Ludzie z tamtej strony świata - Adam Cebula
Piech - 22 Grudnia 2005, 15:10
Rafal_Januszkiewicz napisał/a | Elektron to taka jakby kuleczka masy. |
Kto widział elektron-kuleczkę?
Rafal_Januszkiewicz napisał/a | (pomijam wydumane definicje mglistego hallo fali elektronowej czy obszaru prawdopodobieństwa).. |
To jest wydumane? http://www.symmation.com/gallery/view.php?id=20
Albo to? http://www.pnas.org/cgi/content/full/97/7/3171/F3
To są dane doświadczalne. Funkcja falowa rulez.
Rafal_Januszkiewicz napisał/a | Ale obecnie podstawą badań wydaje się być planowanie doświadczeń na podstawie teorii i obserwacja jak się mają założenia teoretyczne z wynikami z obserwacji. I najciekawiej bywa jeśli się nie zgodzą I tak to było w przypadku interferencji elektronów. |
Teoretycznie wszystko się zgadza od czasów kiedy de Broglie napisał pracę doktorską.
Problem jest konceptualny, gdy zaczniemy z tymi kuleczkami.
baron13 - 22 Grudnia 2005, 16:16
A jednak kłania się tu problem pojawienia się Kota Schroedingera. Wizualizacje są faktycznie próbą dokonania określonego pomiaru, (symulacją wyniku pomiaru), czyli przełożenia obiektu kwantowego na obraz makroskopowy.
Piech - 22 Grudnia 2005, 17:23
baron13 napisał/a | A jednak kłania się tu problem pojawienia się Kota Schroedingera. |
Tu rzeczywiście jest problem. Wystarczy popatrzeć jakie okropne łamańce robią poważni skadinąd ludzie, żeby sobie to jakoś wytłumaczyć. Roger Penrose szuka specjalnych struktur w ludzkim mózgu, które by powodowały kolaps funkcji falowej. Przykłady można mnożyć. Dlatego chyba większość fizyków obecnie uważa, że świat jest deterministyczny. To wiele tłumaczy, ale trudno się z tym pogodzić.
Rafał - 23 Grudnia 2005, 08:28
Piech napisał/a | większość fizyków obecnie uważa, że świat jest deterministyczny. To wiele tłumaczy, ale trudno się z tym pogodzić. |
Znowu? Deterministyczny i deterministyczny, od tego determinizmu to już głowa boli. A co z najpiękniejszą w moich oczach zasadą Heisenberga? Toż to okręt flagowy probablistycznego oglądu świata! Nie można jej olać skoro jest prawem fundamentalnym. Co do kotka Schrodingera to pamiętam, że Feynman pisał o nim w swoich wykładach że kotek ma się dobrze (muszę wrócić bo już nie pamiętam dokładnie jak ta kicia została opisana w jego termodynamice kwantowej tyle tylko, że paradoks nie występował).
Zapomniałem odnieść się do wcześniejszych wypowiedzi Piecha, faktycznie funkcja falowa rulez, można ją opisać teoretycznie nawet dla planety, a cóż dopiero dla elektronu. Z tych dwóch stronek które zapodałeś też nie wynika nic co by zaprzeczało wcześniej powiedzonemu. Można na ich podstawie nawet wysnuć wniosek, ze elektron jest zrobiony z gumy do żucia bo tak fajnie się rozciąga. Moim zdaniem laika mamy trudności z wizualizacją, a co więcej z uświadomieniem sobie obojętnie jakiej cząstki elementarnej, ponieważ nigdy ich na własne oczy nie zobaczymy. I tu jest pies pogrzebany. Elektrony i inne cząstki mają takie to, a takie własności. Z miejsca szukamy analogu w świecie makro który też ma takie to a takie własności. I mówimy: elektron to jest to albo tamto. A jak nie ma analogu? To mówimy że elektron to takie bydle, które czasami jest tym, ale czasami tamtym, a tak naprawdę nie wiadomo czym i zanim nie złamiemy mu np. funkcji to się nie przyzna. Tym podejściem badany nietoperz byłby myszą albo bocianem, zależnie od doświadczenia: czasami lata, ale czasami ssa!
