To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Projekt: kino DOMowe

NURS - 7 Maj 2010, 11:09

Właśnie o tym mówię, mnie kalina się cholernie spodobała przez przestrzenność i sensowne rozmieszczenie pomieszczeń.

tych projektów jest cała masa, http://www.twojprojekt.pl/projekty/4731-kalina w kwadracie

Rafał - 7 Maj 2010, 11:15

hrabek, i zazdroszczę i nie zazdroszczę :mrgreen:

Mądrzy ludzie gadają, że pierwszy dom buduje się dla wroga, drugi dla przyjaciela i dopiero trzeci dla siebie. Jak mogę doradzić to trzymaj się jednego projektanta/kierownika budowy i nie słuchaj nikogo innego, łącznie ze mną :wink: Ale w/w persona jest ci potrzebna od teraz aż do końca. Póki jeszcze jesteś na etapie koncepcyjnym, masz szansę niczego nie spieprzyć. To może pomyśl o domu pasywnym ?

NURS - 7 Maj 2010, 11:17

A moze coś takiego?
http://www.terravivos.com/secure/members.htm

hrabek - 7 Maj 2010, 11:28

Na razie muszę dokładnie wiedzieć co mogę wybudować. Dopiero wtedy będę mógł przypasować projekt i ewentualnie myśleć o domu pasywnym. Rozważamy to, ale koszty rosną wykładniczo.
Oczywiście maksymę słyszałem i podpatrując moich rodziców (a właściwie moją mamę, jak budowała, bo ojciec był na wyjeździe), to pewnie i masz rację. Wiele można by pozmieniać. Ale prawda jest też taka, że to co ci się wydaje świetne w danym momencie za 5-10 lat się znudzi, albo wejdzie coś nowszego, lepszego, albo się koncepcja zmieni. Tak jak np. z poddaszem, które skutecznie oddziela część dzienną od części sypialnej, tłumi hałas telewizora, czy rozmów, gdy chcesz się zdrzemnąć w dzień, ale z wiekiem zaczynają dokuczać schody, itd.

Ja w ogóle się nie pochwaliłem, ale oprócz tej działki, mam jeszcze dwie inne. Jedna na przeciwko omawianej, druga po przeciwnej stronie aglomeracji. Ta po przeciwnej stronie jest dużo więcej warta, liczę na to, że obie uda się sprzedać. Tylko tu jest kolejny problem, bo z rozmów z prawnikiem wynika, że chcąc sprzedać działki (kupiłem je 3 lata temu), będę musiał zapłacić zryczałtowany podatek w wysokości 10% od całości kwoty sprzedaży. I ponoć przepis, który mówi, że można być zwolnionym z podatku, jeśli przeznaczy się kasę uzyskaną z tej sprzedaży na cele budowlane w ciągu dwóch lat wszedł później i mnie nie obowiązuje, bo liczy się data zakupu. W przeciągu trzech lat przepis zmienił się dwa razy, więc są trzy wersje i ciężko dojść, która jest która, w dodatku to może zależeć także od interpretacji urzędników. Nie uśmiecha mi się oddanie 10-20 tysięcy haraczu, wolę tę kasę przeznaczyć na zakup materiałów budowlanych, więc państwo i tak dostanie te pieniądze w postaci podatku VAT. Sprzedaż tych działek miała zasponsorować lwią część budowy.
Jak ktoś mocno siedzi w tych przepisach to chętnie skorzystam z podpowiedzi. Ewentualnie jak można ten podatek ominąć (czy się w ogóle da).

xan4 - 7 Maj 2010, 12:09

Przepisy od 2007 roku zmieniły się 3 razy ;P:
Musiałbyś mi podać dokładną datę zakupu nieruchości, którą chcesz sprzedać, to wtedy będę mógł odpowiedzieć prawidłowo. W latach 2007, 2008 faktycznie nie obowiązywał przepis, że otrzymaną kwotę dochodu, można przeznaczyć na cele mieszkaniowe. Ale w tych latach też obowiązywał przepis, że płaci się 19% dochodu, a nie 10% przychodu. Więc tutaj się raczej nie zgadza.

