na pewno żaden matematyk nie wpadłby na to, że 7+6 to oznaczenie jedenastozgłoskowca

Pewnikiem Margot jedynie podawała z pamięci znaczki, których z osobna nie rozumie :lol:
mawete: ufff, dzięki, bo niemalże zepsułeś mi humor przed kolokwium ;)

Bo przed oczyma miałam "Szachy" Kochanowskiego, a to jest "Pan Tadeusz" - trzynastozgłoskowiec. Ale przecież już mówiłam wcześniej => umiem liczyć tylko na palcach, a do tego z trudem do dziesięciu, to co się dziwić??

Ziuta - 28 Listopada 2005, 17:21

Margot napisał/a
No, trochę znormalniał wątek, ale chyba nie na długo. Powiem, co to było (7+6)/7, bo i tak żaden matematyk na to w życiu nie wpadnie. A humaniści chyba tu nie zaglądają...
Jest to zapis jednego z wersów: jedenastozgłoskowiec, z cezurą po siódmym akcencie (7+6). Oznaczenie /7 wskazuje, że cezura jest regularna w całym wierszu


Och, wypraszam to sobie :)
Jestem mat-fizem, ale ostatnio czytam sobie do poduszki "Zarys poetyki" (na razie utknąłem na desygnatach, kodach, komunikatach i wypowiedziach na nie ukierunkowanych...).

Margot - 28 Listopada 2005, 17:35

Ziuta napisał/a
Och, wypraszam to sobie :)
Jestem mat-fizem, ale ostatnio czytam sobie do poduszki Zarys poetyki (na razie utknąłem na desygnatach, kodach, komunikatach i wypowiedziach na nie ukierunkowanych...).

Czyżby Głowiński? :shock:
Oooj, to zwracam honor <ukłon szacunku>
To nie jest łatwa lektura. Mniej więcej równie łatwa, jak dla mnie kwestie ciągów geometrycznych...

Dunadan - 28 Listopada 2005, 18:56

Heh, Pako -wiem :D dlstego myślałęm ze ktoś wmiarę prosto wytłumaczy... no wiesz, fizyka wanotwa jest dablo matematyczną rzeczą a jednak do się wyjaśnić w bardzo prosty, humanistyczny sposób... myślałem ze frakatalami podobnie...
gorat - 29 Listopada 2005, 12:35

Raport na gorąco - dwadzieścia minut temu zostało zakończone kolokwium z analizy dla pierwszego roku matematyki :mrgreen:
Nawet nie było źle - 120 minut, 6 zadań. I po raz pierwszy zobaczyłem zadanie "zerowe" :D Pisało się nawet przyjemnie, zważywszy na okoliczności :lol: Odpuściłem sobie jedynie ostatnie zadanie, choć tak oceniając po fakcie wyglądało na nienajgorsze. W zerowym zaznałem lekkiej konfuzji, bowiem prosili mnie o definicję granicy ciągu i warunek Cauchy'ego na zbieżność, co dla mnie niezbyt się różni :roll: Ogólnie błędów w zrobionych nie widzę, ewentualnie mogą wyjść niedoróbki lub brak dowodu/wskazania, gdzie dowód został przeprowadzony (co może mocno przyciąć punkty :/ ).

Może ktoś ma ochotę pobawić się tymi zadankami? :)))))

hrabek - 29 Listopada 2005, 12:41

Ciekawe, czy jeszcze pamietam cos ze studiow... Mozesz wrzucic jakies, posmieje sie z wlasnej nieudolnosci :)
gorat - 29 Listopada 2005, 12:49

count napisał/a
, czy jeszcze pamietam cos ze studiow... Mozesz wrzucic jakies, posmieje sie z wlasnej nieudolnosci :)

To w takim razie proszę poczekać, dorwę się do skanera to pokażę :)

mawete - 29 Listopada 2005, 12:57

gorat: jak koło Ci poszło?
hrabek - 29 Listopada 2005, 13:01

Przeciez napisal przed chwila :D
gorat - 29 Listopada 2005, 13:11

mawete napisał/a
gorat: jak koło Ci poszło?

Wyniki być może przed świętami :lol:

gorat - 29 Listopada 2005, 18:26

Proszę bardzo. Smacznego! :wink:
Margot - 29 Listopada 2005, 18:48

Mater Dei! Nic nie rozumiem! :shock:
Kto to był ten Cauchy i co to za warunek? Bo chyba nie dotyczy pewnego Bardzo Złego Providera, który od czasu do czasu się na forum pojawia?? :twisted:

gorat - 29 Listopada 2005, 19:04

Margot napisał/a
Kto to był ten Cauchy i co to za warunek?

http://www-groups.dcs.st-...ans/Cauchy.html
http://www.aam314.vzz.net/EB/Cauchy.html
Pierwsze linki w google :twisted:
A warunek... to się chyba nawet da tutaj zapisać:

lim(an)=g <=> (for all)ξ (exists)m (for all)n>m |an-g|<ξ

Nie jest to dokładnie to, ale chyba najlepsze, co mogłem uzyskać. A to n ma być w indeksie, ale nie mogę zepchnąć :?

Margot - 29 Listopada 2005, 19:48

Dobra, o Cauchy'm doczytałam (przynajmniej wiem już, jak się wymawia prawidłowo jego nazwisko) :twisted:
A ta formuła może zostać wyjaśniona upośledzonym matematycznie??