Piech - 27 Grudnia 2005, 15:02
Rafal_Januszkiewicz napisał/a | Znowu? Deterministyczny i deterministyczny, od tego determinizmu to już głowa boli. A co z najpiękniejszą w moich oczach zasadą Heisenberga? Toż to okręt flagowy probablistycznego oglądu świata! Nie można jej olać skoro jest prawem fundamentalnym. |
Heisenberg jest fundamentalny. Pytanie tylko, co on nam mówi, a czego nie mówi. Heisenberg pozwala nam określić prawdopodobieństwo zdarzenia. Tylko tyle można powiedzieć z pewnością. Nie wszyscy jednak rozumieją, co za tym stoi. Nie wszyscy nawet rozumieją, z czym się je to prawdopodobieństwo. Co ono znaczy w przypadkach jednostkowych? Ktoś policzy i nam powie, że jest 30% prawdopodobne, że jutro spadnie śnieg? Co to znaczy? Albo spadnie (100%), albo nie spadnie (0%). To samo, gdy ktoś mówi, że foton na 50% jest spolaryzowany wzdłuż, a na 50% w poprzek. To wszystko ma sens, gdy powtarzamy pomiar wielokrotnie, ale co to znaczy dla pojedynczego fotonu?
Między rozkładem prawdopodobieństwa (wynikającego z funkcji falowej) a wynikiem obserwacji dzieje się coś brzydkiego. Nielokalność, jakies ponadczasowe lamanie się funkcji falowej. Ohyda. Chyba że uznamy, że z tym fotonem to od początku wyszło tak jak musiało.
Rafal_Januszkiewicz napisał/a | [...]To mówimy że elektron to takie bydle, które czasami jest tym, ale czasami tamtym, a tak naprawdę nie wiadomo czym i zanim nie złamiemy mu np. funkcji to się nie przyzna. Tym podejściem badany nietoperz byłby myszą albo bocianem, zależnie od doświadczenia: czasami lata, ale czasami ssa! |
Dobre. [/list:u]
Dunadan - 1 Stycznia 2006, 20:41
hmm, czyli to zjawisko polaryzacji elektronu jest prawdziwe tylko dla grupy? w takim ukladzie wyjasnienie jest proste - czesc elektronow jest spolaryzowana poprzecznie z czesc pionowo... ?
baron13 - 1 Stycznia 2006, 21:28
Dunadan napisał/a | hmm, czyli to zjawisko polaryzacji elektronu jest prawdziwe tylko dla grupy? w takim ukladzie wyjasnienie jest proste - czesc elektronow jest spolaryzowana poprzecznie z czesc pionowo... ? |
Elektron ma spin. ale spolaryzowany? Gdzie kiedy ?! Znowu czegoś nie wiem ...
Rafał - 2 Stycznia 2006, 14:36
Piech napisał/a | Heisenberg pozwala nam określić prawdopodobieństwo zdarzenia. Tylko tyle można powiedzieć z pewnością. |
A zafascynowałem się Heisenbergiem jak pokazano mi jak z banalnie prostego w zapisie prawa wywodzi się wprost, po zaledwie kilku przekształceniach prawo powszechnego ciążenia.
Piech - 2 Stycznia 2006, 14:46
Rafal_Januszkiewicz napisał/a | A zafascynowałem się Heisenbergiem jak pokazano mi jak z banalnie prostego w zapisie prawa wywodzi się wprost, po zaledwie kilku przekształceniach prawo powszechnego ciążenia. |
Tego nie znam. Gdzie można o tym poczytać?
Rafał - 3 Stycznia 2006, 09:04
Kiedyś w zastępstwie wykład z fizyki strzelił jakiś brodaty młody gostek (polibuda we Wrocku rzecz jasna) i zarażał fizyką. Byłem już wcześniej co prawda zarażony, ale utkwiło mi w pamięci właśnie to proste przekształcenie Heisenberga na Newtona. Może ktoś podpowie jak to szło?