hrabek - 7 Maj 2010, 12:27

No właśnie, takie informacje też miałem.
W domu wyciągnę akty notarialne i dokładnie powiem. O ile pamiętam jedna działka była kupiona w lutym 2007, druga w maju tegoż roku. Ale potwierdzę w domu.

xan4 - 7 Maj 2010, 13:38

W którym miesiącu 2007 roku to już nie ma znaczenia.
Więc: Po sprzedaży nieruchomości płacisz 19% dochodu. Podstawą obliczenia podatku jest dochód stanowiący różnicę pomiędzy przychodem, a kosztami jego uzyskania (czyli odejmujesz koszt zakupu działki, koszty notariusza, wszelkie opłaty, ewentualnie opłaty gminne związane z działką, ale nie bieżące podatki, pociągnięcie mediów jeżeli były itd.
Podatek jest płatny za rok podatkowy, w którym nastąpiło odpłatne zbycie.

W tych dwóch przedziwnych latach, działała tylko ulga mieszkaniowa, ale trudno, żebyś się na ziemi zameldował...

hrabek - 7 Maj 2010, 13:51

Mogę się zameldować, kto mi broni? Działka przecież ma numer. Mogę postawić sobie przyczepę kempingową, albo namiot, to już chyba nie ma znaczenia. Ale coś to zmieni?
I czy rzeczywiście po 5 latach mogę to sprzedać bez podatku?

xan4 - 7 Maj 2010, 13:54

Przy uldze meldunkowej nawet po roku :)
hrabek - 7 Maj 2010, 14:02

Wygląda na to, że albo moje kino poczeka jeszcze 2 lata, albo będę musiał wesprzeć nasze państwo ok. 30 tysiącami, jak tak liczę na szybko...
ilcattivo13 - 7 Maj 2010, 22:58

hrabek - czasami zapominam, że niektórzy nie muszą się budować na 280m2 działki :D I mają forsy jak siana :wink:

Co do poddasza, o nogi się nie martw, zrobię Ci katapultę i wchodzenie po schodach nie będzie konieczne :wink:

A dla piwnicy wysokie wody gruntowe czy podmokły teren to też nie przeszkoda. Właściwa izolacja, odpowiedniej klasy beton (szybkowiążący z dodatkami uodparniającymi na działanie ciągłej wilgoci), ułożenie drenów i kilka wywrotek żwiru załatwiają sprawę. Ew. można zrobić tak, jak mój znajomy - wybudował dom z piwnicą na poziomie gruntu, a potem podniósł teren wokół domu przy pomocy kilkudziesięciu wywrotek z ziemią i żwirem. W tym szaleństwie jest metoda, bo jego domu, jako jedynego w okolicy, nigdy żadna powódź ani "oberwanie chmury" nie zalało :)