Czarny - 29 Listopada 2005, 20:25

Może ja spróbuję choć wiele juz nie pamiętam:

Granica ciągu an jest równa g wtedy i tylko wtedy, gdy dla każdego x (nie wiem co to za znaczek u gorata) istnieje taki parametr m, że dla każdego n > m spełniony jest warunek |an-g|< x.

Jaśniej ciut ?

Margot - 29 Listopada 2005, 21:39

Czarny napisał/a
Może ja spróbuję choć wiele juz nie pamiętam:

Granica ciągu an jest równa g wtedy i tylko wtedy, gdy dla każdego x (nie wiem co to za znaczek u gorata) istnieje taki parametr m, że dla każdego n > m spełniony jest warunek |an-g|< x.

Jaśniej ciut ?

Rozumiem zdanie! Czarny, dziękuję! :bravo
Nawet skojarzenie mi się nasunęło tak oczywiste, że aż strach, ze od razu nie wpadłam, bo leży skojarzenie na biurku przy monitorze pod centymetrową warstwą kurzu - "Limes inferior" :D

Teraz pytanie z zakresu, który najbardziej lubię: po co te ciągi są?? :mrgreen:

GAndrel - 30 Listopada 2005, 17:12

Na przykład po to, aby policzyć ile pieniędzy nam przybędzie na rechunku bankowym z określonym oprocentowaniem i okresową kapitalizacją po określonym czasie. ;)

Co do fraktali to one fajne są zwłaszcza z matrmatycznego punktu widzenia. ;) W ogóle teoria chaosu jest chyba fajna. ;) Na studiach miałem za zadanie przeanalizować prosty wzorek, który po iluś tam iteracjach tworzył ładny atraktor. Na początku był tam totalny chaos. Po iluśset krokach tworzyła się ładna linia prosta.
Dunadan, licznba urojona to nic strasznego. ;) Liczba urojona " i " to liczba która podniesiona do drugiej potęgi daje -1, czyli i² = (-1). A reszta to już liczby zespolone. Czasami przydatne. ;)

gorat - 30 Listopada 2005, 20:22

GAndrel napisał/a
Czasami przydatne. ;)

Nie czasami tylko zawsze :P W końcu to jedyne ciało liczbowe algebraicznie domknięte :))))

GAndrel - 1 Grudnia 2005, 09:54

Ale nie użyjesz liczb zespolonych do policzenia reszty w sklepie. ;) A właściwie to można użyć, przyjmując zerwową wartość części urojonej. Ale achunek jest wtedy za skomplikowany. ;)
gorat - 1 Grudnia 2005, 12:03

GAndrel napisał/a
Ale nie użyjesz liczb zespolonych do policzenia reszty w sklepie. ;) A właściwie to można użyć, przyjmując zerwową wartość części urojonej. Ale achunek jest wtedy za skomplikowany. ;)

Ależ oczywiście można - to się nazywa wschodnie podejście do matematyki :))))

sulka - 1 Grudnia 2005, 21:57

Nasz nowy rzad na pewno uzywa liczb zespolonych do ustalania budzetu, szczegolnie ich czesci urojonych wlasnie.... :roll:
Margot - 1 Grudnia 2005, 22:15

Pater Omnipotenti! Toż ja zawsze to liczyłam "na piechotę" - te wszystkie procenty i kapitalizacje... I resztę w sklepie również, zeby nie było :roll:
I budżety też. Na szczęście budżety nie były państwowe :mrgreen:

elam - 4 Grudnia 2005, 19:26

matko moja ! !
mi pod koniec 4tej klasy liceum powiedzieli, ze istnieja logarytmy... i tyle...
a co to sa ciagi? to cos jak przeciag, kiedy sie okno otworzy?

sulka - 4 Grudnia 2005, 21:29

Wrrrrrr... to prowokacja jakas czy co? :twisted: :twisted: :twisted:

Mi, mimo profilu mat-fiz tlukli przez 4 lata o wieszczach polskich i epopejach narodowych, ktore sie zaczynaja od slow: "Litwo, ojczyzno moja" (sic!). To ja cierpialem na polskim, a inni na matmie baki zbijali? Dla mnie nieznajomosc podstaw matematycznych to cos niewyobrazalnego! :roll: :roll: :roll:

A tu mi to jeszcze ignorancja pachnie! :twisted:

Keiran - 4 Grudnia 2005, 21:36

Niestety u nas sie jakos przyjelo ze o ile polski czy historie to kazdy znac musi to juz matematyke niekoniecznie.
elam - 4 Grudnia 2005, 21:38

PRZEPRASZAM, ale podstawy matematyczne to ja znam dobrze - dodawac, odejmowac, dzielic i mnozyc mnie nauczyli, rachunek prawdopodobienstwa przez cala 4ta klase meczylismy (a to akurat fajna rzecz, bo lubie w karty i kosci grac), i zadania z 2 niewiadomymi tez rozwiaze, tylko mi wzor na delte przypomnijcie.. obwod prostokata czy pole powierzchni tez policze, jak trzeba np. wyliczyc, ile litrow farby kupic do pomalowania pokoju, jesli sciany maja wymiary takie a takie. i umiem sobie biorytmy wyliczyc, nawet bez kalkulatorka. ale logarytmy? na co mi potrzebne?


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group