Do Barona:
Wasza ekscelencjo! A może by tak o przesądach w nauce? Tematach przemilczanych? Wstydliwych? Przejdźmy z kwantów na planety. Weźmy taką Ziemię. Posiada pasy van Allena (czy aliena, jakoś tak to szło). Pole magnetyczne. Zmienną biegunowość. Co jest źródłem pola? Powiadano, że żelazny, płynny rdzeń planety. Co to jest temperatura Curie, to wiadomo skąd inąd. Czyli gorące żelazo jest takim samym ferromagnetykiem jak gałązka jałowca. No to skąd to pole i dlaczego skacze? Nie wiadomo.
Rzecz druga na którą chyba nadal nie ma odpowiedzi to dlaczego ziemia nie wystygła i skąd bierze się ciepło wnętrza ziemi. Nie ma żadnego logicznego wyjaśnienia. Nie wiadomo.
Nie chcę sugerować broń Boże kierunku myślenia/pisania, ale fajnie byłoby poznać inne "zagadki" nauki, które wydają sie oczywiste, a nie posiadają rozwiązania. A może pozostali coś mają?
baron13 - 3 Stycznia 2006, 11:32
Jeśli chodzi o pole magnetyczne, to jest kilka teorii. Natomiast co do ciekawych teorii o Ziemi pisałem już o teorii eskpandującej Ziemi. Chyba dosyć szokujące.
Rafał - 11 Stycznia 2006, 09:29
Baronie, Baronie od klaskania bolą dłonie - miałem napisać ale się wstrzymam. Temat zaprezentowany jest oklepany i wyeksploatowany. A może po prostu złożyło się przypadkiem, że niedawno czytałem coś bardzo podobnego w treści. A może jestem przesadnym optymistą i apokaliptyczne teksty mnie nie ruszają? Możliwe też, że prawdopodobieństwo trafienia kosmicznym śmieciem (pozaukładowym) w Ziemię jest praktycznie zerowe. Mamy wszak w naszym układzie co najmniej dwa odkurzacze o napędzie grawitacyjnym: Słońce i gazowe olbrzymy - Jowisz z Saturnem. Wyłapują wszystkie kosmiczne śmieci. Jak coś przemknie obok i pierdyknie w Ziemię to będzie musiało zrobić to naprawdę z dużą prędkością. Nikt tego nie będzie w stanie zauważyć, bo i tak mało kto śledzi bliskie okolice poza ekliptyką. Więc co za różnica? A na takie zachowanie wszechświata i tak nie pozwoli zasada antropiczna
gorat - 11 Stycznia 2006, 11:55
Rafał napisał/a | Słońce i gazowe olbrzymy - Jowisz z Saturnem. Wyłapują wszystkie kosmiczne śmieci. Jak coś przemknie obok i pierdyknie w Ziemię |
Wystarczy, że wleci prostopadle do płaszczyzny ekliptyki
Rafał - 11 Stycznia 2006, 12:02
gorat napisał/a | Wystarczy, że wleci prostopadle do płaszczyzny ekliptyki |
Nio! A co napisałem?
Rafał napisał/a | mało kto śledzi bliskie okolice poza ekliptyką |
baron13 - 11 Stycznia 2006, 19:21
Co do tego, że temat się powtarza, to sam zaznaczyłem. Miała być jeszcze informacja, że są tam fragmenty artykułu z Fahrenheita. Jest to świadome powtórzenie, bo uważam że jestjakaś sprawa. Raz już za niemal naszej pamięci przywaliło (Podkamienna Tunguska 30 czerwca 1908 roku). Prawdopodobieństwo jest nikłe, ale niestety jakieś jest. Gra może iść o istnienie setek milionów ludzi. Mamy technologię, by choćby częściowo się zabezpieczyć, tymczasem mamy to także głęboko w duszy. Myślę, że warto trąbić ludziom nad uszami, sam przeżyłem we Wrocku powódź, która ma prawo się zdarzyć raz na 1000 lat.