Piec - te "ładne beczułki z wyświetlaczem LCD", całkowicie bezobsługowe i sterowane komputerowo to jest super sprawa, dopóki Ci parę razy prąd nie "mignie", albo nie będzie przepięcia na linii, albo w ogóle prądu nie wyłączą. Co na wsiach raczej często-gęsto się zdarza. O nowo powstających osiedlach podmiejskich nie wspominając, bo albo Ci sąsiad, który się buduje obok, zrobi spięcie, albo odłączą prąd na cały dzień, bo muszą kogoś podłączyć i zanim się wszyscy podlegający pod stację trafo nie wybudują, to nie zna człowiek dnia ani godziny. Zresztą, poczytaj sobie na "elektrodzie", jakie cyrki są z tymi "haj-tekowymi" piecami. Wtyczka musi być odpowiednio włożona w gniazdko, bo jak "zamienisz dziurki", to zaraz spali się jakieś ustrojstwo w środku i wymiana kosztuje potem tyle co pół pieca. Mnie tak rozwalili sterowanie w moim Vernerze (a mam model półautomatyczny, więc nawet jak nie ma prądu, to mogę od biedy palić), ale że to było z winy pracownika firmy instalującej piec, to naprawiali na swój koszt.
Poza tym, są jeszcze wszelakie koszty. Jak wspominałem, ja mam Vernera 46kW, na sezonowane drzewo liściaste, działający w systemie dolnego spalania i mnie ogrzanie roczne domu ~500m2 (przez ostatnie dwa lata zamieszkanego przez 7 osób i z zakładem fryzjerskim na dokładkę) mieści się w 4000 pln (z robocizną - przywóz drzewa, porąbanie, sezonowanie, składowanie itp.). A ile kosztowałoby ogrzanie mojego domu gazem albo olejem? Wg. wyliczeń producentów instalacji (np. Boscha, Buderusa czy Viessmanna) i przy dzisiejszych cenach (a taniej na milion procent nie będzie), w 15 000 pln bym się raczej nie zmieścił (przy gazie, bo przy oleju to już grubo ponad 20 000 pln). Do tego dochodzą większe koszty przystosowania budynku (nawet taka głupia sprawa jak komin, który musi być całkiem inaczej zbudowany dla paliw kopalnych niż dla drzewa). O różnicy w cenie samego pieca nawet nie ma co wspominać...
Pompy ciepła to jest bardzo fajne rozwiązanie. I eleganckie i bezobsługowe. I tanie w użytkowaniu. Ale z drugiej strony - wyobraź sobie co będzie, jak po kilku latach coś się zepsuje w instalacji "w gruncie". Pal licho, jak będziesz miał tam tylko łąkę, na której będzie się pasła krowa czy insza koza. Ale jeśli nad instalacją będzie piękny ogród? Z placem zabaw dla dzieci, altanką albo czymś innym? Poza tym, zobacz ile kosztują same urządzenia, instalacja i montaż.
Nie chcę wyjść na jakiegoś czarnowidza-terrorystę :wink: Ale musisz sobie to wszystko dokładnie policzyć. Średnio przyjmuje się, że w ciągu pierwszych dziesięciu lat działania instalacji grzewczej (bez różnicy, czy to zwykły kocioł węglowy, czy to "haj-tekowy" kocioł na gaz czy też pompa ciepła) jest przynajmniej jedna poważna awaria - nie mówię tu o wyłącznie o wychodzących na jaw błędach fabrycznych czy zużyciu sprzętu, ale też o przyczynach losowych, typu zabawy sąsiada z prądem, burze, osiadanie budynku (bardzo fajna rzecz, która się "lubi" z pompami ciepła). W ciągu następnych dziesięciu lat prawdopodobieństwo poważnej awarii to już nie prawdopodobieństwo a pewnik. Na dobrą sprawę, pompy ciepła są na naszym rynku nieco ponad 10 lat (przy czym nie dam głowy, że te pierwsze sprzedawane u nas na rynku jeszcze działają, ew. czy działały do dziś bezawaryjnie). Na zgniłym kapitalistycznym zachodzie niewiele dłużej (jakieś dwa, może trzy lata). I tu właśnie jest najsłabszy punkt pomp ciepła. Są na dobrą sprawę niesprawdzone i za bardzo "ingerują" w nieruchomość, przez co ew. awarie mogą wygenerować koszty przewyższające zakup i montaż urządzenia w czasie budowy domu. Jak się budowałem, to to był jeden z dwóch czynników, dla których pompom ciepła powiedziałem nie (drugi to to, że miejsca na działce starczyłoby "na styk", a ja jestem "boi-*beep*" i zawsze wolę mieć jakiś zapas :wink: ).

To że tak jojczę, to nie znaczy też, że boję się nowych technologii. Centralne odkurzanie miałem jako pierwszy w powiecie, a kolektory słoneczne do grzania wody jako drugi.
I właśnie do obu tych rzeczy chciałbym zachęcić. Z odkurzaniem centr. nie ma większych zagwozdek czy wątpliwości, ale jeśli chodzi o kolektory, to jeśli będziesz robił, to tylko i wyłącznie z panelami próżniowymi. Ja mam starego typu, z izolacją powietrzną i grzeją tylko od marca do września (choć jak dwa lata temu w lutym słonko przygrzało, to mi bezpiecznikiem para poszła) i tylko przy widocznym słoneczku (ew. małym zachmurzeniu). Ale już się przymierzam do wymiany (w ciągu dwóch lat załatwię sprawę), bo panele próżniowe grzeją wodę praktycznie cały rok i są dużo mniej zależne od zachmurzenia. W sezonie, trzy zwykłe panele (o wym. 2x1m) nagrzewają mi 300l (teoretycznie, bo praktycznie to jakieś 200l) wody do 45'C w godzinę, a po trzech godzinach mam w bojlerze 50 - 60'C. Jeden panel próżniowy kosztuje do 1500pln, instalacja jest z rur miedzianych (i to był u mnie największy koszt, bo u mnie w chacie poszło tych rurek ponad 70mb, ale u Ciebie, przy parterowym domu koszt byłby nikły), sterownik z reguły jest zintegrowany ze sterownikiem pieca, bojler z podwójnymi rusztami też nie kosztuje jakichś strasznych pieniędzy. I to jest rzecz, która zdecydowanie się opłaca, bo koszt urządzeń i montażu zwraca się przy czteroosobowej rodzinie po 5 - 6 latach góra.

Dun - jak sam widzisz, wiem, że nie tylko piece na węgiel są na rynku :wink: Kilka niewęglowych nawet udało mi się w życiu sprzedać :wink:

Rafał - domy pasywne trzeba traktować co najmniej z dużym dystansem. Raz, że koszta wybudowania są co najmniej kilkukrotnie większe. Dwa, roczne oszczędności wcale nie są takie aj-waj. Trzy, to co wspominałem przy okazji pomp ciepła - to są nowe i bardzo słabo sprawdzone technologie (no chyba, że bezwarunkowo wierzysz w reklamy producentów), w dużej mierze nie zweryfikowane przez czas. Cztery, sama konstrukcja domu opiera się na całkowitym odizolowaniu domu od kontaktu z zewnętrzem - pisałem o dwudziestocentymetrowej styropianowej (wełny mineralnej się nie stosuje, bo ściany domu pasywnego nie mogą oddychać) izolacji ścian i wstawianiu mechanicznych wentylacji i nawiewów, które powodują, że zużycie prądu dla domu jest "ździebko" wyższe niż normalnie, konieczne jest stosowanie cholernie drogich filtrów przy nawiewach (w przeciwnym wypadku zwykły alergik "sezonowo-katarowo-sienny", lub "kurzowo/roztoczowy" szybko zmieni się w "kalekę-astmatyka"), koszt budowy takiego domu jest przynajmniej o te 40, a może i więcej procent droższy (specjalna, komorowa budowa ścian i stropów, montaż instalacji "wiatrowej", inne materiały użyte do budowy, itp). Już nie wspominając o tym, że jeśli instalacja cyrkulacji powietrza będzie niedokładnie wybierała wilgoć z "wozducha" (a pokaż mi, jakie firmy w Polsce mają wystarczająco długie doświadczenie w budowie takich domów), to nie dość, że można będzie własne pieczarki/boczniaki hodować (o produkcji penicyliny z pleśni nie wspominając), to i sam dom będzie miał o wiele krótszy czas użytkowania (nie tylko częstsze remonty i ale i takie rzeczy, których się raczej nie wyremontuje - np. zawilgocone i zmurszałe stropy albo cegła w ścianach nośnych). Tym technologiom trzeba dać "okrzepnąć". Zwłaszcza, jak się dla siebie buduje.

I jeszcze odnośnie tych starych, zbolałych, pokręconych reumatyzmem i zakończonych "splatfusowanymi" stopami nóg ;P: Schody to wcale nie jest straszna rzecz, jeśli moje 61-letnie "domowe gestapho" daje radę kilka razy dziennie wleźć do mnie na strych, o kilkunastu- czy wręcz kilkudziesięciu spacerkach piwnica/parter - pierwsze/drugie piętro nie wspominając, to wybaczcie panowie, ale robicie z siebie mówiąc "wapno suchogaszone" :twisted: A poza tym, to co najbardziej rozwala nogi, to nie jest łażenie po schodach, tylko ogrzewanie podłogowe. Zwłaszcza, że przy kosztach rzędu 300 - 500 pln za m2 mało kogo stać jest na zrobienie "ogrzewanio-podłogowo-odpornego" drewnianego parkietu i wszyscy walą z reguły terakoty, gresy lub insze kamienie czy też marmury, które zdrowe dla nóg absolutnie nie są.