baron13 - 11 Stycznia 2006, 19:40
Tak na marginesie, ta powódź to także było Pearl Harbor. Najpierw zmyło Kłodzko, potem Bardo potem Kamieniec, Opole, a komitet przeciwpowodziowy w piatek o 15.00 skończył pracę.
mawete - 11 Stycznia 2006, 19:50
baron13: ode mnie masz plusa za zaginioną kompanię rozpoznania...
baron13 - 11 Stycznia 2006, 19:56
Kompania rozpoznania, z tego co pamiętam trenowała temat 22 "oddział partyzancki w rejonie wyczekiwania". Ja, ze swoim plutonem też namiętnie się gubiłem. W sumie dola zaginionego poddziału podczas ćwiczeń jest całkiem symaptyczna.
mawete - 11 Stycznia 2006, 19:59
heh... jak my zaginęliśmy to nas całe WSW z okręgu szukało... a mieliśmy bimber i ostrą amunicję...
baron13 - 11 Stycznia 2006, 21:55
Ja chodziłem ze szczotką od butów w kaburze. Podejście do tematu z przeciwnej strony. A w kwestii zaginięcia, to właściwy kierunek nadał Dobry Wojak Szwejk. Idąc za jego przykładem jeden dzielny żołnierz zaginął na 3 miechy, lecz nie zapomniał pbierać żołdu. Dostał za to 14 dni, po czym musiał wyjechać na taryfowy urlop. to było w 1985 roku.
mawete - 12 Stycznia 2006, 08:00
kiedyś się na wódkę musimy umówić... powspominamy...
Margot - 12 Stycznia 2006, 11:52
mawete napisał/a | kiedyś się na wódkę musimy umówić... powspominamy... |
Na HERBATĘ!
mawete - 12 Stycznia 2006, 11:55
Margot napisał/a | mawete napisał/a | kiedyś się na wódkę musimy umówić... powspominamy... |
Na HERBATĘ! |
Błe.. przecież to się nie da pić...
Margot - 12 Stycznia 2006, 11:57
mawete napisał/a | Margot napisał/a | mawete napisał/a | kiedyś się na wódkę musimy umówić... powspominamy... |
Na HERBATĘ! |
Błe.. przecież to się nie da pić... |
Najwyraźniej nie zdajesz sobie sprawy, mawete, że Adam jest bestialskim teinistą
baron13 - 12 Stycznia 2006, 13:58
Potwierdzam: jestem.
mawete - 12 Stycznia 2006, 19:47
"Deo exorciso spiritus immude..." - o ile dobrze pamiętam...
Anko - 31 Stycznia 2006, 14:07
A jak tak trochę z innej beczki - ostatnio matka mi mówi, że w jakiejś gazecie napisali "całą prawdę o zawaleniu się WTC". I miałam satysfakcję, mówiąc: "A Adam Cebula w SF pisał już o tym parę miesięcy temu!" - tamten artykuł był naprawdę dobry, szkoda, że do pierwszego numeru nie było ankiety z oceną publicystyki, bo mogłabym wyrazić swoje uznanie.
Yeri - 29 Marca 2006, 21:42
A ja trochę z innej beczki-bardzo byłem ostatnio rozczarowany brakiem felietonów Adama(khem,khem,Barona 13 znaczy się).Kiedy wrócą,bo bardzo tęsknimy?
baron13 - 30 Marca 2006, 11:39
Yeri napisał/a | A ja trochę z innej beczki-bardzo byłem ostatnio rozczarowany brakiem felietonów Adama(khem,khem,Barona 13 znaczy się).Kiedy wrócą,bo bardzo tęsknimy? |
Raz nie napisałem bo miałem początek semestru kociokwik (katzen jamer?) ale teraz napisalem.
Henryk Tur - 30 Marca 2006, 13:09
A może by tak cos o czasie, maestro ? jakoś tak ostatnio cholernie mnie wciąga ten temat. Był nawet cały dodatek o tym w "Wiedzy i życiu".
(znaczy się - o czasie, nie o tym, jak mnie wciąga )
|
|
|