Rafał - 8 Maj 2010, 00:03

hrabek napisał/a
Mogę się zameldować, kto mi broni?
Prawo. Przy meldunku zapytają cię o odbiór z PINBu.
ilcattivo13 napisał/a
Raz, że koszta wybudowania są co najmniej kilkukrotnie większe
To fakt, min 2x.
ilcattivo13 napisał/a
Dwa, roczne oszczędności wcale nie są takie aj-waj.
Ano dziś, Jutro będzie inaczej, a pojutrze to będziesz przywiązywał psa do swojej jabłonki, bo ci sąsiady wytną na opał :wink:
ilcattivo13 napisał/a
Trzy, to co wspominałem przy okazji pomp ciepła - to są nowe i bardzo słabo sprawdzone technologie
Racja, ale nie psuj przyjemności rozwiewania się złudzeń. Dziś całe Podchale i pół Spisza przeklina pompy ciepła, którymi ich w kanał wpuszczono, że niby takie ekologiczne i oszczędne.
ilcattivo13 napisał/a
Tym technologiom trzeba dać okrzepnąć. Zwłaszcza, jak się dla siebie buduje.
Na około 150-200 domów jakie postawiono na moich papierach, tylko jeden był w miarę pasywny. Tzw. trzonowiec (żelbetowy trzon nośny jako akumulator ciepła wewnątrz), ale za mocno pracują termicznie ściany osłonowe i pojawiają się pęknięcia - trzeba dopracować dylatacje.
ilcattivo13 napisał/a
to co najbardziej rozwala nogi, to nie jest łażenie po schodach, tylko ogrzewanie podłogowe.
Święte słowa Waszmości. Człowiek jest tak wyewoluowany :wink: , że jak słońce mu wali w dekiel, to jego organizm uznaje to za normalne i oczekiwane. Jeśli ciepło wali od nóg to organizm się broni i głupieje. Dwa, że odwraca się cyrkulacja powietrza w pomieszczeniach i nie daj Panie Boże mieszkać alergikowi w takim pomieszczeniu przez dłuższy czas. Nic tylko przy rekuperacji super-hiper-duper filtry pozakładać i nie zapomnieć co dwa-trzy dni je zmieniać.

Hrabek, oczywiście nie słuchaj, masz swojego projektanta to słuchaj tylko i wyłącznie jego, bo zgłupiejesz :mrgreen:

hrabek - 8 Maj 2010, 06:22

Rafał napisał/a
[Prawo. Przy meldunku zapytają cię o odbiór z PINBu.

Z czego?

Bardzo dziękuję za obszerne posty. Czytam bardzo uważnie, wiedzę systematyzuję, a na koniec oczywiście zrobię po swojemu.

Agi - 8 Maj 2010, 09:23

hrabek napisał/a
Z czego?

Z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.
Dom musi być dopuszczony do użytkowania.
W namiocie się na pewno nie zameldujesz.

Co do zabezpieczenia alternatywnego sposobu ogrzewania, zgadzam się z ilcattivo13, . Mieszkam na wsi i wyłączenia prądu są niestety na porządku dziennym, szczególnie przy trochę gorszej pogodzie. Mam piec sterowany elektrycznie, ale po wyłączeniu prądu można uchylić drzwiczki i pali się dalej.
Chyba, że planujesz elektrownię wiatrową koło domu, ale to też ma swoje minusy. Mam tzw. farmę wiatrową w pobliżu (najbliższy wiatrak o 200 m od domu), szum jest mocno dokuczliwy, coś jakby lecący samolot, który zaciął się w miejscu.

Pako - 8 Maj 2010, 09:31

Rafał napisał/a
Podchale

Ale to tak na marginesie ;)

Chłopaki, jak tak was słucham, to wychodzi mi, że nic tylko se w łeb palnąć, bo albo w cholerę drogo, albo do d..., albo jeszcze gorzej. Normalnie koniec świata ;)
Wychodzi mi że najlepszą radą jest: słuchaj tylko projektanta swojego, resztę miej w serdecznym poważaniu. Heh, pomyślałby kto: cztery ściany, sufit i po problemie ;)

gorat - 8 Maj 2010, 21:58

Pako, poczekaj na cyrk, jaki przy omawianiu wyczynów wykonawców - nie znam tematu, ale jakiś smrodek mi wiatr przynosi ;) Jeszcze dola czasu/nerwów dla urzędasów... To ma być blog tematyczny czy grozy?
hrabek - 8 Maj 2010, 22:06

Blok tematyczny grozy. Do tego thriller z elementami komedii. Widzisz tu gdzieś sprzeczność?
Kruk Siwy - 8 Maj 2010, 22:28

A propos kino domowe - fajny telewizorek nabyliśmy z nureczką.
hrabek - 9 Maj 2010, 06:22

No to jak już zacząłeś się chwalić, to już dokończ: jaka firma, jaki duży, itd.
Kruk Siwy - 9 Maj 2010, 09:22

Itd?
Hihi.
Samsung 55" 3D 240 hz.
Będzie zabawa przy ustawianiu (zawieszaniu). A i jeszcze jedno to jest LCD, do plazmy nie mamy jakoś zaufania.

nureczka - 9 Maj 2010, 10:01

O drobiazgu "odtwarzacz Blue Ray" Kruk już nawet nie wspomniał.
Ciułamy teraz na amplituner i okularki do 3D.

ilcattivo13 - 9 Maj 2010, 19:16

Rafał napisał/a
Ano dziś, Jutro będzie inaczej, a pojutrze to będziesz przywiązywał psa do swojej jabłonki, bo ci sąsiady wytną na opał :wink:


nie przesadzaj, coraz więcej pieców na drewno dopuszcza spalanie wierzby energetycznej, czy to w postaci pelet, pęczków czy brykietu. Roślina rośnie szybko, nie wyjaławia (zanadto) ziemi, można ją uprawiać na nieużytkach (których, akurat na Suwalszczyźnie, nie brakuje :D ).
Bardziej bym się martwił, mając piec na paliwa kopalne, niż na drewno. Bo ten drugi opał się odnawia.

co do podłogówki, to z własnego doświadczenia wiem, że bardziej szkodzi latem. Kiedy w czasie upałów powietrze (i sam człowiek) jest nagrzane, a podłoga zimna jak jasny gwint. Jak dłuższy czas spędzę latem w salonie (np. gdy mamy gości), to w nocy zawsze mnie nogi "kręcą". Szybko się nauczyłem nosić w lipcu kapcie na grubej podeszwie, albo wręcz wełniane skarpety :| Gdybym się teraz budował, to podłogówka byłaby ewentualnie tylko i wyłącznie w łazience. Choć latem, jak się wychodzi spod prysznica i człowiek staje bosą nogą na zimną podłogę, to jest "ździebko" nieciekawie.

******************

I jeszcze odnośnie wygody używania pieca - teraz nowoczesne piece na węgiel czy produkty okołodrewniane (pelety, brykiet) też są mało wymagające. Mają automatyczne podajniki, które same dozują dawkę paliwa, a sam opał jest najczęściej popakowany w woreczki po 10 czy 25 kg. Raz czy dwa w tygodniu sypie się kilka worków do podajnika i raz na tydzień lub rzadziej wybiera się popiół. I to cała obsługa pieca. A oszczędności w porównaniu z ogrzewaniem gazem czy olejem są w dalszym ciągu kilkukrotne.

gorat - 9 Maj 2010, 19:38

Te podłogówki grzeją czy chłodzą? Wybacz, przestałem rozumieć, więc wolę wyklarować rzecz.
Fidel-F2 - 9 Maj 2010, 20:05

ilcattivo13 napisał/a
co do podłogówki, to z własnego doświadczenia wiem, że bardziej szkodzi latem. Kiedy w czasie upałów powietrze (i sam człowiek) jest nagrzane, a podłoga zimna jak jasny gwint. Jak dłuższy czas spędzę latem w salonie (np. gdy mamy gości), to w nocy zawsze mnie nogi kręcą. Szybko się nauczyłem nosić w lipcu kapcie na grubej podeszwie, albo wręcz wełniane skarpety Gdybym się teraz budował, to podłogówka byłaby ewentualnie tylko i wyłącznie w łazience. Choć latem, jak się wychodzi spod prysznica i człowiek staje bosą nogą na zimną podłogę, to jest ździebko nieciekawie.
:shock:

ilcattivo13 napisał/a
I jeszcze odnośnie wygody używania pieca - teraz nowoczesne piece na węgiel czy produkty okołodrewniane (pelety, brykiet) też są mało wymagające. Mają automatyczne podajniki, które same dozują dawkę paliwa, a sam opał jest najczęściej popakowany w woreczki po 10 czy 25 kg. Raz czy dwa w tygodniu sypie się kilka worków do podajnika i raz na tydzień lub rzadziej wybiera się popiół. I to cała obsługa pieca. A oszczędności w porównaniu z ogrzewaniem gazem czy olejem są w dalszym ciągu kilkukrotne.
i można na ten przykład nasypać jęczmienia, który daje 60% energii w stosunku do węgla a kosztuje 3-6 razy taniej zaleznie od roku i regionu
ilcattivo13 - 9 Maj 2010, 20:59

Fidel-F2 napisał/a
:shock:


:?:
Dziwisz się, że nie grzeję podłogówki latem, czy co? :wink:

Fidel-F2 napisał/a
i można na ten przykład nasypać jęczmienia, który daje 60% energii w stosunku do węgla a kosztuje 3-6 razy taniej zaleznie od roku i regionu


nie tylko jęczmienia, są już piece na każde zboże, z kukurydzą (ale tylko suszoną) włącznie. Do tego można palić samą słomą, sianem, rzepakiem, torfem (wg. mnie nieopłacalne, bo za dużo popiołu daje i jeśli się pali brykietem, to trzeba co jakiś czas "zabełtać" w palenisku). Są też piece na suchy nawóz (popularne w dużych, amierikańskopodobnych fermach). W dzisiejszych czasach, i przy dzisiejszych cenach paliw kopalnych, co pół roku pojawiają się na rynku piece na coraz to nowe paliwo, albo przynajmniej wykorzystujące inną technikę spalania tradycyjnych paliw.

Inna sprawa, że podobnie jak z samochodami, te nowo wymyślone piece coraz bardziej są "zelekronikowane" i coraz bardziej się psują :|
Druga sprawa - wszystkie te piece na paliwa typu zborze czy podobne, są najczęściej wyspecjalizowane w spalaniu jednego tylko paliwa. Mówię cały czas o piewcach domowych, bo kotły przemysłowe, są z reguły bardziej uniwersalne.

Fidel-F2 - 9 Maj 2010, 21:47

ilcattivo13 napisał/a
Dziwisz się, że nie grzeję podłogówki latem, czy co?
ilcattivo13, upaliłeś się? dziwię sie, że wyłączona podłogówka mrozi Ci w lecie podłogę i nogi

ilcattivo13 napisał/a
Druga sprawa - wszystkie te piece na paliwa typu zborze czy podobne, są najczęściej wyspecjalizowane w spalaniu jednego tylko paliwa.
nie wiem, ale kumpel ma coś takiego co pali wszytko byle wystarczająco drobne było, zboże, drewno, węgiel
hrabek - 10 Maj 2010, 10:16

nureczka napisał/a
O drobiazgu odtwarzacz Blue Ray Kruk już nawet nie wspomniał.
Ciułamy teraz na amplituner i okularki do 3D.


Gratuluję zakupu. A mogę podpytać o cenę tego blue-raya? Bo sam się zastanawiam nad zakupem, ale wykoncypowałem sobie, że najbardziej opłacać się będzie Playstation 3, które w rankingach odtwarzania płyt BR niezmiennie jest bardzo wysoko, a nie da się także przecenić wartości dodanej w postaci możliwości grania w gry. Minusem oczywiście cena, ale stąd moje pytanie, jaka jest aktualnie różnica między ceną konsoli, a odtwarzaczem BR.

NURS - 10 Maj 2010, 10:42

konsola jest chyba tańsza od stacjonarnego odtwarzacza.
hrabek - 10 Maj 2010, 11:15

Od takiego zwykłego jest droższa - z tego co się orientuję odtwarzacz BR kosztuje około 600-1000zł. PS3 kosztuje w sklepie 1200-1400. Ale oczywiście są modele odtwarzaczy droższe. Tyle że mnie raczej te tańsze interesują. Ale na razie się wstrzymam. Aż tak mi nie zależy, a materiał HD mogę odtwarzać w inny sposób.
NURS - 10 Maj 2010, 11:23

weź pod uwagę wszystkie aspekty, pomijam już dodatki do konsol, w postaci gier i filmów, ale dostajesz w cenie twardy dysk do 250 gb, a także sieć i potencjalne VoD, nie tylko z polski.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group